piątek, 16 stycznia 2015

Foreo Luna Mini - szczoteczka soniczna do oczyszczania twarzy


Szczoteczki do czyszczenia twarzy przez dłuższy czas były dla mnie całkowitą abstrakcją i przez długi czas nie mogłam się przekonać do takiego rozwiązania. Zawsze byłam przekonana, że takie urządzenie musi być strasznie drażniące i nieprzyjemne w użyciu. Gdyby nie coraz większy szał na tego typu gadżety, pewnie nadal żyłabym w takim przeświadczeniu, ale pierwsze publikacje na temat szczoteczki sonicznej Foreo Luna nieco wyrwały mnie z tego mojego zaścianka.

Przyglądając się zdjęciom Luny, stwierdziłam, że jestem w stanie uwierzyć, że szczoteczka silikonowa faktycznie będzie delikatna dla mojej skóry i nie wyrządzi jej krzywdy. Przez pewien czas tęsknie spoglądałam na publikacje koleżanek, aż w końcu i mi udało się dorwać Lunę w swoje ręce!



Moja wersja szczoteczki, to Foreo Luna Mini, która z założenia ma być bardziej mobilną i poręczną wersją klasycznej wersji Foreo Luna. Mini jest odpowiednio mniejsza i przystosowana do tego, żeby można ją było wrzucić do kosmetyczki i zabrać ze sobą w podróż. Mam tę szczoteczkę mniej więcej od października i myślę, że udało mi się ją całkiem solidnie przetestować. W pierwszej chwili chciałam Wam o niej napisać w połowie grudnia, ale dobrze się złożyło, że publikacja recenzji przedłużyła się o miesiąc, ponieważ teraz jestem pewna moich słów na 100%!

Informacja od producenta:
Według obietnic producenta, dzięki falom sonicznym T-Sonic, pulsującym w tempie 8000 razy na minutę, szczoteczka Foreo Luna umożliwia dokładne oczyszczenie twarzy, wygładzenie i napięcie skóry, poprawę wchłaniania się produktów pielęgnacyjnych, a także wspomaga w ograniczeniu przetłuszczania się skóry, a także zwalcza powstawanie suchych skórek.

JAK UŻYWAĆ SZCZOTECZKI:
Najpierw należy zwilżyć twarz wodą i użyć ulubionego produktu myjącego. Ważne jest jednak to, żeby nie był on na bazie glinki, silikonów, ani żeby nie zawierał granulek peelingujących! Szczoteczka jest niezmiernie łatwa w użyciu, wystarczy jedynie wcisnąć guzik, znajdujący się idealnie w miejscu, w którym kładziemy kciuk, podczas użytkowania urządzenia i szczoteczka od razu zaczyna pracę. Przez 60 sekund myjemy twarz, przesuwając szczoteczką po wybranych partiach. Co 15 sekund urządzenie daje znać, że pora na zmianę oczyszczanego obszaru, więc właściwie można jej używać nawet nie zastanawiając się nad tym zbyt mocno, a więc z pewnością jest to gadżet dobry dla śpiochów! Po upływie minuty wystarczy wyłączyć urządzenie tym samym przyciskiem. Pierwsze wciśnięcie powoduje zwolnienie tempa, natomiast drugie całkowicie wyłącza urządzenie.

Tak naprawdę, nawet jeśli zapomnicie wyłączyć szczoteczkę, albo jeśli uważacie, że minuta to za mało, to urządzenie samo się wyłączy po upływie trzech minut. Ja, po upływie przepisowej minuty, często wracałam do problematycznych partii twarzy, poświęcając im więcej uwagi i „pucowałam się” aż do wyłączenia szczoteczki ;)


DODATKOWE INFORMACJE:
Bardzo ważne jest to, żeby nie czyścić szczoteczki preparatami, zawierającymi w składzie alkohol, benzynę lub aceton. Ja po prostu traktuję ją wodą z mydłem. Właśnie! Dobra wiadomość jest taka, że Luna jest wodoodporna, wobec czego możecie ją zabrać nawet pod prysznic – to też często mi się zdarza! Kolejną istotną informacją jest to, że Luna jest opracowana tak, żeby nie trzeba było przy niej zbyt wiele majstrować. Szczoteczka nie wymaga cyklicznej wymiany końcówek, ani nawet częstego ładowania. Jest wykonana w całości z silikonu i bardzo łatwo się czyści, a raz naładowana wystarcza podobno nawet na pół roku! W zestawie jest dołączony niewielki kabelek USB, którym w razie potrzeby naładujecie swoje urządzenie. Tak naprawdę, przez ostatnie trzy miesiące jeszcze ani razu nie miałam takiej potrzeby, więc myślę, że w tej obietnicy jest sporo prawdy!

Pozwólcie jeszcze, że napomknę, że szczoteczka ma dwie powierzchnie myjące – przednia, z drobnymi wypustkami, jest przeznaczona do skór wrażliwych, natomiast tylna – z grubymi wypustkami, jest przeznaczona do skór tłustych i mieszanych. Ja stosuję obie, ale znacznie wygodniejsza i przyjemniejsza w obejściu jest wersja przednia.


MOJE ODCZUCIA:
Po pierwsze, warto używać szczoteczki regularnie! Zauważyłam, że jeśli sięgałam po nią sporadycznie, to efekty były znacznie mniej odczuwalne, niż przy codziennym lub prawie codziennym stosowaniu. Cóż, taki los, trzeba cierpliwości i regularności, żeby cokolwiek zdziałać, więc to dla mnie nic nowego J Najszybciej zauważalnym efektem była niesamowicie gładka i miękka skóra. Tuż po oczyszczaniu z użyciem Luny, moja twarz jest wyjątkowo przyjemna w dotyku, sprawiając wrażenie, jakbym dopiero co wykonała solidny peeling. Drugą sprawą, którą równie szybko zauważycie jest fakt, że skóra jest naprawdę dobrze oczyszczona, nawet jeśli właśnie zmyłyście z siebie makijaż! Po przemyciu skóry tonikiem najprawdopodobniej zauważycie czyściutki wacik :)

Ale o co mi chodziło z tą regularnością? Otóż, zauważyłam, że jeśli przykładałam się do pielęgnacji i sięgałam po Lunę codziennie (oczywiście w towarzystwie odpowiednich kosmetyków), to moja skóra, dzięki lepszemu oczyszczeniu, rzadziej wypluwała z siebie nieprzyjaciół, a jeśli mimo to pojawiały się nowe wypryski, to mam wrażenie, że goiły się jakby nieco szybciej, niż zwykle.

Odniosę się jeszcze w dwóch zdaniach do pozostałych obietnic – jeśli chodzi o zwężenie porów, no cóż, w cuda nie wierzę i z tym szczoteczka sobie raczej nie poradzi, co do ograniczenia przetłuszczania się skóry – tutaj zawsze musi iść u mnie w parze mocny arsenał zarówno kosmetyków pielęgnacyjnych, jak i tych do makijażu. Szczoteczka na pewno mi nie zaszkodziła, ale też raczej nie poprawiła sytuacji w tych kwestiach. Z pewnością jednak prawdą jest to, że użytkowanie urządzenia poprawia wchłanianie się nakładanych później kosmetyków pielęgnacyjnych – to po prostu oczywista sprawa – zawsze kiedy stosujemy dodatkowy masaż, to składniki aktywne kosmetyków mają szansę lepiej zadziałać. Zgadzam się również ze stwierdzeniem, że poranne stosowanie szczoteczki sprzyja „ściąganiu” opuchnięć po nocy.


CO GDZIE I ZA ILE?
Szczoteczki soniczne Foreo Luna pojawiły się pod koniec ubiegłego roku w Perfumeriach Douglas, dzięki czemu również i Polki zyskały łatwy i wygodny dostęp do tych urządzeń. Oprócz tego, szczoteczki możecie zakupić na oficjalnej stronie producenta www.foreo.com. W ofercie znajdziecie zarówno moją piękną różową Foreo Lunę Mini (jest aż 5 kolorów do wyboru) –499 zł, ale również klasyczną Foreo Lunę (w wersjach dla cer wrażliwych, normalnych lub mieszanych) – 719 zł, a także wersję czarną dla mężczyzn – 719 zł.*

Czy kupiłabym tę szczoteczkę sama? Na pewno byłby to dla mnie duży wydatek, ale rozważając za i przeciw, a także porównując oferty różnych producentów, Foreo i tak wychodzi najkorzystniej. Ogromnym plusem jest fakt, że szczoteczka nie wymaga wymiennych końcówek, co już samo w sobie znacznie ogranicza koszty, dodatkowo nie trzeba jej co chwilę ładować. A co jeśli Wasza Luna się zepsuje? Przez 2 lata szczoteczka jest objęta gwarancją, natomiast przez 10 lat obowiązuje tzw. gwarancja jakości, co oznacza, że jeśli Wasza szczoteczka zepsuje się po upływie gwarancji, to następny produkt możecie zakupić z 50% rabatem! Biorąc to wszystko pod uwagę, jeśli planowałabym zakup szczoteczki sonicznej, to z pewnością sięgnęłabym właśnie po Foreo Lunę!
Karotka

*ceny w sklepie Douglas.pl
Czytaj dalej
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Blog template designed by SandDBlast