Cześć Dziewczyny!
Ostatnio bardzo popularne w blogosferze stały się "skarpetki złuszczające", czyli po prostu maski do stóp w formie skarpetek nasączonych kwasami. Od dłuższego czasu obserwowałam coraz to kolejne recenzje na blogach i zastanawiałam się na tym, czy tego typu produkt mógłby pomóc mi uporać się z moimi, no cóż... nieco zaniedbanymi stopami. I właśnie wtedy odezwała się do mnie Pani Natalia, która zaproponowała mi przetestowanie maski EpilFeet. Zapraszam na moje wrażenia! :)
Od producenta:
"Stopy nie zawsze
wyglądają jak w reklamie. Zgrubiała skóra wygląda dość krępująco, a i potrafi zaboleć.
Uciskane i niedostatecznie ukrwione komórki stóp mają większą tendencję do
obumierania. Ze względu na ucisk, komórki keratynowe nie ulegają rozbiciu, co uniemożliwia
naturalny proces złuszczania. Na stopach tworzy się twarda warstwa martwej
skóry, często bardzo suchej i popękanej. Niezwykle istotną kwestią jest
prawidłowa pielęgnacja stóp. Konieczne jest systematyczne usuwanie
zrogowaciałego naskórka.
Maska do stóp
EpilFeet, opiera się o aktywny kompleks kwasów, który rozbijając nagromadzone
komórki keratynowe, umożliwia skuteczne złuszczanie martwego, zrogowaciałego naskórka.
Maska normalizując cykl złuszczania, wspomaga odnowę, regenerację i intensywne
wygładzenie skóry stóp oraz zapobiega powstawaniu silnych zrogowaceń. Produkt
jest bezpieczny i nieinwazyjny - usuwa martwy naskórek podczas pierwszego użycia,
nie naruszając żywych komórek. Preparat
opiera się o kwas mlekowy, salicylowy, glikolowy i cytrynowy, glicerynę,
mocznik, oraz witaminę E."
SPOSÓB UŻYCIA:
Przed użyciem maski, należy umyć stopy w ciepłej wodzie, a przy okazji - dla lepszych efektów - warto je wtedy również chwilę namoczyć, żeby zmiękczyć naskórek. Należy również pamiętać o zmyciu lakieru z paznokci u stóp! Następnie wyjmujemy maskę z opakowania i odcinamy górny brzeg "skarpetek" według wskazanej linii tak, aby powstał otwór do wsunięcia stóp. Najlepiej robić to pojedynczo, ponieważ skarpetki są silnie nasączane i właściwie można powiedzieć, że pływają ;) Następnie zakładamy skarpetkę i za pomocą tasiemki dopasowujemy je i zaklejamy. Skarpetki należy należy trzymać na stopach od 90 do 120 minut przy bardziej problematycznych stopach. Żeby było wygodniej, warto założyć na to jeszcze zwykłe skarpetki, żeby wszystko się lepiej trzymało. Po upływie wskazanego czasu należy zdjąć skarpetki i oczyścić stopy z pozostałości maski. Zgodnie z informacjami producenta - naskórek ze stóp powinien zacząć się złuszczać po 3 do 5 dniach od wykonania zabiegu.
A jak to wyglądało u mnie?
ZŁUSZCZANIE:
Spodziewałam się, że skóra bardzo szybko zacznie się złuszczać, dlatego kiedy minęły 4 dni straciłam nadzieję na jakiekolwiek działanie, żeby 5 dnia rano przekonać się, że zaczęło się! Spieszyłam się wtedy do pracy, więc nie miałam czasu na przyglądanie się, że wieczorem, kiedy ściągnęła skarpetki, skóra dosłownie się posypała :D Wybaczcie nieco obrzydliwe opisy, ale same rozumiecie, że po prostu muszę, jeśli mam dokładnie opisać działanie maski! :)
Na dobrą sprawę, złuszczanie naskórka trwało około tygodnia, z czego pierwsze 4-5 dni było naprawdę intensywne - niejednokrotnie wystarczyło dosłownie delikatnie pociągnąć za odstającą skórkę, żeby ściągnąć skórę wielkim, grubym płatem. Najbardziej zafascynowany tym procesem był mój facet, który uznał, że jest to również obrzydliwe, co fascynujące - dokładnie tak, jak ze zdzieraniem skóry z pleców po zbytniej ekspozycji na słońcu ;) A skóra schodziła naprawdę grubymi płatami - w niczym nie przypominając cieniutkiej skórki schodzącej z pleców. Muszę się przyznać, że ilość i szybkość złuszczającego się naskórka zrobiła na mnie piorunujące wrażenie, bo naprawdę nie spodziewałam się aż takich efektów!
Pod koniec zostało już tylko kilka drobnych skórek, które z powodzeniem da się usunąć peelingiem. Teraz pozostaje mi tylko rozpocząć regularną pielęgnację stóp - poprzez ich regularne peelingowanie i kremowanie. Mam nadzieję, że efekty naprawdę długo się utrzymają, a skoro o efektach mowa...
EFEKTY:
Przede wszystkim maska poradziła sobie ze WSZYSTKIMI zgrubieniami na moich stopach! Skutecznie rozprawiła się z suchym, martwym naskórkiem nagromadzonym szczególnie w miejscach, na których najbardziej rozkłada się ciężar ciała, czyli na piętach (miałam na nich coś w rodzaju "podkówki") oraz na podbiciu. Skóra, która odsłoniła się po złuszczeniu starego naskórka jest teraz mięciutka i gładka i stanowi świetną bazę, a jednocześnie motywację do odpowiedniej, regularnej pielęgnacji!
CENA/DOSTĘPNOŚĆ:
Cena maski, to 99 zł. Nie wiem jak kształtuje się cena takich zabiegów w salonach kosmetycznych, ale myślę, że możliwość wykonania zabiegu w domu jest bardzo komfortowa, szczególnie z uwagi na długi czas "aplikacji", wymagany dla odpowiednich efektów. Maskę kupicie w salonach kosmetycznych oraz na stronie EpilFeet. Moim zdaniem efekty zabiegu są warte takiej ceny i z pewnością byłabym w stanie rozważyć ten zakup w przypadku ponownego nagromadzenia się martwego naskórka.
SKŁAD I OGRANICZENIA W STOSOWANIU:
Jak tylko bede miala troche wolniejszej kasy,to na pewno zakupie:)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto! :)
UsuńMoim zdaniem też warto. To super pomysł na prezent i co najważniejsze skuteczny. Efekty jakie otrzymałam uważam warte tej ceny. Super że wreszcie jest coś skutecznego na moje modzele na stopach :)
Usuńfajne te maski są ;) aż żałuję, że nie mam co u siebie złuszczać :P
OdpowiedzUsuńlubie jak mi skóra złazi :D
Nie żałuj, ja długo nie mogłam się tej skóry pozbyć ;))
UsuńJA zauważyłam ze stan stóp poprawia się znacznie jak używam regularnie kremów i peelingów - a jakoś do tych skarpetek nie mam przekonania :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, to, że stan stóp poprawia się od regularnej pielęgnacji to nawet nie ulega wątpliwościom, pytanie jednak jak bardzo. U mnie żadne kremy czy peelingi nie były w stanie poradzić sobie z tą nagromadzoną suchą skórą, która - tak jak napisałam - ugniotła się w podkówki na piętach i była nie do ruszenia... :(
UsuńTA maska rzeczywiście musi być genialna :) Ciekawa jestem na ile ten efekt się utrzyma.
OdpowiedzUsuńTeż mnie to ciekawi, no ale wiesz, zamierzam postawić na regularną pielęgnację. Raczej nie chciałabym zostawić teraz stóp na pastwę losu ;))
UsuńMaskę zrobiłam sobie pod koniec września, stopy pielęgnuję standardowo - prócz stosowania pumexu - stosuję peelingi i nawilżenie. Efekt nadal się utrzymuje, stopy są przyjemne w dotyku. Jestem zdecydowaną fanką tej maski.
UsuńMiałam coś podobnego,ale z innej firmy :) Fajna sprawa :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
Usuńśmiesznie wyglądają nóżki w tych woreczkach ;) Z ciekawością obserwuję efekty tego typu masek i szczerze przyznam, że nabieram na nie ochoty ;)
OdpowiedzUsuńJeśli masz problemy z nagromadzonym martwym naskórkiem, to warto zainwestować! Efekty są rewelacyjne! :)
UsuńChetnie bym je wypróbowała:)
OdpowiedzUsuńWarto rozważyć zakup, widziałam teraz promocję na stronie sklepu - zestaw damskie i męski skarpety za 150 zł :)
UsuńBrzmi kusząco, tym bardziej, że moje pięty aż wołają o taki produkt.. ;)
OdpowiedzUsuńNo to nie ma się nad czym zastanawiać :)
Usuńhmmm chętnie bym wypróbowała, ale nie za taką cenę ;/
OdpowiedzUsuńCena trochę odstrasza, ale uwierz, że warto. Poza tym jest tu naprawdę sporo kwasów i widzę po sobie, że działają jak trzeba :) Może poproś Mikołaja ;)
UsuńZaroiło się od tych skarpetek :D
OdpowiedzUsuńTaki lajf :D
UsuńNaoglądałam się tych skarpetek w sieci i kuszą! Tym bardziej, że dbam o swoje stopy a niestety dalej są w niezadowalającym mnie stanie.
OdpowiedzUsuńTeż tak miałam przez długi czas, dlatego na moment rzuciłam tę pielęgnację w cholerę... No i nie przyniosło to wcale lepszych efektów, więc skarpetki pojawiły się w dobrym momencie :D
Usuńmam z Cosmabell i jestem zadowolona,
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńJa właśnie dziś ma 4 dzień po... i też myślałam, że coś jest nie tak :) Pisze 3-5 dni, a tu już 4 za mną i nic :) W takim razie czekam do jutra, może się zacznie ;)
OdpowiedzUsuńI jak? Zaczęło się już? :)
Usuńdla mnie troszkę za droga, choć i tak kusi :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście tutaj cena ma swoje uzasadnienie - zarówno jeśli chodzi o skład, jak i o działanie :)
UsuńZafunduję moim stopom takie skarpetkowe złuszczanie po zimie.
OdpowiedzUsuńPo zimie na pewno przyda się każdym stopom zmęczonym ciężkimi buciorami ;)
UsuńKusi mnie, bardzo. Zastanawiam się nad zakupem, ale jednak 99zł za jeden zabieg to dość sporo więc się zastanawiam... Tyle się naczytałam pozytywów, że naprawdę kusi, oj kusi :D
OdpowiedzUsuńZależy jakie masz potrzeby, jeśli masz zadbane stopy bez "odgnieceń", to nie zauważysz aż takich efektów, ale jeśli widzisz, że kremy nie dają sobie rady, to warto! Bez dwóch zdań! :)
UsuńModne sie zrobily te skarpetki zluszczajace :) wiele firm teraz je ma :) chetnei bym sprobowala ale cena jak narazie mnei odstrasza.
OdpowiedzUsuńPowtórzę się - zależy jakie masz potrzeby :)
UsuńMuszę sobie sprawić tego typu maskę, ponieważ moich pięt nic nie rusza. Są twarde i zgrubiałe. Myślę, że taki zabieg rozwiązałby mój problem:)
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę :) Już myślałam, że z moimi stopami to trzeba by już do dermatologa iść, a tu wystarczył zwykły zabieg z kwasami, żeby się cieszyć mięciutką skórą :)
UsuńMiałam podobne, naprawdę świetna sprawa, chociaż stopy w trakcie złuszczania wyglądają przerażająco:P
OdpowiedzUsuńPrzerażająco, ale na tyle porywająco, że aż się chce co chwila je skubać :P
UsuńTakie skarpeciory mnie kuszą. Moje stopy ostatnio płatają mi figle i są strasznie suche :(
OdpowiedzUsuńSuche to jeszcze nic strasznego, jeśli nie są zgrubiałe, to jeszcze jest spora szansa, że poradzisz sobie z kremami :)
UsuńAle fajny bajer! Chociaż ja raczej problemów ze stopami nie mam, wystarczy mi krem i raz na jakiś czas peeling.
OdpowiedzUsuńSzczęściara! :)
UsuńCena jest faktycznie wysoka, ale czuje się mocno zachęcona
OdpowiedzUsuńJa właśnie jestem w fazie złuszczania i zrzucam skórę.
OdpowiedzUsuńNiestety, również muszę przyznać, że mam mocno zaniedbane słowo. Choć może zaniedbane, to złe określenie, robiłam peeling, kremowałam, ale ewidentnie to za mało, gdy spędza się długie godziny w butach, niekoniecznie dobrych dla naszej skóry. Czytałam już o tych skarpetkach na blogach, ale co tu dużo gadać, boje się tego efektu! Jest to nieco obrzydliwe, ale raczej martwi mnie to, czy przy takich ilościach schodzącej skóry, nie odczuwa się dyskomfortu? Tak, czy inaczej zdecydowanie pomyślę o takich "skarpetkach" na wiosnę, bo gdy tylko zrobi się cieplej, uwielbiam chodzić w odkrytych butach.
OdpowiedzUsuńna pewno zafunduję sobie taki zabieg przed latem :) na razie schowam swoje stópki pod skarpetkami i będę je maltretować zwyczajową pielęgnacją :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Też miałam tę maskę, robiłam już dwa razy, za pierwszym razem efekty były spektakularne, bo sporo tej skóry nagromadzonej było. Za drugim razem już nieco mniej, ale i skóry do złuszczenia było mniej. Pięty sa teraz miękkie, gładkie i różowe ;) Na pewno będę ten zabieg powtarzać co jakiś czas.
OdpowiedzUsuńCena mnie zmiażdżyła, bo przed chwilą widziałam na innym blogu recenzję maski złuszczającej z L'biotica za 14 zł, a działanie dokładnie takie samo.
OdpowiedzUsuń