Cześć Dziewczyny!
Wczoraj Sylwia pogoniła mnie do przygotowania postu lakierowego, więc zebrałam cztery litery i przybywam z prezentacją pięknej czerwieni od Essie. Dobrze się składa, bo całkiem niedawno dotarła do mnie kostka z miniaturowymi lakierami z ostatniej zimowej kolekcji Essie - Leading Lady, a w gronie czterech maluszków znalazł się jakże radosny Snap Happy.
KOLOR: Snap Happy, to kremowa, jaskrawa czerwień. Myślę, że to chyba właśnie o tym odcieniu mówimy, że jest strażacki :) Tym razem nie ma żadnych drobinek, shimmerów, ani innych cudów. Dostajemy czysty krem o lekko żelowym wykończeniu.
PĘDZELEK: Pędzelek w mojej miniaturce jest wąski, ale mimo wszystko dość wygodny i precyzyjny. Nie rozczapirza się, nic nie odstaje, wobec czego manewry przy skórkach są mocno ułatwione. Choć co to dla mnie - nawet z najlepszym pędzelkiem zawsze jest szansa, że maznę za dużo ;)
KRYCIE: Do pełnego pokrycia paznokci potrzeba dwóch warstw. Jedna to
zdecydowanie za mało dla osób, które mają długie paznokcie i jasne
końcówki, ponieważ wszystko będzie delikatnie prześwitywać, a ponadto lakier będzie dużo mniej trwały. Sprawdziłam to na jednym paznokciu, który zmyła mi Pani, która prezentowała na mnie zalety polerki do paznokci :D - pomalowałam go później w pośpiechu jedną warstwą i cóż, trzymała się dużo słabiej, niż dwie na paznokciach malowanych dwa dni wcześniej...
KONSYSTENCJA: Ani zbyt gęsta, ani zbyt rzadka. Nie rozlewa się nadmiernie po skórkach i nie zbiera się przy brzegach paznokci. Jedyny zarzut to - to, że lakier dość wolno schnie, nawet wspomagany wysuszaczem. Przez dłuższy czas niż zwykle pozostawał odrobinę miękki i podatny na odgniecenia. To pierwsza taka "wpadka" z Essie.
TRWAŁOŚĆ: Snap Happ gościł na moich paznokciach prze 4 dni, w zadowalającym stanie, tylko z odrobinę startymi końcówkami, natomiast piątego dnia nie nadawał się już do niczego, bo lakier zaczął masowo odpryskiwać ze wszystkich paznokci. I tak niezły wynik! :)
Oczywiście wspomagałam się bazą i topem, ale u mnie to standard i nie wyobrażam sobie bez tego manicure zwłaszcza bez bazy! A na czekanie aż lakier wyschnie sam z siebie zwyczajnie szkoda mi życia! :P
ZMYWANIE: Teoretycznie łatwe, bo lakier łatwo odpuszcza, ale niestety bardzo maże paznokcie i łatwo wżera się pod końcówki paznokci. Nie radzą chodzić z niepomalowanymi paznokciami po zmyciu tej czerwieni.
CENA/DOSTĘPNOŚĆ: Zależnie od tego, jak upolujecie. Ja mój zestaw kupiłam na Victoria's Beauty, ale Wy możecie równie dobrze pokusić się o pełnowymiarowe buteleczki. Niestety nie jest to kolor, który byłby dostępny w Polsce stacjonarnie.
Na paznokciach lakier jest tak jaskrawy, jak w buteleczce. Aparat nieco zgasił jego "żar", ale to naprawdę mocny i optymistyczny kolor.
Lubicie czerwienie? W moich zbiorach jest to kolor, którego jest mimo wszystko bardzo mało, ale takiej kremowej klasycznej czerwieni właśnie mi brakowało. Cieszę się, że mam ją w miniaturce i tyle mi wystarczy :)
K.
Czerwień to kolor twardych kobiet, nie widać krwi pod paznokciami :D
OdpowiedzUsuńAhaha mistrz! :D
Usuńbardzo strażacki! :) ja takie lubię nosić tylko na jakieś wyjścia, na co dzień dziwnie bym sie w nim czuła :)
OdpowiedzUsuńTo chyba właśnie o to samopoczucie chodzi. Jak ktoś się czuje pewnie w czerwieni, to i na co dzień wygląda naturalnie i najzupełniej normalnie :)
UsuńMoja mama tak ma :)
ja bardzo lubię czerwienie- ta jest ognista! jeśli aparat lekko przygasił ten kolor, to jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńMoże to też kwestia ustawień monitora :)
UsuńBardzo ładna czerwień!
OdpowiedzUsuńCudny:)
OdpowiedzUsuńPiękny, piękny i jeszcze raz piękny! :D
OdpowiedzUsuń:))
UsuńAle się pomidorowo zrobiło :) Śliczny :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwego pomidorka, to ja mam z Celii :)
UsuńApetyczny ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem, całkiem :)
UsuńŁadna czerwień;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńTo właśnie przez Ciebie skusiłam się na dwa lakiery essie, a po kilku 'malunkach' wcale nie żałuję wydanej kasy - są na prawdę super! i czuję, że kupię ich więcej... :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że przypadły Ci do gustu! :)
UsuńCzerwienie to nie moja bajka ;) Też jestem ciekawa dlaczego tak długo wysychał, bo jeszcze mi się to z Essie nie przytrafiło.
OdpowiedzUsuńJa też rzadko ich używam, dlatego cieszę się, że ten lakier mam w formie miniaturki :)
UsuńTeż byłam zdziwiona. Może za bardzo poszalałam z grubością warstw, sama nie wiem...
Ładniutki! Czerwień na paznokciach u mnie zawsze jest numer 1! :)
OdpowiedzUsuńJa noszę rzadko, ale czasem po prostu lubię :)
UsuńU mnie czeka na swoją kolej :) Naprawdę nie było tej kolekcji w Polsce? Tutaj w drogeriach była w wersji szeroko-pędzelkowej, dlatego się zdziwiłam.
OdpowiedzUsuńNaprawdę tego nie było. U nas Styleonomics pojawiło się jakoś w listopadzie dopiero, więc to już sobie darowali. Coś czuję, że u nas to cienko będzie z tymi limitowankami/nowymi kolekcjami.
UsuńA u Ciebie pojawiają się regularnie nowości? Może mi jakiegoś fajnego Essiaka przywieziesz w komplecie z tym LUSHem ;) Muszę podumać i wyskrobać do Ciebie maila :)
Essiaki tu kosztują 10€ z hakiem. ja sama mam tylko trzy te szerokopędzelkowe, w tym 1 kupiony w Polsce ;) resztę mam zamawianą z USA. Widziałam i Stylenomics i tą zimową kolekcję tutaj, ale też pojawiły się z opóźnieniem.
UsuńA co do Lusha to z ciekawości weszłam wczoraj na angielską stronę i się przeraziłam porównaniem cen, tutaj wszystko jest dużo droższe! Także dalej oferuję, że ci przywiozę, ale wejdź sobie na lush.nl i zobacz, czy na pewno chcesz ;)
Kurde, to u Was jest drożej! A myślałam, że w Polsce jest wszystko, co najdroższe :P
UsuńI tak pewnie nie będę szaleć, więc przypuszczam, że stanie na masce Catastrophe Cosmetic i może czymś do pary, co by jej smutno w paczce nie było ;) Wyjdzie i tak taniej, niż przesyłka z UK :P
O matko, a może i nie będzie taniej... Tragiczne te ceny jednak! :P
Usuńpiekny odcien czerwieni :)
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi Essie Too Too Hot :)Bardzo lubię czerwienie!
OdpowiedzUsuńMam też Too Too Hot i on ma w sobie więcej różu, ten idzie trochę w stronę pomarańczowego :) Przynajmniej na to wygląda w buteleczkach :)
Usuńu mnie z kolei dużo czerwieni, i na co dzień i od święta, aczkolwiek mam moemnty kiedy muszę od niej odpocząć :)
OdpowiedzUsuńTo ja mam tak z różami :D
Usuńprzepiękna jest ta czerwień :D
OdpowiedzUsuńTeż mi się spodobała :)
UsuńAle piękna czerwień! Idealna!
OdpowiedzUsuńKlasyka :)
Usuńprzepiekny! uwielbiam takie kolory! im jaskrawsze tym lepiej :]
OdpowiedzUsuńOj Marti :)
Usuńsoczysta że hej - w sam raz na rozweselenie szarugi za oknem - lubię czerwień jednak częściej gości u mnie róż :)
OdpowiedzUsuńJa też zdecydowanie częściej sięgams po róż, zresztą dowód już wkrótce ;)
UsuńŁAŁ! Świetny kolorek!!
OdpowiedzUsuńTylko takie lubię :P
UsuńUwielbiam czerwień na paznokciach i często do niej wracam :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie znacznie częściej sięgam po róże :)
Usuńbardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńja lubię takie wąskie pędzelki :)
A ja uwielbiam te szersze, łatwiej mi się nimi maluje :)
UsuńŚliczny odcień :) Lubię takie!
OdpowiedzUsuńJa sięgam po czerwienie rzadko, ale też lubię :)
Usuńbardzo lubię ten kolor :)
OdpowiedzUsuńBo jest udany :)
Usuńpoluję aktualnie na piękny malinowy Essie, czerwienie mi się podobają, ale niestety musisz przyznać, że bardzo uwydatniają niedoskonałości i brak precyzji podczas nakładania lakieru, wszelkie nierówności od razu rzucają się w oczy
OdpowiedzUsuńjednak czerwień, to cudowna klasyka :)
A pamiętasz jego nazwę?
UsuńCzy to jakaś sugestia, że źle pomalowałam? :D
Wydaje mi się, że tak jest z każdym mocnym albo ciemnym kolorem, nie tylko z czerwienią :)
heh sugestia...czekaj....sprawdzę fotki...hehe bo nie pamiętam ;)
Usuńnie wyszło Ci to źle więc się nie martw ;)
nazwa....rose bowl
gdzie kupujesz essie?
UsuńUff! ;)
UsuńHmm no to tego nie znam, ale Google pokazuje, że jest ładny :) Z tego, co wiem, to nie ma go w szafach Hebe ani Super-Pharm, a tam zwykle kupuję Essie. Natomiast ten zestaw, z którego pochodzi ta czerwień kupowałam na Victoria's Beauty.
Wole bardziej przygaszone czerwienie :)
OdpowiedzUsuńOstatnio przygarnęłam jedną taką zakurzoną :)
Usuńcudny jest :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTaka strażacka czerwień :)
OdpowiedzUsuńMmm... truskawka! <3
OdpowiedzUsuńidealne skojarzenie! ;)
UsuńCoś w tym jest :)
UsuńNie mój kolorek:)
OdpowiedzUsuńA wydawałoby się, że czerwień to klasyka :)
Usuńpiękny!
OdpowiedzUsuń:)
Usuńno właśnie dawno nie było żądnych lakierków ;)
OdpowiedzUsuńHaha :D Postaram się poprawić :D
Usuńidealny czerwony! sama mam na paznokciach wlasnie taki kolor teraz, ale bardziej wpadajacy w bordo
OdpowiedzUsuńCzerwienie są fajne :)
UsuńBardzo mi się podoba :) Na ten kolor dałabym jeszcze białe lub czarne kropeczki :)
OdpowiedzUsuńEee nie... Nie lubię takich ingerencji w klasykę. Ona sama się broni :)
UsuńNo wreszcie lakier! Mi wydaje się baaardzo podobny do Too too hot :) Podoba mi się ta czerwień u Ciebie.
OdpowiedzUsuńP.S. A kiedy następne lakiery???:P
W buteleczce, zestawione obok siebie są dla mnie zupełnie różne :)
UsuńTy maniaczko! :D
Uwielbiam taką strażacką czerwień, kolor idealny.
OdpowiedzUsuńKlasyk :)
UsuńPiękny kolorek :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCiekawy, ale mimo wszystko to nie mój odcień.
OdpowiedzUsuńMój generalnie też nie, ale czasami mam ochotę :)
UsuńDla mnie kolor jest świetny, wręcz mogłabym nazwać go idealną czerwienią. Uwielbiam takie żywe, papryczkowe odcienie :) Trochę tylko zniechęciło mnie te oporne schnięcie, bo jestem bardzo niecierpliwą osobą ;)
OdpowiedzUsuńJa sama byłam zaskoczona, bo z Essie nigdy nie miałam z tym problemu. Mam nadzieję, że to jednorazowy wybryk :/
Usuńkolorek super.:)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się kolor :)
OdpowiedzUsuńJa też go polubiłam :)
UsuńPiękna, soczysta czerwień. Chociaż z tych odcieni czerwieni Essie najbardziej lubię Russian Roulette.
OdpowiedzUsuńMiałam na tę czerwień ochotę, ale trochę o niej zapomniałam. Teraz wolę żywsze odcienie czerwieni, ale może wrócę do tematu za jakiś czas :)
UsuńWygląda świetnie, ładnie się błyszczą ;)
OdpowiedzUsuńTo akurat zasługa Seche Vite ;)
UsuńOgnista czerwień;p
OdpowiedzUsuńŁadna czerwień. Przypomina mi tę z Golden Rose (seria Paris). :)
OdpowiedzUsuńNie znam zbyt dobrze oferty Golden Rose, ale przypuszczam, że faktycznie nie trudno o odpowiednik :)
UsuńLubię czerwień w każdym wydaniu:) Mam ogromną słabość do tego koloru, dlatego w moim koszyczku ciągle pojawiają się nowe emalie;) Po zmyciu czerwieni zawsze nakładam innym lakier, ponieważ inaczej mogłabym kogoś wystraszyć widokiem mojej płytki;) Podobnie mam z fioletami i granatami. Po usunięciu intensywnych kolorów nasze paznokcie nie prezentują się zbyt wyjściowo;)
OdpowiedzUsuńOj tak, często mam podobnie i to mimo zabezpieczania płytki! Chociaż ta czerwień nie należy do najbardziej upierdliwych, bo nie wżera się tak w paznokcie, ale za to w skórę wokół już jak najbardziej...
UsuńKlasyka :) Jest piękny.
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńPrześliczny kolor lakieru :) pozdrawiam Marlenails :)
OdpowiedzUsuńTeż go lubię :)
Usuńuwielbiam czerwone lakiery :)
OdpowiedzUsuńJa tylko lubię :)
UsuńHmmm, a mnie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńLubię czerwienie, uwielbiam wręcz.
UsuńTa tutaj jest jednak taka troszkę dziwna.
Przynajmniej dla mnie.
A co w niej takiego dziwnego? :) Mi wydaje się być klasyczną, żywą czerwienią :)
Usuń