czwartek, 7 lutego 2013

Styczniowe denka!

Zmierzamy do końca podsumowań stycznia! Tym razem denko, a raczej ogromne dno, bo w styczniu zużyłam aż 20 produktów! Muszę przyznać, że aż jestem z siebie dumna! Jeśli cały rok pójdzie mi tak dobrze, jak ten pierwszy miesiąc, to jest spora szansa na odgruzowanie nieco szafek, pudełek, półek, pralek i innych schowków... ;))

Przede wszystkim w styczniu wykończyłam nie tylko produkty zużywane na bieżąco, ale również kilka resztek, które wygrzebałam tylko z półki, z której najczęściej korzystam. Myślę, że to jednak dobra metoda, żeby wyznaczać sobie grupę zapomnianych produktów do wykończenia.


W lutym zamierzam zrobić gruntowny przegląd tego, co mam w szafkach i wyznaczyć sobie kilka dodatkowych kosmetyków, o których z różnych powodów kiedyś zapomniałam, a które skutecznie zajmują miejsce. Dodatkowo zamierzam nadrobić recenzje denkowanych produktów. Bo jeśli nie napiszę ich tuż po wykończeniu produktu, to nie napiszę ich już nigdy... ;)


1./2. Pianka myjąca z linii Sweet Pea; Bath & Body Works (od 19 do 29zł; 259ml).
Zarówno ja, jak i mój M. uwielbiamy zarówno ten produkt, jak i sam jego zapach. Pianka jest bardzo delikatna i szalenie pachnąca, dzięki czemu tak podstawowa czynność, jak mycie rąk staje się bardzo przyjemnym i relaksującym doznaniem. Pianka nie wysusza dłoni i jej w mojej opinii bardzo wydajna, jak na produkt tego typu, ponieważ my każdą z nich zużywaliśmy co najmniej przez 2 miesiące. Pełną recenzję tego produktu znajdziecie TUTAJ.

Następca: ten sam produkt;


3. Maska z wyciągiem z jedwabiu; Isana (8,50zł; 150ml).
Z tą maską łączyła mnie prawdziwa love-hate relationship. Stosując dokładnie taką samą pielęgnację jednym razem byłam zachwycona, a moje włosy świetnie się układały i pięknie połyskiwały, a innym razem nie widziałam żadnych efektów. Kupię ją ponownie, żeby ostatecznie wyrobić sobie o niej zdanie, bo podobało mi się to, co robiła z moimi włosami w te "dobre" dni.

Następca: maska z pszenicą z Isany;

4. Odżywka do włosów suchych z aloesem i hibiskusem; Alverde (ok.2,50 euro; 200ml).
Ta odżywka świetnie sprawdziła się na moich włosach! Po jej zastosowaniu były mięciutkie, nawilżone i mięsiste w dotyku. Jeśli tylko nadarzy się jeszcze okazja na zakupy produktów z DM, to z pewnością wrócę do tego produktu.

Następca: aktualnie zużywam kurację z tej samej serii;


5. Ujędrniający peeling myjący MaXSlim; Lirene (ok.15zł; 200ml).
Bardzo dobry i skuteczny zdzierak! Ten produkt przypomniał mi, że peelingu cukrowe nie są jedynymi słusznymi "usuwaczami" martwego naskórka i że nie zawsze trzeba walczyć z czasem i roztapiającymi się drobinkami. Peeling od Lirene miał przyjemny, orzeźwiający cytrusowy, choć nieco chemiczny zapach. Jeśli chodzi o obietnice ujędrniania, to wiadomo, w cuda nie wierzę, ale masaż strategicznych okolic z użyciem tego produktu z pewnością pobudzał krążenie, co w dalszym etapie wzmagało wchłanialność produktów antycellulitowych lub ujędrniających wmasowywanych po kąpieli. Na pewno do niego wrócę, ale najpierw sięgnę po peelingi z innych serii Lirene.

Następca: szarlotkowy peeling Sweet Secret z Farmony (powrót po przerwie);

6. Głęboko nawilżające mleczko do ciała Body Art; Dr Irena Eris (ok.55zł; 200ml).
Przyjemne i przyzwoite mleczko, które jednak nie robi szału i z pewnością nie poradzi sobie z ekstremalnie suchą i wymagającą skórą. Moja była zadowolona, ale nie widzę większej różnicy między tym produktem, a chociażby mleczkami, czy balsamami z siostrzanej marki Lirene. Więcej wkrótce z recenzji. Nie kupię ponownie, ze względu na zbyt wysoką cenę.

Następca: balsam ujędrniający MaXSlim od Lirene; masło do ciała Granatapfel Pharmatheiss Cosmetics (powrót po przerwie);


7. Żel pod prysznic o zapachu pomarańczy i lukrecji; Original Source (ok.8-9zł; 250ml).
Bardzo lubię żele z Original Source! Nie tylko dobrze myją ciało, co jest ich głównym zadaniem, ale również uwodzą gamą zapachów i oryginalnych połączeń. Nie inaczej jest z limitowaną pomarańczą z lukrecją, która urzeka swoją słodyczą. Niedługo napiszę więcej o żelach z OS, więc nie będę się tutaj zbytnio rozpisywać. A zakup już ponowiłam! :)

8. Żel pod prysznic z guawą; Balea (ok.1 euro; 300ml).
O żelach Balea mogłabym napisać właściwie to samo, co o tych z Original Source, tyle, że Balea różni się tym, że nie jest u nas ogólnodostępna i oferuje o wiele szerszy wybór zapachów! Myślę, że w ofercie tej marki każdy znalazłby coś dla siebie. O ile poprzednim żelem tej marki (o zapachu mango) byłam zachwycona, tak ten po prostu lubiłam. Teoretycznie zapach w butelce był przyjemnie świeży, jakby lekko cytrusowy, ale łatwo koncentrował się w małej powierzchni łazienki. Wszystko byłoby ok, gdyby nie zdarzało mu się ewoluować do dziwnego cytrusowo-kwaskowatego zapachu, który przypominał zapach znoszonych skarpetek... których kilkukrotnie poszukiwałam w naszej łazience, sądząc, że coś przegapiłam wstawiając pranie... Później okazało się, że to "tylko" opary tego żelu. No cóż... W kąpieli był ok, ale to, co było czuć w łazience później, przyprawiało mnie o mdłości... :P Do tego zapachu nie wrócę, ale po Baleę jeszcze sięgnę przy najbliższej okazji.

Następcy: imbirowy żel pod prysznic z The Body Shop; żel + oliwka z mango od Lirene;


9. Oczyszczający peeling do twarzy Optimals; Oriflame (od 20 do 30zł; 75ml).
Ten produkt to stosunkowo dobry peeling, jednak zdecydowanie nie w tej cenie. Nawet cena promocyjna nie jest atrakcyjna w porównaniu do tego, co możemy znaleźć na drogeryjnej półce. Ten produkt dość dobrze ściera martwy naskórek, jednak wymaga przy tym sporej uwagi, ponieważ dość mocno drapie skórę, co jednak niekoniecznie przekłada się na skuteczność złuszczania. Mam wrażenie, że ten peeling ma za duże drobinki i że jest ich za mało, żeby dotrzeć w każde miejsce i wykonać dobrze swoje zadanie. Zdecydowanie wolę sięgnąć po morelową Sorayę albo po Lirene, więc nie wrócę już do tego produktu.

Następca: peeling drobnoziarnisty od Lirene;

10. Płyn micelarny do delikatnego demakijażu i oczyszczania twarzy Sebo-Micellar; Pharmaceris (ok.25zł; 200ml).
Ponieważ planuję recenzję tego produktu w skrócie ujmę go w tych słowach - tak, jeśli zamierzacie zmywać nim makijaż twarzy lub stosować go do tonizacji; nie, jeśli zamierzacie zastosować go do demakijażu oczu. Mam jeszcze jedną butelkę.

Następca: nawilżająco-oczyszczajacy tonik z Lirene;


11. Płyn micelarny Sensibio H2O; Bioderma (ok.10zł; 100ml).
Bioderma, to jeden z moich ukochanych miceli i zgadzam się ze wszystkimi pozytywnymi opiniami na jej temat. Świetnie zmywa mój makijaż zarówno ten z oczu, jak i z reszty twarzy. Radzi sobie nawet z nieco mocniejszym makijażem, choć wtedy wymaga ciut więcej cierpliwości. Na pewno będę jeszcze do niego wracać, zresztą to nie była moja pierwsza buteleczka.

Następca:  nawilżający płyn micelarny Aqua Cristal od Lirene;

12. Maska do twarzy Catastrophe Cosmetic (ok.6 funtów; 75g).
Ta maska, to mój absolutny hit! Nigdy nie miałam produktu tego typu, który oddziaływałby na moją skórę tak szybko i tak skutecznie! Nie ma sensu się streszczać, musicie przeczytać całą recenzję TUTAJ. Na razie siedzę i płaczę, że otwarcie Lush'a w Polsce ciągle się opóźnia, ale to więcej, niż pewne, że kupię ją przy najbliższej możliwej okazji!

Następca: maska oczyszczająca od Sanoflore (powrót po przerwie);


13. Krem do rąk Magiczne Kwiaty; L'Occitane (29zł; 30ml).
Bardzo przyjemny krem do rąk, który bardzo dobrze oddziaływał na moje dłonie i urzekał przyjemnym zapachem. Więcej na jego temat pisałam TUTAJ, więc zainteresowanych odsyłam do recenzji. Mimo miłych wspomnień, nie wrócę do niego, ze względu na nieproporcjonalnie wysoką cenę w stosunku do pojemności i wydajności.

Następca: krem do rąk Ratunek od Lirene; krem do rąk Regeneracja od Lirene;

14. Żel pod prysznic Magiczne Kwiaty; L'Occitane (pełnowymiarowe opakowanie ok.60 zł; 250ml).
Żel o tak samo przyjemnym zapachu, jak wyżej opisywany krem. Miniaturka była całkiem wydajna i wystarczyła na około 10 aromatycznych kąpieli. Żel dobrze oczyszczał skórę, ale jego cena zwala mnie z nóg, więc na pewno nie sięgnę po niego sama z siebie.

Następca: imbirowy żel pod prysznic z The Body Shop; żel + oliwka z mango od Lirene;


15. Woda perfumowana Euphoria; Calvin Klein (100ml).
Euphoria, to mój ukochany zapach! Uwielbiam sięgać po nią przez cały rok, z wyłączeniem najbardziej upalnych dni, choć mimo wszystko muszę przyznać, że jest najbardziej otulająca w jesienne i zimowe miesiące. Na szczęście na urodziny dostałam kolejny flakon, więc dalej mogę się nią cieszyć!

Następca: ten sam produkt;

16. Peeling cukrowy o zapachu marcepanu; Perfecta (ok.15zł; 220ml).
Bardzo dobry peeling, który uwiódł mnie swoim ciepłym, apetycznym zapachem marcepanu. Bardzo dobrze ściera martwy naskórek nie drapiąc i nie podrażniając przy tym skóry, a drobinki cukru rozpuszczają się w wystarczająco wolnym tempie, żeby zdążyć wykonać porządny masaż. Chętnie będę do niego wracać. Więcej napisałam TUTAJ.

Następca: szarlotkowy peeling do ciała Sweet Secret od Farmony;


17. Puder antybakteryjny; Synergen (ok.8zł/szt.).
To najlepszy puder, jaki do tej pory stosowałam! Żaden puder sypki, ani żaden inny puder w kamieniu nie radziły sobie tak dobrze z matowieniem mojej cery. Świetnie współgra z każdym płynnym podkładem, który posiadam, nie waży się, nie ciemnieje i nie odznacza się zbyt mocno (w sensie pudrowości). Dla mnie niezbędny, więc już mam kolejne opakowanie! :)

Następca: ten sam produkt;

18. Pomadka ochronna Vitamin Shake; Nivea (ok.8zł/szt.).
To moja ukochana pomadka ochronna wszechczasów! Fantastycznie nawilża moje usta, a przy tym nabłyszcza je lepiej, niż niejeden błyszczyk. Jestem zachwycona jej działaniem i żadna inna nie trafia tak skutecznie w moje potrzeby, dlatego mam już kolejną sztukę!

Następca: ten sam produkt i milion innych porozkładanych po kieszeniach, kosmetyczkach i torebkach ;)

19. Jedwab do włosów; Biowax (ok.8zł/szt.).
Bardzo dobry jedwab do włosów, w wygodnej buteleczce z pompką. Skutecznie zabezpiecza końcówki przed uszkodzeniami i dodatkowo lekko je nabłyszcza i wspomaga ich układanie. Mam już kolejną buteleczkę.

Następca: ten sam produkt oraz jedwab od CHI;

20. Miniatura odżywki do włosów z granatem i aloesem; Alterra (ok.3zł, 50ml).
Bardzo dobra odżywka, która działa na moje włosy odrobinę słabiej, niż ta z Alverde, choć nadal się z nią lubię. Dawno nie używałam jej pełnowymiarowej wersji, a miniaturka została mi jeszcze z wakacji, więc postanowiłam się z nią rozprawić. Moje włosy są po niej miękkie i delikatnie błyszczące. Lubię ją, więc na pewno jeszcze nie raz ponowię ten zakup.

Następca: kuracja Alverde z aloesem i hibiskusem;


Bonusowo załączam dowód zużycia trzech próbek, których zapasy również staram się mniej lub bardziej przeczyścić. Kremy z DLA Kosmetyki właściwie nieszczególnie mnie urzekły, o ile jeszcze Dar Piękna był dość przyjemnym i lekkim kremem nawilżającym (w moim odczuciu), tak Kuracja Regenerująca, to był koszmar dla mojej mieszanej cery. Był zdecydowanie za ciężki i za tłusty, mazał się jak maść i tak samo długo wchłaniał. Przypuszczam, że cery ekstremalnie suche mogłyby być z niego zadowolone, jednak inne mogą się srogo zawieść. Oczywiście jest to tylko moje wrażenie, absolutnie nie traktujcie tego, jako recenzji, ponieważ po jednym użyciu niewiele jestem w stanie powiedzieć.

Ostatnia próbka to odrobina balsamu do ciała z opuncją i zieloną herbatą, który szalenie urzekł mnie zapachem i całkiem przyjemnie zapowiedział swoje właściwości pielęgnacyjne. Muszę szczegółowo zaplanować zużycia mazideł i po wyzerowaniu kilku z nich nagrodzę się właśnie tym produktem :)

I jak uważacie? Dobrze mi poszło? Z tego, co widziałam wielu koleżankom-blogerkom styczniowe zużywanie poszło równie dobrze, więc mój wyczyn w tak licznym gronie nieco zbladł, ale nie zmienia to faktu, że i tak jestem z siebie dumna! ;)

A jak Wam poszło? Jesteście zadowolone ze swojego denkowania, czy może zupełnie nie zawracacie sobie tym głowy? :)
K.

109 komentarzy:

  1. Jestem pod wrażeniem!
    Miło popatrzeć na taką ilość pustych opakowań :)

    OdpowiedzUsuń
  2. peeling z Lirene właśnie mi się kończy, genialny jest

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz mam ochoty na ten z serii Intensywna Regeneracja (chyba), taki czerwony :)

      Usuń
  3. a co jest to metalowe obok peelingu cukrowego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Droga, a przeczytałaś w ogóle ten post? Przecież wyraźnie jest napisane, że Euphoria... Przecież pod każdym ze zdjęć jest krótka opinia o zużytym produkcie widocznym nad opisem...

      Usuń
  4. denko jest bardzo przydatne, bo w koncu jest mobilizacja do zuzywania tego co jest zaczete.. Gdyby jeszcze tylko kolorowka tak schodzila... U Ciebie widze styczniowe dno pokazne, swietnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, jak widzę, że mam coś pusto w denkowej torbie, to coraz to intensywniej przeszukuję szafki ;)

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że się reklamujesz, ale jak już musisz, to chociaż byś udawała, że zainteresowała Cię treść posta... Dziękuję za zaproszenie, ale komentarz i tak kasuję. Odsyłam do opisu przy okienku komentowania.

      Usuń
  6. Bardzo dobrze Ci poszło, wielkie denko! :)
    Aktualnie ten żel z zimowej edycji OS stoi u mnie na wannie i bardzo przypadł mi do gustu :) Ogólnie lubię ich żele :)

    Buziaki,Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten śliwkowy też jest świetny, sama nie wiem, który bardziej lubię. Chyba śliwkę, ale ten jest blisko :)

      Usuń
  7. No dobrze Ci poszło :) Sporo tego :)

    Zawsze mnie dziwią takie pozytywy na temat Synergen. U mnie ten puder bardzo ciemniał na twarzy i jakoś tak nieszczególnie się prezentował :|

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie natomiast dziwią zachwyty nad pudrem bambusowym z BU. U mnie zupełnie się nie sprawdził i zostawia obrzydliwie tępą skórę... Co skóra, to opinia :) Może Ty byś się polubiła z BU, skoro nie pasuje Ci Synergen :D:D:D

      Usuń
  8. Ale mnie zmobilizowałaś! :) denkuj szybciochem maskę pszeniczną z Isany, bo jestem jej strasznie ciekawa :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A powiem Ci, że pierwsze wrażenia mam chyba dużo lepsze, niż po tej Isanie z jedwabiem :)

      Usuń
  9. Dobrze ci poszło dobrze! ;) A co do tej próbki z DLA to ja tego kremu nagietkowego w życiu bym kremem nie nazwała. Okropnie tłusta maść- okropnie. ciągnie skorę przez to że jest tak zbita i tłusta i chodzbym naożyła cieniuteńką warstewkę i tak się nie wchłonie może to coś z próbkami nie tak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego, co sprawdzałam, to próbki mają jeszcze dobre daty ważności, ale faktycznie ta konsystencja jest tragiczna... Chyba tylko ekstremalnie sucha skóra mogłaby się czuć usatysfakcjonowana. Moja tak jakby się pod nim dusiła i od razu pociła... :P Tragedia! Drugiej próbki nawet nie tknę! Co innego ten Dar Piękna, to na szczęście inna bajka :)

      Usuń
  10. Te ceny z L'oocitane odstraszają, żeby choć troszkę zniżyli , klientela wagon by się ciągnęła, bo mają wspaniałe kosmetyki ale za DROGIE!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ceny są nieco zawyżone. Uważa, podobnie jak Ty, że obniżka z pewnością by im nie zaszkodziła ;)

      Usuń
  11. ja zużywam resztki, które od miesięcy zalegają i przeszkadzają, próbki, próbeczki, których mam mnogo a wsztstkie one leżą i czekają na lepszy czas ;) Muszę uszczuplić moje zasoby by zrobić miejsce na nowości :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też powoli odczuwam przesyt, co jakoś dziwnym trafem zupełnie omija kategorię lakierów ;)

      Usuń
  12. Mnie zawsze jakoś opornie idą zużycia. Micel Biodermy i puder Synergen też są moim ulubieńcami. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miewam słabsze miesiące, ale czasami, jak się zbiorę, a do tego dojdzie "kumulacja", to efekty aż cieszą oczy :)

      Usuń
  13. O właśnie, muszę zrobić swoje denko :) Twoje całkiem pokaźne :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Też uwielbiam te perfumy z CK :) są niesamowite!

    OdpowiedzUsuń
  15. Pokaźne denko :)
    Mnie osobiście peeling z Perfecty jakoś nie zachwycił. Co do pudru z Synergen, nie wypowiem się, gdyż nie próbowałam ale na pewno w najbliższym czasie się to zmieni!
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, ten peeling nie jest może najlepszym produktem tego typu, ale za sprawą zapachu i świetnego złuszczania baaaardzo go polubiłam :)

      Usuń
  16. gratulacje, naprawdę spore to denko

    OdpowiedzUsuń
  17. Gratulacje! Mnie zaciekawila ta odzywka z Alverde:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbieram się i zbieram, żeby napisać o całej serii ;) Mi bardzo przypadła do gustu :)

      Usuń
  18. sporo tego,super!
    Ja w styczniu tez pozuzywalam kosmetyki,ktore lezaly juz jakis czas i zebrala sie niemała grupka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sporo zużywam na bieżąco, ale ostatnio znowu staram się czyścić zapasy :)

      Usuń
  19. Świetny wynik!
    Mi niestety odżwyka Alverde z hibiskusem średnio służyła. Włosy były całkiem miłe w dotyku, ale inne odżywki radziły sobie z nimi lepiej :/

    OdpowiedzUsuń
  20. Jakie wielkie denko :) U mnie w tym miesiącu wyszło sporo ale nie aż tyle. Lubię żele Balea oraz perfumy CK natomiast z odżywką z alteryy z granatem się nie za bardzo polubiłam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że Balea nie jest u nas tak łatwo dostępna :)

      Usuń
  21. Bardzo pokaźne denko gratuluję :D

    OdpowiedzUsuń
  22. gdzie kupilas ten jedwab z pompka ;>

    OdpowiedzUsuń
  23. Styczeń poszedł nieźle i w końcu zwolniłam trochę miejsca na wannie i w łazienkowych szafkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to jeszcze trochę potrwa, ale powoli się przejaśnia ;)

      Usuń
  24. Maska z Isany u mnie tylko wygładzała, jestem ciekawa jaki będzie Twój ostateczny werdykt na jej temat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona jest dziwna, raz jest świetna, innym razem jakby nic nie robiła... :P Nie mogę jej rozgryźć :P

      Usuń
  25. Gratuluję! Sporo Ci się udało zużyć:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Faktycznie,denko godne pochwały:))

    OdpowiedzUsuń
  27. Ile tego! Mi aż tyle nie udało się zużyć :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Opuncja i biała herbata. To zestawienie zapachowe musi pięknie pachnieć.
    Gdybyś mogła mi napisać gdzie można kupić takie masło byłabym wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno w sklepie internetowym Flos-Lek, ale stacjonarnie widziałam je również w Super-Pharm :)

      Usuń
  29. jak to możliwe, ze spośród 20 prezentowanych kosmetyków, znam jedynie Biodermę??? Popieram jest rewelacyjna...mój ulubieniec ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. wow, niesamowicie dobrze Ci poszło :)

    OdpowiedzUsuń
  31. zazdroszczę kolejnego flakonu perfum CK :D



    Zapraszam do mnie, obserwujemy?



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam Cię, że do odwiedzin bardziej zachęciłaby mnie Twoja obecność na moim blogu poparta ciekawymi komentarzami, zamiast "obserwujemy"...

      Usuń
  32. Ale ogromne denko :)
    Uwielbiam takie notki a ilość Twoich zużytych opakowań jest naprawdę godna podziwu :)

    Niektóre ze zużytych przez Ciebie produktów bardzo lubię, np. żele Balea, OS, odżywkę z hibiskusem Alverde czy Biodermę. A ponad wszystko uwielbiam CK Euphorię - prawie codziennie jest ze mną ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem nawet za bardzo się nie starałam, po prostu dużo rzeczy kończyło się na bieżąco :)

      Usuń
  33. Idę schować się pod łóżko... Albo klęczeć na grochu w kącie. Moje denko przy Twoim wymiękło. ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Alverde do włosów suchych z aloesem i hibiskusem czeka u mnie grzecznie w zapasach, ciekawa jestem, czy mi się spodoba...?:)

    Dla mnie denko, to inny świat ale ważne, że jesteś zadowolona :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, ciekawe, bo my miewamy bardzo rozbieżne opinia, a dodatkowo no cóż, jesteś dużo bardziej wymagająca :)

      Usuń
  35. No no jakie dno :D
    Też lubię peelingi Lirene, polecam też z serii Intensywna regeneracja, również dobrze zdziera :)
    Żel OS pomarańcza+lukrecja właśnie mi się kończy i trafi do lutowych zużyć :) Trzeba przyznać, że zapach udany.
    Puder Synergen u mnie też się dobrze sprawował, myślę, że kiedyś do niego wrócę jak zużyję zapasy ;p
    A na pomadkę Nivea muszę się skusić, tylko właśnie nie wiem czy na tą Vitamin shake czy na oliwkową :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie gdzieś czytałam o tym z Intensywnej Regeneracji, cieszę się, że też go polecasz :)

      Koniecznie Vitamin Shake! :)

      Usuń
  36. Moje gratulacje ;)

    O właśnie, ja się za próbki w końcu wzięłam, bo już nie mam ich gdzie trzymać ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja trzymam je grzecznie w pudełku po farbach Palette :)

      Usuń
  37. dobra jesteś w te klocki, podobają mi się następcy :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Gratuluję zużyć:) Również uważam, ze wypisanie na kartce produktów, które muszę być zużyte w pierwszej kolejności, ponieważ długo zalegają na półkach, to świetnie rozwiązanie. Mobilizuje do zużywania produktów, zanim upłynie ich termin przydatności.

    Nie przypuszczałam, iż żel pod prysznic po zakończeniu kąpieli może się przeistoczyć w smrodek;) Znam peelingi cukrowe Perfecty. Po dość długiej przerwie zdecydowałam się na zakup wersji z kokosem:) Muszę ją tylko przenieść do innego opakowania, bo to proponowane przez Perfectę jest dla mnie zbyt ostre i parokrotnie skaleczyłam się podczas korzystania z dobrodziejstw kosmetyku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo ułatwia pamiętanie o zużywaniu. A co do terminów przydatności, to nie mam z tym raczej problemów. Bardzo rzadko coś mi się kończy ze względu na upływ terminu, a jeśli już, to dlatego, że zupełnie mi nie przypadło do gustu i cudem nie wylądowało jeszcze w koszu :P

      No właśnie ten jakoś wyjątkowo mi podśmiardywał :P I to właśnie po kąpieli, a nie w trakcie. Na skórze było ok, ale w powietrzy ewidentnie śmierdziało skarpetami :P

      Usuń
  39. mam ten peeling z oriflame - faktycznie ostry drapak, ale ja go dostałam, sama bym sięna niego nie zdecydowała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też już raczej więcej po niego nie sięgnę. Nie teraz, kiedy znam lepsze :)

      Usuń
  40. Widzę, że Ty również nie próżnowałaś, a zużywałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  41. To jest z jednego miesiąca woooow, też bym tak chciała;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No z jednego, z jednego :D No to do roboty - nie spać, zużywać! :D

      Usuń
  42. Oo, a ja swoją Vitamin Shake zostawiłam na wiosnę i teraz używam truskawki :D Ciekawa jestem jak przypasuje Ci Isana z pszenicą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uwielbiam VS! Nie mogę bez niej już funkcjonować! :D

      Usuń
  43. No niezłe to denko :) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  44. Ten peeling z Lirene mnie zaciekawił:) Chyba muszę go wypróbować, bo dużo osób go chwali:)
    Obserwuję.

    OdpowiedzUsuń
  45. Też lubię żele original Source, szczególnie połączenie maliny i wanilii :))
    Duuże denko :D

    OdpowiedzUsuń
  46. No faktycznie sporo ;) Moje też jest podobnych rozmiarów :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Może w końcu i ja kupię ten puder
    Biovax również i mnie zadowala :)

    OdpowiedzUsuń
  48. czy maska z Isany wygładza włosy ? :>

    OdpowiedzUsuń
  49. Żel OS i puder miałam, a co do peelingu niebawem muszę sobie go kupić :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz! :)

Jeśli chcesz zareklamować swój blog w komentarzu, to zanim zostawisz swój adres, przeczytaj ostatnią notatkę i wypowiedz się na jej temat nieco bardziej obszernie niż tylko "fajna notka". Jeśli sama piszesz bloga, to na pewno potrafisz wyrazić swoją opinię poprzez komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Blog template designed by SandDBlast