Długo zastanawiałam się nad formą podsumowania moich ubiegłorocznych kosmetycznych hitów. Tworzyłam w głowie długą listę, dzieląc kosmetyki na kategorie i szukając uzasadnienia dlaczego te były lepsze, niż inne. Po odrzuceniu wszystkich chwilowych fascynacji, postanowiłam obrać kryterium nie tylko ulubionych, ale również najskuteczniejszych kosmetyków, po które sięgałam w 2014 r. Przy czym mając na myśli najskuteczniejsze, rozumiem takie, które spełniły stawiane przed nimi oczekiwania w 100%. W ten sposób wyłoniłam najlepszą piątkę, którą z czystym sumieniem mogę Wam teraz polecić! :)
Jestem pewna, że w styczniu naoglądałyście się na blogach moich koleżanek mnóstwo długich podsumowań, dlatego - wiedząc, że już dawno nie jestem pierwsza - uznałam, że forma najlepszej piątki jako jedyna ma szansę Was jeszcze zainteresować. Obym się nie myliła! :)
*ROSES DE CHLOÉ BY CHLOÉ*
Pierwszą butelkę Chloé kupiłam w maju, zamawiając je wraz z dużą butelką Daisy Eau So Fresh Marca Jacobsa. Byłam przekonana, że to te drugie zagrzeją miejsce w moim kochliwym serduszku na dłużej, a Chloé kupiłam bardziej z ciekawości. Szybko się jednak okazało, że to właśnie ta mała urokliwa buteleczka z różową wstążeczką zagościła na mojej toaletce na stałe. Roses de Chloé, to piękny i zaskakująco intensywny zapach. Różę czuć w nim tylko na początku, przy czym jest ona bardzo świeża. Momentami przypomina mi nawet zapach świeżego prania, jednak całość szybko ewoluuje na mojej skórze i zyskuje na ostrości i wyrazistości. Świetnie się czuję w tym zapachu i - co najważniejsze - bardzo długo czuję go na sobie. Pod choinkę dostałam kolejną buteleczkę od przyszłej teściowej, więc z pewnością jeszcze długo nie rozstanę się z tym zapachem. Jeśli za półtora roku nadal będę w nich tak bardzo zakochana, to być może to właśnie ten zapach będzie mi towarzyszyć w dniu ślubu! :)
*PALETA NAKED 3 - URBAN DECAY*
Choć marka Urban Decay pojawiła się w Polsce dopiero pod koniec roku, ja swoją Naked 3 cieszę się już dobrych kilka miesięcy, dzięki uprzejmości mojej przyjaciółki, mieszkającej na stałe w Irlandii. W 2014 r. miałam różne fazy, jeśli chodzi o makijaż oczu. Często bywało i tak, że nakładałam na powieki jeden cień, robiłam kreskę, tuszowałam rzęsy i już. Zawsze jednak kiedy miałam ochotę na staranny makijaż oczu, sięgałam właśnie po trójkę! Trzecia wersja palety Naked urzekła mnie swoją cudowną, dziewczęcą kolorystyką. Świetnie się czuję w tych brudnych różach i brązofioletach. To szczególnie miła odmiana po wszechobecnych (w moim makijażu) brązach. Same cienie są bardzo dobrej jakości - są miękkie, łatwo się aplikują i rozcierają, a na bazie trzymają się bez uszczerbku przez cały dzień. Chociaż na początku trochę marudziłam na Urban Decay, a moja relacja z Naked 2, to często prawdziwy love-hate relationship, to jednak Naked 3 uważam za całkowicie udaną paletę! :)
*MATUJĄCY PODKŁAD MINERALNY - ANNABELLE MINERALS*
Już od ponad roku w moim makijażu dominują podkłady mineralne. Od około pół roku, regularnie sięgam po matującą wersję podkładu z Annabelle Minerals, który to okazał się być naprawdę świetnym produktem. Wiem, że dziewczyny trąbiły o nim już od dawna, ale po pierwszym spotkaniu z marką (miałam próbki podkładów rozświetlających i kryjącego) byłam do niej mocno zrażona. Po pewnym czasie postanowiłam jednak dać jej drugą szansę. Formuła matująca okazała się być strzałem w 10! Ponieważ wcześniej zużyłam trzy opakowania podkładów Lily Lolo, nie mogę unikać porównania produktu AM do LL. Podkład z Annabelle Minerals zdaje się być bardziej mokry w dotyku, a dzięki temu mniej pylący i jednocześnie mocniej kryjący, niż produkt z LL. Przy moim obecnym bardzo kiepskim stanie cery, mocniejsze krycie, ale bez efektu maski, jest tym, czego oczekuję od podkładów. Na pewno w końcu napiszę obszerną recenzję tego produktu, bo zdecydowanie warto wystawić mu kolejną pochlebną laurkę! :)
*KREDKA DO UST JUST BITTEN KISSABLE - 020 LOVESICK - REVLON*
Uwielbiam szminki! Mam ich mnóstwo i chętnie przygarniam kolejne, zauważyłam jednak jedną prawidłowość - zawsze kiedy czekało mnie jakieś wyjście - w mojej torebce z uporem maniaka ląduje właśnie kredka z Revlonu. Cenię ten produkt przede wszystkim ze względu na fantastyczną konsystencję, która jest bajecznie prosta w aplikacji, nosi się ją jak balsam pielęgnacyjny, a jednocześnie zawsze mogę liczyć na to, że wytrwa na moich ustach długie godziny. Nie straszne jej jedzenie, picie czy intensywne gadanie. Jak już zastygnie na ustach, przetrwa nawet intensywne pocałunki :) Oczywiście, że po wszystkich tych czynnościach nieco zblednie, ale jeśli poprawicie kolor raz lub dwa razy, to o kolor możecie być spokojne aż do rana! Testowałam ją wielokrotnie na różnego rodzaju imprezach i zawsze była niezawodna! Chyba muszę w końcu skusić się na inne kolory! :)
*KREM MIKROZŁUSZCZAJĄCY Z KWASEM MIGDAŁOWYM NA NOC
- ZIAJA LIŚCIE MANUKA*
Zastanawiałam się czy słusznie umieszczam w tym podsumowaniu tylko jeden kosmetyk pielęgnacyjny, jednak żaden inny po prostu nie był tak skuteczny jak krem na noc z serii Ziaja Liście Manuka. Właśnie kończę drugą tubkę i dopóki krem będzie na mnie tak dobrze działać, jak dotąd, to zamierzam być mu wierna! Moja cera od kilku miesięcy zachowuje się gorzej, niż za czasów gimnazjum i mimo, że mam 26 lat, ani myśli przystopować. Przyczyn może być wiele i staram się je kolejno eliminować, jednak zapobieganie swoją drogą, a "leczenie" swoją. Krem mikrozłuszczający, to jak na razie jedyny produkt, który szybko i skutecznie pomaga mi zwalczać wypryski, pojawiające się w najmniej spodziewanych miejscach.
***
Koniecznie dajcie znać czy znacie moje hity! A może same przygotowałyście takie zestawienie? Ostatnio nie jestem na czasie z tym co się dzieje w blogosferze, więc z przyjemnością zajrzę do Waszych postów, jeśli zostawicie w komentarzu link do swoich ulubieńców roku! :)
Czekam na Wasze opinie o moich hitach, a także na Wasze typy! :)
Karolina
Z Twoich ulubieńców znam tylko krem z Ziaji, jednak jak dla mnie średniaczek.
OdpowiedzUsuńTo oczywiste, że nie każdy przypasuje :) U mnie na szczęście dobrze się sprawdza :)
UsuńJa obecnie posiadam zieloną wersję Chloe ale na tą tez się czaję:)
OdpowiedzUsuńZapachy od Chloe mocno do mnie trafiają, chętnie bym przygarnęła więcej tych urokliwych buteleczek :)
UsuńTeż lubię Naked 3, choć byłam pewna, że oprę się jej czarowi. Zaprzyjaźniłam się z Annabelle Minerals. Perfumy Chloe na pewno niuchnę, chcę sobie kupić jakiś droższy zapach :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie polecam Daisy Eau So Fresh. Zapach piękny, ale niestety na mnie bardzo nietrwały. Z tego, co pamiętam, miałaś białą Daisy i miałaś podobne zdanie, więc w sumie produkuję się bez sensu :D
UsuńTak czy inaczej - Chloe jest świetna, jeśli tylko trafi do Ciebie ten zapach :)
O hitach pisałam na blogu i też wśród nich jest podkład mineralny AM :)
OdpowiedzUsuńByłam pewna, że nie będę odosobniona w tej opinii :)
UsuńZaciekawił mnie zapach Chloe też już dlugo się na nie czaje.
OdpowiedzUsuńWarto, jeśli tylko podoba Ci się ten zapach. Uważam, że jest bardzo trwały :)
UsuńChloe Roses uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńWcale mnie to nie dziwi :)
Usuńteż uwielbiam kwiatowe zapachy, zamierzam wypróbować pastę ziaji , krem raczej nie bo na razie mam zapas pielęgnacji
OdpowiedzUsuńRozumiem :) Ja też mam pastę, jest ok, ale nie zrewolucjonizowała mojej pielęgnacji ;)
UsuńJa w sumie bardzo rzadko piszę takie posty, ale ostatnio się uzbierało kilku ulubieńców, więc chyba zacznę robić takie zestawienia ;)
OdpowiedzUsuńA tych perfum jeszcze nie wąchałam, muszę to nadrobić, chociaż ja swoje ukochane już mam i szykuję się do kupna 3 buteleczki :)
Czasami warto przygotować taki post. Niektóre kosmetyki wydają się takie oczywiste w kosmetyczce, że wydaje się aż zbędne o nich pisać, ale uważam, że jeśli coś sprawdza się właśnie tak dobrze, że sięgamy po to non stop, to tym bardziej trzeba o tym pisać :)
UsuńWidzę, że wybrałaś same perełki :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńChyba kupie ten krem Ziaja:)
OdpowiedzUsuńJeśli masz problemy ze skórą, to warto dać mu szansę :)
UsuńTez się lubię z tym kremem ziaja ;)
OdpowiedzUsuńChloe bardzo lubię w wersji klasycznej ;) choć ta różana na pewno tez by mi przypadła do gustu ;) jeśli chodzi o paletkę Naked to jestem wierna swojej 2, to na prawdę znakomite cienie ;)
OdpowiedzUsuńJa również mam dwójkę i owszem, lubię ją, ale tak jak napisałam - łączy mnie z nią love-hate relationship. Raz jestem nią zachwycona, a innym razem zupełnie mnie nie kręci... ;)
UsuńJestem właśnie w momencie wyboru nowych perfum. Jeszcze nie wiem co konkretnie kupię, ale wśród zapachów, których zakup rozważam jest właśnie różana Chloe :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie na nie zerknij! :)
Usuńpaletka cudo :D może i spróbuje ten kremik z Ziaji choć zapach tej linii mi tak średnio przypadł do gustu
OdpowiedzUsuńMi on zupełnie nie przeszkadza, ale rzeczywiście jest specyficzny :)
UsuńMinerały Annabelle znam, poznawanie Lily Lolo dopiero przede mną. Mam nadzieję, że się nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńByłam bardzo zadowolona z Lily Lolo, ale podkład z AM okazał się być dla mnie jednak nieco lepszy ze względu na lepsze krycie. Z LL za to bardzo polecam puder Flawless Matte, a także sypkie róże :)
Usuńojj... jak mi się marzy ta perfumka! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://ksiezniczkaweroniczka.blogspot.com/ pozdrawiam! :)
Wybacz, nie chcę się czepiać, ale słowo "perfumy" generalnie się nie odmienia :)
UsuńBardzo będę czakać na recenzję podkładu mineralnego. Mam go w zapasach, ale jeszcze nie używałam, więc chętnie się dowiem czego mniej więcej mogę się spodziewać :)
OdpowiedzUsuńA co skusiło Cię, żeby go kupić? :)
UsuńCo do 3 rzeczy zupełnie się z tobą zgadzam. Reszty nie miałam.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy zgadniesz o które kosmetyki chodzi :)
Hmm... Obstawiam Naked, Revlon i Ziaję :)
Usuńmi w dniu ślubu towarzyszyła paleta Naked 3 więc moze i Ty będziesz ją miala? :D
OdpowiedzUsuńJeśli zrezygnuję z makijażu, wykonanego przez wizażystę, to jest to wysoce prawdopodobne. W sumie zaczynam się nad tym zastanawiać... Mam jeszcze trochę czasu, żeby poćwiczyć :)
UsuńKredki Revlona mam i lubię, są naprawdę świetne :) Minerałki od AM mnie kuszą coraz bardziej, ale na razie mam Lucy Minerals, która też spałnia moje oczekiwania w 100% :)
OdpowiedzUsuńTa kredka jest rewelacyjna, jak dla mnie! Jeden z najlepszych "naustnych" zakupów ever :)
UsuńZupełnie nie znam tej marki, ale dobrze wiedzieć, że warto na nią zwrócić uwagę. Jeśli będę szukać urozmaicenia, to będę pamiętać, żeby sprawdzić ofertę tej firmy :)
Chloe w wersji klasycznej (tak mi się wydaje) lubię bardzo, chociaż mimo początkowych zachwytów nie przebiła mojego dotychczasowego ulubieńca - Lolity Lempickiej :) Za to na tytuł ulubieńca zasłużyła kredka Revlon - mam bardzo naturalny kolor 001 honey duce. No i na mojej chciejliście wisi podkład Annabelle Minerals, więc będę czekać na kilka słów od Ciebie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
A wiesz, że ja zupełnie nie znam zapachów LL? Tzn. wąchałam coś kiedyś w Super-Pharm i pamiętam, że owszem, był ładny, ale dla mnie chyba zbyt słodki. Na pewno uznałam, że podoba mi się, ale nie czułabym się w nim dobrze. Nie pamiętam jednak co to był konkretnie za zapach :)
UsuńUwielbiam różowe Chloe. Nad naked się ciągle zastanawiam. Z jednej strony marzy mi się 3, ale potem myślę że 2 też byłaby cudowna. Już sama nie wiem, która lepsze do brązowych oczu :)
OdpowiedzUsuńBrązowe oczy są chyba najbardziej uniwersalną tęczówką :) Myślę, że obie palety będą Ci pasować. Lubię obie, ale znacznie częściej sięgam ostatnio po trójkę, bo po prostu minimalnie lepiej czuję się w odcieniach różu :)
UsuńMoja mama jest wielką fanką perfum Chloe ;) Niestety na mnie większość zapachów tej marki pachnie jak mydło wymieszane z klasycznym kremem Nivea ;)
OdpowiedzUsuńTak, miałam podobne odczucia na początku, ale o dziwo ten efekt minął, kiedy zaczęłam używać tego zapachu regularnie. Tak jakby te perfumy uleżały się na mojej skórze - dziwna sprawa, ale pamiętam, że moje pierwsze wrażenia były bardzo zbliżone do Twoich. I to do tego stopnia, że prawie zrezygnowałam z zakupu! Ostatecznie postawiłam jednak na 30 ml - na próbę :)
UsuńMnie seria Manuka trochę rozczarowała, tylko pasta byla w miarę użyteczna - sprawowała sie po prostu jak peeling.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie sprawdziła się u Ciebie. Ja z kremu na noc jestem bardzo zadowolona, pozostałe kosmetyki z linii są dla mnie udane, aczkolwiek niekoniecznie hitowe :)
Usuńpiękna paletka i szminka
OdpowiedzUsuńJa od niedawna testuję Urbankową Trójeczkę i jestem również na TAK! Kiedyś miałam Jedynkę, ale szybko się rozstaliśmy. Kolory zwyczajne, duży błysk i osypywanie, to nie jest to czego szukam. Trójka jest dużo lepsza jakościowo, ale i kolorytycznie. Uwielbiam ten dodatek różu! :)
OdpowiedzUsuńMam jedynkę, ale z całej trójki używam jej najrzadziej. Może to nie był jednak dobry zakup... ;)
Usuń