środa, 18 lutego 2015

Sposób na zwalczanie cellulitu - CelluBlue

Choć za oknem wciąż zimno, to jednak chciałabym z Wami dzisiaj poruszyć temat, który w miarę rosnących temperatur już za chwilę ponownie stanie się bardzo na czasie. Cellulit, bo oczywiście o nim mowa, niestety towarzyszy większości z nas, choć chyba żadna z nas nie życzy sobie jego obecności w swoim życiu ;) Przyczyn jego powstawania jest wiele, tak jak wiele jest też sposobów jego zwalczania. I właśnie jednym z tych sposobów chciałabym się z Wami dzisiaj podzielić! :)



CZYM JEST CELLUBLUE?
Kilka miesięcy temu otrzymałam propozycję przetestowania nietypowego gadżetu o nazwie CelluBlue. Jest to kubeczek z silikonu chirurgicznego, który działa na podobnej zasadzie, jak bańki chińskie. CelluBlue służy do wykonywania masażu antycellulitowego poprzez zasysanie wybranej partii skóry, objętej cellulitem i przesuwanie kubeczkiem w odpowiednich kierunkach przy wciąż zassanej skórze. Taki masaż pozwala na pobudzenie lipolizy tkanki tłuszczowej, czyli rozpadu jej komórek i usuwanie ich z organizmu, dzięki czemu szansa na jędrne uda i pośladki staje się całkiem realna :)

JAK WALCZYĆ Z CELLULITEM?
Wielokrotnie miałam okazję uczestniczyć w różnego rodzaju szkoleniach i prezentacjach, podczas których przedstawiano podstawowe zasady walki z cellulitem. Niemal za każdym razem, prowadzący podkreślali, że nawet najlepszy i najdroższy kosmetyk sam z siebie nie przyniesie  żadnych efektów (choć odpowiedni skład znacząco może poprawić wspomóc działanie zabiegu), jeśli nie damy nic od siebie, dlatego z cellulitem należy zmagać się łącząc stosowanie kosmetyku z odpowiednim masażem. Oczywiście bezsprzecznie najskuteczniejsze efekty przyniesie Wam włączenie do codziennych zajęć regularnych ćwiczeń, a także spożywanie dużych ilości wody i zdrowa dieta - bez tego nie ma co liczyć na spektakularne efekty. Są to kroki, które wydają się oczywiste, ale jednocześnie doskonale wiem z własnego doświadczenia, że to właśnie one są jednocześnie najtrudniejsze do wykonania.


JAK WYKONAĆ MASAŻ Z KUBECZKIEM CELLUBLUE?
Z pewnością nie raz zdarzyło Wam się przeczytać, że skórę należy traktować delikatnie. Uda i pośladki są jednak tą partią, na której zawsze możecie wyładować stresy całego dnia, a Wasze ciało będzie Wam za to wdzięczne J Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żebyście masaż wykonały jedynie własnymi rękami, ale ja na przykład bardzo szybko zniechęcam się bolącymi palcami i wykręcaniem się w nienaturalnych pozach tylko po to, żeby sięgnąć do każdego centymetra uda i pośladka. Wbrew pozorom, automasaż nie jest taki łatwy, dlatego czasami warto mieć pomocnika.

Sposób wykonania masażu najlepiej przedstawi poniższa instrukcja obrazkowa. Długość sesji możecie dowolnie modyfikować, warto jednak pamiętać, że im więcej czasu poświęcicie na dany obszar, tym szybciej zobaczycie efekty. Oczywiście pod warunkiem, że będziecie regularne.



Sięgając po CelluBlue, musicie pamiętać o kilku podstawowych zasadach, które sprawią, że jego stosowanie będzie łatwe:
  • Przed użyciem kubeczka, musicie użyć produktu, który nada Waszej skórze poślizg. Warto sięgnąć po kosmetyk antycellulitowy, bo masaż wspomoże jego działanie, ale jeśli nie macie go pod ręką, to równie dobrze możecie użyć oliwki dla dzieci. Ważne jest to, żeby podczas masażu skóra nie była sucha.
  • Masaż zawsze należy wykonywać od dołu do góry, zawsze w kierunku serca, zgodnie z kierunkiem przepływu krwi.
  • Przeciwwskazaniem do stosowania kubeczka są uszkodzenia skóry, a także problemy zdrowotne, związane z zaburzeniami krążenia.
  • Lekkie zaczerwienienie skóry, związane z pobudzonym krążeniem jest normalną reakcją i powinno ustąpić po kilku, kilkunastu minutach. Jeśli na Waszej skórze pojawią się siniaki, to oznacza to, że należy wykonywać masaż przy mniejszym zassaniu skóry.
  • W ciągu godziny po wykonaniu masażu należy wypić pół litra wody, co pomoże w pozbyciu się z organizmu nadmiaru toksyn.
  • Jak każdy przyrząd, służący naszej urodzie, również i CelluBlue należy utrzymywać w czystości. Kubeczek jest wykonany z silikonu chirurgicznego i wystarczy po użyciu umyć go ciepłą wodą z mydłem.






MOJE WRAŻENIA ZE STOSOWANIA CELLUBLUE
Chciałabym Wam napisać, że dzięki temu urządzeniu cieszę się teraz gładką i jędrną skórą, ale nie mogę. I nie jest to wina urządzenia, a moja własna. Niestety jestem bardzo nieregularna w wykonywaniu masaży (nawet nie zliczę ile razy zmęczenie wygrało!), a dodatkowo ciągle nie pamiętam o piciu odpowiednich ilości wody. Jakby tego było mało, od połowy grudnia mam przerwę w ćwiczeniach, wobec czego efekty nie są tak dobre, jak mogłyby być. Nie dało się jednak nie zauważyć, że po każdorazowym masażu z użyciem CelluBlue, moja skóra stawała się widocznie bardziej jędrna, co sprzyjało jej optycznemu wygładzeniu. Z każdym zabiegiem skóra prezentowała się nieco lepiej i gdyby nie przerwa i moja nieregularność, to efekty byłyby dużo lepsze. Podoba mi się to, że dzięki temu gadżetowi jednocześnie pielęgnuję skórę, smarując ją obfitą ilością balsamu lub oliwki, co już samo w sobie poprawia jej kondycję (nie wiem jak Wy, ale z jakiegoś dziwnego powodu, jeśli nie używam tylko zwykłego balsamu, to zwykle odpuszczam sobie smarowanie ud...) , a zarazem masażem pobudzam krążenie. Dzięki temu osiągam cel 2w1 - odżywioną, miękką skórę, a także poprawione napięcie i zauważalne wygładzenie. Do pięknych nóg i pupy jeszcze wprawdzie daleka droga, ale pierwsze efekty pozwalają mi wierzyć, że, przy wzmożonym wysiłku z mojej strony, jestem w stanie osiągnąć zamierzony cel! W końcu nie od razu Rzym zbudowano! ;)

Sięgając po CelluBlue po raz pierwszy miałam lekki problem z jego użyciem. Trudno mi było wyczuć odpowiednią dla mnie siłę zasysania skóry, na szczęście jednak urządzenie silikonowe ma tę przewagę nad elektrycznymi, że bardzo łatwo skorygować „siłę rażenia”. Miałam kiedyś taki elektryczny masażer, który miał tylko dwa stopnie działania – pierwszy był dla mnie za lekki, a drugi za mocny, wobec czego masaż albo nie przynosił efektów, albo sprawiał mi nadmierny ból. Z CelluBlue możecie dostosować siłę zabiegu do swoich możliwości i preferencji, a następnie – w miarę przyzwyczajania się do działania urządzenia, zwiększać jego „moc”, nieco silniej zasysając skórę. To, że siłę zassania możecie dowolnie dostosować do odpowiedniej partii ciała, na której chcecie wykonać masaż jest jego ogromną zaletą. Ja mam na przykład bardzo, bardzo wrażliwą skórę na brzuchu oraz na wewnętrznej partii ud, wobec czego tu muszę być bardzo ostrożna (zwłaszcza na udach chwila nieuwagi skutkuje powstawaniem tzw. pajączków), natomiast na pośladkach zdecydowanie mogę się wyżyć. Tak, jak wspomniałam, początki były nieco nieporadne, ale w miarę stosowania produktu łatwo wypracować sobie odpowiedni sposób i zorientować się z jaką siłą należy podejść do konkretnych partii ciała. Gdyby jeszcze tak samo łatwo przychodziło wyrobienie w sobie nawyku regularności… :)



GDZIE KUPIĆ I ZA ILE?
CelluBlue kosztuje 18,90 Euro, czyli w przeliczeniu na złotówki, około 80 zł. Jak na nasze polskie warunki – nie jest to z pewnością niska kwota, ale warto pamiętać, że jest to urządzenie wielokrotnego użytku, wykonane z trwałego materiału. Jest też niewielki i bardzo poręczny, dzięki czemu z łatwością zabierzecie go nawet w podróż (w końcu trzeba być regularnym :D). Kubeczek jest dostępny w sklepie internetowym producenta TU.

Jakie są Wasze sposoby na walkę z cellulitem? Czy macie cierpliwość do regularnych masaży czy może tak jak mi, często brakuje Wam samozaparcia? Jakie są Wasze ulubione kosmetyki, wspomagające redukcję pomarańczowej skórki? :)
Karolina

17 komentarzy:

  1. No ciekawe, ciekawe, ale cena wydaje mi się trochę za wysoka jak na kawałak silikonu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena jest wysoka, to prawda. Mam jednak dobrą - wiadomość - na fb pojawi się konkurs, w któym będzie można wygrać CelluBlue :)

      Usuń
  2. Polecam zwykłe bańki chińskie jednak, serio ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, nie próbowałam, ale wierzę, że również są skuteczne :)

      Usuń
  3. Ja kiedyś używałam chińskich baniek i efekt też był dobry, ale straciłam do nich cierpliwość :) Od dzisiaj (już zaczęłam) szoruję się gąbką syrena pod prysznicem + smaruję olejkiem evree super slim, zobaczymy co to będzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaach, słynna Syrena, też ją kiedyś miałam! Niezły z niej drapak! :)

      Usuń
  4. summer is coming.... chyba muszę sobie coś takiego kupić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony cieszy, a z drugiej strony stresuje, co? :D Mam dokładnie tak samo :D

      Usuń
  5. Czytałam już o tym cudzie i gdyby nie cena to kupiłabym to :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdradzę, że jeden CelluBlue będzie można wkrótce u mnie wygrać :)

      Usuń
  6. Kompletnie do mnie nie przemówił i nie chciałam testować.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajna sprawa, ja juz nieraz słyszałam o zwykłych bańkach, nieraz też chciałam spróbować, ale mam tylko bański starego typu (szklane),a jakoś ciągle mi nie po drodze po te "nowsze" z opcją odsysania (czy coś w tym stylu) :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba nie słyszałam o tym produkcie, ale jestem trochę zaskoczona jego wysoką ceną jak na takie niepozorne "urządzonko":) Pewnie chętnie bym spróbowała, ale na pewno nie byłoby mi prosto utrzymać regularność, podobnie jak i Tobie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki współpracy z gabinetem medycyny estetycznej miałam okazję skorzystać z zabiegu endermologii - to nieźle wspomogło moją walkę z cellulitem. Na tą banieczkę mam coraz większą chęć, usiłuję się również zmobilizować do ćwiczeń :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz! :)

Jeśli chcesz zareklamować swój blog w komentarzu, to zanim zostawisz swój adres, przeczytaj ostatnią notatkę i wypowiedz się na jej temat nieco bardziej obszernie niż tylko "fajna notka". Jeśli sama piszesz bloga, to na pewno potrafisz wyrazić swoją opinię poprzez komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Blog template designed by SandDBlast