Cześć Dziewczyny!
Tradycyjnie już, witam Was w nowym miesiącu notką z ulubieńcami! W czerwcu ponownie uzbierałam grupkę produktów, po którą wyjątkowo chętnie sięgałam. W dużej mierze są to powroty do wcześniej używanych produktów, część jest efektem nagłego wybuchu uczucia do kosmetyków, które do tej pory były mi stosunkowo obojętne, no i jest też jedna nowość, którą umieszczam tutaj z lekką obawą. Zresztą zaraz wszystko Wam wyjaśnię! :)
Jak widać, grupka czerwcowych ulubieńców ponownie jest całkiem liczna. Zauważyłam, że jak już uprę się na jakiś produkt, to sięgam po niego niemal codziennie, efektem czego zmiany przychodzą dopiero, jak już się nieco znudzę dotychczas używanym kosmetykiem.
Zacznijmy nietypowo, bo od pielęgnacji, której jak zwykle jest mniej, niż kolorówki. Tym razem króluje marka Bath & Body Works i - sądząc po moich ostatnich owocnych zakupach, o których wkrótce - tak zostanie też w przyszłym miesiącu. Wracając jednak do czerwca - nie wiedzieć czemu - właśnie teraz, w największe upały, zakochałam się w zapachu Dark Kiss, który jest intensywnie słodki, a jednocześnie nieco ciężkawy i pasowałby bardziej na jesień lub zimę. Tak czy inaczej, ja zakochałam się w nim na nowo właśnie teraz i korzystając z długotrwałego zapachu, pozostawianego przez balsam, w końcu zaczęłam korzystać również z mgiełki w celu zintensyfikowania zapachu. Tak naprawdę dopiero teraz doceniłam prostotę tego rozwiązania, ale o tym również innym razem ;)
Kolejnym świetnym balsamem, który sobie upodobałam w czerwcu, był niemniej popularny Pink Chiffon, również z Bath & Body Works. Sama nie wiem, który z zapachów bardziej mnie w sobie rozkochał, bo po Pink Chiffon sięgałam niemal tak samo chętnie, jak po wspomniany Dark Kiss. Uwielbiam to, jak oba balsamy nawilżają moją skórę i to, jak długo i intensywnie pachną. Wkrótce postaram się o recenzję tych balsamów.
W czerwcu, polubiłam się również z olejkiem z Orientany. Wprawdzie mam go już jakiś czas i kilkukrotnie z niego korzystałam, ale jakoś trudno mi było wyrobić sobie o nim zdanie, tym bardziej, że dotąd nie byłam fanką nacierania całego ciała oliwka. Ostatnio jednak coś mi się odmieniło i olejek o zapachu indyjskiego jaśminu podbił moje serce na tyle, że sięgałam po niego zawsze po kąpieli po fitnessie. Nie tylko świetnie nawilżał skórę, ale też cudownie otulał ją relaksującym i nienachalnym zapachem. Jestem Wam winna jego recenzję, więc mam nadzieję, że wkrótce uda mi się ją napisać.
Maska do stóp Feet Up Rescue z Oriflame to moje stare-nowe odkrycie. Miałam wcześniej tę maskę w starszej wersji i byłam bardzo zadowolona z jej działania, a całkiem niedawno odgrzebałam z zapasów uaktualnione wydanie tego produktu. Maska fantastycznie nawilża i nieco zmiękcza moje problematyczne stopy (mam wiecznie ugniecioną skórę na piętach :P). Jedna sesja masażu z tą maską i stopy są w zauważalnie lepszej kondycji i to nie tylko do czasu pierwszej kąpieli. Efekt utrzymuje się co najmniej kilka dni.
Ostatnim pielęgnacyjnym odkryciem czerwca, była dla mnie pomadka ochronna o zapachu cynamonu z Sylveco. Od razu dementuję informację o zapachu - pomadka wcale a wcale nie pachnie cynamonem, ale fantastycznie nawilża i natłuszcza usta. Zmiękcza je i utrzymuje w dobrej kondycji. Mimo, że nadal lubię się z moją ukochaną Nivea Vitamin Shake, to muszę przyznać, że znalazłam dla niej godnego konkurenta i z pomadkami Sylveco polubię chyba na dłużej.
Przejdźmy teraz do kolorówki, gdzie na pierwszy rzut oka niewiele jest nowości. W czerwcu najczęściej i najchętniej sięgałam po niezawodny róż z Alverde (kolor 04 Soft Pink). Wyciągnęłam też dawno już sprawdzony róż Down Boy z TheBalm, który wraz z rozświetlaczem Mary-Lou Manizer również z TheBalm, tworzy na mojej twarzy jeden z najbardziej zgranych duetów ever. Po wspomniany rozświetlacz sięgam coraz chętniej, ponieważ, jak pewnie wiecie, w końcu znalazłam mój idealny puder matujący, którym jest Maybelline Dream Matte Powder. Tym samym nie straszne mi świecenie! :)
Jeśli chodzi o cienie - nadal sięgałam po sprawdzoną paletkę Oh So Special (swatche KLIK) ze Sleeka, ale w czerwcu wyjątkowo upodobałam sobie również jedną z najstarszym paletek w ofercie Sleeka, czyli Storm (swatche KLIK). Jasny perłowy cień na całą powiekę, matowy brąz w załamaniu i zielony lub granatowy akcent na dolnej powiece i makijaż gotowy! Coś czuję, że w końcu wezmę ją w obroty jak należy, tym bardziej, że mój ukochany cień z OSS nieuchronnie dobija dna (znacie jakiś odpowiednik cienia Gateau?).
Krem BB Dollish od Lioele (wersja zielona), to nowość nie tylko w ulubieńcach, ale również w kosmetyczce. Jestem bardzo zadowolona z efektu, jaki ten bebik daje na buzi, ale zaalarmowana często powtarzającą się informacją o jego właściwościach zapychających, póki co uważnie obserwuję moją cerę i staram się nie wydawać pochopnych wyroków. Nie zmienia to faktu, że zwłaszcza na początku miesiąca, wyjątkowo często sięgałam po ten produkt, stąd jego obecność w ulubieńcach. Obecnie, w związku ze zmianą kremu, odstawiłam produkt ponieważ któryś z nich ewidentnie źle wpływa na moją cerę, dlatego teraz swoją uwagę skupiłam na kremie, ponieważ tego produktu używam przecież codziennie.
W przerwach od stosowania Dollish, sięgałam po podkład Rimmel Match Perfection w odcieniu Classic Ivory. Jestem z niego całkiem zadowolona i uważam go za bardzo przyzwoity produkt. Utrwalony moim ulubionym pudrem, trzyma się na twarzy naprawde nieźle i całkiem długo utrzymuje mat. Ponoszę go jeszcze trochę i postaram się napisać o nim więcej.
Wielokrotnie żaliłam się Wam, że moje paznokcie u rąk są aktualnie w opłakanym stanie, ale na szczęście mam jeszcze pole do popisu na paznokciach u stóp, gdzie przez cały czerwiec raz za razem gościł Essie w kolorze Watermelon (swatche KLIK). Polubiłam ten lakier już w ubiegłym roku, ale dopiero teraz wydał mi się być dokładnie takim kolorem, jaki chciałabym nosić na stopach :)
Tusz One by One w wersji Satin Black, to właściwie żadne zaskoczenie, ponieważ uwielbiam zarówno klasyczną (recenzja KLIK), jak i wodoodporną wersję tego tuszu. Pięknie podkreśla rzęsy i pozwala budować efekt bez większych problemów ze sklejaniem pojedynczych rzęs. Tusze One by One, obok maskary False Lash Effect Fusion z Max Factor (recenzja KLIK), to moje tusze numer jeden! :)
Kredki z Avon, które wyróżniłam, to tradycyjnie już brązowa Glimmerstick Diamonds (Brown Sugar) oraz - wyjątkowo - czarna SuperShock, która okazała się być świetną bazą pod kolorowe cienie z paletki Storm. Z obu jestem zadowolona zarówno pod względem kolorystycznym, jak i w kwestii trwałości. Jedyne co mnie denerwuje, to wydajność kredki SS. Przede mną pierwsze temperowanie - macie jakieś rady jak ją zatemperować, żeby jej nie rozwalić? ;)
Ostatnie dwa produkty, to kolorowe pomadki, po które sięgałam szczególnie chętnie pod koniec miesiąca. W tej kwestii najlepiej sprawdzały się albo słynna 102 z serii Kate dla Rimmel lub moja ulubienica Rock'n'Mauve z serii Rogue Caresse od L'Oreal (swatche KLIK). Pod względem pielęgnacyjnym ta druga jest znacznie lepsza, ale trudno odmówic pomadce Kate uroku. Niespodziewanie, po początkowym zawodzie kolorami z tej kolekcji, stałam się posiadaczką czterech z pięciu dostępnych w Polsce kolorów. No cóż, jak to mówią - tylko krowa nie zmienia zdania :D
***
Znacie moich ulubieńców? Czy są wśród nich również i Wasi faworyci? Dzielcie się linkami do swoich podsumowań w komentarzach! :)
K.
jakoś nie potrafię zrozumieć zachwytów nad Bath & Body Works ;)
OdpowiedzUsuńostatnio myślałam, że się uduszę w ich sklepie :D
the same here!!!
UsuńA ja tam lubię B&BW, ale tylko niektóre zapachy. Teraz mają jakieś ogromne wyprzedaże, więc chyba czas na większe zakupy - a jeśli coś mi się post factum przestanie podobać, zawsze mogę odłożyć, za pół roku Gwiazdka, będą prezenty.
UsuńPozdrawiam, amg / www.jestpieknie.pl
To samo ma moja przyjaciółka - za słodko dla niej w BBW.
UsuńJa się nie mogę opędzić od chcicy na niektóre produkty z BBW! Dzisiaj znowu popełniłam zakupy na ich zdradzieckich wyprzedażach! 50-70% robi swoje ;)
UsuńI nadal to promo jest? :D
UsuńDark Kiss bym Ci skubnęła :))) a ten jeżynowy jest jeszcze?
Hexx jakby co polecam się, mam pod nosem ;)
UsuńChyba już się dogadałyśmy :)
Usuńuwielbiam tusz ONE by one, dawno go nie miałam,
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze jeden w zapasie :D
UsuńBardzo sympatyczni ulubieńcy :) szczególnie "kolorowa" część :)
OdpowiedzUsuńTa kolorowa zawsze jest najprzyjemniejsza :)
Usuńkurcze, znowu ten lioele... chyba go w koncu kupie, bo juz mnie rozsadza z ciekawosci!
OdpowiedzUsuńbardzo fajni ulubiency!
Mnie chyba z rok rozsadzało z ciekawości, aż w końcu kupiłam :)
Usuńtak Ci zazdroscilam tego rozswietlacza z the balm aż w koncu sama go mam! <3 aaaaa <3 jest boski :D
OdpowiedzUsuńa tusz z mny to moj ulubiony tusz ever od nich ;)
Cieszę się, że w końcu wpadł w Twoje ręce! :)
UsuńZ tych kosmetyków to miałam tylko kredki z AVON które uwielbiam za trwałość i wydajność i mimo wszystko nie są drogie. A reszta produktów niestety nie jest mi znana ale kuszą :)
OdpowiedzUsuńJa mam słaby dostęp do Avonu, ale może za jakiś czas skuszę się na inne kolory tych kredek :)
UsuńSporo tego, sporo :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się arbuzek od Essie!
Arbuzek jest baaaardzo apetyczny :)
UsuńWiesz, że i na moich stopach królował Watermelon dość długo? To naprawdę piękny odcień i pasuje zarówno na paznokcie u stóp jak i dłoni. Pink Chiffon chętnie i ja bym sobie sprawiła, ale staram się nie zapuszczać w rejony BBW :P
OdpowiedzUsuńNo proszę :) To żeśmy się zgrały! On tak pięknie wygląda na stopach, że nie mogę się napatrzeć na niego! :)
UsuńPink Chiffon mam balsam, a teraz dokupiłam też żel pod prysznic i małą mgiełkę :) Słusznie robisz, omijając BBW, bo ja za każdym razem przepadam :P
Boże znów?:P
UsuńCo zrobić :p
Usuńmmm storm ze sleeka, czaje się i czaję, zaoszczędzę i kupuje :D match perfection uwielbiam!
OdpowiedzUsuńmam praktycznie nową Storm do odsprzedania ;)
UsuńHaha a Paula już interesy uskutecznia :D
Usuńpiękna gromadka...niestety zupełnie mi nieznana...no może tylko ze słyszenia:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
A warto się zapoznać :)
UsuńKilka znajomych produktów. U mnie też One by One jest numerem jeden. Nie zamienię go na żaden inny tusz :)
OdpowiedzUsuńJa tam czasem go zdradzam, ostatnio z Maxi Lash z Hean :)
Usuńuwielbiam one by one od MNY prawie tak samo jak Colossal :)
OdpowiedzUsuńJa miałam wodoodpornego Collosala, ale nie wspominam go najlepiej ;)
UsuńZ Rouge Caresse nie polubiłam się. Uwielbiam natomiast te pomadki rimmel i BB Lioele. Szkoda, że pomadka Sylveco nie pachnie cynamonem :(
OdpowiedzUsuńNaprawdę? A czemu tak bardzo Ci podpadły Caresski? :)
UsuńUwielbiam Watermelon. I róż Alverde. I puder Maybelline :P Tylko te paletki Sleek jakoś tak w ogóle do mnie nie przemawiają. Miałam jedną i szybko ją sprzedałam. Dla mnie to totalny niewypał:/ Ciekawa jestem tego olejku Orientana :)
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię te paletki! Nawet bardziej, niż Inglota i Urban Decay :P
Usuńtakże używam Match Perfection i naprawdę mnie zaskoczył :)
OdpowiedzUsuńcałkiem nieźle się prezentuje na twarzy i nie znika tak szybko :)
Chyba sporo osób jest z niego zadowolonych :)
Usuńod czego zacząć? chyba od początku :P
OdpowiedzUsuńnaprawdę nie wiem, jak możesz używam Dark Kiss w taką pogodę! Mam mgiełkę i spokojnie czeka na październik? :P
idąc dalej, pomadka od Sylveco <3 ja mam i kocham nad życie wersję brzozową ;) ciekawa jestem tej cynamonowej, co cynamonem nie pachnie :P następnym razem kupię tę ;)
zazdroszczę Ci tego różu z Alverde ;) oj chyba wiem, co następnym razem karzę sobie przywieźć z Berlina :P
kredki z Avonu uwielbiam
podkład z Rimmela też mam, fajny, choć teraz przerzuciłam się na kremy BB
no i arbuzik od Essie cudowny!
;)
Ahaha :D Wiedziałam, że będzie ktoś, kto będzie tym faktem zaskoczony! :D Naprawdę dobrze mi się nosiło ten zapach w upały :D Serio, nie wiem o co chodzi :D
UsuńNie miałam tej brzozowej, ale po miłym doświadczeniu z tą pewnie chętnie się zaopatrzę w Twoją wersję :)
Róż to must have! Mój ulubieniec nad ulubieńcami! <3
A jakich bebików używasz? Europejskich?
Same cudowności :) ja właśnie zaznajamiam się z produktami B&BW :)
OdpowiedzUsuńI co takiego ciekawego wpadło Ci w oko? :)
UsuńKochana, pokazywałam ostatnio w notce zakupowej :) ale szczególnie do gustu przypadła mi mgiełka be enchanted :))
UsuńNo to idę zerknąć :)
UsuńKolorówka mnie bardzo ciekawi :)
OdpowiedzUsuńA mało jej nie jest ;)
UsuńW czerwcowe upały super sprawdziła się u mnie szminka Rimmel z tej samej serii- nie spływała, trzymała się "twardo" ust ;)
OdpowiedzUsuńNo proszę! Nie spodziewałabym się nawet :)
UsuńMam balsam Pink Chiffon, ale ciągle jeszcze go nie użyłam. Po mgiełkę z tej linii zapachowej sięgam dość chętnie, choć przy mgiełce z TBS jest cieniutka pod względem intensywności zapachu i trwałości.
OdpowiedzUsuńOstatnio nabrałam ochoty na lakier Watermelon :)
Ja właśnie kupiłam sobie małą mgiełkę z tej serii :) Dla mnie już wystarczająco długo pachną balsamy, mgiełki będą mi służyć do intensyfikowania zapachu w ciągu dnia :)
UsuńZ mgiełkami z TBS nie miałam do czynienia, ale ja generalnie nie jestem zbytnio fanką tego typu produktów. W przypadku BBW odpowiadają mi ich "perfumeryjne" zapachy :)
Nabieraj, nabieraj! To bardzo fajny kolor jest! :)
Mam tą diamentową kredkę tylko fioletową. Ma przepiękne drobinki. Co do podkładu z rimmela to nawet najjaśniejszy odcień był za ciemny dla mnie.. i ogólnie kiepsko się trzymał :(
OdpowiedzUsuńFioletowa również bardzo mi się podoba! :)
UsuńCo Ty mówisz? Przecież ten najjaśniejszy jest prawie bielutki!
Świetny kolor essie ! W zasadzie super 'ulubieńcy' myslę, że jest tu wiele produktów godnych uwagi :)
OdpowiedzUsuńNo nie mogę się nie zgodzić ;)
Usuńniestety większości nie znam
OdpowiedzUsuńjedynie co Storm posiadam od dawna i uwielbiam ją za to, ze jest ponadczasowa ;)
To prawda, to jedna z najbardziej uniwersalnych paletek, o ile lubi się perłowe wykończenie :)
UsuńSporo tych ulubieńców:) uwielbiam down Boy:)
OdpowiedzUsuńOj tak! Obok różu z Alverde, to mój totalny must have! :)
UsuńSzminke Kate i ja bardzo lubie :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to takie love-hate relationship. Tym razem mi pasowała :D
UsuńNiezła gromadka :)
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki The Balm, mam ten sam róż i rozświetlacz.
Storm Sleeka to najbardziej ukochana przeze mnie paleta i myślę, że będę do niej wracać dopóki tylko będzie dostępna.
Pomadki Sylveco nie polubiłam, dla mnie to był jeden z gorszych produktów do pielęgnacji ust.
Maybelline One by One Satin Black uwielbiam, ale o dziwo z klasyczną wersją One by one nie polubiłam się.
Cieszę się, że Dollish zrobił dobre wejście :)
Pomadki Kate u mnie się nie sprawdzają na dłuższą metę, ogólnie mam wrażenie, że Rimmel nie stanie się firmą, do której będę regularnie zaglądać. Namęczyłam się przy zrecenzowaniu pakietu, który dostałam na powitanie :P choć z całości jeden produkt w postaci kredki zrobił wielkie WOW i kupiłam inne kolory. Ciekawe, czy będą tak samo udane jak czerń?
TheBalm niezmiennie robi na mnie dobre wrażenie, ciekawa jestem czy polubiłabym również cienie tej marki. No i oczywiście nie mogę się doczekać, kiedy w końcu nowe róże będą dostępne! :)
UsuńNo popatrz! Ile ludzi, tyle opinii - Ty nie polubiłaś pomadki Sylveco, a ja nie polubiłam się z kredką z Rimmel. Cała mi spływa z oka i robi pandę... Muszę jeszcze sprawdzić ją na górnej powiece, ale tam rzadko noszę kredki ;)
Pomadki z tej ostatniej serii są najbardziej problematyczne z dotychczasowych. Jeśli usta mam w dobrej kondycji, to bardzo się z nimi lubię, ale jeśli tylko trochę je "zasuszę", to te pomadki są baaaaardzo trudne!
Karotko, jak cenowo wychodzi ta maska do stóp? :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, widzę, że bez promocji ta maska kosztuje 25zł, a z tego, co pamiętam, w cenie promocyjnej, trzeba za nią zapłacić ok.15-17zł :)
UsuńPoczekam wobec tego na promocję :) No i muszę znaleźć jakieś dojście do Oriflame :) Dziękuję!
UsuńJakiś czas temu sama byłam konsultantką, ale już dość długo nie robiłam zamówień, więc pewnie "wypadłam" z obiegu ;)
UsuńStosuję Dollish od ponad roku - ani jednej krostki :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! :)
UsuńŁadna gromadka :) Miałam jedynie pinka z Bath and Body Works i również ujął mnie swym zapachem :)
OdpowiedzUsuńJuż dokupiłam sobie do niego mgiełkę :)
UsuńZ tych wszystkich kosmetyków mam tylko podkład i szczerze powiedziawszy, to średnio jestem z niego zadowolona. Ciekawi mnie ten tusz z Maybelline :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie mam podobne wrażenia jak po klasycznym One by One (link do recenzji w notce), tyle, że Satin Black wydaje się być faktycznie bardziej czarny i wyrazisty :)
Usuńduż masz tych ulubieńców:D
OdpowiedzUsuńTo chyba nic złego :)
UsuńFantastyczna gromadka, dużo ulubieńców :-)) serce mi szybciej bije na widok The Balm :-P
OdpowiedzUsuńHaha dobrze, że masz Mary-Lou :)
UsuńBalsam Pink Chiffon pachnie cudnie :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Uwielbiam ten zapach! :)
UsuńCiekawi mnie ten krem bb :)
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam jeszcze ostatecznego zdania :)
UsuńŻałuję, że nie mam dostępu do Bath & Body Works :(
OdpowiedzUsuńGwarantuję Ci, że Twój portfel jest szczęśliwy :D
UsuńDzięki świetnym promocjom w B&BW wzbogaciłam się o kilka nowych produktów, mam nadzieję, że będę z nich równie mocno zadowolona co Ty :)
OdpowiedzUsuńJa również mam taką nadzieję :) Ja też się nieco obkupiłam :)
Usuńaaa arbuzik jest w drodze do mnie : D niedługo mam zamiar przybić z Tobą piątkę, choć do Twojej kolekcji Essie jeszcze mi daleko ;)
OdpowiedzUsuńSuper! Sądzę, że będziesz zadowolona! :)
Usuńsporo tego:D ja bardzo lubię podkład z Rimmela. Ostatnio upolowałam też trochę rzeczy z B&BW i ciekawa jestem jak się u mnie sprawdzą:)
OdpowiedzUsuńCo ciekawego kupiłaś? :)
UsuńTe balsamy z BBW są bardzo fajne, ja mam Paris amour.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą maską do stóp z Oriflame. :)
Też lubię tusz One by one, miałam zwykłą wersję, ale kiedyś na pewno skuszę się na satin black. ;p
Kredki z Avonu również bardzo lubię :D Z temperowaniem SS nie mam problemów - wkładam na jakiś czas do zamrażalnika a potem temperuję :)
Za matowymi pomadkami Kate nie przepadam, za to Loreala też lubię.
Muszę wypróbować ten patent z zamrażalnikiem :)
UsuńBBW *.* będę w Wawie w poniedziałek i liczę, że załapię się na jakieś wyprzedażowe resztki :D
OdpowiedzUsuńW poniedziałek ostatni dzień wyprzedaży, może jeszcze coś zostanie :) Ale lepiej jedź do Galerii Mokotów, bo Tarasy podobno ostro przebrane ;)
UsuńMam ten róż z Alverde, ale niestety zauważyłam, że gdy noszę go przez cały dzień, na pewno pojawią mi się jakieś niespodzianki na policzkach ;/
OdpowiedzUsuńSzkoda! :( U mnie nic złego się nie dzieje!
UsuńDollish bardzo lubię i zastanawiam się nad pełnym opakowaniem. Dostałam odlewkę od Hexx i jestem zachwycona, kolorem i wykończeniem wersji fioletowej. Jednak wiem na 100% że to on mnie zapchał, dlatego nie mogłabym go używać regularnie tylko sporadycznie. Stąd moje wahania co do zakupu ;)
OdpowiedzUsuńZ Oriflame polecam Ci żel chłodzący do stóp- najlepszy jaki miałam :) A do B&BW muszę się chyba przejść, szczególnie że są promocje :D
Rozumiem Twoje rozterki ;) Jak chcesz, to ja też mogę się zaoferować z odlewką (zielona wersja), jeśli potrzebujesz jeszcze trochę, żeby się przekonać do ostatecznej wersji :)
UsuńMiałam już niejeden żel chłodzący z Oriflame :) Może nie nazwałabym ich najlepszymi, ale faktycznie były bardzo dobre :))
Jupiii wróciłam, znów będę Cię zamęczać :) Ja sama sobie się dziwię, że polubiłam dark kiss bo w sumie to nie do końca mój zapach, teraz kupiłam pink chiffon i balsam o zapachu cherry blossom i jestem wściekła, że nie wzięłam też mgiełki bo ten zapach mnie oczarował :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy! :D Męcz ile się da :D
UsuńPink Chiffon to baaaardzo dobry wybór :) Cherry Blossom również jest ładny, jak chcesz, to mogę zerknąć, czy nie mają jeszcze mgiełki z tej wersji :)
ja watermelona noszę praktycznie cały czas :)uwielbiam go na stopach
OdpowiedzUsuńO tak! :D
Usuńjak kiedyś gdzies dopadne stacjonarnie Bath & Body Works to zbankrutuje :D
OdpowiedzUsuńPóki co to tylko w Warszawie :)
UsuńPiękny jest kolor tego Essie. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
Usuńmaska Feet up jest na prawdę wspaniała :)
OdpowiedzUsuńkeepfitandbebeauty.blogspot.com/
ojej, na tę paletkę Oh So Special czaję się już od bardzo dawna, ale dopiero skończyłam kompletować dziesiątkę Inglota i staram się sobie wytłumaczyć, że wystarczy mi cieni na najbliższy czas :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ze Stambułu!
www.7hillsofbeauty.blogspot.com
Ładne stadko! Czytało się z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńWatermelon jest piękny, kiedyś będzie i mój! Wiele rzeczy, które prezentujesz z chęcią bym przygruchała - balsamy z B&BW... :) Ale już np. kredki (tej diamentowej) z Avonu to nie lubię - jak dla mnie zbyt migocząca, a jeszcze mam w kolorze złota, więc wyobrażasz sobie :D
z twoich ulubieńców bardzo lubię maskę do stóp oriflame - u mnie również świetnie się sprawdzała :) mogę też podpisać się w stu procentach pod pomadką z loreal.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A