Cześć Dziewczyny!
(ja chyba nie umiem inaczej zaczynać :D)
W dzisiejszym poście podzielę się z Wami moimi wrażeniami ze stosowania dwóch produktów, które z założenia mają pomóc zwalczać odwiecznego wroga kobiet, czyli cellulit oczywiście! Jakiś czas temu, otrzymałam od Pani Magdaleny skoncentrowany krem-żel antycellulitowy oraz drenujący peeling antycellulitowy z linii Pharmaceris C.
Może zacznę od tego, że ani ja, ani pewnie nawet Pani Magda, sądząc po udzielonych radach :), nie wierzymy, że w to, że kosmetyki mogą samodzielnie zlikwidować nawet najgorszy cellulit. No cóż, cuda się chyba nie zdarzają, ale zgodnie stwierdziłyśmy, że próbując kierować się zasadami zdrowszego trybu życia, można, a może nawet trzeba się wspierać produktami tego typu.
Z założenia więc obok kosmetyków, warto zacząć się więcej ruszać oraz pić dużo wody. Te dwie proste czynności mogą mieć zbawienny wpływ na nasz wygląd, a kosmetyki zadziałają znacznie lepiej. Warto również sięgać po różnego rodzaju masażery, które pomogą kosmetykowi lepiej się wchłonąć, a więc również i zadziałać ciut intensywniej, a poza tym wszystkie te "kolczaste" szczoty do masażu nieco ugniatają ciałko i tłuszczyk, pobudzając tym samym krążenie w strategicznych miejscach, co bynajmniej nie zaszkodzi w walce o gładką pupę :)
Teoria - teorią, ale ja to było z tymi kosmetykami?! Już opowiadam! :)
DRENUJĄCY PEELING ANTYCELLULITOWY - ZDANIEM PRODUCENTA:
DRENUJĄCY PEELING ANTYCELLULITOWY - MOJA OPINIA:
DZIAŁANIE: Produkt zawiera dość ostre drobinki, które przyjemnie złuszczają z ciała martwy naskórek oraz odczuwalnie pobudzają krążenie. Produkt oczywiście wygładza skórę, choć nie przesadzałabym ze stwierdzeniem, że jakoś widocznie ją napina. Nie jest to najostrzejszy i najmocniejszy peeling z jakim miałam do czynienia, ale jest on dość skuteczny, choć dla lepszego efektu warto zastosować jedno z dwóch rozwiązań - albo masować ciało (przede wszystkim uda i pupę!) bardzo energicznymi, kolistymi ruchami, albo po prostu dołożyć nieco więcej produktu, ponieważ peeling dawkowany jednym wyciśnięciem z tubki, stanowi odrobinę zbyt małą ilość jak na jedno udo, przynajmniej dla mnie. A wyznaję zasadę, że pupa i uda to jedyne miejsce na ciele, na którym należy się wyżyć z peelingiem :D
KOLOR/ZAPACH: Produkt ma zielony kolor i pachnie bardzo świeżo, może odrobinę cytrusowo.
OPAKOWANIE: Produkt zawarty jest w przezroczystej miękkiej tubie o zawartości 225ml. Tubę wyposażono w wygodne zamknięcie na klapkę.
WYDAJNOŚĆ: Produkt jest dość wydajny, szczególnie, jeśli używamy go tylko na brzuch, pupę i uda. Producent zaleca stosowanie 2-3 razy w tygodniu i w ten sposób jesteśmy w stanie korzystać z tego produktu nawet do dwóch miesięcy.
SKŁAD:
CENA/DOSTĘPNOŚĆ: Produkt kosztuje ok. 30zł i powinien być dostępny w większości aptek.
***
SKONCENTROWANY KREM-ŻEL ANTYCELLULITOWY - ZDANIEM PRODUCENTA:
SKONCENTROWANY KREM-ŻEL ANTYCELLULITOWY - MOJA OPINIA:
DZIAŁANIE: Z reguły mam bardzo sceptyczne podejście do wszelkiego rodzaju kremów, balsamów, żeli i innych dziwnych specyfików antycellulitowych. Jeśli mam być szczera, to przyznam, że nigdy nie zauważyłam po żadnym z nich jakichkolwiek efektów, dlatego tak samo bez przekonania wcierałam ten produkt. Tym razem jednak bardzo, bardzo mocno się zaskoczyłam! Producent zaleca stosować produkt dwa razy dziennie, a ja i tak się wyłamałam i smarowałam się nim tylko raz dziennie, raz rano, raz wieczorem, tak jak wyszło. I wiecie co? Mimo wszystko produkt zadziałał! Może nie zlikwidował cellulitu, ale bardzo wyraźnie napiął skórę i ujędrnił ją tak, że naprawdę efekt był od razu zauważalny! Co za tym idzie, również i cellulit był odrobinę mniej widoczny, ku mojej wielkiej uciesze!
KONSYSTENCJA: Produkt ma raczej żelową, choć dość gęstą konsystencję i chyba w tym aspekcie przejawia się intencja producenta do nazwania go kremożelem :) Krem nie zostawia na skórze lepkiej warstwy i sprawia wrażenie, jakby odrobinkę chłodził.
KOLOR/ZAPACH: Krem-żel ma również przyjemny morsko-zielony kolor i ładnie, świeżo pachnie :)
OPAKOWANIE: Produkt umieszczono w miękkiej, przezroczystej tubie o zawartości 150ml. Żel bardzo łatwo wydostać do końca, a rozcinanie tuby wchodzi w grę jedynie w celu wydobycia ostatniej porcji produktu.
WYDAJNOŚĆ: Jeśli stosować produkt zgodnie z zaleceniami producenta, to wystarczyłby on na dwa tygodnie stosowania, co jest wersją mało ekonomiczną. Ja stosowałam go raz dziennie, więc tym samym wystarczył mi na miesiąc.
SKŁAD:
CENA/DOSTĘPNOŚĆ: Produkt kosztuje ok.50zł i powinien być dostępny w większości aptek.
***
Nie znam się na składach i nigdy tego nie ukrywałam. Patrząc na skład kremożelu zastanawiam się co mogło podziałać na moją skórę w ten sposób (pozytywnie!) i szczerze powiedziawszy nie wiem, ale nie ulega wątpliwościom, że jeśli trafię na ten produkt w korzystnej cenie (tak powiedzmy z 20-30%, co zdarza się umiarkowanie często), to bardzo chętnie skorzystam z jego dobrodziejstwa ponownie! Natomiast jeśli chodzi o peeling, to prawdopodobnie zostanę przy produktach przeznaczonych do całego ciała.
***
A jakie jest Wasze zdanie na temat kosmetyków antycellulitowych? Stosowałyście produkty z Pharmaceris? Może macie swoich ulubieńców godnych polecenia? A może w ogóle nie wierzycie w tego rodzaju produkty?
K.
Produkt otrzymałam za pośrednictwem Pani Magdaleny, która reprezentuje Laboratorium Kosmetyczne Dr Ireny Eris.
zgadzam się że krem i peeling to tylko wstęp do walki z cellulitem:)nie wierzę w cudowną moc sprawczą takich preparatow, jednak przy zdrowym i aktywnym trybie życia, mogą być dobrym wsparciem:)
OdpowiedzUsuńByłoby świetnie, gdyby same produkty potrafiły sobie poradzić z tym natrętem, jakim jest cellulit, ale niestety nie ma cudów, trzeba ruszyć tyłkiem ;))
Usuństosuję teraz serum z Tołpy i jestem zadowolona, ale do ideału jeszcze mi wiele brakuje...bez ćwiczeń i zdrowej diety nie ma co liczyć na całkowite pokonanie tego paskudztwa ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety, również nad tym ubolewam, tym bardziej, że największy problem mam z dietą i dość często zdarza mi się grzeszyć ;)
UsuńJak widzisz jakies dzialanie to super, bo z doswiadczenia,lecz nie teraz wiem, ze takie produkty to pic na wode :) Dalam sobie z nimi spokoj, chociaz celulitu u siebie nie widze, ale rozstepy po ciazy juz tak.
OdpowiedzUsuńMilej walki z pomaranczowa skorka!
Krem-żel bardzo miło mnie zaskoczył, bo naprawdę ładnie napiął moją skórę. Szkoda, że tańsze produkty tak na mnie nie działają ;)
UsuńChce obydwa!
OdpowiedzUsuńWidzę, że masz ciśnienie na polskie marki :))
UsuńNo proszę, super że ten krem-żel coś zdziałał, a nawet więcej niż coś :) W sumie u mnie każdy tego typu preparat wygładza i lekko ujędrnia, ale cellulitu nic nie zmniejsza.
OdpowiedzUsuńBardzo miło mnie ten produkt zaskoczył :)
UsuńWiększość dziewczyn nie byłam zachwycona tym duetem, a przynajmniej narzekały na wydajność, więc się do nich zniechęciłam... Może, gdy trafię na niego na promocji, sprawdzę jakby zadziałał na moją skórkę :)
OdpowiedzUsuńJa czytałam dobre opinie o peelingu, a umiarkowane o kremie-żelu. Ja mam zupełnie odwrotne zdanie i ten drugi produkt mocno mnie oczarował :)
Usuńuwielbiam ten duet, u mnie sprawdzili się świetnie
OdpowiedzUsuńTo świetnie! :)
UsuńJa stosuję specyfiki od Eveline i Lirene.
OdpowiedzUsuńSprawdzają się, więc zamienników nie szukam :)
Ja właśnie teraz stosuję STOP Cellulit od Lirene. Niestety nie działa na mnie tak samo, ale nie jest zły ;)
UsuńA ja jakoś nie mogę się przekonać do tego typu produktów :)
OdpowiedzUsuńJa mam na nie różne zrywy. Najpierw stosuję miesiącami, a później sobie odpuszczam ;)
Usuńcellulit i tłuszcz drażniony zanika;P
OdpowiedzUsuńOby! :D
UsuńMnie nie przekonuję takie produkty, choć Eveline mnie często kusi tymi swoimi obietnicami na opakowaniach :D
OdpowiedzUsuńEveline jest mistrzem obiecywania ;)
UsuńCzytałam mieszane opinie na ich temat, ale chyba sama muszę wypróbować i się przekonać.:)
OdpowiedzUsuńPewnie tak :)
Usuńnie widzę większej różnicy jeśli chodzi o efekty między tym zestawem a serią Lirene MaXSlim :O
OdpowiedzUsuńAle ja widzę, tyle w temacie :D
UsuńOsobiście uwielbiam peeling kawowy własnej roboty a w działanie kremów czy serum bez diety i ćwiczeń to nie wierzę ;P
OdpowiedzUsuńNo niestety, bez ćwiczeń się nie da. Bez diety też o to trudno ;)
UsuńHehe, nie martw się, ja próbowałam zaczynać inaczej posta, ale jakoś nie mogę się obyć bez formy witającej :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że nieco podyskutowałyście sobie z Panią Magdą:D
Wiesz jaki jest mój stosunek do tych dwóch produktów - serum właściwie nie pomogło mi, poza tym zbyt szybko się skończyło. Peeling jest dobry, ale chyba można go spokojnie zastąpić zwykłym peelingiem do całego ciała.
No bo jak to tak z grubej rury? Trzeba się kulturalnie przywitać :D
UsuńWiem, pamiętam, że byłaś mało zadowolona. Żałuję, że seria MaXSlim i STOP Cellulit od Lirene nie są dla mnie tak skuteczne, jak Pharmaceris, ale z braku laku czegoś trzeba się trzymać ;)
Osobiście mam to szczęście, że nigdy nie miałam cellulitu więc trudno mi się wypowiadać :) na pewno będę wiedziała czego użyć, gdybym kiedykolwiek miała ten problem ;) świetny blog! obserwuje i zapraszam do mnie <3
OdpowiedzUsuńPS. powodzenia z pracą magisterską! trzymam kciuki! :)
Zazdroszczę! Ja mam cellulit w sumie od dawna. Nawet jak byłam baaaardzo chuda, to i tak miałam tego dziada. Zaczynam wątpić w to czy kiedykolwiek się z nim rozstanę ;)
UsuńDziękuję za kciuki! Już jestem po obronie! :)
To prawda, przy ruchu oraz odpowiedniej diecie takie kosmetyki mogą w mniejszym lub większym stopniu działać na naszą skórę :) W działanie antycellulitowe nie wierzę, wymagam od kosmetyków tego typu napięcia skóry więc fajnie, że w tej kwestii się sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńNajgorzej z tą dietą ;)
Usuńcena mnie odstraszyłą :(
OdpowiedzUsuńTo produkty apteczne, a te są zwykle odrobinę droższe od tych drogeryjnych.
UsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńja w kosmetyki antycellulitowe nie wierzę, ale to może dlatego, że się nie ruszam, a one same w sobie nic nam nie pomogą ;)
OdpowiedzUsuńCena mnie odstrasza. Wolę już tego typu kosmetyki, ale firmy Eveline. Żaden kosmetyk nie jest w stanie walczyć z cellulitem :(
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*