To był maj... Kiedy zrobiłam te zdjęcia! Uwierzycie, że wytrwały tyle czasu na moim dysku niezauważone?! No cóż, najwyraźniej czekały aż złapie mnie wena, która - jak ostatnio pewnie widzicie - w końcu mi dopisuje, dlatego korzystając z okazji chciałabym podzielić się z Wami moją opinią na temat świetnego peelingu Joanny o zapachu bzu! No i już się zdradziłam! :)
Informacja od producenta:
KOLOR/ZAPACH:
Peeling bzowy zwrócił moją uwagę od razu, kiedy tylko pojawił się w drogeriach. Do tej pory zużyłam jedno opakowanie, ale gdzieś tam przy okazji nabyłam w promocji drugie, które chwilę musiało poczekać na swoją kolej, ale teraz znowu mam ten produkt w użyciu. To, co od razu przyciąga wzrok w tym produkcie, to piękny, fioletowy kolor, od razu kojarzący się z kwiatem bzu, a co najlepsze, zapach całkowicie idzie z nim w parze! Dla mnie to najprawdziwszy, absolutnie nieprzekłamany fioletowy bez! Czysta wiosna w słoiczku! :)
DZIAŁANIE:
Peeling okazał się być przyjemny w użyciu nie tylko ze względu na jego walory zapachowe, ale również ze względu na bardzo dobre działanie. Produkt jest naszpikowany polietylenowymi drobinkami, które świetnie wywiązują się swojego zadania. Peeling jest odpowiednio mocny, ale jednocześnie nie jest przesadnie ostry i nie podrażnia skóry nadmiernym drapaniem. Czuć, że drobinki odpowiednio intensywnie masują ciało i zarazem wygładzają skórę, złuszczając martwy i zrogowaciały naskórek.
Po użyciu tego bzowego przyjemniaczka moja skóra jest przyjemnie gładka, delikatnie, zdrowo zaczerwieniona (oczywiście tylko przez kilkanaście minut po wyjściu spod prysznica). Nie zauważyłam, żeby peeling przesuszał skórę, ale - po pierwsze - moja skóra nie ma do tego tendencji, a po drugie - po peelingu zawsze sięgam po produkty nawilżające, bo w końcu kiedy mają działać najlepiej, jak nie wtedy, kiedy skóra jest najlepiej ukrwiona i jednocześnie może skorzystać z balsamu najwięcej :)
KONSYSTENCJA I WYDAJNOŚĆ:
Peeling przypomina mi nieco galaretkę, ale taką, która dopiero zaczęła tężeć. Ma trochę tendencji do przelewania się między palcami, ale wystarczy nakładać go pełną dłonią, żeby opanować jego skłonności do ucieczki :) Produkt bardzo łatwo rozprowadza się na ciele i dzięki temu dobrze wykonuje robotę!
Być może to właśnie ta specyficzna konsystencja sprawia, że produkt jest zaskakująco wydajny, jak na peeling. O ile większość tego typu produktów wystarcza na około 10 użyć na całe ciało, tak ten szacuję raczej na około 20 zabiegów.
OPAKOWANIE:
Produkt umieszczono w plastikowym, odkręcanym słoiczku. Oczywiście jest to najwygodniejsze rozwiązanie dla peelingu, więc nie ma co się zbytnio rozwodzić nad "pomysłowością" producenta ;) Całość jest bardzo przyjemna dla oka i moim zdaniem przyciąga wzrok. Przeszkadza mi tylko brak folii zabezpieczającej produkt. Nie dość, że ktoś może bezkarnie wsadzać w niego nos bez naszej wiedzy, to jeszcze może się okazać, że jeśli macant nie dokręci słoiczka, to połowę produktu zgubimy w drodze do domu... To jest coś nad czym zdecydowanie warto by było popracować, zwłaszcza przy tak płynnej konsystencji!
SKŁAD:
Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Polyethylene, Glycerin, Sodium Laureth Sulfate, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Xanthan Gum, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Sambucus Nigra Flower Extract, Propylene Glycol, Disodium EDTA, Sodium Chloride, Parfum, Cinnamyl Alcohol, Limonene, Linalool, DMDM Hydantoin, Methylchloroisothiazolino ne, Methylisothiazolinone, Cl:42090, Cl:17200
CENA/DOSTĘPNOŚĆ:
Około 10-14 zł, w zależności od promocji. Swój peeling kupowałam w Super-Pharm i szczerze przyznam, że nie mam pojęcia gdzie jeszcze jest dostępny. Joanna jest dosyć popularną marką, więc podejrzewam, że mimo wszystko nie powinnyście mieć problemów z jego znalezieniem :)
Peeling z Joanny zdecydowanie dał się polubić! Uważam, że to jedna z ciekawszych propozycji na półkach drogeryjnych. Przyjemny w użytkowaniu, skuteczny, pięknie pachnący i bardzo przystępny cenowo. Więcej takich przyjemniaczków poproszę! :)
A Wy jakie zapachy lubicie w kosmetykach? Czy miałyście okazję używać innych kosmetyków pachnących bzem? Jeśli tak, to koniecznie dajcie znać w komentarzach!
Karotka
Uwielbiam bzy, dlatego peeling na pewno spodobałby mi się pod względem zapachowym :)
OdpowiedzUsuńPachnie cudnie! :)
UsuńUwielbiam ten peeling, ale od jakiegoś roku nie widzę go już w SuperPharm, kiedyś też go tam kupowałam. Czyżby znowu się pojawił? Muszę to sprawdzić, bo tęsknię za tym zapachem, jest cudowny :)
OdpowiedzUsuńZmartwiłaś mnie! Specjalnie sprawdziłam i też nie mogłam go ostatnio znaleźć :(
Usuńmuszę się za nim rozejrzeć w naturze i rossmannie
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że go znajdziesz, bo podobno są jednak jakieś problemy z jego dostępnością :/
Usuńmiałam. ma naprawdę piękny zapach :)
OdpowiedzUsuńMnie również zachwycił :)
UsuńMuszę mieć - ze względu za zapach :))
OdpowiedzUsuńPowodzenia w poszukiwaniach :)
UsuńMiałam ten peeling w innej wersji zapachowej i także przypadł mi do gustu. Ostatnio jednak znalazłam swojego ulubieńca peelingowego: peelingi cukrowe z Frwsh&Natural i chyba dalej już szukać nie będę :) Bardzo dobrze złuszcza naskórek i pozostawia na ciele warstwę olejkową, która rewelacyjnie nawilża ciało. A wersja malinowa pachnie obłędnie <3
OdpowiedzUsuńDużo dobrego o nich czytałam, ale nadal jeszcze się na żaden nie skusiłam. Na pewno do czasu :)
UsuńAkurat na ten bezowy peeling mam chęć ale jest cieżko dostępny - bo u siebie jeszcze nigdzie stacjonarnie go nie widziałam :/
OdpowiedzUsuńKurcze, faktycznie chyba zaczął znikać z półek :(
UsuńRzadko spotyka się kosmetyki o tym zapachu, więc fajnie że marka wpadła na taki pomył. Peeling mam od dawna w planach :)
OdpowiedzUsuńOby coraz więcej producentów sięgało po bez w kosmetykach! :)
UsuńNaraiłaś mnie na ten peeling :D A Super-Pharm w pracy mam praktycznie pod nosem :P Muszę przejrzeć moje peelingowe zapasy. Chociaż nad kawowym Clareny się zastanawiałam czy kupować, bo niby mam zapasy... Hm :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że łatwo go znajdziesz, bo podobno są z nim teraz jakieś problemy :/
UsuńNarobiłaś mi ochoty i smaka na ten peeling :). Już go czuje pod nosem ... :)).
OdpowiedzUsuń:)))))
UsuńMiałam go w mleczno-miodowej wersji i u mnie również sprawdzał się fajnie :) swój zakupiłam w drogerii Jasmin :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, tam też go kiedyś widziałam :)
UsuńOhhhh mam go i zapach jest najlepszy na świecie! Kocham bez i mimo tego, że dla mnie działanie tego peelingu jest raczej średnie, to używam go z przyjemnością przez ten zapach :)
OdpowiedzUsuńTo prawda! Zapach jest wyjątkowy! :)
Usuńo, jak fajnie, że bez parafiny! tylko czekałam na skład w recenzji, czytałam z myślą "wszystko pięknie i ładnie, ale na bank będzie parafina..." a tu taka miła niespodzianka :))) postaram się go dorwać :)))
OdpowiedzUsuńMiła, prawda? Rzadko na półce drogeryjnej zdarzają się peelingi bez tego "umilacza" :)
UsuńUwielbiam ten peeling :)
OdpowiedzUsuńJest świetny! :)
UsuńJakie piękne zdjęcia zatęskniło mi się za wiosną *_*
OdpowiedzUsuńMam z Joanny płyn bzowy do kąpieli to peeling też pewnie bym polubiła :D
Dziękuję Karo :*
UsuńWygląda bardzo obiecująco i interesująco!
OdpowiedzUsuńJest naprawdę udany! :)
UsuńNiestety ostatnio nigdzie nie mogę znaleźć tego peelingu :/ Były w Super Pharm ale zniknęły, szukałam w drogeriach, supermarketach i nigdzie ich nie ma :( A ten peeling jest genialny, zwłaszcza w tej wersji zapachowej.
OdpowiedzUsuńKurczaki, to niedobrze ://
UsuńBardzo ciekawi mnie zapach. Jak gdzieś go spotkam na pewno kupię :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie pachnie prawdziwym bzem :)
UsuńKusi mnie ten peeling. Musi pięknie pachnieć;)
OdpowiedzUsuńNie ma parafiny to go chce! Za niedługo zapasy mi sie skończą, więc moge kupic <3
OdpowiedzUsuńOby udało Ci się go dorwać! :)
UsuńUwielbiam zapach bzu:) Masz rację, producent wiernie odzwierciedlił tę specyficzną woń. Ze swojej strony polecam również kąpiel solankową Joanny o zapachu bzu:)
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam wanny, ale może sprawię ten produkt mamie i przy okazji skorzystam z wanny u niej ;)
UsuńZapach musi być ciekawy :)
OdpowiedzUsuńOj jest! :)
UsuńTo było przed majem, jak sobie je wymarzyłam ;-) Akurat mama robiła mi paczkę, więc dostała misję - kupić mi tę serię. Niestety zleciała całe miasto i u mnie ani widu, ani słychu poi bzowej serii :-(
OdpowiedzUsuńKurde, martwi mnie to bardzo, bo liczyłam na to, że jeszcze go kupię, a tu chyba będzie problem :(((
UsuńNo niestety, nie dość, że nie było, to jeszcze się patrzyły na nią jak na UFO, gdy pytała ;-)
OdpowiedzUsuń