Cześć Dziewczyny!
Znowu mnie długo nie było i znowu nie mogę obiecać, że teraz to już na pewno wrócę regularnie. Jakiś czas temu dałam Wam znać na facebooku dlaczego mnie nie ma, mogę dodać tylko tyle, że mam szczerą nadzieję, że wszystko w końcu się jakoś poukłada. Próbując wrócić do codzienności, przychodzę do Was z recenzją ciekawego produktu do pielęgnacji ciała od marki Clarena. Jestem przekonana, że większość z Was natknęła się na innych blogach na recenzje cukrowego peelingu kawowego tej marki, natomiast ja przygotowałam dla Was swoją opinię na temat nieco mniej "wyeksploatowanego recenzencko produktu", jak to zgrabnie określiła Pani Alicja z Clareny. Za jej sugestią, wybrałam do przetestowania solny wyszczuplający peeling morski, który okazał się naprawdę ciekawym produktem z jedną drobną wadą... :)
KONSYSTENCJA I ZAPACH:
Peeling ma postać błękitnej pasty o przyjemnym, orzeźwiającym zapachu. Choć kryształki soli nie są zbyt widoczne, to jednak są bardzo dobrze wyczuwalne pod palcami. Początkowo nie sprawiają wrażenia ostrych, a jednak w trakcie wykonywania masażu już na skórze pokazują na co je stać.
DZIAŁANIE:
Peeling pomimo niepozornych drobinek okazał się być naprawdę dobry zdzierakiem! Choć nie drapie skóry tak mocno, jak to potrafią niektóre z produktów, to efekty wcale nie są gorsze. Skóra jest baaardzo przyjemnie wygładzona, zmiękczona, a jednocześnie przyjemnie nawilżona i lekko natłuszczona. Po zmyciu peelingu, na ciele wyczuwalny jest delikatny film, który jednak nie jest tak uciążliwy, jak np w scrubuch Pat&Rub. Film, pozostały po użyciu produktu z Clareny jest delikatny, nie zostawia białych śladów i w kilka, maksymalnie kilkanaście minut całkowicie się wchłania nie brudząc później ubrań, czy pościeli. Osoby z mniejszymi problemami spokojnie mogłyby nawet darować sobie po nim stosowanie balsamu lub zastosowanie go w niewielkiej ilości tylko i wyłącznie na miejsca problematyczne.
Czy peeling ma działanie wyszczuplające? Oczywiście regularnie stosowany, do spółki z dietą i sportem z pewnością tak. W cuda nie wierzę, więc nie spodziewałabym się, że kilka spotkań z peelingiem cokolwiek zmieni, wierzę jednak, że odpowiednia pielęgnacja przyspiesza widoczność i jakość efektów, osiągniętych ćwiczeniami i dietą i w tej konfiguracji dobry peeling z pewnością nas wspomoże :)
OPAKOWANIE:
Peeling zamknięto w prostym, przezroczystym, plastikowym słoiczku o pojemności 250 ml. Jest to rozwiązanie najprostsze i zwyczajnie najbardziej odpowiednie dla produktu o takiej konsystencji. Produkt łatwo wybrać do końca i na szczęście nie trzeba się z tym za bardzo gimnastykować. Szata graficzna jest tu typowa dla Clareny, czyli ascetyczny minimalizm.
WYDAJNOŚĆ:
Dochodząc do kwestii wydajności produktu... Niestety uważam, że w tej kwestii niestety nie trafiłam na mistrza... Produkt, w zależności od obszaru ciała, na którym jest stosowany, wystarczy na pięć, maksymalnie 10 zabiegów, co biorąc pod uwagę nie najniższą cenę i w pewnym sensie utrudnioną dostępność, zaczyna być już nieco problematyczne. Z drugiej strony, jeśli rozłożyć cenę nawet na te pięć zabiegów, to czy nie warto raz w tygodniu przeznaczyć na samą siebie tych 10 zł? ;))
CENA/DOSTĘPNOŚĆ:
Jak już pewnie szybko przekalkulowałyście, jedno opakowanie scrubu, to koszt ok. 45-55 zł w zależności od miejsca. Oczywiście najłatwiej kupicie ten produkt w sklepie internetowym Clareny (KLIK), ale istnieje również możliwość zakupu produktów w marki w niektórych salonach kosmetycznych, których listę sprawdzicie TU.
CZY KUPIĘ PONOWNIE:
Nie wiem... Bo choć polubiłam się z tym produktem i jestem zadowolona z jego działania, to jednak nie ukrywam, że cena jest dla mnie pewnym ograniczeniem. Sądzę, że gdybym miała powtórzyć zakup, to sięgnęłabym najpierw po wersję kawową (czyli cukrowy), tak dla porównania i wtedy decydowała dalej który z tych dwóch produktów bardziej przypadnie mi do gustu i właśnie tym rozpieszczałabym się raz na jakiś czas :) Jedno jest jednak pewne - peeling z Clareny przypadł mi do gustu dużo bardziej, niż scrub z Pat&Rub!
Czy macie większe zaufanie do marek, produkujących kosmetyki z myślą o salonach? W moim przypadku to dopiero drugie spotkanie z Clareną, ale jednocześnie drugie naprawdę udane :) Dajcie znać, czy miałyście okazję korzystać już z dobrodziejstw peelingów lub innych kosmetyków z Clareny i oczywiście co o nich myślicie.
Karotka
Nie miałam jeszcze produktów tej firmy, ale blogerki kuszą ojj kuszą ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, czasami trafiają się recenzje kuszących produktów :) Sama liczę na to, że uda mi się dorwać coś ciekawego z Clareny na targach kosmetycznych :)
UsuńJeszcze nie miałam produktów Clareny ale te peelingi i kremy wyglądają bardzo zachęcająco. Chętnie bym je wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńUżywałam wcześniej świetnego kremu z Clareny, jego recenzja już się pojawiła na blogu, więc jeśli interesują Cię produkty do cery problematycznej, to zajrzyj :) Ja chyba znowu się na niego skuszę :)
UsuńO peelingu kawowym słyszałam i czytałam wiele dobrego, tego nie znam. Szkoda trochę, że kiepsko z wydajnością, bo ma fajny skład. Ale cena jeszcze nie jest taka zła :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jeśli Clarena będzie na targach, to cena będzie bardziej przystępna ;)) Chociaż, tak jak piszesz, ze względu na skład i brak wszędobylskiej parafiny można na to przymknąć oko :)
UsuńTeż nie miałam jeszcze tego produktu, ale jakoś nie lubię cukrowych peelingów.
OdpowiedzUsuńTo dobrze się składa, bo to jest akurat peeling solny :P
Usuńja tam lubie każdy peeling choć te solne czasem wywołują u mnie pieczenie skóry :(
OdpowiedzUsuńAłć... Nic przyjemnego :(
Usuńja dopiero poznaję kosmetyki Clarena. konsystencja peelingu wygląda super jednak wiem, że minusem są ceny
OdpowiedzUsuńNo tak, cena troszeczkę stopuje, ale to fajny produkt, więc czasami można zrobić sobie prezent :)
UsuńPeeling wydaje się być fajny, może kiedyś się na niego skuszę:)
OdpowiedzUsuńJa mam teraz ochotę na kawowy :)
UsuńJA nie cierpię peelingów z P&R, bo zostawia na mojej skórze obrzydliwie tłustą warstwę, czego wprost nie cierpię :(
OdpowiedzUsuńPeeling kawowy brzmi bardzo kusząco :)
Mi ta warstwa też początkowo przeszkadzała i ten peeling z P&R był dla mnie sporym zawodem, później się do tego przyzwyczaiłam i nawet to polubiłam, ale myślę, że i tak więcej się nie skuszę na scruby z Pat&Rub, bo po prostu oczekuję od tego typu produktów więcej działania, a mniej głaskania ;)
UsuńAleż on ładnie się prezentuje w opakowaniu... :)
OdpowiedzUsuńCałkiem smacznie, nawet pomimo koloru :D
UsuńMyślę że przy tej wydajności jednak się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńWygląda całkiem ciekawie, mógłby przypaść mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńMoże uda Ci się trafić na jakąś fajną okazję :)
UsuńNie lubię solnych, zwykle dzięki nim dowiaduję się boleśnie, gdzie mam podrażnienia :D.
OdpowiedzUsuńHaha ostatnio też mnie to spotkało :D Także tak, mam nauczkę, żeby nie drapać się nigdzie przed użyciem tego peelingu :P
UsuńJa mam wersję cappucino i jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę kupić ten peeling, mam nadzieję, że uda mi się dostać na targach kosmetycznych :)
Usuńsolne u mnie odpadają : c
OdpowiedzUsuńNie lubisz, czy Twoja skóra ich nie toleruje? :)
UsuńJa miałam właśnie kawowy cappuccino, o którym wspominasz. Co do wydajności to niestety jest podobnie - słaba, ale zapach za to rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńAch ten zapach! Na jesień byłby idealny! :)
UsuńOj nie miałam jeszcze do czynienia z firmą Clarena ;) Dobrze, że wybrałaś mniej popularny produkt chociaż pewnie gdybym sama miała kupić to wybrałabym kawowy bo uwielbiam zapach tego napoju :)
OdpowiedzUsuńNo bo kto nie lubi kawy :D
UsuńTo prawda, cena wysoka, niestety odstrasza. Za krem spokojnie bym tyle zapłaciła, ale za peeling już nie.
OdpowiedzUsuńNo tak, dla twarzy jesteśmy w stanie "zrobić" więcej :) Doskonale Cię rozumiem :)
UsuńNie znam tej firmy. Osobiście w "wyszczuplacze" nie wierzę, ale tak jak piszesz w zestawie z dietą i ćwiczeniami- może to być ciekawy dodatek.
OdpowiedzUsuńDokładnie, nie ma cudownych produktów, bez diety i ćwiczeń żaden kosmetyk nie pomoże :)
UsuńUwielbiam peelingi :) i na ten mam ogromna ochotę!
OdpowiedzUsuńJeżeli masz też iPhone 4S to prześlij mi swój adres :)
Nie mogę na blogu znaleźć maila do CIebie :)
Aniu, niestety aktualnie mam totalnie stary telefon i stoję przed koniecznością zakupu nowego, ale chyba ponownie wybiorę Samsunga. Szkoda, bo Twoja obudowa jest przepiękna! :)
UsuńNa przyszłość - mail jest pod kółeczkiem z kopertką - w prawej belce, razem z adresami social mediów :)
Jak do tej pory (jesli się nie mylę) miałam styczność z tylko jednym produktem Clareny - kremem z kwasem azelainowym. Bardzo mi się spodobał i na pewno wróciłabym do porduktów tej marki, gdyby nie słaba dostępność... Aczkolwiek pomyślę nad jakimś zamówieniem :) mnie zdecydowanie bardziej nadal interesuje peeling kawowy :)
OdpowiedzUsuńClarena będzie pewnie na targach, więc lepiej odkładaj kasiorę :D Ja chyba też zaczaję się znowu na ten krem :)
UsuńPropozycja byłaby kusząca, ale wydaje mi się, że te zakupy pozostawię na kolejne targi :) Chyba spokojnie do następnych wystarczy mi peelingów, a kremów to już na pewno! Aczkolwiek nad peelingiem zastanowię się :) Celuję bardziej w podkład AM (o ile będą na targach) i puder LL.
UsuńKarolina dziękujemy Ci za recenzję :) Czytamy komentarze i nie wiem, czy wiecie, ale przesyłka w sklepie internetowym Clareny przy zamówieniach na kwotę powyżej 50zł jest za free. Zarówno w przypadku wyszczuplającego peelingu jak i wielu innych kosmetyków w ogóle nie musicie się ruszać z domu, bo kosmetyk przybędzie do Was w paczce, a Wy nie poniesiecie kosztów przesyłki. Co o tym sądzicie?
OdpowiedzUsuńDla mnie to świetna wiadomość! Dziękuję za podzielenie się tą informacją :)
Usuń:)
Usuń