Witajcie Dziewczyny!
Lipiec był dla mnie wyjątkowo obfitym miesiącem! Przybyła mi dosłownie cała armia kosmetyków, część z nich, to efekty współprac, część to prezenty imieninowe, udało mi się również wygrać w trzech konkursach, a do tego dokonałam jednej bardzo przyjemnej wymianki! Wbrew temu, co zapowiadała pierwsza połowa miesiąca, znowu kupiłam dość sporo, ale z każdego zakupu jestem bardzo zadowolona, niektóre produkty kupiłam w świetnej promocji, inne kupiłam dlatego, że w końcu były dostępne, inne się pokończyły... Wiecie jak to jest! ;) Tym razem wyrzutów sumienia brak, bo praktycznie każda jedna z zakupionych rzeczy (no, może oprócz żeli) poszła już w obroty i mogłabym poklepać się po plecach z uznaniem za takie udane zakupy! :P
Gdybym miała wskazać miejsce, w którym najczęściej robiłam zakupy w tym miesiącu, to z pewnością byłby to Super-Pharm! Poprzednia gazetka, to było istne szaleństwo! :D
1. Zakupy.
Paletka Sleek Glory, którą pokazywałam już TUTAJ, to był mój absolutny must have w tym miesiącu. Londyn szczerze uwielbiam, więc to małe arcydzieło, w którym każdy poszczególny cień ma nazwę od linii londyńskiego metra musiała być moja! :)
Cena: ok.28zł
Żeby nie było jej smutno, zamówiłam flat top, na który już dawno miałam ochotę, a mianowicie Hakuro H50. Będzie idealny do testowania minerałów, ale chętnie sprawdzę go również z płynnym podkładem.
Cena: ok.34zł
Do tego dorzuciłam dwa testety podkładu Dermacol, które mam zamiar używać w roli korektora - kolory 208 i 211.
Cena: 5zł
Moje skarby kupiłam na Allegro u Nowaszki.
Żele z Luksji kupiłam w ogromnej promocji w Super-Pharm, robiąc zakupy powyżej 30zł, można było kupić żel za 4zł. Na wszelki wypadek zapytałam mojego M. czy mam je kupić, ale on jest takim samym łowcą okazji, jak i ja (tyle, że w innych klimatach niż kosmetyczne ;)) i stanowczo przyklasnął temu pomysłowi! W końcu to tylko 4zł za aż 500ml produktu! (promocja)
Och! Jak ja polowałam na te szampony! Ich standardowa cena to bodajże 19,90zł i już byłam gotowa kupić zestaw promocyjny szampon + żel, ale coś mnie tknęło i odłożyłam go na półkę, a po powrocie do domu okazało się, że w kolejnej gazetce (teraz już nieaktualnej) szampony te były aż o połowę tańsze! Kupiłam od razu dwa, ponieważ zdobyły one aprobatę włosomaniaczek - Siempre La Belleza napisała o nim bardzo przychylną recenzję, a Anwen pochwaliła za skład! Poza tym 20% aloesu piechotą nie chodzi, moim zdaniem to szampon, który naprawdę ma szansę dać odczuwalny efekt! :)
Cena: ok.10zł/szt. (promocja)
Z żelooliwką z Lirene nieco się pospieszyłam, ponieważ w aktualnej gazetce Super-Pharm i bodajże Natury, są one tańsze o jakieś 2zł. Nic to, dokupię jeszcze wersję z mango i będę miała zapas żeli na cały najbliższy rok! Planuję powiększyć zapasy właśnie o mango i przy odrobinie szczęścia o żel malinowy z Balea i to by było na tyle w tym roku... :P
Cena: ok.8zł
Żel Original Source mięta i drzewo herbaciane, to właściwie prezent dla mojego chłopaka. Chciałam, żeby w te upały mógł wykąpać się w świeżych i orzeźwiających "oparach", zwłaszcza po siłowni. Najwyraźniej jednak mój M. również wkręcił się w denkowanie, ponieważ wielce uradowany odstawił go na półkę i dalej używa tego, co sama wstawię pod prysznic.... ;)
Cena: ok.6zł (promocja)
Kulka Dove - dotychczas używana Rexona już mi się skończyła, a Dove akurat było w promocji. Oczywista oczywistość! ;)
Cena: ok.8zł (promocja)
Mleczko do opalania Sun Ozon SPF 15 - tuż przed wyjazdem do Krakowa zorientowałam się, że mamy w domu tylko filtr SPF 30, a skoro my zamierzaliśmy raczej spacerować, niż plażować, to kupiłam na szybko Rossmanowskie mleczko. Wydawało mi się, że słyszałam o nim dobre opinie, ale jednak nie jesteśmy z niego szczególnie zadowoleni. Niby coś tam chroni, ale w dużym upale potrafi spływać z ciała białym strumieniem... Nie o to mi chodziło...
Cena: ok.7zł (promocja)
Baza pod cienie Cashmere od Dax Cosmetics - wybrałam ją ze względu na pozytywne opinie. Moja baza Kobo niestety zgluciała do reszty i ciężko ją rozprowadzić na oczach bez rozciągania powieki na pół twarzy, a ja nie zamierzam się przyczyniać w ten sposób do szybszego pojawienia się zmarszczek. Mam jeszcze bazę z Hean, ale ona urzęduje u mamy, natomiast Dax u ukochanego.
Cena: ok.25zł
Chwalony na blogach balsam do kąpieli Babydream fur Mama kupiłam w celu zastąpienia nim szamponów. Stoi u mamy, więc póki co korzystam z niego sporadycznie, ale muszę przyznać, że radzi sobie nawet ze zmywaniem olejów. Niestety trafiło mi się jakieś uszkodzone opakowanie, w sklepie było wszystko w porządku, ale jak tylko wróciłam do domu, to pół torby było zalane tym produktem... Póki mam go jeszcze dużo, to zakleiłam tą usterkę taśmą, ale rozglądam się za jakąś buteleczką do przelania...
Cena: ok.10zł
Moja ukochana maska z Bingo Spa - proteiny kaszmiru i kolagen - nareszcie zawitała znowu do Drogerii Jasmin! Póki co, to maska, które najlepiej sprawdziła się na moich włosach. Jak tylko odnowię z nią kontakt (a co za tym idzie przypomnę sobie konkretne uwagi), to naskrobię Wam recenzję, bo jeden taki słój mam już za sobą! :)
Cena: 12,49zł
Natomiast nową maskę z BioVax (keratyna + jedwab) kupiłam nieco wcześniej niż Bingo Spa, głównie dlatego, że mój Kallos powoli się kończy, a tych sprawdzonych z Bingo Spa nie mogłam trafić... No nic, na pewno się nie zmarnuje, bo traktuje moje włosy maseczkami 2-3 razy w tygodniu :)
Cena: 12,99zł (promocja)
Sytuacja niemal jak wyżej - tą maskę kupiłam razem z maską Bingo Spa ze zdjęcia wyżej - tyle, że poprzedni słój tej maski spodobał się mojej mamie, a ja zdążyłam z niej skorzystać raptem 5-6 razy. Kupiłam nową, ponieważ po pierwsze: te kilka użyć zrobiło na mnie pozytywne wrażenie, po drugie: chcę o niej napisać porządną recenzję, po trzecie: o tą maskę równie trudno, jak o tą z proteinami kaszmiru.
Cena: 11,39zł
Lakiery Essie - od lewej Tart Deco, Splash of Grenadine oraz Chinchilly - upatrzone już dawno temu, a kupione dzięki promocyjnemu kuponowi w Show. Swoim kuponem podzieliła się ze mną Sylwia, więc kupiłyśmy sobie po jednym lakierze na jej kupon.
Cena: ok.25zł/szt. (promocja)
(Wybaczcie marną jakość zdjęcia, postaram się to poprawić, jak będę miała lepsze światło - chciałam już puścić ten post, więc wrzuciłam takie, jakie miałam ;)).
Kolejna spora promocja w Super-Pharm - nie dość, że cała seria MaXSlim od Lirene była w promocji, to jeszcze przy zakupie dowolnego produktu z tej linii można było kupić peeling za ok.2zł. Kupiłam więc serum do biustu, bo mam co dźwigać, a moja miniaturka z Eveline powoli dobija do dna. W tej sytuacji grzechem byłoby nie skorzystanie z okazji, by kupić i peeling.
Cena: serum - 13,59zł (promocja), peeling - ok.2zł (promocja, a jakże ;))
2. Współprace.
Powyższy zestaw, to efekt współpracy z grupą Henkel. Wybrałam serię Syoss bez silikonów, myślę, że jeszcze kilka użyć i wkrótce będę mogła napisać recenzję, ale pozwólcie mi się upewnić, co do mojej opinii ;)
W tym miesiącu nawiązałam współpracę również z marką Green Pharmacy, w ramach której wybrałam trzy kosmetyki widoczne na powyższym zdjęciu. Nie mam tylko pewności co do eliksiru, ponieważ przednia naklejka sugeruje wersję do włosów łamliwych, natomiast tylna etykieta sugerowałaby raczej eliksir do włosów wypadających... Taki psikus ;)
3. Prezenty, wymianki, wygrane etc.
Produkty widoczne na powyższym zdjęciu, to efekt wygranych na blogach Hexxany (we współpracy ze sklepem Cocolita) oraz Agu. O obu wygranych pisałam TUTAJ, swatche palety Darks znajdziecie TUTAJ, a swatche lakieru Ados TUTAJ.
Powyższe lakiery wygrałam w facebookowym rozdaniu na profilu Minti Shop. Mogłam wybrać sobie dwa lakiery z najnowszej glitterowej kolekcji, więc zdecydowałam się na Blue Glitter i Aqua Blue Glitter (od lewej).
Mleczko do ciała z Biotherm, to prezent imieninowy od mojej mam-nadzieję-przyszłej-teściowej, dostałam również piękną malinowoczerwoną dużą kosmetyczkę, idealną na wszelkie wyjazdy, dlatego nie załapała się na zdjęcia ;)
Za to peeling cukrowy z Perfecty, to część mojego imieninowego prezentu od mojego Ukochanego. Co najlepsze, on nie miał zielonego pojęcia, że czaiłam się na ten peeling już od dawna, tylko czekałam aż zużyję trochę zapasów! Mogę Wam zdradzić, że drugą częścią prezentu, była książka mojego ulubionego autora Harlana Cobena - Wszyscy Mamy Tajemnice, oczywiście już dawno ją pochłonęłam! ;)
Pierwszy cudak, to upragniony Sleek Pomergranate, który otrzymałam od kochanej Gray! Kto, jak kto, ale ona doskonale wiedziała jak bardzo chcę mieć ten róż w swojej kolekcji, zresztą od dawna zapowiadałam, że kupię go na jesieni! Już nie muszę! :)
Drugi cudak, czyli gradientowy róż z kolekcji Catrice Revoltaire, to efekt wymianki z Sylwią. Jej nie do końca odpowiadała pigmentacja i kolor tego produktu, a ja dokładnie to samo myślałam o bronzerze z Essence A New League, na który Sylwii nie udało się załapać! Win - Win! :)
No i na koniec coś, o czym każdy już chyba słyszał, czyli darmowe próbki od Annabelle Minerals. Nie załapałam się już na róże, więc wybrałam dwa najjaśniejsze kolory podkładów rozświetlających i średni kolor podkładu matującego. Kolory lub formuły nie do końca w takiej kombinacji, jakby się przydało, ale dzięki temu będę wiedziała w co celować w razie ewentualnego zamówienia! Mam nadzieję, że firma jeszcze powtórzy tą akcję! :)
Uff... To by było na tyle! Mam szczerą nadzieję, że w sierpniu nie będzie już żadnych super promocji i moje zakupy ograniczą się tylko do tych związanych z urlopem. W sierpniu wybieramy się m.in. na 4 dni do Rzymu, więc liczę na to, że kupię sobie jakieś drobiazgi z Kiko i Lush. Na pewno nie będą to całe tony, bo lecimy tylko z bagażem podręcznym, więc przynajmniej to mnie ogranicza (nie wspominając o zasobności portfela... :P). Naprawdę chciałabym we wrześniu "pochwalić się" Wam jedynie kilkoma drobiazgami oraz obfitym postem denkowym... ;)
Czego w powyższych kosmetyków używałyście? Na które z nich polujecie? I najważniejsze - co dobrego polecacie z Kiko i Lush - najlepiej lekkiego i w małej pojemności... :P
K.
P.S. Te z Was, które śledzą mój blog na FB zapewne znają już najciekawsze kąski z tego posta, ponieważ staram się wrzucać na bieżąco zdjęcia z co ciekawszymi zdobyczami, więc jeśli chcecie być na bieżąco, to zapraszam! Tam też pojawiają się często informacje o napotkanych promocjach lub edycjach limitowanych :)
Czego w powyższych kosmetyków używałyście? Na które z nich polujecie? I najważniejsze - co dobrego polecacie z Kiko i Lush - najlepiej lekkiego i w małej pojemności... :P
K.
P.S. Te z Was, które śledzą mój blog na FB zapewne znają już najciekawsze kąski z tego posta, ponieważ staram się wrzucać na bieżąco zdjęcia z co ciekawszymi zdobyczami, więc jeśli chcecie być na bieżąco, to zapraszam! Tam też pojawiają się często informacje o napotkanych promocjach lub edycjach limitowanych :)
no rzeczywiście obłowiłaś się, jestem ciekawa smarowidła od teściówki ;)
OdpowiedzUsuńKurde, mam taki zapas, że nie wiem kiedy się nim smarnę, ale postaram się przyspieszyć ten proces póki jeszcze jest lato... :D
Usuńale się obłowiłaś :)
OdpowiedzUsuńteraz pozostaje życzyć dużooo denek ;D
miłego testowania!
Oj tak! Denka mocno pożądane! :)
UsuńAle fajne zdobycze! Muszę upolować kiedyś ten szampon z aloesem i zrobić zamówienie na Bingo Spa, bo nie miałam styczności jeszcze z tą firmą.
OdpowiedzUsuńZ Bingo miałam tylko te dwie maski, ale zawsze chętnie będę do nich wracać, wiem, że dziewczyny chwaliły jeszcze jedną lub dwie inne wersje, więc warto poszperać i dopasować coś pod swoje włosy :)
Usuńa ta akcja z Annabelle Minerals jeszcze trwa??
OdpowiedzUsuńTak, ale zostały same ciemne kolory podkładów, chociaż są chyba jakieś pojedyncze jasne, ale rozświetlające...
Usuńfaktycznie obfity miesiąc:) miłego używania:)
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
Usuńno sporo tego ci się nazbierao i fajne współprace
OdpowiedzUsuńWłosowe! A to coś, co u mnie jest zawsze mile widziane! :D
Usuńile nowości! :)
OdpowiedzUsuńa odnośnie Lusha to jestem zakochana w lip scrubie, który ostatnio przywiozłam z wyjazdu ;) jest malutki, więc nie zajmuje dużo miejsca, a z ustami robi cuda ;)
O proszę, chyba mu się przyjrzę! Przyda się przed Sleekowymi pomadkami ;)
UsuńHej :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem składu tej keratynowej maski z Biovaxu, ponieważ sama miałam robione keratynowe prostowanie włosów, ale jak jest taka tania, to nie sądzę, żeby było jej dużo... Dezodorant dove mam taki tylko ze w sprayu - swietnie pachnie :)
Pozdrawiam
Wiesz co, keratyna jest tutaj mniej więcej w środku składu, bliżej początku, ale generalnie nadal jest to środek ;)
Usuńfajne zdobycze, mam ten pędzel z Hakuro i H50s ten mniejszy też, H50 czeka na minerały które już w drodze są a H50s używam do podkładu płynnego super jest
OdpowiedzUsuńCzyli będę zadowolona ;)
Usuńdużo tego :D szczególną uwagę przykuł pomarańczowy lakier Essie, cudny kolor :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam go na paznokciach, robiłam już zdjęcia, ale trudno oddać ten kolor, spróbuję jutro w innym świetle, bo zmienia się w zależności od światła od rozbielonej intensywnej brzoskwini aż po neonowy pomarańcz :]
Usuńteż robiłam zakupy u nowaszki, hakuro i sleek :)
OdpowiedzUsuńa maska biovax mi nie podpasowała, moje niskoporowate włosy chyba nie potrzebują keratyny ;/
Ha! Ma się ten gust, co? ;))
UsuńJa mam chyba wysokoporowate włosy, z tego, co drogą dedukcji ustaliłam... Może u mnie się jednak sprawdzi... :]
No no, spora gromadka :) ja mam mleczko z Rossmanna i też nie bardzo mi odpowiada, brudzi wszystko nawet po długim czasie od nałożenia ;/ ale na sporo rzeczy z tej listy mam chrapkę, pędzle, szampony, maski do włosów...
OdpowiedzUsuńNo właśnie wydawało mi się, że słyszałam, że ono jest dobre, ale trochę się zawiodłam... :/
UsuńNa bazę z Dax'a zdecydowałam się w ciemno i muszę powiedzieć, że jestem zadowolona. Zobaczymy z czasem będzie się zachowywać ale jestem dobrej myśli:)
OdpowiedzUsuńSuper łupy:D
Póki co, ja również! Ze Sleekami współgra jak trzeba :]
UsuńSprawdziłam też z innymi markami, jest dobrze:) Mam nadzieję, że nie będzie twardnieć bo do tej pory preferowałam bazy w tubkach:)
UsuńWszystko bym sama chętnie przygarnęła:)
OdpowiedzUsuńNie oddam ;)
Usuńaleś się obłowiła.. końca nie widać normalnie :D już nie pamiętam kiedy takie zakupy ostatnio zrobiłam.. starzeję się :P
OdpowiedzUsuńKońca nie widać... nie widać... nie widać... :D Sama się dziwię, że mi to wszystko potrzebne do szczęścia, ale ja naprawdę tego używam, a co więcej - nawet zużywam :D
UsuńSporo tego, chociaż jak ja bym robiła takie fotki na bieżąco to też pewnie by się uzbierało ;p
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzję szamponu z aloesem i maski BingoSpa.
Pewnie tak :D Bo to tak po drobiazgu, po drobiazgu i się zbiera ;)
UsuńKochana, ja Ci się nie wypłacę z tymi recenzjami :D
Gratuluję wymian, zakupów z głową i współprac :) Już się nie mogę doczekać recenzji na niektóre produkty. Ciekawi mnie ten syoss.
OdpowiedzUsuńO Syossie napiszę pewnie jakoś za tydzień, dwa :)
UsuńChoruję na nową paletę sleek już od jakiegoś czasu, pewnie i tak ją kupię :D
OdpowiedzUsuńSyoss bez silikonów mam i jest całkiem OK :)
Nową czyli Glory, czy nową czyli Snapshots? Czy po prostu nową w kolekcji? :)
UsuńNo właśnie u mnie też się nawet sprawdza, chociaż raczej duet szampon + odżywka, bo ta odżywko-maska, to chyba nieporozumienie dla moich włosów :P
Sporo tego :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej ciekawia mnie Essiaczki i ta baza pod cienie z Daxa.
O Essiaczkach będzie pewnie szybko, bo tego nie trzeba testować zbyt długo :D
UsuńJa chcę Aqua Blue <3
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tego peelingu Perfecty, i w ogóle jeszcze bazy daxa, ja używam znowu Hean, ale ona się nie sprawdza zupełnie w upały, na imprezy i takie tam :P
Odlewkę Ci zrobię xD
UsuńU mnie Hean daje radę (mam u mamy), Kobo też była fajna, tylko, że zgluciała :/
ile fajnych zdobyczy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :]
UsuńTeż lubię kulki dove. Fajnie że można kupić takie małe tubki dermacolu, bo 30 g to bardzo dużo a one są idealne do torebki :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, tym bardziej, że to raczej nie jest podkład na co dzień... Lepiej używać sporadycznie lub rozcieńczony ;)
UsuńAle jestem ciekawa tych aloesowych szamponów!
OdpowiedzUsuńTrochę już używałam, ale póki co dominuje u mnie Syoss. Jak wystawię recenzję, to dokładnie zaobserwuję działanie Equilibry :]
Usuńale zakupy.Superpharma neci:-)Ciekawa jestem tej maski BingoSpa.A ten balsam Biothermu pieknie pachnie.
OdpowiedzUsuńOj nęci i kręci :D W lipcu to pewnie podwoiłam liczbę punktów na karcie xD
UsuńMówisz? Coś czuję, że przeskoczył oczko wyżej w kolejce :D
wow sporo, ile testowania, uwielbiam to:)
OdpowiedzUsuńświetne kosmetyki
A kto by nie lubił :D
UsuńA już moje rączki chciały sięgnąć po ten Sun Ozon... Jednak zmysł sroki, która lubi błyskotki przeważył, bo zgarnęłam Sorayę ze złocistymi drobinkami w promocji i jak widzę, dobrze zrobiłam!:D
OdpowiedzUsuńA o tej bazie z Daxa dziś czytałam nie zbyt pochlebną recenzję... Ale ile ludzi tyle opinii!
aaa! i z Twojego bronzera jestem niezmiernie zadowolona!!:D Dzięki dzięki!
UsuńMiałaś nosa, żeby go nie brać ;) Rok temu używałam chyba też używałam Soraya'i tylko zwykłej, ale nie jestem pewna. Teraz kupiłam Lirene, dam znać po urlopie jak się sprawdził, tylko trzymaj kciuki za słońce :)
UsuńTeż czytałam tą recenzję, ale póki co mam zupełnie inne wrażenia o tej bazie :] Na pewno się nie gluci ;)
Bardzo się cieszę, że Tobie przypadł do gustu! :))
Będę trzymać kciuki i Ty trzymaj bym nad morzem miała słońce! Bo u Ciebie w Rzymie to bardziej pewne niż u nas nad morzem:P
UsuńNo to w takim razie będę czekała na Twoją recenzję!:)
same dobrocie:) uwielbiam ten pedzel z hakuro na pewno bedziesz zadowolona:) a lakiery cudowne kolory:) milego uzywania wszystkiego
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) Hakuro bardzo polubiłam, więc myślę, że ten też się sprawdzi :)
Usuńmatko i córko, ile tego :))))
OdpowiedzUsuńZbiera się przez miesiąc :P
UsuńWow, ile fajnych zakupów :D. Bingo Spa uwielbiam, mam maskę mleczną ale jeszcze zafoliowaną :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że Ty też poszalaś z Bingo swego czasu :]
Usuńteż zastanawiam się nad zastąpieniem szamponu a gdzie kupiłas bingo
OdpowiedzUsuńAle tego dużo! :) peeling Lirene jest genialny, mam i bardzo go lubię. Też skorzystałam z promocji w SP na Essie :D
OdpowiedzUsuń