Cześć Dziewczyny!
Dzisiaj kolejny lakierowy post z dedykacją dla Sylwii - tym razem, zgodnie z wybraną przez nią kolejnością prezentacji, możecie przyjrzeć się bliżej pięknemu pastelowemu różowi - Muchi Muchi od Essie. Coś czuję, że ten lakier ma szansę trafić do grona ulubieńców, bo jest prawdziwie uniwersalny i pasuje zarówno na wyjście, jak i do pracy.
KOLOR: Pastelowy, rozbielony róż. Kojarzy mi się z pudrowymi cukierkami, które kiedyś kupowało się z formie bransoletki albo naszyjnika. Jest to typowo kremowy kolor, który będzie pasować naprawdę do wszystkiego.
PĘDZELEK: Mój lakier wyposażony jest w europejski szeroki pędzelek, który - jak już pewnie dobrze wiecie - uwielbiam z całego serca. Żadnym innym pędzelkiem nie umiem tak manewrować przy skórkach i tak zgrabnie unikać ich zalania. Choć moje umiejętności nadal pozostawiają nieco do życzenia, to jednak dzięki szerokiemu pędzelkowi jestem w stanie uzyskać dużo lepszy efekt, niż z tymi węższymi.
KONSYSTENCJA: Dość rzadka, ale nie rozlewająca się po skórkach. Dzięki pędzelkowi łatwo zgarnąć nadmiar lakieru tak, żeby nie spłynął w niepożądane miejsca. Lakier nie osadza się w zagłębieniach paznokcia i nie podkreśla niedoskonałości i nierówności płytki.
KRYCIE: Do pełnego krycia potrzebne są trzy cienkie warstwy, choć przy umiejętnej aplikacji wystarczyłyby też dwie. Na moich paznokciach dwie warstwy nie zawsze był wystarczające i na niektórych paznokciach miałam delikatne smugi, ale inne były dla odmiany dobrze pokryte, dlatego odczułam potrzebę dołożenia trzeciej. Myślę, że jest to kwestia umiejętności i grubości aplikowanych warstw. Trzy warstwy w zupełności pokryły płytkę paznokcia.
Nie zauważyłam prześwitywania końcówek, ale Muchi Muchi nosiłam dotychczas tylko na krótkich paznokciach, więc niewiele tych końcówek miałam do pokazywania ;)
TRWAŁOŚĆ: Ten lakier nosiłam na paznokciach około 4 dni, co jest dość dobrym wynikiem. Później lakier zaczął wyglądać odrobinę gorzej, gdzieniegdzie pojawiły się drobne ubytki. Jak zwykle jako podkład zastosowałam odżywkę Essie Nourish Me, a na wierzch użyłam topu wysuszającego Seche Vite, który w moim przypadku właściwie niespecjalnie wpływa na trwałość lakieru. Zawsze noszę je tyle samo z topem czy bez, tyle, że top przyspiesza wysychanie lakieru i pięknie go nabłyszcza.
ZMYWANIE: Bezproblemowe. Lakier z łatwością schodzi z paznokci, nie barwi płytki, ani nie maże się po skórkach.
CENA/DOSTĘPNOŚĆ: 30-35zł; Super-Pharm, Drogerie Hebe, Perfumerie Douglas, internet;
Poniżej efekty nałożenia trzech warstw lakieru, potraktowanych wysuszaczem. Moim zdaniem jest ładnie, dziewczęco i jednocześnie elegancko. Musicie mi jedynie wybaczyć nierówno nałożone warstwy na niektórych paznokciach, zobaczyłam to dopiero na zdjęciach... ;)
I jak Wam się podoba Muchi Muchi? Uważam, że to świetny lakier na dni typu - pomalowałabym paznokcie, ale nie wiem, na jaki kolor ;)
śliczności!
OdpowiedzUsuńCukiereczek ;)
Usuńmi sie bardzo podoba:)))kusicie tymi essiakami, oj kusicie:)
OdpowiedzUsuńNiektóre kolory można upolować dużo taniej w drogeriach internetowych, więc warto szukać :)
Usuńkolor piękny;)
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak :)
UsuńLubię takie róże :)
OdpowiedzUsuńJaki delikatny :-)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten kolorek, jest delikatny i kobiecy :)
OdpowiedzUsuńCudo :)
OdpowiedzUsuńOj, ileż ja posiadam takich dni w roku! :) dzisiaj właśnie będę musiała coś nowego wymyślić.. ;) Kolor bardzo delikatny, subtelny. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńNo to szukaj jakiegoś różu w pudełku :)
UsuńGenialny!
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką Essie, ale ten kolor chcę mieć.
No proszę, czyżbym Cię skusiła? :)
Usuńbardzo ładny kolor!!
OdpowiedzUsuńKolor jest śliczny :)
OdpowiedzUsuńBardzo subtelny:)
OdpowiedzUsuńAle mnie rozpieszczasz! Dziękuję:* podoba mi się bardzo, mam nadzieję że Guchi muchi Guchi będzie podobny!
OdpowiedzUsuńA czy GMG to nie jest amerykański odpowiednik właśnie Muchi Muchi?
UsuńWłaśnie nigdzie się tego nie doczytałam ;)
UsuńNo właśnie też mi się tak wydaje, ale nie szukałam potwierdzenia. Ale kolory są tak podobne, że to chyba musi być to samo :)
UsuńŚliczny jest. Ja mam bardzo podobny z Rimmela i właśnie wczoraj miałam taki dzień - nie mogłam zdecydować się na żaden kolor, więc wybrałam neutralny :)
OdpowiedzUsuńA jaki to kolor? Zdradzisz nazwę? Jestem ciekawa :)
Usuńjest bardzo ładny- delikatny i subtelny!
OdpowiedzUsuńjest piękny ♥
OdpowiedzUsuńsłodziutki róż :)
OdpowiedzUsuńUrokliwy :)
Usuńbardzo lubię ten kolor, kupiłam go przez post Mani a teraz czekam na niego z utęsknieniem jak i na resztę moich skarbów aż przyjdą mi w pudłach :(
OdpowiedzUsuńP.S. Miałam go na tego sylwestra :))
UsuńJa też kupiłam go przez Manię! Jak przypomniała o nim zdaje się w "kanapkowym" poście, to już nie było odwrotu :)
UsuńŚliczny! Od dawna mi się bardzo podoba, ale zawsze obawiałam się smużenia :)
OdpowiedzUsuńWiesz co, przy trzech warstawch krycie jest dobre i nie ma smug. Przy dwóch bywa różnie, ale z przewagą braku smug. Ja domalowałam najpierw dwa czy trzy paznokcie, które były gorzej pokryte, a później stwierdziłam, że w sumie to obojętne i mogę pomalować wszystkie ;)
Usuńbardzo dziewczęcy. :)
OdpowiedzUsuńDobrze to ujęłaś :)
UsuńKojarzy mi się z mlecznym koktajlem truskawkowym :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad zakupem od kiedy go zobaczyłam u Mani, chyba trzeba się skusić.
Myślę, że warto :) Mnie też Mania na niego skusiła :)
Usuńświetny kolorem, delikatny, kobniecy w sam raz na przywitanie wiosny :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie bierze mnie ostatnio na pastele, albo wręcz przeciwnie na żywe kolory :)
Usuńbardzo lubię takie kolorki :)
OdpowiedzUsuńJa też, choć częściej sięgam po mocniejsze róże :)
UsuńŚliczny jest. Jak to możliwe, ze nie trafiłam na niego dotąd? :/
OdpowiedzUsuńNie wiem Krzyklo, nie wiem :)
Usuńuwielbiam ten kolor, a jeśli chodzi o dylemat koloru na paznokciach, to takowy dopadł mnie ostatnio i zdałam się na wybór mojego Narzeczonego :) takim oto sposobem wylądował na moich paznokciach wesoły, wpadający trochę w mailnę czerowny kolorek :)
OdpowiedzUsuńJa też czasem proszę mojego o wybór, jeśli nie mogę się zdecydować :) Kiedyś wytypował w ten sposób mojego jeszcze-wtedy-nie-ulubieńca, którego później nosiłam z upodobaniem :)
UsuńDla mnie to taki budyń truskawkowy- bardzo wdzięczny kolor i faktycznie- dobry do wszystkiego:)
OdpowiedzUsuńTruskawkowy albo malinowy :) Nawet poczułam ten zapach! :)
UsuńKiedy widzę lakiery Essie, w głowie zapala mi się lampka: Karotka! Nie wiem czemu, ale właśnie ta marka kojarzy mi się z Tobą :)
OdpowiedzUsuńHaha bardzo mnie cieszy takie skojarzenie! Coś w tym jest! :D
UsuńBardzo klasyczny kolor :)
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńFajny, neutralny i uroczy ;) Taki się zawsze przydaje ;)
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć :)
UsuńPrzepiekny jest :) tak to wlasnie ten lakier gdy kobieta jest niezdecydowana, lekki roz zawsze kazdemu pasuje :)
OdpowiedzUsuńKażdemu i do wszystkiego :)
UsuńŚliczny, lekki, wiosenny mani :)
OdpowiedzUsuńStaram się przywołać tę wiosnę jak tylko się da :)
UsuńPodoba mi się :))
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńzawsze też podziwiam twoje duże płytki paznokci, zazdroszczę! moje są takiej wielkości, jak już sporo wystają za opuszek :/
Miło mi, że Ci się podobają :) Chyba dlatego zwykle noszę krótsze paznokcie, a kilka mm poza płytkę, to już dla mnie niemal szpony :P
UsuńKolor ładny, ale powinien być taki po jednej a nie trzech warstwach. :/
OdpowiedzUsuńPo jednej, to chyba tylko ciemne lub intensywne lakiery kryją w pełni. Nie spotkałam jeszcze takiego ani jasnego, ani nawet pastelowego lakieru. A co dopiero lakieru z półki prawie frenchowych :)
UsuńKolor świetny, sama go posiadam i bardzo lubię, ale osoby które mają widoczne białe końcówki moga być niezadowolone z efektu.
OdpowiedzUsuń*na moim przykładzie prześwitywały przez niego białe końcówki po 2 warstwach ale ja końcówy to mam konkretne także nie martwcie się na zapas. ulubiony <3
UsuńTo już też pewnie zależy - tak jak sugerujesz - od kształtu i długości paznokci. Ja nawet przy dość długich paznokciach, jak na mnie, mam raczej mało widoczne końcówki. Ale myślę, że i tak i tak wygląda elegancko i schludnie, nawet jeśli komuś prześwituje :)
Usuńświetna nazwa! :) ale kolorek i tak jest najlepszy! przepiękny :)
OdpowiedzUsuńZdaje się, że jego amerykański odpowiednik nazywa się Guchi Muchi Puchi, czy jakoś tak :D Też śmiesznie :D
Usuńróżowa piękna mgiełka :))
OdpowiedzUsuńŁadne określenie :)
UsuńZapraszam do mnie na konkurs - do wygrania darmowe,dowolne okulary!
OdpowiedzUsuńmarijory.blogspot.com/2013/02/28-lutego.html
i co jak co ale paznokcie to masz idealne.. ja choćbym chciała i stosowała odzywki czy coś to zawsze mam krótkie i łamliwe..ehh:)
Może to też kwestia uszkodzeń mechanicznych? Warto powalczyć :)
UsuńSzkoda, że 3 warstwy są potrzebne, ale i tak kolor obłędny !
OdpowiedzUsuńJak ktoś umie, to poradzi sobie i z dwiema. No i zależy na jakim kryciu nam zależy - czy chcemy bardziej mleczne paznokcie, czy słodko różowe :)
Usuńco tu dużo pisać...jest cudowny ;)
OdpowiedzUsuńTak po prostu :)
UsuńBardzo delikatny :) wolę coś bardziej rzucającego się w oczy :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię sięgnąć po mocniejsze kolory, ale kobieta zmienną jest i różne ma potrzeby :D
UsuńBardzo mi się podoba :) Nie mam takiego odcienia, a bardzo by mi się przydał. Dziś robię próbę generalną odcienia Imported Champagne - zobaczymy co to za cudak :)
OdpowiedzUsuńCzekam na efekty na blogu :)
UsuńDzisiaj miałam właśnie taki dzień, nie wiedziałam co chciałabym na paznokciach dlatego padło na nude :) Świetny kolor :))
OdpowiedzUsuńNudziaki są niezastąpione na takie dni :)
Usuńpięknotek!
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten kolor i Twoje paznokcie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu :)
UsuńPrezentuje się pięknie i jaką ma uroczą nazwę :-D!
OdpowiedzUsuńJa w ogóle lubię te Essiakowe nazwy :)
Usuńtaki ładny! seche go zgwałcił ;/
OdpowiedzUsuńNo niestety, ostatnio coraz częściej mi to robi z lakierami. Dobrze, że mam miniaturkę, bo pełnego wymiaru chyba nie kupię.
Usuń:)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się. Właśnie takiego odcienia poszukuję :D
OdpowiedzUsuń