Cześć Dziewczyny!
Zgodnie z obietnicą na fb, przekładam publikację podsumowań lutego na koniec tygodnia. Powodem tego jest kolejna tura szalonych promocji w Hebe, które rozpoczynają się już od czwartku. Podobnie, jak w styczniu - jednego dnia będzie obowiązywać rabat 40% na cały asortyment jednej marki. Już 8 marca będziecie mogły skorzystać z tej zniżki i kupić produkty oferowane przez markę Revlon.
W związku z tym, że swoje produkty "naustne" zakupiłam właśnie podczas takiej promocji, zachęcam i Was do skorzystania z tej oferty. Żeby pomóc Wam podjąć decyzję dzisiaj publikuję recenzję masełka do ust od Revlon w kolorze Sweet Tart. Jutro natomiast spodziewajcie się recenzji kredki do ust Just Bitten Kissable, która zainteresowała Was we wczorajszych ulubieńcach.
KOLOR: Ostatnimi czasy zauważyłam u siebie rosnącą sympatię do kosmetyków w kolorze różu, dlatego pierwsze masełko w mojej kolekcji musiało być właśnie w tym kolorze. Sweet Tart, to piękny, nasycony odcień różu. Kojarzy mi się nieco z kolorem piwonii. W sztyfcie jest bardzo intensywny, ale z racji konsystencji, na ustach nieco z niej traci, dzięki czemu pięknie je podkreśla, nie rzucając się przy tym zbytnio w oczy.
EFEKT: Moje usta nie należą, ani do tych bladych, ani do tych ciemnych, więc masełko daje na nich efekt typu "my lips but better". Widać, że coś na nich mam, widać, że są kolorowe, ale jednocześnie kolor jest na tyle przejrzysty, że wygląda całkiem naturalnie i jest upiększaczem, ale nie gra głównej roli. Mimo wszystko uważam, że Lip Butter ma mocniejsze (choć nadal stosunkowo lekkie) krycie, niż słynne pomadko-błyszczyki z Celii i łatwiej nim uzyskać pożądany odcień. Kolor można stopniować i, wraz z kolejnymi warstwami, zyskać również na intensywności. Jeśli natomiast nałożymy produkt jedną warstwą, to uzyskamy nieco mokry efekt zdrowych, zaróżowionych ust ;)
Niewątpliwą zaletą tego masełka jest to, że nie podkreśla suchych skórek, a pigment nie zbiera się w załamaniach, dzięki czemu dużo łatwiej się je nosi, niż klasyczne pomadki. Jest to dobra opcja dla fanek umiarkowanie intensywnego koloru i przyzwoitego nawilżenia.
Masełko Revlonu w założeniu ma być hybrydą pomadki i balsamu ochronnego, wobec czego powinno nie tylko barwić usta, ale również je pielęgnować. Moim zdaniem ten produkt nie zastąpi nam pomadki pielęgnacyjnej, ale z pewnością nie wysuszy ust, tak jak to bywa z innymi szminkami. Trudno mówić o głębokim nawilżeniu, czy odżywieniu, ale faktycznie ten produkt nosi się komfortowo i bez uczucia suchości i ściągnięcia na ustach przez dobre kilka godzin.
TRWAŁOŚĆ: Masełko nie należy może do najtrwalszych produktów do ust, ale jego trwałość jest moim zdaniem całkiem przyzwoita, jak na taką konsystencję. Kolor utrzymuje się dużo dłużej, niż w przypadku pomadko-błyszczyków Celii, myślę, że bez jedzenia i picia możemy się nim cieszyć około 3-4 godzin, co w przypadku pomadki o właściwościach silących się na nawilżające jest całkiem dobrym osiągnięciem. Uczucie komfortu i jako takiego nawilżenia utrzymuje się w podobnym przedziale czasowym. Kolor ściera się równomiernie i powoli blednie, aż do zupełnego zniknięcia.
KONSYSTENCJA: Masełko ma dość miękką konstystencję, co widać przy chowaniu sztyftu z powrotem do opakowania, ponieważ nadmiar ma tendencję do osadzania się na ściankach metalowej części opakowania (tej z której wysuwamy produkt). Moje masełko ma się całkiem dobrze i choć nie jest najtwardsze, to trzyma się w jednym kawałku, ale mam obawy co do jego wytrzymałości w cieplejsze dni, tym bardziej, że Obsession miała nie lada problem ze swoim masełkiem już teraz.
OPAKOWANIE: Opakowanie, to moim zdaniem mały majstersztyk! Wygląda po prostu pięknie i jest niezwykle urokliwe. Nakrętka przyjmuje kolor zbliżony do odcienia sztyftu, a tekstura imitująca pikowanie, tylko wzmaga poczucie estetyki i spójności całego produktu. Na spodzie pomadki mamy informację z naklejką, informującą nas o nazwie i numerku danego odcienia, a gdyby to jeszcze było mało, na szczycie nakrętki mamy okienko, przez które możemy podejrzeć z jakim kolorem mamy do czynienia. Myślę, że będzie to szczególnie wygodne dla osób, które mają kilka pomadek z tej serii, a dzięki tym czynnikom będą w stanie rozróżnić każdą z pomadek, niezależnie od tego, w jaki sposób i w jakiej pozycji je przechowują ;)
To, co mogłabym obrać jednocześnie za plus i za minus jest fakt, że masełko bardzo ciężko się otwiera. Z jednej strony to plus, ponieważ można je wrzucić do torby bez najmniejszych obaw o to, że zgubi nakrętkę, a z drugiej strony to minus, ponieważ w otwarcie masełka trzeba włożyć naprawdę nieco siły. I zapomnijcie o obsłudze tego produktu mokrymi rękami! :)
CENA/DOSTĘPNOŚĆ: Masełko kosztuje około 45 zł w cenie regularnej i jest dostępne stacjonarnie w Drogeriach Hebe oraz w Perfumeriach Douglas.
W najbliższy piątek - 8 marca - możecie skorzystać z 40% rabatu na markę Revlon, obowiązującego w sieci drogerii Hebe.
Poniżej mała prezentacja koloru na ustach. Moim zdaniem aparat delikatnie złagodził kolor, ale ogólnie rzecz biorąc jest on mocno zbliżony do rzeczywistego. Jak widać produkt sprawia na moich ustach wrażenie nieco przejrzystego, ale myślę, że jest to raczej kwestia dopasowania do naturalnego odcienia ust, przez co ostateczny efekt jest dość delikatny. Osoby o jasnych ustach z pewnością osiągną mocniejszy i bardziej jaskrawy efekt. Przypominam też, że wpływ na intensywność ma ilość zaaplikowanych warstw - u mnie jest to jedna, cienka warstwa.
Jestem zadowolona z tego zakupu i lubię ten kolor, ale nie wiem, czy skuszę się na kolejne, ponieważ większość kolorów, która mi wpadła w oko przewija się już gdzieś w moich zbiorach, więc nie chciałabym ich dublować. A poza tym odrobinę bardziej przypadły mi do gustu pomadki Rouge Caresse z L'Oreal, o których również wkrótce poczytacie.
A jakie są Wasze doświadczenia z masełkami od Revlon? Macie je? Lubicie? A może są na Waszej chciejliście? :)
K.
żałuję, że nie mam dostępu do Hebe, na pewno skorzystałabym z rabatu na tą markę :)
OdpowiedzUsuńTe drogerie ostatnio rozprzestrzeniają się jak grzyby po deszczu, więc niedługo może i do Ciebie dotrą :)
UsuńPrzepięknie się prezentuje na ustach!
OdpowiedzUsuńTak soczyście :)
Nareszcie mamy Hebe w Poznaniu :)
Wiem! Dużo dziewczyn czekało u Was na Hebe :)
UsuńNa ustach super, naturalnie ale usta są podkreślone
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńNa ustach ten kolor prezentuje się cudnie!
OdpowiedzUsuńJaka szkoda, że u mnie nie ma Hebe :(
Pewnie i Ty się doczekasz :)
UsuńBardzo ładna!;)
OdpowiedzUsuńbardzo, bardzo mi się podoba! kurcze! ;)
OdpowiedzUsuńChętnie się na nią skusze! P. S. Co to za fajne tło?:D
OdpowiedzUsuńMoje nowe pudełko :D
UsuńGdzie takie świetne dorwałaś?:D
UsuńW Empiku na wyprzedaży :) Tylko ono jest dość małe - były trzy rozmiary, ale każde było taki na drobiazgi :)
Usuńkropencje w tle są urocze !
OdpowiedzUsuńja nie miałam żadnego kosmetyku z Revlonu oprócz pachnącego lakier, który nieco zniechęcił mnie do marki (krycie fatalne!).
Ma piękny kolor- ślicznie wygląda. Akurat a Pzn otwierają Hebe ^^
Ja mam tylko dwa produkty do ust, nawet nie miałam słynnego ColorStaya ;)
UsuńChyba nawet już było otwarcie w ubiegłym tygodniu :)
mam ją mam ją mam ją ! i jest super ! :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię lubię :)
Usuńśliczny odcień na ustach, bo w opakowaniu wygląda na bardzo ciemny
OdpowiedzUsuńPowiedziałabym, że na bardzo żywy. A na ustach duży wpływ ma naturalny kolor i ilość warstw :)
UsuńŁadnie prezentuje się na ustach, ale w trakcie promocji w Hebe raczej skuszę się na pomadki L'oreal :)
OdpowiedzUsuńCaresski, to moje ulubienice :)
UsuńTak mi się podobają te masełka na Waszych ustach, ale boję się rozciapania. :/
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiadomo co mu odbije :P
UsuńNie mam jeszcze żadnego masełka z Revlon, ale na większości blogach same pochlebne opinie :) Nie wiem czy uda mi się przejść obojętnie obok nich podczas takiej okazji w Hebe :D Kolor bardzo mi się podoba na Twoich ustach :)
OdpowiedzUsuńJa zamierzam zajrzeć tylko raz :D
Usuńśliczny kolor, idealny róż :)
OdpowiedzUsuńŚliczny kolor, działanie fajne, tylko teraz pozostaje mi brak Hebe :(
OdpowiedzUsuńDoczekasz się :)
UsuńOdcień idealny :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńkiedyś sobie sprawię takie masełko :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie pewnie jest większy wybór :)
Usuńnawet nie wiem, nie sprawdzałam :]
UsuńŁadnie się prezentuje na ustach, ale jednak to nie jest efekt jak dla mnie. Poczekam na recenzję kredki, którą zamierzam kupić :)
OdpowiedzUsuńJedyne co mi się nie podoba to fakt, że ta promocja razem z targami mnie zrujnują!
Haha to prawda, dlatego ja targi już odpuszczam :)
UsuńWygląda prześlicznie, tak soczyście.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMasz piękne usta!
OdpowiedzUsuńCo do masełka z Revlonu, swego czasu miałam na nie straszną ochotę, ale jakoś mój zapał rozszedł się "po kościach", aczkolwiek kolor jest śliczny i chyba w końcu się na niego skuszę :)
Dziękuję :)
UsuńJa też tak często mam z zachciankami, że raz chcę, później zapomnę, a później znowu chcę ;)
Kolor bardzo ładny i świetnie wygląda na Twoich ustach. Z tymi masełkami nie miałam jeszcze styczności i żałuję bardzo, że Hebe nie ma w Gdańsku:)
OdpowiedzUsuńA nie ma Hebe w Trójmieście? Wydaje mi się, że jakoś w wakacje było otwarcie, ale nie wiem, w którym mieście :)
UsuńHebe w Gdyni zdaje się, że jest albo się otwiera :)
Usuńślicznie wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńna ustach wygląda fantastyczne :)
OdpowiedzUsuńApetycznie wygląda na ustach :) I schludnie- piszę tak, bo ja mam inny odcień i wygląda okropnie na ustach (wszystkie suche skórki podkreślone) :/
OdpowiedzUsuńA jaki masz odcień? Ja z tego właśnie względu boję się tych odrobinę jaśniejszych, niż moje usta, w tym nudziaków. Na moich ustach to róże wyglądają jak nude :P
Usuńkolorek na ustach bardzo mi sie podoba ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńnie miałam, ale chyba się skuszę, bo u Ciebie pięknie się prezentuje.;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto spróbować albo właśnie masełka, albo L'Oreal Rouge Caresse :)
Usuńna ustach prezentuje się wspaniale ! Coraz bardziej składniam się ku tym masełkom :D
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńPięknie wygląda na twoich ustach. Sama chciałam kupić masełko Revlonu, ale najbardziej spodobały mi się Candy Apple i Fig Jam. Czerwieni mam pod dostatkiem, a Fig Jam nie jest dostępny w Polsce. Ech...
OdpowiedzUsuńWczoraj cały dzień myślałam, czemu ludzie do mnie z fejsa wchodzą, dzięki za podlinkowanie!
Candy Apple też miałam na liście, ale doszłam do podobnych wniosków, co i Ty :)
UsuńNie ma sprawy :))
Cudownie wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńNono, wygląda bardzo ładnie ;) Ale mnie coś ostatnio kuszą takie mocne mazidła... :D
OdpowiedzUsuńNo to zdecydowanie mocniejszy efekt można uzyskać kredką, popracowałam trochę w programie i wzmocniłam sztucznie to, czego nie chciał zobaczyć aparat. Efekt trochę bolesny dla oka, ale kolor jest zdecydowanie zbliżony - odsyłam do postu o kredce :)
UsuńBardzo ładnie ten kolor wygląda na Twoich ustach :) Ciekawe czy dla mnie nie byłby zbyt jaskrawy...
OdpowiedzUsuńA dlaczego bardziej lubisz pomadkę L'oreala? Jakiś szczególny plus? Bo już nie wiem, czy kupić masełko Revlona czy kolejną Rouge Caresse :D
Moim zdaniem ten akurat nie jest jaskrawy, choć nie wiem, może to też kwestia indywidualnej czerwieni wargowej...
UsuńMoim zdaniem Caresski są odrobinę bardziej zwarte, więc łatwiej się je aplikuje i mam wrażenie jakby były bardziej mokre, więc ogólnie lepiej mi się je nosi :)
no i teraz mam dylemat ;p ale pewnie skuszę się na Revlona, żeby i jego przetestować - zapisałam sobie już 3 kolory, które mi się spodobały i któryś z nich pewnie kupię :)
UsuńPiękne opakowanie i efekt na ustach :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie określiłaś ten efekt "my lips but better", też bardzo lubię taki efekt pomadek, które podbijają naturalny kolor i po prostu sprawiają, że wyglądają bardziej apetycznie. Na Twoich ustach wygląda naprawdę ładnie :) Ale za to co do opakowania, to ono mnie właśnie zniechęca do tego produktu, mi się wydaje strasznie kiczowate.
OdpowiedzUsuńNaprawdę? A mi się ono strasznie podoba :D
UsuńChyba będę polować na to masełko w piątek. Tyle tylko, że wychodzę z pracy o 14:00, więc obawiam się, że o tej porze mogę już zastać pustą półkę :P tak było na przykład jak podczas poprzednich promocji czaiłam się na podkład Bourjois Healthy Mix - o 15:00 zastałam już tylko pustą półkę ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że na masełka nie będzie aż takiego szału, jak na podkłady. Ja swoje kupowałam chyba ok.18 przy okazji poprzedniej takiej promocji i były chyba wszystkie kolory :)
UsuńPiekny kolor. U mnie jak narazie tych maselek nie widzialam, pozostaje mi jedynie zakup przez internet
OdpowiedzUsuńAlbo zakupy w Polsce ;) W Douglasie też ich nie ma czy nie ma u Ciebie Douglasa?
UsuńAle piękny kolorek! Chyba się skuszę:)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale strasznie podobał mi się ten odcień,
OdpowiedzUsuńbo z tego co kojarzę Emma Stone go reklamowała. Piątek mam wolny więc może nawiedzę Hebe. A miałam oszczędzać na targi... :D
UsuńHaha bardzo możliwe, że to był ten odcień :) Emma w ogóle sprawia, że wszystko jest bardziej kuszące :D
Usuńpięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńO mamo ♥ Tak wyglądają moim zdaniem idealnie podkreślone usta! Cudo! :))
OdpowiedzUsuńDziękuję! Jaki miły komplement! <3
Usuńostatnio jeden z odcieni masełka miałam przyjemność wygrać wkonkursie. Jeszcze powstrzymuję się przed odtworzeniem kiedy i tak używam mnóstwo szminek ale chyba czas najwyższy :)
OdpowiedzUsuń