Cześć Dziewczny!
Dzisiaj przygotowałam dla Was kolejny post kolorówkowy, tym razem przyjrzycie się z bliska pięknemu lakierowi Mary Rose z kolekcji blogerskiej Wibo. Jest to lakier, który stworzyła *jamapi, która była tak miła i podarowała mi oba kolory, które zaprojektowała. Zapraszam na prezentację tego nietypowego koloru :)
KOLOR:
Właściwcie trudno jednoznacznie określić ten kolor - z pewnością baza jest czerwona, ale lakier wyposażony jest w całą masę mikroskopijnych drobinek, które mienią się na różowo, czasem nawet fioletowo. Efekt jest niesamowity i nie sposób go oddać dokładnie na zdjęciach, ale myślę, że udało mi się pokazać Wam mniej więcej różnice w kolorze, zależne od oświetlenia.
PĘDZELEK:
Lakier wyposażony jest w zaskakująco wygodny pędzelek. W moim egzemplarzu jest jakby odrobinę skośnie ścięty, czego nie zauważyłam w przypadku koloru Peaches and Cream. Mimo wszystko jest on bardzo wygodny i łatwo manewruje się nim przy skórkach, a wszelki nadmiar lakieru jest łatwo przez niego zbierany.
KONSYSTENCJA:
Niektóre egzemplarze lakierów z blogerskiej kolekcji podobno mają gęstą, trudną do rozprowadzenia na paznokciach, jednak w przypadku Mary Rose, konsystencja jest bardzo standardowa . Ani zbyt gęsta, ani zbyt rzadka. Lakier łatwo aplikuje się na paznokcie i nie mam problemów z jego w miarę równym rozprowadzeniem po płytce.
KRYCIE:
W moim przypadku lakier pokrył płytkę po dwóch warstwach. Moim zdaniem nie widać żadnych końcówek, a wszystko jest pokryte tak, jak powinno.
TRWAŁOŚĆ:
Lakier niestety nie grzeszy trwałością, po dwóch dniach noszenia miałam mocno zdarte końcówki. Na tyle, że czułam potrzebę zmycia lakieru. Zdecydowanie nie jest to jego mocna strona.
ZMYWANIE:
Łatwe - lakier na początku stawia nieco oporu, ale kilka sekund dłużej ze zmywaczem i wszystko ładnie schodzi. Lakier nie przebija się przez bazę (bez bazy nigdy nie maluję paznokci), a zmywany nie barwi skórek.
CENA/DOSTĘPNOŚĆ:
Lakiery Wibo z kolekcji blogerskiej kosztują niecałe 6zł i można je dostać w każdym Rossmanie, o ile właśnie nie są wyprzedane ;) Kolekcja będzie w sprzedaży do sierpnia tego roku, więc nie przejmujcie się, jeśli za pierwszym razem nie upolujecie upatrzonego koloru :)
No to zapraszam do oglądania! :)
Uwaga - dużo zdjęć! :)
I jak Wam się podoba Mary Rose? Ja przyznam szczerze, że ten kolor był jednym z moich pierwszych typów i cieszę się, że go mam - tym bardziej, że trafił do mnie w tak miłych okolicznościach :)
K.
bardzo fajny efekt na pazurkach;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, serio świetny :-)
UsuńMały kameleon :)
UsuńTło!!! <3
OdpowiedzUsuńTrochę mi ten lakier Miyo Venus przypomina ;)
mi też hehe
UsuńKasia, sama pomagałaś w wyborze tła :)
UsuńTrochę nie moja kolorystyka, ale efekt naprawdę ciekawy. Ja z tej serii mam lakier Blue Lake, Mint Sorbet, Roziskrzone Niebo i Zieloną Fantazję. W sumie przygarnęłabym jeszcze jakiś egzemplarz, gdyby nie to że lakiery nie są zbyt trwałe i trzeba mieć do nich trochę cierpliwości.
OdpowiedzUsuńJa mam peaches and cream ;-)
UsuńBlue Lake i Mint Sorbet mam i ja :) Pozostałe też trochę kuszą :)
UsuńPeaches and Cream też już się u mnie rozgościł :)
Cudowny kolorek ;)
OdpowiedzUsuńBardzo udany :)
UsuńPodoba mi się bardzo i ciesze się,że go mam! Początkowo pochodziłam do niego sceptycznie, ale teraz sądzę, że będę go dość często używać:)
OdpowiedzUsuńMi od razu się spodobał :)
Usuńświetny kolor :)
OdpowiedzUsuńsuper wygląda na słońcu
Nie tylko w słońcu :)
Usuńwygląda niesamowicie! bardzo mi się podoba ten kolor- jest taki soczysty :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że wszystkie egzemplarze mają taką samą dobrą jakość, jeśli chodzi o aplikację.
Z tym na szczęście nie miałam żadnych problemów :)
UsuńTeż dostałam te lakiery od Jamapi :)
OdpowiedzUsuńKolor bardzo mi się podoba, niestety moje paznokcie się połamały i zaczęły strasznie rozdwajać więc chwilowo zamiast malować paznokcie na kolor to używam odżywek :(
Ale on wygląda pięknie nawet na krótkich pazurkach! :) No ale rozumiem, że chcesz zrobić sobie kurację i dać paznokciom odpocząć?
UsuńWygląda ładnie, choć raczej się na niego nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńDlaczego nie? :)
UsuńU mnie te wszystkie lakiery są wyprzedane :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Wow! :))
UsuńKolor jest świetny :)
OdpowiedzUsuńPiękny jest :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńKolor bardzo mi się podoba. Nie wiedziałam, że Wibo ma kolekcję stworzoną przez blogerki - super idea! :)
OdpowiedzUsuńTeż uważam to za świetne posunięcie, a dodatkowo dziewczyny stworzyły naprawdę piękne kolory. Cała kolekcja, którą wytypowano ze wszystkich propozycji jest moim zdaniem bardzo spójna kolorystycznie :)
UsuńNa Twoich paznokciach wygląda dużo ładniej niż w buteleczce.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :)
Dziękuję :)
UsuńŁadny;)
OdpowiedzUsuń:))
Usuńjakie słodkie tło :) a lakier ładny, ogólnie dziewczynom niezłe te kolorki powychodziły:))
OdpowiedzUsuńTo prawda, naprawdę nie umiałabym zdecydować się na jeden kolor :)
UsuńCieszę się, że się podoba :D
OdpowiedzUsuńJako pierwszy - razem z miętką - przykuł moją uwagę już na zdjęciach promocyjnych :)
UsuńMary Rose, Flirt i Roziskrzone Niebo- najlepsze :)
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze więcej faworytów ;)
Usuńfajny, ja mam Flirt którym też fajnie się maluje :)
OdpowiedzUsuńFlirt też już czeka u mnie na swoją kolej :)
UsuńKolor bardzo ładny, ale tak jak na niego patrzę na Twoich zdjęciach to myślę, że mam bardzo podobny odcień innej marki :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że można znaleźć coś zbliżonego. Najważniejsze, że ja jeszcze takiego nie miałam ;)
UsuńŁadny kolor, tylko jak każdy z Wibo nie trzyma długo... ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety, Wibo nie są u mnie mistrzami trwałości ;)
UsuńMi jednak nie do końca podoba się ta fioletowawa poświata w tym lakierze. Jakoś wybitnie fiolet nie pasuje mi do czerwieni...
OdpowiedzUsuńAle dobrze wiedzieć, że lakiery będą dość długo w sprzedaży ;) Pewnie powiększę swoją kolekcje, w którą jak na razie wchodzi Peaches and cream i Flirt ;)
A co do konsystencji to flirt też już jest rzadszy od Oleskowego, może tylko on ma taką trudną konsystencje?
Kropeczki! :D a raczej plamki ;) świetne to tło!
Ale żebyś zobaczyło to na żywo! On się tak ślicznie mieni! :)
UsuńMam te dwa, plus dwa od Jamapi i jeszcze miętkę i błękit :)
A mój picz był w sumie ok, nie miałam z nich jakiś szczególnych problemów. Trafiła mi się jakaś dobra sztuka chyba :)
No wreszcie się doczekałaś! :)))
a mi się chyba nie podoba :(
OdpowiedzUsuńA później się dziwisz, że posta nowego nie ma... Zamknęłam się w sobie ;)))
Usuńa ja przyznam się bez bicia że jak zobaczyłam pierwsze swatche to mi się on nie podobał jednak jak wymalowałam nim pazurki to się rozpłynęłam i przepadłam tak mi się podoba :) dziś mam Olesskowy lakier na pazurkach i muszę się do niego przyzwyczaić i fakt z nim i się trudniej współpracowało niż z Mary tak sam o trudny w obsłudze jest lakier Gosi ten błękitny
OdpowiedzUsuńGosiowego jeszcze nie używałam, ale ten brzoskwiniowy jest całkiem ok, przynajmniej mój. Może to też trzeba trafić na dobry egzemplarz.
UsuńMi MR od razu wpadł w oko, miałam nosa :)
Ten lakier bardzo mi się podoba, kupiłam go i czeka na swoją kolej na paznokcie :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładne tło do zdjęć! ;)
Dziękuję :)
UsuńJa też z pewnością bym go kupiła, gdybym nie dostała go od Magdy :)
ale ładny kolor :) moje blogerskie lakiery jak na razie czekają na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńMoje pozostałe 4 sztuki też jeszcze nie malowane ;)
UsuńKolor bazowy jest bardzo ładny, ale nie do końca odpowiada mi fioletowa poświata.
OdpowiedzUsuńTo już - jak zawsze - kwestia gustu :)
UsuńPrezentuje się całkiem fajnie :)
OdpowiedzUsuńNiczego sobie :)
UsuńJej, u Ciebie każdy lakier pięknie wygląda! A do tego ten błysk. Jestem pod wrażeniem ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplement! :*
UsuńMa w sobie to coś:)
OdpowiedzUsuńOj ma :)
UsuńPięknie się prezentuje, aż żałuję, że go dzisiaj nie kupiłam! Może jutro po drodze na francuski zajdę do Rossmanna :)
OdpowiedzUsuńI jak? Udało się upolować? :)
Usuńsuper! wygląda smacznie :)
OdpowiedzUsuńSoczyście ;)
UsuńCzy jest jakiś lakier, który u Ciebie na paznokciach nie wygląda ładnie? :P
OdpowiedzUsuńNie wiem, ale miło mi czytać takie przypuszczenia, że nie ma :D Dzięki :*
UsuńLubię takie różo-czerwienie na paznokciach:)
OdpowiedzUsuńJa też czasem mam ochotę na takie cudaki :)
UsuńJest piękny :))
OdpowiedzUsuńU Ciebie jest jeszcze piękniejszy! :)
UsuńCałkiem ładny, podoba mi się to, jak błyszczy na fioletowo :)
OdpowiedzUsuńMi też to odpowiada :)
UsuńSliczny! :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie u Ciebie wygląda:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Maniu :) To duży komplement czytać coś takiego od Ciebie :)
UsuńKolorek jak najbardziej w moim typie! :) w zakopiańskim rossmannie były wszystkie lakiery z tej blogerskiej serii i strasznie żałuję, że nie kupiłam ani jednego ;/
OdpowiedzUsuńMyślę, że do sierpnia zdążysz coś wybrać dla siebie :)
UsuńUwielbiam takie kolorki :) Ostatnio przerzuciłam się z odcieni nude na bardziej wyraziste nie tylko jeżeli chodzi o lakiery, ale także pomadki :) Chyba przez tą zbliżającą się wiosnę :)
OdpowiedzUsuńU mnie rozdanie kosmetyków TECHNIC. Zapraszam :)
bb-cake.blogspot.com
Albo ona naprawdę się zbliża, albo już tak bardzo nam się jej chce :)
Usuńpiekny kolor na przywołanie wiosny:) Tez go nabyłam by sie nim nacieszyć, choc inne lakiery bloggerek tez mnie urzekły:)
OdpowiedzUsuńMnie urzekła prawie cała kolekcja :D Mam już 6 kolorów i ledwo się powstrzymuję, żeby nie zwiększyć tej liczby ;)
UsuńKolor bardzo ładny - zresztą wszystkie kolorki z tej serii mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńMi też! Mam na oku jeszcze co najmniej ze dwa, ale wolę przystopować. Jednak nie jest to jakość Essie ;)
UsuńPomysł na linię lakierów jest rewelacyjny, kolory fajne i nie typowe (tak jak i ten, który prezentujesz), ale z tego, co czytam, to jakość tych lakierów pozostawia wiele do życzenia. Nie widzę, jak u Ciebie było ze schnięciem, ale na ogół schną godzinami i ta trwałość szału nie robi. Ale czego się czasem nie robi dla pięknego koloru?
OdpowiedzUsuńNiestety jakościowo nie są to wyżyny możliwości. Dobrze, że cena jest niewysoka, bo i można więcej wybaczyć takiemu lakierowi...
UsuńNie umieściłam takiej informacji, ponieważ stosowałam wysuszacz. Również naczytałam się o długim schnięciu i nie miałam ochoty poprawiać paznokci kilka razy, bo nie miałam na to czasu ;) W ogóle wykluczam taki akapit w moich opiniach o lakierach, bo rzadko już obchodzę się bez wysuszaczy. Nie zauważyłam, żeby wpływały na trwałość, bo i tak wszystko trzyma się u mnie tak samo długo lub krótko, jak zaaplikowane bez topu.
No i ja nie mam cierpliwości do lakierów, ani nawet nerwów... Jak nie mam wysuszacza, to mój facet tylko chodzi obok na paluszkach :P
fakt jest taki, że kolorki na żywo kusza jeszcze bardziej ;)
OdpowiedzUsuńOj wiem coś o tym :)
Usuńnaprawdę ładny kolorek :)
OdpowiedzUsuń