Cześć Dziewczyny!
Dzisiaj na blogu nietypowo, ponieważ nie do końca kosmetycznie, choć z pewnością urodowo. Dzisiaj przedstawię Wam produkt, który z pewnością zainteresuje osoby, które borykają się z problemem ciężkich, zmęczonych nóg. Produkt przeznaczony jest również dla osób, których praca polega w dużej mierze na chodzeniu, czy długotrwałym staniu, choć nie tylko.
Już jakiś czas temu otrzymałam od Pani Małgosi propozycję przetestowania żelu Diosminex, ale wtedy odmówiłam. Wprawdzie od ubiegłorocznych wakacji zaobserwowałam, że moje nogi bywają ciężkie i zaczynają pojawiać się na nich tzw. pajączki, to jednak stwierdziłam, że lepiej iść z tą przypadłościa najpierw do lekarza. Miałam pewne obawy, które na razie schowałam trochę w kieszeń i tylko bacznie obserwuję sytuację, bo okazało się jednak, że dwóch niezależnych lekarzy nie widzi w tym nic nadzwyczajnego i tylko rzucają nazwami jakiś ogólnodostępnych środków, nie wskazując na konkrety. Wobec tego, gdy Pani Małgosia po raz drugi zwróciła się do mnie z tą samą propozycją - zgodziłam się bez wahania. Wiem, że żel nie sprawi, że już powstałe pajączki znikną, ale może chociaż zapobiegnie powstawaniu nowych, a ponadto doraźnie usprawni nieco przepływ krwi w nogach, który - ostatnimi czasy - jakoś tak się rozleniwił ;)
Producent o produkcie:
Diosminex żel przynoszący szybką ulgę dla nóg. Lekka formuła żelu doskonale się wchłania, nie drażni naskórka, nawilża i uelastycznia skórę.
Łagodzi objawy występujące w przebiegu przewlekłej niewydolności żylnej:
- zmniejsza uczucie ciężkości nóg,
- zapobiega powstawaniu rozszerzonych naczyń krwionośnych tzw. pajączków”,
- regeneruje i pielęgnuje skórę z oznakami cellulitu,
- zapewnia uczucie chłodzenia, świeżości i odprężenia.
DZIAŁANIE I EFEKT:
Producent obiecuje sporo, ale z ręką na sercu mogę przyznać, że dwie z powyższych obietnic spełnione są w 100%, jedną dość trudno potwierdzić z całą pewnością, a czwartą od razu należy włożyć między bajki... ;)
Przede wszystkim produkt bardzo dobrze niweluje wspomniane uczucie ciężkości nóg. Nie zdarza mi się to regularnie, ale jednak dość często, przede wszystkim jeśli mam dość intensywny dzień, choć siedzenie w biurze też nie pomaga. Żel wmasowany w łydki błyskawicznie przywraca nogom energię i, jakkowiek głupio to brzmi, to naprawdę tak jest ;)
Od razu bardzo mocno wyczuwam efekt chłodzenia nóg, dzięki czemu krążenie nieco przyspiesza, a nogi od razu wracają do formy. Kiedyś trenowałam taniec towarzyski i podobny trik stosowałam przed treningami, kiedy miałam obolałe nogi po całodziennym chodzeniu, wtedy stosowałam zwykłe żele chłodzące, ale dla wzmocnienia ich efektu najpierw stosowałam zimny prysznic, a po wsmarowaniu żelu chodziłam przez kilkanaście minut z odkrytymi nogami, żeby wspomóc chłodzenie. W przypadku żelu Diosminex takie zabiegi nie są konieczne, bo chłodzenie jest naprawdę bardzo intensywne. Czasami miewam nawet wrażenie, że moje łydki aż kulą się z zimna :P
Jeśli chodzi o działanie na naczynka - nie zauważyłam powstawania żadnych nowych pajączków, ale też nie mogę tego jednoznacznie przypisać temu produktowi, ponieważ zimą mam z nimi spokój. Najwięcej pojawia się ich w wakacje, kiedy jest gorąco i myślę, że to właśnie wtedy żel przejdzie prawdziwy test.
No i zostaje nam działanie regeneracyjne i antycellulitowe, które oczywiście można włożyć między bajki. Żaden kosmetyk nie zlikwiduje nam celullitu, jeśli nie będzie szedł w parze z rozsądną dietą, dużymi ilościami wody i ćwiczeniami.
Przede wszystkim produkt bardzo dobrze niweluje wspomniane uczucie ciężkości nóg. Nie zdarza mi się to regularnie, ale jednak dość często, przede wszystkim jeśli mam dość intensywny dzień, choć siedzenie w biurze też nie pomaga. Żel wmasowany w łydki błyskawicznie przywraca nogom energię i, jakkowiek głupio to brzmi, to naprawdę tak jest ;)
Od razu bardzo mocno wyczuwam efekt chłodzenia nóg, dzięki czemu krążenie nieco przyspiesza, a nogi od razu wracają do formy. Kiedyś trenowałam taniec towarzyski i podobny trik stosowałam przed treningami, kiedy miałam obolałe nogi po całodziennym chodzeniu, wtedy stosowałam zwykłe żele chłodzące, ale dla wzmocnienia ich efektu najpierw stosowałam zimny prysznic, a po wsmarowaniu żelu chodziłam przez kilkanaście minut z odkrytymi nogami, żeby wspomóc chłodzenie. W przypadku żelu Diosminex takie zabiegi nie są konieczne, bo chłodzenie jest naprawdę bardzo intensywne. Czasami miewam nawet wrażenie, że moje łydki aż kulą się z zimna :P
Jeśli chodzi o działanie na naczynka - nie zauważyłam powstawania żadnych nowych pajączków, ale też nie mogę tego jednoznacznie przypisać temu produktowi, ponieważ zimą mam z nimi spokój. Najwięcej pojawia się ich w wakacje, kiedy jest gorąco i myślę, że to właśnie wtedy żel przejdzie prawdziwy test.
No i zostaje nam działanie regeneracyjne i antycellulitowe, które oczywiście można włożyć między bajki. Żaden kosmetyk nie zlikwiduje nam celullitu, jeśli nie będzie szedł w parze z rozsądną dietą, dużymi ilościami wody i ćwiczeniami.
KONSYSTENCJA:
Żel jest dość zwarty, ale bardzo łatwo rozsmarowuje się na nogach, okazując się tak naprawdę wodnisty, dzięki temu bardzo szybko się wchłania. Nie zostawia lepkiej warstwy.
KOLOR/ZAPACH:
Żel ma żółtoprzezroczysty kolor i intensywnie pachnie mentolem. Nawet niewielka jego ilość, zaaplikowana na nogi, tworzy takie opary, że aż szczypią oczy. Nie jest to szczególnie przyjemne, ale nie jest to też na tyle uciążliwe, żebym zrezygowała z korzystania z tego produktu. Poza tym właśnie dzięki mentolowi tak mocno wyczuwalny jest efekt chłodzenia, który przynosi wyraźną ulgę.
OPAKOWANIE:
Żel mieści sie w plastikowej, miękkiej tubie o zawartości 100ml. Na szczęście zamyka się na klapkę, więc nie trzeba później uganiać się po łazience za zaginionym korkiem ;)
WYDAJNOŚĆ:
Żelu Diosminez używam prawie codziennie od miesiąca, ale trudno mi ocenić jego wydajność. Wydaje mi się, że nie ubywa go i że jeszcze całkiem sporo go mam. Dam Wam znać, jak wykończę produkt.
CENA/DOSTĘPNOŚĆ:
Żel kosztuje ok.27-30zł; dostępny jest tylko w aptekach, m.in. DOZ.pl
SKŁAD:
Aqua, Propylene Glycol, Olive Oil Peg-7 Ester, Menthol, Diosmine, Ruscus Aculeatus Root Extract, Citrus Limon Peel Extract, Solidago Virgaurea Extract, Carbomer, Sodium Hydroxide, Ethylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol.
CZY KUPIĘ PONOWNIE:
Prawdopodobnie tak, jeśli sytuacja nadal będzie się utrzymywać, to warto mieć w zasięgu ręki produkt, który przynosi natychmiastową ulgę. A lekarzy dalej będę molestować o konkretne opinie ;)
Co sądzicie o tego typu produktach? Mają rację bytu, czy to tylko zbędne gadżety? Czy również miewacie problemy z ociężałymi nogami i pajączkami? Jakie macie na nie sposoby?
K.
Produkt otrzymałam do przetestowania i opisania na blogu za pośrednictwem pani Małgosi z agencji Flywheel, reprezentującej markę Diosminex.
Pajączki mam, ale nie traktuję ich żadnym kremem, tylko zwykłymi balsamami do ciała. A efekt chłodzenia słabo lubię, zwłaszcza o tej porze roku. :>
OdpowiedzUsuńJa w sumie też, ale jak nogi są zmęczone, to i chłodek nie straszny ;)
UsuńTeż testuję :)
OdpowiedzUsuńI jak wrażenia? :)
UsuńJa do tego używam żelu chłodzącego Safiry :)bo zawsze mam jego ogromny zapas :)
OdpowiedzUsuńJa miałam wcześniej żele z Oriflame, ale trafiały się lepsze i gorsze, zależy od edycji :)
Usuńoj borykałam się z uczuciem cieżkich nóg w Inglocie.. wieczorem błagały mnie o cokolwiek ;) ale ja używałam takiego sprayu już nie pamiętam jak sie ta firma nazywa, ale ta niemiecka z rossmana do stóp i ten spray był z kosodrezwiną. Nie wiem czy był to efekt placebo, ale czułam po nim ulgę ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Dziękuję za post :)
Pewnie Fuss-Wohl albo coś takiego :) Moim zdaniem takie produkty jak najbardziej działają :)
Usuń:*
W przypadku takich kremów i maści liczyłabym tylko na nawilżenie i to "schłodzenie". To wystarcza. ;-)
OdpowiedzUsuńNa działanie na naczynka jakoś specjalnie nie liczę, ale nie obraziłabym się ;)
Usuńtak, jak napisalas- moze przydac sie latem, ale teraz jak pomysle o jego chlodzacych wlasciwosciach to od razu robi mi sie zimniej :/
OdpowiedzUsuńHaha nigdy o tym nie pomyślałam, a przecież jestem ciepłolubem... Może to kwestia tego, że mamy ciepłe mieszkanie i chłodzenie mi tutaj nie takie straszne ;)
Usuńchętnie przetestowałabym go latem :) wtedy naprawdę intensywnie spędzam dni i każdego wieczora bolą mnie nogi, a na wszelkich wyjazdach szczególnie. Rozmarzyłam się myśląc o tym intensywnym schłodzeniu (o którym wspomniałaś) podczas upalnego wieczoru na moich nóżkach ;)
OdpowiedzUsuńZ żadnymi pajączkami się jeszcze nie borykam na szczęście, ale takiego schłodzenia często moje nogi potrzebują, także intensywnie zastanowię się nad tym kremem!
bardzo lubię tego rodzaju specyfiki używać w szczególności latem. Mi sprawdził się kasztanowy krem z Ziaji
OdpowiedzUsuńOj latem są niezastąpione! :)
UsuńNa lato będzie świetny :)
OdpowiedzUsuńTo na pewno! :)
UsuńCoś dla mojej Mamy.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie mam problemów z uczuciem ciężkości nóg, choć jak zacznę - będę pamiętać o tym produkcie :) Ja to mam problem z kolanami, rwą mnie z bólu, reumatycznie już - starość nie radość :D
OdpowiedzUsuńMi to kości strzykają, niedługo się rozsypię xD
UsuńTaki produkt przydałby mi się na lato :)
OdpowiedzUsuńWtedy na pewno będzie idealny :)
UsuńPoszukuję czegoś na moje genetyczne żylaki, co by opóźnić ich zjawienie się :)
OdpowiedzUsuńU mnie nie jest to genetyczne, ale obawiam się, że przez tabletki, prędzej czy później mogą się pojawić też u mnie :/
UsuńJa miałam z tej serii tabletki, ale teraz przerzuciłam się na tańszą wersję, choć niestety znacznie cięższą do łykania. I tak, jak widzę sens działania od środka, to taki żel mnie niezbyt przekonuję. Wolę zwykłe, chłodzące. Tabletki jednak mogę polecić, to jest naprawdę niesamowita ulga i poprawa kondycji naszych nóg, zwłaszcza jeśli spędzamy długie godziny, np. w pracy, stojąc...
OdpowiedzUsuńWiesz co, to też nie jest moim zdaniem środek, który ma szansę zadziałać 100% tak, jak obiecuje producent, ale na pewno wspomaga doraźnie, kiedy potrzebuję szybkiej ulgi. Nad tabletkami się zastanawiam. Mam teraz trochę przejść z wątrobą, więc nie chcę jej dodatkowo obciążać. Podpytam lekarza co i jak i może się zdecyduję :)
UsuńJa dostałam ten produkt od Pani Małgosi już dość dawno i aż wstyd, że jeszcze nie zrecenzowałam go na blogu. Muszę ścignąć mamę (bo to dla niej był ten żel, ja odpukać nie mam jeszcze takich problemów) i napisać recenzję.
OdpowiedzUsuńTrochę masz już Ci się nazbierało tego "ścigania mamy" :)))
UsuńWłaśnie przed chwilą mój listonosz wręczył mi ten oto żel ;)
OdpowiedzUsuńW takim życzę miłego stosowania :)
Usuń