Witajcie Dziewczyny!
Tym razem ujawniam Wam najciekawsze zdobycze października, kończąc tym samym podsumowania października. Ponownie pokazuję Wam tylko to, co według mnie zasługuje na największą uwagę. Ileż można pokazywać, że kupiłam mydło i waciki ;)) Poza kosmetykami, które pokazuję niżej przybyło mi kilka produktów o włosowym przeznaczeniu, głównie za sprawą rossmanowskich promocji na marki własne, ale zdjęcia wyszły tak obrzydliwie ciemne, że nawet nie ma sensu ich pokazywać. Jeśli będę miała na ich temat coś do powiedzenia, to z pewnością przygotuję odpowiednią recenzję :)
A teraz oddajmy się przyjemności podziwiania nowości w moich obszernych zbiorach :D Kilka z Was - w komentarzach pod postem denkowym - pisało, że chyba mogę już uzupełnić zapasy, otóż zapasy ciągle jeszcze nie stopniały tak bardzo, jakby sobie tego życzyła, więc w tym temacie póki co dość spokojnie. Za to mój kolorówkowy potwór jest ciągle na głodzie, czego dowodem są poniższe zdjęcia... Zapraszam! :)
Aha! Tak, to wszystko jest mi szalenie niezbędne ;))))))
Po pierwsze i chyba najważniejsze - lakiery z nowej jesiennej, zwanej również kawową, kolekcji Inglota. Zdecydowałam się na kolory - od lewej - 364, 366 i 368. Jestem oczarowana tymi lakierami, wyglądają cudownie i z pewnością pokaże się tu na blogu z bliska!
Oczywiście cena standardowa, jak na lakiery Inglota, czyli 20zł. Chociaż tym razem buteleczki są odrobinę mniejsze, niż te z regularnej kolekcji, ale jest to kwestia bodajże 1,5ml.
Pragnę również dodać, że moje sztuki przyjechały do mnie aż z Opola, za sprawą mojej kochanej Stefanii! Podobno u nas były problemy z dostępnością koloru 366 (najbardziej popularny w kolekcji), więc pomyślałam, że swoje zakupy poczynię u mojej przyjaciółki, zamiast u naburmuszonych Pań w warszawskich salonach - chociaż akurat w salonie w Wola Parku spotkałam się z przemiłą obsługą, kiedy na szybko wpadłam po klej do rzęs (i jeszcze zostałam obdarzona komplementem! no kto tego nie lubi?! ;)). W każdym razie czasami mam wrażenie, że klient jest tam tak samo intruzem, jak klientki bez złotej karty w Sephorze... ;))
Stefi, dziękuję za pomoc i za uśmiech! :*
Te z Was,, które śledzą blog Sylwii, mogą kojarzyć, że w połowie miesiąca wybrałyśmy się na targi kosmetyczne w Hali Expo. Ja skusiłam się na pierwsze OPIki w mojej kolekcji - te akurat pochodzą z kolekcji Vintage Minnie Mouse. Różowy to If You Moust, You Moust, natomiast czerwień to The Color of Minnie. Każdy z nich kosztował 21zł za pełnowymiarową buteleczkę, więc żal było się nie skusić! Do tego wybrałam miniaturkę wysuszającego top coatu (jako, że mój Good To Go, chyba już doszczętnie zgluciał...). Ta przyjemność kosztowała mnie 10zł - i jest to bardzo dobrze wydane 10zł, przynajmniej jestem niemal pewna, że zdążę go wykorzystać zanim mi zgęstnieje, a i krążąc między mamą, a moim M. nie mam problemu z dodatkowym ciężarem z kosmetyczce, bo to maleństwo praktycznie nic nie waży ;)
Moja słabość - Essie. Nie mogłam sobie darować zakupu kilku nowych buteleczek, tym bardziej, że na targach dostępne były lakiery, których próżno szukać w szafie w Super-Pharm (tak jakby 90 kolorów, to było mało...). Ponadto lakiery kosztowały tylko 19zł, więc skusiłam się również na dwa kolory ze stałej oferty, na które i tak miałam ochotę. I tak od lewej mamy Super Bossa Nova (stała kolekcja), No More Film (kolekcja letnia - Resort 2012), A Crewed Interest (kolekcja wiosenna - Navigate Her) oraz Funny Face (stała kolekcja).
Wystarczy lakierów! Przejdźmy do kolejnego, bardzo udanego zakupu w tym miesiącu - mam na myśli oczywiście podkład mineralny Lily Lolo w kolorze Warm Peach oraz róż w kolorze Ooh La La. Te kosmetyki poznałam za sprawą Agu, która była tak kochana i w ubiegłym miesiącu wysłała mi odsypki ze swoich produktów. Są to prawdopodobnie najpopularniejsze i najchętniej kupowane kolory i wcale się temu nie dziwię! Zdążyły się już pojawić we wczorajszych ulubieńcach miesiąca :)
Kolejne upragnione zdobycze - pomadko-błyszczyki z Celii! Zdecydowałam się na kolory 601, 602 i 603 (od lewej). Kolor 602 miałam już wcześniej, ale niestety odkąd mi się złamała i przełożyłam ją do słoiczka, niestety zaczęłam o niej zapominać. Teraz jest już chłodniej, więc moje Celie mają szansę się uchować... :)
Uwielbiam je za to jak cudownie zmiękczają i mimo wszystko pielęgnują usta, aż dziwię się, że zapomniałam dodać ich do wczorajszych ulubieńców... Szkoda się nie skusić za 10zł, w końcu to ledwie koszt pomadki ochronnej :)
Moje pomadko-błyszczyki przyszły do mnie aż ze Szczecina od kochanej Agu, z niemałą pomocą jej W. Po raz kolejny przekonuję się, że Agata jest po prostu aniołem! ;) Dziękuję!
Zrobiło się nieco chłodniej i mój uśpiony szminkowy nałóg dał o sobie znać. W październiku skusiłam się aż na trzy pomadki od Catrice. Wszystkie różowe... I podoba mi się jeszcze jedna... ;)) To totalne szaleństwo, ale każda z nich jest inna i w żadnym wypadku nie umiałam wybrać jednej. Zdecydowałam się więc na Pinkadilly Circus (seria Ultimate Colour), Kiss Kiss Hibiskiss (seria Ultimate Shine) oraz Colour Bomb z letniej limitowanki Revoltaire, którą udało mi się dorwać w stanie nienaruszonym w Hebe. Kolory na zdjęciach mogą być nieco przekłamane, ale mój aparat po prostu głupiał widząc tyle różu na raz :D
Koszt każdej z pomadek to ok.16zł.
Nie, nie! Nie kupiłam na raz całej palety, ale w związku z udaną współpracą z dotychczasową piątką, skusiłam się na uzupełnienie palety o kolejną piątkę cieni. Wszystkie pokazywałam już z bliska TUTAJ. Również nie mam pojęcia dlaczego zapomniałam o tej palecie w październikowych ulubieńcach. Chyba miałam jakieś zaćmienie, w końcu z tej palety zrezygnowałam tylko w ostatnich dniach miesiąca, a poza nimi była wałkowana non stop! ;)
Tak żeście chwaliły ten krem kakaowy do ciała z Isany, że i ja postanowiłam go przygarnąć. Tym bardziej, że nie dość, że zbiera same dobre opinie, to jeszcze półlitrowe opakowanie kosztowało w promocji jakieś 7-8zł... No żal nie przygarnąć. Jeszcze nie miało swojej premiery, ale chyba przełamię swój projekt denko i otworzę go kosztem odstawienia owocowego musu z Farmony, którego używam u mamy. Zdecydowanie mam ochotę na bardziej otulające zapachy w tą zimnicę ;)
Ten duet z Bath & Body Works również zdążył już trafić do moich ulubionych produktów. Korzystając ze zniżki, którą można było zgarnąć na fanpage'u BBW zdecydowałam się na zakup wody toaletowej (moja Euphoria dobija dna i chcę ją co nieco oszczędzić ;)). Początkowo miałam ochotę na Dark Kiss, ale ostatecznie moje serce zdobyła kompozycja Carried Away, która jest wyjątkowo świeża, jak na produkt, który stosuję jesienią, ale ma w sobie coś takiego, że po prostu uwielbiam ten zapach! Myślę, że całkiem niedługo pokuszę się o recenzję zapachu (po zniżce ok.80zł/75ml). Z balsamem (29zł) jeszcze się wstrzymam, bo wypadałoby jeszcze chwilę go poużywać ;)
Malinowy żel pod prysznic z Balea i szampon hibiskus i aloes z Alverde, to "zdobycze" z Budapesztu, które przywędrowały do mnie dzięki uprzejmości Sylwii. Malinka jeszcze czeka na swoją kolej, ale szampon już poszedł w ruch i jestem póki co zadowolona! Ciekawe jak polubimy się na dłuższą metę :) Za oba produkty zapłaciłam w sumie ok.15zł.
Na tym koniec zakupów, ale nie koniec zdobyczy. W różnych okolicznościach przywędrowały do mnie również poniższe produkty...
Maskara Play It Big, którą udało mi się wygrać w konkursie organizowanym przez Gray. Jest to nowość od marki Astor i jestem jej bardzo ciekawa. Jeśli Wy też macie ochotę spróbować szczęścia, to rozglądajcie się uważnie po blogosferze, bo zdaje się, że te maskary są do wygrania w konkursach trwających na kilku innych blogach :)
Kasia dorzuciła od siebie kilka innych ciekawych drobiazgów, które pewnie pojawią się tutaj w ramach recenzji lub w postach denkowych :)
Ostatnio dopisuje mi szczęście, ponieważ udało mi się również wygrać rozdanie u Kasi z xkeylimex, w którym zdobyłam paletkę cieni, lakier i błyszczyk z ostatniej limitowanki Catrice, czyli Hollywood's Fabulous 40ties. Szalenie mnie cieszy ta wygrana, ponieważ zupełnie ominęła mnie ta limitowanka - zanim dotarłam do Natury, to wszystko co ciekawsze już dawno było wykupione... Tym samym limitka sama przyszła do mnie! :D
Również i ta Kasia dorzuciła od siebie całe mnóstwo dodatków, za które bardzo dziękuję :)
Wspominałam już o Sylwii i jej wizycie w Budapeszcie, prawda? Sylwia nie tylko zrobiła dla mnie minizakupy, ale również przywiozła mi prezent w postaci cudownego różu Alverde w kolorze 04 Soft Rose. Absolutnie genialny kolor! :)
Pod koniec października byłam również na konferencji organizowanej przez markę Kryolan. Relacja z tego wydarzenia wkrótce pojawi się na blogu, a oto co otrzymałam w ramach kosmetycznego upominku - pomadka w przepięknym różowo-koralowym kolorze, granatowy, matowy cień oraz próbkę produktu make-up blend, który prawdopodobnie może spełniać zarówno rolę bazy pod podkład, jak i odpowiednika Duraline :)
No i na sam koniec - zestaw nowych farb Palette Salon Colors. Tym razem nie ja będę testerką, bo - tak, jak wspominałam przy okazji włosowego tagu - póki co nie farbuję włosów. Lubię mój naturalny kolor. Tym razem testerkami zostały mamy - moja i mojego M. W dodatku obie - nie konsultując się ze sobą - zdecydowały się na ten sam kolor, czyli Jasny Blond :)) Zobaczymy czy nie pomylę mam, chociaż mama mojego M. to i tak już "prawie swoja" :D:D:D
Uff! Wystarczy tego! Oj, gdyby nie te blogerki i przyjaciółki, to nie miałabym połowy tego całego arsenału - one temu winne... ;)))
A jak tam Wasze zdobycze? Czy też macie taki problem z pohamowaniem lakierowych chciejstw? ;)
K.
Kochana... właśnie mnie natchnęłaś na porządek:)
OdpowiedzUsuńAle jak to? :D
UsuńZżera mnie zazdrość okrutna! :) nie wiem, co chętniej bym przygarnęła. Zazdroszczę Lily lolo chyba najbardziej. Ostatnio zamówiłam próbki minerałków z EM ale żadna z tych, które wybrałam nie pasuje mi idealne.
OdpowiedzUsuńEM, to Everyday Minerals? Jeśli tak, to ja też się zastanawiałam nad tymi minerałami, ale tylko przez chwilę, bo przeraziła mnie mnogość odcieni i formuł :D
UsuńWięcej lakierów! Więcej lakierów! Hihiih:D
OdpowiedzUsuńZ kawowej kolekcji Inglota rzeczywiście 366 był chyba najbardziej wziętym kolorem, pewnie dlatego, że taki uniwersalny. A i jeszcze 368 (nie 388, Karocia;P) też musiałam po niego pobiegać. Ja na szczęście nie miałam problemu z Paniami w Inglocie, ani w Złotych ani na NŚ:) Ale do Spehory nie znoszę wchodzić;/
Teraz ja czekam na moje LL <3 Oh la la już jest w sprzedaży, ale poczekam jeszcze na próbkę Warm Peach od Ciebie ;)
Celia <3 Żałuję, że nie poprosiłam Agu o 602, ale może w przyszłości gdzies ją znajdę;)
Ejj, ja też mam ochotę na Catrice :D Zastanawiam się nad Frozen Rose, Pink me up oraz Pinker-bell.
Cieszę się, że zdobycze ode mnie dla Ciebie z Budapesztu podobają Ci się :)
P.S. Ooo, wysunęłam się na prowadzenie w top gadułach!;]
P.S.2 Jezu, jak ja się rozpisałam :P:P
A zamówiłaś już róż LL? Czy czekasz na wypróbowanie odsypki i zamówisz razem z podkładem? :)
UsuńCelii żałuj, bo 602 jest chyba najbardziej uniwersalnym kolorem, może ktoś Cię jeszcze poratuje tym kolorkiem :P
Z Catrice podoba mi się Mrs Brightside z serii Ultimate Shine, ale Frozen Rose też jest super. Lepiej, żebym nie wchodziła do Natury :D
Dzięki za czujność! Już poprawiłam numerek na 668 :D Tak to jest jak się pisze post o 3 w nocy :P
Czekam żeby wszystko razem zamówić :)
UsuńGrr, nie utwierdzaj mnie w moim błędzie :P:P
Aaa no tak, ta też ładna:D Boooze;P
Spoko, spoko ;)
No to pewnie już na spotkaniu Ci dam, wcześniej się chyba nie zobaczymy :]
UsuńAleś poszalała :). Pokaż proszę lakier nr 366, szukam idealnego nudziaka ;)
OdpowiedzUsuńWłaściwie nudziak to to nie jest, ale jest takim kameleonem, że trudno w ogóle określić jaki on ma kolor :) Myślę, że numerkowi 365 będzie bliżej do nudziaka, ale 366 oczywiście pokażę :)
Usuń365 ma Sylwia z Lacquer Maniacs, więc możesz ją zmolestować o prezentację koloru :D
uwielbiam Twoją paletę :)
OdpowiedzUsuńJa też ją uwielbiam ;)
UsuńSpodobały mi się lakiery z Inglota:)
OdpowiedzUsuńTak kolekcja jest moim zdaniem bardzo udana i dużo mniej jednoznaczna, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka :) Przykładowo 366 to istny kameleon, raz wygląda jak brudny fiolet, innym razem jak kawa z mlekiem, a innym jak piaskowy albo jasny brąz ;)
UsuńRóżowy lakier z OPI i szary z Inglota są śliczne, chętnie bym je przygarnęła :-)
OdpowiedzUsuńM.in. różowy będzie można niedługo u mnie zgarnąć ;) Ale na razie ciii ;)
UsuńSporo tego ; ) Mi też wszystko jest niezbędne ; P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ; )
No bo jak to tak można, żeby czegoś nie przygarnąć ;)
UsuńLakiery z Inglota są świetne, kolory mnie oczarowały :)
OdpowiedzUsuńŚwietna jest ta nowa kolekcja! Jak widać, nie umiałam się zdecydować na jeden :P
Usuńo ja, ale się zaśliniłam oglądając Twoje zdobycze *_*
OdpowiedzUsuńChusteczkę? :D
Usuńe tam, rękaw wystarczył hue hue :D
UsuńHaha no to nie taki wielki żal, to bardziej łezka wzruszenia ;)
UsuńNo Kochana, poszalas :) kolorowo sie zrobilo :)
OdpowiedzUsuńSuper lupy przytargalas do domu :)
Nie daję się burej jesieni ;)) Chociaż buraski na paznokciach czasem lubię :D
UsuńAle zaszalałaś. Najbardziej podobają mi się lakiery, ale to już moje małe zboczenie ;)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam :D My lakieroholiczki zawsze tak mamy :D
UsuńTen trzeci Inglot to chyba 368 - mam ten kolor i jest moim ulubionym :)
OdpowiedzUsuńTak, tak! Dzięki za czujność - już poprawione! :)
UsuńTak czaję się na te lakiery z Inglota i chyba w końcu się skuszę ;) Masz rację, że panie w warszawskich salonach Inglota pracują tam za karę, szczególnie te w Złotych Tarasach :/ Dlatego jak chce coś kupić to idę z listą, albo wysyłam mojego M. ;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie czekam na przesyłkę z Annabelle Minerals ;) Ale chciałabym kiedyś spróbować też minerałków z Lily Lolo :)
Mam wrażenie, że na "wyspach" pracują bardziej uprzejmi ludzie :) Wczoraj na przykład w przerwie na lunch mijałam wyspę i zawiesiłam na chwilę oko na lakierach, a Pan z obsługi od razu zaczął mi doradzać. Mało brakowało, a wyszłabym z kolejnym ;)
UsuńW Tarasach trafiłam tylko na jedną dość miłą Panią, która doradziła mi jeden cień pasujący do mojej palety, ale to tylko jeden wyjątek. Pozostałe osoby zachowują się niestety często tak, jakby kontakt z klientem był dla nich niesamowitą przykrością, a sam klient przeszkadza im w pogawędkach. Szkoda, bo Inglot sporo na tym traci, dobrze, że chociaż kosmetyki same się bronią :)
Ja miałam kilka próbek AM, ale niestety najbardziej ciekawiła mnie formuła matująca, a tej nie udało mi się dorwać w odpowiednim kolorze. Fajnie, że AM wprowadziło teraz nowe, jaśniejsze kolory. Powinno być teraz łatwiej coś wybrać :)
Śliczny kolor ma ten róż Alverde, o ile zdjęcie dobrze go oddaje :)
OdpowiedzUsuńSławię Lily Lolo, mają przepiękne wizualnie i jakościowo "proszki" ;D zwłaszcza te, będące cieniami do oczu.
Wydaje mi się, że dobrze. Chociaż na przykład na paluchu jest delikatniejszy, to już na policzku jest idealnie pomiędzy ;) No i można go super stopniować :)
UsuńCieni LL jeszcze nie próbowałam, ale słyszałam co nieco o jednym takim co to może robić i za cień i za korektor ;)
Moje oczy się cieszą na widok takich pięknych rzeczy :D
OdpowiedzUsuńKarotko, u mnie też budzi się instynkt pomadko- i lakieronałogowca (to się jakoś leczy? :D). Najbardziej podobają mi się lakiery z Inlota, świetne kolory. Czy poszalałam w listopadzie? Tak, już poszalałam... Kliknęłam kilka lakierów Complete Salon Manicure Sally Hansen.
Idalio, to chyba nieuleczalne ;) Za każdym razem, kiedy myślę, że mi przeszło, okazuje się, że to tylko cisza przed burzą ;))
UsuńOho! Lakierom SH jakiś czas temu dość uważnie się przyglądałam, ale póki co jeszcze na żaden się nie zdecydowałam. Chętnie obejrzę Twoje zdobycze :)
Oooo ale obfite zakupy, wszystko, totalnie wszystko poproszę :D
OdpowiedzUsuńI nic mi nie zostawisz? ;))
Usuńno cudności, odcienie szminki Celia mnie urzekły:)ale moimi hitami są teraz szminki Wibo:P
OdpowiedzUsuńEliksir? Właśnie słyszałam, że są super! Tylko to tandetne opakowanie trochę mnie zniechęca :P
UsuńDostałam oczopląsu :D
OdpowiedzUsuńAż tak kolorowo? :D
UsuńŚwietne zdobycze :))
OdpowiedzUsuńMa się ten gust :P:P
UsuńIle lakierów i ile Inglotowych zdobyczy, cudeńka :)
OdpowiedzUsuńI jesteś kolejną kusicielką na masło Isany :P
Ostatnio głośno o nim, co? :) Ciekawe czy i ja będę za nim tak szaleć :)
UsuńBardzo głośno! Ale opinie są na ogół bardzo pozytywne dlatego chyba je kupię :D
UsuńJak na razie użyłam go na włosy, zamiast olejowania, bo dziewczyny chwaliły taką metodę i w sumie jest fajnie :D Ciekawe jak będzie na ciele :) Ale jedno jest pewne - zapach jest obłędny! Jak lody waniliowo-czekoladowe <3
UsuńAch, zazdroszczę Ci tych Essiaków :D Ja żałuję tylko, że nie skusiłam się na tą paletke z Catrice..
OdpowiedzUsuńŻałuj, bo jest naprawdę fajna, malowałam się nią we wtorek do pracy i naprawdę ładnie rozświetla oko :) Ciesze się, że udało mi się ją wygrać, bo zupełnie nie załapałam się na tę limitkę :P
UsuńTe szminki są w idealnych dla mnie kolorach!
OdpowiedzUsuńNo to biegiem do Natury! ;)
UsuńOj, ile kosmetycznych pyszności.
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej podobaja się pomadki Celii, których, niestety, nigdzie nie mogę kupić :(
Zamówię na allegro, nie mam innego wyjścia.
Muszę je mieć :)
Ja też miałam straszny problem z ich dostaniem, dlatego poprosiłam Agatę o pomoc. Mieszkam w Warszawie, a Agu w Szczecinie, więc sama widzisz, że miały kawałek do przejścia :D
UsuńAle wspaniałości u Ciebie. Bardzo lubię cienie Inglota, lakiery Essie, OPI, Inglot i te masło od Isany jest super. Pokaż bliżej te lakiery od OPI:)
OdpowiedzUsuńManiu, a są w ogóle jakieś lakiery, których nie lubisz? :) Pokażę, pokażę - czerwony mam już obfocony :]
UsuńOj mamy problem, nie tylko z lakierowymi chciejstwami :)
OdpowiedzUsuńNo z lakierami to akurat Ty chyba mnie dobrze rozumiesz :D
UsuńWow! I jeszcze raz WOW ** Zdecydowanei interesujące zakupy ;) Śliczna paletka i piekne lakiery Inglota :)
OdpowiedzUsuńTa nowa kolekcja lakierów jest genialna! :)
Usuńaż mi się oczy zaświeciły jak zobaczyłam te wszystkie lakiery :D
OdpowiedzUsuńTak, jak mi się świecą do Twoich lakierów :) Zwłaszcza OPIków ze Skyfall :)
Usuńo jo joj! Ile tego! :)
OdpowiedzUsuńCelia 601 jest moją ulubioną, długo na nią polowałam, bo zawsze akurat jej nie było. Często ją używam, zwłaszcza jak usta mam w nienajlepszej kondycji, bo wg mnie Celia to najlepszy Lipbutter :)
Te Celie to w ogóle są niezłe białe kruki :D Dostać je gdzieś to naprawdę sztuka, ale warto! Masz rację, że to najlepsze lipbuttersy, jakie mogą być :)
UsuńWow, jakie zakupy :)
OdpowiedzUsuńOj tam :P
UsuńTen róż Alverde mam ostatnio na oku...Pewnie niedługo do mnie trafi :P
OdpowiedzUsuńZdecydowanie dobrze by było :]
UsuńPiękne lakiery, piękne szminki, w ogóle wszystko piękne, że nie mogę się napatrzeć:D
OdpowiedzUsuńTo znaczy, że ja też będą w nich piękna? :)
UsuńNie wiem gdzie na czym zawiesić oko w pierwszej kolejności :D
OdpowiedzUsuńBoskie szaleństwo! będzie recenzji :DDD
Już nie mogę się doczekać!
Oj będzie :D A jeszcze przecież tyle czeka na swoją kolej... Nigdy się z tym nie opędzę :P
UsuńOj, coś wiem na ten temat. Póki co nawet nie robię zdjęć za bardzo bo nie mam za wiele czasu ale rozszalałam się ogromnie :D
UsuńNie bądź taka cwana, myślisz, że jak zdjęć nie zrobisz, to nie będzie wołało o recenzowanie? ;))))
UsuńWszystko piękne! Celiny prezentują się zacnie w komplecie:D
OdpowiedzUsuńOj tak! I każda jedna jest świetna! :)
Usuńa myślałam, że to ja zaszalałam w minionym miesiącu, jednak bijesz mnie na głowę co najmniej 4 razy. :D podoba mi się pomadka z Celii 602. dziś doszły do mnie 2 pierwsze cienie z Inglota i nie jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńEj no, bez przesady, chyba nie jest ze mną aż tak źle? :P
UsuńA jakie wybrałaś? I co Ci w nich przeszkadza? Złe kolory, czy nieodpowiednie dla Ciebie formuły, jestem ciekawa :)
Celie 602 uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńJa też! Wygląda świetnie na ustach! :)
UsuńPokazuj swatche szminek i lakiery na pazurach *.* :D
OdpowiedzUsuńWeź i tu coś pokazuj w tej szarudze :( Lakiery to na pewno, a ze szminkami może być problem...
Usuńfantastyczne zakupy! :)
OdpowiedzUsuńz każdym kolejnym zdjęciem wpadałam w zachwyt nad tymi cudeńkami ;)
No to już wiesz, co ja czułam patrząc na Twój makijażowy niezbędnik ;)
UsuńSuper zakupy !
OdpowiedzUsuńZazdroszczę lakierów, zwłaszcza Essie *.*
Teraz znowu jest na nie promocja w Super-Pharm, więc możesz się przyjrzeć :)
Usuńaaaale zakupy, mało się nie ośliniłam ;P
OdpowiedzUsuńszminki z celii sa super! uwielbiam je. szkoda, ze tak słabo u mnie z ich dostepnoscia.
a szminki catrice wygladaja cudnie :)
pozdrawiam
Podstawić miseczkę? Podać chusteczkę? :D:D:D
UsuńTo prawda, ja też naszukałam się ich i w końcu ściągałam je od Agu ze Szczecina :P Ale są warte zachodu :]
Ale się obłowiłaś! ;-)
OdpowiedzUsuńNo tak troszkę :P
UsuńCudowna kompozycja zakupowa :)))) Mega, jestem zachęcona i budzi się we mnie chęć na właśnie poszukiwania:) Pozdrawiam, Blogging Novi.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że działam na Ciebie hmmm... motywująco :D:D
UsuńSuper zdobycze! Szczegolnie podobaja mi sie lakiery Essie, bo tez mam do nich slabosc :D
OdpowiedzUsuńPrzybij piątkę! :D
UsuńWow, świetne zdobyczne! mi chyba najbardziej podobają sie OPI w swietnej cenie (z tego co pamietam, w sephorze w Polsce kosztują okolo 50zł)
OdpowiedzUsuńTak, jakoś tak kosztują. Na targach kolekcja Minnie była przeceniona na 21zł, a pozostałe lakiery były po 30zł, ale zdążyłam się już spłukać z gotówki, a kart nie honorowali, więc zostałam przy tych dwóch ;)
UsuńTyyyle zdobyczy! Fajnie, że na tych targach udało Wam się tanio kupić lakiery.
OdpowiedzUsuńCo do pomadek Celii, ja mam 601 i 507, ale ta 602 też wydaje się ładna :)
A żel pod prysznic malinowy Balea też mam, pachnie jak mamba :D
Ile dobroci! Dostałam oczopląsu! A na widok kolorów cieni Inglota zaśliniłam monitor... Dość tych obrzydliwości, cóż, bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńSuper zdobycze :) Zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuń