Zauważyłam, że coraz lepiej czuję się w recenzowaniu pędzli - i całe szczęście, bo moja kolekcja co jakiś czas powiększa się o pojedyncze sztuki, a najstarsze pędzle w moim zbioru mają już spokojnie ponad rok, więc to najwyższa pora, żeby o nich coś napisać! Tym razem weźmy na tapetę pędzel do podkładu polskiej marki Maestro. Jest to pędzel typu duo-fibre (zwany potocznie skunksem :D), pochodzący ze Złotej Kolekcji Maestro. Pędzel nosi oznaczenie Foundation I.
Kiedy jakieś półtora roku temu wzięłam się za stopniową wymianę moich pędzli na takie z prawdziwego zdarzenia, firma Maestro była pierwszą, której zaufałam. Posiadam cztery pędzle przeznaczone do makijażu oka oraz dwa pędzle przeznaczone do makijażu twarzy. Generalnie ze wszystkich jestem bardzo zadowolona i mam spore zaufanie do tej marki, choć recenzowany dziś skunks, wyjątkowo nie przypadł mi do gustu, jeśli chodzi o jego klasyczne zastosowanie. Nie przeszkodziło mu to jednak, żeby znaleźć się w ulubieńcach... A dlaczego? Zapraszam na recenzję! :)
WYGLĄD I WYKONANIE: Pędzel jest solidnie wykonany i bardzo dobrze leży w dłoni. Trzonek jest wykonany z drewna i, w przypadku Złotej Kolekcji, jest krótszy, niż w klasycznej serii. Podkreślam ten fakt, ponieważ wiem, że wiele dziewczyn chwali sobie ZK właśnie za skrócone trzonki, które nie zawadzają o lusterko podczas makijażu. Odpowiednikiem tego pędzla w klasycznej serii jest pędzel Maestro 145 Duo Fibre.
Włosie pędzla jest wykonane z mieszanki włosia naturalnego i syntetycznego. Na początku użytkowania pędzla, zgubiłam kilka włosków, ale nie były to zbyt duże ilości i nigdy nie zdarzyło mi się to podczas wykonywania makijażu. Teraz od dawna wszystko jest w porządku, a pędzel nadal wygląda niemal jak na początku. Samo włosie jest dość stosunkowo gęsto osadzone, oczywiście jak na pędzel tego typu.
ZASTOSOWANIE I EFEKT: Pędzel przeznaczony jest do nakładania podkładu, ale ja nie jestem szczególnie zadowolona z takiego zastosowania. Podkład nakładany tym pędzlem wymaga sporo uwagi, żeby efekt był zadowalający. Pędzel nie dociera w trudno dostępne miejsca, takie jak skrzydełka nosa, czy okolice oczu, przez co i tak odczuwam potrzebę poprawiania podkładu palcami, a przecież nie o to nam chodzi! Niestety znacznie wydłuża to cały proces makijażu, co rano szczególnie potrafi być uciążliwe.
Przez te wszystkie ceregiele na początku nieco zniechęciłam się do tego pędzla, ale nie leżał zbyt długo bezczynnie, ponieważ okazał się najlepszym pędzlem do twardych i średnionapigmentowanych róży. Mój róż z wczesnowiosennej limitowanki Essence - Marble Mania - sprawiał mi delikatne problemy w aplikacji i nie zawsze byłam zadowolona z efektu i w tym momencie okazało się, że skunksik jest w tym celu idealny! Pędzel świetnie zbiera pigment z kosmetyku i wydobywa z niego to, czego nie potrafiły zrobić inne pędzle. Być może jest to kwestia odpowiednio sztywnego włosia, który nie wygina się w kontakcie z różem, tylko delikatnie "złuszcza" kosmetyk z wierzchu.
Pędzel bardzo fajnie sprawdził się również do rozcierania pudru bambusowego z Biochemii Urody, który nakładam dociskając go puszkiem do twarzy przez co później jestem cała w białe kropki od sitka ;) Skunks bardzo dobrze rozciera i rozprowadza nałożony wcześniej puder i sprawia, że robi się on niewidoczny.
WYMIARY: Włosie pędzla ma 35mm. Jest dość długie, ale dzięki temu pędzel nie kłuje w twarz, a delikatnie ją omiata.
CZYSZCZENIE: No i w tym tkwi największy szkopuł. O ile pędzel dość łatwo dopiera się zarówno z różu, jak i z podkładu, tak największy problem stanowi dla niego... farbowanie włosia... Niestety czarne włosie jakimś cudem puszcza kolor i tym sposobem brudzi białą część pędzla, co naprawdę jest niełatwe do doprania i zajmuje mi dużo więcej, niż samo dopranie pędzla z resztek kosmetyków.
Pędzel zwykle piorę wieczorem i zostawiam go do wyschnięcia na noc, wobec czego rano zawsze jest już gotowy do użycia.
CENA/DOSTĘPNOŚĆ: 47zł; pędzle dostępne są przede wszystkim w sklepie internetowym Maestro - ten konkretny model kupicie TUTAJ;
CZY KUPIŁABYM PONOWNIE: Ten pędzel dostałam rok temu na urodziny od przyjaciółki i przyznam, że owszem myślałam wtedy o pędzlach do podkładu, ale skunksy jakoś mnie nie kusiły. Cieszę się jednak, że miałam okazję go wypróbować, bo dzięki temu mam najlepszy pędzel na świecie do jednego z moich ulubionych róży :D Jeśli więc miałabym go wybrać w tym celu, to tak - kupiłabym ponownie! :)
Podsumowując, jeśli macie doświadczenie z pędzlami typu duo-fibre, to możecie się skusić na niego i stosować go klasycznie, jeśli jednak dobrze Wam z pędzlami do podkładów typu kulka czy flat top, to myślę, że ten pędzel powinnyście rozważać raczej jako genialny pędzel do wszystkich waszych nieco problematycznych kosmetyków kolorowych, oczywiście tych prasowanych :)
Macie w swoich zbiorach jakieś pędzle Maestro? Lubicie tę markę? I może przede wszystkim jakiego rodzaju pędzlami lubicie aplikować podkłady? :)
K.
P.S. Podczas, gdy czytacie tę notkę, ja prawdopodobnie już jestem na spotkaniu warszawskich blogerek! Jeszcze niedawno było do niego tyle czasu, a tu już! :) Oczekujcie niedługo relacji! :)
CZY KUPIŁABYM PONOWNIE: Ten pędzel dostałam rok temu na urodziny od przyjaciółki i przyznam, że owszem myślałam wtedy o pędzlach do podkładu, ale skunksy jakoś mnie nie kusiły. Cieszę się jednak, że miałam okazję go wypróbować, bo dzięki temu mam najlepszy pędzel na świecie do jednego z moich ulubionych róży :D Jeśli więc miałabym go wybrać w tym celu, to tak - kupiłabym ponownie! :)
Podsumowując, jeśli macie doświadczenie z pędzlami typu duo-fibre, to możecie się skusić na niego i stosować go klasycznie, jeśli jednak dobrze Wam z pędzlami do podkładów typu kulka czy flat top, to myślę, że ten pędzel powinnyście rozważać raczej jako genialny pędzel do wszystkich waszych nieco problematycznych kosmetyków kolorowych, oczywiście tych prasowanych :)
Macie w swoich zbiorach jakieś pędzle Maestro? Lubicie tę markę? I może przede wszystkim jakiego rodzaju pędzlami lubicie aplikować podkłady? :)
K.
P.S. Podczas, gdy czytacie tę notkę, ja prawdopodobnie już jestem na spotkaniu warszawskich blogerek! Jeszcze niedawno było do niego tyle czasu, a tu już! :) Oczekujcie niedługo relacji! :)
Nie mam żadnego pędzla Maestro.
OdpowiedzUsuńMoja kolekcja pędzli jest uboga bardzo, póki co.
Wydaje mi się jednak, że nie potrafiłabym nakładać podkładu pędzlem.
Mi też na początku tak się wydawało, ale wystarczy kilka prób i wszystko dobrze idzie :) Nawet teraz nie zawsze sięgam po pędzel, podkłady płynne po prostu lubię nakładać palcami, więc proporcja pomiędzy palcami a pędzlem pewnie wynosi jakieś 50:50 ;) Z tą jedną różnicą, że do podkładów płynnych najbardziej pasuje mi kulka H54 z Hakuro, o której postaram się napisać w tym tygodniu. Za to minerały nakładam - nieco z przymusu, bo w końcu to proszek - flat topem H50 również z Hakuro. Z obu tych pędzli jestem bardzo zadowolona i w pełni spełniają one moje oczekiwania :)
Usuńczy to, że jest taki "rozkopany" to wina jego zużycia? przez to wydaje mi się jakiś taki miękki, czego nie lubię w pędzlach do podkładu..
OdpowiedzUsuńOn jest dość miękki i hmm... ma rzadsze włosie, bo jest go zdecydowanie mniej (włosia) niż we flat topach, czy kulkach. Być może to właśnie z tego względu nie przypadł mi do gustu, jeśli chodzi o aplikowanie nim podkładu.
Usuńskunksy mnie interesowały ale chyba jednak kupie haukro H50 do podkłądu
OdpowiedzUsuńZależy do jakiego podkładu - moim zdaniem do płynnych najlepszy będzie H54, albo H50s, bo jest mniejszy niż H50 i łatwiej dotrzeć nim w problematyczne miejsca, ale to tylko moje osobiste preferencje ;)
UsuńNiedługo postaram się napisać również o powyższych dwóch pędzlach :)
Jakoś nadal nie mogę się przekonać do przędli! :) Mam wrażenie, że dużo podkładu na nich zostaje! Miłego spotkania :) Pozdrawiam, Blogging Novi.
OdpowiedzUsuńMoże i zostaje, ale nie zauważam wcale szybszego zużycia podkładów z tego względu, więc nie jest to dla mnie zbyt uciążliwe :) Co nie zmienia faktu, że nie raz z pośpiechu, czy po prostu z lenistwa i tak nakładam podkład palcami ;)
UsuńCiężko znaleźć dobrego puchacza do fluidu. Mi ostatecznie przypasował z Sephory dedykowany do bronzera ;) O dziwo pędzla z Maestro nie mam jeszcze żadnego, ale może to dlatego że onieśmiela mnie ich wybór i nigdy nie wiem na jaki rozmiar się zdecydować ;D
OdpowiedzUsuńJa jestem najbardziej zadowolona z Hakuro H54 do płynnych podkładów i H50 do minerałów :)
UsuńZłota Kolekcja ma uśrednione rozmiary, więc jeśli coś Cię kusi z Maestro, to może to jest dobre wyjście :) Ja ze swoimi rozmiarami trochę strzelałam, ale na szczęście jakoś tam mi się udało ;)
Posiadam do podkładu Maestro fundation III i jestem mega zadowolona.
OdpowiedzUsuńA Foundation III, to kulka? Jeśli tak to też się na nią czaiłam, ale jakoś tak się rozmyło i łatwiej było mi zamówić kulkę Hakuro przy okazji innych zakupów :) Generalnie odpowiada mi ten kształt, więc ciekawa jestem jak sprawdziłoby się w tym względzie Maestro :)
UsuńNie jestem pewna czy umiałabym się nim obsłużyć :P
OdpowiedzUsuńTym to i ja chyba nie do końca umiem się obsłużyć zgodnie z przeznaczeniem ;) Ale do różu jest świetny! :)
UsuńMam skunksa maestro i też nie używam zgodnie z przeznaczeniem. Pisałam recenzję całego zestaw pędzli tej marki :)
OdpowiedzUsuńChętnie poznam Twoje zdanie i poszukam tej recenzji :)
UsuńMam 3 pędzelki Maestro do makijażu oka i jestem z nich zadwolona. Twój skunksik śmiesznie wygląda. Ja do nakładania podkładu zakupiłam pędzel Hakuro H50S, ale też musiałam mu znaleźć inne zastosowanie, bo doszłam do wniosku, że moje palce sprawdzają się najlepiej. ;)
OdpowiedzUsuńJa mam Hakuro H50 i H54 z czego każdy z nich stosuję do innego rodzaju podkładu :)
UsuńA do czego stosujesz H50s, że tak z ciekawości zapytam? :)
Nie znam pędzli tej marki, ale wydaje się niezły :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie Maestro bardzo lubię i najlepiej przetestowałam pędzle do makijażu oka. Stopniowo będę recenzować te, które mam, bo zdecydowanie są warte uwagi :)
UsuńDo podkładu mam Hakuro h54 i tak rzadko go używam, że z pewnością na inny się nie skuszę. Moja skóra chyba woli gąbeczki;P
OdpowiedzUsuńJa też go mam i szczerze mówiąc uwielbiam ten pędzel! Choć nadal nie rezygnuję z własnych palców ;)
Usuńjakoś wydaje mi się że hakuro jest lepsze i zawsze jak mam kupić to wybieram wlaśnie hakuro
OdpowiedzUsuńJa kiedyś myślałam tak o Maestro, a teraz wypróbowałam co nieco obu marek i sama nie wiem :) Każda ma coś, czym zdobyła moje serce i chyba nie potrafię jednoznacznie określić tego, którą z nich wolę :)
UsuńJa dopiero jestem na etapie zachwycania się pędzlami Hakuro, na Maestro przyjdzie czas później :P
OdpowiedzUsuńU mnie było na odwrót - najpierw było Maestro, teraz jest Hakuro. Myślę, że w dużej mierze wynika to z lepszej dostępności Hakuro, które można kupić już prawie w każdym sklepie internetowym przy okazji kupna kolejnego Sleeka czy innych marek "internetowych" ;)
UsuńKiedys malowalam sie tylko palcami, a teraz bez pedzli niewyobrazam sobie dnia i nakladaia makijazu.no moze za wyjatkiem podkladu, bo ten moge rozporwadzic palcami;)
OdpowiedzUsuńPedzli Maestro nigdy nie probowalamv, bo mieszkam za granica i jakos nie bylo okazji.
Fajnie jest tu u ciebie, bede wracac
Rozumiem o co chodzi :) Ja również bardzo często nakładam podkład palcami, ale już na przykład zupełnie nie mogę sobie wyobrazić jak to było wykonywać *pełny* makijaż oka wyłącznie palcami :D
UsuńMiło mi, że spodobało Ci się u mnie! Zapraszam częściej :)
Mam z Maestro jeden pędzel - do rozcierania. Nie lubię go, bo jest bardzo ostry. Działa dobrze, ale komfort używania jest średni. Myślę, że skuszę się na jakiś pędzel Hakuro.
OdpowiedzUsuńPewnie masz słynny 497 - również go mam i bardzo lubię, choć może rzeczywiście jest nieco ostrzejszy niż jego "odpowiednik" z Hakuro H79 (choć może lepszym odpowiednikiem jest akurat H74).
UsuńH79 Bardzo mocno polecam, ale weź pod uwagę to, że jest on bardziej spłaszczony niż 497, wobec czego jest nieco bardziej precyzyjny. Wydaje mi się, że H74 jest nieco bardziej zbliżony kształtem do Maestro, ale ten dopiero dołączy do moich zbiorów, więc nie mam porównania :)
Ja podkład aplikuje Hakuro H51, którego uwielbiam ;) Czasami używam do tego też H54, ale ten pędzel jest raczej przeznaczony u mnie do bronzera :)
OdpowiedzUsuńZ pędzlami Maestro nie miałam jeszcze styczności, ale planuje zamówienie :)
Ja uwielbiam H54 do podkładu :) Natomiast z H51 nie miałam jeszcze przyjemności się zapoznać. Fajnie, że wspomniałaś o zastosowaniu H54 do bronzera! Postaram się go przetestować w ten sposób zanim napiszę recenzję :)
UsuńJak pewnie wiesz, w moim zbiorze nie mam pędzli Maestro ;) i szczerze mówiąc patrząc na tego skunksika dziwię się, że jest przeznaczony do nakładania podkładu. Konstrukcją włosia jakoś mi nie pasuje ;/
OdpowiedzUsuńSkunksy chyba z reguły są dużo mniej zbite, niż wszystkie flat topy, czy round topy - może właśnie dlatego nie do końca umiem się nim obsłużyć zgodnie z przeznaczeniem ;)
UsuńNie posiadam jeszcze ani jednego pędzla Maestro ale czytałam o nich wiele dobrych opinii więc jest spora szansa, że jakieś dołączą do moich Lancrone'owych zbiorów :)
OdpowiedzUsuńJa szczególnie polecam pędzle do oczu - 320, 360 i 397 :) Wszystkie mam w rozmiarze 12 :)
UsuńPędzli mam całą kolekcję (do oczu najwięcej) ale pewnie i tak któryś mnie skusi, zapisałam sobie Twoje numerki i na pewno rzucę na nie okiem :)
UsuńZerknij, zerknij :)
Usuńcieszę się, że pędzel do czegoś się przydał ;) :*
OdpowiedzUsuńPewnie, że się przydał! :* Kochana, dzięki Tobie róż, który leżałby odłogiem ze względu na trudność w przenoszeniu go na twarz, jest jednym z moich ulubieńców wszech czasów ;)
UsuńMoże go kupię do róży w kremie. Ten, który do tej pory stosowałam jest strasznie drapiący.
OdpowiedzUsuńFaktycznie może się fajnie sprawdzać do róży w kremie. No i na pewno nie drapie, jest bardzo milutki :)
UsuńJa używam flat topa do minerałów, do płynnych zdecydowanie bardziej wolę kulkę :) Skunks jakoś nie do końca mi leży, ale za to do różu sprawdził się genialnie :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, recenzowanie pędzli idzie Ci coraz lepiej :) Chociaż w sumie zawsze było dobrze :)
OdpowiedzUsuńHaha dziękuję Kasiu :))
UsuńTakiego pędzla jeszcze nie mam, chociaż na razie mnie nie kusi;)
OdpowiedzUsuńW sumie mnie też już nie kuszą skunksy ;)
UsuńMam na niego ochotę :)
OdpowiedzUsuń