Cześć Dziewczyny!
Być może pamiętacie, że jakiś czas temu, podczas kolejnej promocji w Marionnaud, upolowałam kolejne zdobycze z TheBalm, tym razem w ramach uzupełnienia kolekcji padło na bronzer Bahama Mama i róż Frat Boy. Nie będzie to absolutnie recenzja tych produktów, choć wiem, że ciągle je odkładam, ale bardzo zależy mi na tym, żeby pokazać Wam efekty na twarzy, ale ani mój aparat, ani tym bardziej światło, nie chcą ze mną w tej kwestii współpracować.
Prawdę mówiąc jestem nieco w kropce... Czy zadowoliłaby Was recenzja pokazująca na zdjęciach wyłącznie swatche na ręku? Oczywiście, jeśli chodzi o pełny opis i wrażenia ze stosowania produktu, to obiecuję - będę wylewna, jak zawsze! Z pisaniem nie mam problemów... ;))
Dzisiaj postanowiłam Wam przybliżyć nieco kolorystykę zakupionych przeze mnie produktów, a także przypomnieć i porównać jak wyglądają pozostałe elementy mojej balmowej kolekcji. Myślę, że taki post może być pomocny, zwłaszcza, jeśli nie macie dostępu do Marionnaud, a tym samym testerów produktów i swoje zakupy planujecie zrobić przez internet, bo od pewnego czasu pojawiła się też taka możliwość. Poza Perfumeriami Marionnaud, produkty TheBalm możecie zakupić w sklepach Minti Shop, Cocolita oraz I Love Beauty.
Mówiąc o kolekcji "twarzowej", mam na myśli następujące produkty - róże Frat Boy, Hot Mama, Down Boy oraz Cabana Boy, a także bronzer Bahama Mama i rozświetlacz Mary-Lou Manizer. W sklepach są jeszcze dostępne puder Sexy Mama oraz rozświetlaczo-bronzer (bronzer rozświetlający?) Betty-Lou Manizer, których ja nie posiadam i raczej posiadać nie będę, ponieważ nie są to produkty, które by mnie szczególnie interesowały... ;)
Przechodząc do głównego tematu posta... Róż Frat Boy, to prześliczny brzoskwiniowo-różowy, może nawet nieco koralowy odcień, który teoretycznie powinien dawać efekt zdrowej, wypoczętej buzi. Trudno mi jednoznacznie określić rodzaj wykończenia tego różu. Uważam, że nie jest to płaski mat, ale jednocześnie, to chyba jeszcze nie jest satyna. Pigmentacja bardzo dobra, powiedziałabym nawet, że warto uważać przy jego aplikacji. Może nie zrobimy sobie nim matrioszki, ale i tak można odrobinę przedobrzyć.
Nie miałam zbyt wielu okazji, żeby dobrze go przetestować, ale póki co sama nie wiem, co o nim myśleć... O ile aplikacja, trwałość i wszystkie inne związane z tym aspekty są samą przyjemnością, tak kolor, tak piękny w opakowaniu, zdaje się nie być już tak piękny na moim policzku. Nie jestem przekonana, czy jest to mój odcień, bo przyzwyczaiłam się do korzystania z chłodniejszych odcieni różu. Ten szalenie mi się podoba, ale jeszcze nie zdecydowałam, czy jest mój w 100%. Myślę, że z pewnością będą z niego zadowolone dziewczyny o ciepłym typie urody, szczególnie wiosenki!
Bronzer Bahama Mama, to świetny, chłodny odcień kawy z mlekiem, bez żadnych pomarańczowych tonów i bez żadnych drobinek. Bronzer jest w 100% matowy, co jest cechą szczególnie pożądaną, jeśli chcemy używać tego produktu do konturowania twarzy. W tej roli sprawdza się bardzo dobrze. Teoretycznie jest mocno napigmentowany, ale - wbrew początkowym obawom - nie stanowi to większego problemu. Kosmetyk bardzo dobrze się rozciera i nie tworzy smug.
Swatche
(po lewej bronzer Bahama Mama, po prawej róż Frat Boy)
Porównanie z innymi produktami do makijażu twarzy z oferty TheBalm
od lewej: rozświetlacz Mary-Lou Manizer, róż Hot Mama, bronzer Bahama Mama, róż Frat Boy, róż Down Boy, róż Cabana Boy
(zdjęcia można powiększać)
Ze wszystkich powyższych produktów najchętniej sięgam po róże Down Boy i Hot Mama oraz rozświetlacz Mary-Lou Manizer. W okresie powakacyjnym uwielbiałam Cabana Boy, bo przepięknie współgrał z delikatną opalenizną. Natomiast Bahama Mama i róż Frat Boy, to produkty stosunkowo nowe i jeszcze mało przeze mnie przetestowane, ale z tej dwójki zdecydowanie skłaniam się ku bronzerowi. Jak na razie Frat Boy plasuje się na końcu tej listy, ale tylko ze względu na niezdecydowanie względem koloru i mojego w nim samopoczucia... ;))
Jeśli wśród powyższych produktów jest jakiś, który szczególnie Was zainteresował i nie przeszkadzają Wam recenzje bez zdjęć na twarzy, to dajcie znać w komentarzach. O większości jestem w stanie już teraz napisać wyczerpującą opinię, tylko wskażcie palcem, który mamy pierwszy do odstrzału ;))
K.
A mnie zauroczył rozświetlacz :)
OdpowiedzUsuńMnie chyba też w pierwszej kolejności :)
UsuńMnie też, jest naprawdę piękny. :)
UsuńBahama Mama <3 !
OdpowiedzUsuńDługo się nad nim zastanawiałam, ale myślę, że warto było :)
UsuńDo Twojej kolekcji brakuje mi dawn boy i bahama mama ;)
OdpowiedzUsuńFrat Boy jest jednym z moich ulubionych matowych różów. Mnie ten kolor bardzo pasuje.
Też nie umiem robić zdjęć produktów na twarzy, a dodatkowo mój aparat (telefon :/) niedomaga.
Ja do frat muszę się jeszcze przekonać, ale down boy polecam z całego serca :)
Usuńznam jedynie róż mamuśkowy ;) teraz mam dodatkowo Mary-Lou ale jeszcze nie używłam :>
OdpowiedzUsuńkusi mnie zdecydowanie mamuśkowy bronzer ale musze do moich przyszłych zakupów podejść ciut racjonalnie bo pójde z torbami :D
No to jeszcze mamuśka i down boy :)
UsuńNajbardziej wpadł mi w oko róż Down Boy :)
OdpowiedzUsuńTo mój ulubieniec! :)
UsuńKurcze... złapałabym wszystkie...i nie ważne co byłoby w środku, te opakowania są świetne!
OdpowiedzUsuńWcale mnie to nie dziwi ;)
UsuńWszystkie bym je przygarnęła. Szczególnie rozświetlacz ^^
OdpowiedzUsuńTo chyba już hit blogosfery :)
Usuńnie mogę, jaka piękna kolekcja. Ciekawa jestem Down Boy i Cabana Boy:)
OdpowiedzUsuńDown Boy pewnie pokażę jako pierwszy :)
UsuńTeż je mam i mam Betty :P
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale Betty mnie nie kusi, mimo, że na kimś bardzo mi się podoba :)
UsuńBahama Mama opisz! Jak nie ma pomarańczowych podtonów, to już go chcę! I bronzerem z rozświetlaczem mnie zainteresowałaś...:p Down Boy mi się jeszcze podoba.
OdpowiedzUsuńBahama mama jest świetny ! na początku było mi cięzko z aplikacją, ale później się polubiliśmy :) Kupiłam ten bronzer ponieważ nienawidziłam wszystkich za "pomarańczowość" :D a bahama mama jest idealny ! :) bardzo wydajny i wart swojej ceny, a poza tym Sylwia spójrz na opakowanie ;) ot mała recenzja ode mnie :P
UsuńWidzę widzę:D Ale no nie, jak nie Karolina, to teraz Ty kusisz :P:P A ja pójdę z torbami!:P
UsuńStefi napisała wszystko, co potrzeba :) A Down Boy, to mój ulubieniec! :)
UsuńMam Down Boy i Hot Mama, ale skłaniam się ku rozświetleniu :)
OdpowiedzUsuńChyba najlepsze z tej szóstki :)
UsuńMam rozświetlacz Mary-Lou Manizer, z którego jestem bardzo zadowolona. Jest to chyba najczęściej używany przeze mnie kosmetyk. Z resztą opisywałam go już na swoim blogu ;) Podoba mi się też bronzer Bahama Mama i róż Frat Boy, na które możliwe, że się skuszę przy następnej ciekawej promocji w Marionaud.
OdpowiedzUsuńJa od siebie polecam najmocniej Down Boy :)
UsuńJej jakie słodki opakowania<3 Bronzer ma piękny odcień i w ogóle wszystko co tu pokazujesz takie śliczne łeee czemu jeszcze nic nie mam z TheBalm;(
OdpowiedzUsuńUwielbiam te opakowania :)
UsuńKurcze...wzielabym wszystkie:))))
OdpowiedzUsuńPoluj na promocje! Ja cztery z powyższych kosmetyków kupiłam 50% taniej :)
UsuńAleż świetna kolekcja! Bahama Mama od razu zwróciła moją uwagą, świetny odcień :)
OdpowiedzUsuńBardzo udany bronzer :)
Usuńprzydałoby się zdjęcie na buźce:p
OdpowiedzUsuńKurde, no to spróbuję, ale mój aparat naprawdę zjada kolory z twarzy :P
UsuńOczywiście rozumiem, że możesz mieć swoje zdanie, dlatego całkowicie je szanuję. Rzeczywiście może się komuś wydawać, że kosmetyki zbyt wcześnie recenzuję- przynajmniej jeśli chodzi o krem do twarzy- zauważ, jednak, że opisywałam bieżące działanie, tzn. nie wspominałam o długotrwałych efektach, bo ciężko po kilku dniach je zauważyć. Jednak wygładzenie, nawilżenie w ciągu dnia to coś, o czym można napisać na bieżąco. Podobnie jak to czy krem/ balsam się wchłania szybko czy wolno, czy pozostawia przyjemny zapach po użyciu. Nie uważam, że trzeba czekać nie wiadomo ile aby zobaczyć coś, co zauważalne jest po krótkotrwałym, czasami nawet jednorazowym użyciu (np. krem do rąk). Tym bardziej, że jak tylko je dostałam, tj. prawie 2 tygodnie temu (na blogu pokazałam je po raz pierwszy trochę później), wzięłam się za testowanie, także nie jest to tak krótki czas ;) Jedna dziękuję za opinię, szczerość w stosunku do czytelników jest dla mnie ważna, dlatego i od nich jej oczekuję ;)
OdpowiedzUsuńTytuł, zawierający słowo "recenzja", to nie jest dla mnie opisywanie bieżącego działania. O balsamie nie pisałaś właściwie nic, poza tym, że ładnie pachnie, informacji o wchłanianiu nie znalazłam żadnej. Moim zdaniem mało który kosmetyk da się zrecenzować po jednym użyciu, a tym bardziej nie krem do rąk, bo to, że doraźnie działa, to wiadomo - 90% produktów na rynku spełnia ten warunek. Pytanie, czy ten wyróżnia się czymś więcej, żeby dać za niego 35zł, zamiast 5zł i czy jego działanie jest długotrwałe.
UsuńJa też dostałam te kosmetyki do testów, wtedy kiedy wszystkie inne blogerki i dwa tygodnie jeszcze nie minęły. Moim zdaniem to mało, ale każdy ma swój sposób na recenzowanie produktów i ich ocenę. Tak samo każdy czytelnik oceni taką recenzję na swój sposób. Przykro mi, ale dla mnie Twoja była niewystarczająca i na jej podstawie zupełnie nie zainteresowałabym się tymi kosmetykami.
Nie chcę Ci niczego narzucać, oczywiście będziesz pisać, tak, jak to uznać za stosowane, ja jednak trochę się zawiodłam. Pozdrawiam, nie odbieraj tego jako przytyk, bo nie to miałam na myśli oczywiście. Jeśli czegoś się czepiam, to tylko zawartości notki, a nie Ciebie jako osoby...
te opakowania są cudowne :) zastanawiam się, jak ja bym wyglądała w tym broznerze, mam wrażenie, że taki jakiś jasnobrązowy jest, a ja z reguły sięgam po ciemniejsze. Rozświetlacz wygląda super.
OdpowiedzUsuńW sumie rzeczywiście jest to dość jasny kolor, ale spokojnie można go stopniować. Na pewno nie jest herbatnikowy :)
Usuńmarzy mi się ten bronzer :)
OdpowiedzUsuńNa pewno jest warty swojej ceny, ale można poczekać na promocje, bo te zdarzają się w miarę regularnie :)
Usuńmam hot mamuśkę i miałam dwon boy`a, ale oddałam w lepsze ręce :) nie polubiliśmy się:) kolekcja super
OdpowiedzUsuńDla mnie Down Boy, to faworyt, ale pewnie miałaś z nim tak, jak ja z Frat Boyem :P Jak się nie polubimy, to też pójdzie w świat ;)
Usuńwszystkie bym przygarnęła, choćby dla opakowań
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze ich kosmetyków :)
Ja uwielbiam te opakowania! Są mega urokliwe! :)
UsuńJak ładna rodzinka z The Balm. Mam na razie bronzer, ale kusi mnie ten róż, który prezentujesz, lubię takie kolory :)
OdpowiedzUsuńJa lubię wszystkie róże :D
UsuńCały czas próbuję sobie wmówić, że nie potrzebuję różu Down Boy, ale obawiam się, że w końcu się na niego skuszę. Już tylko jego potrzebuję do uzupełnienia całej kolekcji różów z theBalm.
OdpowiedzUsuńBardzo go potrzebujesz! To będzie wisienka na torcie! ;)
UsuńMiałam tej firmy bronzer, ale jakoś mi nie przypasował i oddałam koleżance. Opakowania słodkie, warte grzechu, ale jakość już tak nie zachwyca.
OdpowiedzUsuńMi ich jakość bardzo odpowiada, zwłaszcza jeśli chodzi o róże Down Boy i Hot Mama :)
UsuńCabana Boy <3 Frat Boy też fajnie wygląda, a ten bronzer to jakiś ideał chyba :P
OdpowiedzUsuńJa wiem, że Cabana to coś dla Ciebie! Jestem o tym przekonana! :)
UsuńThe Balm strasznie mnie nęci! A nigdy nie mam po drodze do Mario jak są promocje :(
OdpowiedzUsuńAch te opakowania, co? :)
Usuńbronzer :)
OdpowiedzUsuńKrótka piłka :D
UsuńHot Mama i Frat Boy są przepiękne :) totalnie moja bajka!
OdpowiedzUsuńpodpinam się obiema łapkami :) świetna kolekcja - bardzo mi się podoba :)
UsuńChyba najbardziej podoba mi się rozświetlacz :)
OdpowiedzUsuńPowiem tak....nr1,2,3,4,5,6 są rewelacyjne ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne kolory mają te kosmetyki! Muszę się z nimi zapoznać bliżej :D
OdpowiedzUsuńKolorystycznie odpowiada mi Down Boy :)
OdpowiedzUsuńChcę wszystko :) Piękna kolekcja! Marzę o takich prezentach od Gwiazdora :)
OdpowiedzUsuńAle zbiorek :D!! Jak dla mnie swatche na dłoni są ok :)
OdpowiedzUsuńA ja bym chętnie przeczytała o rozświetlaczu Mary-Lou Manizer :)
OdpowiedzUsuńświetna kolekcja :) Bahama Mama cudna! kocham bronzerkowe kolory :D
OdpowiedzUsuńbronzer i rozswietlacz to istne cuuuuda <3
OdpowiedzUsuńMam ochotę na ich paletkę cieni, zastanawiam się nad zakupem :) Z rózy podoba mi się down boy :D
OdpowiedzUsuńte kosmetyki mają genialne opakowania!
OdpowiedzUsuńOk, nie mam jeszcze nic z The Balm i czuje sie przez to jakos nie w temacie:(
OdpowiedzUsuńA Marrionaud u mnie nie ma wiec nawet nie mam gdzie sie zaopatrzyc:(
No wiesz co, jak możesz tego Frat Boya tak na koniec listy spychać! Taki niesamowity kolor :D Mi się podoba najbardziej - chłodny odcień, delikatny, bez drobinek, dla mnie ideał :) A tak poza tym nigdy chyba nie macałam kosmetyków tej firmy, choć coś mi się majaczy kiedyś w Warszawie, że zastanawiałam się czy The Balm i Benefit to to samo ;) W każdym razie wydają się mieć fajną konsystencję i wykończenie.
OdpowiedzUsuńTe produkty mają piękne opakowania :)
OdpowiedzUsuń