Cześć Dziewczyny!
Planowałam pokazać Wam dzisiaj kolejny lakier, ale jednak dam Wam chwilę odpocząć (tak z jeden dzień ;)) i dla odmiany sięgnę po pędzel do różu. Mowa oczywiście o moim ulubieńcu z Hakuro, czyli H24. Te z Was, które mniej więcej śledzą moich ulubieńców miesiąca prawdopodobnie kojarzą, że jest to mój pędzel idealny, a dlaczego? Zapraszam na uzasadnienie! :)
WYGLĄD I WYKONANIE: Pędzel wykonany jest z trójkolorowego, syntetycznego włosia, ściętego ukośnie. Jest naprawdę bardzo, bardzo mięciutki, ale jednocześnie włosie jest odpowiednio zbite i sztywne. Sztywne w tym sensie, że nie wygina się na wszystkie strony, czy to podczas nabierania kosmetyku, czy jego aplikacji na twarz, co oczywiście poczytuje mu się na plus. Jest bardzo delikatne dla twarzy i nie drapie jej, ani nie powoduje żadnych podrażnień.Włosie jest osadzone w metalowej skuwce, a ta na drewnianym trzonku.
Wiem, że swego czasu dziewczyny narzekały na to, że skuwki w pędzlach Hakuro odklejały się od trzonków, a włosie z pędzli zwyczajnie wypadało, ale z tego, co wiem, dotyczy to starszych modeli i od czasu tamtych skarg Hakuro znacząco poprawiło jakość i wykonanie ich pędzli. Z moim pędzlem jest wszystko w najlepszym porządku, odkąd go mam (5 miesięcy) nie zgubił jeszcze ani jednego włoska - ani w trakcie prania, ani tym bardziej w trakcie korzystania z niego. Skuwka jest mocno osadzona na trzonku, a całość bardzo dobrze leży w dłoni. Ponadto farba dobrze trzyma się trzonka i póki co (odpukać) nie odprysnęła mi jeszcze w żadnym miejscu.
Pędzel otrzymujemy z nasuniętą na włosie grubą folijką zabezpieczającą przed odkształceniami, może być ona pomocna zarówno przy przechowywaniu naszych pędzli, jak i przy ich transporcie. Jest to szczególnie fajne rozwiązanie, jeśli potrzebujemy wrzucić nasz pędzel do kosmetyczki. Wprawdzie nie powinnyście tego traktować jako sytuację codzienną, bo nie jest to jednak BrushGuard, ale w sytuacjach awaryjnych zawsze lepiej zabezpieczyć pędzel chociaż w taki sposób.
ZASTOSOWANIE I EFEKT: Pędzel nadaje się do aplikowania kosmetyków kolorowych takich, jak róż, bronzer czy rozświetlacz, jednak ja zdecydowanie preferuję go do różu. Pędzlami o tak ściętym włosiu najwygodniej i najpewniej nakładam róże o każdej, nawet najmocniejszej pigmentacji i wiem, że nie zrobię sobie krzywdy. Mam wrażenie, że taki kształt jest też najlepiej dopasowany do mojej twarzy i dzięki temu nie aplikuję różu ani za wysoko, ani za nisko (choć nie odbierajcie mnie jako guru w tej kwestii :P).
Pędzel nie ma tendencji do "zjadania" kolorów, więc warto uważać na to,
ile kosmetyku nabieramy. Na szczęście jednak wszystko łatwo można
stopniować, co oczywiście jest też zależne od jakości i pigmentacji różu
czy bronzera, ale ze wszystkimi kosmetykami z mojej kolekcji pędzel
współpracuje bardzo dobrze. Nie boję się aplikować nim mocno
napigmentowanych róży w intensywnych kolorach, czy nawet bronzera.
Jednocześnie nie odczuwam już potrzeby aplikowania koloru jednym
pędzlem, a rozcierania go drugim, co zdarzało mi się z poprzednikiem
Hakuro. H24 świetnie sobie radzi z oboma tymi zadaniami, świetnie
rozciera róż czy bronzer, a ewentualne niedociągnięcia zawsze łatwo
zniwelować poprzez omiecenie buzi pędzlem po do pudru. Ponadto tym samym pędzlem można nałożyć również rozświetlacz, więc kolejny wielki plus należy mu się za wielofunkcyjność.
Pędzel nadaje się zarówno do zwykłych kosmetyków prasowanych, jak sproszkowanych minerałów. Świetnie sobie radzi zarówno z różami The Balm, jak i z tym od Lily Lolo ;)
WYMIARY: Cały pędzel ma długość 18cm, natomiast włosie w najkrótszym miejscu ma 2cm, a w najdłuższym 3,3cm.
CZYSZCZENIE: Pranie tego pędzla należy raczej do przyjemności. Pod wpływem wody i łagodnego szamponu bardzo łatwo oddaje kolor i wraca do pierwotnej barwy. Nie mam problemów ani z dopraniem koloru, ani z późniejszym wypłukiwaniem piany. Wystarczy delikatnie rozchylać włoski pod bieżącą wodą, a piana sama się wypłukuje.
CENA/DOSTĘPNOŚĆ: ok.26zł; mój pędzel kupiłam na Kosmetykomanii, ale są one dostępne również w niektórych innych drogeriach internetowych;
CZY KUPIŁABYM PONOWNIE: Z pewnością tak! Pędzel do różu, to jeden z najważniejszych akcesoriów w mojej kosmetyczce i cieszę się, że udało mi się tak szybko znaleźć pędzel niemal idealny! Próbowałam kilku innych produktów o tym przeznaczeniu, ale w końcu doszłam do wniosku, że róż najłatwiej aplikuje mi się ściętym pędzlem i żadnych zaokrąglonym nie potrafię uzyskać takiego efektu, jak klasycznym skośnym :)
Moim zdaniem pędzle Hakuro to naprawdę świetne jakościowo i stosunkowo niedrogie akcesoria, w które naprawdę warto zainwestować pieniądze. Jestem zadowolona z każdej jednak sztuki, która znalazła się w moim posiadaniu i z pewnością będę tę kolekcję powiększać :)
A jakie jest Wasze zdanie o marce Hakuro? Miałyście już styczność z ich pędzlami? Czy macie swoich ulubieńców? :)
K.
Nie mam jeszcze żadnego pędzla Hakuro:( I w sumie dawno nie kupowałam żadnego nowego więc może się skuszę na zamówienie.
OdpowiedzUsuńU mnie Hakuro sprawują się bardzo dobrze, więc mogę spokojnie polecić :)
UsuńMam cały zestaw pędzli Hakuro i są świetne, bardzo je sobie chwalę. Co prawda z niektórych czasem sypnie się włosie, ale nie jakoś spektakularnie, więc im wybaczam :) Mimo iż jestem amatorką jeśli chodzi o makijaż, to te pędzelki znacznie ułatwiają mi pracę z kosmetykami.
OdpowiedzUsuńJa mam chyba tylko 4, ale też każdy z nich lubię :) Póki co nie zauważyłam żadnych ubytków we włosiu :)
UsuńZ Hakuro mam tylko dwa pędzelki, ale jestem z nich zadowolona. Do różu używam pędzla Ecotools i nie zamieniłabym go na żaden inny ^^
OdpowiedzUsuńMam ten pędzel do różu z EcoTools, ale nie do końca pasuje mi ten kształt, więc używam go do rozświetlacza ;)
UsuńUuuuuuuuuuwielbiam go! Mam od stycznia albo lutego, regularnie piorę, a włosie trzyma się w nieuszczuplonym stanie.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! Póki co jest pancerny :)
UsuńJa mam tylko jeden pedzel od Hakuro, ale czuje ze to sie niedlugo zmieni ;)
OdpowiedzUsuńHaha to samo stwierdziłam po moim pierwszym Hakuro :D
UsuńMoja kolekcja pędzli jest niewielka.
OdpowiedzUsuńNie mam w niej jeszcze Hakuro, niestety.
Do różu mam pędzel z Essence :)
Na wszystko przyjdzie pora ;)
UsuńU mnie we wczorajszej notce też się pojawił :) uwielbiam go, jest idealny do nakładania różu, nie ma lepszego!:) nie miałam problemu z wypadającym włosiem z żadnym pędzelkiem hakuro, więc mogę się o nich wyrazac w samych superlatywach :-)
OdpowiedzUsuńU mnie też sprawdza się jak żaden innym :)
UsuńLubię pędzle Hakuro, mam kilka sztuk. Taki też by mi się przydał:)
OdpowiedzUsuńDla mnie pędzelek do różu to podstawa, nawet do podkładu czy pudru nie są dla mnie tak istotne ;))
UsuńA ja nie mam żadnego pędzla Hakuro, i co teraz ? ;)
OdpowiedzUsuńNo to biegiem kupować ;)) Nie no, jeśli będziesz jakiegoś potrzebować, to moim zdaniem warto się zastanowić nad Hakuro :)
Usuńnie mam ani jednego, ale się przymierzam... :)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak się na coś zdecydujesz :)
UsuńJa nigdy nie używałam pędzli tej firmy, ale słyszałam o nich wiele dobrego. Sama od niedawna używam pędzli (firmy nie mam pojęcia jakiej), wcześcniej nie mogłam uwierzyć, że jest jakaś różnica między pędzlem a dłońmi:P I od razu zużywam dużo mniej podkładu, pudru itp. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa też kiedyś dziwiłam się po co komu pędzel do podkładu, ale faktycznie jest różnica. Choć nadal jeszcze zdarza mi się aplikować podkład palcami :)
UsuńNa Hakuro mam ochotę, ale staram się powstrzymywać przed zakupami :)
OdpowiedzUsuńJa też próbuję się opanować, ale różnie mi to wychodzi ;) Pewnie kupię sobie wkrótce kolejny do rozcierania, bo te się zawsze przydają w każdych ilościach :)
UsuńFajnie ten pędzel wygląda! Może w przyszłości dołączy do moich pozostałych dwóch Hakuro, a mam H51 i H22 - używam g do rozświetlacza i daje fajny efekt, choć jest malutki;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz mieć ten :) Zwłaszcza do Pixie Pink, bo naprawdę ułatwia obsługę mocno napigmentowanych róży :)
UsuńMam kilka pędzli (wśród nich ten jeden, co się rozpadł) i jestem z nich zadowolona. Do różu używam przeważnie jajowatych pędzli, ale planuję kiedyś kupić sobie skosa - po prostu, żeby sprawdzić, co jest dla mnie wygodniejsze. Może skuszę się na h24.
OdpowiedzUsuńHaha pamiętam go i nadal jego wizja prześladuje mnie po nocach ;))
UsuńJa jakoś nie potrafię się obsługiwać innymi pędzlami niż tymi skośnymi :) Przynajmniej, jeśli chodzi o róż :)
Hakuro to jedna z moich ulubionych marek pędzli, mam m.in. małe jajeczko które używam właśnie do konturowania, H13. Ale najczęściej do konturowania używam pędzla z Maestro 155. Choć nie jest tak przyjemny dla skóry i mięciutki jak pędzle Hakuro, jego kształt jest wprost idealny do konturowania twarzy :)
OdpowiedzUsuńKiedyś chciałam H13, ale w międzyczasie zdążyłam kupić grubaska z EcoTools :) Ale może skuszę się na starszego brata H13, czyli H14 lub H15 :)
UsuńZ Maestro mam 150, ale niezbyt się z nim polubiłam. Tzn. na początku był ok, ale jak poznałam bliżej Hakuro, to jednak wolę jego syntetyczne mięciuteńkie włosie :)
nie znam pędzli Hakuro, zatrzymałam się na MACu ;)
OdpowiedzUsuńale ten wydaje się być świetnym rozwiązaniem do różu :)
Haha ale jesteś zacofana ;)))) Nie no Marti, mnie tam na MACa nie stać, ale Hakuro w pełni mnie zadowalają :) Z MACa mogłabym przygarnąć jedynie 217, no bo kto by go nie chciał :)
Usuńmam na niego chrapkę odkąd próbuję na sobie minerałki :)
OdpowiedzUsuńZ minerałami też dobrze się sprawdza :)
UsuńMi się jeden taki rozkleił, a kupowałam te z nowszej partii. Wydaje mi się, że po prostu spadł mi o jeden raz za dużo. Skleiłam go i ma się świetnie. Pędzle z Hakuro z takim włosiem są wyjątkowo udane, co niekoniecznie można powiedzieć o ich innych pędzelkach.
OdpowiedzUsuńMożliwe... Zresztą po co wyrzucać, skoro można skleić i dalej używać. W końcu włosie nadal jest na miejscu ;)
UsuńTak się zastanawiam - ja chyba mam 3 pędzle z tym trójkolorowym włosiem i jeden z białym. Ale słyszałam, że te z kozim włosiem bywają kapryśny jeśli chodzi o ich trzymanie się w miejscu.
Ja też go bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńUdany pędzelek :)
UsuńA niech to, teraz go chcę :P Mam raptem dwa H54 i H74, ale co ja mam powiedzieć - uwielbiam je! :D
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem on poradzi sobie z każdym różem, więc na pewno przyda Ci się do tych wszystkich Sleeków :)
UsuńWłaśnie przydałby się, bo od AM trochę wymięka jednak, a do różu używam pędzla do podkładu, który akurat przydałby się... do podkładu ;D
Usuńnarobiłaś mi ochoty na ten pędzel. zresztą, przydałby mi się...
OdpowiedzUsuńSkoro przyda się, to bierz go przy pierwszej lepszej okazji ;)
UsuńTeż mam go już jakiś czas i nic się z nim nie dzieje. Bardzo go lubię:)
OdpowiedzUsuńCzyli to chyba całkiem odporna sztuka :)
UsuńJa jeszcze nigdy nie miałam żadnego pędzla Hakuro, ale chyba w końcu się skuszę. Przydałby mi się nowy do podkładu, blendowania i może, może do różu :)
OdpowiedzUsuńDo blendowania polecam H79, ja jeszcze planuję zakup H74 :) Do podkładów płynnych używam H54, a do minerałów H50. Postaram się napisać również i o nich :)
UsuńMam go od niedawna i czuję, że nie stanie na jednej sztuce. Dzięki niemu oswoiłam Ziemię Egipską. Jest niesamowity.
OdpowiedzUsuńUwielbiam skośne pędzle do różu czy bronzera. No i TA miękkość ♥
Bardzo lubię skośny pędzel Zoevy do różu ale Hakuro wygrywa ze względu na długość włosia, jest krótszy i dzięki temu niektóre kosmetyki zupełnie inaczej się nakłada.
Zoeva jest świetna do kosmetyków z wszelkimi błyskotkami a Hakuro wspaniale radzi sobie z matami. Mam nadzieję, że tak już mu zostanie :D
O tak! Włosie jest szalenie mięciutkie! :) Uwielbiam to, jak radzi sobie z każdym jednym kosmetykiem :)
UsuńO dziwo super spisuje się w przypadku mocno nasyconych kolorów :) Jestem pod wrażeniem :)
UsuńJuż nie będę szukać innych pędzli, tak mi się wydaje, że w duecie z Zoevą mam zestaw idealny.
Chętnie kupiłabym te pędzle ale wolałabym najpierw 'pomacać' bo z aktualnych Lancrone jestem baaaaaaaaaaardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNo tych niestety nie ma możliwości pomacać, no chyba, że ktoś znajomy ma i da zmacać ;) Ale zapewniam Cię, że są szalenie mięciutkie :)
Usuńchcę go! ;D muszę zakupić kilka nowych pędzli, ten na pewno znajdzie się w koszyku ;)
OdpowiedzUsuńZe spokojnym sumieniem mogę Ci go polecić :)
UsuńTy tu tak nie kuś bo ja sobie próbuje wmówić, że ten pędzel jest mi niepotrzebny;p
OdpowiedzUsuńAleż on jest Ci wręcz niezbędny! ;))
UsuńNie mam żadnego pędzla Hakuro, ale na tego raczej się nie skuszę, bo nie używam różu. Chyba, że będę go używać do bronzera? Chociaż w sumie od tego mam grubaska z Ecotools :)
OdpowiedzUsuńNie no, jak masz grubaska, to nie ma co :)
UsuńWydaje mi się być bardzo fajny, ale ja na razie mam pędzel z EcoTools i przy tym się trzymma :) Żadnego ich pędzla nie używałam, ale marzy mi się H52...:))
OdpowiedzUsuńH52 jeszcze nie miałam, ale zastanawiałam się kiedyś nad nim. W końcu wzięłam jednak H54 i H50 :)
UsuńBył to jeden z moich pierwszych pędzli i byłam/jestem nim tak zachwycona, że nie zamieniłabym go na żaden inny ;) Jest mięciutki, milutki i świetnie się nim pracuje. Niezależnie od tego czy nakładam róż prasowany, wypiekany czy mineralny sprawdza się fantastycznie ;) U mnie też się nie odkształcił, ani nic mu nie odpadło, ani nie wypadło ;)
OdpowiedzUsuńMogę się tylko podpisać pod Twoimi słowami :)
UsuńJa też mam 5 pędzli Hakuro i jestem baaaardzo zadowolona! Są świetnie wykonane i bardzo łatwo się je czyści. Ja kupiłam na stronie http://makeupbox.pl/hakuro/. Polecam
OdpowiedzUsuńWszystkie pędzle Hakuro, które mam spisują się świetnie. :)
OdpowiedzUsuńH24 jest na mojej liście :>
pozdrawiam :)
Mam H21 do różu i szczerze mówiąc wolę go używać do bronzera. Jakoś tak wygodniej mi nim operować przy nakładaniu bronzera niż różu. A ten Twój wygląda całkiem sympatycznie, zapiszę sobie, bo niedługo będę uzupełniać pędzlowy arsenał, zbieram więc wszelkie propozycje :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go :/
OdpowiedzUsuń