Cześć Dziewczyny!
Dzisiaj wracamy do recenzowania produktów pielęgnacyjnych - tym razem zapraszam Was na kilka zdań na temat kolejnego z produktów Pat&Rub, który trafił w ręce jako jeden z pierwszych. Tym razem mowa o rewitalizującym balsamie do rąk z ekstraktami z żurawiny i cytryny! :)
Informacja od producenta:
DZIAŁANIE:
Jakiś czas temu zrecenzowałam rewelacyjny otulający balsam do dłoni (KLIK), który zachwycił mnie zarówno swoim działaniem, jak i zapachem. Tym razem nie jest aż tak pozytywnie, bo choć balsam do rąk z serii rewitalizującej, to produkt dobry, to jednak w porównaniu z wyżej wymienionym wypada średnio.
Przede wszystkim odniosłam wrażenie, że ta wersja działa na moją skórę po prostu słabiej - nawilżenie jest mniejsze, za to natłuszczenie jest dłużej odczuwalne, ale jednocześnie nieco bardziej upierdliwe, jeśli zależy nam na czasie. Nie jest to może najlepszy krem do pracy, bo potrzebuje kilku minut, żeby się całkowicie wchłonąć, zanim przestanie tłuścić wszystko na około, ale w innych sytuacjach sprawdza się dobrze, więc często zdarzało mi się nosić go w torebce. Ten krem polecałabym raczej właśnie teraz, w okresie wiosennym, ponieważ sama zimą lubię bardziej - o losie - otulające kremy, które czuć na dłoniach, ale które nie zostawiają tłustych śladów i ekspresowo się wchłaniają.
Producent dedykuje tę wersję osobom z bardzo suchymi dłońmi, ale moim zdaniem niestety to może być za mało. Produkt nieźle nawilża i zmiękcza skórę, ale pomimo moich pozytywnych wrażeń, uważam, że Pat&Rub stać na więcej! ;)
Producent dedykuje tę wersję osobom z bardzo suchymi dłońmi, ale moim zdaniem niestety to może być za mało. Produkt nieźle nawilża i zmiękcza skórę, ale pomimo moich pozytywnych wrażeń, uważam, że Pat&Rub stać na więcej! ;)
KONSYSTENCJA:
Produkt ma lekką konsystencję, nie jest lejący i nie ucieka z dłoni. Bardzo łatwo się rozprowadza, ale jak już wspomniałam, wymaga kilku minut do całkowitego wchłonięcia się.
KOLOR/ZAPACH:
Krem jak to krem, ma biały kolor, a w jego zapachu dominują zdecydowanie nuty cytrusowe (zresztą producent wspomina o zapachu cytrynowym). Nie wyczuwam tu żurawiny, a trochę szkoda, bo to mogłoby być bardzo ciekawe i nietypowe połączenie. Zapach jest dosyć intensywny i długo wyczuwalny na skórze, co mi akurat się podoba - zresztą mam z tej serii równie pięknie pachnące masło do ciała :)
OPAKOWANIE:
Produkt umieszczono w bardzo wygodnym opakowaniu z pompką typu air-less, dzięki czemu krem można zużyć praktycznie do końca. Tuba ma pojemność 100 ml, a zużycie produktu możemy obserwować, dzięki przerwie w etykiecie, bo samo opakowanie jest półprzezroczyste. Uważam, że to bardzo wygodne rozwiązanie, tym bardziej, że dzięki temu mogę się spodziewać, kiedy nadejdzie pora na wymianę tuby w torebce ;)
WYDAJNOŚĆ:
Produkt ma raczej standardową wydajność - używany regularnie, kilka razy dziennie, wystarcza mniej więcej na 1,5-2 miesięcy.
CENA/DOSTĘPNOŚĆ:
Balsam można kupić na stronie producenta w cenie 39 zł, a także m.in. w perfumeriach Sephora. Warto polować na wszelkiego rodzaju okazje i rabaty, zwłaszcza w sklepie internetowym Pat&Rub, ponieważ często można kupić te kosmetyki znacznie taniej, dzięki możliwości łączenia rabatów, których firma nie szczędzi przy najrozmaitszych okazjach :)
SKŁAD:
Krótko podsumowując - cieszę się, że kupiłam ten produkt, bo od dawna kusiła mnie ta wersja zapachowa, jednak - w porównaniu z wersją otulającą balsamu - wersja rewitalizująca odrobinkę mnie rozczarowała w kwestii właściwości pielęgnacyjnych. Jest dobrze, ale wiem, że może być lepiej, dlatego do żurawino-cytryny raczej już nie wrócę.
Znacie balsamy do rąk z Pat&Rub? Jaka wersja jest Waszą ulubioną? :)
K.
Uwielbiamy kosmetyki Pat&Rub, ale tego konkretnego kremiku nie miałyśmy :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się takie opakowanie z dozownikiem ponieważ przy kremie do rąk odkręcanie nakrętki bywa upierdliwe :p
Buziaki
xo xo xo xo xo xo
No tak, tym bardziej, że te odkręcane lubią uciekać :D
UsuńPosiadam wersję zieloną i nie mogę znieść tego zapachu..., że tak brzydko powiem 'wali cytryną na kilometr'. Miałam też próbkę tego rewitalizującego, który opisałaś i również cytrusowy aromat był nie do zniesienia. Dobrze, że z czasem ta woń się trochę ulatnia. Co do działania to nie mam zastrzeżeń, świetnie wygładza skórę ( + wygodne opakowanie z pompką ).
OdpowiedzUsuńHahaha :D No tak, one są dosyć intensywne, więc rzeczywiście, jeśli nie przepadasz za cytrusowym aromatem, to mogą one wkurzać, a Pat&Rub ma to do siebie, że wsadza tę cytrynę prawie do każdego kosmetyku :P
UsuńKupiłam go w zeszłym roku mojej mamie i bardzo go polubiła. Nawet tata jej go podkradał :P
OdpowiedzUsuńNo proszę, fajnie :)))
UsuńMam tę wersję i próbowałam stosować w okresie zimowym, ale musiałam odłożyć, bo krem miał dla mnie zbyt cytrusowy zapach, który mnie męczył. Zostawiłam go na okres wiosenno/letni, bo wtedy bardziej preferuję takie odświeżające zapachy. Też ubolewam nad tym, że nie czuć żurawiny. W ogóle mam wrażenie, że w kremach do rąk Pat&Rub dominuje zapach cytryny. Tak samo jest w wersji otulającej, w której bardziej chciałabym czuć karmel.
OdpowiedzUsuńMnie zapach akurat nie męczył, ale miałam wrażenie, że na zimę, to czasami jakby za mało, że wersja otulająca była bardziej - o losie - otulająca :D
UsuńNiestety P&R bardzo upodobało sobie cytrynę i faktycznie jest ona wyczuwalna w większości dostępnych linii, ale już w rozgrzewającej jej nie ma ;)
Lubię produkty z pompką ;) Hm nie miałam i chyba nie kupię ;) Mam co zużywać do rąk.
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnio króluje właśnie Pat&Rub - inne wersje sprawdzają się u mnie jednak lepiej. Teraz używam wersji Home Spa i rozgrzewającej :)
UsuńMiałam balsam do rąk z tej serii i również mnie nie oczarował. Zapach po dłuższym używaniu zrobił się dla mnie zbyt męczący i sięgałam po niego z niezbyt wielkim zadowoleniem. Wersja otulająca wg mnie także ma lepsze działanie no i dużo przyjemniejszy zapach :)
OdpowiedzUsuńWersja otulająca, to hicior w każdym calu :D
Usuńcałkiem fajna cena jak na Pat&Rub. Tez nie lubie tego tłuszczenia, a moje rece potrzebuja ekstramalnego nawilzenia
OdpowiedzUsuńTo prawda - cena jest znośna, jak na Pat&Rub. Wolę wydać 40 zł na balsam do rąk, niż 50 zł na maleńki peeling do ust ;)
UsuńNie znam ich. Ja z kolei mogę mieć tłuściochy do rąk, zwłaszcza, gdy ręce ucierpią na mozach albo od chemikaliów.
OdpowiedzUsuńCzasami tłuściochy się przydają :)
UsuńA u mnie ta wersja właśnie sie bardzo do rąk sprawdza:)
OdpowiedzUsuńU mnie też się niby sprawdza, ale otulająca sprawdza się lepiej :D
Usuńkocham ten balsam!! od zapachu, działania (mam wrażenie, że przenika przez wszystkie warstwy skóry i już tam zostaje! dla mnie idealne nawilżenie), aż po higieniczne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńNo to świetnie, że tak dobrze się u Ciebie spisuje :)
UsuńNa ogół czytam same ochy i achy, na temat produktów Pat&Rub, zwłaszcza właśnie balsamów do rąk, a tutaj widzę, że szału nie ma. Ale wiadomo, każdy czasem nie trafi na kosmetyk odpowiedni dla swoich potrzeb, szkoda, że się nie spisał. Ja z Pat&Rub dalej nic nie miałam i chyba na razie się nie zapowiada :)
OdpowiedzUsuńMiałam już okazję używać kilku, kilkunastu produktów tej firmy i cóż... jak wszędzie - są lepsze i gorsze. Ten jest dla mnie dobry, ale wiem już że są trzy inne wersje, które sprawdzają się jeszcze lepiej :)
Usuńuwielbiam cytrusowy zapach więc myślę, że musze go wypróować ;)
OdpowiedzUsuńNo i to już jest dobry powód ;)
UsuńJa miałam wersję hipoalergiczną i ona okazała się klapą :( Dlatego niechętnie podchodzę teraz do produktów Pat&Rub.
OdpowiedzUsuńNaprawdę? A ja czytałam o tej wersji same dobre opinie!
UsuńJa też mam wrażenie, że ta wersja ma gorsze właściwości pielęgnacyjne od wersji otulającej. Z wszystkich serii najbardziej lubię linię hipoalergiczną :)
OdpowiedzUsuńA koleżanka wyżej właśnie napisała, że wersja hipoalergiczna okazała się dla niej kiepska... Muszę się chyba sama na sobie przekonać ;))
Usuńmiałam próbki tej żurawinowej i byłam bardzo zadowolona. Nie znam otulającej, ale nie kusi mnie
OdpowiedzUsuńJesteś chyba jedyną osobą, której ona nie kusi :)
UsuńChodzą mi po głowie te balsamy już długo, ale jeszcze nie kupiłam :/
OdpowiedzUsuńJa nie próbowałam jeszcze hipoalergicznej, orzeźwiającej i tej z kokosem i trawą cytrynową ;)
UsuńTego kosmetyku jeszcze nie znam, ale jestem zakochana w szamponach Pat&Rub.
OdpowiedzUsuńA ja właśnie zupełnie nie znam ich oferty włosowej ;)
UsuńOooo, super, że Ci pasuje, mam ten balsam w zapasach, a teraz kończę wersję rozgrzewającą, którą bardzo polubiłam :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie na odwrót - po wersji rewitalizującej sięgnęłam po wersję rozgrzewającą :D
UsuńMiałam tylko wersję otulającą, ale za to zużyłam jej aż trzy opakowania:) Bardzo polubiłam ten balsam, choć zimową porą był dla mnie zdecydowanie za słaby i musiałam się wspierać treściwszymi produktami. Mam jeszcze ochotę na balsam z serii hipoalergicznej, bo bardzo spodobał mi się zapach:)
OdpowiedzUsuńO wow! No to naprawdę sporo! :)
UsuńNie miałam do czynienia z tą wersją, ale widzę, że dużo nie straciłam. Moje dłonie są suche i zaprezentowany balsam raczej nie spełniłby moich oczekiwań;)
OdpowiedzUsuńNiestety jest taka możliwość. Myślę, że w Twoim przypadku znacznie lepiej sprawdziłby się bogaty balsam do dłoni (seria Home Spa) albo właśnie wersja otulająca :)
UsuńMam balsam do stóp z tej serii i zapach jest przyjemny.
OdpowiedzUsuńTylko przyjemny :) Mojego zachwytu nie wzbudza.
Ale działanie jest znakomite!
Najważniejsze, że wrażenia są ogólnie pozytywne :)
UsuńPo zachwycie innym balsamem do rąk z Pat & Rub jestem zachęcona, by w odpowiednim czasie wypróbować kolejne, zatem ten leci na listę. W dodatku żurawina i cytryna - LOVEE :-))
OdpowiedzUsuńJa jestem z nich ogólnie zadowolona, tyle że ten jest zwyczajnie najmniej skuteczny z czterech stosowanych dotąd przeze mnie wersji :)
UsuńOsobiście nie jestem zadowolona z działania tych balsamów do rąk. Jak dla mnie mają jedynie piękne zapachy, ale działanie jest zdecydowanie za słabe. Wolę inne produkty.
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię, Kasiu :)
UsuńFajnie, że się sprawdził, ale za taką cenę bym go raczej nie kupiła :P
OdpowiedzUsuńCena niestety boli, zwłaszcza jeśli produkt sprawdza się połowicznie ;)
UsuńMyślę że mi byłoby jednak 39zł za krem do rąk szkoda dać - jeszcze szczególnie że jakiejś tam rewelacji nie ma - dla mnie wręcz idealny stał się teraz krem do rąk z mocznikiem z Isany :)
OdpowiedzUsuńDawno go już nie uzywałam, ale rzeczywiście u mnie również bardzo dobrze się sprawdzał ten krem z Isany :)
UsuńŻurawina ma trudny do uchwycenia zapach, więc może dlatego cytryna dominuje.
OdpowiedzUsuńTo bardzo możliwe. Z drugiej strony producent w opisie obiecuje zapach cytryny i ten jest, natomiast żurawina widnieje jako ekstrakt w składzie.
UsuńPat&Rub oraz Phenome to dwie marki, których nie znam, ale bardzo bym chciała poznać. :) z P&R pierwsza na liście jest seria otulająca. ;)
OdpowiedzUsuńJa również nie używałam jeszcze nic z Phenome, za to z P&R przewinęła się przez moje ręce głównie pielęgnacja ciała i ust ;)
UsuńZa to ostatnio mam coraz większą ochotę wypróbować coś z Organique. Tyle o nich słychać na blogach, a ja jeszcze nic nie znam ;)
Brzmi zachęcająco, ale, tak jak moje poprzedniczki, nie zdecydowałabym się z powodu ceny. A szkoda, bo mógłby się sprawdzić. Jestem miłośniczką kremów do rąk i wciąż szukam odpowiedniego dla mnie.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie, mam bloga o podobnej tematyce. Dopiero zaczynam, więc proszę o wyrozumiałość. www.darikastudio.blogspot.com.
Pozdrawiam!
Rozumiem, że cena może być dla niektórych przeszkodą. Na szczęście tańsze marki również oferuję bardzo dobre produkty - moją ulubioną jest np. czerwona linia kremów do rąk z Lirene, natomiast Sylwia z Lacquer Maniacs polecała ostatnio krem z Anidy, który kosztuje jeszcze mniej :)
Usuń