Cześć Dziewczyny!
Jak już wiecie, ostatni długi weekend spędziłam z moim ukochanym w Rzymie. W związku z coraz to kolejnymi upadłościami biur podróży i wysokimi cenami wycieczek u tych "pewniejszych" biur (TUI, Itaka), sami postanowiliśmy zorganizować sobie własną zagraniczną wycieczkę. Ja byłam w Rzymie dwa lata temu, ale to dosłownie w biegu, więc zobaczyłam dosłownie dwie atrakcje na krzyż, natomiast mój M. zwiedzał to miasto jakieś 15 lat temu na koloniach. Wybraliśmy Rzym, ponieważ urzekły nas miejsca ukazane w oglądanym po raz kolejny filmie "Anioły i Demony", nakręconego na podstawie książki Dana Browna (którą również kiedyś czytałam). Co najśmieszniejsze, bilety kupiliśmy 1,5 miesiąca przed wylotem i dopiero moja mama uświadomiła nam, że wyjazd zbiega się z naszą drugą rocznicą :)
Koloseum |
Jeśli jesteście zainteresowane, to możecie oczywiście zadawać pytania o koszty, ponieważ te były właściwie bardzo przyzwoite i nawet ja, która nie zarabiam kokosów (jeszcze :D), mogłam sobie na taką wyprawę spokojnie pozwolić. Jeśli sobie życzycie, to chętnie przygotuję post w którym mniej więcej rozrysuję Wam koszty wycieczki oraz podzielę się kilkoma uwagami na temat Rzymu i pobytu w nim.
Schody Hiszpańskie na Piazza di Spagna |
My od początku byliśmy nastawieni na mocne zwiedzanie, dlatego też zaopatrzyliśmy się w przewodniki i mapy i wymienialiśmy między sobą, co bardzo chcielibyśmy zobaczyć. Przyznam jednak, że ja największą wkrętkę w wyszukiwanie informacji miałam już lecąc samolotem na miejsce, więc spędziłam niemal cały lot z przewodnikiem w ręku. W trakcie zwiedzania, jeśli znaleźliśmy jakieś ciekawe miejsce, żeby przysiąść podczytywaliśmy sobie również informacje o obiektach, które dopiero co zobaczyliśmy lub właśnie przed nimi siedzieliśmy. Zarówno Rzym, jak i Włosi oraz język włoski mocno nas urzekły, więc czas spędzony tam był dla nas naprawdę ogromną przyjemnością. Złaziliśmy się jak głupi, zwłaszcza drugiego dnia, kiedy to co chwila rzucaliśmy nowy pomysł, a że większość atrakcji i zabytków jest albo bardzo blisko siebie, albo nieznacznie oddalone, to w pewnym momencie zaczęliśmy powtarzać lub modyfikować trasy z dnia poprzedniego. I dobrze, bo pierwszego dnia w połowie padł mi aparat. W ogóle - zarówno telefon, jak i aparat niedomagały w tych upałach i padały w najmniej spodziewanych momentach... ;)
Fontana di Trevi |
Przede wszystkim udało nam się znaleźć hotel w świetnej okolicy, mieszkaliśmy w dzielnicy Prati, a ulica przy której mieszkaliśmy, znajdowała się dosłownie 2-3 przecznice od murów Watykanu. Ta lokalizacja umożliwiała nam nawet piesze spacery do wielu atrakcji turystycznych Rzymu. Poniekąd przyczynił się do tego również remont linii metra A, akurat od naszej stacji do stacji przy głównym dworcu kolejowym - Termini, ale dzięki temu zobaczyliśmy dużo więcej, niż tylko jeżdżąc metrem od punktu A do punktu B ;)
Piazza Navona |
Pierwszego dnia zaczęliśmy zwiedzanie od Piazza del Popolo i... wymiękliśmy po pierwszych 15 minutach! Upały były tak niemiłosiernie wysokie, że nawet mimo jasnych ubrań i nakryć głowy, czuliśmy, że padamy z sił. W sierpniu w Rzymie nie ma co wychodzić z pokoju bez butelki wody! Całe szczęście, jeśli już macie butelkę, to nie wyrzucajcie jej jak skończycie pić. W Rzymie, woda w fontannach i innych źródełkach jest bardzo czysta, ponieważ pochodzi z ujęć gruntowych i można pić ją bezpośrednio z wszelkich kraników, czy nawet miejsc, z których woda wytryskuje w fontannach... A do tego przydadzą Wam się wspomniane butelki! :)
Fontanna na Piazza del Popolo |
Zwiedzając to miasto widzieliśmy między innymi takie miejsca, jak wspomniane Piazza del Popolo, Piazza di Spagna, Fontana Di Trevi, Campo dei Fiori, Kolosseum wraz z Łukiem Konsantyna, czy Piazza Navona, ale również Watykan - czyli przede wszystkim Plac Św. Piotra wraz z Bazyliką. Darowaliśmy sobie zwiedzanie Muzeów Watykańskich, ze względu na wysoką cenę - 25 euro (czyli ok.100zł). Wierzę, że warto, ale po pierwsze ten wydatek przekraczał moje plany (a w przewodniku była tylko informacja, że wstęp jest drogi, co oznaczało, że powyżej 8 euro... sporo powyżej...), a poza tym kolejki do Muzeów były gigantyczne. Dosłownie! Murowane stanie na co najmniej 2h. No ale przynajmniej mamy po co wracać! ;)
Watykan - Plac Św. Piotra |
Równie droga była zapewne wejściówka na Forum Romanum, ale tą darowaliśmy sobie bez najmiejszych wątpliwości. Może spacer i byłby romantyczny, ale płacić kupę kasy za spacer w dosłownie ruinach i walających się resztach dawnych budowli, to nie dla nas. Obejrzeliśmy tyle, ile dało się zobaczyć bez płacenia i stwierdziliśmy, że nic a nic nie zachęca nas to do zakupienia wejściówek. Zaoszczędzone pieniążki wydaliśmy na wieczorną, romantyczną kolację w okolicy Fontana di Trevi oraz na niemal równie romantyczne piwko przy fontannie Quatro Fiumi na Piazza Navona ;)
Łuk Konstantyna i Koloseum |
Zostając jeszcze na chwilę w temacie Watykanu - jeśli będziecie szukać grobu naszego papieża Jana Pawła II, to wiedzcie, że obecnie jest on przeniesiony do kaplicy w Bazylice Św. Piotra i nie znajduje się już w Grotach Watykańskich. Grób może być o tyle niezauważony, że brak o nim informacji w audioprzewodniku (najwyraźniej dawno go nie aktualizowano!), a ponadto sam grób wygląda jak ołtarz i w takim też miejscu kaplicy jest ustawiony. Jedynym, co odbiega od normy są złote napisy Beatus Joannes Paulus PP II. Znajdziecie go, o ile się nie mylę, w drugiej lub trzeciej kaplicy bocznej po lewej stronie od wejścia do Bazyliki.
Pieta |
W samej Bazylice zobaczycie również słynną rzeźbę Michała Anioła - Pietę, która na żywo robi ogromne wrażenie! W ogóle wszelkie rzeźby, które można podziwiać w Bazylice zachwycają wykonaniem i dbałością o szczegóły. Nawet wyrzeźbione szaty wyglądają jak najprawdziwsze materiały! A skoro o rzeźbach mowa, to oczywiście nie mogliśmy nie dotknąć prawej stropy Św. Piotra, która jest już tak wygładzona, że dawno straciła palce i wygląda już raczej jak stopa narysowana przez kilkuletnie dziecko... ;)
Św. Piotr |
Wracając do filmu, który to był impulsem do całej wyprawy, czyli do "Aniołów i Demonów", to sami postanowiliśmy się zabawić w zwiedzanie Rzymu śladami Roberta Langdona. Nie dotarliśmy tylko do jednego z istotnych w książce kościołów - Santa Maria della Vittoria, ponieważ zapomnieliśmy jego nazwy, a na turystycznych mapach był on albo nieoznaczony albo nieidentyfikowalny (znak graficzny krzyża bez podania nazwy kościoła, czyli oznaczenie takie, jak dla setek innych rzymskich kościołów!). Mimo to pozostałe miejsca dostarczyły nam niemałych emocji i oczywiście nie omieszkałam wszystkiego obfotografować. Czytałyście Anioły i Demony albo oglądałyście film? Macie ochotę na post pokazujący bliżej istotne dla książki/filmu miejsca? :)
Przepiękne organy w kościele Santa Maria del Popolo |
Chciałabym Wam jeszcze tyyyyyyle napisać, ale już widzę, że wyszedł mi przeogromny post, dlatego zostawiam Was z tym, co nabazgrałam, a sama zastanowię się nad dalszymi częściami, ponieważ mam jeszcze na świeżo tyle wspomnień do podzielenia się, że chętnie Wam nimi uraczę, a i mi samej będzie miło do tego kiedyś wracać! :)
To jak, chcecie więcej prywaty podróżniczej? :)
K.
P.S. No to jeszcze trochę prywaty "twarzowej". Popaczcie sobie jak ładnie zasłaniam widoki ;))
P.S.2. Wracając do tematów kosmetycznych - jak widzicie - moje włosy wołają o pomstę do nieba i natychmiastową wizytę u fryzjera. Zastanawiam się nad ścięciem co najmniej 10cm, o ile nie 20, ponieważ końcówki są bardzo suche i kruszą się nawet na wysokości 10cm od końca włosa. Za to stosunkowo niewiele z nich jest rozdwojone, chociaż tyle dobrego...
ale fajnie, zazdroszczę takiego wyjazdu:)
OdpowiedzUsuńmoje włosy też chcą ścięcia:(
Witaj w klubie, jak to się mówi ;)
Usuńpiekny post...duzo ciekawych zdjec..super:)))ksiazke Anioly i Demony czytalam i wywarla na mnie ogromne wrazenie...zreszta przeczytalam wiekszosc ksiazek dana Browna:))))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko:)
To prawda! Anioły były chyba nawet lepsze niż Kod :]
Usuńbardzo chciałam się wybrać kiedyś do Rzymu, po obejrzeniu anioły vs. demony i dalej chcę :D
OdpowiedzUsuńNo to koniecznie muszę Ci przygotować zdjęciowy przewodnik kto, co, gdzie i jak ;)
Usuńpiękne zdjęcia! wycieczki zazdroszczę, sama bym kiedyś się wybrała w tamte rejony.. to znaczy z mężem :P poproszę więc o przybliżenie kosztów, bo nie mam zielonego pojęcia ;)
OdpowiedzUsuńNo raczej, że z mężem! :D Będzie i o kosztach zatem :]
Usuńja też chętnie poczytam o kosztach bo marzy mi się podróż w te miejsca a zielona jestem :)
OdpowiedzUsuńW takim razie będzie taki post :)
Usuńcudowne widoki- Rzym ciagle jest na mojej liscie miejsc, ktore musze zobaczyc :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto! :]
UsuńZazdroszczę takiego fajnego wyjazdu :D Chętnie poczytam post o kosztach, ciekawi mnie, jak to wygląda bez biura podróży.
OdpowiedzUsuńA Aniołów i Demonów nie widziałam/nie czytałam, ale chyba muszę obejrzeć bo mnie zaciekawiło ;p
Niedługo przygotuję taki post :)
UsuńA książkę warto przeczytać przed wyjazdem, albo chociaż obejrzeć film :)
Ahhh Fontana di Trevi... :)
OdpowiedzUsuńByłam we Włoszech dawno dawno temu, obiecałam sobie, że keidyś tam wrócę ;)
A byłaś w Rzymie czy w innym miejscu? Mnie ciekawi np.Rimini albo Toskania pod kątem wakacji ;)
Usuń<3<3<3 Ach...
OdpowiedzUsuńCzyli tak, tak chcę więcej!! :D
:D:D:D Nienasycona jaka :D
UsuńJasne, że pokazuj więcej! Chętnie przeczytam notkę o kosztach itp. No i poproszę więcej prywaty!
OdpowiedzUsuńTy już i tak najwyraźniej za dużo prywaty znasz :D:D:D
Usuńkiedys tam pojade :)
OdpowiedzUsuńa co do wlosow - tnij, przeciez odrosna :)
To prawda! Jutro wielkie cięcie ;)
Usuńzazdroszczę Ci tej wyprawy :) pewnie, że chcę więcej :D
OdpowiedzUsuńTo niech Cię ta "zazdrość" (jak mniemam pozytywna oczywiście) zmotywuje do zaplanowania własnej wyprawy w Twoje wymarzone miejsce :) Wykorzystaj póki masz motywację :)))))
Usuńoczywiście, że pozytywna :) nie znoszę zawistnej zazdrości :)
Usuńmoże kiedyś... póki co zbieramy na własne 4 kąty, więc nie w głowie nam wojaże :)
Strasznie zazdroszczę wyjazdu:)mi w tym roku udało się wyjechać tylko w nasze polskie góry:)a o kosmetykach z Organix'u czytałam na jakimś popularnym blogu i opowiadała mi koleżanka z USA:)
OdpowiedzUsuńDobre i polskie góry! :)
UsuńChętnie poczytam u Ciebie jak się sprawdzają! :)
Pięęęęknie! Chcę więcej zdjęć, proszę ! :)
OdpowiedzUsuńBędzie więcej, a tymczasem zapraszam na fb na priv, bo wrzuciłam trochę zdjęć z kategorii prywata :P
UsuńKaro, zostałaś otagowana:D
OdpowiedzUsuńhttp://www.lacquer-maniacs.blogspot.com/2012/08/tego-o-mnie-na-pewno-nie-wiecie.html
Ojoj! Muszę się zebrać! Mam już ze 3-4 tagi do zrobienia :P
Usuńoczywiście, że chcemy więcej prywaty i więcej zdjęć! pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBędzie więcej! :))
UsuńMój mężczyzna - historyk specjalizujący się w starożytności - byłby wniebowzięty :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie to opisałaś! Przeczytałam od deski do deski!
OdpowiedzUsuńJa bym chętnie poczytała jak wyglądają koszty takiego wyjazdu. Jestem ciekawa ile to mniej więcej wychodzi w celach oczywiście praktycznych :)
Ale śladami Aniołów i Demonów chyba bardziej! :D
właśnie zdałam sobie sprawę, że w te wakacje minęło już 10 lat od mojej ostatniej wizyty w tym mieście ;) narobiłaś mi ogromnej ochoty, żeby znów wybrać się do Rzymu :]
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :) Byłam we Włoszech, ale niestety Rzymu nie udało mi się odwiedzić :(
OdpowiedzUsuńOdnośnie butiku:
W Warszawie należy wysiąść na stacji metra Racławicka, to jest dosłownie maleńki kawałeczek. Na skrzyżowaniu z ulicą Wiktorską jest takie mini centrum handlowe z bankiem ING i jakimiś różnymi (nieznanymi dla mnie) firmami, tuż za tym jest butik Synesis :) ulica Wiktorska 65 :) Warto tam pójść!
Cudna relacja, trochę sentymentalnie się zrobiło bo....w Rzymie byliśmy z TŻ-tem ponad 15 lat temu i to był Nasz pierwszy wyjazd:))) Kiedy TO było :P
OdpowiedzUsuńJeżeli miałabym wybierać to z chęcią pojechałabym jeszcze raz do Rzymu ale tylko tam:)