Zgodnie z facebookową zapowiedzią - przygotowałam dla Was recenzję i porównanie suchych szamponów Batiste, które przewinęły się przez moje ręce w sześciu różnych wersjach. Zdążyłam sobie wyrobić już o nich zdanie i przetestować każdą z posiadanych przeze mnie wersji, więc to najwyższa pora na podzielenie się z Wami moimi wrażeniami :)
Szampony przybyły do mnie z różnych źródeł - dwa z nich kupiłam na ubiegłorocznych targach kosmetycznych, jeden w sklepie internetowym, jeden dostałam na październikowym spotkaniu blogerek, a kolejne dwa przesłał mi polski dystrybutor Batiste celem przetestowania kolejnych wersji i wyrażeniu o nich opinii na blogu. Tym sposobem miałam okazję korzystać w wersji Blush, Cherry, Tropical, Medium & Brunette Hair, Wild oraz XXL Volume.
Wszystkie klasyczne wersje Batiste, tzn. te bez dodatków kolorowych pigmentów, czy lakieru (w moim przypadku mam na myśli oczywiście Blush, Cherry, Tropical i Wild), mają - moim zdaniem - w zasadzie identyczne właściwości i różnią się jedynie zapachem. Natomiast pozostałe dwa szampony posiadają kilka cech, które odróżniają je od reszty, o których będę wspominać dodatkowo w odpowiednich akapitach.
ZAPACHY:
BLUSH - to słodki, kwiatowy i na pewno bardzo dziewczęcy zapach;
CHERRY - słodki i owocowy zapach, trochę cięższy, niż Blush, nie wyczuwam tu prawdziwej wiśni, raczej coś w stylu wiśniowej galaretki;
TROPICAL - tutaj zdecydowanie dominuje kokos, jest intensywny i wyraźnie wyczuwalny;
MEDIUM & BRUNETTE - ten zapach trudno mi określić - jest słodkawo, może trochę kwiatowo, ale w porównaniu do pozostałych szamponów raczej dyskretnie;
WILD - ponownie trafiamy na słodki, nieco ulepkowaty zapach, w którym wyczuwam trochę wanilii i może nawet trochę cynamonu;
XXL VOLUME - zdecydowanie najświeższy z zapachów, choć nadal słodko; przypomina mi trochę zapach typowy dla salonów fryzjerskich :)
CHERRY - słodki i owocowy zapach, trochę cięższy, niż Blush, nie wyczuwam tu prawdziwej wiśni, raczej coś w stylu wiśniowej galaretki;
TROPICAL - tutaj zdecydowanie dominuje kokos, jest intensywny i wyraźnie wyczuwalny;
MEDIUM & BRUNETTE - ten zapach trudno mi określić - jest słodkawo, może trochę kwiatowo, ale w porównaniu do pozostałych szamponów raczej dyskretnie;
WILD - ponownie trafiamy na słodki, nieco ulepkowaty zapach, w którym wyczuwam trochę wanilii i może nawet trochę cynamonu;
XXL VOLUME - zdecydowanie najświeższy z zapachów, choć nadal słodko; przypomina mi trochę zapach typowy dla salonów fryzjerskich :)
Każdy z zapachów jest intensywny i bardzo długo utrzymuje się na włosach. Często wyczuwam je przez cały dzień. Spotkałam się z zarzutami, że zapachy szamponów potrafią przyćmić zapach perfum, ale nie zaobserwowałam u siebie tego zjawiska. Może dlatego, że lubię sięgać po mocniejsze zapachy, które nie oddają tak łatwo pola do popisu. Niemniej jednak to, że moje włosy długo utrzymują zapach szamponu, poczytuję raczej na plus, niż na minus, ale weźcie pod uwagę, że przypadły mi do gustu te słodkie ulepki :)
Rano jestem w wiecznym niedoczasie i naprawdę trudno mi zmoblilizować się, żeby codziennie wstawać kilka minut wcześniej tylko po to, żeby umyć głowę, tym bardziej, że naprawdę rzadko zdarza się, że naprawdę jest na tyle źle, żebym tego potrzebowała. Mimo to, na drugi dzień po myciu, moje włosy nie zawsze wyglądają dobrze, szczególnie po nocy. Grzywka jest trochę ulizana od ciągłego odgarniania jej z czoła, a dodatkowo zdarza jej się poodgniatać w dziwnych kierunkach - na pewno znacie ten widok z własnego lustra :D
...i choć reszta włosów wygląda całkiem nieźle, to jeśli chodzi o ich objętość, to czubek mojej głowy wygląda raczej smętnie, no i w sumie gdybym miała ochoty na kucyk, to wychodzi na to, że i bokom przydałoby się wtedy trochę odświeżania... Znacie to? :)
Głównym zadaniem suchych szamponów jest odświeżenie fryzury i doprowadzenie jej do stanu używalności ;) W moim przypadku szampony Batiste okazały się świetnym rozwiązaniem, ponieważ zawsze kiedy czuję, że moje włosy mogłyby wyglądać trochę lepiej, a jednocześnie nie kwalifikują się jeszcze do mycia, wtedy to właśnie Batiste przychodzi mi z pomocą! Wystarczy kilka psiknięć, żeby odświeżyć i doprowadzić moją fryzurę do ładu, a dodatkowo nadać jej trochę objętości. Korzystam z Batiste zarówno wtedy, gdy mam ochotę upiąć włosy w kucyk, jak i wtedy, gdy zamierzam nosić je rozpuszczone - szampony sprawdzają się w każdej z tych sytuacji, no i nie wyglądam dzięki nim jakby mnie pies ulizał :D
Najsłabsze działanie odświeżające ma w moim odczuciu wersja z dodatkiem lakieru, czyli XXL Volume. Nie dość, że odświeżenie jest dużo mniejsze, niż w przypadku pozostałych wersji, to jeszcze dodatek lakieru sprawia, że moja włosy stają się lepkie i paradoksalnie trudniej je ułożyć! Miało być pięknie, miała być objętność, a jest jeden wielki klops i kołtun ;) Znacznie lepsze efekty, zarówno jeśli chodzi o odświeżenie, jak i o objętość, uzyskuję korzystając z innych wersji Batiste! Z XXL Volume zupełnie się nie polubiłam i choć zazwyczaj sięgam po pierwszy szampon z brzegu, to przed tą wersją zawsze cofam rękę i sięgam wgłąb półki po wersję łatwiejszą i przyjemniejszą w obsłudze ;)
Oczywiście należy przy tym wszystkim pamiętać, że nawet najlepszy suchy szampon nie zastąpi mycia głowy, jednak z pewnością znacząco ułatwi życie osobom, które nie mają czasu lub ochoty na codzienne mycie włosów, lub po prostu nie mają ku temu warunków, na przykład ze względu na podróż.
Wcześniej korzystałam z suchego szamponu innej firmy, ale ten nie tylko słabo odświeżał moją fryzurę, ale też był bardzo ciężki do zaaplikowania tak, aby nie tworzył na głowie "siwizny". To doświadczenie trochę mnie zniechęciło do kolejnych tego typu produktów, jednak o Batiste czytałam tyle dobrego, że postanowiłam spróbować i cóż... Jestem im wierna już od roku! :)
Tak trzeba masować :D |
SPOSÓB APLIKACJI:
Szampony Batiste w większości wersji mają biały kolor i początkowo zostawiają osad na włosach, którego jednak bardzo łatwo się go pozbyć, jeśli tylko pamiętacie o odpowiedniej aplikacji! Przede wszystkim, należy zwrócić uwagę na to, żeby nie spryskiwać włosów ze zbyt małej odległości! Z suchymi szamponami trzeba się obchodzić trochę tak, jak z lakierem do włosów - im bliżej spryskasz, tym bardziej będzie widać, że masz coś na głowie i tym trudniej będzie to udawać, że Twoja fryzura, to zasługa tylko i wyłącznie natury lub dobrych genów ;))
Warto spryskiwać włosy z odległości ok.30 cm tak, żeby szampon mógł się na nich równomiernie rozłożyć i nie skupiał się tylko w pojedynczych miejscach. Następnie, należy wmasować dokładnie szampon w skórę głowy, co zazwyczaj załatwia kwestię widoczności białego osadu. Jeśli szampon nadal jest widoczny, wtedy dopiero zabieramy się za jego wyczesywanie, jednak moim zdaniem kilkanaście sekund masażu powinno sobie wystarczająco z tym poradzić - works for me - sama przecież mam ciemne włosy i nigdy nie miałam problemu z tym, żeby pozbyć się białych śladów :)
Jeśli jednak nadal nie możecie sobie poradzić z białym osadem po szamponie, to może warto wybrać wersję dopasowaną kolorystycznie do Waszych włosów? Producent wychodzi nam na przeciw, ponieważ w ofercie możecie znaleźć zarówno szampony dla blondynek, brunetek, jak i szatynek, a nawet rudowłosych :) Sama mam wersję MEDIUM & BRUNETTE, którą wyposażono z brązowo-szary pigment. Dzięki temu szampon nie zostawia widocznych śladów po spryskaniu włosów, ponieważ pigment idealnie się wtapia. Na pewno jest to spore udogodnienie dla osób które mają problem z białymi śladami. Wersja kolorowa ma w moim odczuciu identyczne działanie odświeżające, jak pozostałe produkty Batiste, więc mogę ją Wam spokojnie polecić :)
U góry wersja Wild z białym szamponem, na dole wersja Medium & Brunette z kolorowym szamponem. |
Korzystając z Batiste, zauważyłam znacznie więcej plusów, niż minusów korzystania z tego typu produktów, jednak największą wadą tych produktów jest to, że w miejscu, w którym szampony zostały użyte, włosy tracą zdrowy połysk, a zostają dość mocno zmatowione. Oczywiście jest to efekt, utrzymujący się jedynie do czasu najbliższego mycia głowy, ale może być to uciążliwe. Pewnie lepiej byłoby po prostu umyć głowę, ale już chyba wspominałam, że jestem typem osoby, której trudno zwlec się z łóżka nawet minutę wcześniej, a co dopiero pół godziny, które zamiast na sen musiałabym poświęcić na mycie i suszenie praktycznie czystych, ale klapniętych i poodgniatanych włosów.... ;)
Trochę upierdliwe jest też to, że osad z szamponu jest wyczuwalny na włosach, które stają się nieco tępe w dotyku, więc ich macanie nie należy do najprzyjemniejszych. Z drugiej strony może to i dobrze - w końcu powszechnie wiadomo, że częste dotykanie włosów nie sprzyja zachowaniu przez nie świeżości ;)
Z drugiej strony warto jeszcze dodać, że mimo częstego korzystania z suchych szamponów nie nabawiłam się dotąd (odpukać! ;)) ani łupieżu, ani żadnego podrażnienia, choć moja skóra potrafi być wrażliwa.
A teraz wybaczcie nieestetyczne zdjęcie... Chciałam Wam pokazać różnicę między zwykłym Batiste, a tym kolorowym. No... moim zdaniem wszystko widać jak na dłoni... ;)))
To be sure - na górze Batiste Medium & Brunette, na dole Batiste Wild. |
OPAKOWANIE/ CENA/ DOSTĘPNOŚĆ:
Produkty Batiste kupicie w dwóch pojemnościach - małe opakowania 50 ml (7,99zł) oraz duże opakowanie 200 ml (14,99 zł wersje zwykłe i 16,99 zł wersje z dodatkami. Małe opakowania rewelacyjnie sprawdzają się do torebki i w podróży, a także na weekendowy wypad. Duże oczywiście zajmuję honorowe miejsce na podręcznej półce w łazience :) Jeśli chodzi o sam design, to każde z opakowań jest bardzo kolorowe i z pewnością zwraca uwagę. Przyznam, że moje pierwsze szampony wybrałam właśnie na podstawie opakowania ;) Jeśli szukacie szamponów Batiste stacjonarnie, to zajrzyjcie przede wszystkim do Hebe oraz do Marionnaud, natomiast jeśli będziecie szukać ich w internecie, to zacznijcie od sklepu producenta - Perelki.eu.
***
Podsumowując - stosowanie suchych szamponów z pewnością ma swoje plusy i minusy. W moim przypadku - plusy zdecydowanie przeważają nad minusami, a Bastiste stały się dla mnie nieocenionym pomocnikiem w porannych przygotowaniach i wielokrotnie pozwoliły mi na zaoszczędzenie czasu czy też po prostu szybką i sprawną poprawę stanu fryzury :) Ja jestem na tak i zdecydowanie polecam, jeśli nadal się wahacie! :)
A jakie jest Wasze zdanie o suchych szamponach? Używałyście już Batiste? :)
K.
jakoś mnie nie kręcą te szuche szampony :P
OdpowiedzUsuńMożna i tak :D
Usuńbardzo się polubiłam z Batiste, ale tylko w wersji podstawowej (mam Original i Cherry), wersja XXL moim zdaniem też jest beznadziejna, liczyłam na szałową objętość a mam dziwne w dotyku włosy, których aż nie ma się ochoty dotykać, są takie dziwnie lepkie, bardzo niefajne :) do tego mam wrażenie, że ta wersja o wiele bardziej brudzi otoczenie niż reszta - całą łazienkę mam później pokrytą białym pyłem :) użyłam tej wersji dwa razy i chyba wywalę lub oddam, reszta za to jest cudowna!
OdpowiedzUsuńNo to zdecydowanie się zgadzamy ;) XXL zdecydowanie nie trafi do moich ulubieńców! Za to pozostałe wersje bardzo polubiłam! :)
UsuńZawsze chciałam ich wypróbować! Czuję się kuszona coraz bardziej! :D
OdpowiedzUsuńNa szczęście są coraz łatwiej dostępne :)
Usuńuwielbiam je <3
OdpowiedzUsuńWcale mnie to nie dziwi! :)
UsuńJa jednak nie korzystam z suchych szamponów bo ich nie lubię - wolę wstać wcześniej i głowę umyć :)
OdpowiedzUsuńJa i tak myję głowę co drugi dzień, więc Batiste pomaga mi ogarnąć włosy, kiedy są już trochę ugniecione i ulizane. No i grzywka też już nie ta... ;)
UsuńMiałam już kilka wersji, ale jak na razie Cherry jest moją ulubioną:)
OdpowiedzUsuńJa chyba najbardziej polubiłam Blush i Wild :)
UsuńPlanuję zakup wersji do ciemnych włosów. Mam ciemny brąz ze sporą domieszką czerwonego pigmentu i niestety te klasyczne bardzo bielą tą czerwień :/
OdpowiedzUsuńA próbowałaś już Batiste, czy masz na myśli inne suche szampony? Jeśli obawiasz się osadu, to może rzeczywiście warto od razu sięgnąć po wersję dla ciemnych włosów. Jest jeszcze ciemniejsza wersja, niż ta moja :)
UsuńKocham, uwielbiam i nie wyobrażam sobie życia bez nich :-)
OdpowiedzUsuńNo to przybij piątkę! :)
UsuńBardzo je lubię! Używałam wersję cherry i medium i obie super się sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńCieszę się! Mam podobne odczucia! :)
UsuńMiałam wiśniowy a teraz mam tropical i też lubię, sprawdzają się :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
UsuńBardzo je lubię. Czasem mnie ratują z opresji:) Staram się nie używać ich zbyt często, ale zawsze któryś mam w łazience. Na razie testowałam 2 rodzaje. Ciągnie mnie jeszcze do tego dla konkretnego koloru włosów.
OdpowiedzUsuńJa niby też na początku starałam się nie używać ich za często, ale ostatecznie lubię je za to działanie i trudno mi się bez nich obejść, więc korzystam z ich dobrodziejstw ze 2-3 razy w tygodniu ;)
Usuńuwielbiam Batiste, to moje odkrycie zeszłego roku. zawsze mam w domu :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, dla mnie to też hit ubiegłego roku! :)
UsuńJa mam wiśniowy i go sobie chwalę. Mam włosy blond dzięki czemu nie widać tego białego pyłku nawet jak nawalę tego od groma :D Lubię go, bo pomaga w krytycznych sytuacjach. Nie jest tak, że odkąd go mam to co drugi dzień go używam, ale jeśli zaśpię do pracy to jest na prawdę pomocny :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, a ja czytałam też marudzenie blondynek na biały osad ;) Może to kwestia nieprawidłowej aplikacji i wmasowania, a może po prostu nie dla wszystkich Batiste są hitem. Szkoda ;))
UsuńCo drugi może nie, na pewno nie zawsze, ale co kilka dni, to na pewno :)
ostatnio przekonałam się bardzo do nich ;)
OdpowiedzUsuńA jakiej wersji używasz? :)
UsuńJa mam dla brunetek inny niż Ty prezentowałaś i bardzo jestem zadowolona bo czasami taki doraźny pomocnik jest bardzo potrzebny.
OdpowiedzUsuńPewnie masz ten ciemniejszy :) Fajnie, że u Ciebie też się sprawdza! :)
UsuńPosiadam ten do szatynek, ciemnych oraz jakąś nowość... Paisley czy jakoś tak ( jednak już nie kolorówkę, tylko zwykły biały) wszystkie sprawdzają się dobrze. Pięknie pachną i odświeżają fryzurę. Ja mam ten problem, że włosów nie muszę myć codziennie, wręcz co 3/4 dni, ale grzywka przetłuszcza mi się bardzo szybko. Więc te szampony mnie ratują :)
OdpowiedzUsuńWidok brązowej wody w trakcie mycia włosów po uprzednim stosowaniu Batiste z kolorem...bezcenny :D
Wiem, wiem! Zastanawiałam się nad Paisley! Teraz widzę jeszcze, że pojawiła się jeszcze wersja Oriental :) Z grzywką mam dokładnie ten sam problem! Zawsze brudzi mi się od rąk i od czoła, a Batiste świetnie ją poskramia :)
UsuńNaprawdę masz brązową wodę? :D Nie zauważyłam tego nigdy, ale ja w sumie pryskam szamponem tylko przy skórze, więc może to za mało ;)
używam Batiste od momentu, kiedy wprowadzili je do Hebe. Jestem w nim zakochana! Aktualnie używam wersji wiśniowej, zapach mi odpowiada. Jeśli chodzi o działanie to widzę znaczną różnicę między nim a tym z Isany (bo jego wcześniej używałam), oczywiście na plus dla Batiste. Nigdy się nie rozstaniemy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja korzystałam wcześniej z suchego szamponu z Oriflame, ale przy Batiste, to mógłby być równie dobrze dezodorantem, a nie suchym szamponem ;)
UsuńMam wersje dla szatynek i bardzo ją lubię. Świetnie sobie radzi z odświeżaniem grzywki przed wieczornymi wyjściami. Na całą głowę nie lubię stosować suchych szamponów.
OdpowiedzUsuńJa stosuję go głównie na czubku, na grzywce i czasami na bokach, w sumie zawsze omijam cały tył głowy, bo i tak wystarczy "nastroszenie" czubka :D
UsuńA ja się boje ze moga wysuszac skore glowy ...
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoje obawy! U mnie nic takiego się nie stało, ale jeśli miewasz z tym problemy, to może rzeczywiście warto uważać :)
UsuńJak dotąd w ramach suchego szamponu korzystałam z pudru dla dzieci/talku, ale właśnie denerwuje mnie wybielanie włosów. Miałam kiedyś jakiś "super" suchy szampon, który miał chyba niezłą cenę i był tak okropny, że jakoś nigdy mnie nie ciągnęło do kolejnych prób. Ale odkąd zobaczyłam batiste jakoś mnie tak kusi. Najbardziej chciałaby MEDIUM & BRUNETTE, bo nie rozjaśniałby mi włosów, może nawet pomógłby uzyskać trochę ciemniejszy kolor (tymczasowo oczywiście).
OdpowiedzUsuńChoć z opisu zapachu najbardziej podobałby mi się chyba WILD. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem będzie kupienie ich obu, co tu się oszukiwać :D
Haha dokładnie tak! Wtedy na pewno przekonasz się lepiej o różnicach i właściwościach wersji "klasycznych" i wersji kolorowych :D
UsuńA jak się sprawuje wersja brązowa w deszczową pogodę? Brązowe smugi nie spływają po kurtce?
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - nie zdarzyło mi się chyba trafić na deszcz, kiedy korzystałam z tego szamponu, po drugie - niemal zawsze noszę ze sobą parasol :D, po trzecie - nie zauważyłam brązowych smug nawet podczas mycia głowy, więc może używam go zbyt mało, żeby coś takiego się działo. Jak już napisałam wyżej, stosuję go głównie na grzywkę i czubek oraz trochę na boki, nie spryskuję nim całych włosów. Jeśli całe włosy wymagałyby użycia suchego szamponu, to znaczy, że przegapiłam ze dwa normalne mycia głowy ;)))
UsuńMam tropicala- piękny zapach :) Produkt całkiem, całkiem. Sprawdza się, gdy włosy totalnie mi oklapną. Myślę, że lepiej sprawdza się przy krostych włosach, bo efekt matu na moich lokach wygląda mało atrakcyjnie choć znośnie :) Mimo wszystko jestem za! :D
OdpowiedzUsuńJa mam proste włosy, więc może faktycznie to matowienie jest mniej upierdliwe, niż na lokach, ale działanie, szczególnie w sytuacjach awaryjnych, nie ma sobie równych :)
UsuńJeszcze nie używałam suchego szamponu :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Gdzieś Ty się uchowała Agnieszko? :)) A czekaj, Ty przypadkiem nie stosujesz tego triki z dziecięcym talkiem? :)
UsuńHa! No widzisz, jakoś się uchowałam :)
UsuńTak jest, to ja, naczelna od pudru dziecięcego :D
Ja używam Klorane i jestem zadowolona, ale z czystej ciekawości chciałabym mieć w swojej szafie któryś z tych szamponów :)
OdpowiedzUsuńO Klorane słyszałam już dawno, ale jakoś nie zebrało mi się jeszcze, żeby je przetestować :)
UsuńSą fajnie, pomagają od czasu do czasu w przypadkach, gdy nie ma czasu na mycie ;) Miałam Cherry, Blush, Tropical i teraz mam XXL i muszę powiedzieć, że najbardziej podobał mi się zapach Cherry. Następnym razem będę polować na Wild, bo chyba to będzie coś dla mnie :) Dawno temu, gdy nie było tych szamponów stosowałam puder sypki do twarzy, efekt był podobny, trzeba się tylko było namachać ;) Teraz to odświeżanie jest przyjemnością ;) Mam czarne włosy, ale nie chcę używać tych koloryzowanych wersji z obawy przed uświnieniem całej łazienki :P A te białe wcale jakoś mi nie rozjaśniają grzywy, jak je dobrze wyczeszę i ułożę włosy, nie ma śladu.
OdpowiedzUsuńNo to super! Nawet nie sądziłam, że na czarnych włosach też będą się sprawdzać tak dobrze, ale faktycznie, to chyba kwestia dobrego wmasowania i wyczesania ewentualnych "resztek" :)
Usuńbardzo lubię wersję cherry i tropical, ale najbardziej paisley ;)
OdpowiedzUsuńPaisley jeszcze nie próbowała, ale kusi mnie! :)
UsuńDzięki za ostrzeżenie o XXL Volume, ciągnęło mnie do niego, bo chciałam dodać włosom objętości, uratowałaś mnie od złego zakupu! Używałam do tej pory klasycznych Batiste, nie miałam problemu z osadem (chociaż mam ciemne włosy), więc z wersją dla brunetek też nie będę kombinować - Tropical mi wystarczy (ewentualnie sięgnę po Wild ze względu na zapach).
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie polecam! Nie jestem z niego ani trochę zadowolona :( Klasyczne wersje są super, ale XXL to tragedia!
UsuńMoj ulubieniec to zdecydowanie zapach Cherry ten Blush troszke za mdły jak dla mnie ale te suche szampony są świetne przynajmniej dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńZ tych dwóch wolę Blush, ale to dobrze, że jest wybór :D
UsuńSuchy szampon to u mnie podstawa i cieszę się, że Batiste stały się u nas powszechnie dostępne. Są moimi ulubionymi ze względu na działanie oraz cenę :)
OdpowiedzUsuńTo prawda! I cena i działanie są naprawdę dobrze, więc to już najwyższa pora, żebyśmy mogły się nimi cieszyć na co dzień :D Dobrze, że w Warszawie mamy Hebe pod dostatkiem, przynajmniej mniej mnie kuszą zakupy w sklepach internetowych - jak wiadomo tam nie da się kupić jednej rzeczy :D
UsuńTropical to moja ulubiona wersja :) Właśnie ją denkuję.
OdpowiedzUsuńMiałam jeszcze miniaturę cherry, ale to już nie było to.
Może teraz skuszę się na blush.
Podobał mi się ten zapach, ale w porównaniu z innymi najmniej mi przypadł do gustu, więc raczej do niego nie wrócę... Jest jeszcze tyle nowych wersji do wypróbowania :D
UsuńJa także Karotko sięgam po szampony Batiste mniej więcej od roku i jeszcze mnie nie zawiodły. Powinnam myć włosy codziennie ale jestem leniem i nie cierpię tej czynności dlatego też jestem szczęśliwa mogąc odwlec w czasie mycie włosów o jeden dzień :D
OdpowiedzUsuńJa powinnam myć co drugi dzień, a i to czasami jest dla mnie niewykonalne, bo jestem koszmarnym śpiochem i każde 5 minut rano, to dla mnie cała wieczność! :D
UsuńDla mnie te produkty wybawienie gdy odświeżyć fryzurę pragnę, posiadałam wersję blush, cheery, oryginal a obecnie posiadam tropical, i ta wersja zapachowa przypadła mi do gustu najbardziej. :)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem :D
UsuńOjeju, nie wiedziałam, że aż tyle wersji się u Ciebie przewinęło :D
OdpowiedzUsuńO rany, ten dla brunetek wygląda jak jakaś smoła :D Mi też nie przypadł za bardzo do gustu Batiste z dodatkiem lakieru. Myślałam, że fryzura będzie dzięki niemu lepiej wyglądać, a tymczasem jak piszesz, skleja włosy, a odświeżenie jest takie średnie. Bardzo polubiłam natomiast wersję wiśniową i mam wrażenie, że zdecydowanie najlepiej odświeża mi włosy. Wersja oryginalna (mam miniaturkę) chyba ciut gorzej.
Najważniejsze, że pierwsze kupiłam razem z Tobą :D:D:D
UsuńJaka smoła, dobry jest :D Jeden z lepszych :))
Używałam, używam i używać będę :D
OdpowiedzUsuńObecnie stosuję XXL Voulme. Na razie mam mieszane odczucia, za dużo chemii, tak jakby. Czuję jakby to był bardziej lakier, niż suchy szampon.
Co do zapachu, u mnie nie zostaje na włosach, nie mam też problemów z białym osadem.
Czaję się teraz na Wild, a póki co mój ulubiony to Tropical :)
Ściskam :)
Coś w tym jest! Mam podobne wrażenie względem tej wersji - zlepia jak lakier, praktycznie nie odświeża, no i ogólnie jest nijaki...
UsuńTropical był ok, ale chyba wolę słodsze zapachy :)
Właśnie zamówiłam szampon Batiste do włosów blond i żałuję, że nie kliknęło mi się również XXL Volume... :-)
OdpowiedzUsuńEee nie ma czego żałować XXL jest słabeee... ;)
UsuńOdkryłam je po przyjeździe do Anglii, prawie 3 lata temu i również pozostałam im wierna :) Najwięcej opakowań zużyłam w wersji tropikalnej, uwielbiam jej kokosowy aromat. Z tych, które Ty testowałaś miała Wild i ten zapach nie przypadł mi do gustu. Z nowszych polubiłam Oriental. Miałam też wersję do ciemnych włosów, ale u mnie bardziej siwiła, niż standardowe, słabiej działała i zostawiała osad. Może trafiła mi się pechowa wersja, bo moja koleżanka ją uwielbia, w dodatku pomaga jej maskować odrosty :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak pisałaś mi o wersji tropikalnej! To ze względu na Twoje polecenie kupiłam ją jako jedną z pierwszych :) Była ok, ale jednak wolę słodsze zapachy, choć Tropical już zawsze będzie mi się kojarzyć właśnie z Tobą :))
UsuńOriental i Paisley na pewno wypróbuję! Mają takie świetne opakowania :D
Nie używałam batiste, dopiero właściwie rozpoczęłam swoją przygodę z suchymi szamponami. Używałam Isany - i jestem zadowolona. Timotei nie sprawdził się w ogóle. Teraz czas na Garnier:)
OdpowiedzUsuńJa używałam wcześniej tylko Oriflame i był to bardzo przeciętny produkt, później sięgnęłam po Batiste i nie szukam dalej, bo jestem bardzo zadowolona :)
UsuńDla mnie Batiste lepszy od Isany :) Choć ta druga nie jest generalnie zła. W Biedronce Batiste za 10,99 :)
OdpowiedzUsuńhttp://doristestuje.blogspot.com/
Wiem, wiem - już zrobiłam zapas :)
UsuńSzkoda, że nie znalazłam tego wpisu przed zakupem wersji "tropical". To ciężki zapach...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA mnie skusił Youtube, ciągle słysze tylko kup Batiste , kup Batiste. No to kupiłam. jeszcze nie używałam, ale zapach ma cudowny. Ale może to przez to że kocham wszystko co kokosowe. Chciałam wziąć wersje floral bo ma ładne opakowanie, ale czułam że moje wlosy beda pachnieć jak strasza babeczka w autobusie. A tego chyba nie chce . Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńMiałam wersję tropical. I przyjemnie się zaskoczyłam. Chociaż ten kokos to pachnie naprawdę intensywnie. :)
OdpowiedzUsuńThis update adds a new and useful knowledge Cara Mengobati Cacar Air Agar Cepat Kering
OdpowiedzUsuńSuchy szampon to w ogóle genialny wynalazek, zwłaszcza dla zapracowanych dziewczyn, lub takich które lubią dłużej pospać ;). Przy okazji podrzucam link do darmowej próbki suchego szamponu Klorane - może komuś się przyda - próbka suchego szamponu KLIK
OdpowiedzUsuń