Cześć Dziewczyny!
Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami moimi wrażeniami na temat linera, który całkiem niedawno pojawił się w ofercie marki Rimmel wraz z dwoma innymi produktami z serii Scandaleyes Retro Glam. Jest to liner o wiele mówiącej nazwie Micro Eyeliner, czyli ten z cieniutką końcówką. Moje pierwsze wrażenia na jego temat były bardzo pozytywne, ale niestety szybko zmieniłam o nim zdanie...
OPAKOWANIE:
Pozwólcie, że najpierw pokrótce omówię kilka cech zewnętrznych tego produktu. Zacznijmy od opakowania - to jest całkiem przyzwoite - czarne, smukłe, z białymi napisami informującymi o marce i rodzaju produktu. Dodatkowo opakowanie nawiązuje do kolorystyki black&white całej serii produktów Retro Glam.
APLIKATOR:
Liner wyposażono w naprawdę cieniutką i precyzyjną końcówkę. Pierwsze użycia wywarły na mnie bardzo pozytywne wrażenie, ponieważ ja z moimi mocno zakurzonymi umiejętnościami malowania kresek byłam w stanie poradzić sobie z narysowaniem stosunkowo cienkiej kreseczki, delikatnie zaznaczającej linię rzęs, podczas gdy zazwyczaj moje malowanie kresek kończy się grubą, dramatyczną krechą :D Aplikator podobał mi się również ze względu na to, że bardzo łatwo było nim wyciągnąć kreseczkę do tak zwanej jaskółki.
Tym razem nie miałam większych problemów z malowaniem i byłam całkiem zadowolona z tego, co mi wychodzi na powiekach, ale...
INTENSYWNOŚĆ KOLORU:
...ale aplikator, to jednak nie wszystko. Niestety produkt zawodzi, jeśli zależy Wam na intensywnie czarnej kresce, ponieważ pierwsza warstwa linera jest mocno prześwitująca, co prowokuje kolejną (a to jak wiadomo nie pomaga w uzyskaniu cienkiej kreski). Czerń linera Scandaleyes Retro Glam niestety przypomina raczej mocno spraną i wyeksploatowaną czerń, niż tę smolistą. Sądzę, że dla wielu osób mógłby to być problem, ale powiedzmy, że byłabym w stanie to zaakceptować, bo w końcu w sklepach są testery, można sprawdzić intensywność koloru przed zakupem, ale...
WYDAJNOŚĆ:
...ale prawdziwy zawód sprawia okres, w którym liner jest faktycznie przydatny do użytku. Niestety, ale zdążyłam go użyć nie więcej, niż 10 razy, a z każdym kolejnym użyciem liner malował coraz słabiej. Nie pomogło nawet przechowywanie go końcówką w dół. Już w trakcie zdjęć na bloga okazało się, że kreskę udało mi się namalować tylko na jednym oku, bo na drugie już nie starczyło... To chyba mówi samo za siebie :D
TRWAŁOŚĆ:
Przy tym wszystkim trwałość w zasadzie nie jest jakąś szczególną zaletą, bo liner całkiem nieźle trzyma się powieki, jak już uda nam się nim cokolwiek namalować. Tylko co z tego... ;)
CENA/DOSTĘPNOŚĆ:
Liner dostaniecie w większości drogerii z szafą Rimmel, jednak w cenie regularnej przyjdzie Wam zapłacić ok.25 zł za niewiele ponad 1ml produktu, który raczej mocno zawodzi, niż spełnia jakiekolwiek oczekiwania...
***
A oto efekt na oku, jednym, bo jak wspomniałam, w połowie malowania liner zupełnie odmówił posłuszeństwa... Kreska nie jest już zbyt precyzyjna i wymagałaby nieco poprawek, ale cóż... trzeba mieć czym... ;) Dodam, że celowo nie malowałam rzęs, żeby pokazać ile czerni, ekhm... "czerni"... to zasługa linera.
Eee... także tego... "efekt" mówi sam za siebie! Mimo początkowych miłych wrażeń, zdecydowanie nie polecam! No nie i koniec! :D
K.
Produkt otrzymałam w ramach współpracy z marką Rimmel. Jak widać nie wpłynęło to na moją opinię i choć marka posiada dobre i ciekawe produkty w ofercie, to ten liner do nich zdecydowanie NIE należy... :D
z nowości , kupiłam 2 cienie w kremie Scandaleyes/ i też powiem szczerze, że nie był to najlepszy wybór. To pierwsze wrażenia, ale już nam ta znajomość idzie zdecydowanie pod górkę ;(
OdpowiedzUsuń:*
Te cienie w kremie w ogóle mnie nie kuszą. Zupełnie nie przepadam za taką formułą, ale mimo wszystko dzięki za ostrzeżenie ;)
UsuńMnie się podoba na oku, zwłaszcza tak na jednym :D
OdpowiedzUsuńHahaha :D Może zacznę chodzić tak na co dzień :D
UsuńCzemu by nie :) I tak jesteś śliczna ;) :*
UsuńSzkoda, że nie grzeszy jakością.
OdpowiedzUsuńNa początku było nieźle, ale niestety jakość spada na łeb na szyję z każdym użyciem... :/
UsuńKurcze bubel albo Ci się taki kiepski egzemplarz trafił :/
OdpowiedzUsuńAlbo albo ;)
UsuńHmhmh wygląda świetnie ale szkoda, że nie na oczku ;(
OdpowiedzUsuńW opakowaniu to sobie może... ale w drogerii, a nie u mnie :D
Usuńmi się on rozmazuje, w wewnętrznym kąciku w ogóle nie daje rady ;/
OdpowiedzUsuńSłabiutko :(
UsuńWiadomo już po jaki produkt nie sięgać.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie! W tym przypadku po prostu nie warto!
UsuńRzeczywiście, widać prześwity, ale kreska sama w sobie bardzo ładna!
OdpowiedzUsuńDzięki Cammie! ;)
UsuńNie lubię tego typu eyelinerów, żaden mi się jeszcze nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńU mnie w takiej formie sprawdził się tylko pisak z Eveline ;)
UsuńDobrze, że go nie kupiłam ;)
OdpowiedzUsuńOj tak! Ten liner to koszmarek ;)
UsuńMialam kiedys tusz do rzes z tej serii Scandaleyes i totalnie sie u mnie nie sprawdzil, bubel! Wydaje mi sie ze ta seria im po prostu nie wyszla ;/
OdpowiedzUsuńTuszu Scandaleyes jeszcze nli używałam, ale bardzo lubię Lash Accelerator Endless. Kupiłam już drugie opakowanie :)
UsuńA zastanawiałam się czy go nie kupić przypadkiem.
OdpowiedzUsuńW tym przypadku szkoda zachodu. Początki były udane, ale skończyło się fatalnie :(
Usuńjeśli chodzi o eyeliner to ja zakochałam się w super liner od loreala :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim co nieco dobrego :)
UsuńMoje zdanie znasz, średnio mi pasują nowości Rimmela :D
OdpowiedzUsuńWiem Asiu, Ty chyba generalnie nie lubisz się zbyt z Rimmelem ;)
UsuńJa też go nie polecam, po pewnym czasie wychodzi już tylko szara kreska ;/
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! :(
Usuńcała ta seria jest 'skandaliczna'
OdpowiedzUsuńmiałam tusze do rzęs... każdy w koszu wylądował...
Masz na myśli Retro Glam czy Scandaleyes ogółem? ;)
UsuńWydaje mi się, że kreska ładnie Ci wyszła. Ale co do samego eyelinera, to ostatnio Hexx też go nie zachwalała. Cóż... Widać, że zachowuje się jak tani flamaster :D Ze swojej strony (mimo wszystko:P) mogę polecić linery Wibo i Lovely. Mają naprawdę cienką końcówkę. I utrzymują się też dość dobrze.
OdpowiedzUsuńNa razie mam Eveline i nie szukam zamiennika, ale dzięki za polecenie :)
UsuńOstatnio mile zaskoczył mnie liner w pisaku L'Oreal, na ten się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńTrochę zniechęca mnie cena, ale jesteś już kolejną osobą, która o nim wspomina :)
Usuńnie miałam, używam w żelu, ale miałam tusz z tej serii i lubiłam go ;-)
OdpowiedzUsuńMam dwa Scandaleyes w zanadrzu, więc na pewno sprawdzę jak się u mnie spiszą :)
UsuńEfekt na oku mi się podoba, kolor ładnie nasycony i nie widać prześwitów :)
OdpowiedzUsuńAle to już jego ostatnie podrygi były :D
UsuńNatrafiam raczej na same negatywne opinie dotyczące tego produktu, nie sądzę bym zdecydowała się na zakup. Miałam swoje pechowe przejścia z eyelinerem w pisaku, ale od kiedy, dzięki Iwetto, trafiłam na cienki liner L'oreala, mam już swój numer jeden. Precyzyjny aplikator, intensywna czerń, super trwałość :)
OdpowiedzUsuńTak zachwalacie, że może faktycznie warto mu się przyjrzeć bliżej :)
UsuńZdecydowanie!
UsuńAle lipa, czegoś takiego się nie spodziewałam :] Loreal Perfect Slim służył mi przez miesiąc, ale codziennego użytkowania i dopiero wtedy zaczął trochę podsychać. Gdybym kupiła Rimmela, to szczerze bym się zdenerwowała delikatnie rzecz ujmując ;)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że też żałowałabym kupna. Zapowiadało się dobrze i narobiłam sobie smaku, ale szybko się skiepściło ;)
Usuńna pewno minę szerokim łukiem :P
OdpowiedzUsuńTym razem nie warto, ale niedługo napiszę o rimmelowym ulubieńcu :)
UsuńMuszę przyznać że faktycznie nie wygląda on najlepiej. Dobrze wiedzieć bo ostatnio chciałam go kupić.
OdpowiedzUsuńCzasami negatywne recenzje też się przydają :)
Usuń