Cześć Dziewczyny!
Długo zastanawiałam się jak ugryźć temat cienia mineralnego Cream Soda z Lily Lolo, czy zrecenzować go wraz z innymi cieniami marki, czy jednak poświęcić mu odrębny post. Ostatecznie postawiłam jednak na osobny post, ponieważ cień służył mi głównie jako ...korektor! :)
Te z Was, które od dawna oglądają filmiki Katosu z pewnością pamiętają, że Kasia wielokrotnie podpowiadała, że Cream Soda, to produkt, który można stosować dwojako - nie tylko zgodnie z przeznaczeniem, jako cień do powiek, ale również jako korektor pod oczy i w takiej roli został mi również polecony przez Panią Aleksandrę z Costasy!
KOLOR:
Cream Soda, to żółtawy, nieco waniliowy odcień. Idealnie komponuje się kolorystycznie z podkładem mineralnym Lily Lolo Warm Peach (recenzja - KLIK). Przy odcieniu China Doll zdecydowanie wymaga użycia pod podkład i przykrycia przynajmniej dwoma warstwami, żeby kolory dobrze się ze sobą złączyły. Poniżej ponownie wklejam zestawienie kolorystyczne z wymienionymi podkładami, żebyście miały jako taki pogląd na sprawę :)
KONSYSTENCJA I APLIKACJA:
Cień ma sypką formę, ale jak w przypadku innych recenzowanych minerałków, również nie jest suchy. Charakteryzuje się odrobinę mokrą konsystencją, choć nie tak bardzo, jak podkłady. Cień dość dobrze łapie się pędzla (pod oczy polecam pędzelek języczkowy), ale w razie potrzeby, do jego aplikacji sprawdzi się również palec (na wypryski najlepiej aplikować go palcem, na zaczerwienienia lub skrzydełka nosa sprawdzi się ponownie pędzelek języczkowy, nawet taki do cieni :)).
CREAM SODA - SKŁAD |
CREAM SODA JAKO KOREKTOR:
Z cienia Cream Soda korzystałam zarówno w celu zatuszowania cieni pod oczami, jak i w celu ukrycia drobnych wyprysków. W pierwszej roli cień sprawdził się naprawdę dobrze! Choć nie mam zbyt dużych cieni pod oczami, to jednak - zwłaszcza jeśli się nie wyśpię - widać drobne zasinienia, która nieco psują odbiór reszty makijażu, dlatego lubię sięgnąć po korektor, który te zasinienia nieco zneutralizuje. Cream Soda, dzięki żółtawemu odcieniowi całkiem nieźle ukrywał zmęczenie, a pokryty warstwą podkładu zupełnie się nie wyróżniał. Co ważne - nie wchodził w zmarszczki w załamania dolnej powieki (czy to już zmarszczki? :D) i nie rolował się pod kosmetykami, które później nakładałam w tym miejscu. Cień bardzo dobrze spisał się też na skrzydełkach nosa, tuszując nieco zaczerwioną skórę. Generalnie uważam, że ten produkt najlepiej sprawdza się właśnie wtedy, kiedy skóra potrzebuje ujednolicenie jej kolorytu z powodu drobnych zaczerwienień, ponieważ...
...w roli korektora na wypryski Cream Soda bardzo mnie zawiódł. Przyznam szczerze, że nakładanie go pędzelkiem na wypryski zupełnie mijało się z celem, bo nie dość, że produkt osypywał się z miejsca, które chciałam ukryć, to jeszcze zdawał się zupełnie nie trzymać skóry. Najlepiej krył nałożony palcem, jednak aplikowanie na twarz kolejnych warstw podkładu zupełnie niwelowało i tak dość marny efekt i w rezultacie wyglądałam, jakbym w ogóle nie użyła korektora. Najgorzej sprawa miała się w przypadku sporych wyprysków, bo niestety jasny kolor korektora jeszcze bardziej je uwydatniał na twarzy. Jednak na moje wypryski sprawdza się najlepiej korektor w formie kremowej, dopasowany do koloru skóry. Tym razem eksperyment powiódł się więc jedynie połowicznie... ;)
OPAKOWANIE I WYDAJNOŚĆ:
Miłym akcentem jest to, że nawet tak niewielki produkt, jak cień, nie został pozbawiony osłonki, pozwalającej na regulowanie sitka i podtrzymuje spójną oprawę graficzną typową dla kosmetyków Lily Lolo. Opakowanie zawiera 2g produktu, co nawet przy stosowaniu go w roli korektora i cienia do powieka jest całkiem przyzwoitą pojemnością, ponieważ - jak to w przypadku minerałów - wystarczy niewielka ilość do pokrycia danego obszaru skóry.
CENA/DOSTĘPNOŚĆ:
Cień mineralny Cream Soda kupicie na stronie polskiego dystrybutora kosmetyków Lily Lolo - Costasy w cenie 32,90 zł. Produkt otrzymacie również stacjonarnie na wyspie Costasy w Galerii Mokotów (między salonem MAC a Sephorą).
Jak już wspomniałam - eksperyment z używaniem Cream Soda jako korektora uważam za połowicznie udany. Mogę Wam go polecić w roli korektora pod oczy lub na drobne zaczerwienienia, ale zdecydowanie odradzam go, jeśli chciałybyście go stosować jako korektor na wypryski! Warto zastanowić się przed zakupem do jakiego celu chcecie go przeznaczyć! :)
W jakiej formie są korektory, których używacie najczęściej? Czy macie osobne korektory na wypryski i osobne pod oczy, czy zadowalacie się tym samym produktem? :)
K.
Nie stosowałam jeszcze produktów mineralnych. Boję się, że nie umiem się ni posługiwać.
OdpowiedzUsuńTo nie jest takie trudne, jak mogłoby się wydawać. Jasne, że wymaga chwilę cierpliwości, ale najważniejszą zasadą jest to, że lepiej dołożyć, niż od razu przedobrzyć :)
UsuńKiedyś miałam na niego ochotę ale mi przeszło. Cena nie mała jak na cień, na szczęście znalazłam idealny korektor pod oczy Magic HR :)
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś zamierza z niego korzystać w różnych celach, to na pewno cena jest bardziej znośna :) Z drugiej strony prędzej wydałabym tyle na cień bazowy, niż na mniej codzienny kolor :)
UsuńMam, znam i stosuję zarówno jako korektor pod oczy jak i cień do powiek!
OdpowiedzUsuńFajnie, że u Ciebie dobrze się sprawdza :)
Usuńoo kurde :D na to bym nie wpadła
OdpowiedzUsuńa odcień jest cudowny ;) super
Gdyby nie Katosu, to też byłabym zaskoczona takim zastosowaniem :))
UsuńJa mam korektor Lily Lolo i mam ochotę na więcej! Minerały są fajne . Cien w roli korektora to ciekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuńZ korektorów Lily Lolo wypróbowałabym Blush Away, który polecała Iwetto, a Ty który masz? :)
UsuńKolor wydaje się idealny na zasinienia :)
OdpowiedzUsuńI naprawdę nieźle się sprawdza w ich tuszowaniu :)
Usuńminerałów nie używam, bo nie umiem się nimi posługiwać, ale tak pięknym kolorem bym nie pogardziła :D
OdpowiedzUsuńPowtórzę się - generalnie to nie jest takie trudne, jak mogłoby się wydawać! Ja nie ogarnęłam tylko obsługi cieni :P
UsuńKolor raczej nie dla mnie, ale po przygodzie z Blush Away zastanawiam się nad bardziej neutralnym korektorem :)
OdpowiedzUsuńA ja nabrałam ochoty na ten Twój Blush Away :D
UsuńJak tylko zużyję moje kosmetyczne zapasy, to na pewno zakupię jakiś puder mineralny :). Zarówno pod oczy, jak i na wypryski używam korektor w sztyfcie Maybelline Affinitone, chociaż nie jestem pewna, czy to nie on jest sprawdzą moich problemów z bólami głowy ;/ Ostatnio ograniczyłam praktycznie mój dzienny makijaż do całkowitego zera i ból głowy przeszedł, więc teraz czeka mnie trudne poszukiwanie sprawcy całego zajścia, a najbardziej podejrzewam właśnie ten korektor.
OdpowiedzUsuńO kurde! Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to kosmetyk mógłyby być sprawcą bólu głowy... A jak w ogóle na to wpadłaś, zanim zaczęłaś odstawiać kosmetyki?
UsuńHmmm,ciekawy :) Mam róż z tej firmy i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńJa również uwielbiam ich róże - są świetne! :)
UsuńOn nawet wygląda bardziej jak korektor niż cień! Aczkolwiek jeśli nie kryje wyprysków, to trochę kicha :D Ale z drugiej strony.... to cień, nie korektor ;)
OdpowiedzUsuńJa obecnie jako korektor pod oczy używam L'oreal Lumi Magique i bardzo fajnie rozświetla on spojrzenie, choć mam wrażenie, że nie do końca kryje worki pod oczami tak jakbym chciała. Niestety takowe mam praktycznie permanentnie - po mamusi ;) a na wypryski mam z Essence, który chyba nigdy się nie skończy i nie zmieni swojej konsystencji ;) w zapasie mam z Alverde (chyba nawet też Tobie go kupiłam), ale jeszcze nie zdążyłam użyć.
No właśnie, to w sumie cień, a nie korektor, więc krycie wyprysków nie jest jego głównym zadaniem i trudno mieć tu pretensje... Jako cień i korektor pod oczy jest spoko, ale ja liczyłam jednak na jeszcze więcej. Nie żałuję, że go mam, ale miałam małą nadzieję, że to będzie totalnie uniwersalny produkt :)
UsuńNa wypryski używam właśnie tego korektora z Alverde i jest genialny! A Ty nie trzymaj go w zapasach, tylko używaj, bo on ma krótki termin ważności! :)
Chętnie przyjrzę się Cream Soda, ponieważ zależy mi na zatuszowaniu czerwonych placków na policzkach:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że w takim układzie Cream Soda powinien być dobry, a jeśli masz większe zaczerwienienia, to poczytaj u Iwetto o korektorze Blush Away, też z Lily Lolo. On ma lekko zielonkawy odcień, więc jeszcze lepiej pokryje zaczerwienienia :)
UsuńRzeczywiście! Może być świetny w tej roli!!!
OdpowiedzUsuńNie mam go! Na zdjęciach przypomina mi Sunlight z EDM w wersji "nawilżającej" (był taki przez trochę w sprzedaży jakieś... 4 lata temu? ;-))
Sama bazuję właśnie na mineralnych korektorach, choć zaczynam kombinować "upłynnieniem ich", bo wchodzą w zmarszczki ;/
Aha, miałam tu na myśli korektory pod oczy!
Usuń(Dla mnie one to podstawa, bo mam straszliwe cienie).
Ale do naczyniek, itp. też używam minerałków, tylko w innych kolorach - jasnych, mocno kryjących.
Zupełnie nie znam oferty EDM, więc trudno mi się odnieść do Twojego porównania, ale wierzę Ci na słowo :)
UsuńJa chyba nie umiem się całkowicie przestawić na sypką formę korektora. O ile w przypadku podkładu nie było to dla mnie większym wyzwaniem, tak tutaj nie do końca sobie radzę. Pod oczami jest ok, ale jeśli chodzi o wypryski, to brakuje mi zaufania do takiej formy korektora ;)
Akurat nie używam żadnego korektora, chociaż niewątpliwie by mi się przydał. Nawet nie tyle co pod oczy, ale na wypryski :P
OdpowiedzUsuńTo na wypryski polecam korektor z Alverde ;)))
UsuńFajnie, że znalazłaś dla niego nowe zastosowanie.
OdpowiedzUsuńZ minerałami się nie lubię, więc sprawdzać nie będę ;)
U mnie świetnie sprawdza się Dream Lumi Touch z Maybelline.
I, póki co, przy nim zostanę.
Ja też mam dwa udane korektory płynne (choć innych marek), ale te są ok pod oczy, a na wypryski jednak najlepiej sprawdza się u mnie kremowa formuła.
UsuńNie czujesz, że rymujesz ;-))
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na wykorzystanie cienia, szkoda, że nie do końca Cię zadowolił!
Gdzie? Gdzie rymuję? :D
UsuńPod oczy był dobry, na wypryski niekoniecznie. Znowu jednak warto pamiętać, że to ciągle jest jednak cień :D
Powiem Ci, że ten odcień bardzo mi się podoba a jak jeszcze ma kilka zastosowań to warto się mu bliżej przyjrzeć :D
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od tego, jak chcesz go stosować, bo w zależności od pomysłu efekty mogą być różne, ale w swojej głównej roli jest dobry :)
UsuńMi wypryski zwykle udaje się zakryć dodatkową warstwą podkładu i korektory stosuję w sumie wyłącznie pod oczy, więc Cream Soda pewnie by się u mnie sprawdził :) Teraz jednak mam za dużo beżowych cieni, żeby go wypróbować, ale chyba wyląduje u mnie na wishliście - poza bazowym cieniem i korektorem myślę, że świetnie też by się sprawdził jako cień do wyrównania linii brwi
OdpowiedzUsuńSzczęściara! W takim razie pewnie byłabyś zadowolona w 100% :)
UsuńBardzo fajne pomysły na nowe zastosowania! :)
Przygoda z minerałami dawno za mną i nie sądzę abym wróciła. Za to zostało mi kilka ulubionych różów i bronzery oraz cienie :)
OdpowiedzUsuńZ LL nie polubiłam się, w zasadzie to jedna z niewielu firm która nie zagrzała u mnie miejsca a ostatni zakup prasowanych cieni wyleczył mnie na zawsze.
Korektory wolę w tradycyjnym wydaniu, mimo wszystko one u mnie sprawdzają się najlepiej. Mam spory pakiet ulubieńców ale wszystko zależy od potrzeby, nie trzymam się kurczowo przeznaczenia wg opisu producenta.