niedziela, 9 lutego 2014

Lily Lolo - Prime Focus - baza pod cienie

Cześć Dziewczyny!

Powoli zbliżamy się do końca "mineralnej sagi" na blogu - zostały mi już tylko trzy notki (łącznie z dzisiejszą). Tym razem będzie trochę mniej optymistycznie, ponieważ baza pod cienie Prime Focus z Lily Lolo nie podbiła mojego serca choćby w połowie tak mocno, jak na przykład róże (KLIK).

Wybaczcie paluchy, ale zobaczyłam te odciski dopiero podczas edycji zdjęć :((
Pozwólcie, że przytoczę w tym miejscu obietnice producenta:

Naturalna baza pod cienie o kremowej konsystencji, której główne zadania, oprócz przedłużenia trwałości cieni, to wyrównanie kolorytu skóry powiek oraz tuszowanie cieni pod oczami.

  • stworzona z myślą o przedłużeniu trwałości cieni o sypkiej konsystencji; cienie się nie rolują i nie ważą
  • skóra powiek jest doskonale przygotowana pod makijaż
  • podwójne działanie
  • baza cielista wyrównuje koloryt skóry powiek i sprawia, że kolor nakładanych cieni jest ujednolicony
  • baza żółta tuszuje cienie wokół oczu i sprawa, że cienie trzymają się dłużej
  • obie bazy można ze sobą mieszać
  • 2g
  • odpowiednia dla wegan
  • Rada: aplikuj za pomocą palca, delikatnie wklep bazę w skórę powiek, a następnie równomiernie rozetrzyj

DZIAŁANIE:
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia na temat tej bazy, ponieważ zwyczajnie nie przypadła mi szczególnie mocno do gustu i choć nie jest to produkt zły, to niestety dla mnie okazała się być zwyczajnie przeciętna. Baza owszem ujednolica koloryt powieki i teoretycznie wywiązuje się ze swojego zadania, jakim jest utrwalenie cieni na powiekach, ale w moim przypadku utrwalenie sięgało od 8 do 12 godzin, po czym cienie zaczynały się rolować na powiece. Dużo i mało, ale znam bazy, które utrzymują cienie na miejscu praktycznie do momentu demakijażu i przez cały dzień w zasadzie nie muszę się martwić o stan swojego makijażu oczu. Największą wadą tej bazy jest fakt, że zupełnie nie utrzymuje na mojej dolnej powiece kreski, zrobionej kredką (i utrwalonej cieniem), z czym inne bazy radziły sobie do tej pory bardzo przyzwoicie. Ta jednak sprawia, że po pewnym czasie po kredce nie ma ani śladu. Nawet pandośladu. Jakby tego było mało, baza najsłabiej radziła sobie u mnie właśnie z cieniami mineralnymi, a przecież to właśnie w ich obsłudze miała pomóc. Trzeba jednak przyznać, że baza wpływa pozytywnie na przyczepność tych cieni do powiek, choć i tutaj będę miała coś więcej do dodania przy okazji recenzji tychże.

Co do tuszowania cieni pod oczami, owszem żółta część bazy mogłaby się sprawdzić w tej kwestii, ale chyba tylko w przypadku osób, które nie mają większych problemów z widocznością cieni lub takich, które oprócz bazy postawią też na korektor, bo sama baza niestety nie poradzi sobie z większymi zaciemnieniami z racji swojej półprzezroczystości.

SKŁAD PRIME FOCUS (kliknij na zdjęcie, żeby powiększyć)
KOLORY I KONSYSTENCJA BAZY:
Na bazę składają się dwa kolory - jasnobeżowy oraz jasnożółty. Oba kolory są nieco półprzezroczyste, dlatego nie odznaczają się zbyt mocno na skórze i nie przebijają spod jasnych cieni. Obie części bazy mają ciekawą konsystencję, ponieważ zdają się być twarde, ale palec z łatwością się po nich - dosłownie - ślizga i zbiera produkt. Nie trzeba gmerać w bazie zbyt długo, żeby uzyskać odpowiednią ilość produktu na całą powiekę :)


PODBIJANIE KOLORÓW:
Nie wiem czy ja jestem jakaś upośledzona pod tym względem, czy robię coś źle, ale ja nie widzę, żeby zastosowanie bazy miało jakikolwiek wpływ na podbicie kolorów cieni. Poniżej znajdziecie porównanie cieni zaaplikowanych na czystą skórę i na skórę pokrytą bazą. Nadal nie widzę szczególnej różnicy, ani nie widziałam jej też na żywo. Jedyne, co bardziej rzuca się w oczy, to zżółknięcie ładnego, waniliowego Cream Soda (KLIK) w kierunku pomarańczowego żółtego... Raczej nie taki efekt chciałabym osiągnąć... Zajrzyjcie jednak do Idalii (KLIK), u niej najwyraźniej baza świetnie się sprawdza w wyznaczonej jej roli :)

Większa widoczność drobinek wynika z faktu, że dolna część dłoni była bliżej światła i odbijała je pod innym kątem, niż ta górna. Just so you know... :)
OPAKOWANIE:
Bazę otrzymujemy zapakowaną dodatkowo w estetyczny kartonik, zawierający informacje o składzie produktu, które znajdują się również na naklejce na właściwym opakowaniu. Baza znajduje się w przyjemny, plastikowym opakowaniu, zamykanym na dość solidne zamknięcie. Mój egzemplarz nie sprawia mi żadnych problemów przy otwieraniu, więc na szczęście nie muszę się martwić o paznokcie, więc to zawsze jakiś dodatkowy plus :) Produkt łatwo aplikować zarówno pędzelkiem, jak i palcem, ponieważ opakowanie bazy wygląda dokładnie tak, jak te, w których umieszczane są podwójne cienie.


CENA/DOSTĘPNOŚĆ:
Baza kosztuje 45,90 zł i możecie ją kupić na stronie polskiego dystrybutora Lily Lolo - Costasy (KLIK). Stacjonarnie znajdziecie te kosmetyki również na wyspie Costasy w Galerii Mokotów.


Myślę, że warto podkreślić, że nie mam zbyt wymagającej skóry i bazy pod cienie zwykle nie powodują u mnie podrażnień, dlatego mogę wybierać wśród nich te, które najbardziej będą mi odpowiadać ze względu na dowolnie dobrane cechy (np. ze względu na trwałość, a nie skład), ale jeżeli macie wrażliwe powieki, to niewątpliwą zaletą bazy z Lily Lolo będzie jej skład. Ten aspekt nieco usprawiedliwia cenę, choć szczerze przyznam, że oczekiwałam lepszych efektów. Choć baza nie jest zła, to jednak dla mnie okazała się być po prostu przeciętna i zwyczajnie liczyłam na więcej, niż miała mi do zaoferowania...

Znacie ten produkt? Jesteście z niego zadowolone? Dajcie znać, co sądzicie o tej bazie! :)
K.

22 komentarze:

  1. Nie miałam jeszcze nic Lily Lolo, nie przepadam za cieniami mineralnymi, jak dla mnie są ciężkie w obsłudze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba coś w tych bazach jest, bo to nie pierwsza negatywna recenzja czytana przeze mnie. Dużo czytam o produktach tej firmy (mam zamiar kiedyś kupić) i o ile ich większość jest na plus, tak ta baza zbiera więcej minusów

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiepską opinię tej bazy również czytam nie pierwszy raz i sama raczej się nie skuszę w tej cenie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Łeeee.... Do kitu z tym rolowaniem. Ale nie pierwszy raz słyszę o tym w przypadku tej bazy. Także zupełnie nie jest warta swojej ceny, to już chyba lepiej baza Hean się sprawdza, a jest dużo tańsza. Aczkolwiek ostatnio zaczęła mnie wkurzać... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam do czynienia z tą bazą, ale 8-godzinna trwałość brzmi zachęcająco. Niestety, większość cieni znika z moich oczu po 4-5 h. Z baz, które stosowałam, najlepiej spisywał się produkt Virtual. Niestety, jego toporna konsystencja zmusiła mnie do kontynuowania poszukiwań.

    OdpowiedzUsuń
  6. No dokładnie, nie jest zła, ale też nie zachwyca. Mnie się najbardziej w jej przypadku podoba łatwość blendowania na niej, to po prostu magia. I fajnie wygładza skórę na powiekach. Ale u mnie mimo wszystko lepiej sprawdza się Artdeco.

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie ładnie podbijała cienie (nawet swatche na rąsi ;) ), ale reszta niestety nie skradła mojego serca :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mialam żadnego produktu z tej firmy :-(

    OdpowiedzUsuń
  9. Swoją ukochaną bazę już mam.
    Lumene sprawdza się u mnie wspaniale.
    Zamiennika więc nie szukam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Droga i nie kusi mnie, mam z Hean i ją lubię najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  11. oj jednak nie w każdym aspekcie 'minerały' dają radę - u mnie sądzę że nie poradziłaby sobie w ogóle zwłaszcza że moje powieki to tłuściochy - zważywszy na cenę tym bardziej się nie pokuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie znam, ale nie kusi mnie. Cena nie adekwatna do jakości :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie kusiłabym tej bazy. Nawet nie przyciąga mojego wzroku.

    OdpowiedzUsuń
  14. chyba jednak wolałabym te pieniądze wydać na inny kosmetyk : )

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja mam bazę z Soray i też jest fajna :) Bazy pod cienie są ekstra :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawy produkt, ja szukałam ostatnio jakiejś dobrej bazy pod cienie, może się skuszę, zwłaszcze, że mam zamiar się wybrać na dniach do Galerii Mokotów, to zerknę sobie na nią :) Chociaż cena dośc wysoka jak na tak mały produkt, ale czasem może warto wydać więcej i mieć dobrą rzecz.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nigdy nie miałam styczności z kosmetykami tej marki, ale widziałam już u Candy. Doceniam za to Twoją solidną recenzję, raczej nie zdecyduje się na ten kosmetyk.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ta baza jednak mnie nie przekonuje, narazie mam DAX'a i dopiero myślę co o niej myślę

    OdpowiedzUsuń
  19. jeszcze nie miałam nic z lily lolo, poza tym nie używam bazy pod cienie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Fajna baza, ja używam bazy pod makijaz firmy Soraya z profesjonalnej szkoły makijażu i jestem nia zachwycona, nakładam na cala twarz powieki rowniez - cienie i podkład trzymają się rewelacyjne bardzo długo, nie trzeba poparwiac, Baza jest wydajna, nie roluje się super wypełnia zmarszczki i pokrywa niedoskonalosci. polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. nie znam tego produktu i dopiero zaczynam poznawać kosmetyki LL, ale na pewno nie wpadnie on do mojego koszyka. moje powieki są tłuste i ten produkt byłby moim zdaniem za słaby.
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz! :)

Jeśli chcesz zareklamować swój blog w komentarzu, to zanim zostawisz swój adres, przeczytaj ostatnią notatkę i wypowiedz się na jej temat nieco bardziej obszernie niż tylko "fajna notka". Jeśli sama piszesz bloga, to na pewno potrafisz wyrazić swoją opinię poprzez komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Blog template designed by SandDBlast