Cześć Dziewczyny!
Ostatnio znalazłam trochę czasu na zrobienie i obrobienie zdjęć do kilku postów, które już od dłuższego czasu chciałam napisać, więc zabieram się do pracy. Dzisiaj przedstawiam Wam produkt, który podbił moje... włosy! Oczywiście mowa o masce do włosów z efektem laminowania z ekstraktami z mango i awokado marki Love2Mix Organic. Już kilkukrotnie wspominałam o niej na blogu, ale uważam, że ten produkt zasługuje na więcej uwagi i osobny post! :)
DZIAŁANIE:
Zacznijmy od najważniejszego - produkt sprawdził się u mnie bardzo, bardzo dobrze! Włosy po jego użyciu stawały się mięciutkie (i używam tego zdrobnienia z premedytacją!) i bardzo mięsiste. Choć najlepszy efekt uzyskiwałam po dłuższej chwili z maską na włosach (ok.10 min.), to tak naprawdę niewiele mniejsze wrażenie robił na mnie efekt osiągnięty po użyciu maski na 2-3 minuty, jak odżywki :)
Moim zdaniem, regularne korzystanie z maski dawało widoczne nawilżenie i odżywienie włosów, choć oczywiście zawsze jest to wynik działania różnych produktów, które nakładamy na włosy, to jednak odżywka, czy maska najszybciej daje widoczny efekt. To co najbardziej mi się w niej podobało to to, że po jej użyciu włosy naprawdę były przyjemnie wygładzone, lepiej się układały i były bardziej lejące się. Chociaż ominął mnie boom na laminowanie włosów, więc nie mogę porównać tego efektu, to jednak obserwując reakcje Waszych włosów na laminowanie, od razu mogę powiedzieć, że cóż... nie spodziewajcie się cudów. Ta maska nie zastąpi Wam tej magicznej mikstury, ale jest duża szansa, że mimo to przyjemnie wygładzi Wam włosy aż do kolejnego mycia. Dużym plusem maski był też fakt, że nie zauważyłam, żeby przyczyniała się do obciążania włosów, czy szybszego ich przetłuszczania się.
KONSYSTENCJA I ZAPACH:
Maska ma konsystencję luźnego kremu. Jest na tyle gęsta, żeby nie spływać ani z dłoni, ani z włosów, a jednocześnie na tyle luźna, że nie miałam większych problemów z jej wydobyciem z tubki. Dodatkową zaletą produktu jest też jej intensywnie owocowy zapach, który umila stanie pod prysznicem. Niestety (albo stety) nie wyczuwam go za bardzo po wysuszeniu włosów.
OPAKOWANIE:
Produkt umieszczono w miękkiej czarnej tubie o pojemności 200 ml, zamykanej na klik i stawianej na "głowie", dzięki czemu produkt przez niemal cały czas użytkowania dość łatwo wydobyć. Dopiero pod koniec warto masce trochę pomóc ;) Bardzo podoba mi się też design opakowania, jest eleganckie, ma przyjemną grafikę i po prostu cieszy oko, pomimo tego, że mogłoby się wydawać, że to tylko zwykła plastikowa tubka :)
WYDAJNOŚĆ:
Maska nie wyróżniała się ani ponadprzeciętną, ani nawet zaniżoną wydajnością. Myślę, że spokojnie wystarczyła mi na jakieś 15 użyć, co przy długich włosach jest niezłym wynikiem. Na szczęście konsystencja maski jest na tyle "otulająca" włos, że nie potrzeba jej wiele do pokrycia całej głowy.
CENA/DOSTĘPNOŚĆ:
Maska kosztuje pomiędzy 25 a 29 zł i jest dostępna przede wszystkim w sklepach, które mają w ofercie rosyjskie kosmetyki. Mój egzemplarz kupiłam w Kokardi, ale widziałam ją również w kilku innych sklepach.
SKŁAD:
Skład maski jest całkiem przyjemny. Na pierwszych miejscach widzimy obiecane ekstrakty z mango i awokado, ale podobno (bo nie jestem znawcą składów) termin aqua with infusions of... oznacza tyle, że nie do końca wiadomo ile w tej wodzie znalazło się danego ekstraktu, przez co pierwsze miejsca na liście mogą być nieco mylące. Nie wiem, nie znam się, ale chętnie przeczytam o co chodzi, jeśli znajdzie się ktoś bardziej zorientowany :))
Muszę przyznać, że byłam bardzo zadowolona z tej maski (bo już ją wykończyłam :( ) i bardzo chętnie natychmiast kupiłabym ją ponownie, ale nagromadziłam takie zapasy, że trochę mi głupio robić kolejne włosowe zakupy. Niemniej jednak na pewno wrzucę ją przy okazji do koszyka, jeśli będę robić zakupy w sklepie, który ma ją w ofercie :) Jeśli chodzi o mnie i o moje włosy, to ja zdecydowanie bardziej wolę wydać te 25-30 zł na tę maskę, niż na bardzo średnie produkty Aussie o równie średnich składach i średnim działaniu...
A jakie jest Wasze zdanie na temat tej maski? Próbowałyście jej już na swoich włosach? A może korzystałyście z innych masek tej marki? Koniecznie dajcie znać co o nich sądzicie! :)
Karotka
nie miałam jeszcze tej maski, ale wygląda ciekawie :) z love 2 mix mam maskę z proteinami pszenicy i jestem bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńMam ochotę wypróbować każdą z ich masek, ale ta sprawdziła się u mnie tak dobrze, że z drugiej strony szkoda mi przeznaczać kasę na inne :P
UsuńOj muszę powykańczać moje zapachy, bo chciałabym ją w końcu wypróbować :-)
OdpowiedzUsuńPowodzenia! :)
Usuńprzyznam, że mnie kusi. lubię kosmetyki wygładzające :)
OdpowiedzUsuńJa i moje włosy również :)
UsuńCzytałam dużo dobrych opinii o tej masce. Kiedyś pewnie wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńNo na Twoich włosach w sumie może się fajnie sprawdzić :)
UsuńPiękny nowy szablon bloga!
OdpowiedzUsuńŚwietnie się prezentuje :)
Właśnie denkuję arganową maskę z Kallosa, więc za moment będę szukała czegoś nowego.
Rozważę zakup tej właśnie :)
Z Kallosa miałam tylko Latte, ciekawa jestem jak sprawdziła się arganowa? :)
UsuńDziękuję! :)
Ja mam z tej firmy z papryczką chlili maskę i ciekawe jak się u mnie sprawdzi :) A na tą może również się skuszę za jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńO właśnie tej wersji jestem mocno ciekawa! :)
UsuńMam i na moich włosach sprawdza się świetnie. Uwielbiam jej zapach i to że mam po nich takie gładkie kosmyki :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam to uczucie :)
UsuńJuż od dawna mam ją na liście zakupów i nie wiem dlaczego do tej pory jej nie spróbowałam...
OdpowiedzUsuńJa również tego nie wiem ;)
UsuńKusi mnie i to bardzo!
OdpowiedzUsuńJa tam ją polecam ;)
UsuńDużo dobrego czytałam o tej masce i jeśli będę robić zakupy w jakimś sklepie, który posiada ją w ofercie to na pewno wrzucę ją do koszyczka. Jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzi na moich włosach :)
OdpowiedzUsuńNa pewno jest w Kokardi i wydaje mi się, że wiedziałam ją też w Cytrynowej, czy jakoś tak :)
UsuńCzytałam dużo pozytywnych opinii na temat tej maski i miałam ją kupić, nie wiem dlaczego zrezygnowałam.
OdpowiedzUsuńFajnie, że sprawdziła się u Ciebie :)
Ja też tego nie wiem :))
UsuńNigdy jakoś specjalnie nie ciągnęło mnie do wypróbowania produktów tej firmy ;-)
OdpowiedzUsuńMówisz, że ominął Cię szał na rosyjskie kosmetyki? :)
UsuńJa jeszcze nie miałam nic z tej firmy, ale sporo dobrego czytałam o tej masce, że pewnie w końcu się na nią skuszę, jak uszczuplę zapasy :D Może uda mi się ją dorwać taniej jak pojadę na wakacje do Gruzji :)
OdpowiedzUsuńOoo! Wybierasz się do Gruzji na wakacje? Kiedy jedziesz? Ciekawy kierunek :)
UsuńJa miałam szampon i byłam bardzo zadowolona. Planuję go znowu kupić więc może dokupię też maskę do kompletu :D
OdpowiedzUsuńI zapomniałam wcześniej napisać, że bardzo podoba mi się nowy wygląd bloga ;)
UsuńNo właśnie tak mi się coś kojarzy, że to Ty używałaś szamponu z tej serii. No to następnym razem koniecznie w duecie! ;)
UsuńBardzo dziękuję! :) :*
Wizja gładkich włosów jest niezwykle kusząca. Gdy uszczuplę swoje zapasy, rozważę zakup maski z efektem laminowania:)
OdpowiedzUsuńMagiczny zwrot "gdy uszczuplę zapasy..." - skąd ja to znam :D
UsuńOd dawna chodzi za mną ta maska i na pewno kiedyś ją kupię. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jeszcze szamponu, czy też jest dobry :)
UsuńSzalenie kuszą mnie te produkty. Na pewno w końcu się złamię i trafią w moje łapki.
OdpowiedzUsuńPytanie na ile wystarczy Ci silnej woli ;)
UsuńJa tradycyjne laminowanie z żelatyna robiłam dwa razy i się to u mnie nie sprawdza. Maska ma fajny skład ale nie wiem czy się pokuszę...
OdpowiedzUsuńJa w ogóle tego nie próbowałam, ale muszę kiedyś zrobić mały test :)
UsuńSpróbowałabym mimo wszystko takiej maski :)
OdpowiedzUsuńMimo czego? Mimo moich pochwał? :D
UsuńMam tą maskę i jeszcze szampon. Na razie od grudnia leżą w zapasach :) Jestem ich bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńAch te zapasy... Też mam parę takich duetów, których jestem strasznie ciekawa, ale wszystkiego na raz po prostu się nie da :P
UsuńProdukty do włosów tej marki od dłuższego czasu mnie ciekawią. Zabiegu laminowania włosom nigdy nie zafundowałam (taki leń ze mnie), więc taka maska byłaby dla mnie kompletna nowością. Jak nie obciąża włosów to jest duża szansa, że bym ja polubiła.
OdpowiedzUsuńPrzybij piąteczkę - ze mnie taki sam leń! Ja byłam chyba na majówce, czy innych długoweekendowym wyjeździe, kiedy rozpoczął się szał na laminowanie. Jak wróciłam, to robiły to już prawie wszystkie dziewczyny, a ja miałam przesyt tematu na dzień dobry :D
UsuńNie ukrywam, że laminowanie było przez jakiś czas w mojej głowie, ale na szczęście mi przeszło :) szczerze powiedziawszy pierwszy raz widzę tą maskę i w ogóle nawet nie znam tej firmy, ale to pewnie przez słabą dostępność w moich rejonach :)
OdpowiedzUsuńDlaczego na szczęście? Sporo dziewczyn było zadowolone :) Ja sama chętnie wypróbuję ten sposób, ale nigdy o tym nie pamiętam, a kiedy był na to największy szał, to jakoś tak szybko mi się temat przejadł ;)
OdpowiedzUsuńDostępność jest słaba prawie wszędzie, bo te kosmetyki najłatwiej dostać po prostu przez internet :)
Zupełnie nie znam tej marki, ale to juz któraś pozytywna recenzja :)
OdpowiedzUsuńod dawna ta maska mnie kusi, ale aalimkaa zaopatrzyła mnie na co najmniej rok w kosmetyki do pielęgnacji włosów :D
OdpowiedzUsuń