Cześć Dziewczyny!
Zbliżamy się już do połowy kwietnia, Święta za pasem, a u mnie już od dawna nie było ulubieńców miesiąca! Najwyższa pora zabrać się i za to, dlatego tym razem przedstawiam Wam dwumiesięcznych faworytów z lutego i marca!
Tak naprawdę w lutym niewiele produktów rzuciło mnie na kolana, a te, które zasługiwały na wyróżnienie w zasadzie już jakiś czas temu pojawiały się w ulubieńcach, dlatego z premedytacją dałam sobie więcej czasu do namysłu. I słusznie, bo marzec wraz z pierwszymi słonecznymi dniami przyniósł gromadkę nowych i nowych-starych ulubieńców, do których dołączył jedyny nowy produkt, który oczarował mnie w lutym. Zapraszam zatem na prezentację najlepszych z najlepszych ;))
Pierwszym z ulubieńców jest rewitalizujące masło do ciała z Pat&Rub. Ostatnio opisywałam Wam balsam do rąk i scrub cukrowy z tej serii, ale żaden z tych produktów nie uwiódł mnie jak to masełko. Produkt rewelacyjnie dba o kondycję mojej skóry, świetnie nawilża i odżywia skórę, a do tego pięknie i orzeźwiająco pachnie. Wiem, że nie każdej z Was przypadnie do gustu intensywnie cytrusowy zapach, ale ja go polubiłam, a do tego uważam, że idealnie sprawdza się do pielęgnacji po potreningowym prysznicu. Od razu ulatuje ze mnie chociaż część zmęczenia! :)
Pozostając nadal w temacie pielęgnacji ciała - kolejnym ulubieńcem został olejek do ciała z dziką różą i trawą cytrynową z Alverde. Ten produkt wiódł prym w mojej pielęgnacji głównie w lutym, ale nadal chętnie po niego sięgam. Lubię w nim to, że nie jest przesadnie tłusty i nawet moja normalna skóra świetnie sobie radzi z jego wchłonięciem. Olejek oczywiście dobrze nawilża i odżywia skórę, a do tego ma ciekawy zapach - lekko słodki, ale przełamany cierpką nuta trawy cytrynowej.
Moim kolejnym ulubieńcem pielęgnacyjnym jest też krem pod oczy z dziką różą z AA Eco. Przez kilka miesięcy używałam kremu z serii Gold Philoshopy z Bandi, ale byłam trochę zawiedziona jego wodnistą konsystencją. Chociaż nie mam większych problemów ze zmarszczkami, to wolę zapobiegać, niż leczyć, dlatego lubię w kremach pod oczy lubię nieco bardziej treściwą konsystencję, zwłaszcza jeśli mówimy o wieczornej pielęgnacji. Oczywiście trudno mi wypowiedzieć się o długofalowych efektach stosowania tego produktu, ale jak na razie spełnia moje oczekiwania zarówno w kwestii konsystencji, działania, jak i współpracy z kosmetykami do makijażu.
W czasie ostatnich dwóch miesięcy moje paznokcie zostały zdominowane przez trzy produkty, widoczne na zdjęciu powyżej. Przede wszystkim sprawdziłam w końcu o co ten cały szum z wysuszaczem z Kintetics i cóż... Wszystko wskazuje na to, że Kwik zdobędzie i moje serce! Zdradzałam go przez chwilę z Poshe, ale Kwik Kote jednak znacznie bardziej przypadł mi do gustu! :)
Jeśli natomiast chodzi o kolory, to w lutym najchętniej sięgałam po piękny lakier Essie Beyond Cozy, który dodawał błyszczącego akcentu każdemu kremowemu lakierowi (przykład macie TUTAJ), jednak juz w marcu moje paznokcie zdominował przepiękny, przecudowny Orly First Blush (KLIK). Nie pamiętam kiedy ostatnio sięgałam po jeden lakier tak często! Zakochałam się w nim tak bardzo, że już nabyłam pełnowymiarowe opakowanie! :)
W marcu, jak wiele z Was, kupiłam kilka organizerów na kosmetyki z Biedronki, w tym oczywiście słynny organizer z przegródkami na szminki. Umieściłam w nim kosmetyki, których używam codziennie, a do tego wyłożyłam na wierzch najbardziej codzienne pomadki, które chciałabym nosić na ustach częściej! Dzięki temu na nowo odkryłam moje dwie ukochane szminki - fuksjowo-fioletową L'Oreal Rouge Caresse w kolorze Rock'n'Mauve, którą mogłyście oglądać w TYM poście oraz piękną, nudziakoworóżową Maybelline Color Whisper w kolorze Lust For Blush!
Powyżej macie mały podgląd na oba kolory. Nie bierzcie go może zbyt dosłownie, bo Maybelline na moich ustach jest może ciut jaśniejsza i chłodniejsza, ale wygląda bardzo naturalnie i zdecydowanie daje dokładnie takie wykończenie jak na zdjęciu powyżej.
Pozostali dwaj ulubieńcy, to ponownie produkty do makijażu! Przede wszystkim mój ulubiony podkład mineralny z Lily Lolo w odcieniu China Doll, który już kilkukrotnie przewinął się przez blog. Co tu dużo, jednak podkłady mineralne są dla mojej cery bardziej łaskawe, niż zwykłe płynne podkłady, dzięki czemu makijaż wygląda na mnie lepiej, zaczynam się błyszczeć nieco później (i mniej intensywnie), a do tego nie borykam się z tyloma niespodziankami. Mam jeden produkt, z którym lubię go czasami zdradzać, ale niestety bardzo często kończy się to dodatkowymi nieprzyjaciółmi na twarzy, więc zawsze z pokorą wracam do Lily Lolo.
No i last but not least - paletka z cieniami z Inglota! Przez pewien czas leżała zapomniana w szufladzie, a teraz znowu się z nią przeprosiłam! Mam w niej kilka ulubionych cieni, które w zasadzie same malują, a dzięki dobrej bazie na powieki (ArtDeco) w końcu mogę też wyciągnąć dużo więcej z matowego, jasnego cienia, który przepięknie rozjaśnia oko! Do tego dorzucam trochę ciemniejszego cienia w zewnętrznym kąciku i już! Jest w niej kilka cieni, których używam rzadziej, niż myślałam, że będę to robić, ale generalnie mój zestaw uważam za bardzo udany! Całość możecie podejrzeć TUTAJ.
***
To by było na tyle! Oczywiście jak zawsze dajcie znać, czy znacie te produkty i co o nich sądzicie! Chętnie przeczytam też o produktach, które w ostatnim czasie skradły Wasze serducha :))
Karotka
olejek do ciała z dziką różą i trawą cytrynową brzmi kusząco. :)
OdpowiedzUsuńUważam, że to bardzo udany produkt :)
UsuńDzisiaj zamówiłam ten podkład z Lily Lolo. Na początek małą wersję bo nie wiem czy moja buzia będzie się lubić z minerałami:)
OdpowiedzUsuńDokładnie ten sam kolor czy jakiś inny? Mam nadzieję, że będziesz równie zadowolona :)
UsuńTen lakier Orly jest piękny!
OdpowiedzUsuńKolory mazideł do ust też świetne :)
W tym lakierze jestem dosłownie zakochana! :)
UsuńŚwietne odcienie szminek wybrałaś.
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńSzminki Loreal uwielbiam ale tego odcienie nie mam, piękny jest :)
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię! Mimo dość mocnego koloru jest bardzo twarzowy! :)
Usuńlakiery wyglądają świetnie,marzy mi sie ich połączenie :D
OdpowiedzUsuńTo całkiem ciekawy pomysł :)
UsuńFajne lakiery i szminka po prawej :))
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńLakier Orly muszę sobie koniecznie choć jeden sprawić :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam ten kolor! :)
UsuńOooo nowy wysuszacz! Muszę spróbować bo nie polubiłam się ani z Essie ani z Seche Vite.
OdpowiedzUsuńOlejki zawsze mnie interesują, ale jak już je mam to nie potrafię dojść z nimi do porozumienia :)
I przyznaje, że krem pod oczy chętnie bym podkradła :))
Ps. muszę, muszę jeszcze raz bo inaczej się uduszę! Pięknie tutaj u Ciebie teraz! Jestem zachwycona nagłówkiem i tymi makami. Od razu czuć wiosnę ;))
Ja akurat Essie lubiłam, ale trafiłam na jakąś słabszą drugą buteleczkę, więc zaczęłam szukać czegoś innego. Seche pięknie nabłyszczał, ale niestety obkurczał mi lakier :(
UsuńDziękuję Ci ślicznie! Mi też się od razu spodobał cały ten szablon! No i maki były na blogu od początku, więc miło jest do nich wrócić :)
P&R ma cudowne balsamy i masełka. Bardzo ładne kolory obu szminek, nie wiem czy mogłabym się zdecydować na faworyta! :)
OdpowiedzUsuńOj tak! Te dwie kategorie produktów wychodzą im świetnie! :)
Usuńmam tą szmineczke z l'oreala i tez ja bardzo lubie :)
OdpowiedzUsuńBo to świetny kolor! :)
UsuńLubiłam ten krem pod oczy z AA :).
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś mi się poszczęści i dorwę tego Kwika :)
Powinien być w Hebe, ale z nimi to nigdy nie wiadomo :P
UsuńPrześliczny nagłówek :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ten olejek ale boję się, tego różanego zapachu..lubię takie aromaty ale bardzo subtelne..Znam olejek kokosowy oraz ten z paczulą i porzeczką i polubiłam się z nimi za tak jak piszesz nie bardzo tłustą formę :)
Bardzo dziękuję! :)
UsuńTo nie jest właściwie różany zapach, bo dzika róża jakoś mi różą nie pachnie, zresztą tutaj trawa cytrynowa lubi wybijać się na pierwszy plan ;))
Ten olejek i mnie kusi. :) Świetni ulubieńcy. :)
OdpowiedzUsuńJa mogę go z czystym sumieniem polecić :)
UsuńZaciekawił mnie olejek Alverde, muszę go wypróbować przy okazji.
OdpowiedzUsuńMają ciekawe warianty do wyboru! Ja mam jeszcze kokosowy w zapasie <3
UsuńTeż kocham Kwika :D Nie zdradzę go już chyba z żadnym innym topem :D Od ponad roku jest ze mną i nie kusi mi do kupna czegoś innego :D A ten First Blush jest piękny - widziałam go w dużej butli jak był przez chwilke u mnie :D :D :D Chętnie bym się na niego skusiła, ale ostatnio zbyt duzo wydałam na lakiery :(
OdpowiedzUsuńWidzę, że miłość kwitnie! Ja też go bardzo polubiłam! :D
UsuńWiem Kamila, wiem! Dzięki za pomoc w zdobyciu! :*
P.S. Twój argument do mnie nie trafia! First Blush jest wart ostatnich zaskórniaków :D
Przyjemni Ci ulubieńcy:)
OdpowiedzUsuńNo raczej... :D
UsuńDo tego topu nie potrafię się przekonać, albo nie potrafię go używać bo ściąga mi lakier na końcówkach. Ale na Orly to się skusiłam, przez Ciebie oczywiście:P
OdpowiedzUsuńA mi właśnie nie ściąga, więc go lubię :D
UsuńI bardzo dobrze! Kocham ten kolor miłością ogromną! :)
Kwika nakładasz jeszcze na mokry lakier czy czekasz aż wyschnie? Bo ja się naczytałam w sieci ze on na wyschnięte ma byc i poki co tak go używam. Te Wasze LL mnie kuszą! China Doll mnie woła :D
OdpowiedzUsuńNa lekko podeschnięty, ale na pewno nie na całkowicie suchy, bo w końcu to wysuszacz jest... Po prostu maluję drugą rękę, czekam jeszcze z minutę i maluję pierwszą Kwikiem :)
UsuńJaka szkoda, że wybierając krem pod oczy jakoś ominęłam ten z dziką różą. Szminkę Lust for blush i podkład China Doll uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńW sumie ta seria nie jest tak szeroko dostępna, jak pozostała część oferty AA, więc możliwe, że ją przegapiłaś :(
Usuńkareska śliczna <3
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Ja zakochałam się w niej przez Atqę! :)
UsuńPrzymierzam się powoli do zakupu mojego pierwszego podkładu Lily Lolo. Ja minerałów używam zwykle, gdy jest ciepło. A co do podkładów płynnych, to mam kilka, które mnie nie zapychają, ale w każdym mi czegoś brakuje ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja też nie znalazłam jeszcze ideału wśród płynnych podkładów, choć mam kilka, które lubię... :)
UsuńTym lakierem z Orly Kochana mnie kusisz, bardzo kusisz :) Co prawda nie przepadam za tymi długimi, cienkimi pędzelkami ale ten kolor... jest piękny! Wysuszacz Kwik mam, ale średnio jestem z niego zadowolona, bo muszę odczekać trochę zanim go nałożę ponieważ rozmazuje mi lakiery. Póki co jestem bardzo zadowolona z SV ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie First Blush jest wart każdych pieniędzy ;))
UsuńA ja Kwika polubiłam, choć rzeczywiście jest tak, jak piszesz - warto odczekać minutkę aż lakier przeschnie, bo inaczej zdarza mu się go rozmazać, ale mi to jakoś nie przeszkadza szczególnie. I tak jak maluję paznokcie, to planuję na to dłuższą chwilę. SV u mnie ściągał lakier przy skórkach, co wyglądało raczej słabo :(
Lust for blash tez bardzo lubię! :) obecnie mam juz na wykonczeniu, ale na pewno kupię ja ponownie :)
OdpowiedzUsuńO wow! Nieźle Ci poszło! :)
UsuńBardzo mi się podobają Twoi ulubieńcy :) Wszystko ma takie urocze, wiosenne kolory :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest :)
UsuńKwika będę musiała w końcu wypróbować, ale na razie w zapasach mam Poshe :)
OdpowiedzUsuńJa Poshe właśnie używam na zmianę z Kwikiem, ale wolę Kwika :D
UsuńTeż lubię Color Whisper :-)
OdpowiedzUsuńNo to piątka! :D
UsuńMaybelline Color Whisper uwielbiam!
OdpowiedzUsuńA jaki masz kolor? :)
Usuńkwika można chyba stacjonarnie w hebe kupić, prawda?
OdpowiedzUsuńTak, dokładnie tak:)
UsuńZaczynam mieć ochotę na pomadkę Maybelline a Loreal już od dawna jest na liście zakupów, ale mam już tyle pomadek :P
OdpowiedzUsuńPiękne lakiery niedługo planuję kupić pierwsze Orly :D
Rzeczywiście Blush jest cudowny! Właśnie drugi raz mam go już na paznokciach. Jeśli chodzi o Kwika, też go polubiłam, ale nie jestem pewna czy nie wolę jednak wykńczenia GTG czy SV, niemniej wszystkie są do siebie podobne.
OdpowiedzUsuńKarola, nie lubię Cię bo przez Ciebie mój portfel niedługo ucierpi :P Kwik i lakiery muszą być moje! zakochałam się też w pomadkach, ta z Maybelline chodzi za mną od dawna, bo mam już jeden kolor i bardzo lubię, a na L'Oreala miałam ochotę kiedyś i właśnie mi o niej przypomniałaś. :P
OdpowiedzUsuńpodkład LL jest również moim niepisanym ulubieńcem :) a ten kremik pod oczy mam i muszę spróbować skoro tak go zachwalasz :)
OdpowiedzUsuńZ Twoich ulubieńców znam podkład LL i mam nawet ten sam kolor, który jest dla mnie idealny na wychodzenie z zimowego bladziocha :) Bardzo lubię też obie pokazane przez Ciebie pomadki, ale w innych kolorach - z L'Oreal jest to 102 mauve cherie, a z Maybelline 130 i 160 :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
strasznie podoba mi się ta pomadka Maybelline Color Whisper w kolorze Lust For Blush - tak myślę, czy uda mi się jutro na nią zapolować w rossmannie podczas promocji? ;)
OdpowiedzUsuń