Cześć Dziewczyny!
Znowu pojawiam się z postem denkowym, tym razem marcowym i w końcu, w końcu będę na bieżąco! W ubiegłym miesiącu wykończyłam 13 produktów. Znowu poszło mi całkiem przyzwoicie. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o tych produktach, to oczywiście zapraszam dalej! :)
Poprzednie posty denkowe znajdziecie TUTAJ (styczeń) i TUTAJ (luty).
***
1. Antyperspirant w sprayu; Cotton; Rexona (ok.15 zł/szt.).
Wielokrotnie już Wam pisałam, że antyperspirantem, który najlepiej się u mnie sprawdza jest Rexona. Zazwyczaj preferuję formę kulki, ale dezodorant też spisuje się całkiem dobrze. Co tu dużo gadać, antyperspiranty z Rexony pozwalają mi czuć się pewnie i najdłużej chronią przed poceniem i przykrym zapachem ;) Nie zauważyłam, żeby którakolwiek z dotychczas stosowanych wersji podrażniła lub wysuszyła mi skórę, więc tym bardziej jestem zadowolona z działania tych produktów, dlatego stale do nich wracam.
Aktualnie używam: antyperspirant w kulce Rexona
2. Krem antycellulitowy; Gerovital Plant (200ml; ok.15-20 zł).
Czytałam wiele pochlebnych opinii na temat tego kremu antycellulitowego, ale nie zaobserwowałam u siebie większych efektów. Oczywiście przyjemnie wygładzał skórę i sprawiał, że była przyjemna i miękka w dotyku, ale nie zaobserwowałam u siebie jakiegoś szczególnego napięcia, ani przynajmniej optycznego zmniejszenia widoczności cellulitu. Na pewno nie ułatwiło mu zadania to, że dopiero pod koniec jego stosowania zaczęłam ćwiczyć, więc trudno byłoby uzyskać bardziej spektakularne efekty. Na razie nie planuję powrotu, ale może jeszcze kiedyś dam mu szansę.
Aktualnie używam: krem antycellulitowy Cellu Slim na noc z Elancyl;
3. Wiśniowo-migdałowy żel pod prysznic; Balea (ok.1 euro/300ml).
O żelach z Balea wspominałam już wielokrotnie! Lubię je za to, że nie wysuszają mojej skóry, dobrze ją oczyszczają i pięknie pachną. Więcej od żelu nie oczekuję, więc chętnie do nich wracam w różnych możliwych wariantach :)
Aktualnie używam: borówkowy żel pod prysznic z Balea;
4. Suchy szampon do włosów w wersji koloryzowanej dla szatynek Medium & Brunette (200 ml; 16,99 zł).
To kolejny produkt, który przewija się przez moje posty denkowe w ilościach niemal hurtowych! Powoli wykańczam pierwszą zmianę moich Batiste, które dokładnie opisywałam TUTAJ, więc jeśli chcecie przeczytać moją pełną opinię, to koniecznie zajrzyjcie do podlinkowanego posta. Wersja koloryzowana, to jedna z moich ulubionych! Powtórzę się, z moim nieznośnym spóźnialstwem jestem wiecznie w niedoczasie, więc Batiste ratował mnie już wiele, wiele razy. Wersja koloryzowana jest o tyle ciekawsza, że pozwala zaoszczędzieć jeszcze więcej czasu (w końcu rano każda minuta się liczy! :)), dzięki temu, że nie zostawia białego nalotu, który trzeba wmasować. Produkt ekspresowo odświeża włosy i fryzurę i nie wymaga zbyt wiele uwagi. Choć używam różnych wersji Batiste, to ta i tak jest moim numerem 1 i mam już jej kolejną butelkę! :)
Aktualnie używam: Batiste w wersji Wild;
5. Maska do włosów suchych i łamiących się z ekstratami z winogron i awokado; Alverde (100 ml; ok.3 euro).
Tę maskę opisywałam dokładniej wczoraj (KLIK). Niestety na moich włosach zachowywała się jak zwykła odżywka i to dość przeciętna, dlatego nie zamierzam do niej wracać. Bo co mi po miękkich, ale napuszonych włosach... ;)
Aktualnie używam: maska do włosów z morelą i trawą cytrynową z Alverde;
6. Peeling myjący; Anti Acne; Under Twenty (150 ml; ok.15 zł).
Po ten produkt sięgnęłam ze sporą dozą sceptycyzmu, ale okazł się być naprawdę udaną alternatywą dla zwykłych żeli do mycia twarzy. Dzięki zawartości drobinek ścierających, zauważalnie wygładzał skórę, ale jednocześnie nie był na tyle mocny, żeby nie nadawać się do codziennego stosowania. Dobrze oczyszczał skórę i nie przesuszył jej. Generalnie jestem na tak, choć nie sądzę, żebym włączyła go stałej pielęgnacji. Pełną recenzję znajdziecie TUTAJ.
Aktualnie używam: żel do mycia twarzy z linii Purritin z Iwostin;
7. Lekki krem głęboko nawilżający Vita-Sensilium; Pharmaceris A (50 ml; ok.35-40 zł).
I znowu - mój hit pielęgnacyjny! Zakochałam się w tym kremie tak bardzo, że - choć aktualnie staram się zużywać inne produkty - czuję się bez niego jak bez ręki! Fantastycznie nawilża moją skórę, a jednocześnie nie daje jej się "przejeść", dzięki czemu nie wzmaga błyszczenia. Jest dla mnie totalnym pewniakiem, jeśli chcę zachować równowagę między działaniem matującym kremu na dzień i działaniem nawilżająco-odżywczym kremu na noc. Dodatkowo, uwielbiam po niego sięgać jeśli zmywam makijaż na kilka godzin przed snem, ale nie chcę używać jeszcze bardzo treściwego kremu na noc. Pharmaceris sprawdza się u mnie w każdej roli - na dzień, w ciągu dnia, na noc. Zużyłam już trzy opakowania i znowu kupiłam kolejne. Tak na wszelki wypadek. Pełną recenzję znajdziecie TUTAJ.
Aktualnie używam: krem przeciwzmarszczkowy Dzika Róża z AA Eco (warto już powoli zacząć działać profilaktycznie);
I znowu - mój hit pielęgnacyjny! Zakochałam się w tym kremie tak bardzo, że - choć aktualnie staram się zużywać inne produkty - czuję się bez niego jak bez ręki! Fantastycznie nawilża moją skórę, a jednocześnie nie daje jej się "przejeść", dzięki czemu nie wzmaga błyszczenia. Jest dla mnie totalnym pewniakiem, jeśli chcę zachować równowagę między działaniem matującym kremu na dzień i działaniem nawilżająco-odżywczym kremu na noc. Dodatkowo, uwielbiam po niego sięgać jeśli zmywam makijaż na kilka godzin przed snem, ale nie chcę używać jeszcze bardzo treściwego kremu na noc. Pharmaceris sprawdza się u mnie w każdej roli - na dzień, w ciągu dnia, na noc. Zużyłam już trzy opakowania i znowu kupiłam kolejne. Tak na wszelki wypadek. Pełną recenzję znajdziecie TUTAJ.
Aktualnie używam: krem przeciwzmarszczkowy Dzika Róża z AA Eco (warto już powoli zacząć działać profilaktycznie);
8. Płyn micelarny; Lirene (200 ml; ok.10-12 zł).
Lubię markę Lirene i mam wielu ulubieńców wśród produktów przez nią oferowanych, ale płyny micelarne, to jest coś, co bardzo u nich kuleje. Jak dla mnie, każdy jeden jest bardzo przeciętny i ledwo radzi sobie ze zmywaniem makijażu twarzy, a co dopiero gdy przychodzi do demakijażu oczu... Zużyłam dwa, czy trzy różne micele tej marki i z żadnego nie byłam zadowolona. Jeszcze jeden czeka na mnie w szufladzie z zapasami, ale nie patrzę na niego zbyt przychylnie. Generalnie odradzam, ja sama będę się od nich trzymać z daleka w miarę możliwości. Nad tymi produktami Lirene musi jeszcze mocno popracować! :)
Aktualnie używam: płyn micelarny BeBeauty z Biedronki;
Lubię markę Lirene i mam wielu ulubieńców wśród produktów przez nią oferowanych, ale płyny micelarne, to jest coś, co bardzo u nich kuleje. Jak dla mnie, każdy jeden jest bardzo przeciętny i ledwo radzi sobie ze zmywaniem makijażu twarzy, a co dopiero gdy przychodzi do demakijażu oczu... Zużyłam dwa, czy trzy różne micele tej marki i z żadnego nie byłam zadowolona. Jeszcze jeden czeka na mnie w szufladzie z zapasami, ale nie patrzę na niego zbyt przychylnie. Generalnie odradzam, ja sama będę się od nich trzymać z daleka w miarę możliwości. Nad tymi produktami Lirene musi jeszcze mocno popracować! :)
Aktualnie używam: płyn micelarny BeBeauty z Biedronki;
9. Dwufazowy płyn do demakijażu; Lirene (100 ml; ok.12 zł).
Ta dwufazówka całkowicie zmieniła moje postrzeganie tego typu produktów do demakijażu! Wcześniej kojarzyły mi się z tłustą warstwą i mgłą na oczach, ale ten produkt jest zupełnie inny! Uważam, że to absolutnie najlepszy płyn dwufazowy, jakiego do tej pory używałam i zużyłam już kilka jego buteleczek! Jest naprawdę świetny, szybki i skuteczny, więc przewiduję długi i satysfakcjonujący związek. Teraz zrobiłam chwilowy powrót do miceli, ale Lirene na pewno wkrótce znowu wpadnie do mojego koszyka! TUTAJ znajdziecie moją recenzję, napisaną po zużyciu pierwszej buteleczki. Teraz piałabym z zachwytu jeszcze głośniej! ;)
Aktualnie używam: płyn micelarny BeBeauty z Biedronki;
Ta dwufazówka całkowicie zmieniła moje postrzeganie tego typu produktów do demakijażu! Wcześniej kojarzyły mi się z tłustą warstwą i mgłą na oczach, ale ten produkt jest zupełnie inny! Uważam, że to absolutnie najlepszy płyn dwufazowy, jakiego do tej pory używałam i zużyłam już kilka jego buteleczek! Jest naprawdę świetny, szybki i skuteczny, więc przewiduję długi i satysfakcjonujący związek. Teraz zrobiłam chwilowy powrót do miceli, ale Lirene na pewno wkrótce znowu wpadnie do mojego koszyka! TUTAJ znajdziecie moją recenzję, napisaną po zużyciu pierwszej buteleczki. Teraz piałabym z zachwytu jeszcze głośniej! ;)
Aktualnie używam: płyn micelarny BeBeauty z Biedronki;
10. Czyścik do twarzy Bûche de Noël; LUSH (100g; ok.6,5 funta).
Bûche de Noël, to kolejny czyścik z Lush, który miałam okazję wypróbować. Choć był przyjemny w stosowaniu i miał niezłe działanie oczyszczające, to jednak w zestawieniu z fantastycznym Let The Good Times Roll wypadł dosyć blado. Raczej do niego nie wrócę. Pełną recenzję znajdziecie TUTAJ.
Aktualnie używam: żel do mycia twarzy z serii Purritin od Iwostin;
11. Krem do twarzy z kwasem pirogronowym i azaleinowym; Clarena (50 ml; ok.80 zł).
Ten krem był moim absolutnym hitem pielęgnacyjnym, jeśli chodzi o ostatnie miesiące! Fantastycznie matowił skórę, przyspieszał działanie niespodzianek, a jednocześnie znacznie ograniczył ich powstawanie i - jakby tego mało - nie przesuszał mojej skóry. Wszystkie zachwyty znajdziecie w recenzje TUTAJ. Chętnie do niego wrócę, być może jesienią.
Aktualnie używam: emulsja matująca z linii Purritin od Iwostin;
12. Podkład mineralny China Doll; Lily Lolo (10 g; ok.72,90 zł).
Podkład mineralny z Lily Lolo, to w tej chwili mój absolutny ulubieniec wszechczasów! Nie tylko pozwala skórze dłużej zachować matowy wygląd, ale również ładnie wyrównuje jej koloryt, a w parze z dobrym pudrem i korektorem, sprawia, że mogę się cieszyć estetycznym makijażem przez długie godziny. I znowu, wszystkie zachwyty przeczytacie w recenzji KLIK. Dodam jeszcze, że od razu kupiłam drugie opakowanie (a w międzyczasie czeka na zużycie reszteczka koloru Warm Peach).
Aktualnie używam: ten sam produkt;
13. Pomadka ochronna waniliowo-mandarynkowa; Alverde (ok. 10 zł/szt.).
Wprawdzie tej pomadki brak na zdjęciu, ale możecie mi wierzyć na słowo, że zużyłam ją praktycznie do samego końca, tylko zgubiłam niestety resztkę, którą nosiłam w kieszeni. Bardzo polubiłam tę pomadkę i jej działanie na moje usta. Świetnie dbała o ich kondycję i zabezpieczała je przed czynnikami pogodowymi, a do tego bardzo przyjemnie pachniała. Jeśli natknę się gdzieś na nią, to na pewno chętnie ponowię ten zakup.
Aktualnie używam: jeśli chodzi o produkt, który zastąpił Alverde w kieszeni mojego płaszcza, to jest to pomadka ochronna z ekstraktem z malin z serii Angry Birds by Lumene :)
***
No! Z mojej strony to tyle! Kwiecień jak na razie przedstawia się dosyć licho, więc pewnie denko z aktualnego miesiąca zostanie połączone z tym majowym, ale to nie ważne! Ważne, że mimo wszystko w moich szufladach z zapasami bardzo powoli, ale jednak, zaczyna się przejaśniać! To całkiem miłe uczucie, mimo wszystko! A ile przy tym odkrywam skarbów :))
Jak zawsze - dajcie znać, co sądzicie o tych produktach, jeśli używałyście któregoś z nich! Oczywiście, jeśli przymierzacie się do zakupu i macie pytania, to też jest to odpowiednie miejsce :)) ...cała reszta też może się wypowiedzieć (ale post musi mieć jakieś zakończenie... :D)!
Karotka
Batiste jest faktycznie fantastyczny, kiedyś nie wyobrażałam sobie używać suchego szamponu do moich kręconych włosów, a ten sprawdza się rewelacyjnie. Może nie używam go w ilościach hurtowych, ale jak tylko potrzebuję to nie waham się ani minuty :)
OdpowiedzUsuńW ogóle fajne denko - ten lekki krem z Lirene bardzo mnie kusi :) W ogóle przez te paczki, które u Was oglądam ślinka cieknie mi na wiele rzeczy :D
Podkłady z Lily Lolo marzą mi się od dawna, ale nie umiem dobrać sobie koloru przez internet :(
Marta, jeśli chodzi o LL to jestem w stanie podesłać Ci próbki/odsypki trzech czy czterech kolorów. Ziarnko do ziarnka i coś sobie wybierzesz :)
UsuńJestem ciekawa tych produktow z lirene i eeeeeh Lush <3
OdpowiedzUsuńZ Lirene nie będzie problemu jak coš Ci wpadnie w oko, gorzej z Lush ;)
UsuńNadrobiłaś zaległości denkowe :)
OdpowiedzUsuńU mnie jeszcze "wisi" luty i marzec. Co do miceli Lirene zgodzę się. Z podkładem mineralnym nie jest źle, ale wystarczy już coś bardziej kremowego i już muszę zużyć 2-3 płatki kosmetyczne, żeby się doczyścić i mówię tylko o twarzy, bo z tuszem nie radzi sobie wcale. A jak spisuje się u ciebie Elancyl?
Na razie jest ok, ale ma o tyle łatwiejsze zadanie, że od dwóch miesięcy regularnie ćwiczę :)
UsuńU mnie z tą regularnością jest bardzo słabo :/
UsuńCo do efektów to może je zobaczę jak poznikają mi siniaki z nóg, bo na razie jestem cała w fioletowe plamki :P
Tym razem się zawzięłam i regularnie ćwiczę 3x tygodniu, a jak tylko mogę to i więcej :) Dlatego też staram się pamiętać codziennie o kremie Elancyl, ale przyznam szczerze, że czasami zupełnie mi to wypada z głowy... A propos siniaków - na początku tak się wczuwałam we wmasowywanie tego produktu, że non stop miałam posiniaczone uda od tego wyżywania się na cellulicie :D:D:D
UsuńZużyłam dawno temu pudełeczko podkładu Lily Lolo, ale nie kupiłam następnego bo przerzuciłam się na AM. :) Zaciekawił mnie ten nawilżacz z Pharmaceris. ;)
OdpowiedzUsuńJa AM próbowałam w formule rozświetlającej i kryjącej, ale nie byłam zbyt zadowolona. Może matująca byłaby dla mnie bardziej odpowiednia :)
UsuńSpore denko ja tego czyscika od Lush ńie miałam okazji używać niestety ;(
OdpowiedzUsuńJeszcze niejedne Święta przed nami. Będzie okazja :)
UsuńNo niezłe denko :))) Batiste też bardzo polubiłam, muszę sobie kupić kolejny, bo Isana się nie sprawdziła....Żele z Balea bardzo lubię, szkoda, że nie mam dostępu
OdpowiedzUsuńOdkąd wypróbowałam Batiste nawet nie interesują mnie inne suche szampony ;)
UsuńUwielbiam Lily Lolo i żele Balea :)
OdpowiedzUsuńJa również ;)
UsuńUwielbiam zapach żeli Balea! :)) Ładne denko!
OdpowiedzUsuńTeraz używam borówkowego! :)
UsuńŻadnego z tych kosmetyków jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńTyle tego na rynku, że trudno mieć wszystko :P
UsuńSporo tego, sporo :)
OdpowiedzUsuńJa się z tym kremem z Pharmaceris nie polubiłam, niestety.
Na szczęście, znalazłam dla tego kosmetyku troszkę inne zastosowanie.
No właśnie czytałam u Ciebie, że Ci nie podszedł :(
UsuńWidzę, że nie tylko ja uwielbiam antyperspiranty Rexony.
OdpowiedzUsuńI muszę w końcu zobaczyć ten krem z Pharmaceris, ciągle mam w planach, a pinionżków na ten cel nie ma. Za dużo promocji lakierowych, haha :D
Ach te lakiery :)
UsuńZa produktami do twarzy Lirene średnio przepadam, dlatego już nigdy ich nie kupię, natomiast Rexonę uwielbiam! Zarówno w kulce jak i w sprayu :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tym kremem z Pharmaceris. Lubię tę firmę, szczegolnie produkty do oczyszczania twarzy. Obecnie wykańczam swój krem do twarzy i chyba już wiem, jaki będzie następny :) Dzieki! :)
Mam nadzieję, że będziesz zadowolona :)
UsuńMuszę w końcu skusić się na Batiste! Koniecznie!
OdpowiedzUsuńNom u mnie jak zaczyna się przejaśniać w szufladach to raczej nie na długo bo zapas regularnie zostaje uzupełniany :) Fajne denko i sporo produktów korci :)
OdpowiedzUsuńNo ja też mam tendencję do uzupełniania, ale staram się nie kupować już za dużo pielęgnacji :)
UsuńJa nie polubiłam się z Batiste :-(
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem dlaczego? :(
UsuńTeż bardzo lubię Rexonę i zawsze do nie wracam :) Podobnie jak i do żelów Balea :D
OdpowiedzUsuńBatiste medium również jest moim ulubieńcem, ale w sumie ciągle mam jedno opakowanie, bo rzadko używam.
Dwufaza z Lirene jest super! :)
A pomadkę Alverde właśnie używam, ale raczej zostawię sobie ją na wakacje ;p
Oddaj pomadkę! :P
UsuńNie znam tych kosmetyków, a Batiste właśnie dzisiaj dostałam ;) Nie wiem dlaczego, ale trochę się obawiam pierwszego użycia ;/
OdpowiedzUsuńNie bój się! Po prostu pamiętaj o spryskaniu włosów z odległości (jak lakierem) i wmasowaniu szamponu (a nie wyczesywaniu). Powinno się udać ;)
UsuńZaskoczyłaś mnie tym opakowaniem podkładu Lily Lolo. Osobiście mam wrażenie, że w ogóle go nie ubywa ;)
OdpowiedzUsuńTo tylko potwierdza Twoje słowa, jak bardzo się z nim polubiłaś.
Wystarczył mi na mniej więcej 3,5 miesiąca codziennego używania, tyle, że ja raczej nie nakładam go szczególnie oszczędnie, bo zwykle aplikuję tak ze trzy warstwy ;)
Usuńten krem anty celulitowy tez mnie nie powalił dużo lepiej sprawdził się ten z różowy z Lumene
OdpowiedzUsuńWłaśnie! Miałam go wypróbować! Kupię go jak skończę to, co mam :)
UsuńMuszę w końcu wypróbować ten podkład LL:)
OdpowiedzUsuńJa go uwielbiam, może i Ty się zakochasz ;)
UsuńZnam tylko antyperspirant Rexony, ale mam ochotę przetestować Batiste, kremy Pharmaceris i Clarena, no i Lush zaczyna mnie coraz bardziej kusić.
OdpowiedzUsuńZ minerałów wielbię podkład matujący Annabelle Minerals. Produktów Lily Lolo jeszcze nie miałam.
Formuły matującej AM jeszcze nie próbowałam, ale pozostałe nie przypadły mi do gustu. Może jeszcze kiedyś dam im szansę, tak z ciekawości :)
UsuńCałkiem pokaźne denko. No i rzeczywiście, wreszcie masz szansę być na bieżąco sasa :D Ja tu się śmieję, a powoli zaczynam tyłować :P Post o ćwiczeniach, który publikowałam 12-tego dnia każdego miesiąca gdzieś mi umknął :D
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej ciekawi mnie Batiste do włosów blond. Kiedyś na pewno go kupię :) A maskę Alverde mam chyba (niestety) i ja. Może jest jednak nadzieja, że ja będę zawodolona?:D
No i dżizas! Dziewczyno! W jakim Ty tempie zużywasz kremy Pharmaceris :O
No jak to jakim? Jedno opakowanie wystarcza mi na ok.3.5 miesiąca stosowania codziennie :) Tego używałam od początku grudnia!
UsuńCiekawe denko! Niestety nic z niego nie miałam :( Ja w weekend zabieram się za fotografowanie swojego kwietniowego denka :D
OdpowiedzUsuńI jak Ci poszło ze zużyciami? :)
Usuńa ja zamieniłam pharmaceris na oillan :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie widziałam :)
UsuńRexona i żele Balea również u mnie się przewijają :] Batiste również już kilka wersji wypróbowałam, ale na tą dla szatynek jeszcze nie trafiłam :]
OdpowiedzUsuń