Cześć Dziewczyny!
Dzisiaj chciałabym podzielić się moimi spostrzeżeniami na temat pewnego gadżetu, który stał się już całkiem rozpoznawalny w blogosferze. Pierwszy raz o balsamie do ust marki EOS w formie jajeczka usłyszałam za sprawą Nissiax83. Nie pamiętam już czy widziałam go u niej w filmiku, czy na blogu, ale od tamtej pory nie mogłam się opędzić od myśli, że po prostu muszę go mieć :))
Informacja od producenta:
poniżej informacja z opakowania w tłumaczeniu na polski
Balsam do ust EOS jest w 95% organiczny, w 100% naturalny i wolny od parabenów i parafiny (org. petrolatum). Zawiera witaminę E, kojące masło shea oraz olej jojoba. Utrzymuje usta nawilżone, miękkie i gładkie.
OPAKOWANIE:
Zacznę od końca, bo od opakowania i formy samego balsamu, które gra tu dość znaczącą rolę i to właśnie ono przyciągnęło moją uwagę. Balsam otrzymujemy w formie małego jajeczka, niewiele większego od przepiórczego jaja :) Muszę przyznać, że taka forma balsamu jest nie tylko atrakcyjna, ale też bardzo wygodna. Za jednym pociągnięciem jestem w stanie pokryć od razu całe usta. Dodatkowo produkt bardzo łatwo odnaleźć w torebce, nawet jeśli jest wrzucony luzem, a to już jednak wyczyn. Same na pewno dobrze wiecie jak to jest z damskimi torbami ;)
KONSYSTENCJA I DZIAŁANIE:
Produkt ma dość twardą i zbitą formułę, nie rozpuszcza się, ale mimo to z łatwością zostaje na wargach pod wpływem ciepła. Produkt całkiem przyzwoicie nawilża usta i dba o ich dobry stan, ale z pewnością nie jest to balsam, po który radziłabym Wam sięgnąć, jeśli macie suche usta. Niestety, pomimo bardzo dobrego składu, EOS nie należy do hiperskutecznych balsamów i w moim przypadku sprawdza się zdecydowanie lepiej jako produkt codzienny, a nie tzw. ratunkowy. Dobrze dba o kondycję moich ust, przynosi im doraźną dawkę nawilżenia i odżywienia, ale nie jest wystarczająco skuteczny w przypadku większych przesuszeń.
Najczęściej trzymam go na toaletce i stosuję na wieczór lub po prostu, kiedy jestem w domu, ale zdarza mi sie też, że zgarniam go do jakiejś mniejszej torebki na wyjście. To, że produkt jest bezbarwy bardzo pomaga, bo zupełnie nie muszę się przejmować tym, czy położyłam go idealnie na ustach. Balsam odrobinę nabłyszcza wargi i sprawia, że wyglądają zdrowo. Nie zostawia tłustej warstwy i nie klei się.
ZAPACH:
Mój balsam, to wersja Strawberry Sorbet i choć prawdziwymi truskawkami nie pachnie, to jednak kojarzy mi się z tymi suszonymi, które miałam jako dodatek w jednej z zielonych herbat i było to bardzo przyjemne skojarzenie :)
WYDAJNOŚĆ:
Swoje jajo mam już prawie trzy miesiące i myślę, że przy obecnym stosowaniu wystarczy mi go jeszcze co najmniej na drugie tyle, więc jest całkiem nieźle. Myślę, że i tak sięgam po niego dość często, więc wszystko to może się oczywiście zmieniać zgodnie z tym, jak często Wam będzie potrzebny :)
CENA/DOSTĘPNOŚĆ:
Swój balsam kupiłam za ok.22-25 zł w Minti Shopie, ale wiem, że EOS można spotkać też na Allegro.
SKŁAD:
OLEA EUROPAEA (OLIVE) FRUIT OIL, BEESWAX (CIRE D'ABEILLE), COCOS NUCIFERA (COCONUT) OIL, SIMMONDISIA CHINENSIS (JOJOBA) SEED OIL, NATURAL FLAVOUR, BUTYROSPERMUM PARKII (SHEA BUTTER), STEVIA REBAUDIANA LEAF/STEM EXTRACT, TOCOPHEROL, HELIANTHUS ANNUS (SUNFLOWER) SEED OIL, FRAGARIA VESCA (STRAWBERRY) FRUIT EXTRACT, LIMONENE, LINALOOL
***
Na początku byłam trochę rozczarowana działaniem jajeczka, bo spodziewałam się jednak trochę więcej, ale ostatecznie produkt okazał się być po prostu dobrym codziennym balsamem, po który naprawdę chętnie sięgam, a jego dobry skład świadczy dodatkowo na jego korzyść, dlatego wybaczam mu nieco wyższą cenę i z pewnością sięgnę po inne wersje zapachowe!
Koniecznie dajcie znać czy miałyście już okazję korzystać z balsamów EOS i jakie macie o nich zdanie?
Karotka
mam ochote na ten balsamik :D
OdpowiedzUsuńpieknie wygladaja , dlatego z checia bym sie skusila;]
OdpowiedzUsuńTo prawda, ten wygląd jest mocno kuszący :)
UsuńA ja niestety nie lubię tych balsamów, z moimi ustami nic nie robiły i szybko schodziłą ta warstewka ochronna:(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że u Ciebie się nie sprawdził :( Ja chyba nie mam najbardziej wymagających ust i dla mnie, jak już napisałam, na co dzień jest ok. Problem byłby przy skórze wymagającej więcej uwagi...
Usuńkiedyś się pewnie na niego skuszę, chociażby ze względu na wygląd :)
OdpowiedzUsuńA wygląd ma super :)
UsuńKusisz, kusisz :) Mam zamiar sobie sprawić kiedyś to jajeczko Eos albo kosteczkę Balmi, sama już nie wiem co wybrać :)
OdpowiedzUsuńBalmi jest teraz chyba na drobnerj promocji w Minti :) Ja mam ochotę na oba - inny wariant EOSa i któryś z wariantów Balmi :D
Usuńgdybym nie miała takich zapasów produktów pielęgnacyjnych do ust to od razu bym zamówiła, bo mam na niego chrapkę już od jakiegoś czasu :) a tak to na razie poczekam, ale kiedyś na pewno się skuszę :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie staram się zwracać uwagę na zapasy i brać je pod uwagę podczas robienia zakupów, ale balsamy do ust i kremy do rąk, to produkty, które zużywam praktycznie w każdych ilościach, więc nawet się przejmuję tym, że coś tam mam w zapasach. Jedyne zagrożone to te w słoiczkach - nigdy nie chce mi się w nich babrać i tych czasami nie zużywam w terminie, dlatego częściej kupuję sztyfty :)
UsuńTez pierwszy raz uslyszałam o tym balsami u nissiax83, wtedy bardzo go chciałam mieć! Miałam możliwość poproszenia przyjaciółkę, żeby przywiozła mi go ze stanów, ale tak mi się z tym schodziło, że w końcu tego nie zrobiłam, przyjaciółka wróciła do Polski, a mnie zapał minął.
OdpowiedzUsuńJednak teraz znowu coraz głośniej o tych balsamach i chyba się w końcu na niego skuszę :D
Haha no to musiałaś się trochę zbierać :) Na szczęście teraz są coraz łatwiej dostępne również i w Polsce :)
UsuńMnie kuszą niesamowicie, ich forma do mnie przemawia :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko mnie uwiodła sama forma jajeczka :)
UsuńAdnotacja że to 95% organiczny, w 100% naturalny bardzo przykuła moją uwagę. :)
OdpowiedzUsuńSkład jest naprawdę godny uwagi :)
Usuńjak na taki zwykły balsam jego cena jest dosć niezwykła :D raczej sie na niego przez nią nie skusze :(
OdpowiedzUsuńNa początku też tak myślałam, ale z drugiej strony tutaj widzę, że cena wynika też z dobrego składu, a nie jedynie ciekawej formy. Aczkolwiek, jeśli działa na Ciebie coś tańszego i nie kusi Cię samo opakowanie, to raczej nie ma co się rzucać na EOSa, bo to jednak jest trochę gadżet :)
UsuńBardzo lubię Eosa za jego wydajność i łatwość aplikacji. Miałam już wersję czerwoną, a teraz skusiłam się na miętową- pachnie obłędnie! Chociaż nie uważam, żeby jego właściwości nawilżające były spektakularne, to i tak chętnie po niego sięgam! :) Pamiętam, że baaardzo pozytywnie zaskoczył mnie na wakacjach, gdzie ja i wszystkie pomadki 'popłynęły', on był nadal zbity i się nie roztapiał :)
OdpowiedzUsuńMiętowy musi być genialny na lato! Ciekawa jestem czy daje uczucie chłodku :)
UsuńDaje, daje! A do tego odświeża miętowym aromatem, uwielbiam go!:)
UsuńSuper! To chyba już wiem, który wariant wybiorę :)
UsuńJuż jakiś czas temu od nim słyszałam, też u Nissiax właśnie ;) Skład jest świetny, ale jednak wymagałabym od niego czegoś więcej. Jako codzienny balsam całkowicie wystarczy mi nowo odkryta pomadka Alterry, która nieźle nawilża i pozostawia gładkie i miękkie usta ;)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja jeszcze nie używałam tej pomadki z Alterry? Jakoś ominął mnie cały ten szał i nie nakładałam jej ani na usta, ani na rzęsy, ale skoro mi przypomniałaś, to pewnie następnym razem przygarnę ją z ciekawości. Ona jest rumiankowa, prawda? :)
UsuńMiałam wersję tropikalną i za tą cenę spodziewałam się dużo lepszego działania. Fajny gadżet, ale po raz drugi raczej po niego nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNo jest to gadżet, nie da się ukryć. Ja mimo wszystko myślę, że kupię jeszcze jakąś wersję, bo polubiłam tę formę, a i działanie nie jest wcale takie złe. Jest słabsze, niż się spodziewałam, ale nadal zadowalające :)
UsuńChętnie kupiłabym takie „jajeczko” z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie przez tę ciekawość je kupiłam ;)
UsuńMnie do niego chyba nikt nie przekona xd nie lubię mieć czegoś na ustach, więc sięgam tylko po mocno odżywcze balsamy do ust na noc. Po prostu uważam, że moje usta wyglądają najlepiej jak nic na nich w dzień nie ma XD
OdpowiedzUsuńZa to ja nie znoszę niczego nie mieć na ustach :D Muszę mieć jakąkolwiek pomadkę ochronną! :)
UsuńMnie to jajeczko nie kusi. Póki co :)
OdpowiedzUsuńZresztą, mam taki zapas mazideł do ust, że jeszcze długo zakupów nie będzie.
"Póki co" - czyli warto sobie zostawić furtkę? :)
UsuńMiałam inną wersję i szczerze się rozczarowałam.
OdpowiedzUsuńDziałanie było za słabe, do tego balsam miał słodki posmak, czego nie znoszę.
Ogólnie się nie polubiliśmy, chociaż sama forma bardzo mi odpowiadała.
W sumie nie zwróciłam uwagi na posmak, ale nawet jeśli taki występuję, to najwyraźniej mi nie przeszkadza, skoro nawet zarejestrowałam czegoś takiego :))
UsuńMam swoją ulubioną pomadkę ochronną ale kurczę kusi mnie ten EOS już dłuższy czas :-))
OdpowiedzUsuńBo to fajny gadżet :)
UsuńTeż bym chciała to jajko, marzy mi się od dawna :)
OdpowiedzUsuńZa mną też dłuuugo chodziło :)
UsuńMoja koleżanka go miała, ciekawie się prezentuje :D Dla mnie jak zwykła pomadka ochronna, mogłabym się obejść :)
OdpowiedzUsuńBo tu chodzi chyba bardziej o wygląd, niż zawartość. Czasami trzeba zaspokoić wewnętrznego gadżeciarza :D
UsuńMam go na liście zakupów :-) Ciekawe jak u mnie się będzie spisywać :-)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak już kupisz :)
UsuńJuż od długiego czasu mam ogromną ochotę na jajeczko do ust Eos właśnie o takim zapachu i pewnie w końcu się na nie skuszę, tylko najpierw doprowadzę moje usta do porządku :)
OdpowiedzUsuńJa teraz napaliłam się na wersję miętową :)
Usuńja od dawna mam chęć na ten balsamik, podoba mi się opakowanie i zapach z pewnością też.
OdpowiedzUsuńZapach jest moim zdaniem bardzo przyjemny :)
Usuńchętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńKuszą te jajeczka, co? :)
UsuńMusze sie skusić :3 Marze o miętowym Eosie albo cytrynowym lub jagodowym :3
OdpowiedzUsuńJest jagodowy Eos? :O Chcę!
UsuńMnie kuszą od dawna już :) Ale wyglądają tak słodko, mogę się na nie gapić godzinami haha :D
OdpowiedzUsuńWiem o czym mówisz :D
UsuńA właśnie się zastanawiałam czy do moich suchych ust się sprawdzi... :)
OdpowiedzUsuńTak ogólnie na co dzień może tak, ale nie robiłabym z niego podstawy pielęgnacji, skoro masz suche usta :)
UsuńChyba w końcu się skuszę! :D
OdpowiedzUsuńMoże to się wydać wam zabawne, że chłopak tu pisze ale przeszukuję sieć i szukam czegoś co na jesień mogłoby ochronić moje usta. Wygląda całkiem interesująco i wydaje się że jest dużo tego balsamu. Myślę, że skusiłbym się na wersję miętową.
OdpowiedzUsuń