Cześć Dziewczyny!
Ostatnie posty są bardzo monotematyczne, albo lakier albo pomadka ochronna. Następny będzie pewnie znowu lakier, ale obiecuję, że następny-następny post będzie już o czymś innym :) Ale zanim inne - dzisiaj jeszcze raz o pomadce i znowu o wściekłych ptasiorach! Jeśli chcecie przeczytać moją opinię o pomadce ochronnej Angry Birds by Lumene z ekstraktem z maliny, to zapraszam dalej. A jak nie chcecie, to też zapraszam, bo zdjęcia są nienajgorsze :D
Informacja od producenta:
Pomadka ochronna do ust chroni i natychmiast poprawia kondycję ust. Olejek z nasion arktycznych malin pomaga utrzymać usta optymalnie nawilżone. Nie zawiera parabenów. Tylko do użytku zewnętrznego. W przypadku wystąpienia podrażnienia nie stosować. Sposób użycia: nakładaj na usta codziennie rano i/lub wieczorem lub w razie indywidualnej potrzeby.
DZIAŁANIE:
Produkt całkiem nieźle radzi sobie z doraźną pielęgnacją ust. Dość dobrze nawilża i natłuszcza usta, ale z pewnością nie poradzi sobie z intensywną regeneracją suchej skóry. Dla mnie to kolejny produkt, po który lubię sięgać na co dzień i lubię nosić go w torebce. W moim odczuciu produkt jest dobry do pielęgnacji zadbanych lub mało problematycznych ust. Pomadkę aplikuję kilka razy dziennie. Różowy ptasior nie barwi ust, ale trochę je nabłyszcza, więc wygląją po prostu ładnie i zdrowo. Z tego samego powodu mogą się się nie sprawdzić też jako pomadka ochronna dla faceta (pomijając oczywistą przeszkodę w postaci różowego opakowania :D).
KONSYSTENCJA I ZAPACH:
Produkt dość przyjemnie pachnie malinowym budyniem, ale i tak czuć w nim lekką chemiczną nutkę. Sam sztyft jest raczej miękki, ale nie zauważyłam, żeby topił się pod wpływem ciepła, może ewentualnie staje się trochę bardziej maślany w dotyku.
WYDAJNOŚĆ:
Swojej pomadki używam chyba ze trzy miesiące, a sztyftu ubyło naprawdę niewiele, więc na pewno będę ją "męczyć" jeszcze kilka dobrych miesięcy.
OPAKOWANIE:
Sztyft ma bardzo proste, ale jednocześnie przyjemne i urokliwe opakowanie. Jest po prostu różowo-czarne z wizerunkiem Stelli (uroki bycia chrzestną dziewczynki zakręconej na punkcie Angry Birds :)), czyli różowego ptasiora.
CENA/DOSTĘPNOŚĆ:
Swoją pomadkę kupiłam w świątecznym zestawie kosmetyków z tej serii, ale jest ona dostępna również oddzielnie, choć akurat stacjonarnie nie udało mi się jej spotkać poza zestawem. Na pewno dostaniecie ją w niektórych sklepach internetowych (np. Kocham Kosmetyki, eKobieca, Apteka Gemini), które oferuję tę serię i zapłacicie za nią ok.10-12 zł.
SKŁAD:
ISONONYL ISONONANOATE, ISOPROPYL PALMITATE, CERA MICROCRISTALLINA (MICROCRYSTALLINE WAX), JOJOBA ESTERS, POLYETHYLENE, BIS-DIGLYCERYL POLYACRYLADIPATE-2, PEG-8 BEESWAX, RUBUS IDEAEUS (RASPBERRY) SEED OIL, PHENOXYETHANOL, TOCOPHERYL ACETATE, ETHYLHEXYLGLYCERIN, PEG-8, TOCOPHEROL, ASCORBYL PALMITATE, ASCORBIC ACID, CITRIC ACID, PARFUM (FRAGRANCE)
***
Dzisiaj zachwytów nie ma, ale nie jest źle. Dla mnie to kolejny produkt, który urzeka bardziej opakowaniem, niż zawartością, ale nadal jest to kosmetyk przyjemny w odbiorze i o przyzwoitej jakości. A poza tym - tak jak moja chrześnica - ja też lubię Angry Birds :)
Dajcie znać, czy miałyście okazję używać produktów z tej serii i jakie macie o nich zdanie? Możecie podzielić się też swoimi przemyśleniami na temat kosmetyków, które kupujecie ze względu na ich wygląd, bo nie uwierzę, że tylko mi się to zdarza :)
Karotka
Pomadka jak pomadka ale mały birdsik robi całą robotę ;D
OdpowiedzUsuńTeż to samo pomyślałam ;))
UsuńNo nie da się ukryć ;)
UsuńAngry Birds jest wszędzie :D A ja tego nie oglądam :(
OdpowiedzUsuńAle to przecież jest seria gier na smartfony/tablety :) Jest jeszcze jakaś bajka Angry Birds? W sumie nie zdziwiłabym się, bo teraz AB jest dosłownie wszędzie, tak jak napisałaś :)
Usuńniestety bardzo często zapominam o ustach w ciągu dnia i później ratuje się grubą warstwą tisane na wieczór :P
OdpowiedzUsuńTo też jakieś wyjście :)
UsuńOpakowanie super! Miałam jakiś czas temu wielką fazę na Angry Birdsy. Nie nadążałam telefonu łądować :P hihi
OdpowiedzUsuńJa mam to teraz z Candy Crush Saga :D
UsuńOpakowanie ma urocze, nie otwierałam jeszcze ale dopiero teraz przeczytałam skład, nie powala, szkoda. Na chwilę obecną używam FlosLeku, bo ma filtr a w lecie wiadomo, filtr sprawa ważna :D
OdpowiedzUsuńNo wiadomo ;)
UsuńOpakowanie mnie woła, ale mam za dużo różnych pomadek/balsamów do ust na chwilę obecną. Smuteczek :(
OdpowiedzUsuńJa już się tym nie przejmuję! I tak zużywam i tak, więc co mi tam za różnica ;)
UsuńTa seria kusi głównie opakowaniami, same kosmetyki nie są aż tak cudowne chyba ;) Co do pomadki, jak gdzieś ją znajdę, to chętnie kupię, bo to ładny gadżet, a ja pomadki ochronne, nawilżające zbieram i wkładam do każdej torebki, kładę je wszędzie, żeby zawsze mieć jakąś pod ręką. Podobnie kremy do rąk ;)
OdpowiedzUsuńNo szału nie robią, ale są przyjemne zarówno jeśli chodzi o działanie, jak i o wygląd ;)
Usuńno opakowanie jest świetne, nie ma co :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie natłok wszelkich Pomadek do ust (ale zaczęłam z tym walczyć) to bym ja brała z racji opakowania <33
OdpowiedzUsuńAch to opakowanie :D
Usuńpodoba mi sie opakowanie :) ale wole zostac przy swojej z altery
OdpowiedzUsuńA ja Alterry nigdy nie miałam ;)
Usuńznowu ptasior hehe! ale chyba jednak już wolę się skusić na bardziej nawilżającą pomadkę niż płacić za ładne opakowanie ;p
OdpowiedzUsuńBo ptasiory fajne są :D
UsuńMega opakowanie uwielbiam Angry Birds
OdpowiedzUsuńCzyli przeciętny kosmetyk, po prostu :)
OdpowiedzUsuńNie czuję się zachęcona do zakupu.
Zresztą, mam spory zapas mazideł ochronnych do ust, więc zakupów długo nie będzie.
No trochę tak. Jestem z niego zadowolona, ale gdyby nie oprawa, to pewnie moja opinia byłaby mniej entuzjastyczna. To taki przyzwoity przeciętniaczek ;)
UsuńNie miałam jeszcze nic Angry Birds ale urocze maja opakowania te kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńPrawda? :) Mnie bardzo urzekły :)
UsuńOj, nie kusi mnie :)
OdpowiedzUsuńNo trudno ;)
UsuńO rany, uwielbiam Angry Birds, czy też „engri pierdy” jak to kiedyś mawiał mój brat :) Utknęłam na jednym poziomie i od dawna nie mogę go przejść :D
OdpowiedzUsuńJa też właśnie utknęłam i w końcu przestałam grać, ale raz na jakiś czas podejmuję próbę sforsowania tej planszy :D
UsuńUwielbiam te ptasiory, aczkolwiek na ten balsam raczej bym się nie skusiła, mimo tego uroczego opakowania :D
OdpowiedzUsuńNa szczęście miałam go w zestawie :D
UsuńO kurczę, nie mogę przestać się hihrać - jakie cacko! Prawdziwa perełka dla kolekcjonerów :)
OdpowiedzUsuńHahah :D
UsuńNie miałam pojęcia o istnieniu takiej pomadki, pierwszy raz ją widzę :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, jaka niespodzianka :D
UsuńOpakowanie to ma świetne, trzeba przyznać :) Ja używam od dłuższego czasu pomadki rokitnikowej z Sylveco, polecam! :)
OdpowiedzUsuńMiałam wersję cynamonową i byłam bardzo zadowolona :)
UsuńTa pomadka jest ok, ale no nie urywa :)
OdpowiedzUsuń