Jak wiecie Sleek wypuścił dwie nowe palety, które składają się tylko i wyłącznie z cieni matowych. Ich swatche już powoli pojawiają się na blogach, ale ja mam dla Was swatche ostatniej paletki Sleek'a, która znajduje się w moim posiadaniu. Być może przy okazji zakupu Darks lub Brights skusi Was również i ta paleta.
PPQ Me, Myself & Eye została wypuszczona na rynek w kolaboracji z marką odzieżową PPQ z okazji Londyńskiego Tygodnia Mody. Teoretycznie jest paletką limitowaną i faktycznie, na początku znikała ze sklepów jak świeże bułeczki. W niektórych nawet zamówienia były limitowane tylko do jednej sztuki na osobę, co wykluczało wspólne zamówienia, jednak od pewnego czasu jest ona dostępna bez ograniczeń chyba w każdym znanym mi sklepie internetowym.
Cienie z palety PPQ nie różnią się jakością od pozostałych paletek Sleek'a. Są mocno napigmentowane, miękkie w dotyku, dość średnio zmielone i o woskowej konsystencji, jakby odrobinę mokrej. Standardowo ciemne cienie potrafią dość widocznie osypywać się przy aplikacji na powieki, jednak u mnie zastosowanie bazy zazwyczaj niweluje ten mankament lub ogranicza go do minimum. Cienie stosowane zarówno na bazę, jak i bez niej mają bardzo dobrą trwałość i przez długi czas nie zbierają się w załamaniu.
Sleek PPQ Me, Myself & Eye |
Szerszą opinię na temat paletek Sleek wyraziłam już w TYM poście, więc ciekawskich odsyłam do recenzji paletki Monaco.
Paleta PPQ zapakowana jest w piękny, cieszący oko czerwony kartonik, w którym znajdziemy tradycyjną, czarną kasetkę z logo marki oraz nazwą palety. W kasetce, jak zawsze, znajdziemy folijkę z nazwami cieni, której standardowo nie sfotografowałam, bo zwyczajnie odbija światło, stąd ręczne opisy... ;)
Przed Wami swatche tej wyjątkowej palety. Zamieszczam dużo zdjęć, ponieważ na dobrą sprawę sama nie mogłam się zdecydować, na których cienie wyglądają najlepiej ;)
I jakie macie zdanie o tej palecie? Podoba Wam się? Macie ją w swoich zbiorach? :)
K.
OPIS KOLORÓW + SWATCHE.
Górny rząd od lewej (L-R):
Barry White - perła - śnieżnobiały;
Black Box - mat - czarna czerń, słabiej napigmentowana niż w palecie OSS;
Salt'n'Peppermint - mat - turkusowa zieleń, z założenia chyba miała być miętką, ale ma więcej niebieskiego;
Simply Red - mat - koralowa czerwień;
Pink Beret - mat - różowy, odrobinę łososiowy;
Primal Green - satyna - oliwkowozielony o złotawej poświacie.
Dolny rząd od lewej (L-R):
Fade To Grey - perła - żywe srebro :P;
Blue Monday - satyna - butelkowa zieleń o grafitowej bazie;
Supernova - mat - beżowoszary, coś z rodzaju taupe;
Chris De Burgundy - mat - bordowy;
Lilac Allen - perła - liliowy fiolet;
Golden Silvers - perła - stosunkowo chłodne złoto.
I jakie macie zdanie o tej palecie? Podoba Wam się? Macie ją w swoich zbiorach? :)
K.
To była moja pierwsza paletka ze Sleeka- niektóre cienie lubię, inne nie podbiły mojego serca :)
OdpowiedzUsuńJa używam jej dość rzadko, ale ostatnio trochę się z nią przepraszam ;)
UsuńLubię ich paletki, jednak ta jakoś specjalnie mnie nie zainteresowała, nie moje kolory.
OdpowiedzUsuńTeż tak na początku myślałam ;)
UsuńJeszcze tylko tej brakuje mi do pełnego szczęścia :D
OdpowiedzUsuńJasne, - tylko - tej? :D
UsuńKusi mnie strasznie, ale postanowiłam twardo, że jednak odpuszczam. Mam już za dużo cieni. Zmaluj coś :)
OdpowiedzUsuńA gdzie tam ja Ci będę moje wypociny prezentować?! Ze wstydu bym zeszła przed taką Słomką! Ty to dopiero potrafisz zmalować!
UsuńNie stękaj, tylko maluj. :P
UsuńAle ja nie umiem jak Ty... :D
UsuńZostałaś otagowana http://aanula.blogspot.com/2012/05/tag-wiem-co-jem.html, zapraszam do zabawy:)
OdpowiedzUsuńOjej, dziękuję, popaczę, pomyślę ;)
Usuńmi się podoba! ale wiesz czemu nie kupię :P
OdpowiedzUsuńNo ciekawe czemu... :D
UsuńMam ją, ale baaaaaaardzo rzadko używam ...
OdpowiedzUsuńJa też, ale nie zmienia to faktu, że cieszy oko ;) Muszę się z nią zaprzyjaźnić, bo niestety do tej wyobraźni czasem brakuje mi pomysłu na makijaż dostosowany do moich upodobań i urody ;)
UsuńAle ładne kolorki !!!
OdpowiedzUsuńA pewnie, że tak! :]
Usuńja żyję jeszcze w erze storm, teraz właśnie zamawiam oh so special :)
OdpowiedzUsuńOSS to bardzo dobry wybór! Ja na Storm byłam swego czasu napalona nieco bardziej, ale stwierdziłam, że muszę trochę przystopować z zakupami. Zwłaszcza cieniowymi, ale co się odwlecze, to nie uciecze... ;)
UsuńHihihi :D
OdpowiedzUsuńJa tę paletkę jednocześnie kocham i nienawidzę ;D Uwielbiam kilka odcieni - szczególnie tę prawie miętkę, koral, bordo, supernową i blue monday, a i biel, ale reszty jakoś nie trawię :D Może dlatego, że nie umiem ich używać :)
Paletka dla lubiących kontrasty, bo jeśli tylko jej używać to może być ciężko o harmonię :D Hihi.
A Ty mi tu Droga Kusicielko pokazuj ostatnie The Balmowe zdobycze no, muszę się trochę poślinić :>>
Ja mam największy problem z tą oliwką i złotem, podobają mi się, ale nie czuję się w takich kolorach.
UsuńFotki już mam, tylko muszę jeszcze słocze trzasnąć i będę dalej kusić :D
O, no właśnie. One takie niby ładne ale jakoś zupełnie nie twarzowe. Ja jeszcze jasnego różu nie cierpię, ale już tak mam ;)
UsuńOoooo, no to czekam :D
E tam, e tam. Różowy jest ładny :]
UsuńPodoba mi się, ale nie używam cieni ;)
OdpowiedzUsuńA szkoda ;)
Usuńładne kolorki, ale w sumie mam wrażenie, że dużo jest zieleni, za którą nie przepadam... btw widzę, że jestem top gadułą! Ha!:D
OdpowiedzUsuńS.
No pewnie! Gaduła numer 1! Z Twoim stażem na moim blogu, to nic dziwnego :)
Usuńświetne na lato!
OdpowiedzUsuńOby :)
UsuńJa pokusiłam się na Sleeka , ale o ile recenzja jest pozytywna według mnie są okropne.
OdpowiedzUsuńKruszą się i bardzo krótko, nawet na bazie się trzymają.
Nawet nie umywają się do Inglota czy Mac'a.
Ale i tak ciekawa notka
pozdrawiam+ obserwuję
Szkoda, że nie pasują Ci te cienie, bo to jednak fajna alternatywa - zwłaszcza cenowa - dla cieni Inglota i MACa. U mnie te cienie sprawują się bez zarzutu, ale spotkałam się z nielicznymi opiniami, że nie u wszystkich są takie grzeczne ;)
UsuńZ cieniami MAC nie miałam do czynienia, wychodzi ze mnie sknera, ale Inglota wspominam dość dobrze :)