Cześć Dziewczyny!
Sierpień za nami, wrzesień przywitał nas chłodnym przypomnieniem, że jesień już za pasem, ale ja jeszcze trochę powspominam lato. Dzisiaj pora na ulubieńców ubiegłego miesiąca! :)
Zanim jednak o ulubieńcach, chciałabym zaznaczyć, że nowy szablon na blogu jest w całości dziełem Agaty z bloga Agata bloguje, której bardzo mocno dziękuję! Może dzięki tym różowo-fioletowym barwom uda mi się zatrzymać lato choć na parę tygodni dłużej :)))
Nie przedłużając - zacznijmy od kolorowych ulubieńców, ponieważ tych, jak zwykle, uzbierało się najwięcej. Jest wśród nich kilka nowości, więc pomyślałam, że dorzucę od razu swatche produktów kolorowych, jeśli jeszcze nie pojawiły się one na blogu :)
Jeśli chodzi o róże, w sierpniu sięgałam wymiennie po trzy produkty - na urlopie był to róż Bell (prawdopodobnie numer 12, wersja z Biedronki :)), po urlopie - Cabana Boy z TheBalm, natomiast pod koniec miesiąca, najczęściej wybierałam Hervanę z Benefitu. Każdy z nich posiadam już dłuższy czas i o ile TheBalm i Benefit wracają do łask co jakiś czas, tak róż z Bell zdobył moje serce dopiero teraz. Choć nie jest pozbawiony wad, to jednak mocno przypadł mi do gustu i chętnie sięgam po niego, jeśli nie zależy mi na super trwałym makijażu, ponieważ jest to dość delikatny kolor, który w miarę upływu dnia przestaje być widoczny na mojej skórze. Mimo to mocno go polubiłam, a skojarzenia związane z jego użytkowanie podczas bardzo udanego urlopu działają tylko na plus ;))
Na zdjęciu powyżej możecie zajrzeć do środka produktów oraz zobaczyć jak wyglądają na skórze. Swatche wyszły dość delikatnie, ale na twarzy produkty nałożone pędzlem są odrobinę bardziej intensywne.
W sierpniu wyjątkowo chętnie sięgałam po kolorowe pomadki. Odkąd w mojej kosmetyczce znalazły się pomadki Color Whisper z Maybelline prawie się z nimi nie rozstaję. Całkiem słusznie uległam całemu temu szałowi na nie, ponieważ idealnie wpisują się w moje upodobanie do półprzezroczystych kolorów. Postawiłam na nieco fioletowy Oh La Lilac oraz delikatny brudny róż Lust for Blush, który jest jednym z hitowych kolorów tej serii. Pomadki Color Whisper nadają ustom widoczny kolor, ale jednocześnie nie jest on zbyt intensywny, dlatego pomadki nadają się nawet na co dzień, niemal w każdej sytuacji. Kiedy jednak miałam ochotę na wyraźny kolor na ustach, to wtedy sięgałam po przepiękną szminkę o numerze 103 z serii matowych szminek Rimmel by Kate. Na początku ta czerwona seria nie wywarła na mnie wrażenia, a teraz mam 4 z 5 dostępnych kolorów... No cóż, tylko krowa nie zmienia zdania ;)
O cieniach z kolekcji Me & My Icecream od Esscence pisałam całkiem niedawno. W TYM poście znajdziecie również swatche wszystkich trzech cieni z tej kolekcji. W ubiegłym miesiącu upodobałam sobie szczególnie Cone Head (beżowo-fioletowy) oraz Always On My Mint (miętowo-złoty). Świetnie sprawdzały się w duecie z matowym brązem!
Po urlopie wróciłam trochę opalona, więc siłą rzeczy, wszystkie moje podkłady zrobiły się dla mnie zbyt jasne. Nie chciałam kupować nic nowego, więc zerknęłam na to, co już miałam - i tym sposobem dokopałam się do używanego już kiedyś podkładu City Matt z Lirene. Wcześniej nie byłam nim zachwycona i mimo, że trudno mi było mu coś zarzucić, to jednak nie pokochałam go. Tym razem okazał się być dla mnie naprawdę dobrym produktem. City Matt, w duecie z niezastąpionym Maybelline Dream Matte Powder, bardzo dobrze trzyma mat na mojej skórze, całkiem nieźle się trzyma i - co najważniejsze - nie ciemnieje, ani nie pomarańczowieje w ciągu dnia! Jest bardzo ok! :)
W sierpniu liczyły się tylko dwa lakiery - Cocktail Passion od Rimmel (swatche TU), który królował na paznokciach u rąk oraz ukochany Splash of Grenadine (swatche TU), który tym razem wylądował na stopach. Oba kolory uwielbiam i chętnie do nich wracam! :)
Starczy już tej kolorówki, prawda? :) Pora przyjrzeć się kilku wyróżnionym przeze mnie produktom pielęgnacyjnym! Właściwie mogłabym tu powielić ostatnich ulubieńców, w szczególności kremy z Pharmaceris i Sanoflore, ale nie chcę się powtarzać, więc pokażę Wam tylko nowych ulubieńców (i jednego nowego-starego) :)
Peeling do ust Bubblegum z Lush to naprawdę świetny gadżet, którego walory pielęgnacyjne (i smakowe!) są naprawdę warte uwagi! Sądzę, że dzięki niemu naprawdę zacznę dbać o regularne peelingowanie ust, dzięki czemu nawet dość wymagające matowe pomadki zaczną w końcu wyglądać na moich ustach elegancko :)
Maska do twarzy Catastrophe Cosmetic z Lush, to jest mój hit-hitów, jeśli chodzi o oczyszczanie twarzy! Wszystkie zachwyty na jej temat pojawiły się już w TYM poście, więc nie będę ich powielać. Powiem tylko tyle - MUST HAVE!
Oba produkty Lush dostałam od mojej ukochanej Przyjaciółki Stefanii, której po raz setny dziękuję z całego serca! :) :*
Parafinowy krem do rąk z Lirene to bardzo przyjemne zaskoczenie! Nie wiem dlaczego, ale byłam mocno uprzedzona w stosunku do tego produktu i, mimo ogromnej sympatii, jaką darzę kremy do rąk z czerwonej linii, zostawiłam go sobie jako ostateczność. Kiedy w końcu wykończyłam większość kremów, które nadawały się do pracy, wyciągnęłam ten produkt z zapasów. Okazało się, że wszelkie moje uprzedzenia były zupełnie niesłuszne, ponieważ krem przyjemnie otula dłonie warstwą ochronną, która dobrze się wchłania, nie zostawia tłustego filmu i przyzwoicie nawilża moje dłonie. Bardzo dobrze radzi sobie zwłaszcza w starciu moje dłoni kontra sterta papierów ;)
Woda termalna Uriage, która również znalazła się wśród ulubieńców, to efekt Waszych blogowych zachwytów nad tym produktem! Byłam jej niesamowicie ciekawa, ale przez większość czasu odkładałam ten zakup. Wcześniej miałam wodę termalną z Avene, ale nie byłam nią oczarowana. Natomiast Uriage z miejsca zdobyła moje serce! Nie tylko rozpyla na buzi prawdziwą mgiełkę, ale i naprawdę mam wrażenie, że moja skóra jest jakby odrobinę bardziej nawilżona, a kiedy tego potrzebuje - również ukojona. Myślę, że ta znajomość ma szansę przerodzić się w regularny związek ;)
***
Jak widzicie, po raz kolejny grono moich ulubieńców jest całkiem liczne, a i tak oszczędziłam Wam ględzenia o ulubieńcach, których mogłabym pokazywać w każdym poście z tej serii, czyli m.in. paletki Sleek Oh So Special czy pudru matującego Dream Matte Powder z Maybelline :)
Miałyście już okazję poznać moich ulubieńców i przetestować ich na sobie? Czy któryś z tych produktów również i Wam tam mocno przypadł do gustu, jak i mi? :)
K.
własnie zastanawiałam się kto wykonał CI szablon bo majstersztyk :)
OdpowiedzUsuńmnie standardowo zachwyca Lush :)
Wszystko to zasługa Agaty :)
UsuńFantastyczny szablon.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przypadł Ci do gustu :)
UsuńTeż miałam napisać, że ładny masz nowy wygląd bloga.
OdpowiedzUsuńŁadny design mają też Twoi ulubieńcy z kolorówki. A Lush napadłabym chętnie, tymczasem jednak okazało się, że te pogłoski o otwarciu ich sklepu w Polsce okazały się plotką tylko.. ;-(
Una, ale coś w tych plotkach było prawdziwego, bo nawet na oficjalnej stronie Lush było ogłoszenie, że szukają pracowników do tworzących się sklepów w Polsce...
UsuńŚwietny szablon ;). Piękny kolor ma ten lakier Essie. Dla mnie kolory w tej matowej serii są trochę nudne - mam jeden i lubię i kusi mnie drugi, ale uważam, że przesadzili z ilością różu w tej kolekcji (4 na 5 szminek(.
OdpowiedzUsuńA dla mnie one wszystkie były takie bure na początku, a potem odkryłam, że to jednak róże :D No i mam wszystkie 4 z 5 różowych ;)
UsuńPiękny Essiak :D, mam chęć na Lush -owy peeling :)
OdpowiedzUsuńCoś konretnego? :)
UsuńHervana to moje marzenie- mam nadzieje, że kiedyś uda mi się je zrealizować :)
OdpowiedzUsuńNa pewno się uda :)
UsuńBardzo ładna metamorfoza bloga :)Woda Uriage też stała się moim ulubieńcem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu! :)
Usuńlakiery do paznokci mi się najbardziej spodobały :)
OdpowiedzUsuńCzyżby lakieromaniaczka? ;)
Usuńo kurczaczku, tylu ludzi już zachwala tę maskę, że chyba trzeba kupić !
OdpowiedzUsuńMam tę szminkę z Rimmela, świetna ;)
szablon super, liren lubię :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się bardzo kolor pomadki Rimmel jak i lakier tej marki :)
OdpowiedzUsuńŚwietne są :)
Usuńgdzie kupujesz Lush oraz the Balm?:)
OdpowiedzUsuńLush dostałam od koleżanki Irlandii, a TheBalm kupuję w Marionnaud.
Usuńzainteresował mnie ten róż od The Balm :)
OdpowiedzUsuńJest piękny :)
Usuńnajwiekszym moim ulubiencem z Twojej gromadki, jest nowy wyglad bloga!! tez musze o tym pomyslec... hmm.. zdecydowanie chce poznac pomadki Color Whisper :))
OdpowiedzUsuńHaha fajnie, że Ci się podoba :)
Usuńszkoda ze juz nie mam dostepu do lusha:(
OdpowiedzUsuńNo cóż, ja też nie mam, ale kombinuję jak się da ;)
UsuńPiekny szablon!
OdpowiedzUsuńBardzo spodobal mi sie ten roz Caban Boy ;]
Bardzo lubię sięgać po niego po urlopie i jesienią :)
Usuńale tu ładnie różowo !! :) kurcze kusisz mnie różami nie ma co :) bardzo mi się podoba cabana boy, ale powiedz mi jak on się ma do sleeka pommengrate? jest ciemniejszy ? Muszę sie również rozejrzeć za tymi pomadkami bo fajnie wyglądają, może upoluję coś dla siebie :) ja juz nie mam ukochanej maski i muszę kiedyś zebrać 4 litery i sie po nią wybrać bo uwielbiam swoją buzie po nim a na lakier z rimmel mnie namówiłaś ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem kolorystycznie jest dość podobny do Pomergranate, ale nie jest tak błyszczący. Ma zupełnie inne wykończenie :)
UsuńCabana Boy jest dla mnie bardziej jesiennym różem, więc już nie długo pójdzie w ruch :) Pomadki z Maybelline też bardzo polubiłam :)
OdpowiedzUsuńJa również lubię go jesienią, ale i tak najlepiej czuję się w nim, jak jestem trochę opalona :)
UsuńJa też stawiałam na Coctail Passion! Zakochana jestem w nim po prostu :)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o podkłady, róże, szminki itp. to jakoś po powrocie z Madery przestałam ich używać :) Aż sama się sobie dziwię, jeszcze wcześniej nie wyszłabym bez podkładu na dwór, a teraz w sumie jest ok :D
P.S. To zdjęcie Twoje jest lepsze od poprzedniego :))
Aa! No i nie wiedziałam, że Agata jest takim zdolnym grafikiem! Wow!
UsuńŻaden ze mnie grafik!:D
UsuńNo jak nie, jak tak :D
UsuńNo serio, serio. :D
UsuńPewnie, że jest! I to do tego wiecznie niezadowolonym :D Ciągle by tylko poprawiała i poprawiała :))
UsuńWchodzę patrzę i myślę chyba zabłądziłam;P Piękne zmiany:)
OdpowiedzUsuńHaha :D Super, cieszę się, że Ci się podobają :)
Usuńżałuję, ze do Lush'a nie mam dostępu ;)
OdpowiedzUsuńJa niestety również nie, więc radzę sobie jak się da ;)
UsuńRóże cudne:)
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak :D
UsuńIle kosztuje taka pomadka Rimmel?
OdpowiedzUsuńKasiu, o ile mnie pamięć nie myli, to około 18-20 zł bez promocji :)
UsuńW Hebe były nawet po 17zł bez promocji :)
UsuńSoG to jeden z moich ulubionych Essiaków :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maseczki, zwłaszcza te oczyszczające. Kosmetyków do twarzy z Lush jeszcze nie używałam, ale kilka z nich od dawna widnieje na mojej liście rzeczy do wypróbowania :)
Mogliby w końcu otworzyć Lush w Polsce, to byłoby łatwiej ;)
Usuńzakochałam się w tym różu hervana ;))
OdpowiedzUsuńAż tak bardzo Ci się podoba? :)
UsuńNiezmiernie podobają mi się cienie z Essence, szkoda że tak szybko się wyprzedały. Wpadł mi też w oko Essiak, ale wydaje mi się bardzo podobny do mojego ulubieńca- Island Hopping. Wiem że się różnią i nie są to te same odcienie, ale dosyć podobne :)
OdpowiedzUsuńIwetto, moim zdaniem Island Hopping to zupełnie inna bajka! IH to taki przydymiony, jagodowy fiolet, zresztą wiesz sama najlepiej jak wygląda :) Splash to dla odmiany mieszanka intensywnego fioletu z dużą domieszką różu, to już raczej bliska rodzina Madison Ave-Hue :)
UsuńA cienie Essence widziałam wczoraj w Hebe w podziemiach pod Centralnym :)
Usuńthe balm <3
OdpowiedzUsuń:D
UsuńU mnie również woda termalna z Uriage sprawdza się super!
OdpowiedzUsuńJest naprawdę dobra :)
UsuńTwój nowy szablon szalenie mi się podoba :) Chętnie wypróbowałabym Hervanę. Co do pomadek Color Whisper. Boję się, że ich formuła będzie podobna do Rouge Caresse z L'Oreal, a z nimi się nie polubiłam
OdpowiedzUsuńHmm... No to faktycznie problem, bo formuła wydaje mi się niemal identyczna z pomadkami Rouge Caresse. Zresztą to ten sam koncern, więc to bardzo prawdopodobne ;)
UsuńA jednak kupiłam lust for blush :P
Usuńpiekne są te pomadki z Maybelline :), a są raczej nawilżające czy trzeba nałożyć pod nie jakiś blistex czy inny nawilżający balsam ?
OdpowiedzUsuńNawilżającymi bym ich nie nazwała, ale też nie wysuszają jakoś szczególnie ust, choć jeśli chciałabyś je nosić częściej, to warto jednak położyć pod nie jakąś pomadkę ochronną :)
UsuńTe cienie z Essence też są u mnie w ulubieńcach :) Są urocze i bardzo przydatne do rozświetlenia oka :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię ten lakier z Rimmela , utrzymuje się u mnie nawet do 7 dni , końcówki są wtedy tylko lekko starte
OdpowiedzUsuńOoo! To świetna trwałość! :)
UsuńFajni ulubieńcy :)
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała potestowac Lush. Jak byłąm ostatnio w Paryżu, to kiedy zobaczylam salon Lush to me serce się radowało. Ale mąż zabrał mnie za zwiedzanie i juz nie wróciliśmy w to miejsce . Hmmm... może w końcu w Warszawie pojawi sie ich salon.
Trzeba ochrzanić męża! :D Mógłby się pojawić, oj mógłby :)
UsuńEssiak fajny i te cienei z essence- nei iwdziałam ich.
OdpowiedzUsuńSą jeszcze w niektórych Hebe :)
UsuńOoooo ładnie tu :) Śliczny szablon
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu swoim i Agaty :)
UsuńUwielbiam wodę termalną z Uriage:) Zdecydowanie najlepsza z najlepszych. Też bardzo lubię pomadkę Maybelline Lust For Blush. W ogóle jestem pod wrażeniem, jakie te pomadki są świetne.
OdpowiedzUsuńHervana kusi mnie od dawna i cały czas się nad nią zastanawiam, ale za dużo mam już chyba róży :D Chociaż róż TheBalm jest również uroczy.
Nigdy nie ma się za dużo róży :D
UsuńKrem do rąk Lirene mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńKarotko, Twój nowy szablon bardzo mi się podoba, bardzo :)
OdpowiedzUsuńJa czekam na scrub do ust z Lush'a i jeszcze kilka innych produktów tej firmy bo za jakiś czas pewnie do mnie przyjdą ;)
A z Twoich ulubieńców posiadam wodę termalną Uriage ale jeszcze jej nie używałam.
Dziękuję Natalko! :)
UsuńA co jeszcze ciekawego zamówiłaś z Lush? :)
miętowy cień do powiek jest boski <3
OdpowiedzUsuńNo może bez przesady, ale jest na pewno ładny :)
Usuńpomadka nr 103 z Rimmmela podbiła totalnie moje serce <3
OdpowiedzUsuńA tak z ciekawości, jeśli można, w jakiej cenie był ten peeling do ust i gdzie go można dorwać?
Jest piękna! Chyba lubię ją najbardziej z tej serii, mimo, żę 101 i 102 też są świetne :)
UsuńJa dostałam ten peeling od koleżanki, no ale jak to z Lush'em, możesz go nabyć tylko stacjonarnie w sklepach (czyli poza Polską) albo zamówić przez internet z ich sklepu.
Piękna ta pomadka 103 Rimmela ;)
OdpowiedzUsuńMuszę kupić ten krem z parafiną bo akurat od dawna szukam czegoś takiego, ale każdy za zwyczaj zostawiał niefajną powłokę ;/
Ten jest odrobinkę wyczuwalny na dłoniach, ale nie jest ani lepki, ani tłusty. Po prostu tworzy wrażenie takiej delikatnej, miłej powłoczki. Dzięki temu dużo trudniej mi się zaciąć podczas przewalania papierów ;)
Usuńbardzo ładny szablon, podoba mi się :) z ulubieńców znam jedynie szminki color whisper, które bardzo polubiłam :) peeling do ust z lush mi się marzy, albo chociaż ten z pat&rub ale jest to dość kosztowny wydatek, przed czym broni się mój zdrowy rozsądek :D róż benefit ma świetny kolor, podoba mi się.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Ja mam teraz właśnie i peeling do ust z Lush i z Pat&Rub, więc może zrobię za jakiś czas porównanie :)
Usuńno to czekam z niecierpliwością :)
UsuńPięknie tu teraz! Przyzwyczajam się :)
OdpowiedzUsuńA róż Bell bardzo mi się podoba :) Aż zatęskniłam za swoim egzemplarzem, którego niestety "zabiłam" - stłukł się i już nie naprawiałam :/
Agnieszka, ja jeszcze w ten weekend widziałam trochę tych róży w Biedronce, sprawdź u siebie, może też jeszcze je znajdziesz :)
OdpowiedzUsuńależ ślicznie tutaj!
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten podkład, zuzyłam 2 opakowania i na pewno kupie 3-cie :) i pomadki też kocham <3
Dziękuję, miło mi :)
UsuńAle świetny masz szablon!!
OdpowiedzUsuńWhisperka Lust for Blush mi się podoba, muszę się za nią rozejrzeć :P Za to tych matowych szminek Rimmela nie lubię, mam wrażenie, że wysuszają i tak "ściągają" usta, zawsze muszę nałożyć na wierzch błyszczyk, żeby lepiej się z nią czuć.
Wody termalnej jeszcze nigdy nie miałam, ale czytałam o nich tyle dobrego, że na przyszłe lato będę musiała sobie jakąś kupić :)
Uwielbiam te pomadki! Gdybym nie miała tabunu innych, to przygarnęłabym jeszcze z 5 kolorów :D
UsuńPomadka Oh La Lilac jest na mojej zakupowej liście już od kilku tygodni. Muszę ją wreszcie kupic :)
OdpowiedzUsuńJest śliczna, ale trzeba uważać z jej aplikacją, bo grusza warstwa mocno rozjaśnia usta. Natomiast jedna cienka daje ładny, przejrzysty kolor, który nie wygląda sztucznie :)
UsuńLubię te fluidy od Lirene ;)
OdpowiedzUsuńSą całkiem udane :)
Usuńhervana cudny odcień<3
OdpowiedzUsuńPewnie, że cudny :)
Usuńcabana boy mnie zauroczył :D
OdpowiedzUsuńJest śliczny, ale i wśród róży TheBalm ulubieńcem wszechczasów jest Down Boy :)
Usuńlubię ten róż z Bell :)
OdpowiedzUsuńJest bardzo udany :)
UsuńPodkład jak dla mnie okropny ten z liren
OdpowiedzUsuń1 aplikacja i już mnie osyfia- za każdym podejściem które robiłam
cóż nie każdy może
Bywa i tak niestety :(
UsuńLakier z Rimmela śliczny :)
OdpowiedzUsuńJest fantastyczny :)
Usuń