Cześć Dziewczyny!
Wczoraj miał się ukazać post denkowy, ale naprodukowałam tyle pustych opakowań, że post "pisze się" na raty. Myślę, że jutro, najpóźniej w środę będzie gotowy do publikacji. Tymczasem, przychodzę do Was z obiecanymi swatchami pięknego pastelowego fioletu od Essie, czyli Lilacism!
Trochę gmerałam przy tym zdjęciu i niestety to widać, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie ;) |
KOLOR:
Lilacism, to przepiękny, czysty odcień pastelowego fioletu. Jest to kolor, przypominający mi trochę kwiaty bzu w najbardziej dojrzałej postaci - chłodny, nieco rozbielony, ale przy tym wyraźnie fioletowy. Miałam kilka kolorystycznych skojarzeń, jeśli chodzi o jego braci, ale nie znalazłam póki co dupe'u wśród lakierów Essie. Nice is Nice jest bardziej szarawy, natomiast Go Ginza ma w sobie sporą ilość różu. Najbardziej podobny jest chyba Bond with Whomever, ale jednak i on zdaje się być mimo wszystko różny od Lilacism, ponieważ jest od niego wyraźnie cieplejszy.
PĘDZELEK:
Jak to zwykle u mnie bywa, oczywiście posiadam szeroki pędzelek, typowy dla wersji europejskiej. Dla mnie jest on zdecydowanie najwygodniejszy i znacznie ułatwia równe rozprowadzenie lakieru na paznokciach.
KONSYSTENCJA:
Lilacism nie jest ani zbyt gęsty, ani zbyt rzadki. Nie rozlewa się na skórki i łatwo się rozprowadza na płytce.
KRYCIE:
Lilacism jest bardzo przyjemnym pastelem, ponieważ dokładnie pokrywa płytkę paznokcia już po dwóch warstwach (co jest nietypowe dla większości pasteli), a przy tym nie zostawia żadnych smug. Myśle, że duży wpływ na to ma fakt, że jest to lakier kremowy, a nie żaden żelek :)
TRWAŁOŚĆ:
Lilacism niczym mnie nie zaskoczył, ale też nie zawiódł - na moich paznokciach trzyma się zwykle 4-5 dni. Oczywiście zabezpieczony bazą i top coatem. Inaczej nie maluję paznokci ;)
CENA/DOSTĘPNOŚĆ:
Lilacism należy do regularnej ofery marki, więc bez problemu odszukacie go w szafach Essie w Super-Pharm i Hebe. Z pewnością traficie na niego również w Perfumeriach Douglas. Regularna cena Essie, to ok.32-35 zł, ale często zdarzają się promocje, dlatego warto przeglądać aktualne gazetki promocyjne :)
ZMYWANIE:
Lilacism jest bardzo łatwym lakierem we współpracy. Nie tylko łatwo się go aplikuje, ale również łatwo się go zmywa. Poddaje się zmywaczowi jak 95% kremów, czyli natychmiastowo :)
Muszę przyznać, że to jeden z najbardziej "twarzowych" fioletów w mojej kolekcji. Ma idealny odcień dla mojej skóry i pasuje mi niezależnie od tego, czy jestem opalona, czy jestem bladziochem.
A jak Wam podoba się Lilacism?
K.
P.S. Postaram się przygotować w najbliższy weekend powrówanie fioletów z Essie, tak, żebyście same mogły zerknąć jak prezentuję się poszczególne kolory obok siebie :)
ładny, ładny, ja swój pastelowy fiolet mam z essence:D
OdpowiedzUsuńJa już dawno nie zaglądałam do szafy Essence ;)
UsuńFaktycznie ten fiolet jest bardzo ładny, nie mam w sobie sinych tonów, które sprawiają, że skóra dłoni wygląda trupio :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ten powiniem pasować większości osób :)
Usuńkolor idealny, szukam takiego ale coś tańszego :)
OdpowiedzUsuńWolę Bond with..., podobny ale bardziej intensywny.
OdpowiedzUsuńJa tam mam oba ;)
UsuńŚliczny, ja mam podobny z Nail Inc ;)
OdpowiedzUsuńA ja ciągle jeszcze nie miałam okazji korzystać z lakierów tej marki ;)
UsuńTen kolor jest świetny i bardzo przypomina Essie Nice is nice, który uwielbiam! ;)
OdpowiedzUsuńTe fiolety wszystkie są bardziej lub mniej podobne ;)
UsuńChciałam Lilacism, ale ostatecznie kupiłam Bond With Whomever. Między innymi dlatego, że był za pół ceny, ale też wolę intensywniejszy kolor.
OdpowiedzUsuńBond jest też cieplejszy :)
UsuńRzeczywiście porównanie do bzu jest trafne. Bardzo lubię ten lakier!
OdpowiedzUsuńChętnie zobaczę to porównanie fioletów, bo chyba masz Bangle Jangle i Pilates?
P.S. Ja tam na pierwszy rzut oka nie widzę, żebyś coś gmerała przy pierwszym zdjęciu :D
Mam, mam :) i nie tylko te ;)
UsuńŁadniutki :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo podoba mi się ten odcień, może kiedyś się skuszę, bo zdecydowanie brakuje mi pasteli w zasobach. A ten jest wybitnie twarzowy czy raczej paznokciowy :)
OdpowiedzUsuńNo to koniecznie! :)
UsuńPrzyjemny bardzo :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak ;)
UsuńMam,uwielbiam :D Również jego podobnego brata Bond with whomever :D
OdpowiedzUsuńidealnie wpasuje się w mój gust :)
OdpowiedzUsuńPiękny kolorek. Ja jeszcze nie miałam okazji wypróbować lakierów Essie :) Chyba trzeba to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńChyba trzeba :) przynajmniej wyrobisz sobie zdanie o nich ;)
UsuńPrzepiękny kolor :) mam podobny z Revlona, ale jakbym nie miała to bym zakupiła Essie.
OdpowiedzUsuńW sumie chyba nigdy nie miałam lakieru z Revlonu ;)
UsuńGaciowy :D:D:D
OdpowiedzUsuńTrochę tak :D
UsuńDumam nad nim :) jakoś cięzko mi zdecydować się na jakiś fiolet z Essie
OdpowiedzUsuńJa mam ich całe mnóstwo i jeszcze mi mało ;)
UsuńWedług mnie jeden z ładniejszych :) Stojąc z Wami przy szafach Essie to ten mi właśnie między innymi wpadał w oko ;)
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię :)
UsuńBędę czekać na porównanie Twoich fioletów. Mam Bonda i przyznam, że nie porównywałam go w sklepie z Lilacism, a ciekawi mnie różnica :)
OdpowiedzUsuńSamą mnie ciekawią różnice, bo mam jeszcze kilka fioletów ;)
UsuńPodobają mi się pastele, ale do fioletów jeszcze się nie przekonałam. Na lakiery Essie jest aktualnie promocja w Super-Pharm z kartą LifeStyle
OdpowiedzUsuńDzięki za informację, już widziałam :)
UsuńKolorek jest bardzo ładny, chociaż cena nie do końca mi się podoba. Ale jak trafi się jakaś promocja, to pewnie sie zastanowię nad kupnem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
O cenach Essie już się nie wypowiadam. Jak się chcę kupić taniej, to zawsze się znajdzie okazja :)
UsuńCudowny odcień fioletu :)
OdpowiedzUsuńPiękny :)
UsuńPiękny kolor.
OdpowiedzUsuńCiekawy kolor.
OdpowiedzUsuńCiekawy, ciekawy :)
Usuńhmhmhm delikatny, liliowy, podoba mi się ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor ;)
OdpowiedzUsuńMam go,jest boski :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie mój kolor a w sumie dość drogi i jednak wolałabym tyle pieniążków na lakier nie przeznaczać :)
OdpowiedzUsuńPromocje trafiają się co krok, nie trzeba daleko szukać ;)
UsuńŚliczny jest:) Ale mam Go Ginzę i mi wystarczy.
OdpowiedzUsuńE tam! Go Ginza jest zupełnie inna! :)
UsuńLubię takie fiolety wiosną :)
OdpowiedzUsuńu Ciebie wygląda ślicznie! ja u siebie pasteli chyba nie widzę :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny, aż mi się zachciało położyć Go Ginza na pazurki mimo tego, że jest trochę cieplejszy, to jednak są podobne :)
OdpowiedzUsuńInny jest! ;)
UsuńŁadny :) Nie mam aktualnie żadnego pastelowego fioletu w zbiorach.
OdpowiedzUsuńWiadomo :D
OdpowiedzUsuńTo mój ulubiony fiolecik- śliczny jest:)
OdpowiedzUsuńMi akurat ten kolor średnio się podoba, może dlatego, że wolę bardziej żywe fiolety ;)
OdpowiedzUsuńPiękny :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo elegancko, podoba mi się. Jest taki "wyciszony"
OdpowiedzUsuńMam go na wishliście :)
OdpowiedzUsuńPiękny ;D uwielbiam fiolety, ale przyznam że szkoda mi tyle wydać na lakier.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze dziewczyny! :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy odcień, wydaje mi się przyjemny na jesień, ale i latem do opalonych dłoni też pewnie nieźle by pasował. Kolor uniwersalny :) Ale najlepsze jest to bezproblemowe krycie bez smug, dość rzadkie dla pastelowych odcieni!
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przez tego Essiaka, ale masz piękny blog, więc zostaję :)
OdpowiedzUsuń