sobota, 10 grudnia 2011

Lakieroholizm in progress - stan krytyczny osiągnięty... + swatche Golden Rose 264

Zawsze uważałam, że lakieroholizm mnie nie dotyczy. Tak naprawdę przez długi, długi czas nawet nie malowałam paznokci, bo po prostu nigdy nie chciało mi się poświęcać na to czasu, tym bardziej, że lakier zawsze ścierał się i odpryskiwał najmniej odpowiedniego dnia, o najmniej odpowiedniej porze, a już na pewno wtedy kiedy nie miałam przy sobie odpowiedniego lakieru w celu jakiejś awaryjnej poprawki...

Jednak od jakiegoś czasu coś się ze mną stało i zaczęłam coraz częściej malować paznokcie u rąk (bo u stóp, to i tak obowiązek, inaczej sobie nie wyobrażam ;)) innymi lakierami niż bezbarwne, tudzież odżywki. Czynność ta poparta była szczerą chęcią nabrania większych umiejętności malowniczych i nie malowania połowy palca za jednym pociągnięciem pędzelka ;) I tak oto zaczęłam gromadzić zasoby kolorowe dopóki nie zauważyłam, że w ciągu dosłownie ostatniego tygodnia nie przybyło mi aż 9 nowych lakierów...

Stan krytyczny lakieroholizmu uważam za osiągnięty! Ponadto, ja - kobieta praktyczna - która szukała lakieru, który nie odpryśnie po dwóch dniach noszenia, nagle łapię się na myślach, że noszenie tego samego koloru przez 3 dni staje się trochę nudne, bo przecież "MUSZĘ wypróbować jeszcze ten (kolejny!) nowy kolor"...

Tym samym na siebie nakładam bana na zakupy lakierowe (wyjątek zrobię dla pięknego nudziaka i szaraczka w rozsądnej cenie! ;)), a Wam pokazuję owe nieszczęsne zdobycze, które jednak bardzo, bardzo cieszą moje oko, a jeden z nowych kolorów cieszy moje pazurki już trzeci dzień bez najmniejszych obtarć lub odprysków!

Zapraszam na lakierowy haul + swatche lakieru Golden Rose 264 z serii z proteinami.

Essence - LE Vampire's Love

Pierwsze nabytki, to pozostałe lakiery z limitowanej kolekcji Essence - Vampire's Love. Wszystko przez te Wasze swatche... Miałam kupić tylko 03 True Love, co też uczyniłam (pisałam o tym tutaj), ale w końcu skusiłam się jeszcze na kolory 02 Into The Dark, 04 The Dawn Is Broken i 06 Hunt Me If You Can. Darowałam sobie jedynie 01 Gold Old Buffy, bo zupełnie nie przemówił do mnie ten kolor. Wprawdzie podobał mi się na swatchach, ale nie widzę go na sobie, więc uff!

Kolor 02 to piękny, ciemnoniebieski kolor bazowy, w którym zatopione jest mnóstwo drobniutkich, srebrnych drobinek. Kolor 04, to dla odmiany cementowoszary kolorek ze srebrnymi drobinkami. Natomiast kolor 05, to czarna baza z takimi samymi drobinkami, jak w pozostałych lakierach. Kolor 01, którego nie kupiłam miał natomiast, jako jedyny z kolekcji, złote drobinki i może właśnie dlatego nie zdobył mojego serca...

Koszt każdego z tych lakierów to 6,99 zł.

Brudaski.
Tutaj, jak widać królują brudne kolorki. Na żywo, a tym bardziej na swatchach, kolory dużo bardziej różnią się od siebie niż na zdjęciach.

Pierwszy od lewej, to Inglot 973, na żywo, to przepiękna kawa z mlekiem, dosyć mocna kawa. Na paznokciach wychodzi ciemniejszy, niż wydaje się w buteleczce - trochę szkoda, bo bardzo mi się spodobał właśnie w buteleczce, ale wersja ciemniejsza wygląda równie pięknie! Cena: 20 zł

Kolejny kolorek - Golden Rose 264, to mój obecny faworyt! To przepiękny brudny róż, mocno wpadający w klimaty nude, a takiego koloru bardzo intensywnie poszukiwałam. Zdobył moje serce niemalże natychmiastowo, zarówno kolorem, ceną jak i fantastyczną jakością i trwałością! To właśnie on towarzyszy mi już 3 dzień bez najmniejszego uszczerbku w postaci odprysków, czy chociażby startych końcówek. Jeśli wszystkie lakiery Golden Rose są takie genialne (i takie tanie!!!), to ja już nigdy więcej nie kupię lakieru z innej firmy ;)) Na końcu tego posta znajdziecie swatche tego lakieru na moich pazurkach. Cena: 3,99 zł (!!!)

Trzecim w kolejności jest lakier z najnowszej limitowanki Catrice - Big City Life. Kolorek nazywa się C-03 Sydney. Kusił mnie jeszcze odcień niebieski, zdaje się, że to był New York, ale stwierdziłam, że wystarczy mi  już tych niebieskości! Sydney to natomiast przybrudzony, lekko rozbielony fiolet. Na swatchach kartkowych wyszedł nieco ciemniejszy niż w buteleczce, ale to w niczym nie przeszkadza - jest równie atrakcyjny! Cena: 9,99 zł

Ostatni na zdjęciu jest lakier Eveline z linii Holografic Shine, nr 402 mój pierwszy lakier holo! Bardzo spodobał mi się efekt, jaki dają te lakiery na paznokciach - tak, tak - widziałam swatche na blogach ;) Wybrałam kolor bladofioletowy z odrobiną różowego. Lakier zawiera mnóstwo drobniuteńkich drobinek, dających fantastyczny efekt! Tego nie da się wytłumaczyć, tutaj obowiązkowo muszą pojawić się swatche! :) Na pewno przyda się na nadchodzący karnawał! Cena to zawrotna kwota 2,99 zł.

Oriflame - Very Me Night Fever.
Ostatnimi lakierowymi nabytkami tygodnia są lakiery z Oriflame z serii Very Me ze świąteczno - sylwestrowej kolekcji limitowanej. Wzięłam oba dostępne kolory, ponieważ oba bardzo mi się spodobały, a dokładnie takich odcieni szukałam.

Srebrny - Silver Glow - to czyste srebro, na które składa się całe mnóstwo maluteńkich drobinek. Na swatchach daje niemal idealnie gładki efekt, nie wyczuwa się żadnych drobin brokatu.

Czarny - Pitch Black - to klasyczna czerń, której bardzo brakowało w mojej kolekcji. Sprawdzi zarówno solo, jak i baza pod topper Blair z essencowych bliźniaków (również tutaj). Dodatkowo wpadłam na pomysł, że powinien się nieźle sprawować pod Catrice'ową benzynką, która solo niestety nie wygląda nawet w połowie tak uroczo jak w buteleczce (mam na myśli kolor Iron Mermaiden)...

Koszt każdego z lakierów, to 8,90 zł.

***
Golden Rose 264
No i nadszedł czas na mojego faworyta! Pierwsze zdjęcie zrobione jest w świetle dziennym, drugie w sztucznym świetle, natomiast trzecie, to połączenie sztucznego światła i lampy. Mam nadzieję, że spodoba Wam się równie mocno, jak i mi!

A jak tam Wasze zakupowe grzeszki? Macie coś na sumieniu? ;)

K.

14 komentarzy:

  1. Też tak miałam, że raczej nie przywiązywałam zbytniej wagi do tego czym mam pomalowane paznokcie- owszem zawsze były zadbane itd.
    Dopiero mania (uzależnienie?) zaczęła się od czytania blogów.. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nude są tak piekne... Uwielbiam ten kolor. Pozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili :) obserwujemy?

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo ciekawy wpis dośc realistycznie oddaje problemy z jakimi borykamy się my kobiety przy wyborze lakieru :) a poza tym chyba właśnie odkryłam że jestem lakieroholiczką ! a najgorsze jest to że nie zamierzam się leczyć:))))))
    ps: wszystkie lakiery mi się podobały ale to chyba też jeden z oznaków lakieroholizmu!:)
    NATELA

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ten lakier od Golden Rose i też go baaaardzo lubię ;) Szczególnie za kolor. Trwałość też niezła, ale czasami się trochę ściera. Nie wiem jak Tobie? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. @Mallene - dokładnie, wszystko przez te blogi ;)
    @Katsuumi - ja ciągle poluję na nudziaka idealnego :)
    @Natelka - nie lecz się, będzie mi raźniej ;)
    @Gray - dla mnie trwałość jest rewelacyjna! dzisiaj mam go już 5 dzień i dopiero pojawiły się obtarcia i jeden mikruśny odprysk! ciekawa jestem czy wszystkie lakiery GR tak mają, na pewno chętnie wypróbuję kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. KT namówiłaś mnie na ten lakier golden rose :D
    Będę musiała go sobie kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  7. fajne lakiery, u nas też nowinki lakierowe, dodaję i liczę na rewanż:)

    OdpowiedzUsuń
  8. @Szalona - polecam, na pewno nie przepłacisz :D
    @lacquer-maniacs - dziękuję, już zaglądam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. KT ,gdzie ten lakier można dostać?? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja swój kupiłam w drogerii Jasmin w podziemiach przy Centralnym, przy wyjściu na Tarasy :]

    OdpowiedzUsuń
  11. Skuś się, skuś :) te cienie Rimmela są też na Allgero. paatal ma już trochę mało tych odcieni...

    OdpowiedzUsuń
  12. no właśnie zauważyłam, że na paataal nie ma już tych neutralnych/naturalnych odcieni, a szkoda, bo mają darmowe paczkomaty w tej chwili, które byłyby mi mocno po drodze :D

    OdpowiedzUsuń
  13. K. z czystym sumieniem mogę Ci polecić lakiery Golden Rose! Paleta barw tak ogromna, że każdy, nawet najbardziej wybredny poszukiwacz...a może lepiej każda lakieroholiczka ;) znajdzie coś dla siebie. Seria proteinowa - jedna z moich ulubionych. I jeszcze ta cena... zawsze można zaszaleć ;)
    Jeśli ktoś lubi intensywne kolory - zachęcam do spróbowania lakierów Wibo, z serii Expres growth. Lakiery bardzo ładnie wyglądają na paznokciach i długo się na nich utrzymują. No chyba, że komuś znudzi się kolor ;)
    Pozdrawiam wszystkie lakieroholiczki :)
    U. :D

    OdpowiedzUsuń
  14. O, ja...jak czytam to co piszesz, to normalnie się cieszę, że nie tylko ja jestem lakiero-, cienio- i jeszczeniewiemczego holiczką :P No, dokładnie jakby moje przemyślenia :) Też zawsze uważałam, że nie wychodzi mi to i nie mam do tego ręki po prostu :P Az w końcu przez blogi (!) zaczęłam ćwiczyć, próbować i jest o niebo lepiej, choć jeszcze nie idealnie jak u niektórych dziewczyn :) Ja niektóre lakiery GR lubię a inne mnie wnerwiają (npo teraz kupiłam śliczny chłodny żółciutki odcień z serii Paris i jest dupa...kryje beznadziejnie i maże się okropnie...Ale za to mój ulubiony lśniący czarny lakier jest z GR w takiej średniej buteleczce (serii nie pamiętam). Lubię też Wibo/Lovely i Essence (♥ szerokie pędzelki :P). Nigdy nie kupuję droższych niż paręnaście zł, a zwykle to jest poniżej 10 zł :) Ostatnio polubiłam trochę zdobienie i ćwiczę się w tej dziedzinie :) (np dziś mam taki brzoskwiniowy pomarańcz z czarno-biało-niebiesnkimi kwiatuszkami :)).

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz! :)

Jeśli chcesz zareklamować swój blog w komentarzu, to zanim zostawisz swój adres, przeczytaj ostatnią notatkę i wypowiedz się na jej temat nieco bardziej obszernie niż tylko "fajna notka". Jeśli sama piszesz bloga, to na pewno potrafisz wyrazić swoją opinię poprzez komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Blog template designed by SandDBlast