Witajcie Dziewczyny!
Tym razem lekki post dedykowany Sylwii, za którą mocno trzymam kciuki ze względu na jutrzejszą obronę :)
Przed Wami mój ulubiony kolorowy lakier na lato, mięta od Essie, czyli Mint Candy Apple. Moje początki z tym lakierem były raczej marne, bo pomimo miłości (do koloru) od pierwszego wejrzenia, lakier ten doprowadzał mnie do szału tym, jak wyglądał na moich paznokciach... Co takiego mi robił? Przede wszystkim bąblował! I to niemiłosiernie, bo niezależnie od grubości i ilości nakładanych warstw, na każdym paznokciu miałam od kilku do kilkunastu bąbli... Posłużę się moim, nieco już wyświechtanym powiedzonkiem, dziad jeden! Ponadto dziwnym trafem po jakiś dwóch dniach przy skórkach wyglądał po prostu okropnie, tak jakbym go cały czas i z uporem maniaka zdrapywała. Na szczęście rozwiązanie tego problemu okazało się łatwiejsze, niż bym śmiała przypuszczać, ponieważ wszystkie te "problemy" zniknęły jak ręką odjął po zastosowaniu wysuszającego topu Essie Good To Go. Jestem całkowicie pewna, że to jego zasługa, ponieważ nawet wczoraj, po pomalowaniu paznokci, czekając aż odrobinę podeschną, widziałam, że już-już tworzą się te bąblowe paskudy, które jednak w magiczny sposób zniknęły po pomalowaniu paznokcia Good To Go. Ten top to moje odkrycie czerwca! Mam nadzieję, że nigdy nie zniknie z mojej kosmetyczki! :D
Wracając jednak do miętki - kolor to czysta kremowa mięta bez żadnych drobinek, czy shimmeru. To piękna, czysta miętowa zieleń, bez domieszki niebieskości, czy turkusów, czyli dokładnie taki kolor, na jakim mi zależało! I o ile w ubiegłym roku biłam się z myślami, czy opłaca się kupić słynnego miętowego Inglota (969?), bo nie wiem, czy będę malować paznokcie na taki kolor, tak w tym roku nie mam już żadnych wątpliwości! Mięta, to kolor, po który najczęściej sięgam w te wakacje! Oprócz tego, to jeden z najtrwalszych kolorów w mojej kolekcji, bo lakier, pokryty warstwą Good To Go, trzyma się na moich paznokcia całe 4 dni, a to u mnie naprawdę porządny wynik! :)
EDIT: Basia uświadomiła mi, że nie ujęłam tu dość istotnej kwestii, jaką jest ilość warstw potrzebnych do uzyskania pełnego krycia... Moje drogie, tym razem, ku mojej ogromnej uciesze, wystarczą standardowe dwie warstwy lakieru do uzyskania pełnego krycia, bez najmniejszych prześwitów. Natomiast jeśli ktoś ma talent, to dałby radę nawet z jedną... ;)
EDIT: Basia uświadomiła mi, że nie ujęłam tu dość istotnej kwestii, jaką jest ilość warstw potrzebnych do uzyskania pełnego krycia... Moje drogie, tym razem, ku mojej ogromnej uciesze, wystarczą standardowe dwie warstwy lakieru do uzyskania pełnego krycia, bez najmniejszych prześwitów. Natomiast jeśli ktoś ma talent, to dałby radę nawet z jedną... ;)
Wersja europejska z superwygodnym szerokim pędzelkiem |
Być może jest jeszcze szansa na mój pozytywny związek z lakierami Essie... Bo o ile Cute As A Button potrafi mi odprysnąć jeszcze tego samego dnia, tak relacja z Mint Candy Apple jest nadzwyczaj udana. Cieszę się niezmiernie, ponieważ ta przyjemność kosztowała mnie niecałe 35zł w Super-Pharm i naprawdę plułabym sobie w brodę gdyby miętka również okazała się podłym dziadem! :P
Bonusowo: mięta za czasów bycia dziadem... I jak tu nie kochać magii Good To Go?! :D
Jak Wam się podoba miętka od Essie? Ja mam jeszcze ochotę na Splash of Grenadine i Tart Deco, a na jesień Chinchilly i Master Plan... Macie? Lubicie? :)
K.
Ja mam dwa kolorki Lilacism i coat azure. I też mi tak bąbelkują - nie za każdym razem ale jednak. Ale ŻADEN top z tych które mam a jest ich troche Seche Vite, Sally Hansen mam trzy itp... więc te całkiem dobre... no i żaden nie potrafi sobie z tym poradzić. Dlatego obraziłam się na Essie- drogie lakiery i do tego jeszcze musze kupować specjalnie z ich firmy top ? naciąganie lekkie :(
OdpowiedzUsuńTakie moje zdanie, ale chyba coś w tym jest.
Co nie zmienia faktu że kolory tak kuszą.. mmm :)
Oba te kolorki są przepiękne - zwłaszcza Lilacism :)
UsuńJa w sumie miałam do tej pory dość marne topy i żaden nie był jednocześnie wysuszaczem, więc wybór Essie był nawet trochę przypadkowy, ale ja za nim bardzo przepadam, a to, że działa na te miętowe bąble, to całkiem miła niespodzianka. Gorzej, że - jak piszesz - inne kolory też bąblują... Trochę mnie to Essie zawiodło, mimo ogromnej miłości do ich wyboru kolorów!
no na moje dwa plus Twój trzeci.. to już kiepska statystyka :(
UsuńDość kiepska!
UsuńDziękuję kochana, za dedykownaie postu :* a za kciuki nie dziękuję by nie zapeszyć!:D
OdpowiedzUsuńNono, a może z tych Essie to takie cwaniaki są? żeby wszystko było ok, trzeba użyć albo Good to go, albo jakiejś bazy pod lakier itp.?:P
Bardzo ładna jest ta mięta i wreszcie wygląda jak mięta, czyli jest zielona, a nie niebieska ;)
Aż sama zaczęłam się zastanawiać nad zakupem tego koloru, bo jest piękny!
Splash of grenaline też b. mi się podoba! Do Chinchilly i Master Plan mam podobne lakiery, ale kto wie, kto wie...:P
Idź tam jutro i wymieć 5,5! :D
UsuńW sumie może i cwaniaki, ale na dobrą sprawę na Cute nie działa nawet zastosowanie bazy i topu z Essie. Odpada płatami i koniec! :P
A jakie to te podobne? ;> Zdradź mi ten sekret! :)
Wymiotłam na dwie 5:D Ha!:D
UsuńHmm, a za granicą tak się Essie zachwycają... Może do nas na rynek trafiają niepełnowartościowe produkty?;/
Oj, sporo jest tych podobnych, ale raczej chyba gorszych jakościowo i mimo wszystko brzydszych niż Essie :P Bo Essie kolorami wygrywa:) Ale chyba najlepsze z moich zbiorów jest Bell Air Flow 701:)
Bardzo ładny:)
OdpowiedzUsuńprzepiękna jest ta miętka! dostałam w prezencie od Pinkoholiczki mojej :)
OdpowiedzUsuńchoć na moich krzywych pazurach wygląda mniej fajnie niż na Twoich ślicznych :P
Aj tam zaraz krzywych! Na pewno przesadzasz! :]
UsuńAle ślicznota <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńno ale lakiery tyle kosztują, a bez wspomagaczy bąblują i odpryskują? :> Ja podziękuję jednak :)
TEN konkretny bąbluje, a TAMTEN konkretny odpryskuje... Nie mam zbytnio szczęścia do lakierów kolorowych Essie... :P Ale to chyba nie będzie ostatni w mojej kolekcji ;)
UsuńNa jedno wychodzi ;P :> Hehe, faktycznie ;) Mnie kusił Lilacism, ale chyba sobie daruję ;)
UsuńJa chyba jeszcze spróbuję z Tart Deco ;)
UsuńŚliczna mięta :)
OdpowiedzUsuńDokładnie na takiej mi zależało :)
UsuńMięta też jest moim ulubionym kolorem tego lata,nawet mam teraz na paznokciach;)
OdpowiedzUsuńJa też! :) ;))
Usuńkolory są bardzo ładne,ale obsługa lakieru i ilość warstw jak dla mnie kiepska;-)
OdpowiedzUsuńAch - zapomniałam dodać! Ten lakier wygląda idealnie przy dwóch warstwach, a jak ktoś potrafi, to i z jedną by się dało, ale Cute As A Button prześwituje mi nawet po trzech warstwach... Natomiast co do obsługi, to ja mam tylko te wersje z szerokim pędzelkiem, a one sprawują się bez zarzutu :)
UsuńMimo wszystko trochę te wszystkie niedogodności ostudziły mój zapał do kolejnych Essie... ;)
O ja Cię, ale piękny kolor :] Lubię miętę na paznokciach.
OdpowiedzUsuńJa też się w końcu przekonałam! :]
UsuńŁadna mięta nie jest zła :) szkoda tylko, że u mnie takie kolory prezentują się mdło no i nie polubiłam się z Essie...
OdpowiedzUsuńNo właśnie te lakiery Essie niestety nie są takimi cudami za jakie je początkowo miałam, ale myślę, że dam im jeszcze szansę :)
UsuńTo już któraś negatywna opinia o tych lakierach. Szkoda, chociaż może to i lepiej biorąc pod uwagę cenę. Za to zdecydowanie kolejny raz ktoś kusi ich top coatem :)
OdpowiedzUsuńTop Coat jest jak dla mnie bez wad - odpukać, bo jeszcze mi zgęstnieje i będzie! :P
Usuńszczerze mówiąc nie rusza mnie ten odcień :)
OdpowiedzUsuńCoś mocno odporna na kuszenie jesteś ostatnio ;)
Usuńnieee... chyba nie :) po prostu mięta to nie mój kolor, choć mam w swoich zbiorach ze dwie lub trzy :)
Usuńtzn. nie jestem odporna :P
Usuńmimo, że piękny bąbelkowania mu nie daruję :D
OdpowiedzUsuńEwidentnie nie mam szczęścia do Essie, zawsze coś!
UsuńŚliczny kolor!
OdpowiedzUsuń:)
Usuńfajny kolor ale odpycha pojawiającym się pęcherzykami
OdpowiedzUsuńNa szczęście z GTG wszystko jest ok, ale powinno być tak i bez topu...
UsuńJak dla mnie to i tak nie jest do końca mięta, podobny jest trochę do Essence 53 to belong to me.
OdpowiedzUsuńAle jak za taką cenę robią się bąble, inny odpryskuje, to podziękuję, wolę lakiery po 5 zł, które lepiej się sprawdzają :)
A jak dla Ciebie wygląda taka prawdziwa mięta? Albo może lepiej podaj przykład :) Bo dla mnie ta jest najbardziej zrównoważona między zielenią a turkusem, ale może spotkałaś jakiś ciekawszy odcień? :)
UsuńOooo, śliczna miętka. Pragnę. *.*
OdpowiedzUsuńTak zwana chcica :D
UsuńWiesz że mój Essie Mademoiselle też ostatnio zaczął przy dwóch warstwach bąblować?! Coś mi się wydaje, że będę musiała zainwestować z good to go...
OdpowiedzUsuńU mnie ten top na szczęście rozwiązuje problemy, ale powiem Ci, że spodziewałam się więcej po lakierach Essie samych w sobie...
Usuńpowinni zaznaczyć na tym lakierze, że trzeba go używać z topem, bo nie każdy może to wiedzieć :)
OdpowiedzUsuńPrawda? :P Kłamczuchy :P
UsuńŚliczny kolorek, dobrze ze znalazłaś na niego sposób.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, bo bym się chyba zapłakała ;)
Usuńmam 3 Essiaki i każdy kryje dopiero po 3 warstwach, lubię miętowe kolory na paznokciach:)
OdpowiedzUsuńSerio? A jakie masz kolory? Może powinnam się ich wystrzegać :P
UsuńPiękny kolor ;) Uwielbiam miętowy <3 To Twój pierwszy lakier z essie?
OdpowiedzUsuńU mnie recenzja podkładów mineralnych Anabelle Minerals :)
Ten był pierwszy, drugi był Cute As A Button, ale oba sprawdzają się dużo gorzej niż spodziewałabym się po wszędobylskich pozytywnych opiniach o Essie...
UsuńO proszę, chętnie poczytam :)
Mam jakąś mientkę od Essie ale nie pamiętam nazwy :)
OdpowiedzUsuńPewnie ten sam albo Turquoise & Caicos :)
Usuńsłodka ta miętka ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten kolor! :D
UsuńPiękny kolor, stworzony na wakacje! .. i cyba mroźną zimę :) tylko co to za bąble? :O
OdpowiedzUsuńMówiłam Ci, że nie mam szczęścia do Essie... :P
UsuńŁadny, ładny ;)
OdpowiedzUsuńChyba najładniejsza mięta jaką widziałam:) Bardzo lubię Essie:)
OdpowiedzUsuńMam go teraz na pazurach, ale mięty ogólnie mi się jakoś źle noszą.
OdpowiedzUsuń