Cześć Dziewczyny!
Kilka dni temu, publikując recenzję antybakteryjnego żelu myjącego z serii Siarkowa Moc (KLIK), pisałam, że wkrótce opublikuję również moją opinię o antybakterynym kremie matującym z tej serii, o którym wiele z Was wspominało w komentarzach. Dzisiaj spełniam tę obietnicę i przychodzę do Was z recenzją tego produktu :)
Od producenta:
Charakterystyka cery: Tutaj napomknę już tylko dla przypomnienia, że mam cerę mieszaną, w kierunku tłustej, skorą do błyszczenia w strefie T. Szerszą charakterystykę znajdziecie w uzupełnionej zakładce "O MNIE" :)
DZIAŁANIE:
Korzystam z tego produktu od pierwszych dni października i przez ten czas dokładnie obserwowałam moją cerę. Pierwsze, co rzeczywiście rzuciło mi się na początku w oczy, to naprawdę skuteczne matowienie cery na długie godziny. Przez pierwszy tydzień byłam autentycznie zachwycona, później jednak moja radość nieco siadła, ponieważ okazało się, że krem chyba nie polubił się z moim podkładem Match Perfection i w rezultacie po pierwszym tygodniu zachwytów, pomimo użycia kremu matującego i pudru matującego, cera zaczynała się świecić tak samo szybko, jak zwykle. Ostatecznie zmieniłam podkład na najnowsze dziecko Lirene Glam&Matt i to połączenie okazało się najskuteczniejsze! Krem jest bardzo dobrą bazą dla podkładu i dobrze przygotowuje cerę na jego przyjęcie ładnie ją matowiąc. Po nałożeniu podkładu utrwalałam go jeszcze pudrem Dream Matt Powder i takie trio sprawiało i sprawia, że moja buzia jest ponownie matowa przez długie godziny i jeśli czuję jakiś dyskomfort w ciągu dnia, to zazwyczaj wystarczy jedna czy dwie bibułki matujące, żeby zażegnać ten problem. Podsumowując - jeśli chodzi o matowienie - jestem na tak, choć warto dobrać odpowiednią konfigurację produktów dla siebie tak, aby żaden nie niwelował działania tego drugiego.
W kwestii nawilżania należy wspomnieć, że produkt moim zdaniem zupełnie nie nada się dla osób, które borykają się z suchą cerą lub skłonną do przesuszeń. Zresztą uważam, że ta seria w ogóle nie jest kierowana do takich osób. Moja cera ma dosyć letni stosunek do nawilżania, dlatego też rzadko raczę ją mocnymi nawilżaczami na dzień. Skupiam się na tym, żeby to krem na noc odpowiadał za odpowiednie odżywienie i nawilżenie skóry. Krem Siarkowa Moc jest raczej średniakiem w tej kwestii, dlatego nie zdecydowałam się na używanie go na noc (zresztą na co komu mat w nocy ;)). Natomiast na dzień był dla mnie wystarczający. Koił ewentualne ściągnięcie skóry po jej porannym oczyszczeniu i sprawiał, że uczucie nawilżenia wracało na normalny poziom. Jak wspomniałam - na dzień zwykle nie potrzebuję większego nawilżenia, dlatego ja jestem zadowolona z takiego obrotu sprawy, ale trzeba się liczyć z tym, że jeśli Wasza skóra jest bardziej wymagająca pod tym względem, to ten krem może nie spełnić Waszych oczekiwań.
Starałam się też mocno obserwować ewentualne rezulataty działania antybakteryjnego kremu, ale szerze powiedziawszy nie wiem, czy takowe w ogóle jest. Tzn. na pewno produkt mnie nie zapchał i nie spowodował wysypu nieprzyjaciół, ale to jeszcze o niczym nie świadczy, prawda? :) Niestety w kwestii nieprzyjaciół jest w zasadzie tak, jak zwykle - od czasu do czasu trafia mnie zmasowany atak w okolicach brody i praktycznie żaden specyfik jeszcze sobie z tym nie poradził na dłuższą metę... Tak więc na plus jest brak zapychania, tylko czy to Wam wystarczy? :)
KONSYSTENCJA:
Krem ma ciekawą konsystencję, jakiej nie zdarzyło mi się wcześniej zaobserwować w żadnym produkcie do pielęgnacji twarzy. Krem ma gęstą, zbitą konsystencję, która tkwi w tym samym miejscu w słoiczku, nawet, jeśli odwrócicie go do góry nogami. Nazwałabym ją żelowo-masełkowatą, ponieważ jest zbity jak masło, ale na skórze rozprowadza się tak łatwo, jak żel. Dodatkowo naprawdę ekspresowo się wchłania! W kilka sekund nie ma po nim śladu!
KOLOR/ZAPACH:
Krem ma białawy odcień i pachnie, podobnie jak żel, trochę chemicznymi cytusami. Ostatnio przyszło mi do głowy, że zapach tych produktów kojarzy mi się z pitym (czy raczej zjadanym :D) w dzieciństwie Vibovitem. O ile w żelu ten zapach nieco mnie denerwuje, tak tutaj jest już na szczęście dużo mniej intensywny, dlatego uważam go za przyjemny.
OPAKOWANIE:
Krem jest zapakowany z plastikowy słoiczek o pojemności 50g, który dodatkowo włożono do kolorowego kartonika, który zawiera wszystkie niezbędne informacje o produkcie. Sam słoiczek jest estetycznie wykonany i sprawia wrażenie szklanego. Sądzę, że design serii jest bardzo trafiony, ponieważ cechują go energetyczne kolory, które prawdopodobnie przyciągną wzrok grupy docelowej, do której kierowana jest ta seria.
WYDAJNOŚĆ:
Produkt prawdopodobnie będzie zabójczo wydajny! To co widzicie na zdjęciach w notce to zużycie aktualne na niedzielę 3 listopada! Po miesiącu używania produktu! Wszystko przez tę specyficzną konsystencję, której naprawdę nie trzeba wiele, żeby pokryć całą twarz! Trudno mi nawet przewidywać na ile wystarczy mi tego produktu, ale strzelam w ciemno, że nie przesadzę twierdząc, że wystarczy go przynajmniej na pół roku ;)
SKŁAD:
CZY KUPIĘ PONOWNIE:
Trudno prorokować, biorąc pod uwagę fakt, że produkt prawdopobnie zbyt szybko mi się nie skończy. Jeśli jednak potrzeby mojej cery nadal będą takie same, a skóra nie przyzwyczai się do kremu, to na tę chwilę mogłabym powiedzieć, że tak.
CENA/DOSTĘPNOŚĆ:
15-20 zł, czyli grosze, jeśli zestawić tę i tak korzystną cenę z szaloną wręcz wydajnością! Produkt widziałam swego czasu w Rossmanie, ale z tego, co widzę jest też dostępny w wielu aptekach, nie tylko internetowych!
Krótko podsumowując - jestem zadowolona, że miałam szansę zmierzyć się z legendą produktu, który zbiera niemal wyłącznie pozytywne opinie! Najbardziej zależało mi na jego działaniu matującym i w tej kwestii produkt zdecydowanie się sprawdził, choć warto zwrócić uwagę na całą kombinację produtków, którą nakładamy na twarz. W pozostałych kwestiach było dobrze, zadowalająco, jak na krem na dzień, więc trudno się nawet czepiać. Z pewnością ogromnym plusem będzie też niska cena i kosmicznie wysoka wydajność produktu, dzięki czemu nawet młodsze osoby, które muszą liczyć jeszcze na kieszonkowe od rodziców powinny być zadowolone, że produkt nie nadszarpnie ich po kieszeniach :)
A czy Wy znacie krem matujący z serii Siarkowa Moc? Wiem, że tak! Podzielcie się swoimi wrażeniami w komentarzach! A może jest jednak ktoś, u kogo ten produkt zupełnie się nie sprawdził? ;)
K.
***
Produkt otrzymałam do przetestowania i zrecenzowania od Agencji reprezentującej firmę Barwa, producenta serii Siarkowa Moc.
Lubię ten kremik, choć trochę zapach mnie drażni.
OdpowiedzUsuńTo prawda, potrafi być męczący, ale w kremie odpowiada mi dużo bardziej, niż w żelu :)
UsuńWygląda interesująco.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUżywałam maseczki z tej serii i była OK. Niestety sam krem chyba mógłby mi bardziej zaszkodzić niż pomóc, ale jeśli moja siostra go kiedyś kupi (m nieco bardziej problematyczną cerę niż ja), to jej podkradnę i zobaczymy :D.
OdpowiedzUsuńMaseczki też mam, niedługo będę testować :)
UsuńNo pewnie, tak będzie bezpieczniej :)
Znam i bardzo lubię ten krem :)
OdpowiedzUsuńDoskonale sprawdzał się u mnie w gorące miesiące, trzymał mat, aż byłam zdziwiona ;) U mnie świetnie współpracował ze wszystkimi podkładami, w tym z Match Perfection [ swoją drogą nie lubię tego podkładu ;) ].
W 3 miesiące codziennego używania zużyłam prawie pół, więc Twoje półroczne prognozy są prawidłowe. Na razie go odstawiłam na rzecz innego kremu, ale na pewno powrócę do tego, co zostało w słoiczku :)
No proszę! Dobra jestem w strzelaniu :D
UsuńU mnie Match Perfection do tej pory się sprawdzał, ale na tym kremie jakoś tragicznie się świeci :P
Nie miałam tego kremu, ale też nie ejst przewidziany zupełnie do mojej cery,niemniej jednak fajnie,że się sprawdza:)
OdpowiedzUsuńSkoro nie jest dla Twojej cery, to pewnie i tak nie byłabyś zadowolona ;)
Usuńnie używałam tej serii póki co, obecnie używam kremu naturalnego z e-naturalne i myślę że zostanę przy nim na dłużej. :)
OdpowiedzUsuńZdradzisz co to za krem? Tak z ciekawości pytam :)
UsuńJa mam w planach zakup emulsji matującej Lierac.
OdpowiedzUsuńMiałam kilka próbek i byłam zachwycona działaniem :)
Nie wiem dlaczego, ale zupełnie nie przekonuje mnie oferta Lierac, choć uczciwie przyznaję, że nie miałam z tą marką nic do czynienia ;)
UsuńDla mojej cery raczej nie byłby dobrym wyborem, ale dobre matowienie to niewątpliwie wielki plus :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie plus! :)
UsuńKupię go kiedyś na próbę, bo cena jest niska, a nóż widelec mi podpasuje na dzień.
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ale sporo dobrego o nim słyszałam:)
OdpowiedzUsuńJa wcześniej również natknęłam się na wiele pozytywnych recenzji :)
UsuńZastanawialam sie nad jego kupnem ale chyba tego jednak nei zorbie procz matu zalezaloby mi glownei na antybakteryjnym dzialaniu, a po tym produkcie tego najbardziej sie spdoziewalam, a tu chyba lipa jednak z tego bedzie. Myslalam ze jak siarka to mi wypali te wszystkei moje syfki :)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy trudno mi się wypowiadać na temat działania antybakteryjnego, bo tak jak napisałam, borykam się z wypryskami głównie na brodzie, których nie rusza nic, nawet specjalne linie apteczne. Myślę, że za tę cenę tak czy inaczej warto spróbować, tym bardziej, że produkt jest wydajny, a działanie przecież zawsze może być różne, w zależności od skóry, ale też przyczyn powstawania wyprysków :)
Usuńkrem raczej nie dla mnie jednak, mam suchą skórę i skłonną do podrażnień więc raczej by się u mnie nie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńNie no, nawet nie ma o czym mówić. To zdecydowanie nie jest produkt dla suchej cery! :)
UsuńMiałam kiedyś ten krem, ale po jednym użyciu posłałam w świat, bo był dla mojej mieszanej cery straaaaaaasznie wysuszający. Ale fajna jest maseczka z tej serii, szkoda, że w saszetce, a nie tubce.
OdpowiedzUsuńU mnie na szczęście sprawdza się wariant z mocnym nawilżaniem skóry na noc, a matowieniem jej w dzień. Mam kilka rodzajów maseczek w saszetkach, o których też z pewnością wspomnę :)
UsuńMyślę że powinnam się na niego skusić na wiosnę bo wtedy matujące kremy są dla mnie idealne :)
OdpowiedzUsuńW takim razie warto zapamiętać :)
UsuńNie polubiłam się z nim. Po dwóch tygodniach stosowania oddałam koleżance i z tego co wiem u niej spisuje się świetnie. Gdy stosowałam ten krem zaczęły mi się duże problemy z cerą, bo mnie zapychał i pojawiało mi się na twarzy bardzo dużo niespodzianek. Więc szybko odstawiłam i już jest ok
OdpowiedzUsuńJak widać, co cera to reakcja. Szkoda, że u Ciebie się nie sprawdził i że wyrządził Ci trochę szkód, ale najważniejsze, że już wszystko w porządku :)
Usuńczyli niestety nie dla mnie :) ja szukam czegoś nawilżającego na dzień pod makijaż i cieżko mi idzie :P
OdpowiedzUsuńNo to koniecznie musisz wypróbować lekki krem głęboko nawilżający z serii A od Pharmaceris! Mogę Ci go kupić i wysłać! Uwielbiam go, teraz używam go na noc, ale przez kilkanaście tygodniu stosowałam go też na dzień i bardzo dobrze się sprawdzał! :)
UsuńTen krem to wg mnie najlepszy krem matujący dostępny w drogerii. Uwielbiam go i wkrótce sama zrecenzuję ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twojej opinii, tzn. szczegółów! :)
UsuńZ tej serii używałam tylko serum punkowego i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTen produkt jest mi zupełnie nieznany i chyba nie natknęłam się dotąd na żadną opinię o nim ;)
UsuńTego kremu jeszcze nie miałam, ale pamiętam mydło siarkowe, którym katowałam twarz w gimnazjum. Co ciekawe, wówczas nie miałam wyprysków. Moim jedynym problemem była strefa T, która po 8 h zaczynała się świecić;)
OdpowiedzUsuńOd kremów, które nakładam na dzień wymagam, żeby matowiły problematyczne partie twarzy. Nie mogą przy tym szkodzić mojej skórze.
W takim razie ten miałby szansę sprawdzić się u Ciebie :) Nie zauważyłam u siebie żadnych dodatkowych problemów z cerą podczas stosowania tego kremu. Raczej te, co zwykle (broda!), za to już się tak nie świecę ;)
UsuńA widzisz, kremem mnie zainteresowałaś :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńKarotko bardzo dobra recenzja, przydała mi się, wiem że na pewno go wypróbuję za jakiś czas na sobie.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Miło mi czytać taką opinię! Warto było się uzewnętrznić ;))
UsuńNa zmasowany atak w okolicach brody niestety nic się nie poradzi, bo to sprawka hormonów, a one mają wszystko gdzieś :) krążą po necie "mapy pryszczy", bardzo fajnie jest to pokazane i o dziwo się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście kiedyś się na taką mapkę natknęłam, ale zupełnie o niej zapomniałam... To znaczy, że już zawsze tak będzie? :P
UsuńSpotkałam się z masą recenzji tego kremu, jednak żadna nie była tak skrupulatna i rzetelna jak Twoja. Używam Match Perfection od jakiegoś czasu i wierzę, że mógł w połączeniu z tym kremem dziwnie się zachowywać. Szukam teraz czegoś bardziej nawilżającego, ale jak będę miała okazję to przetestuję :)
OdpowiedzUsuńYoudeetah, bardzo dziękuję za opinię! Cieszę się, że tak odebrałaś moją recenzję - dla takich komentarzy i odbiorców warto pisać! :)
UsuńIntryguje mnie ta seria,ale jakoś nie mogę się przekonać i kupić.
OdpowiedzUsuńNa początku też tak miałam, ale teraz wiem, że nie było się czego obawiać, bo ten produkt jest jak najbardziej udany! :)
UsuńAleż się rozpisałaś!:D Ale muszę powiedzieć, że bardzo przyjemnie mi się to wszystko czytało. Wypowiem się co do kwestii matu - generalnie zauważyłam, że chyba nikomu kto ma cerę sklonną do mocnych przesuszeń lub po prostu suchą, nie powinno się chyba proponować kremów matujących.
OdpowiedzUsuńMuszę się na niego skusić, moja cera łatwo się przetłuszcza. Pamiętam, że miałam jego starą wersję, ale przygarnęłam od koleżanki, której nie odpowiadał i chyba był już trochę po terminie, bo miałam bardzo kiepskie odczucia i szybko wylądował w koszu :) Także zrobię drugie podejście do niego :)
OdpowiedzUsuńMam wersję nawilżającą i jestem bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńWcześniej nie kupowałam produktów z Barwy ale od pewnego czasu to się zmieniło. :)
Mam wersję matująca, ale używałam na dzień i na noc i na szyję dodatkowo (zrobiły mi się krosty chyba od spoconych długich włosów). I muszę przyznać, że po 3 tygodniach prawie wszystkie wypryski zniknęły, a rozdrapane rany zagoiły się. Żaden lek od dermatologa tak super nie działał, ani maść cynkowa i inne wynalazki.
OdpowiedzUsuńTyle tylko, że mi jedno opakowanie starcza na miesiąc - mało wydajny, ale rewelacyjny. Polecam, w Rossmanie aktualnie jest na niego promocja:-)