Cześć Dziewczyny!
Marzec się już skończył, więc pora zacząć kosmetyczne podsumowania! W tym miesiącu zużyłam ogromną ilość kosmetyków, z czego jestem ogromnie zadowolona, bo niejako czuję, że większa część moich marcowych zakupów (o których jutro) jest usprawiedliwiona.
Dla tych, którzy nie zaglądają tutaj od początku prawdopodobnie powinnam powtórzyć informację, która jest dość znacząca zarówno przy denkach, jak i przy zakupach - działam na dwa domy. Pół tygodnia spędzam u mojego Mężczyzny, a drugie (mniejsze) pół w domu, przy czym oba domu są zaopatrywane kosmetycznie głównie przeze mnie. Produkty, które pokazuję w tego typu postach to zarówno takie, których używam tylko ja, jak i te, do których mam wspólników (nigdy nie dorzucam rzeczy używanych zupełnie przez inną osobę - zawsze muszę przyłożyć rękę do zużycia i to więcej niż jednokrotnie :P). To powinno nieco rozjaśnić niektóre, niemal hurtowe ilości, zużywanych czy kupowanych kosmetyków... ;)
Ale do rzeczy - w marcu wykończyłam (wykończyliśmy ;)) 21 kosmetyków:
Palmolive - żel pod prysznic |
Ten żel przywieźliśmy jeszcze z ferii zimowych, "odziedziczony" po rodzicach mojego faceta, których na tychże feriach wymienialiśmy samozwańczym turnusem. Używali go oni, używaliśmy go my, a i tak wystarczyło go na jakieś dwa miesiące, więc skubaniec jest wydajny, jak na 4-5 osób, które go intensywnie molestowało. Pachniał bardzo przyjemnie, raczej nie wysuszał i jest to kosmetyk, do którego miło będzie wrócić.
Joanna - kawowy olejek do kąpieli |
2. Naturia; kawowy olejek do kąpieli i pod prysznic; Joanna (250ml, ok.5zł w promocji).
Pięknie pachniał, zostawiał skórę idealnie gładką, był pomocny nawet jako awaryjne mazidło do golenia nóg pod prysznicem. Tyle, że niestety wydajnością to ten pan nie grzeszy. Nie używałam go do kąpieli (w sensie do wanny), bo pewnie pożegnałabym się z nim już po jednej wizycie w wannie, ale pod prysznic był niczego sobie. Tylko trzeba dobrze wstrząsnąć, żeby nie spłynął cały z rąk. Na pewno wrócę jeszcze do czegoś z tej linii zapachowej.
Dla skóry suchej, czy przesuszonej, to on na pewno się nie sprawdzi, ale dla takiej, która potrzebuje regularnej dawki lekkiego nawilżenia jak najbardziej. Ogólnie bardzo fajne smarowidło, chętnie wypróbuje(my) inne wersje. Miał być mój, ale ze względu na wygodną pompkę spodobał się też mojemu M., mimo, że zapach raczej nie w jego klimatach... :P
4. BIOVAX, intensywnie regenerująca maseczka Latte; L'Biotica (250g, ok.10-15zł).
Bardzo fajna maską, o pięknym budyniowo-śmietankowym zapachu. Dobrze dba o włosy, nawilża je, sprawia, że są mięciutkie w dotyku. Nie obciążała, ani nie powodowała szybszego ich przetłuszczania. Bardzo spodobało mi się pudełeczko, które idealnie mieści się pod prysznicem z innymi kąpielowymi specyfikami, dzięki czemu pamiętałam o jej regularnym używaniu (jak już sobie o niej przypomniałam...). Chętnie do wrócę do tej wersji i równie chętnie wypróbuję co najmniej dwa inne Biovax'y.
Bardzo dobry antyperspirant, który pomaga przez cały dzień utrzymać zapach, którym nie odstraszamy całego naszego otoczenia ;) Nie zapobiega mokrym plamom, a niebrudzenie włóżcie między bajki, jeśli najpierw nie dacie mu wyschnąć na skórze. Co tu dużo pisać, jest ok.
Milk & Honey scrub; Oriflame |
6. Milk & Honey, cukrowy scrub; Oriflame (200ml, cena regularna: 26,90zł).
Jeden z moich ulubionych peelingów - był bohaterem mojego pierwszego wpisu o TUTAJ. Zdania nie zmieniłam - to naprawdę jeden z lepszych zdzieraków, z którymi miałam do czynienia. Póki co wykańczam inne peelingi, ale prędzej czy później wrócę do niego.
Oriflame Love Potion |
7. Perfumowana woda toaletowa Love Potion; Oriflame (50ml, cena regularna: 109zł - czy ktoś kupuje takie rzeczy bez promocji?!).
Jeden z moich ulubionych zapachów, którego używałam przez całą jesień i zimę. W kwietniu prawdopodobnie wykończę drugą buteleczkę, bo miałam po jednej w obu domach. Piękny, mocny zapach, który dość długo utrzymuje się na skórze - zapach odrobinę czekoladowy. Skończę drugą buteleczkę i na razie do niego nie wrócę, bo trochę mi się już obniuchał.
8. Odżywka z olejkiem babassu; Isana (300ml, ok.6zł).
Absolutnie świetna odżywka! Włosy po jej użyciu są niesamowicie miękkie, lekkie, dobrze się rozczesują i nie są ani zbyt puszyste, ani obciążone. Nie zawiera silikonów. To nasza butelka, a w użyciu jest już kolejna.
9. Odżywka w sprayu; Isana (150ml, ok.8zł).
Niezła odżywka w sprayu ułatwiająca rozczesywanie włosów. Kupiłam ją jako zamiennik sprayu z Gliss Kur, ale w międzyczasie okazało się, że po odżywkach z Alterry, czy Isany moje włosy nie potrzebują już wspomagaczy przy czesaniu.
10-11. Szampon z granatem i aloesem; Alterra (200/250ml; 8,99zł).
Od początku roku używam niemal tylko i wyłącznie tych szamponów - to pierwsza "warta", która ujrzała dno, w użyciu (i w zapasach też!) są już kolejne!
Wymęczyłam do końca pozostałą resztę. Kupiłam go około jeszcze przed wakacjami, na początku bardzo go polubiłam, a później odkryłam Alterrę, Biochemię Urody i Be Beauty, w związku z czym już do niego nie wrócę. Generalnie całkiem przyjemny żel peelingujący, który ani nie zrobił mi krzywdy, ani nie zdziałał cudów z moją buzią i jej nieprzyjaciółmi.
13. Hydrolat różany; Biochemia Urody (200ml, 11,90zł).
Bardzo go polubiłam, świetnie odświeżał i koił skórę. Stosowałam go zarówno zamiast toniku, jak i jako rozcieńczacz do peelingu enzymatycznego z BU.
14. Peeling enzymatyczny; Biochemia Urody (125ml, ok.11,90zł).
Produkt recenzowany TUTAJ.
Be Beauty - żel micelarny |
15. Be Beauty, micelarny żel do mycia i demakijażu; Biedronka (150ml, 4,99zł).
Ten żel to zdecydowanie jeden z moich faworytów do oczyszczania twarzy. Bardzo dobrze oczyszcza twarz zarówno z resztek makijażu (nie stosowałam go jednak do demakijażu oczu), jak i z "resztek snu" rano ;) Na pewno skuszę się na kolejny, jak tylko zajrzę do Biedronki.
Alterra - kapsułki z wyciągiem z orchidei |
Całkiem przyjemne kapsułki, intensywnie nawilżające twarz. Nie stosowałam ich dzień po dniu, tylko co 2-3 dni. Mimo to efekty nie powaliły mnie na kolana. Bardzo przyzwoite kapsuły, ale to chyba nie to, czego potrzebuje moja cera.
Ziaja glinka szara, Ava Laboratorium maseczka z pomidorem |
17.-19. Maska oczyszczająca z glinką szarą; Ziaja (7ml, 1,50zł).
Do tej pory mój faworyt w kwestii oczyszczania cery. Recenzja TUTAJ.
20. Maseczka z ekstraktem z pomidora; Ava Laboratorium (7ml, ok.3zł).
Całkiem niezła i treściwa maska. Miałam jednak nadzieję, że skoro jest kierowana do cery przesuszonej, to będzie intensywnie nawilżać, a ona oprócz nawilżenia równie intensywnie skórę odżywiała i natłuszczała, czego moja cera nie potrzebuje. Dla mnie i mojej mieszanej cery była nieco zbyt tłusta, więc raczej do niej nie wrócę.
E.L.F. - Candid Coral ;) |
21. Róż do policzków w kolorze Candid Coral; e.l.f. (eyes lips face) (2,75g, ok.18-20zł).
Nareszcie zużycie kolorówkowe! Przepiękny kolor (różowo-brzoskwiniowy) pasujący chyba do każdej karnacji. Średnio napigmentowany, dzięki czemu nie można zrobić sobie nim krzywdy. Zawierał drobinki, które nie wędrowały po twarzy i zanikały razem z kolorem. Niestety jego wadą jest dość średnia trwałość, dlatego teraz zamierzam kupić upragnionego Sleeka w kolorze Rose Gold.
próbki kremów Pure&Natural Nivea |
BONUS:
Dwie próbki kremów Nivea zużyłam przy okazji noclegu u dziadków. Krem dla cery normalnej i mieszanej spodobał mi się na tyle, że być może przyjrzę mu się bliżej, jak dobiję do dna w posiadanych kremach :)
A teraz bezczelnie zapytam: a jak tam Wasze marcowe zużycia? :D
K.
co jak co ale jestem pod wrażeniem wykończenia różu :D brawo :)
OdpowiedzUsuńNivea Pure&natural w wersji do cery mieszanej i normalnej - zakupiłam ten krem jakiś czas temu ale strasznie mnie zapchał, cera się po nim świeciła bo zostawiał na niej świecący film. Używam go teraz do demakijażu oczu w awaryjnych sytuacjach i tej roli o wiele lepiej się sprawuje (wystarczy nałożyć odrobinę na zwilżony wacik).
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Nive to przetestowałam na własnej skórze i polecam Nivea Visage, Piękno i Perfekcja, Matujący krem nawilżający na dzień do cery mieszanej i tłustej.
Oj to będę uważać na ten krem, dzięki za ostrzeżenie! :)
UsuńPokaźne denko :O :D
OdpowiedzUsuńTrochę się uzbierało :)
UsuńOdżywka z alterry jest zdecydowanie warta polecenia, uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, bardzo je lubię :)
Usuńwow, jakie denko ładne :) dużo produktów z listy znam i też lubię :) u mnie w tym miesiącu również się trochę pokończyło, ale nie mam miejsca na trzymanie pustych opakowań i wyrzucam od razu, dlatego nie będzie wpisu:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ja lubię zebrać wszystko choćby dla własnej satysfakcji, że kupuję i zużywam ;)
Usuńuwielbiam ten olejek z joanny i micel z biedronki :)
OdpowiedzUsuńOj, ja też :)
UsuńNaprawdę sporo tych zużyć:) Zaintetesował mnie ten olejek z Joanny- muszę zobaczyć skład.
OdpowiedzUsuńPewnie nie powala, ale jest bardzo przyjemny :) I ten zapach <3
UsuńGratuluję zużycia różu:):)!!Nie lada wyzwanie:)
OdpowiedzUsuńUdało się! :D
Usuńale duże zużycia - gratuluje !
OdpowiedzUsuńolejku z Joanny jeszcze nigdzie nie widziałam a ciekawie się zapowiada więc poszukam
chyba skuszę się też na ten żel biedronkowy micelarny bo dużo osób chwali
Dzięki ;)
UsuńPoszukaj chociażby w Super-Pharm :)
Żel jest jak najbardziej warty polecenia!
czy możesz z czystym sercem polecić ta maskę do włosów? szukam czegoś dobrego i powoli się poddaję :(
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto ją wypróbować. Jeśli będziesz jej używać regularnie, zgodnie z zaleceniami (czas, czepek, ręcznik), to niemal na pewno zobaczysz efekty. Pytanie tylko jak spektakularnych efektów oczekujesz?
Usuńmi nie odpowiadają szampony Alterry.
OdpowiedzUsuńnatomiast uwielbiam Oriflame Milk and Honey :)
Szkoda, u mnie sprawdzają się bardzo dobrze, ale co osoba/organizm, to inne potrzeby :)
UsuńM&H jest super! ;)
spore zużycia :)
OdpowiedzUsuńTrochę się uzbierało :P
UsuńZużycie kolorówkowe to nie lada wyczyn;)
OdpowiedzUsuńA te perfumy Oriflame mają niesamowity flakon.Cudo!
Oby więcej takich zużyć, przy takim tempie przyrostu kolorówki... :P
UsuńZapach też mają super ;) Co jak co, ale do buteleczek to Oriflame zazwyczaj ma talent :)
olejki Joanny są bardzo fajne mimo tego że nie wydajne :)
OdpowiedzUsuńduże denko aby tak dalej
Oj oby! :)
UsuńHehe, w końcu zużyłaś róż ;)
OdpowiedzUsuńAntyperspirant w kulce Nivea ciągle kupuję, lepszego (prócz aptecznych) nie miałam ;) No i scrub miodowy też miałam, bardzo fajny ;)
A teraz nareszcie Rose Gold <3
UsuńMam też odżywkę z alterry :D
OdpowiedzUsuńSą bardzo dobre!
Usuńno no sporo, żel Bebeauty tez lubię, chyba w kwietniu go skończę, jest bardzo wydajny
OdpowiedzUsuńTo prawda! Mi wystarczył mniej więcej na jakieś 3 miesiące :)
UsuńNoo, to teraz rozumiem, że rzucasz się na Rose Gold i Ty też będziesz szczęśliwą posiadaczką tego cuda:D
OdpowiedzUsuńŻel Naturia kiedyś miałam i rzeczywiście wydajnością nie grzeszył...
S.
Pewnie, że tak! :D Nareszcie dołączę do tego zacnego grona :P
UsuńNazbierało Ci się faktycznie troszkę tego ;) Moje zużycia marniutko.. A co do dezodorantu z Nivea korzystam z tej serii i zgadzam się z Tobą w 100%. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń