Cześć Dziewczyny!
W czerwca dużo było postów dotyczących kolorówki, ale ileż można podziwiać lakiery do paznokci? (Sylwia, wiem, że Tobie akurat zawsze jest mało - nie zapomniałam o Tobie i już niedługo znowu będzie trochę kolorówki ;)) Dla równowagi pod koniec miesiąca wzięło mnie na pielęgnację - a ponieważ skończyłam pisać rozdział z pracy magisterskiej, to chwilowo mogę sobie pozwolić na dłuższe notki, czyli to, co Tygryski i Karotki lubią najbardziej! :)
Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam produkt, który bardzo szybko szczerze polubiłam, a który równie szybko postanowił mnie opuścić... Zupełnie nie wiem czemu... Nie polubił mnie? Mnie?! ;) Przed Wami peeling cukrowy z The Secret Soap Store o obłędnym zapachu pomarańczy i (podobno) kokosa!
Słowo od producenta:
DZIAŁANIE: Proszę Was, przeczytajcie powyższe obietnice, które składa nam producent, bo zgadzam się niemal z każdym słowem! Wiadomo, że peeling (a już zwłaszcza taki, którego nie używamy codziennie) nie spowoduje, że nagle zmienimy rozmiar z 40 na 36, ale każda z pozostałych obietnic jest jak najbardziej spełniona.
Przede wszystkim - peeling cukrowy z TSSS jest naprawdę solidnym zdzierakiem! Fantastycznie wygładza skórę, usuwa z niej martwy naskórek i pozostawia ją mięciutką i delikatnie natłuszczoną, co zawdzięczamy zawartym w składzie olejkom. Produkt nie zawiera w parafiny, dlatego możecie być pewne, że owo wygładzenie skóry jest realnym efektem, a nie tylko pozornym, jak to czasami z parafiną bywa. Jeśli jednak nie lubicie filmu pozostawianego przez peelingi, to wystarczy postać dosłownie kilka minut dłużej pod prysznicem, żeby ją z siebie zmyć.
SPOSÓB UŻYCIA: Warto zwrócić uwagę na ilość produktu jaką aplikujemy na skórę, ponieważ peeling ten niestety lubi się osypywać. Najlepiej nanieść niewielką ilość produktu na mały fragment skóry, delikatnie go "wciskając" w ciało i dopiero wtedy rozpoczynając masaż. W ten sposób najłatwiej ograniczymy osypywanie, a co za tym idzie - marnowanie produktu.
KONSYSTENCJA: Peeling jest dość suchy, z czego wynika wspomniane wyżej osypywanie się produktu. Brakuje mi w nim jakiejś żelowej bazy, która trzymałaby wszystko w ryzach. Peeling zawiera naprawdę dużo drobinek cukrowych, które mocno złuszczają skórę i nie ulegają zbyt szybkiemu roztopowi. Peeling oprócz drobinek cukru zawiera fragmenty ze skórki pomarańczy, co dodaje mu ogromnego uroku i zwyczajnie jest to miłe dla oka... :)
KOLOR/ZAPACH: Peeling ma żółtopomarańczowy kolor i obłędnie oraz dość słodko pachnie pomarańczami! Nie jest to czysty zapach tego cytrusa, zdecydowanie czuć w nim coś jeszcze, ale nie zgadłabym, że jest to kokos... Mój M. po podsunięciu mu pod nos odpowiednio zasłoniętego opakowania (a więc nie mógł się zasugerować), również bez większych problemów wyczuł pomarańcze, ale był zdziwiony, gdy zapytałam go o kokosy... ;)
OPAKOWANIE: Standardowe dla tego typu produktów, czyli okrągły słój, z dużym otwieranym wiekiem. Takie opakowanie pozwala nam wykorzystać produkt do ostatniego ziarenka :) Produkt pod pokrywą jest zabezpieczony warstewką folii z nadrukowanym logo marki. Niby drobny detal, ale to kolejna rzecz, która sprawia, że ten kosmetyk jest wyjątkowo przyjemny dla oka. Pojemność produktu to 200ml.
WYDAJNOŚĆ: I tutaj niestety duży minus... Jak już pisałam we wstępie, najwyraźniej ten produkt nie zapałał do mnie równie wielką miłością, jaką ja go obdarzyłam, ponieważ w tej chwili wystarczy mi go już tylko na jedno użycie, a zapewniam Was, że nie korzystałam z niego codziennie... Ze względu na suchą konsystencję i osypywanie się ten produkt kończy się jeszcze szybciej niż większość znanych mi peelingów. Moim zdaniem wystarcza go na około 8 użyć, może 10, jeśli będziemy go oszczędnie aplikować... Nieładnie! Taki z niego flirciarz! Najpierw rozkochuje, a później zmyka... ;)
CENA/DOSTĘPNOŚĆ: ok.18zł, stacjonarnie - Super-Pharm (tam kupiłam go w promocyjnej cenie ok.12zł), internet - http://www.spakosmetyki.pl/ (na tej stronie dostępna jest inna wersja, z dużo ciekawszym składem)
CZY KUPIĘ PONOWNIE: Tak! Zdecydowanie tak! Choć tym razem wybiorę wersję róża z migdałem... Już nie mogę się doczekać! :)
Podsumowanie:
+ fantastyczne działanie złuszczające i wygładzające;
+ przepiękny zapach;
+ dość ostre drobinki, które dobrze wywiązują się ze swojego zadania i nie rozpuszczają się zbyt szybko;
+ wygodne i po prostu śliczne opakowanie;
+ miłe dla oka detale (skórka pomarańczy w peelingu, pomarańcze na opakowaniu, piękne logo na folijce);
+/- cena (mogłoby być lepiej, zwłaszcza przy takiej wydajności);
- marna, marna wydajność;
- uciążliwa aplikacja i osypywanie się produktu.
SKŁAD:
Używałyście peelingów z The Secret Soap Store? A może miałyście do czynienia z innymi produktami tej marki?
uwielbiam kosmetyki do ciała o tego typu zapachach :)
OdpowiedzUsuńOj tak! Cytrusy są świetne w takich kosmetykach :]
Usuńdostałam go od subiektywnej w blogboxie i pokochałam. Naprawdę dobry zdzierak :)
OdpowiedzUsuńA faktycznie, widziałam :) No ja jestem oczarowana, tym, że wreszcie mam peeling, który naprawdę działa :D
UsuńDla wszystkiego co pachnie cytrusami drzwi mojej kosmetyczki są otwarte! ;)
OdpowiedzUsuńI słusznie! :]
Usuńłeee jak nie zmienia w mig rozmiarowy to ja dziękuję XD
OdpowiedzUsuńSyf jakiś :P
Usuńa za mną chodzi peeling cukrowy z Phenome.. ma obłędny zapach! ale nigdy nie miałam cukrowego peelingu i ciekawa teraz jestem czy one wszystkie tak szybko 'uciekają'? czy po prostu ten Twój to taki gagatek ;)
OdpowiedzUsuńpolecam Ci Aldo Vandini - secrets of Amazonia, cukrowy z wiórkami kokosowymi - pachnie nieziemsko :)
UsuńZ Phenome na razie zakochałąm sie w jednym produkcie, a mianowicie kremie ocgronnym SPF 30, który dzięki swojemu cudownemu składowi z powodzeniem służy mi jako doskonały krem na noc, na dzień do mojej biednej, super wysuszonej cery :)
UsuńMarti, nie wszystkie są uciekinierami :) Zdarzały mi się takie, które miały właśnie bardziej żelową bazę i te były takie akurat! :)
UsuńMożna dodać trochę olejku i wtedy tak się nie osypuje. Ja cukrowe peelingi uwielbiam:D
OdpowiedzUsuńO, dziękuję za podpowiedź! :)
UsuńMuszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńNa takie typowo suche peelingi mam swój patent - do porcji na jeden raz dodaje kilka kropel gęstszego żelu pod prysznic - świetnie sprawdzają sie te z TBS lub łyżkę masła do ciała. Mieszam i dopiero taka mieszanką peelinguję ciało.
Wypróbuję ten sposób przy następnym peelingu, bo tego już prawie nie mam :P
Usuńnigdy nie używałam produktów tej marki, ale muszę wypróbować ;) jak następnym razem będę w super-pharm to na pewno po niego sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMają trochę interesujących produktów, warto popatrzeć :)
Usuńuwielbiam cukrowe, jak byłam w Super Pharm chciałam go wziąć,
OdpowiedzUsuńzrobię to, ale jak wykończę to co mam, teraz uwielbiam peeling Joanny z Apteczki Babuni, cukrowy nie jest, ale bardzo przyjemny w użytkowaniu ;)
Ja się właśnie czaję na peeling z Joanny w wersji z bzem :]
UsuńMrau, ale ten flirciarz musi obłędnie pachnieć! <3 Może kiedyś (jak uda mi się wykończyć wszystkie peelingi w domu) go kupię ^^
OdpowiedzUsuńOj pachnie tak, że aż się rozpływam! :) Jak kiedyś, o ile... :D
UsuńNie miałam jeszcze cukrowego peelingu, ale tak nimi kusicie, że muszę jakiś kupić ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj! Cukrowe są super! :)
UsuńTSS jest w SP?! no nie wierzę :)
OdpowiedzUsuńUwierz, bo widziałam ich produkty już chyba z pół roku temu :D
UsuńJak dorwę w Polsce, to kupię! :) Zdzierak, cukrowy i bez parafiny- tym mnie skusil :))
OdpowiedzUsuńJest jeszcze róża i migdał i jeszcze chyba kawa z czekoladą, czy jakoś tak... ;)
UsuńHehehe:D Wiesz co ja lubię:D Czekam z niecierpliwością!:p
OdpowiedzUsuńO rany, nie wiedziałam, że w SP są produkty TSS!~Jak wykończę swój peeling to kupię, bo jestem go szalenie ciekawa:):)
Pewnie, że wiem :D
UsuńJa na 100% do niego jeszcze wrócę! :)
Lepszy za suchy peeling niż za tłusty :). Pomarańcza i kokos - mmm, to połączenie działa na moje zmysły.
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga ;) Oj działa!
UsuńMusi rewelacyjnie pachnieć:) Lubię mocne zdzieraki.
OdpowiedzUsuńJa też! Jakbym chciała się tylko trochę pomiziać, to kupiłabym żel peelingujący... Nie lubię jak peeling robi jedno wielkie nic, peeling musi zdzierać i już :P
Usuńja w ogóle jeszcze nie znalazłam wydajnego peelingu :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, szalenie szybko umykają.
UsuńCoś w tym jest... Ale chociaż można w krótkim czasie przetestować różnych gagatków... Tak sobie to tłumaczę... Gorzej, że portfel nie chce zrozumieć... :P
UsuńNie znam tego peelingu. Generalnie wolę wersje rzadsze, w tubach lub buteleczkach, bo używam peelingu na siłowni, po treningu, więc taka forma jest dla mnie wygodniejsza. A w domu jak idę wieczorem pod prysznic, to najczęściej zapominam go wziąć z półki i na tym się kończy moje używanie peelingów :)
OdpowiedzUsuńJa tam miałam z maskami, zawsze o nich zapominałam, dopóki nie postawiłam sobie pudełeczka w koszyczku pod prysznicem :)
UsuńFaktycznie w Twoim przypadku opcja tubki będzie dużo bardziej praktyczna :]
Nie miałam nic tej firmy :) A pomarańczowy peeling od Lirene też jest fajny, równie mocny zdzierak i chyba starcza na dłużej ;P
OdpowiedzUsuńMam jeszcze peeling cukrowy Perfecty, dla mnie nie jest mocny i szybko ubywa, ale tak chyba jest z cukrowymi. Wolę Lirene ;)
O proszę! Przyjrzę się bliżej Lirene :)
UsuńNie mów, że nie zjadłaś choćby odrobiny ;D
OdpowiedzUsuńPowyjadałam skórkę pomarańczy, dlatego jej tak mało na zdjęciach xD
UsuńOj jak ja lubię takie "mocne" peelingi :) Zainteresowałaś mnie nim bardzo, a że będę niedługo uzupełniać peelingowe zapasy, na pewno się za nim rozejrzę ;)
OdpowiedzUsuń