Hej!
Dzisiaj mam dla Was kilka zdjęć lakieru do paznokci firmy Catrice, który pochodzi z limitowanej edycji Big City Life. Wiem, że ta kolekcja była w sklepach już jakiś czas temu, ale mimo to podzielę się z Wami moimi przemyśleniami na temat tego lakieru, ponieważ gdzieniegdzie można jeszcze spotkać lakiery z tej serii w koszyczkach wyprzedażowych...
Catrice - C03 Sydney |
Myślę, że na początek od razu Wam zdradzę, że nie powalił mnie on na kolana. Mało tego... Zupełnie się nie polubiłam z tym lakierem! Zacznijmy od koloru - w buteleczce, to piękny, przybrudzony fiolet, dość jasny. Niestety na paznokciach okazuję się być sporo ciemniejszy, a w słabszym oświetleniu wygląda nawet na szarobrązowy. O ile zazwyczaj lubię takie niedookreślone kolory, tak tym razem jednak się zawiodłam, bo bardzo liczyłam na odwzorowanie koloru z buteleczki...
Wszystko rozeszłoby się po kościach, gdyby chociaż jakościowo było lepiej, ale niestety... Ja w ogóle nie jestem mistrzem w malowaniu paznokci, ale ten lakier zachowywał się wyjątkowo dziwnie! Jeśli próbowałam go nałożyć cieńszą warstwą, to zasychał mi gdzieś w połowie paznokcia i nie mogłam go dobrze rozprowadzić, natomiast nakładany grubszą warstwą sechł godzinami. Mimo potraktowania go kropelkami wysuszającymi z Oriflame, nałożenia top coat'u i upływu jakiś 2h od pomalowania paznokci przed snem, rano i tak obudziłam się z wzorkami od pościeli, co można zaobserwować na zdjęciach... Gdyby tego było mało już w połowie tego samego dnia pojawił się pierwszy odprysk, który zamalowałam, ale następnego dnia w tym samym miejscu zrobił się jeszcze większy odprysk, nie wspominając o innych paznokciach... W efekcie nosiłam go może 2,5-3 dni, po tym czasie, nie nadawał się zupełnie, zupełnie do niczego... Dodam, że jako bazę użyłam Nail Tek Foundation II.
Nie wiem, czy to jest kwestia moich błędów w aplikacji, czy lakiery z tej serii tak po prostu mają, a może to jakiś felerny egzemplarz... Z jednej strony dobrze, że nie kupiłam pozostałych, a z drugiej żałuję, bo koloru miały piękne, ale dla takiej męczarni - nie warto! W dodatku w mojej Naturze nadal można dostać piękny żółty kolorek - London, który byłby świetny na wiosnę!
Catrice - C03 Sydney |
Catrice - C03 Sydney |
Cena: standardowo jak na lakiery Catrice - 9,90 zł
W świetle dziennym kolor jest nawet ładny, ale rzeczywiście szkoda, że nie taki jak w buteleczce. Co do lakierów Catrice, mają naprawdę fajne kolory, ale jakość... Chyba jest jednak gorsza od lakierów Essence.
OdpowiedzUsuńKolory mają świetne! A Essence - wstyd się przyznać - ale jeszcze nie próbowałam, aczkolwiek mam kilka upatrzonych ;)
UsuńKolor troche inny niż w opakowaniu, ale to nie zmienia faktu że ładny.. :))
OdpowiedzUsuńŁadny, ale wolałabym ten z buteleczki ;)
UsuńDziwny ten lakier. Ja mam złoty Catrice i zachowuje się przyzwoicie. Może ten odcień jest jakiś ferelny? Swoją drogą podoba mi się tak czy siak ;)
OdpowiedzUsuńTen złoty ładny jest! Mam na niego ochotę! Mam jeszcze Meet Me At Coral Island i Iron Mermaiden i z nimi jest wszystko w porządku w nakładaniu, aczkolwiek dla odmiany robią mi bąbelki na paznokciach :(
Usuńo wow, nieziemsko wygląda jak taki fioletowy szarak, cudak :)
OdpowiedzUsuńNo nic dam mu jeszcze szansę na innej bazie, bo ten Nail Tek jest jakiś podejrzany, w sumie nawet sprawdzone lakiery dużo gorzej się na nim nakładają... :)
UsuńKolor nawet fajny:) Ja lubię się z lakierami Catrice:)
OdpowiedzUsuńJa mam z nimi wiecznie przygody, ale mają takie kolorki, że nie umiem im powiedzieć nie :D
UsuńKolorek bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńMoże się do niego uprzedziłam... ;)
UsuńŁadny, ale nastawiałam się na coś innego i chyba stąd ten zawód ;)
OdpowiedzUsuńkolor śliczny, jednak zła jakość i wynikające z tego problemy z rozporwadzaniem, mogą skutecznie zniechęcić.
OdpowiedzUsuń