Witajcie!
Ostatnio pisałam o nowym ulubieńcu, natomiast dzisiaj chciałabym Was zapoznać z lakierem, który koszmarnie mnie zawiódł. Can't Find My Czechbook, bo o nim mowa, pochodzi z tegorocznej kolekcji Euro Centrale od OPI. Swoją sztukę nabyłam w zestawie miniaturek - i całe szczęście! Bo pełnego wymiaru tego gagatku chyba bym nie zniosła!
KOLOR:
Can't Find My Czechbook, to intensywna niebieskość. Spotkałam się z opiniami, że ma on w sobie zielone tony, ale ja tego nie widzę. Dla mnie to turkus w czystej postaci, może tylko odrobinkę przydymiony, ale nadal turkus.
Właściwie największy problem leży dla mnie w kolorze, bo mimo, że piękny, to jednak jakby zupełnie nie mój. Nawet teraz, patrząc na zdjęcia zastanawiam się co mi tak w nim przeszkadzało, bo na zdjęciach mnie zachwyca, ale na żywo czułam się w nim totalnie beznadziejnie. Może moja skóra jest jeszcze zbyt blada, może to lakier, który potrzebuje plaży, słońca i morza. Nie wiem i nie wiem, czy będę chciała to sprawdzić.
PĘDZELEK:
Pędzelek, jak to na miniaturkę przystało, jest wąski i mały, ale jak-cię-mogę radzi sobie z aplikacją lakieru. Zdecydowanie lepiej niż ja. Nieporównywalnie bardziej preferuję pędzelki z pełnowymiarowych buteleczek, nie wspominając już nawet o szerokich łopatach w lakierach marki E. ;)
KONSYSTENCJA:
Lakier niby nie jest zbyt rzadki, ale wymaga sporo uwagi, żeby nie pozalewać skórek (mi nie udało się ich ominąć!).
KRYCIE:
Do pełnego krycia lakier wymaga dwóch grubszych lub trzech cieńszych warstw. I umiejętnej ręki, której mi zabrakło. Niby na zdjęciach lakier wygląda dobrze, ale na żywo widziałam gdzieniegdzie nierównomiernie pokryte fragmenty, może nie prześwity, ale zdecydowanie były jakieś braki.
W dodatku Seche tak bardzo zgwałcił mi końcówki, że zdecydowanie zasługuje już tylko na torbę denkową...
TRWAŁOŚĆ:
Och! To kolejna cecha, do której można by się przyczepić, bo pierwszy - dodam, że dość spory - odprysk pojawił się już następnego dnia po pomalowaniu. No nie no, tak to się bawić nie będziemy... Użyłam zarówno bazy, jak i topu, a tu nic!
ZMYWANIE:
No cóż, to chyba jedyny plus, jaki mogę mu przyznać, to to, że lakier, pomimo, że zielenie i niebieskości są znane z tego, że farbują, oszczędził mi dramatu żółtej czy też zielonej płytki. Pozbyłam się go naprawdę szybko i bezproblemowo. I chwała mu za to!
Co ciekawe - I Juggle Men, czyli drobinkowy top, który wygrałam u Mani, zmył się równie bezproblemowo, jak sam lakier! To zdecydowanie wróży nam udany związek! :)
CENA/DOSTĘPNOŚĆ:
Na stronie polskiego dystrybutora - zestaw miniaturek kosztuje ok.60zł, podobną cenę osiąga na stronie Victoria's Beauty. Pełnowymiarowy lakier kosztuje natomiast od 30 do 45zł. Trzeba polować na niego w internecie lub szukać stacjonarnie w Douglasie lub punktach OPI, w których wykonuje się manicure.
Żeby nieco ożywić Can't Find My Czechbook, dodałam na palcu serdecznym trochę topu I Juggle Man, który pięknie mieni się na różowo-błękitno (a może to zależy od lakieru bazowego?). Ten, dla odmiany, bardzo przypadł mi do gustu i to na pewno nie ostatni raz, kiedy go u mnie zobaczycie :)
No i co Wy o nim myślicie? Jakie macie doświadczenia z lakierami OPI? A przede wszystkim czy odczuwacie różnicę pomiędzy miniaturkami a pełnowymiarówkami?
Muszę przyznać, że mimo atrakcyjnych kolorów marka OPI coraz mniej mnie kręci. Nie przewiduję, żeby jeszcze miało między nami zaiskrzyć. Mam kilka lakierów tej marki, jedne są lepsze, inne gorsze, ale chyba jednak daleko im do jakości, a co za tym idzie miłości jaką darzę firmę E. ;)
Jak Wam się podoba sam kolor? Wiosenny? Letni? :)
K.
Mnie się podoba kolor, nawet bardzo. :) I top też. :)
OdpowiedzUsuńW buteleczce i na zdjęciach, to i mi się podoba, ale na mnie... :P
UsuńGenialny kolor, ogromnie mi się podoba!
OdpowiedzUsuńMiło mi Cię tutaj widzieć Niecierpku :)
Usuńpiękny kolorek cudowny wręcz
OdpowiedzUsuńOj tam, bez przesady już z tym cudem, bo pomyślę, że coś ze mną nie tak, skoro mi nie leży :P
UsuńŁadny, hcoć ja bym go turkusem nie nazwała :P
OdpowiedzUsuńWpisz sobie w google 'turkus' i zobacz jaki kolor ma kamień o tej nazwie :) Dla mnie to turkus jak w mordę strzelił, tylko nie wiedzieć czemu przyjęło się mówić turkus na błękitno-zielone odcienie. Sama tak mówię, a jak się uprzeć to to powininny być odcienie lazuru ;)
UsuńNie dziwię się, że faceci nie ogarniają kolorów :D
bardzo ładny, na wiosne idealny <3
OdpowiedzUsuńA ja obstawiam, że jak już to na lato. Koniecznie nad morzem! :)
Usuńniestety, ja nie lubię niebieskości na pazurkach, więc ta propozycja mnie nie zainteresowała:)
OdpowiedzUsuńmiłego dnia:)
Nic nie szkodzi ;)
Usuńkolor ładny :) ale wolałabym bez tego srebrnego pyłku ;)
OdpowiedzUsuńja opi lubię no ale firmy na E nic nie przebiję :D
Pyłek, to najmniejszy problem ;)
UsuńNo wiadomo :D
Kolor jest piękny!! :) Ja posiadam jedyną miniaturkę z OPI - nie mam porównania do normalnych. Jednak jak dla mnie żadnej rewelacji nie było przy tym lakierze :) Nakładał się i trzymał jak lakiery pp normalnych cenach :)
OdpowiedzUsuńJa odczuwam sporą różnicę pomiędzy tańszymi lakierami, a lakierami firmy na E. Natomiast OPI i China Glaze są dla mnie właściwie porównywalne jakościowo ;)
UsuńOstatnio słyszałam, ze opi się psuje :/
OdpowiedzUsuńI jest potwierdzenie
Zastanawiam się tylko czy to kwestia miniaturek, czy ogólnie marki...
UsuńNie uważam, by źle wyglądał na Twoich dłoniach :) ja też mam swoje blade, a uwielbiam niebieskości i zielenie na paznokciach, jednak wiele osób ich nie lubi, może jesteś jedną z nich ;)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, niektóre niebieskości i zielenie noszę bez wahania, a ta jakoś tak średnio mi leży :(
UsuńMi się ten kolor niesamowicie podoba, ale to być może wynika z faktu, że w przypadku błękitów nie potrafię być obiektywna- wszystkie uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńKasiu, na zdjęciach ten kolor mnie zachwyca, ale już na paznokciach na żywo... not so much... ;)
UsuńKolorek jest śliczny, ale mnie ostatnio OPI trochę zawiodło :(
OdpowiedzUsuńMnie niestety również... :/
UsuńPrzyjemny kolor:)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem ;)
UsuńKolor dość ciekawy trzeba przyznać. Miniaturek nie miałam, ale ogólnie to nie lubię się jakoś z lakierami OPI- nie moja bajka;)
OdpowiedzUsuńJa też jakoś tak nie potrafię się z nimi zaprzyjaźnić. Mam kilka kolorów, ale mało jest takich, które mnie szczególnie urzekły. Więcej w tym niestety zawodów, niż zachwytów :(
UsuńNie mam doświadczenia z tą marką, ale jeżeli chodzi o kolor widzę go właśnie na plaży w słońcu :)
OdpowiedzUsuńTo chyba dla niego najlepsze miejsce :)
Usuńoj podoba i czekam na niego właśnie...
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem wrażeń...
UsuńMam kilka miniaturek, ale dostałam je od kogoś (nei kupowałam nowych) i jakościowo są przeciętne. Na pewno nie jest to to samo OPi co w dużej, oryginalnej buteleczce. Jednak nie mam pewności ich pochodzenia ;) Grom go wie, czy nie pochodziły z Ebay itd.
OdpowiedzUsuńCo do samego koloru, to bardzo mi się podoba, mimo że nie jestem zwolenniczką niebieskości.
Powiem Ci, że coraz więcej osób narzeka na miniaturki, a pełnowymiarówki cieszą się raczej dość dobrą opinią. Szczególnie, jeśli chodzi o komfort aplikacji. Chyba coś w tym niestety jest :/
UsuńPodoba mi się na Twoich paznokciach! Ale możliwe, że na żywo jednak prezentuje się inaczej. Zwróć uwagę na to, że z miniaturki fioletu też nie byłaś zadowolona jeśli chodzi o prześwity... Ciekawe czy tylko miniaturki tak mają, czy to cecha całej Eurocentrale? Powiem Ci, że ja od dawna nie jestem zbytnio przekonana do OPI...
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Fiolet też mi nie podszedł w kwestii komfortu użytkowania. Nie wiem co z tymi lakierami jest nie tak... Bondowe lakierki były w porządku, a ta kolekcja jest dla mnie jakaś trefna, jeśli chodzi o miniatury. Ciekawa jestem Twoich wrażeń. Używałaś już któregoś z maluchów?
UsuńNo Essie, to to dla mnie nie jest. Wygląda na to, że te osoby, który nie podchodzi OPI, kochają Essie i na odwrót...
Używałam fioletu. Nie jest to jakaś bomba w aplikacji, ale dałam radę. Sama ocenisz na swatchach :) Mi się wydaje, że takie trefne mogą być miniaturki, sądząc po komentarzach dziewczyn... Ale w sumie dziwne to, przecież robią odlewy lakierów z tych samych emalii... Chyba, że jednak nie...
UsuńDokładnie! Też to zauważyłam...
No właśnie, też wydawało mi się, że powinni rozlewać je z jednego "kotła". Coraz bardziej zawodzę się na OPI. Coś czuję, że w grę będą wchodziły już tylko pełnowymiarówki, a wiedząc jak dobrze sprawdza się u mnie Essie, to OPI będzie musiał mnie wyjątkowo oczarować kolorem, żebym znowu zaryzykowała zakup...
UsuńNie wierze, że Ci się nie podoba! Jest przepiękny. Właśnie mam go na swoich paznokciach i nie mogę się nim nacieszyć :) Miniaturka jest chyba jakaś trefna, bo mój kryje przy dwóch cienkich warstwach, nie rozlewa się po skórkach i nie smuży. Trwałość też całkiem niezła, bo u mnie trzyma się 3 dni bez jakichkolwiek uszczerbków, co u mnie jest standardem :)
OdpowiedzUsuńMam kilkanaście miniaturek i rzadko po nie sięgam. Nie dość, że pędzelki są słabe to mam jeszcze wrażenie, że jakość gorsza :/
Bardzo możliwe, że to z miniaturką jest coś nie halo, bo na mini Budapest też marudziłam - totalny koszmarek, jeśli chodzi o aplikację! Natomiast Mania swoje pełnowymiarówki chwaliła i nie miała z nimi problemów. Chyba daruję sobie kolejne opikowe miniatury, bo to jakaś porażka na całej linii... :P
UsuńZgadzam się z Tobą, z pełnowymiarowymi OPIkami lubię się jakoś bardziej :)
Kolor sam w sobie bardzo mi się podoba, może zimą rzadko sięgam po takie odcienie, ale na lato, do lekko opalonych dłoni mógłby wyglądać świetnie. Ja mam jedynie dwie miniaturki OPI w kolorach Cajun Shrimp i Charged up Cherry. Wstyd się przyznać, ale jeszcze się nie doczekały na swoją kolejkę :) Za to muszę przyznać, że po dłuższym używaniu lakierów China Glaze mam ochotę na więcej, wszystkie trzy sprawują się świetnie choć Glitter Goblin koniecznie na bazę peel-off z essence bo inaczej można zwariować ze zmywaniem. Gdy nałożyłam go na bazę i dwie warstwy lakieru, a przykryłam Sechem to myślałam, że zostanie ze mną na wieki :D
OdpowiedzUsuńChina Glaze mam w trzech egzemplarzach i w sumie wypróbowałam tylko jeden :P Ale był ok, choć nie rozbudził mojego apetytu na więcej. Jakoś mam problem, żeby dobrać sobie jakiś kolor. Chyba wszystko mam już z Essie, albo upatrzone wśród lakierów Essie ;)
UsuńTen błękit podoba mi się bardzo! Uwielbiam takie odcienie. A co do OPI mam tylko jeden pełnowymiarowy lakier i nie mam mu nic do zarzucenia. Niestety nie mam porównania z miniaturami ani z innymi odcieniami, ale może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńW sumie to moim pełnowymiarówkom też raczej nie mogę niczego zarzucić ;)
UsuńPiękny kolor, ale szkoda, że taki niegrzeczny :(
OdpowiedzUsuńNawet bardzo :(
UsuńMam wrażenie, że pełnowymiarowe lakiery są lepsze, chociaż nie mam porównania, bo nie mam tego samego koloru zarówno w miniaturce jak i w dużej buteleczce. I pędzelki wole te z opakowań pełnowymiarowych.
OdpowiedzUsuńMam też ten set miniaturek i powiem ci że Can't Find My Czechbook przetrzymał u mnie noc, maczek nie :(
UsuńOj tak! Pędzelki w tych miniaturkach są do dupy w porównaniu z normalnymi :P
UsuńIdealny kolor na lato :)
OdpowiedzUsuńPewnie tak, pewnie lepszy niż na wiosnę :)
Usuńkolor ładny, dla mnie to zwykłe lakiery, mam tylko miniaturkę
OdpowiedzUsuńZwykłe, niezwykłe. U każdego inaczej się sprawdzają ;)
UsuńNa zdjęciach wygląda/ją fajnie.. Kurcze
OdpowiedzUsuńOoops ;)
Usuńwłaśnie! ja mam miniaturkę You're such a BudaPest! i krycie jest też 3warstwowe, poza tym nie narzekam, ale i tak...czuję niedosyt- przecież to w końcu OPI...
OdpowiedzUsuńKocham OPIki także na tym skończę ten komentarz (jestem sentymentalna!).
Jeśli chodzi o wersje pełnowymiarowe, to nie narzekam- może to właśnie wina... rozmiaru? (jakkolwiek to zabrzmiało :P ).
No właśnie na Budapest też marudziłam. Coś jest nie tak, jak być powinno :P
UsuńJednak dochodzimy do uniwersalnego wniosku, że rozmiar ma znaczenie :D
mi się bardzo podoba ten kolorek. i moim zdaniem dobrze komponuje się z Twoim odcieniem skóry :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) może jeszcze się do niego przekonam ;)
UsuńMam ten lakier w pełnowymiarowej wersji i naprawdę nie mogę na niego narzekać, powiem nawet, że jest świetny- użytkowo, jakościowo i kolorystycznie. Natomiast preferencje kolorystyczne to już kwestia indywidualna- ważne byś czuła się w nim dobrze, bez względu na to czy kolor jest ładny czy nie. Mnie się w nim podobasz, ale musi się i Tobie podobać. Top dodał mu charakteru:0
OdpowiedzUsuńPamiętam właśnie, że Ty byłaś nim zachwycona i nie chodziło tylko o kolor. Szkoda, że mój taki trefny :/
UsuńWątpię, że się na niego skuszę. Nie ta cena. ;)
OdpowiedzUsuńCena rzecz subiektywna ;)
UsuńPięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńchcę taki kolor ale nie koniecznie Opi :)
OdpowiedzUsuńMoże Inglot albo Golden Rose ma coś podobnego?
UsuńBardzo ładny kolor.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKolor nie mój, choć sam w sobie dość interesujący. Ja z kolei OPI uwielbiam, chociaż tak jak wszystkim producentom zdarzają im się lepsze i gorsze produkty - myślę, że sporo zależy tu od formuły - nigdy nie narzekałam na ich kremowe lakiery, co do reszty, to jest różnie. Essie też b.lubię, ale tam też zdarzają się takie perfidne sztuki, za które mam ochotę udusić pomysłodawcę własnymi rękoma :)
OdpowiedzUsuńA mi właśnie lakiery z Essie jakoś bardziej podchodzą. Albo jestem tak zaślepiona, że nie zauważam ich wad. Tylko jeden dotąd był totalnym koszmarkiem ;)
UsuńJaka wiosenna sceneria:D
OdpowiedzUsuńKolorek w sumie przyjemny chociaż gdyby był jaśniejszy to bardziej by mi się podobał, pewnie bym go rozjaśniła:) Ja jeszcze nie miałam żadnego lakieru opi;)
No wreszcie ktoś zauważył tło ;)
UsuńHmm, mnie się kolor bardzo podoba ;) może faktycznie Ci do odcienia skóry nie pasuje, czy coś...
OdpowiedzUsuńCzy coś ;)
UsuńŁadnie wygląda, ale ja się jakoś nie mogę do takich niebieskości na moich paznokciach przekonać :/
OdpowiedzUsuńMam podobnie, jedna od razu do mnie trafi, a do innych muszę się przekonywać ;)
UsuńSolo w ogóle mi się nie podoba, ale z topem wygląda już zupełnie inaczej i cieszy oko :) Szkoda, że się nie polubiliście, ale z niebieskościami tak jak piszesz jest dość ciężko tak je dobrać, by się dobrze czuć.
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Aż taką widzisz różnicę z topem? To miłe, bałam się, że w ogóle nie będzie go widać na zdjęciach, bo jest bardzo dyskretny, ale dzięki temu właśnie nie jest tak nachalny, jak brokaty :)
Usuńpiękny kolor! :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńMam go w wersji pełnowymiarowej i jak na OPI sprawuję się wzorowo! Szybko schnie, kryje przy dwóch warstwach i jedynym minusem jest to, że brudzi skórki przy zmywaniu.
OdpowiedzUsuńTo znaczy, że znowu moja miniaturka jest do dupy :P
UsuńPrzyjemniaczek :) jeżeli chodzi o kolor.
OdpowiedzUsuńCo do jakości OPI ma gorsze i lepsze formuły, jak każda marka. Osobiście nie lubię miniaturek. Mam uraz, nie i już :D
Hexx, z tymi miniaturkami naprawdę jest coś nie tak. Wszyscy na nie marudzą...
UsuńMożliwe. Miałam tylko jedną miniaturkę i posłałam w diabły. Nie podobał mi pędzelek oraz formuła lakieru, potem kupiłam pełnowymiarowe opakowanie i różnica była znaczna.
UsuńW każdym razie co do samych lakierów, to nawet OPI się czasami wykłada. Niektóre bywają słabe i bez wspomagania radzą sobie kiepsko.
Z miniaturkami jest dziwna rzecz. bez względu na firmę, z jakiej próbowałam to nie było udane spotkanie. Odnoszę wrażenie, że ich urok zaczyna się i kończy jedynie na... opakowaniu ;)
Mam tylko kilka miniaturek z OPI z kolekcji ze Shreka i oj... odczuwam różnicę i to sporą. Te miniaturki są tragiczne... Są dość jasne, pastelowe, więc cholernie ciężko je ładnie nałożyć... Mam natomiast kilka innych jasnych pełnowymiarowych butelek i nie ma takiego problemu...
OdpowiedzUsuńPastele, to już w ogóle mają to do siebie, że są problematyczne, a jeszcze z takim pędzelkiem, jak w miniaturkach, to można się od razu ubrać w kaftan :P
Usuńmam kilka miniaturek jak i pełnowymiarowych buteleczek z opi i odniosłam takie wrażenie, że miniaturki szybciej gęstnieją i szybciej się ścierają. ale dużo bardziej lubię ich pędzelki, no i najważniejsze - wolę wydać 50zł na zestaw miniatur niż jeden lakier... to mniej ryzykowna inwestycja :)
OdpowiedzUsuńco do koloru to bardzo mi się spodobał, ale mam podobne obawy co do kontaktu takiej niebieskości z moją skórą - może to się skończyć dużym rozczarowaniem :)
pozdrawiam, A
Czy gęstnieją, to nie wiem, nie sprawdzałam. No i nie zgodzę się, co do pędzelków! Dla mnie są tragiczne, bo muszę się nimi strasznie namachać ;) Natomiast jeśli chodzi o cenę, to jak najbardziej popieram! Szkoda tylko, że jakość miniaturek nie jest adekwatna do jakości pełnowymiarówek :/
UsuńDobrze, że chociaż Tobie :P
OdpowiedzUsuńogolnie kolorek ładny, ale skoro źle sie w nim czujesz...:)
OdpowiedzUsuńNo tak średnio ;)
UsuńJa za to uwielbiam OPI ;) Ten akurat podoba mi się butelce, ale na paznokciach już mniej...
OdpowiedzUsuńA ja coraz mniej lubię tę markę ;)
UsuńBardzo fajny manicure ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
Usuń