czwartek, 18 kwietnia 2013

OPI - Can't Find My Czechbook + I Juggle Men [swatche]

Witajcie!

Ostatnio pisałam o nowym ulubieńcu, natomiast dzisiaj chciałabym Was zapoznać z lakierem, który koszmarnie mnie zawiódł. Can't Find My Czechbook, bo o nim mowa, pochodzi z tegorocznej kolekcji Euro Centrale od OPI. Swoją sztukę nabyłam w zestawie miniaturek - i całe szczęście! Bo pełnego wymiaru tego gagatku chyba bym nie zniosła!


KOLOR:
Can't Find My Czechbook, to intensywna niebieskość. Spotkałam się z opiniami, że ma on w sobie zielone tony, ale ja tego nie widzę. Dla mnie to turkus w czystej postaci, może tylko odrobinkę przydymiony, ale nadal turkus.

Właściwie największy problem leży dla mnie w kolorze, bo mimo, że piękny, to jednak jakby zupełnie nie mój. Nawet teraz, patrząc na zdjęcia zastanawiam się co mi tak w nim przeszkadzało, bo na zdjęciach mnie zachwyca, ale na żywo czułam się w nim totalnie beznadziejnie. Może moja skóra jest jeszcze zbyt blada, może to lakier, który potrzebuje plaży, słońca i morza. Nie wiem i nie wiem, czy będę chciała to sprawdzić.


PĘDZELEK:
Pędzelek, jak to na miniaturkę przystało, jest wąski i mały, ale jak-cię-mogę radzi sobie z aplikacją lakieru. Zdecydowanie lepiej niż ja. Nieporównywalnie bardziej preferuję pędzelki z pełnowymiarowych buteleczek, nie wspominając już nawet o szerokich łopatach w lakierach marki E. ;)

KONSYSTENCJA:
Lakier niby nie jest zbyt rzadki, ale wymaga sporo uwagi, żeby nie pozalewać skórek (mi nie udało się ich ominąć!).



KRYCIE:
Do pełnego krycia lakier wymaga dwóch grubszych lub trzech cieńszych warstw. I umiejętnej ręki, której mi zabrakło. Niby na zdjęciach lakier wygląda dobrze, ale na żywo widziałam gdzieniegdzie nierównomiernie pokryte fragmenty, może nie prześwity, ale zdecydowanie były jakieś braki.

W dodatku Seche tak bardzo zgwałcił mi końcówki, że zdecydowanie zasługuje już tylko na torbę denkową...

TRWAŁOŚĆ:
Och! To kolejna cecha, do której można by się przyczepić, bo pierwszy - dodam, że dość spory - odprysk pojawił się już następnego dnia po pomalowaniu. No nie no, tak to się bawić nie będziemy... Użyłam zarówno bazy, jak i topu, a tu nic!

ZMYWANIE:
No cóż, to chyba jedyny plus, jaki mogę mu przyznać, to to, że lakier, pomimo, że zielenie i niebieskości są znane z tego, że farbują, oszczędził mi dramatu żółtej czy też zielonej płytki. Pozbyłam się go naprawdę szybko i bezproblemowo. I chwała mu za to!

Co ciekawe - I Juggle Men, czyli drobinkowy top, który wygrałam u Mani, zmył się równie bezproblemowo, jak sam lakier! To zdecydowanie wróży nam udany związek! :)


CENA/DOSTĘPNOŚĆ:
Na stronie polskiego dystrybutora - zestaw miniaturek kosztuje ok.60zł, podobną cenę osiąga na stronie Victoria's Beauty. Pełnowymiarowy lakier kosztuje natomiast od 30 do 45zł. Trzeba polować na niego w internecie lub szukać stacjonarnie w Douglasie lub punktach OPI, w których wykonuje się manicure.


Żeby nieco ożywić Can't Find My Czechbook, dodałam na palcu serdecznym trochę topu I Juggle Man, który pięknie mieni się na różowo-błękitno (a może to zależy od lakieru bazowego?). Ten, dla odmiany, bardzo przypadł mi do gustu i to na pewno nie ostatni raz, kiedy go u mnie zobaczycie :)










No i co Wy o nim myślicie? Jakie macie doświadczenia z lakierami OPI? A przede wszystkim czy odczuwacie różnicę pomiędzy miniaturkami a pełnowymiarówkami?

Muszę przyznać, że mimo atrakcyjnych kolorów marka OPI coraz mniej mnie kręci. Nie przewiduję, żeby jeszcze miało między nami zaiskrzyć. Mam kilka lakierów tej marki, jedne są lepsze, inne gorsze, ale chyba jednak daleko im do jakości, a co za tym idzie miłości jaką darzę firmę E. ;)

Jak Wam się podoba sam kolor? Wiosenny? Letni? :)
K.

97 komentarzy:

  1. Mnie się podoba kolor, nawet bardzo. :) I top też. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W buteleczce i na zdjęciach, to i mi się podoba, ale na mnie... :P

      Usuń
  2. Genialny kolor, ogromnie mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  3. piękny kolorek cudowny wręcz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, bez przesady już z tym cudem, bo pomyślę, że coś ze mną nie tak, skoro mi nie leży :P

      Usuń
  4. Ładny, hcoć ja bym go turkusem nie nazwała :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpisz sobie w google 'turkus' i zobacz jaki kolor ma kamień o tej nazwie :) Dla mnie to turkus jak w mordę strzelił, tylko nie wiedzieć czemu przyjęło się mówić turkus na błękitno-zielone odcienie. Sama tak mówię, a jak się uprzeć to to powininny być odcienie lazuru ;)

      Nie dziwię się, że faceci nie ogarniają kolorów :D

      Usuń
  5. bardzo ładny, na wiosne idealny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja obstawiam, że jak już to na lato. Koniecznie nad morzem! :)

      Usuń
  6. niestety, ja nie lubię niebieskości na pazurkach, więc ta propozycja mnie nie zainteresowała:)
    miłego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  7. kolor ładny :) ale wolałabym bez tego srebrnego pyłku ;)
    ja opi lubię no ale firmy na E nic nie przebiję :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolor jest piękny!! :) Ja posiadam jedyną miniaturkę z OPI - nie mam porównania do normalnych. Jednak jak dla mnie żadnej rewelacji nie było przy tym lakierze :) Nakładał się i trzymał jak lakiery pp normalnych cenach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja odczuwam sporą różnicę pomiędzy tańszymi lakierami, a lakierami firmy na E. Natomiast OPI i China Glaze są dla mnie właściwie porównywalne jakościowo ;)

      Usuń
  9. Ostatnio słyszałam, ze opi się psuje :/
    I jest potwierdzenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się tylko czy to kwestia miniaturek, czy ogólnie marki...

      Usuń
  10. Nie uważam, by źle wyglądał na Twoich dłoniach :) ja też mam swoje blade, a uwielbiam niebieskości i zielenie na paznokciach, jednak wiele osób ich nie lubi, może jesteś jedną z nich ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem, niektóre niebieskości i zielenie noszę bez wahania, a ta jakoś tak średnio mi leży :(

      Usuń
  11. Mi się ten kolor niesamowicie podoba, ale to być może wynika z faktu, że w przypadku błękitów nie potrafię być obiektywna- wszystkie uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, na zdjęciach ten kolor mnie zachwyca, ale już na paznokciach na żywo... not so much... ;)

      Usuń
  12. Kolorek jest śliczny, ale mnie ostatnio OPI trochę zawiodło :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Kolor dość ciekawy trzeba przyznać. Miniaturek nie miałam, ale ogólnie to nie lubię się jakoś z lakierami OPI- nie moja bajka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jakoś tak nie potrafię się z nimi zaprzyjaźnić. Mam kilka kolorów, ale mało jest takich, które mnie szczególnie urzekły. Więcej w tym niestety zawodów, niż zachwytów :(

      Usuń
  14. Nie mam doświadczenia z tą marką, ale jeżeli chodzi o kolor widzę go właśnie na plaży w słońcu :)

    OdpowiedzUsuń
  15. oj podoba i czekam na niego właśnie...

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam kilka miniaturek, ale dostałam je od kogoś (nei kupowałam nowych) i jakościowo są przeciętne. Na pewno nie jest to to samo OPi co w dużej, oryginalnej buteleczce. Jednak nie mam pewności ich pochodzenia ;) Grom go wie, czy nie pochodziły z Ebay itd.
    Co do samego koloru, to bardzo mi się podoba, mimo że nie jestem zwolenniczką niebieskości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że coraz więcej osób narzeka na miniaturki, a pełnowymiarówki cieszą się raczej dość dobrą opinią. Szczególnie, jeśli chodzi o komfort aplikacji. Chyba coś w tym niestety jest :/

      Usuń
  17. Podoba mi się na Twoich paznokciach! Ale możliwe, że na żywo jednak prezentuje się inaczej. Zwróć uwagę na to, że z miniaturki fioletu też nie byłaś zadowolona jeśli chodzi o prześwity... Ciekawe czy tylko miniaturki tak mają, czy to cecha całej Eurocentrale? Powiem Ci, że ja od dawna nie jestem zbytnio przekonana do OPI...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! Fiolet też mi nie podszedł w kwestii komfortu użytkowania. Nie wiem co z tymi lakierami jest nie tak... Bondowe lakierki były w porządku, a ta kolekcja jest dla mnie jakaś trefna, jeśli chodzi o miniatury. Ciekawa jestem Twoich wrażeń. Używałaś już któregoś z maluchów?

      No Essie, to to dla mnie nie jest. Wygląda na to, że te osoby, który nie podchodzi OPI, kochają Essie i na odwrót...

      Usuń
    2. Używałam fioletu. Nie jest to jakaś bomba w aplikacji, ale dałam radę. Sama ocenisz na swatchach :) Mi się wydaje, że takie trefne mogą być miniaturki, sądząc po komentarzach dziewczyn... Ale w sumie dziwne to, przecież robią odlewy lakierów z tych samych emalii... Chyba, że jednak nie...

      Dokładnie! Też to zauważyłam...

      Usuń
    3. No właśnie, też wydawało mi się, że powinni rozlewać je z jednego "kotła". Coraz bardziej zawodzę się na OPI. Coś czuję, że w grę będą wchodziły już tylko pełnowymiarówki, a wiedząc jak dobrze sprawdza się u mnie Essie, to OPI będzie musiał mnie wyjątkowo oczarować kolorem, żebym znowu zaryzykowała zakup...

      Usuń
  18. Nie wierze, że Ci się nie podoba! Jest przepiękny. Właśnie mam go na swoich paznokciach i nie mogę się nim nacieszyć :) Miniaturka jest chyba jakaś trefna, bo mój kryje przy dwóch cienkich warstwach, nie rozlewa się po skórkach i nie smuży. Trwałość też całkiem niezła, bo u mnie trzyma się 3 dni bez jakichkolwiek uszczerbków, co u mnie jest standardem :)
    Mam kilkanaście miniaturek i rzadko po nie sięgam. Nie dość, że pędzelki są słabe to mam jeszcze wrażenie, że jakość gorsza :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe, że to z miniaturką jest coś nie halo, bo na mini Budapest też marudziłam - totalny koszmarek, jeśli chodzi o aplikację! Natomiast Mania swoje pełnowymiarówki chwaliła i nie miała z nimi problemów. Chyba daruję sobie kolejne opikowe miniatury, bo to jakaś porażka na całej linii... :P

      Zgadzam się z Tobą, z pełnowymiarowymi OPIkami lubię się jakoś bardziej :)

      Usuń
  19. Kolor sam w sobie bardzo mi się podoba, może zimą rzadko sięgam po takie odcienie, ale na lato, do lekko opalonych dłoni mógłby wyglądać świetnie. Ja mam jedynie dwie miniaturki OPI w kolorach Cajun Shrimp i Charged up Cherry. Wstyd się przyznać, ale jeszcze się nie doczekały na swoją kolejkę :) Za to muszę przyznać, że po dłuższym używaniu lakierów China Glaze mam ochotę na więcej, wszystkie trzy sprawują się świetnie choć Glitter Goblin koniecznie na bazę peel-off z essence bo inaczej można zwariować ze zmywaniem. Gdy nałożyłam go na bazę i dwie warstwy lakieru, a przykryłam Sechem to myślałam, że zostanie ze mną na wieki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. China Glaze mam w trzech egzemplarzach i w sumie wypróbowałam tylko jeden :P Ale był ok, choć nie rozbudził mojego apetytu na więcej. Jakoś mam problem, żeby dobrać sobie jakiś kolor. Chyba wszystko mam już z Essie, albo upatrzone wśród lakierów Essie ;)

      Usuń
  20. Ten błękit podoba mi się bardzo! Uwielbiam takie odcienie. A co do OPI mam tylko jeden pełnowymiarowy lakier i nie mam mu nic do zarzucenia. Niestety nie mam porównania z miniaturami ani z innymi odcieniami, ale może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to moim pełnowymiarówkom też raczej nie mogę niczego zarzucić ;)

      Usuń
  21. Piękny kolor, ale szkoda, że taki niegrzeczny :(

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam wrażenie, że pełnowymiarowe lakiery są lepsze, chociaż nie mam porównania, bo nie mam tego samego koloru zarówno w miniaturce jak i w dużej buteleczce. I pędzelki wole te z opakowań pełnowymiarowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam też ten set miniaturek i powiem ci że Can't Find My Czechbook przetrzymał u mnie noc, maczek nie :(

      Usuń
    2. Oj tak! Pędzelki w tych miniaturkach są do dupy w porównaniu z normalnymi :P

      Usuń
  23. kolor ładny, dla mnie to zwykłe lakiery, mam tylko miniaturkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykłe, niezwykłe. U każdego inaczej się sprawdzają ;)

      Usuń
  24. Na zdjęciach wygląda/ją fajnie.. Kurcze

    OdpowiedzUsuń
  25. właśnie! ja mam miniaturkę You're such a BudaPest! i krycie jest też 3warstwowe, poza tym nie narzekam, ale i tak...czuję niedosyt- przecież to w końcu OPI...
    Kocham OPIki także na tym skończę ten komentarz (jestem sentymentalna!).

    Jeśli chodzi o wersje pełnowymiarowe, to nie narzekam- może to właśnie wina... rozmiaru? (jakkolwiek to zabrzmiało :P ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie na Budapest też marudziłam. Coś jest nie tak, jak być powinno :P

      Jednak dochodzimy do uniwersalnego wniosku, że rozmiar ma znaczenie :D

      Usuń
  26. mi się bardzo podoba ten kolorek. i moim zdaniem dobrze komponuje się z Twoim odcieniem skóry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) może jeszcze się do niego przekonam ;)

      Usuń
  27. Mam ten lakier w pełnowymiarowej wersji i naprawdę nie mogę na niego narzekać, powiem nawet, że jest świetny- użytkowo, jakościowo i kolorystycznie. Natomiast preferencje kolorystyczne to już kwestia indywidualna- ważne byś czuła się w nim dobrze, bez względu na to czy kolor jest ładny czy nie. Mnie się w nim podobasz, ale musi się i Tobie podobać. Top dodał mu charakteru:0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam właśnie, że Ty byłaś nim zachwycona i nie chodziło tylko o kolor. Szkoda, że mój taki trefny :/

      Usuń
  28. Wątpię, że się na niego skuszę. Nie ta cena. ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. chcę taki kolor ale nie koniecznie Opi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Inglot albo Golden Rose ma coś podobnego?

      Usuń
  30. Kolor nie mój, choć sam w sobie dość interesujący. Ja z kolei OPI uwielbiam, chociaż tak jak wszystkim producentom zdarzają im się lepsze i gorsze produkty - myślę, że sporo zależy tu od formuły - nigdy nie narzekałam na ich kremowe lakiery, co do reszty, to jest różnie. Essie też b.lubię, ale tam też zdarzają się takie perfidne sztuki, za które mam ochotę udusić pomysłodawcę własnymi rękoma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi właśnie lakiery z Essie jakoś bardziej podchodzą. Albo jestem tak zaślepiona, że nie zauważam ich wad. Tylko jeden dotąd był totalnym koszmarkiem ;)

      Usuń
  31. Jaka wiosenna sceneria:D
    Kolorek w sumie przyjemny chociaż gdyby był jaśniejszy to bardziej by mi się podobał, pewnie bym go rozjaśniła:) Ja jeszcze nie miałam żadnego lakieru opi;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Hmm, mnie się kolor bardzo podoba ;) może faktycznie Ci do odcienia skóry nie pasuje, czy coś...

    OdpowiedzUsuń
  33. Ładnie wygląda, ale ja się jakoś nie mogę do takich niebieskości na moich paznokciach przekonać :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie, jedna od razu do mnie trafi, a do innych muszę się przekonywać ;)

      Usuń
  34. Solo w ogóle mi się nie podoba, ale z topem wygląda już zupełnie inaczej i cieszy oko :) Szkoda, że się nie polubiliście, ale z niebieskościami tak jak piszesz jest dość ciężko tak je dobrać, by się dobrze czuć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Aż taką widzisz różnicę z topem? To miłe, bałam się, że w ogóle nie będzie go widać na zdjęciach, bo jest bardzo dyskretny, ale dzięki temu właśnie nie jest tak nachalny, jak brokaty :)

      Usuń
  35. Mam go w wersji pełnowymiarowej i jak na OPI sprawuję się wzorowo! Szybko schnie, kryje przy dwóch warstwach i jedynym minusem jest to, że brudzi skórki przy zmywaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znaczy, że znowu moja miniaturka jest do dupy :P

      Usuń
  36. Przyjemniaczek :) jeżeli chodzi o kolor.

    Co do jakości OPI ma gorsze i lepsze formuły, jak każda marka. Osobiście nie lubię miniaturek. Mam uraz, nie i już :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hexx, z tymi miniaturkami naprawdę jest coś nie tak. Wszyscy na nie marudzą...

      Usuń
    2. Możliwe. Miałam tylko jedną miniaturkę i posłałam w diabły. Nie podobał mi pędzelek oraz formuła lakieru, potem kupiłam pełnowymiarowe opakowanie i różnica była znaczna.

      W każdym razie co do samych lakierów, to nawet OPI się czasami wykłada. Niektóre bywają słabe i bez wspomagania radzą sobie kiepsko.

      Z miniaturkami jest dziwna rzecz. bez względu na firmę, z jakiej próbowałam to nie było udane spotkanie. Odnoszę wrażenie, że ich urok zaczyna się i kończy jedynie na... opakowaniu ;)

      Usuń
  37. Mam tylko kilka miniaturek z OPI z kolekcji ze Shreka i oj... odczuwam różnicę i to sporą. Te miniaturki są tragiczne... Są dość jasne, pastelowe, więc cholernie ciężko je ładnie nałożyć... Mam natomiast kilka innych jasnych pełnowymiarowych butelek i nie ma takiego problemu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pastele, to już w ogóle mają to do siebie, że są problematyczne, a jeszcze z takim pędzelkiem, jak w miniaturkach, to można się od razu ubrać w kaftan :P

      Usuń
  38. mam kilka miniaturek jak i pełnowymiarowych buteleczek z opi i odniosłam takie wrażenie, że miniaturki szybciej gęstnieją i szybciej się ścierają. ale dużo bardziej lubię ich pędzelki, no i najważniejsze - wolę wydać 50zł na zestaw miniatur niż jeden lakier... to mniej ryzykowna inwestycja :)
    co do koloru to bardzo mi się spodobał, ale mam podobne obawy co do kontaktu takiej niebieskości z moją skórą - może to się skończyć dużym rozczarowaniem :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy gęstnieją, to nie wiem, nie sprawdzałam. No i nie zgodzę się, co do pędzelków! Dla mnie są tragiczne, bo muszę się nimi strasznie namachać ;) Natomiast jeśli chodzi o cenę, to jak najbardziej popieram! Szkoda tylko, że jakość miniaturek nie jest adekwatna do jakości pełnowymiarówek :/

      Usuń
  39. Dobrze, że chociaż Tobie :P

    OdpowiedzUsuń
  40. ogolnie kolorek ładny, ale skoro źle sie w nim czujesz...:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Ja za to uwielbiam OPI ;) Ten akurat podoba mi się butelce, ale na paznokciach już mniej...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz! :)

Jeśli chcesz zareklamować swój blog w komentarzu, to zanim zostawisz swój adres, przeczytaj ostatnią notatkę i wypowiedz się na jej temat nieco bardziej obszernie niż tylko "fajna notka". Jeśli sama piszesz bloga, to na pewno potrafisz wyrazić swoją opinię poprzez komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Blog template designed by SandDBlast