Cześć Dziewczyny!
Wielokrotnie już wspominałam, że jestem ogromną fanką marki Bath & Body Works, która pojawiła się na naszym rynku we wrześniu ubiegłego roku. O otwarciu pierwszego sklepu tej marki oraz o oferowanych produktach pisałam TUTAJ. Oczywiście, wobec takiej mnogości linii i kosmetyków do wyboru, nie potrafię się zdecydować na jednoznaczne wskazanie ulubieńców wszechczasów, ale nie da się ukryć, że jednym z zapachów, po które sięgam najczęściej, jest ten z linii Carried Away. Posiadam zarówno dwie wersje, jak i wodę toaletową z tej linii zapachowej. Dziś postaram się nieco przybliżyć Wam ten drugi produkt.
Zapach według producenta:
dojrzałe maliny
biały jaśmin
wanilia
ZAPACH:
Nigdy nie opisywałam zapachów i szczerze powiedziawszy trudno mi się tego podjąć w taki sposób, żeby brzmiało to profesjonalnie ;) Mam jednak swoje subiektywne skojarzenia i odczucia, które w przypadku tego konkretnego zapachu są całkiem wyraźne. Przede wszystkim zapach tej wody toaletowej, jak i pozostałych kosmetyków z tej linii, kojarzy mi się z... cukierkami ICE. Pamiętacie je? Były kiedyś takie niebieskie, okrągłe cukierki, które smakowały i pachniały dokładnie tak, jak mi kojarzą się kosmetyki z linii Carried Away.
Dla mnie ten zapach jest jednocześnie słodki i rześki, ciepły i chłodny. Prawdopodobnie brzmi to dość głupio, ale dla mnie ten zapach jest pełen sprzeczności. Jest bardzo słodki, mógłby być nawet odrobinę ulepkowaty, ale ma w sobie coś takiego, co powoduje, że jednocześnie pachnie świeżo i daje podobnie słodkie orzeźwienie, jak wyżej wspomniane cukierki. Po ten zapach sięgam najchętniej w ciepłe dni, używałam go wczesną jesienią i coraz częściej sięgam po niego teraz.
BUTELECZKA:
Buteleczka wody toaletowej jest standardowa dla wszystkich linii Bath & Body Works (choć są i takiej, które doczekały się swoich odrębnych, fantazyjnych kształtów). Kanciaste, szklane buteleczki mieszczą w sobie 75ml zapachu, a ich design jest spójny z designem czy kolorystyką opakowań pozostałych produktuów z serii. W przypadku Carried Away mamy do czynienia z różowymi i błękitnymi wstążeczkami, które kolorystycznie sugerują powiązanie kwiatami zdobiącymi chociażby balsamy z tej linii.
TRWAŁOŚĆ:
To, co najbardziej mnie zaskoczyło, to trwałość tego zapachu. Nie wiem, jak odczuwają to inne osoby z mojego otoczenia, ale ja - nawet na początku - nie czułam go przez cały czas, a tylko momentami, kiedy na przykład machnęłam nadgarstkiem w okolicach twarzy. Zawsze wtedy zastanawiałam się co tak przyjemnie pachnie i cóż... zawsze to jednak miło dojść do wniosku, że to moje własne perfumy, a nie perfumy osoba, która przeszła obok ;)
Moim zdaniem ten zapach nie ewoluuje jakoś szczególnie na skórze, więc przez cały czas odczuwam go w ten sam sposób. Nawet pod koniec dnia, przykładając nos do nadgarstka czuję, że Carried Away jeszcze jest ze mną. Nie jest to zapach tak trwały i intensywny jak Twilight Woods, który kupiłam nieco później, ale z pewnością na mojej skórze jest wyczuwalny przez cały dzień. Nie spotkałam się jeszcze z sytuacją, żeby całkowicie zaniknął.
WYDAJNOŚĆ:
Trudno mi oceniać wydajność tego zapachu, ponieważ lubię wymieniać to, czym się perfumuję. Używam go od września ubiegłego roku, wymiennie z Twilight Woods i Euphorią (Calvin Klein). Mimo wszystko nadal nie zauważyłam znacznego ubytku, ale to również wszystko zależy od tego, jak dużo i jak często wylewamy na siebie... Ja co do zasady korzystam ze wszystkich wód toaletowych długo i spryskuję się nimi zazwyczaj tylko rano lub tuż przed wyjściem z domu.
CENA/DOSTĘPNOŚĆ:
Produkt kosztuje 99 zł, ale często warto obserwować fanpage Bath & Body Works i sprawdzać kupony rabatowe w różnych czasopismach, ponieważ często można trafić na różne upusty. Moją buteleczkę kupiłam z 20% rabatem niedługo po otwarciu sklepu. W tej chwili kosmetyki Bath & Body Works są dostępne wyłącznie stacjonarnie w Złotych Tarasach i Galerii Mokotów w Warszawie. Choć od czego są dobre duszyczki? :)
No cóż, moim zdaniem to wszystko, co powinnam Wam przekazać odnośnie tego konkretnego zapachu. Ja sięgam po niego bardzo chętnie i uwielbiam go zarówno w wodzie toaletowej, jak i w balsamach! A im cieplej, tym częściej z niego korzystam! :)
Czy podoba Wam się taka forma recenzji? Czy jest coś, co jeszcze chciałybyście wiedzieć o tym zapachu? :)
K.
Jak będę miała okazję, to poniucham :). Uwielbiałam cukierki Ice :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy te cukierki nie są przypadkiem nadal dostępne ;)
UsuńSą! Jest chyba inna szata graficzna, ale są nadal :)
UsuńCiekawie brzmi ten zapach ale butelka i kolor mi się bardzo podobają :)
Ten zapach musi być śliczny, uwielbiam jaśmin w perfumach ;)
OdpowiedzUsuńJa również go uwielbiam, ale tutaj nie czuję, żeby się wyróżniał. Mam wrażenie, że tutaj każda nuta gra po równo ;)
Usuńco do oisu zapachu jak najbardziej się zgadzam. Również uwielbiam ten zapach, właśnie za połączenie słodkości ze świeżością :)
OdpowiedzUsuńZaskoczyło mnie to połączenie :)
Usuńmaliny i jaśmin - to brzmi bardzo dobrze :) szkoda, że produkty są dostępne stacjonarnie tylko w Warszawie.
OdpowiedzUsuńNo niestety. Ale wierzę, że stopniowo sklep będzie się pojawiać w kolejnych miastach :)
UsuńTeż mam problem z opisywaniem zapachów, ale Ty sobie zdecydowanie lepiej poradziłaś niż ja hehe :) na pewno pachnie bombowo :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Elu :)) Koniecznie sprawdź, jak będziesz miała okazję :)
UsuńZapachu jestem niezmiernie ciekawa!
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy spodobałby Ci się :)
Usuńuwielbiam te cukierki, więc będę musiała poniuchać :))
OdpowiedzUsuńCukierki czy zapach? ;)
UsuńSzkoda, że te produkty są dostępne tylko stacjonarnie. Z chęcią pobuszowałabym po sklepie, niestety mam za daleko.
OdpowiedzUsuńMoże będzie kiedyś okazja :)
UsuńBardzo podoba mi się flakonik :) Jest taki letni i energetyczny super :)
OdpowiedzUsuńTe niby wstążeczki są urocze :)
UsuńUwielbiam Ice'y! Aż się przejdę do B&BW i obwącham ten zapach, czy faktycznie nimi pachnie ;p
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy będziesz miała podobne skojarzenie :)
UsuńOjjj jak mu sie marzy cokolwiek z BBW ;))
OdpowiedzUsuńBędzie okazja :))
UsuńJa znam taką jedną, dobrą duszyczkę która mi kupiła kilka produktów z Bath&Body Works ;) Oczywiście mowa o Tobie Kochana!
OdpowiedzUsuńI ja także produkty tej firmy bardzo polubiłam i używam ich z wielką przyjemnością. Zapachów jeszcze nie miałam, ale podkreślam słowo jeszcze ;)
Natalia, cała przyjemność po mojej stronie :) Cieszę się, że mogłam Ci sprawić taką przyjemność :)
UsuńWszystko jest do nadrobienia, tylko trzeba najpierw wybrać ten ulubiony, a to samo w sobie jest wyzwaniem ;)
Cukierki Ice jadłam nałogowo w podstawówce :D Bardzo ładny flakonik, byłoby miło mieć taki na półce :)
OdpowiedzUsuńBrakuje mi do niego toaletki ;)
UsuńTyle już słyszałam o produktach Bath & Body Works a nie jest mi dane ich pomacać ani "poniuchać" - do najbliższego sklepu stacjonarnego mam ponad 300km nad czym ubolewam; choć są i plusy takiej lokalizacji: mój portfel może odetchnąć z ulgą :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak, bo B&BW wciąga! :)
Usuńmnie się bardzo opakowanie podoba :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie bardzo ładne :) Szkoda, ze nie da się internetowo zapachu przekazać :P
OdpowiedzUsuńWielka szkoda! :)
UsuńCzyli nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńCzemu nie? ;)
UsuńHm, nie pamiętam chyba dokładnie jak pachniały, pamiętam jedynie że świeżo i delikatnie. Muszę "wąchnąć" jeszcze raz!
OdpowiedzUsuńKasia, koniecznie! :)
UsuńMam ten zapach w mgiełce i lubię. Jest bardzo odświeżający, choć zdecydowanie wolę bardziej elegancki Paris Amour.
OdpowiedzUsuńDobrze poradziłaś sobie z postem o zapachu!
Paris Amour również bardzo mi się podoba, ale na niego jeszcze przyjdzie pora :)
UsuńDzięki! :)
Opakowanie bardzo ładne :) Zapach musiałabym sama wyniuchać :D
OdpowiedzUsuńTo akurat wiadomo :)
UsuńMarzy mi się coś z Bath&Body Works, ale do Warszawy mi na razie nie po drodze..
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiadomo kiedy trafi się okazja :)
UsuńTeż bardzo lubię serię Carried Away i faktycznie, jest coś takiego w tym zapachu – jednocześnie słodki i ciężki, a z drugiej strony bardzo orzeźwiający :)
OdpowiedzUsuńLubię tę sprzeczność :)
Usuńja bym nie powiedziała, że jest ciężki bo osobiście nie jestem fanka takich zapachów a ten godnie gości w mojej kolekcji :) świeżość ponad wszystko ! ;)
OdpowiedzUsuńKażdy czuje go pewnie trochę inaczej :))
UsuńMuszę w końcu odwiedzić ten sklep i powąchać te zapachy...
OdpowiedzUsuńRecenzja brzmi bardzo zachęcająco, z chęcią bym go wypróbowała :) swego czasu byłam wielką fanką ICE'ów :)
OdpowiedzUsuńJa też je bardzo lubiłam! :)
Usuńpomimo ogromnej sympatii do firmy te mgiełki zapachowe są jedynym chyba rodzajem produktu, który mnie nie kusi (jeszcze!:P) :D
OdpowiedzUsuńSzkoda ze nie mam dostepu do ich sklepu bo chetnie bym sie przeszla:)
OdpowiedzUsuńMuszę się wybrać go powąchać. No i zazdroszczę recenzji bo ja o perfumach kompletnie nie umiem pisać - ogólnie kolory i zapachy to nie jest moja mocna strona, czasami mam wrażenie, że pod tym względem jestem bardzo męska :D
OdpowiedzUsuńmuszę poniuchać go :P
OdpowiedzUsuńNie znam tej wody :D
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie, szczególnie, że tak jak powiadasz jest dość trwały, aczkolwiek to sprawa indywidualna... :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że miałam identyczne skojarzenie? :)
OdpowiedzUsuńNiuchałam :) Piękny zapach :)
OdpowiedzUsuń