Mamy już kwiecień, dlatego dzisiejszym postem rozpoczynam podsumowanie marca. Na pierwszy ogień znowu idą ulubieńcy!
Tym razem nazbierałam całkiem liczną gromadkę, szczególnie kosmetyków pielęgnacyjnych. Pierwszy raz od dawna miałam tak liczne grono produktów, po które sięgałam ze szczególną chęcią, a ich stosowanie nie tylko przynosiło efekty, ale było również wyjątkowo przyjemne :)
Zacznijmy od kolorówki - tutaj pojawiło się kilku ulubieńców, po których sięgam niemal codziennie. W pierwszej połowie miesiąca żelaznym zestawem był róż Africa z W7, który miałam wcześniej w formie testera, który niestety roztrzaskał się przez moją niezdarność. Tak pokochałam ten produktu, że kupiłam jego pełnowymiarowe opakowanie, jak tylko natknęłam się na nie w jednym ze sklepów internetowych. Zanim jednak dotarł do mnie nowy kartonik, sięgałam po sprawdzoną już Hervanę od Benefitu. Jak widać pudełeczka rządziły moim sercem ;)
Podobnie, choć zdecydowanie mniej dramatycznie, było w przypadku moich ulubionych cieni. W pierwszej połowie miesiąca sięgałam po paletę Naked 2 z Urban Decay, ale ponieważ korzystam z niej niemal non stop od stycznia, postanowiłam co nieco zmienić i w końcu przeprosiłam się z moją ukochaną paletą Sleeka - Oh So Special. No mówcie co chcecie, ale ja preferuję konsystencję i łatwość aplikacji właśnie cieni ze Sleek. Urban Decay jest niestety dużo bardziej problematyczne jak dla mnie.
Pozostała dwójka kolorówkowych ulubieńców, to lakier Essie z ubiegłorocznej kolekcji wakacyjnej Bikini So Teeny, w przepięknym odcieniu różu z domieszką fioletu, czyli Cascade Cool. Niedługo zaprezentuję go z bliska, bo wyjątkowo mnie urzekł i sądzę, że poszerzy grono najlepszych według mnie kolorów z Essie. Całą gromadkę uzupełnia korektor z L'Oreal w odcieniu Ivory. Stosuję go zarówno pod oczy, jak i na wypryski i w obu sytuacjach sprawdza się bardzo dobrze. Na razie nie szukam innego korektora, też w zupełności mi wystarcza!
Tak, jak zapowiadałam - grono ulubieńców w zakresie pielęgnacji jest w tym miesiącu wyjątkowo liczne. W marcu byłam wyjątkowo wierna naprawdę sporej gromadce kosmetyków, które skradły moje serce i nos ;)
Przede wszystkim - podobnie jak w lutym - z ogromną przyjemnością korzystałam z mojego prezentu walentynkowego, czyli balsamu i żelu pod prysznic z Bath & Body Works z linii Twilight Woods. Żel zaskoczył mnie swoją wysoką wydajnością, bo naprawdę sięgam po niego całkiem regularnie, a jego naprawdę niewiele ubywa. Wprawdzie i tak staram się go oszczędzać, ale wychodzi mi to z różnym skutkiem. Przyjemne doznania po prysznicu kontynuuję za pomocą balsamu z tej samej linii - uwielbiam ten zapach, a działanie balsamu na skórę jest naprawdę zaskakująco dobre.
W marcu z własnej głupoty miałam problem z przesuszoną skórą dłoni. Walczyłam z nią na różne sposoby przez około tygodnia, ale działanie regeneracyjne dla skóry wspomógł świetny peeling Flake Away z Soap & Glory, który dostałam jakiś czas temu od Hexxany. Mam miniaturkę, więc staram się go oszczędzać i używam go tylko na dłonie, ale ten produkt pachnie tak obłędnie, że z największą radością wykonałabym nim peeling całego ciała!
Niestety, o ile skóra na ciele nie płatała mi żadnych figli, tak moja cera również zaczęła nieco głupieć i w marcu, tylko się to nasiliło. Borykałam się jednocześnie z suchymi skórkami, czy nawet czasem plackami i z nadmiernym przetłuszczaniem się cery. Im bardziej ją nawilżałam, tym bardziej się przetłuszczała, im bardziej chciałam zwalczyć nieprzyjaciół i przetłuszczanie, tym bardziej się przesuszała. Na pewno nie pomógł mi w tym Effaclar Duo, który wyrządził mi więcej szkód, niż pożytku - dam mu jeszcze szansę, ale nie wróżę miedzy nami miłości. W każdym razie w walce z nadmiernym przetłuszczaniem i niedoskonałościami wspomagałam się maską oczyszczającą z Sanoflore, która jest naprawdę dobrym produktem, który bardzo dobrze wywiązuje się ze swojego zadania. Myślę, że również i o niej napiszę wkrótce parę słów.
Odnosząc się jeszcze do problemów z przesuszonymi dłońmi - najwięcej dobrego zdziałał dla mnie krem do zniszczonych dłoni Ratunek z Lirene, który zawiera 10% masła shea. Tak jak wcześniej uratował dłonie mojego chłopaka, tak teraz pięknie zajął się moimi. Jeśli natomiast chodzi o moją cerę, to z suchymi miejscami najlepiej poradził sobie lekki krem głęboko nawilżający z Pharmaceris z linii A. Naprawdę świetnie się w tej roli sprawdził. Stosuję go jako krem na noc i moja skóra jest mu naprawdę wdzięczna za odpowiedni poziom nawilżenia.
W marcu o kondycję moich ust dbał Blistex w sztyfcie. Jestem z jego działania bardzo zadowolona i choć nie zdetronizuje on mojego ulubieńca z Nivea, to jednak ma sporą szansę mu dorównać. Oprócz dobrego działania pielęgnacyjnego, uwielbiam w nim jego piękny zapach. Dla mnie pachnie jak ciasteczka waniliowe! Pyszności! :)
Ostatnimi, ale nie mniej ważnymi produktami są suche szampony Batiste. Wcześniej korzystałam z suchego szamponu z Oriflame, który był dość dobry, ale nigdy nie sądziłam, że Batiste będzie aż tak skuteczne! Małą wersję noszę ze sobą w torebce w razie awaryjnej sytuacji, natomiast dużą butelkę trzymam w łazience i ratuję się nią zawsze wtedy, kiedy mojej czuprynie przydałoby się trochę odświeżenia, a niekoniecznie mam czas na mycie głowy. Zwykle myję głowę co drugi dzień i to wystarcza, ale zdarzają się dni, kiedy włosy, mimo, że czyste są nieco przyklapnięte i nie układają się tak, jak bym chciała. Wtedy sięgam po Batiste i kryzys zażegnany ;)
No i to by było na tyle! Widzę, że wyszły mi z tego niemal mini recenzje. Ja chyba nie potrafię pisać zwięźle ;)
A jak tam Wasi ulubieńcy? Czy Wasze gromadki były w tym miesiącu równie liczne? :)
K.
Muszę się w końcu skusić na Batiste.
OdpowiedzUsuńCały czas tylko o tym mówię, czytam Wasze posty ... i nic w tym kierunku nie robię ;/
Aneta, ja mam tak z pierdyliardem innych rzeczy, o których czytam na blogach. Z azjatyckimi BB na czele ;)
Usuńłączę się w bólu.. co zobaczę twierdzę, że muszę mieć! i na tym koniec :(
UsuńNa szczęście czasami rozsądek bierze górę ;)
UsuńAle śliczne, wiosenne tło! I zdradzę (ale cii :P), że Cascade cool również i u mnie znajdzie się w ulubieńcach miesiąca. Blistex też bardzo polubiłam i o dziwo ma nie tylko fajny zapach, ale też i słodki smak :D Tego kremu z Pharmaceris teraz też używam, ale na dzień i na noc. Co do Effaclaru duo, ja stosuję go punktowo na jakieś wypryski, może Ty też tak spróbuj?
OdpowiedzUsuńDziękuję, to to drugie tło, które kupiłam wtedy z Kasią :)
UsuńWiesz co, ja w ogóle nie używałam Duo na całą twarz, tylko właśnie punktowo albo na same problematycze obszary. Niestety, zawiodłam się na nim, bo wysusza wszystko naokoło, a same wypryski wcale nie znikają jakoś szybciej i nie ma ich mniej. Wolę Pharmaceris z kwasem migdałowym ;)
Wesoła gromadka :) Nie polubiłam się z Naked2 i Batiste (oddałam w świat :)) Essie = śliczny kolorek - W zasadzie nigdy nie zastanawiałam się nad ulubieńcami miesiąca hmm - chyba czas to zmienić...ja lubię rozpisywaczy hehee:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Jeśli chodzi o Naked, to jestem w stanie uwierzyć, ale że Batiste? :)
UsuńCieszę się! Ja nie umiem pisać krótko :P A na Twoich ulubieńców chętnie bym zerknęła :)
Kurczę, nie mogę się doczekać kiedy Batiste wejdą do sklepów u nas :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie mam nadzieję, że nie będą się dłużej ociągać :)
UsuńFaktycznie sporo! Widzę tu też moich ulubieńców- naked 2 i Batiste ;)
OdpowiedzUsuńW tym miesiącu jakoś wyjątkowo sporo sobie upodobałam :)
UsuńAfricę bym chciała!
OdpowiedzUsuńUważam, że warto! :)
UsuńMaska z Sanoflore jest na mojej liście zakupowej:)
OdpowiedzUsuńJa jestem z niej bardzo zadowolona :)
UsuńWidzę wiele produktów, które sama bardzo lubię. Co do paletki Oh so special-oj marzy mi się i to od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńTo koniecznie kup, jeśli lubisz takie kolory. Jest szalenie uniwersalna :)
UsuńMoi ulubieńcy byli liczni, jak na mnie:)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować czegokolwiek z tej serii z BBW, bo coś wydaje mi się, że to będzie mój typ.
Ta seria jest naprawdę bardzo udana i warta uwagi :)
UsuńRobię przyczajkę na Batiste na alledrogo :P
OdpowiedzUsuńNa szczęście Batiste jest szeroko dostępne w internecie :)
Usuńod dawna podoba mi się Hervana :)
OdpowiedzUsuńMi też długo się podobała, zanim ją kupiłam, ale ostatecznie wydaje mi się, że nie jest warta pełnej ceny, dlatego cieszę się, że kupiłam ją za pół ceny ;)
UsuńNiedawno zmyłam Cascade Cool z paznokci, uwielbiam ten kolor! :)
OdpowiedzUsuńJest świetny! :)
Usuńmarzec minął Ci bardzo przyjemnie!
OdpowiedzUsuńMój niestety nie był aż tak bogaty, chociaż znalazłam kilka lakierowych perełek :) a kremy z Pharmaceris są naprawdę świetne- tego, o którym Ty piszesz, nie miałam, ale inne się u mnie sprawdzały.
To prawda, bardzo przyjemnie :)
UsuńJa polubiłam bardzo kremy z serii Pharmaceris T, świetnie się u mnie sprawdzały :)
rzeczywiście sporo ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś korektor z L'Oreal'a i też go bardzo lubiłam, pewnie jeszcze do niego wrócę :)
Batiste też uwielbiam, ja najbardziej przepadam za wersją tropikalną - moje włosy po użyciu pachną cąły dzień kokosem :)
Ta tropikalna też jest na mojej liście! Chętnie kupię tę wersję jak tylko wykończę te, które mam :)
UsuńSporo tych ulubieńców :). Ja mam ostatnio jakiś marudny okres, bo ciągle mi się coś nie podoba, a jak zachwyci to zwykle pod koniec opakowania i wstyd to pokazać :)
OdpowiedzUsuńNo bywa i tak ;)
UsuńZgadzam się w kwestii Sleek'a - ja też bardzo lubię ich cienie, wyjątkowo łatwo robi mi się nimi makijaż. Do mojej wymarzonej kolekcji brakuje mi jeszcze paletki Storm i nowej Lagoon, wtedy moje chciejstwo byłoby w kwestii Sleeka zaspokojone :)
OdpowiedzUsuńJa mam zarówno Storm, jak i Lagoon, ale teraz spodobała mi się jeszcze nowa Showstoppers :) Coś czuję, że Sleekomania mi wraca ;)
UsuńTeż lubię ten korektor z L'Oreal. A Hervana chodzi mi po głowie dłuższy czas, jak i wszystkie róże Benefit. Mogłabyś coś o niej napisać? I o różu z W7?
OdpowiedzUsuńJa mam na razie mini suchy szampon i zobaczymy czy się pokochamy:)
Mogę, mogę :) Ale najpierw o Africe, ok? :)
UsuńChciałabym wypróbować kilka kosmetyków z Soap&Glory, ich działanie i zapachy są przez wszystkich zachwalane. Muszę uśmiechnąć się do jakiejś kochanej duszyczki z Anglii :)
OdpowiedzUsuńJa mam tylko tę jedną miniaturkę, ale zdecydowanie mam ochotę na więcej :)
UsuńJa niestety w tym miesiącu nie mam za bardzo szczęścia do kosmetyków, nie potrafię wymienić żadnego, który podbiłby moje serce. Szukam dalej ideałów :D
OdpowiedzUsuńNo to coś kiepsko Ci się trafiło, albo jesteś bardzo wybredna ;)
Usuńpaletka się nie dziwię, że ulubiona
OdpowiedzUsuńkrem Pharmaceris do twarzy i z Lirene do rąk także lubię
Która paletka? Pokazałam dwie... ;)
UsuńAle tu u Ciebie kolorowo :) Ja bardzo chciałabym kiedyś spróbować Soap&Glory :)
OdpowiedzUsuńTo wszystko przez tło ;)))
UsuńTy jak zwykle opasłe notki - ale to się chwali i mi to bardzo odpowiada ;) Moi ulubieńcy się kończą i niedługo na blogu będą ;) Korektor L'oreala jest świetny! Rozjaśnia cienie, tuszuje niedoskonałości i jest cholernie wydajny. Jeśli chodzi o suche szampony Batiste to ja mam wersję Tropical i jakoś średnio się polubiłyśmy, bo o ile zapach ma cudowny, to niestety pozostawia biały/siwy pył na włosach i wyglądam jakbym miałam +20 lat do przodu :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jest ktoś, komu chce się to czytać, bo czasami mam wątpliwości, ale zwyczajnie nie umiem inaczej ;)
UsuńRzeczywiście te szampony zostawiają biały osad, ale moim zdaniem trzeba je po pierwsze ostrożnie dawkować, a po drugie dokładnie wmasować i dopiero później wyczesać. Inaczej - tak jak piszesz - 20 lat do przodu ;)
uhuhu ile dobrodziejstw, brałabym! ;)
OdpowiedzUsuńHahaha no cóż :D
UsuńMuszę sobie wreszcie zakupić jakąś paletkę ze Sleeka. Tyle osób ją poleca i w ogóle, a ja jeszcze nie miałam okazji jej przetestować :) Dodaję cię do obserwowanych.
OdpowiedzUsuńPolecam zacząć od Storm albo właśnie Oh So Special :)
UsuńMam nadzieję, że Ci się tu spodoba :)
Czekam na recenzję maski Sanflore, przy każdej wizycie w aptece oglądam ją, ale nie mogę się zdecydować ;).
OdpowiedzUsuńNo to muszę się sprężyć ;) Widzę, że od 4 kwietnia znowu będą w promocji :)
Usuńmogłabyś napisać troszkę więcej o różu AFRICA z W7?? :) od dawna poszukuję dobrego różu, a ten jakoś mnie zaciekawił :) u mnie w tym miesiącu zakrólował krem pod oczy z firmy Lioele, uwielbiam ten produkt :)))
OdpowiedzUsuńMogłabym :) Postaram się przygotować taką recenzję już niedługo, bo już mam część zdjęć :)
UsuńZazdroszczę produktów z B&BW i Soap&Glory:)
OdpowiedzUsuńZ S&G mam tylko tę jedną miniaturkę, zazdrościć trzeba Obs, bo to ona zostało obdarowana całą paką SG ;)
UsuńTeż lubię szampony Batiste i paletkę Oh So Special. Zazdroszczę Ci Naked 2 - może sprawię ją sobie w nagrodę jak znajdę wreszcie jakąś porządną pracę ;) Tylko zmartwiło mnie, że piszesz, że te cienie są trudniejsze w obsłudze niż Sleek. Ale chyba nie jest strasznie ciężko? :) Dla mnie początkowo po przyzwyczajeniu do Sleeka ciężkie były do blendowania cienie NYX, ale wystarczyło włożyć trochę więcej staranności i zaczęło wychodzić.
OdpowiedzUsuńNaked jest fajną paletką, ale nie jest moim zdaniem tak dobra, jak się o niej mówi. Wprawdzie nie jest specjalnie ciężka w obsłudze, ale moim zdaniem konsystencja cieni ze Sleek, jest dużo łatwiejsza w obsłudze i mam wrażenie, że te cienie, w przeciwieństwie do UD, malują same. UD wymaga nieco więcej uwagi, choć nadal nie jest to dla mnie tak trudne, jak w pełni matowy makijaż ;))
UsuńTak jak piszesz, po prostu trzeba się bardziej postarać ;)
Mam ochotę na ten peeling Soap & Glory :)
OdpowiedzUsuńJa też bym przygarnęła pełny wymiar, bo ten oszczędzam i używam tylko na dłonie, a chętnie sprawdziłabym jak sprawuje się na całym ciele... ;)
UsuńBłogosławieństwo Pana nad tym blogiem
OdpowiedzUsuńBlistex pachnie wanilią to mnie zaciekawiłaś myślałam ze jest bezzapachowy;p
OdpowiedzUsuńPiękny kolor lakieru<3
Ten w sztyfcie autentycznie kojarzy mi się z ciasteczkami waniliowymi :D
Usuńz naked2 w zasadzie się nie rozstaje, hervanę rzuciłam dla sugarbomb haha
OdpowiedzUsuńSugarbomb jakoś mnie nie kręci, Hervana podoba mi się dużo bardziej :)
UsuńUwielbiam zapach Flakeaway i Twilight :)
OdpowiedzUsuńFlake pachnie tak bosko, że aż chce się go zjeść :D
Usuńteż mam spory problem z suchościa dloni :( nie moge sobie z tym poradzic ;(
OdpowiedzUsuńWypróbuj ten krem z Lirene i jakiś fajny peeling do dłoni :)
UsuńBardzo fajny blog więc dodaję do obserwowanych, ja dopiero stawiam pierwsze kroki w blogowaniu :) róż Africa z W7 także znalazł się w moich ulubieńcach :) zakupiłam pierwszą paletkę ze Sleeka i teraz też się zastanawiam nad tą Oh So Special bo cienie są naprawdę dobrej jakości i fajnie się z nimi pracuje :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę paletki naked 2 :)
Witam i mam nadzieję, że się zadomowisz :)
UsuńOh So Special mocno polecam! Jest bardzo uniwersalna :)
ee same perełki
OdpowiedzUsuńTylko takie kosmetyki wyróżniam ;)
Usuńja również bardzo polubiłam się z suchymi szamponami ;)
OdpowiedzUsuńJa używałam wcześniej tylko jednego, ale tamten z Oriflame okazał się naprawdę średniakiem przy Batiste :)
Usuńsporo tych ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio zamówiłam szampony Batiste, na razie użyłam raz i efekt całkiem niezły.
Muszę się skusić na ten krem z Pharmaceris
Ja byłam bardzo miło zaskoczona tymi szamponami :)
UsuńŻel po prysznic z B&BW mam o zapachu "Warm Vanilla Sugar" i muszę powiedzieć, że i on zalicza się do moich ulubieńców, tak samo jak i smarowidła do ciała z tejże firmy (które Kochana mam dzięki Tobie :*)
OdpowiedzUsuńSzampony Batiste u mnie sprawdzają się najlepiej, dobrze odświeżają moje włosy i uratowały mnie w drugi dzień świąt, kiedy zaspałam i nie zdążyłam włosów umyć ;)
Oj B&BW potrafi zaskarbić sobie miłość :) Najlepsze jest w tych kosmetykach to, że poza obłędnymi zapachami te produkty mają naprawdę dobrą jakość :)
UsuńHaha mnie też już kilka razy uratowały :) O dziwo, nawet rozpuszczone włosy całkiem nieźle po nim wyglądają :)
Faktycznie sporo tego! I Sleeka widzę <3
OdpowiedzUsuńKolejna Sleekomaniaczka? :)))
UsuńDużo tego:) Ja od miesiąca odpoczywam od paletki Naked2, ale pewnie niedługo do niej wrócę:)
OdpowiedzUsuńJa też zrobiłam sobie teraz od niej przerwę i maltretuję OSS :)
UsuńOhoho ale Ci się uzbierało :D Wszelkie kolorowe kosmetyki bym Ci zabrała ^^ Tego Sleeka jeszcze nie mam <3
OdpowiedzUsuńNie masz? A warto! Zdecydowanie warto! :)
UsuńTeż lubię ten krem do rąk ratunek :))
OdpowiedzUsuńJest bardzo fajny :)
UsuńMówisz, że Flake Away z Soap & Glory ma niesamowity zapach? Będę musiała go spróbować, bo pomimo, że firma "pod nosem" to jakoś mało mnie ciągnie do niej ;)))
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję Ci za błyszczyk Naked i teraz kombinuję jak dorwać pełen wymiar. Jest boski!
Hervanę także bardzo lubię, lecz ostatnio jakoś rzadko używam. Nie wiem dlaczego ;)
Blistex poznałam dawno temu i w ofercie mają świetny produkt, który wspomaga leczenie opryszczki. Sztyfty niestety mnie nie uwiodły, ale ja mam bardziej wymagającą skórę ust.
Mi bardzo mocno przypadł do gustu i mam ochotę wypróbować więcej kosmetyków S&G, więc powoli dogaduję się z koleżanką, mieszkającą w IE, żeby wspomogła mnie w zakupach :)
UsuńCieszę się, że Ci przypadł do gustu! U mnie pewnie tylko by się marnował ;)