Cześć Dziewczyny!
Dzisiaj kolejne podsumowanie miesiąca - tym razem denko! Oczywiście, jak zawsze przy tej okazji, przychodzę do Was z garścią mini recenzji!
Po ogromnym lutowo-marcowym denku (KLIK), spodziewałam się, że kwiecień będzie ubogi w zużycia, ale okazuje się, że udało mi się utrzymać bardzo przyzwoity poziom. W minionym miesiącu zużyliśmy 14 produktów. My, bo muszę uczciwie przyznać, że w dużej mierze przyczynił się do tego mój M., który dzielnie zużywał ze mną produkty do tzw. codziennej higieny :)
Jak widać na zdjęciu powyżej, gromadka zużytych produktów jest całkiem liczna. W ramach formalności, dodam, że ze dwa produkty ostatecznie wyzionęły ducha na majówce, więc teoretycznie powinny trafić do denka majowego, ale skoro nadal mamy początek miesiąca, to dorzucam je w tym poście, żeby nie trzymać już pustych butelek! ;)
1. Żel pod prysznic kwiat pomarańczy i jogurt; Isana (200ml, ok.4zł).
2. Żel pod prysznic żurawina i biała herbata; Isana (200ml, ok.4zł).
3. Żel pod prysznic kwiat maku; Isana (200ml, ok.4zł).
Jak tak na to patrzę, to zastanawiam się, czy my tak często się kąpaliśmy, czy może powinnam posądzić mojego M. o rozpijanie kosmetykow, czy może po prostu te żele z Isany są tak kiepsko wydajne?! To nasze pierwsze spotkanie z żelami pod prysznic tej marki. Spotkanie całkiem udane i rozbudzające apetyt na więcej. I choć nie są to zapachy tak atrakcyjne, jak w przypadku żeli Balea, to nadal jednak są to warianty całkiem apetyczne i przyjemne dla nosa.
Z powyższych trzech wersji zapachowych najbardziej przypadła mi do gustu wersja żurawinowa, która niestety jest już niedostępna, ponieważ była to zimowa limitowanka. Tuż za nią plasuje się najnowsza propozycja Isany, czyli żel o zapachu kwiatu maku. Jestem ogromną wielbicielką maków (co widać na blogu :)), więc tym chętniej sięgnęłam po ten żel. Zapach tego produktu kojarzył mi się z szampanem Piccolo i było to bardzo przyjemne skojarzenie, więc niewykluczone, że jeszcze spotkamy się pod prysznicem. Najmniej przypadła mi do gustu wersja z kwiatem pomarańczy, który to żel w butelce pachniał dość intensywnie, ale miałam wrażenie, że cały zapach uciekał tuż po wyciśnięciu kosmetyku na dłoń.
Jeśli chodzi o właściwości myjące - jestem zadowolona. Produkty dobrze oczyszczały skórę, nie zostawiały żadnego filmu i nie wysuszały mojej skóry. Owszem, nie nawilżały jej, ale w końcu nie tego oczekuję od żeli :) Pewnie jeszcze nie raz skuszę się na żel z Isany!
Następcy: oszczędnie używany żel Twilight Woods z Bath & Body Works; żel Discover Santorini Oriflame (zwany przez mojego M. Sorentini :D).
4. Płyn micelarny Aqua Cristal; Lirene (200ml; ok.13zł).
Płyn micelarny, który został znienawidzony przez większość blogosfery, a który mi w miarę przypadł do gustu. Na pewno napiszę o nim więcej, ale jeśli zastanawiacie się nad nim, to olejcie go, jeśli a) macie wrażliwą cerę lub b) nosicie mocny makijaż, zwłaszcza oczu! W innym przypadku możliwe, że polubicie ten produkt. Mimo kilku zalet (i dość licznej gromadki wad), na pewno nie kupię go ponownie. Mam inne, bardziej skuteczne i sprawdzone micele, które lepiej wywiązują się ze swojej roli i to do nich będę wracać w przyszłości.
Następca: płyn micelarny Lirene (z różowym kwiatkiem ;));
5. Tonik nawilżająco-oczyszczający; Lirene (200ml; ok.12zł).
To najlepszy tonik, jakiego kiedykolwiek do tej pory używałam! Zdecydowany ulubieniec i totalny must have! Nad jego zaletami, rozwodziłam się szczegółowo TUTAJ. Jeśli jeszcze go nie miałyście, to koniecznie go wypróbujcie. Ja na pewno kupię kolejną, trzecią już buteleczkę! :)
Następca: tonik nawilżający Pharmaceris A;
6. Kremowy żel do mycia twarzy Anti! Acne; Under 20 (150ml; ok.13zł).
Bardzo dobra propozycja od marki Under 20! O ile nie darzę szczególną miłością kosmetyków dla młodzieży, tak ten żel szczerze polubiłam! Bardzo dobrze oczyszczał twarz i nie wysuszał jej! Niewykluczone, że jeszcze kiedyś po niego sięgnę :) Więcej na jego temat napisałam w recenzji - KLIK.
Następca: wykańczam niekończącą się piankę Lirene Design Your Style!
7. Mleczko do ciała NutriExtra; Vichy (400ml; ok.45zł).
Do zużycia tego mleczka w dużej mierze przyczynił się Michał. Ja smarowałam się nim może z raz w tygodniu, więc trudno mi nawet pisać o nim w kontekście minirecenzji. Nie spodobał mi się jego alkoholowo-cytrusowy zapach. Zresztą alkohol denaturyzowany wysoko w składzie zupełnie go dla mnie skreślił. Na pewno więcej nie zagości w mojej łazience.
Następca: Michał używał serum nawilżającego z Oeparol, a ja wykańczam wszystkie inne balsamy i masła, które wpadają mi w ręce ;)
8. Szampon z odżywką 2w1 (250ml, ok.10zł).
Kolejny produkt, z którego znacznie częściej korzystał Michał, niż ja. Ja sięgałam po ten produkt raz na jakiś czas, żeby nieco lepiej oczyścić włosy, ale szczerze powiedziawszy nie zapadł mi szczególnie w pamięci i trudno mi się o nim wypowiedzieć. Dla Michała natomiast, był to kiedyś ulubiony szampon, ale odkąd spróbował szamponu z Syoss, to nic już nie jest takie samo ;)) Nieprędko u nas zagości.
Następca: Syoss Shine Boost
9. Płyn do higieny intymnej; Facelle Sensitive (300ml; ok.7zł).
Bardzo dobry płyn do higieny intymnej! Nie podrażnia wrażliwych miejsc, dobrze oczyszcza, a do tego jest wszechstronny. Świetnie nadaje się również do higieny całego ciała, do mycia włosów i prania pędzli. Po prostu dobry i tani, więc chętnie do niego wróciłam!
Następca: ten sam produkt
10. Szarlotkowy peeling do mycia ciała Sweet Secret; Farmona (225ml; ok.15zł).
Świetny, świetny, świetny! Megamocny zdzierak, szalenie intensywnie oczyszczał skórę z martwego naskórka i cudownie pachniał prawdziwą szarlotką z obłędną ilością jabłek z cynamonem. Aż zgłodniałam na samo wspomnienie! Chętnie wrócę do niego bliżej jesieni, jeśli uda mi się gdzieś na niego trafić! Więcej przeczytacie o nim w recenzji TUTAJ.
Następca: wykańczam waniliowy scrub do mycia ciała również z serii Sweet Secret Farmony
11. Maska oczyszczająca z glinką szarą; Ziaja (10ml; ok.1,50zł).
Bardzo dobra, tania i skuteczna maska oczyszczająca! Moja cera bardzo ją lubi i świetnie na nią reaguje. Zresztą wszystko co mnie w niej urzeka, zawarłam już jakiś czas temu w recenzji TU. Co jakiś czas do niej wracam.
Następca: dalej wykańczam maskę oczyszczającą z Sanoflore
12. Kuracja do rąk REGENERACJA; Lirene (100ml, ok.10zł).
Bardzo dobry krem do rąk, który dobrze nawilżał i dbał o moje dłonie. Bardzo go polubiłam, bo świetnie się sprawdzał w codziennej pielęgnacji moich dłoni. Razem z kuracją RATUNEK bardzo zasłużenie trafił do grona moich ulubieńców i sądzę, że jeszcze nie raz do niego wrócę.
Następca: cytrynowy krem do rąk Lirene
+ próbka kremu Idealia z Vichy - niewiele mam do powiedzenia na ten temat, niby nie było źle, ale alkohol denaturyzwany w kremie do twarzy, to już ostre przegięcie! Nie mam zamiaru sprawdzać pełnowymiarowej wersji!
13. Antybakteryjny puder; Synergen (ok.9zł/szt.).
Mój ulubiony puder, który świetnie się sprawdzał na mojej mieszanej cerze. Nie zapychał jej, nie tworzył na twarzy mocno pudrowego wykończenia, dobrze matowił i sprawdzał się przy poprawkach w ciągu dnia. Zużyłam dwa opakowania, ale chyba właśnie znalazłam ideał, więc w najbliższym czasie nie planuję powrotu.
Następca: Dream Matte Powder z Maybelline
14. Top coat wysuszający lakier; Seche Vite (3,6ml; ok.8zł).
Owiany legendą top coat, który można albo kochać, albo/i nienawidzić. Nic pomiędzy. Ja miałam z nim prawdziwe love-hate relationship, bo z jednej strony ekspresowo osuszał lakier na paznokciach i pięknie go nabłyszczał, ale to koszmarne ściąganie było nie do zniesienia! Raczej już po niego nie sięgnę!
Następca: Essie Good To Go
+ dwa wyrzutki, czyli zachnięte resztki Essie Good To Go i RapiDry z OPI. Planuję niedługo post porównawczy powyższych trzech topów, więc na razie daruję sobie komentarze. Zdradzę jedynie tyle, że najlepiej sprawdza się u mnie Essie :)
***
Czy miałyście któreś z powyższych produtków? Czy znaleźli się wśród nich Wasi ulubieńcy? Jak Wam poszło denkowanie produktów w kwietniu? :)
K.
Lubię ten szampon nivea ;)
OdpowiedzUsuńMój Michał też za nim przepadał, ale ostatnio mu się odwidziało ;)
Usuńa ja dla odmiany bardzo polubiłam ten micel z lirene :)
OdpowiedzUsuńale ja to raczej jestem znana z tego , że zawsze oceniam odwrotnie do całej blogosfery xD
Hahaha :D Ja też go polubiłam, ale inne lubię bardziej :D
Usuńdużo zdenkowałaś ;)
OdpowiedzUsuńlubię żele Isany ;) tanie, ładnie pachną i myjąąąa ;)
Ja też jestem z nich zadowolona, pewnie będę do nich wracać :)
UsuńEj no jak to tak! To nie fair, macie podwojone siły denkowe!:P:P
OdpowiedzUsuńMi ostatnio też przypadły do gustu żele pod prysznic Isany i w dodatku w promocjach są bardzo tanie. Niestety ostatnio szukałam makowego żelu i nigdzie nie ma! Jak nie potrzebowałam robić zapasu to był, a jak powoli żele mi się kończą to nie ma. Wredota jedna :P
Ja tam micele Lirene lubię, ale fakt - nie maluję się zbyt mocno. Może dlatego przypadły mi do gustu.
Chyba kupię ten Twój nowy, idealny puder jeśli będzie przecena na markę. A jaki odcień masz?
SV kupiłam miniaturkę za 6 lub 9zł przy zakupie lakierów Essie na Allegro. Stwierdziłam, że znów się skuszę za taką niską cenę, a co! ;)
Ej, no przecież nie zabronię mu korzystania z żelu pod prysznic, czy balsamu :D Korzystamy z tych rzeczy razem, więc to normalne, że schodzą szybciej :D Jak w większości domów :D
UsuńZ tego, co czytałam już znalazłaś ten żel :) U mnie całkiem sporo stało go na półce, szkoda, że nie wiedziałam, ale na szczęście nic straconego :)
Cena jest niska, to fakt, ale i tak trochę się na niego obraziłam ;)
Nie miałam żadnych z prezentowanych przez Ciebie kosmetyków. Szczerze zainteresowały mnie te żelki Isany :) Mleczko Vichy spodobało mi się podczas próbnego testowania ale przyznam, że na skład nie zerkałam - teraz już nie go nie chcę - jeszcze mi alkoholu trzeba i tak mam dość wrażliwą skórę:)Planuję zakupić jakiegoś topa więc poczekam na porównanie:)
OdpowiedzUsuńNo tak, dla wrażliwej skóry raczej nie byłby zbyt przyjazny ;)
UsuńOj, to muszę spiąć cztery litery :D
Lubie niektore zele Isany ;))
OdpowiedzUsuńA jakie inne polecasz? Ja mam ochotę na kokosowy i ten z owocem pasji, czy czymś takim :)
UsuńMiałam jeden żel Isany i się nie polubiliśmy, więc nie dałam kolejnym wersjom szansy. Rzadkie to, nie pieni się i wysusza. Nie, nie dla mnie, choćby pachniało perfumami.
OdpowiedzUsuńJestem na etapie poszkiwania peelingu do ciała, chyba skuszę się na szarlotkową Farmonę skoro zachwalasz. Choć wolałabym jakiś inny wariant zapachowy.
Ja tam byłam nawet zadowolona. Ale fakt faktem mnie chyba nigdy jeszcze żel nie przesuszył, na szczęście! :)
UsuńTylko uważaj, bo ten szarlotkowy peeling, to naprawdę mega zdzierak! :)
całkiem sporo :)
OdpowiedzUsuńNiczego sobie ;)
UsuńSkuszę się chyba na peeling szarlotkowy :) A z Facelle się nie polubiłam, zostawiał jakieś wrażenie śliskości i niedomycia, zapach też nieszczególny...Już lepiej nadawał się do mycia całego ciała, był naprawdę delikatny i w takiej roli go zużyłam, żeby szybciej zniknął ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? U mnie sprawdza się bardzo dobrze :) Fajnie, że jest taki wszechstronny, to zawsze można go zużyć w inny sposób :D
UsuńCałkiem sporo tego, a żele z Isany kuszą :)
OdpowiedzUsuńZa taką cenę to nie ma co się nie pokusić ;)
UsuńLubię z Twoich zużyć Facelle, właśnie niedawno kupiłam kolejną butelkę :)
OdpowiedzUsuńJa w kwietniu dość mało zużyłam, więc nawet nie pokazuję, zrobię większy post wyrzutkowy po maju ;)
Ja też właśnie kupiłam trzecią butlę! :)
UsuńSynergena muszę spróbować w końcu, mówisz, żę Maybelline lepszy? Rimmela kiedyś miałam i był cacy <3 Teraz mi Miyowaty przyszedł i muszę powiedzieć, że jest nieźle :)
OdpowiedzUsuńNo musisz! Tym bardziej, że to perełka za grosze! :)
UsuńMaybelline jest lepszy dla mnie, ale wiesz, że ja jestem tłuścioszkiem trochę :P
Bardzo lubię te maseczki z Ziaji. Ostatnio o nich zapomniałam, będę musiała sobie kupić :)
OdpowiedzUsuńJa też trochę o nich zapomniałam, przypomniałam sobie dopiero jak znalazłam ją w kosmetyczce! :D
UsuńBardzo zacne zużycia :)
OdpowiedzUsuńWiadomix :D
UsuńU mnie denko pełną parą ;) Niedawno pojawił się post, a tu już kolejna torba się zapełnia :D
OdpowiedzUsuńO toniku słyszałam już tyle dobrego, ze chyba w końcu muszę go kupić. Zawsze jak jestem w drogerii i go oglądam, to i tak po przejściu całego sklepu, rezygnuję z niego (uważając, że to zbędny zakupy).
I bardzo dobrze! Tak trzymać! :)
UsuńTonik jest świetny! Koniecznie musisz go wypróbować! :)
Good to go bardzo lubię, Seche Vite również - chociaż mnie też przeszkadza to ściąganie lakieru, które czasem występowało, czasem nie... Teraz testuję Poshe :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Seche byłby super, gdyby nie to! :)
UsuńCoraz bardziej kuszą mnie żele z Isany :)
OdpowiedzUsuńI kupię je na pewno, muszę jednak najpierw zużyć swoje kąpielowe zapasy.
No i tonik Lirene - cudo!
No pewnie! Za takie grosze aż żal nie spróbować :)
UsuńŻele Isany lubię :) według mnie sa wydajne, ale czasami dolewam trochę do kąpieli ;) i upajam się zapachem ;) więc nie dziwię się, że szybko schodzą ;) może po prostu czyściochy jesteście :P
OdpowiedzUsuńNie no, wydajnymi to bym ich nie nazwała, ale na pewno nie ułatwia im zadania to, że ja niezbyt często używam myjki, bo lubię myć się własnymi rękoma, a Michał dla odmiany myjki używa codziennie, ale za to leje wszystko litrami :D
UsuńBardzo lubię żele Isany (przede wszystkim za zapach), ale nie widziałam tego makowego. Ciekawy :)
OdpowiedzUsuńZapachy mają udane, to fakt! :)
UsuńMakowy pojawił się niedawno, chyba z miesiąc temu :)
Muszę dorwać peeling z Farmony :)
OdpowiedzUsuńDorwij którykolwiek z serii Sweet Secret, warto! :)
UsuńDenko nie małe. Rozbudziłaś mój apetyt na szarlotkę z Faromoną. Tonik z Lirene może przetestuję jak się ten z Garniera skończy ^^
OdpowiedzUsuńSzarlotka i tonik to must have :)
UsuńRzeczywiście dużo żeli zużyłaś! Mnie trochę ten mak kusi, ale żeli mam za dużo:(
OdpowiedzUsuńOj tam, taki mały maczek nie zaszkodzi ;))
UsuńSporo tego!
OdpowiedzUsuńKiedyś kupowałam żele Isany, ale przestałam właśnie ze względu na kiepską wydajność :/
Oj tam! Za te 3-4zł to jeszcze nie jest tak źle :)
UsuńNiezłe denko :D Mam puder z synergen, który czeka na swoją kolej. Nigdy go nie używałam i mam nadziję, że u mnie też się dobrze sprawdzi. A maseczki z ziaji uwielbiam, nie dość , że tanie to dobrze się u mnie sprawdzają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
mojakosmetycznapasja.blogspot.com
Ten puder jest bardzo udany! :)
UsuńSpore denko. Również używam żele z ISANY ale osobiście uważam że wydajniejsze są z AVON bądź z Barwy Frutto mają bardzo intensywne zapachy i rewelacyjnie się pienią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Do Avonu nie mam za bardzo dostępu, więc trudno mi się odnieść :)
Usuńlubię żele Isany i też przypadła mi do gustu żurawina, której już nie ma, ale są maki
OdpowiedzUsuńŻurawina była boska! <3
UsuńPokaźne denko;) Muszę się skusić kiedyś na żel z Isany, bo mnie coraz bardziej ciekawi ;)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować! 3-4zł to żadne ryzyko :)
Usuńuwielbiam Essie good to go:)
OdpowiedzUsuńJa go kocham! <3
UsuńŻele z Isany, tonik Lirene, szarlotkowy peeling do ciała Farmony oraz puder Synergen to także produkty, które bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńA denko Karotko jak zawsze piękne!
Dziękuję Natalko! :)
UsuńDzisiaj kupiłam Essie GTG i jestem ciekawa czy będzie faktycznie lepszy od Seche :) Żele Isanowe bardzo lubię i często po nie sięgam. Mam nadzieję, że znowu wróci arbuzowa wersja, bo niesamowicie mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńDla mnie jest o tyle lepszy, że nie ściąga lakieru. Choć ideałem byłoby gdyby nabłyszczał tak, jak Seche :)
Usuńpokazne dno :D gratulować :D
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki :D
UsuńW takim razie nie mogę się już doczekać recenzji wysuszacza z OPI czy jest warty swojej ceny i jak się sprawuje :)
OdpowiedzUsuńNo to już teraz powiem Ci, że chyba nie do końca ;)
UsuńBardzo lubię maseczki z Ziaji :)
OdpowiedzUsuńJa również :)
UsuńJa bardzo lubię żele z Isany:)
OdpowiedzUsuńJa też je polubiłam, choć gdybyśmy mieli pod ręką DM, to wcale bym się nie obraziła :)
UsuńŻele pod prysznic z Isany są świetne, sama częto je używam. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, są bardzo udane :)
UsuńSporo tego:) Ja Isany żele bardzo lubię, spróbuj kiedys olejku i perłowego żelu:)
OdpowiedzUsuńNutri extra mimo kontrowersyjnych opinii ja bardzo lubię:)Skóra skórze nierówna, ja cenie go za zapach i woal nawilżenia i wygładzenia jaki daje na ciele.
Pewnie spróbuję :) Tylko muszę zrobić trochę miejsca na półce ;)
UsuńDużżżżeee zużycia:) bardzo mnie kusi ten szarlotkowy piling:)
OdpowiedzUsuńLubiłam go, porządny zdzierak był z niego :)
UsuńDuże denko ;) Bardzo lubię ten puder z Synergen , a balsam z Faromony na pewno wypróbuję w zimnych miesiącach ;)
OdpowiedzUsuńMiałaś na myśli peeling, tak? :)
UsuńTeż mam ten żel o zapachu maku, pięknie pachnie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda! Od razu mi się spodobał! :)
Usuńspore denko :) gratuluję :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńwypróbuję też tonik z lirene ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :)
UsuńMuszę przetestować tonik Lirene, jak skończę to co mam na półce.
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Jest świetny! :)
Usuńidziecie jak burza! musisz teraz koniecznie zapasy uzupełnić na obfitych zakupach :D
OdpowiedzUsuńznam ten blasam Vichy i bardzo się z nim nie lubiłam.. kulał mi się dziad na skórze :/
Marti, zapasy, to ja muszę opróżniać, bo już nie mam gdzie tego stawiać :P
Usuń1Micel Aqua Cristal u mnie sie w ogole nie spraedzil, za to tonik zielony Lirene juz tak:)
OdpowiedzUsuńChyba mało kto był zadowolony z tego micela ;)
UsuńJest kilka rzeczy które mam i baardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńCo na przykład? :)
UsuńBardzo lubię maseczki Ziaji. Szczególnie maskę oczyszczającą kaolinową z glinką szarą i maskę regenerującą z glinką brązową. Ta ostatnia ma śliczny, kakaowy zapach, świetną konsystencję, dzięki której łatwo można nałożyć kosmetyk na twarz.
OdpowiedzUsuńDokładnie! Ta z szarą glinką jest naprawdę rewelacyjna! Brązowej jeszcze chyba nie próbowałam :)
Usuńgratuluję zużyć:)
OdpowiedzUsuńżele isana bardzo lubię
Ja na żele z isany nigdy trafić nie mogę ale będę miała na szczególnej uwadze ten żel o zapachu maku.
OdpowiedzUsuńZ farmony też mam ten żel peelingujący tylko w wersji kawowej i uważam że jest świetny. W przyszłości bardzo chętnie wypróbuje ten szarlotkowy:D
Jak to nie możesz trafić? :D Przecież są w każdym Rossmanie! :D
UsuńWersji kawowej jeszcze nie miałam, ale wszystko jest do nadrobienia ;)
ja na punkcie makowego żelu Isany oszalałam totalnie - ten zapach ma w sobie coś uzależniającego ;)
OdpowiedzUsuńOj tak, jest świetny! :)
UsuńPłyn do higieny intymnej bardzo lubiłam, ale odkąd producent zmienił jego zapach, rozstałam się z nim - nie jestem w stanie go zaakceptować ;) Pzdr.
OdpowiedzUsuńJa nawet nie wiem, czy miałam wersję przed zmianami, czy już po. W każdym razie teraz mam trzecią butelkę i nie widzę w sumie różnicy ;)
UsuńTeż nie polubiłam się z tym balsamem z Vichy
OdpowiedzUsuńNo widzisz, wcale mnie to nie zaskakuje ;)
UsuńTy miałaś trudną relację z SV a u mnie Poshe.... Jak dalej tak będzie to chyba nawet nie zaliczę dna. Co prawda nie przy każdym kolorze/lakierze ale jednak... a SV tylko jeden lakier mi ściągnął przez ten cały czas od kiedy go używam.
OdpowiedzUsuńCzary-mary :D
Poshe miałam ochotę spróbować, ale potrzebowałam czegoś na już, więc sięgnęłam po sprawdzony Good To Go! :)
UsuńMi Seche jakoś co drugie, trzecie malowanie ściągał lakier... Istna ruletka :/
świetne denko ;D
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńpiękne denko! dla mnie żele isany nie są zbyt wydajne, więc stawiałabym na to :) ale jeśli tak często się myjecie, to bardzo dobrze o was świadczy :D ja mam do tych żeli mieszane uczucia - są tanie, całkiem przyjemnie pachną ale czegoś im brakuje. seche zastąpił u mnie top poshe, ale kolejny chętnie wypróbuję od essie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
U mnie najlepiej sprawdza się Seche (przy zdobieniach), bo Essie daje sobie radę przy góra 4 warstwach lakieru. Za to Rapidry to wg. mnie kompletna pomyłka :(
OdpowiedzUsuń