wtorek, 6 listopada 2012

Ulubieńcy października

Cześć Dziewczyny!

Zgodnie z facebookową zapowiedzią, dzisiaj pora na ulubieńców - jutro natomiast powinny pojawić się październikowe zdobycze (których część zobaczycie już w tym poście :)). Nie jest pewna czy pojawią się rano, czy po południu wszystko jest kwestią tego, kiedy wyrobię się z obrobieniem zdjęć, ale tak czy inaczej zapraszam - wiem, że lubicie tego typu posty :)

Wracając jednak do ulubieńców - tak jak wspomniałam powyżej - część moich nowych zdobyczy z miejsca zdobyła moje serce i wskoczyła do zacnego grona faworytów. Być może szokiem dla stałych bywalców będzie brak jakiegokolwiek produktu z The Balm :D Taaak... W październiku co nieco odpuściłam, ale nadal chętnie sięgam po róże z mojej balmowej kolekcji :) Tym razem jednak w moje posiadanie weszły dwa nowe i oczywiście przecudnej urody róże. Wkrótce postaram się o nich napisać więcej, załączając swatche, ale jeśli chcecie zobaczyć je z bliska już teraz, to jutro spróbuję dodać zdjęcie ze swatchami.


W październiku szczególnie chętnie sięgałam po podkład Lily Lolo w kolorze Warm Peach. Już przy okazji denek pisałam Wam, że za sprawą Agu, ten podkład szczególnie przypadł mi do gustu. Po raz pierwszy na własne oczy widzę, że moja twarz wygląda znacznie lepiej, niż bez podkładu. Koloryt jest wyrównany, większość zmian jest świetnie ukryta, a przy tym skóra nie jest obciążona. W dodatku moja twarz nawet bez użycia pudru świeci się duuużo później, a w dobre dni nawet prawie wcale. Jestem zupełnie oczarowana! :) Do aplikacji tego podkładu używam flat topa z Hakuro - model H50. Uwielbiam tę markę, jest absolutnie świetna, jestem zadowolona z każdego jednego pędzelka, który posiadam. Ten jest bardzo mięciutki i dobrze radzi sobie z rozprowadzaniem podkładu na twarzy, nawet w trudno dostępnych miejscach.

Pozostając jeszcze w temacie Lily Lolo (i odsypek od Agu :)) - moim nowym ulubieńcem jest róż tej marki w bardzo popularnym kolorze Ooh La La. Chyba jeszcze nie miałam tak twarzowego i jednocześnie tak trwałego różu. I mam tym razem na myśli trwałość w sensie intensywności koloru. Kolor nie tylko widać przez cały dzień, ale po prostu przez cały dzień jest on tak samo intensywny, jak rano podczas aplikacji. W dodatku jest szalenie łatwy w obsłudze, a ewentualny nadmiar bardzo łatwo można skorygować pędzlem z pozostałościami podkładu.


Kolejnym różem, który w październiku zasilił moją kolekcję jest róż z Alverde w kolorze 04 Soft Rose, który dostałam od Sylwii, jako upominek z Budapesztu. Jestem zachwycona tym różem niemal tak bardzo, jak wyżej opisywanym LL. Ten z Alverde ma świeży, bardzo dziewczęcy kolor, który można stopniować od bardzo delikatnej poświaty po intensywny, chłodny róż o satynowym wykończeniu. Również jest szalenie trwały, choć z upływem dnia nieco blednie. Jeśli będziecie miały okazję odwiedzić drogerie DM, to polecam przyjrzeć się tym różom! :)

Jako Essiemaniaczka musiałam uwzględnić tu dwa wyjątkowe lakiery, które  z ogromną przyjemnością nosiłam na paznokciach w październiku. Są to cudowny brudny fiolet - Island Hopping, który oczarował mnie fantastyczną trwałością - nosiłam go równo tydzień, bez jakichkolwiek większych uszkodzeń, jedynie z delikatnie przytartymi końcówkami. I zmyłam go tylko dlatego, że miałam ochotę na coś innego. Miałam już okazję przekonać się o trwałości lakierów Essie, ale ten pobił wszystkie dotychczasowe na głowę!

Drugim z ulubionych kolorów jest Virgin Orchid, który przy okazji poprzedniego posta zakupowego tak bardzo Was zainteresował. VO to bardzo dziewczęcy róż, w którym zatopione są mikroskopijne złote drobinki, dzięki czemu lakier jest wielowymiarowy. Był to lakier, który zdecydowanie najczęściej nosiłam w tym czasie. Gdyby zsumować wszystkie dni, kiedy miałam go w październiku na paznokciach, to spokojnie uzbierałyby się dwa tygodnie!

Oba lakiery zaprezentuję bliżej jeszcze w tym tygodniu, dlatego obserwujcie uważnie blog, jeśli któryś z nich wpadł Wam w oko :)


Last but not least - czyli duet z Bath & Body Works! W październiku skorzystałam ze zniżki uzyskanej na fanpage'u BBW i skusiłam się na zakup wody toaletowej i nawilżającego balsamu do ciała z linii Carried Away. Teoretycznie ten zapach powinien bardziej pasować na wiosenne dni, tym bardziej, że jestem fanką dość ciężkich, otulających zapachów, ale ma w sobie coś takiego, że po prostu musiałam go mieć. Jest jednocześnie bardzo słodki, ale również bardzo świeży. Kojarzy mi się trochę z cukierkami miętowymi Ice - pamiętacie je jeszcze? Niewiele miały wspólnego z miętą, ale były właśnie takim połączeniem orzeźwienia i słodyczy :) Woda toaletowa jest bardzo trwała i na początku wyczuwałam ją na sobie przez cały dzień, teraz już się nieco przyzwyczaiłam, więc nie wyczuwam go tak często, jak na początku. Balsam natomiast ma świetną gęsto i dość treściwą konsystencję, świetnie się wchłania i generalnie pozostawia skórę przyjemnie nawilżoną i gładką. Na pewno przeczytacie recenzje tych dwóch produktów, myślę, że do końca miesiąca zdążę się z nimi wystarczająco zapoznać, żeby móc napisać rzetelną recenzję :)

Znacie któregoś z moich ulubieńców? A może macie ochotę wypróbować coś z tego zacnego grona? ;))
K.

68 komentarzy:

  1. Lakierek Island Hopping bardzo ładny kolor ma ; )

    Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak! Niedługo go pokażę bliżej, bo ma nie tylko świetny kolor, ale i megatrwałość :)

      Usuń
  2. Te róże z LL i Alverde mnie zainteresowały:) nie miałam jeszcze róży z LL, ale jestem ogromną fanką róży z The Balm :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj róże The Balm również uwielbiam, ale LL i Alverde są naprawdę warte zainteresowania. Nie wiem nawet czy LL nie jest bardziej trwały niż The Balm :)

      Usuń
  3. nic z tych cudaków nie miałam ale różu z alverde jestem ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się go pokazać z bliska, choć teraz ciężko o dobre światło... :(

      Usuń
  4. Ja też uwielbiam podkłady LL, ale chyba na prowadzenie wyszły Anabelle (lepiej kryją już, są przez to bardziej wydajne). Róż Oh la la mam i o ile kiedyś byłam z niego zadowolona, to teraz chyba mi nie pasuje jego kolor. Muszę następnym razem właśnie po niego sięgnąć, bo poszedł w zapomnienie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Anabelle miałam tylko próbki i akurat one nie podpasowałyby ze względu na formułę. Rozświetlający za bardzo się świecił sam z siebie, a kryjący owszem krył, ale szybko się po nim świeciłam... Natmiast matujący miałam w takim kolorze, że nadawał się tylko na bronzer :P Może jeszcze kiedyś spróbuję, bo nie jestem ekspertem, to dopiero mój początek z minerałami :)

      No to koniecznie odkop Ooh La La! Szkoda, żeby się marnował! :)

      Usuń
  5. Mi się podoba wszystko co tu pokazałaś! Mam nadzieję, że i ja stanę się posiadaczką LL i Island Hopping. Ale,ale! A co z produktem do ust he?:D Nie masz ulubionego w tym miesiącu?;)
    Ciesze się bardzo,że roż od Alverde tak przypadł Ci do gustu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz?! Zaćmiło mnie coś, bo zapomniałam zarówno o Celiach, jak i o paletce z Inglota... :P

      Bardzo przypadł mi do gustu! :)

      Usuń
  6. Skusiłaś mnie, muszę przy okazji wybrać się do BBW :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko nie zwariuj od mnogości pięknych zapachów ;)

      Usuń
  7. nie miałam nic z tego co ty lubisz ale ciekawa jestem tego różu .A o podkładzie dużo słyszałam dobrego .A hakuro uwielbiam :)

    zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O podkładzie napiszę za jakieś 2-3 tygodnie, ale zdaje się, że Agu wrzuci niedługo swoją recenzję :)

      Usuń
  8. Róż Alverde wygląda smakowicie ;)
    Chyba wyślę szwagierkę z Niemiec na zakupy ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja do podkładu Lily się nie przekonałam - ale to kwestia nie trafionego odcienia a próbki ciężkie do zdobycia , bo po co mam zamawiać za 70 zł aby dostać próbki ? Polityka sklepów z Lily Lolo jest dosyć dziwna ?
    Ładne odcienie lakierów .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, niestety z tymi próbkami trochę strzelają sobie w stopę. Gdyby nie Agu, to też nie wiem czy w końcu zdecydowałabym się w ciemno na kolor...

      Usuń
  10. ja się do swojego różu alverde jeszcze nie dobrałam :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajni ulubieńcy, kolory lakierów z Essie mi się bardzo podobają:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój róż z Alverde czeka w kolejce ale kolor, który wybrałam jeest bardzo mój więc pewnie będę zadowolona.
    Właśnie przyleciały do mnie pędzle z Hakuro i...wiem, że nie skończy się na tym zestawie ale na pewno dokupię więcej zanim wyjadę z Polski. Wydaje mi się, ze finalnie postawię je na równi z pędzlami z Zoevy. W każdym razie czas pokaże :)
    Lily Lolo znam od bardzo dawna i najlepsze wrażenie zrobiły na mnie róze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, w kolejce na co? Aż zużyjesz jakiś inny róż? :D Teraz pewnie nie masz go pod ręką, ale przy najbliższej okazji nawet nie zwlekaj :)

      Ja też jestem szalenie zadowolona z pędzli Hakuro, każdy jeden jest bardzo dobry. Ciekawa jestem, czy też będziesz tak zadowolona na dłuższą metę :)

      Usuń
    2. No właśnie odłożyłam do szuflady jak dostałam a później o nim zapomniałam i wzięłam tylko jeden w ulubionym kolorze. Ale jestem dumna z siebie bo dzięki temu zużyję go do końca :D
      Jednak im więcej patrzę na zdjęcia u Ciebie to wiem, że muszę się do niego dobrać.

      Z pierwszych aplikacji i po trzech praniach :) widzę, że TO był świetny wybór i przed wylotem kupię jeszcze kilka bo aż żal mi ich zostawiać w Polsce :D

      Usuń
    3. Naprawdę zużyjesz róż? Mi udało się to tylko z różem z ELFa, ale one mają małą pojemność i używałam go na początku "różowej" przygody, teraz moje kolekcja jest znacznie większa, więc sięgam po różne róże :) I tylko u mamy sięgam zawsze po sprawdzony róż z Essence z limitki Marble Mania. Miałam tak kilka innych i żadnych innych nie używałam, więc zabrałam je do chłopaka, gdzie jestem częściej i częściej kombinuję. U mamy wolę mieć sprawdzony zestaw :)

      Usuń
  13. Virgin Orchid jest od dawna na mojej liście!Muszę dorwać próbkę podkładu Lily Lolo, bo zbiera same pozytywne recenzje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to kuszenie VO odbędzie się za parę godzin :) Jeśli chcesz, to mogę zaoferować małą odsypkę, jeśli kolor Warm Peach wydaje Ci się być odpowiedni :)

      Usuń
  14. Wsystko mnie tu interesuje... :) Wyśniony Hakuro, Alverde i Essie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to na co czekasz z Hakuro? ;) Naprawdę warto, tym bardziej, że to nie są raczej drogie pędzle, ani trudno dostępne, a jakość mają baaardzo dobrą :)

      Usuń
  15. A mój róż Alverde leży jeszcze nieotworzony :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monia, nie czekaj dłużej! Nie ma sensu się tak katować! ;)

      Usuń
  16. noo i na zdjęciu pędzle który na razie mi się marzy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech się nie marzy, tylko niech się kupi ;) Warto :)

      Usuń
  17. Kochana mam ochotę wypróbować wszystko ztego zacnego grona :D a szczególnie pędzel i podkład lily lolo. Zamówiłam sobie kilka próbek z EM i na razie testuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj znać jak się sprawują, jak już co nieco wyrobisz sobie o nich opinię :)

      Usuń
  18. uwielbiam pędzle z hakuro ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham Ice'y! Przy następnej wizycie w BBW muszę się zapoznać z tymi perfumkami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zerknij na nie koniecznie! Nie potrafię się opędzić od tego skojarzenia! :)

      Usuń
  20. piękne Essiaki :D
    niebezpiecznie zaczyna mnie kusić BBW.. a taka twarda byłam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Marti, może skusisz się w weekend naszego spotkania, bo hmm... będzie ku temu okazja :]

      Usuń
  21. Piękny róż Alverde! W sumie podobny do mojego pastel rose :) Lily Lolo bardzo lubię! Fajni ulubieńcy. Ja w tym miesiącu chyba nie będę dodawać ulubieńców października. Znalazło się kilka nowości, ale za krótko ich używam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój też jest piękny! Czytałam Twoją recenzję chyba dzień wcześniej niż dostałam mój od Sylwii :) Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam :)

      Usuń
  22. Piękny ten róż Alverde:) Uwielbiam też pędzle Hakuro mam H52 ale ten H50 też by mi się przydał na zmianę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiałam się nad H52 kiedyś, ale w końcu wzięłam H54, a później H50, no i teraz już w sumie nie potrzebuję kolejnego :]

      Usuń
  23. ten roz z alverde wyglada przeslicznie:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Zaciekawiłaś mnie tym różem z Alverde, może wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz taką możliwość, to naprawdę warto :)

      Usuń
  25. O tym różu z Alverde przeczytałam wiele pozytywnych opinii już :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Mnie one do tej pory omijały, trafiłam tylko na jedną :]

      Usuń
  26. mam ochotę na podkład Lily lolo i pewnie gdy skończę swoje, to pojawi się w mojej kosmetyczce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądziłam, że zostanę fanką minerałów, ale naprawdę widzę różnicę, mając na twarzy LL :]

      Usuń
  27. Nad Virgin Orchid zastanawiałam się wiele razy, ale bałam się, że na moich dłoniach będzie wyglądał tandetnie :P

    Pokażesz jak wygląda u Ciebie podkład i róż Lily Lolo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś też tak o nim myślałam, ale daleko mu do tandetnej perły :) Jest naprawdę bardzo "twarzowy" ;)

      Wiesz co, mogę spróbować, ale wątpię, żeby mój aparat podołał temu zadaniu, bo już kilka rady próbowałam z różnymi produktami tego typu, ale on tak niesamowicie zjada kolory, że to nie ma za bardzo sensu... Z tego co wiem Agata właśnie przygotowuje ich recenzje i chyba będzie zamieszczać również zdjęcia na twarzy, więc tam zobaczysz szybciej :)

      Usuń
  28. Island Hopping to mój zdecydowany faworyt tej jesieni :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Lakiery przepiękne :) szczególnie spodobał mi się Island Hopping :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo będzie na blogu, tylko muszę poprawić zdjęcia samego lakieru, bo wyszły niebieskie :/

      Usuń
  30. Zaczynam chyba dziadzieć na starość, bo zaczynają mi przeszkadzać naprawdę absurdalne rzeczy. Otóż ostatnimi czasy H50 wydaje mi się zbyt duży do nakładania podkładu. Niechętnie po niego sięgam ostatnio. Szukam czegoś w tym stylu, ale z mniejszym włosiem (mam nadzieję, że wiesz co mam na myśli). Nie wiem jak tam numeracja leci w przypadku Hakuro, który byłby mniejszy niż H50?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli zależy Ci na takim samym kształcie, to pewnie spodoba Ci się wersja H50s, to młodszy i mniejszy brat H50 - to samo włosie, ten sam kształt, tylko mniejszy rozmiar. A od siebie mogę polecić H54 - to jest pędzel z zaokrągloną główkę, przez co wygląda jak kulka, dzięki temu dociera w każde miejsce (moim zdaniem) - ja maluję nim również okolice oczu i skrzydełka nosa i wszystko wygląda tak, jak bym chciała :)

      Usuń
  31. Zaciekawił mnie ten duet :) Mogę się dowiedzieć ile kosztował :) O essiaki :)W sumie jak zwykle :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz! :)

Jeśli chcesz zareklamować swój blog w komentarzu, to zanim zostawisz swój adres, przeczytaj ostatnią notatkę i wypowiedz się na jej temat nieco bardziej obszernie niż tylko "fajna notka". Jeśli sama piszesz bloga, to na pewno potrafisz wyrazić swoją opinię poprzez komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Blog template designed by SandDBlast