Witajcie Dziewczyny!
Wspominałam już przy okazji ostatnich ulubieńców, że od początku września stosuję kurację serią Pharmaceris T. Ponieważ kilka kosmetyków z tej serii posiada w składzie kwas migdałowy, postanowiłam poczekać z ich użyciem do zakończenia wszelkich wyjazdów wakacyjnych, bo jak z pewnością wiecie - mocne słońce i kwasy nie służą urodzie, jeśli nie zabezpieczamy twarzy wysokimi filtrami.
Wiele razy już pisałam, że moja cera jest cerą mieszaną w kierunku tłustej. Mam dość spore problemy z niespodziankami na brodzie, a sporadycznie również i czole, ale podczas wakacji zaobserwowałam znaczne pogorszenie. Nie dość, że bardzo często zdarzały mi się bolesne podskórne gule, to jeszcze obejmowały one zupełnie przypadkowe obszary twarzy, niezgodne z dotychczasowymi tendencjami mojej cery. Mam pewnych podejrzanych w związku z tym, ale póki co nie chcę wydawać pochopnych wyroków. Póki co zapraszam na recenzję ratowników, a nie winowajców ;)
Dzisiaj pierwsza część, czyli Sebostatic Dzień! Jutro natomiast zapraszam na recenzję Sebo-Almond Peel.
Słowo od producenta:
DZIAŁANIE: Moim zdaniem jest to bardzo dobry krem dla cery mieszanej i przypuszczam, że dla cery tłustej sprawdzi się równie dobrze. Sebostatic stosowałam (i nadal stosuję) codziennie rano, przy jednoczesnym stosowaniu kremu peelingującego (z 5% zawartością kwasu migdałowego) na noc. Sebostatic bardzo dobrze utrzymywał poziom nawilżenia mojej skóry i zapobiegał powstawaniu suchych miejsc, które mogłyby powstać w efekcie stosowania kremu z kwasem. Jednocześnie stanowił bardzo dobrą bazę pod makijaż i nie spowodował u mnie żadnych problemów z jego utrzymywaniem się. Mam nawet wrażenie, że podkłady utrzymywały się na mojej skórze nieco lepiej, a sama skóra zaczynała się świecić odrobinę później niż zwykle. Nie jest to wprawdzie mat absolutny, bo krem wspomagam podkładem matującym i utrwalam wszystko pudrem, ale niewątpliwie jest to wynik udanej kooperacji wszystkich tych kosmetyków.
Myślę, że jeśli chodzi o działanie redukujące powstawanie wyprysków, to tutaj większe zasługi ma jednak krem peelingujący (o którym przeczytacie jutro), jednak ten z pewnością dobrze go w tym działaniu wspomagał. Nie zauważyłam natomiast żadnej poprawy jeśli chodzi o zaskórniki. Niestety - jak były, tak są nadal i nadal powstają nowe, szczególnie na tej mojej nieszczęsnej brodzie.
Co bardzo istotne - krem posiada filtr SPF 20, dzięki czemu wspomaga również ochronę cery przed przebarwieniami, jeśli używamy równocześnie kremu peelingującego.
KONSYSTENCJA: Dość gęsty, ale dobrze wchłaniający się krem. Warto jednak dać mu 3-5 minut na całkowite wchłonięcie zanim przystąpimy do wykonywania makijażu, wtedy całość będzie miała szansę zadziałać jak trzeba. Tym bardziej jest to istotne w przypadku minerałów, których ostatnio używam - jeśli krem nie wchłonie się jak należy, wtedy podkład robi mi plamy na twarzy (z racji sypkiej formuły).
KOLOR/ZAPACH: Krem ma biały kolor i - niestety - średnio przyjemny zapach. No cóż, nie jest on przykry dla nosa, ale przyjemności nie sprawia mi żadnej. Chwilę mi zajęło przyzwyczajenie się do tego charakterystycznego zapaszku.
OPAKOWANIE: Bardzo higieniczne, za co producentowi należy się ogromny plus! Krem zawarty jest w 50ml buteleczce air-less, co gwarantuje nam zużycie produktu do ostatniej kropli. Brawa za higieniczną pompkę! :)
WYDAJNOŚĆ: Sebostatic Dzień jest u mnie w użyciu od pierwszego dnia września, praktycznie codziennie, czyli ponad 1,5 miesiąca. Na palcach jednej ręki mogłabym policzyć odstępstwa (no co, zapomniałam zabrać go od chłopaka ;)) Nadal mam jeszcze około połowy opakowania (widać pod światło lampki). Uważam to za naprawdę świetny wynik!
CENA/DOSTĘPNOŚĆ: 30-40zł, dostępny tylko w aptekach;
CZY KUPIĘ PONOWNIE: Myślę, że tak. Krem bardzo dobrze się u mnie sprawdził i uważam, że zdecydowanie jest wart swojej ceny. Moja cera uległa znacznej poprawie, ale o tym szerzej napiszę jutro, przy okazji recenzji jego brata ;)
SKŁAD:
Podsumowanie:
+ dobre nawilżenie;
+ delikatne działanie matujące;
+ dobra współpraca z podkładami;
+ szalona wydajność;
- mało przyjemny zapach
Samo to, że duet z Pharmaceris znalazł się w moich wrześniowych ulubieńcach powinno świadczyć o tym, jak bardzo te kremy przypadły mi do gustu. Pomimo wielu sceptycznych opinii, które czytałam o serii T, na całe szczęście okazało się, że akurat u mnie ta seria rzeczywiście działa. Bardzo mnie to cieszy, bo choć nie są to kremy idealne i moja cera nie wygląda jak wyjęta z PhotoShopa, to jednak po ponad półtoramiesięcznej kuracji zauważam znaczącą różnicę w jej stanie!
A jakie są Wasze ulubione specyfiki do pielęgnacji cery skłonnej do wyprysków?
K.
Produkt otrzymałam w ramach współpracy z Laboratorium Kosmetycznym Dr Irena Eris. Dziękuję Pani Magdzie za udostępnienie produktów do testów.
Produkt otrzymałam w ramach współpracy z Laboratorium Kosmetycznym Dr Irena Eris. Dziękuję Pani Magdzie za udostępnienie produktów do testów.
Ja mam ten krem o którym piszesz, że stosujesz na noc, czyli z 5% zawartością kwasu migdałowego i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńU mnie też świetnie się sprawdza :)
Usuńmam z tej serii peelingujacy, uwielbiam go, bo jak mam niespodzianki to szybko je cofa, a te co wyszło goi, drogi, ale wart zakupu, to był mój pierwszy zakup Pharmaceris i tak mam do nich słabość:)
OdpowiedzUsuńDokładnie, u mnie działa tak samo dobrze :)
UsuńMydełko Aleppo :) to mój ulubieniec na razie. Pozwolił mi pozbyć się wyprysków i goi różne niespodzianki. Niestety męczę się z zaskórnikami zamkniętymi, grudkami pod skórą i Aleppo ich nie rusza. Dlatego myślę właśnie o kwasie migdałowym :)
OdpowiedzUsuńHmm... Dużo o nim słyszałam, może powinnam w końcu spróbować ;)
UsuńJeśli chodzi o kwas migdałowy to może spróbuj właśnie Sebo-Almond Peel, już ukazała się jego recenzja :) Są wersje 5 i 10% :)
ech, ja ostatnio mam straszne problemy z podskornymi gulami :( nie znalazlam na nie zlotego srodka...
OdpowiedzUsuńNo właśnie u mnie to samo, pojawiły się nie wiadomo skąd. Jasne, zdarzały mi się wcześniej, ale tak sporadycznie, że nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo. Na szczęście krem z kwasem migdałowym bardzo mi pomaga. Nie zapobiega całkowicie, ale baaardzo pomaga!
UsuńMam cerę mieszaną, ale w kierunku suchej, do tego naczynkową, dlatego kusi mnie seria Pharmaceris właśnie do cery naczynkowej, ewentualnie mocno nawilżająca.
OdpowiedzUsuńPoszukaj recenzji produktów z tych serii na blogach innych dziewczyn. Kojarzą mi się dość pozytywne recenzje, ale lepiej poczytaj sama i zdecyduj, które będą najbardziej odpowiednie dla Ciebie :)
UsuńPharmaceris jest dla mnie kompletnie obcą marką. Może kiedyś się skuszę na ich produkty, bo zbierają same pozytywne opinie.
OdpowiedzUsuńNo, może nie same... Ale generalnie również mam dobre zdanie o tej marce, tylko z jednego produktu byłam średnio zadowolona, reszta sprawdza się naprawdę dobrze :)
Usuńkrem nie dla mnie, bo mam suchą cerę.. ale brawa dla producenta za opakowanie! uwielbiam produkty z pompką :)
OdpowiedzUsuńO tak! Opakowanie jest świetne! :)
UsuńJa mam podkład pharmaceris i świetnie się sprawuje :) uwielbiam ich produkty bo są delikatne :) muszę przetestować ten krem :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa też testuję podkład z Pharmaceris, ale nie mam jeszcze o nim zdania :] Ale generalnie większość produktów, z których korzystam/-łam była naprawdę dobrej jakości :]
UsuńJa mam Tołpę i jestem tym kremem zachwycona, ale może jak skończę to przetestuję Pharmaceris, skoro zbiera pochlebne opinie.
OdpowiedzUsuńO Tołpie czytałam przeróżne opinie. Ale to zawsze jest bardzo indywidualna kwestia. O Pharmaceris też niby czytałam skrajne opinie, a u mnie świetnie się sprawdził :)
UsuńSzkoda, że zaskórniki nadal powstają... Ja też mam z nimi problem:/
OdpowiedzUsuńNiestety... Jeszcze nie spotkałam nic, co by sobie poradziło z tym dziadostwem... :(
UsuńOoo bardzo ciekawy produkt, będę o nim pamiętać :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto :) Ja mam jeszcze inny krem z tej serii na oku, więc nie wiem, na który się skuszę. Tak czy inaczej, mam jeszcze inne marki w zapasach, więc trochę się zejdzie, chyba, że okaże się, że nie mogę bez niego żyć ;)
Usuńmiałam na oku ten z kwasem migdałowym z tej serii ale jednak chyba kupię Avene TriAcneal :)
OdpowiedzUsuńNie używałam Avene, więc nie mam porównania :]
Usuńwypryski na brodzie mogą być wynikiem częstego dotykania, skubania skóry w wolnych chwilach nie koniecznie czystymi rączkami:P
OdpowiedzUsuńkwas migdałowy można śmiało też używać latem - bo to jedyny z kwasów, który nie działa uwrażliwiając skórę na promieniowanie UV:) zastanawia mnie ta seria już od dłuższego czasu - chyba głównie przez Twoje wpisy, a może gdzieś jeszcze czytałam pochlebną opinie
Hmmm... To dotykanie, to niestety nawyk, którego nie potrafię się pozbyć, ale chyba nie powinnam przestawać próbować ;)
UsuńDobrze wiedzieć! Wolałam przyjąć wersję, że każdy kwas może uwrażliwiać ;)
Do tej pory wspominałam u nich tylko w ulubieńcach, więc nie wiem, czy to moja zasługa ;)
Opis brzmi ciekawie, muszę się uważniej przyjrzeć temu kremikowi :)
OdpowiedzUsuńUważam, że warto - zwłaszcza w połączeniu z kremem z kwasem migdałowym na noc :]
UsuńNie miałam okazji używać ich kremów... przestań już kusić ;> Mnie na szczęście "niespodzianki" powoli znikają - przestałam używać peelingów i stan skóry od razu się poprawił ;))
OdpowiedzUsuńNie no Kasia, te akurat nie powinny Ciebie kusić, bo to nie Twój typ cery :D Ale miło wiedzieć, że kusi Cię cokolwiek, o czym napiszę :D
UsuńOj, niedobre peelingi :P A one dopiero przede mną :P
A może? :D Jak mnie ostatnio wysypywało to miałam wrażenie że cerę mam conajmniej mieszaną i na bank trądzikową xD
UsuńAle chyba już wraca do "normy" :)
Bo Ty tak działasz, no co ja poradzę :P :D Wszystko co tu masz na blogu mnie od razu kusi :D:D:D
Obserwuj, nikt nie powiedział, że cera musi być taka sama przez całe życie ;)
UsuńBrzmi bardzo kusząco :). Czekam na recenzję króla nocy :D
OdpowiedzUsuńRecenzja już jest, ale widzę, że została przez Ciebie przeczytana :D
UsuńZ opisu wynika, że naprawdę mamy dość podobne problemy ze skórą :) Choć mi na razie dokuczają jedynie krostki na brodzie (odpukać). Ciekawa jestem jakby u mnie sprawdził się ten krem + peeling. Jak wykorzystam swoje to myślę, że skuszę się :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że ten krem sprawdziłby się na mojej cerze :) Muszę o nim więcej poczytać!
OdpowiedzUsuńMuszę go wypróbować na wiosnę, chociaż ostatnio cera mi się poprawiła :)
OdpowiedzUsuńNie mam ulubionego specyfiku, wciąż szukam ideału. Przypomina to szukaniu igły w stogu siana lub wiatru w polu :P
OdpowiedzUsuńPolecam też peeling 10%. Działa bardzo dobrze, ale łagodnie. W kremach Pharmaceris można wyjąć denko, żeby sprawdzić ile produktu jeszcze zostało.
OdpowiedzUsuń