Miesiąc z pędzlem do rozcierania Hakuro H79 i do razu trafia do ulubieńców! Serio, coraz bardziej podoba mi się ta marka! Każdy jeden pędzel, który od nich kupiłam jest naprawdę świetny! H79 jest uważany za odpowiednik MACa 217. Jak jest naprawdę, nie wiem, ale Hakuro, to z pewnością bardzo udany model. I polubiłam go nawet mimo tego, że generalnie wolę bardziej puchate pędzle do rozcierania (i w tym celu z pewnością kupię bodajże H74), jednak ten zdaje się być dużo bardziej precyzyjny. Jeszcze trochę i na pewno uraczę Was jego recenzją... :)
Cienie Inglot (352 Matte, 399 Pearl, 460 Double Spark; na dole po prawej: 502 DS) - we wrześniu wzięłam porządnie w obroty czwórkę, którą kupiłam jeszcze w czerwcu. I tym razem jak już raz się przykleiłam, tak naprawdę bardzo rzadko sięgałam po jakiekolwiek inne cienie. Niesamowite jest to, że na bazie te cienie wytrzymują calutki dzień. Przeszły nawet hardcorowy test w postaci drzemki po całym dniu pracy - po 18h noszenia były zaledwie delikatnie zrolowane... Niesamowite!
Baza pod cienie Dax Cashmere, to mój aktualny zamiennik dla bazy Kobo, która jakiś czas temu zamieniła się w kamień. Mimo pewnych niewielkich niedogodności, uważam, że Cashmere to naprawdę świetna baza! Ciekawa jestem, jak będzie się dalej sprawować, bo po dwóch miesiącach z tą bazą jestem nią szczerze oczarowana!
Róż Sleek Pomergranate - ileż ja czekałam na ten róż! Tyle czasu zbierałam się do jego zakupu, po czym w lipcu dostałam go od kochanej Gray! Wtedy okazało się, że czuję się nieco zbyt blada, żeby go nosić, ale od razu po powrocie z wakacji, kiedy to udało mi się złapać odrobinkę słońca, okazało się, że jest idealny. I o ile w sierpniu w moim makijażu dominował Cabana Boy od TheBalm, tak we wrześniu zawzięcie maltretowałam Pomergranate :)
Rozświetlacz Mary Lou-Manizer, to kolejny kosmetyk, który bardzo chciałam mieć, a kiedy już wpadł w moje ręce, to używałam go od święta, tak jakbym chciała go oszczędzać. Jednak w końcu przemówiłam sobie do rozsądku i zaczęłam sięgać po niego regularnie, bo przecież ten produkt i tak ma tak ogromną pojemność, że w życiu go nie zużyję! ;) Jeden z piękniejszych rozświetlaczy, jakie widziałam - zupełnie nie czuję potrzeby posiadania innego! :)
We wrześniu, na moich paznokciach u rąk, królowały lakiery Essie, aczkolwiek za każdym razem używałam innego, stąd brak konkretnych ulubieńców. Zdałam sobie jednak sprawę z tego, że jest jeden lakier, po który sięgałam z wyjątkową przyjemnością i regularnością, a był to Hean 614 - to mój ulubieniec na paznokciach u stóp. Nawet nie potrafię sobie teraz przypomnieć, czy malowałam paznokcie u stóp wcześniej, co oznacza, że musiałam brać w obroty prawdopodobnie co najmniej przez całe wakacje. Lakier ma przepiękny fuksjowy kolor i jest szalenie trwały! Właściwie to zmywam go dopiero wtedy, kiedy biorę się za obcinanie paznokci... Wcześniej naprawdę nie ma potrzeby, bo ten lakier nie zalicza nawet ubytków! ;)
Jeśli zaś chodzi o ulubieńców w kwestii pielęgnacji, to z pewnością należałoby wyróżnić dwa produkty od Pharmaceris. Przez całe wakacje moja cera płatała mi mniejsze lub większe figle, aż w końcu przebrała się miarka i jak tylko słońce schowało się w miarę na stałe za chmurami sięgnęłam po krem peelingujący z 5% zawartością kwasu migdałowego oraz krem przeciwtrądzikowy, oba z serii Pharamaceris T. Początkowo, po przeczytaniu bardzo różnych opinii, byłam dość sceptycznie nastawiona, ale na szczęście okazało się, że oba te kremy świetnie się u mnie sprawdzają. Nie są ideałami, bo liczyłam po cichu na nieco lepsze efekty, ale i tak zauważyłam ogromną poprawę w stosunku do tego, co działo się z moją cerą na początku miesiąca. Myślę, że taką kurację będę kontynuować przez październik i za 3-4 tygodnie wystawię obu tym produktom recenzję! A będzie co pisać! :)
Tym razem niewielu ulubieńców, ale każdy z tych produktów naprawdę zasłużył na wyróżnienie! Zauważcie, że tym razem pojawił się tu tylko jeden produkt z TheBalm :D
A po jakie produkty Wy sięgałyście najchętniej we wrześniu? :)
K.
Cienie Inglot zawsze lubiłam i lubię nadal, lecz nie są już u mnie numerem jeden :D
OdpowiedzUsuńA co jest? Podziel się :)
UsuńMarzy mi się ten rozświetlacz The Balm i pędzelek z Hakuro też brzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńJedno i drugie polecam :)
Usuńu mnie też baza pod cienie była w ulubieńcach :)
OdpowiedzUsuńJuż nie wyobrażam sobie bez niej makijażu! ;)
UsuńRozświetlacz The Balm jest moim numerem jeden w codziennym makijażu ;)
OdpowiedzUsuńAż tak często z niego nie korzystam, ale coraz bardziej się do niego przyzwyczajam :)
UsuńZ Hakuro mam pędzel H54 i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńRównież mam H54! Faktycznie jest świetny! :)
UsuńMuszę obmacać ten pędzel w Macu, tyle osób go chwali.
OdpowiedzUsuńBo na pedzle Hakuro obraziłam się ostatnio - od skunksa odpadł mi trzonek a jajeczko do konturowania zaczeło tracić włosie :(
A jakie masz jajeczko? H13? Jeśli tak, to podobno z niego niestety nawet po zmianach leci włosie, ale H14 i H15 są już chyba lepszej jakości... A z trzonkami jeszcze nie miałam żadnych przygód - odpukać!
UsuńOd jakiegoś czasu też nie używam żadnego innego rozświetlacza, bo Mary Lou - Manizer jest najlepszym, jaki miałam. A co do cienie inglot, też się do nich ostatnio przekonałam, tej marki są moje ulubione fiolety.
OdpowiedzUsuńNie próbowałam za to róży sleek i chyba po przeczytaniu tej notki na jakiś się skuszę :)
Pozdrawiam
Ja muszę chyba uzupełnić kolekcję o fiolety :) A co do róży ze Sleeka, to moim zdaniem warto - podobnie jak róże TheBalm :)
UsuńTą paletkę śmiało bym mogła przygarnąć, kolory dla mnie idealne:)
OdpowiedzUsuńNiedługo postaram się ją przybliżyć ;)
UsuńOddawaj rozświetlacz :D! Muszę go mieć, ach :))
OdpowiedzUsuńNie oddam! :D
UsuńJa swoich ulubieńców pokazywałam kilka dni temu :)
OdpowiedzUsuńMam 399 z Inglota w swojej paletce - uwielbiam ten odcień :)
Zresztą wielbię całą swoją paletkę Inglot!
A pokazywałaś już swoją paletkę? Szukam inspiracji jak wypełnić pozostałe 5 miejsc :)
UsuńRozświtlacz z theBalm od dawna jest na mojej wishliście, za to moje cienie z Inglota leżą kompletnie zapomniane :/
OdpowiedzUsuńMoje też się chwilę naczekały, zanim na dobre po nie sięgnęłam ;)
UsuńOo, jestem bardzo ciekawa tego kremu z Pharmaceris :) W zapasach mam płyn micelarny z tej zielonej serii, też z kwasem migdałowym.
OdpowiedzUsuńPłyn micelarny też mam i też testuję :) O kremach napiszę za 3-4 tygodnie, chcę być całkowicie pewna efektów :)
UsuńZaciekawił mnie theBalm rozświetlacz :-)
OdpowiedzUsuńJego swatche pokazywałam kilka miesięcy temu, a niedługo postaram się zabrać za recenzowanie mojej kolekcji :)
Usuńhttp://charlottes-wonderland.blogspot.com/2012/04/zdobycze-miesiaca-interes-zycia.html
Masz świetne kolory w paletce! :)
OdpowiedzUsuń352 to mój ulubieniec ever :D
OdpowiedzUsuńTeż mi przypadł do gustu :) Jest uniwersalny :)
UsuńTwoja Inglotowa paletka wygląda przekusząco :) Kojarzy mi się trochę z OSS Sleeka. Pędzelek mnie trochę kusi, ale ja swój zamiennik dla MACa 217 znalazłam wśród Maestro, nr 497. Polecam Ci go serdecznie, jest fantastyczny! I słyszałam o nim o wiele więcej pochlebnych opinii niż o Hakuro ;)
OdpowiedzUsuńOSS mam i jest moją ulubioną paletkę, więc to możliwe, że Inglotowe kolory są poniekąd zainspirowane nią ;)
UsuńEv, mam ten pędzlek z Maestro i również bardzo, bardzo go lubię, tyle, że mam go u mamy, więc korzystam dużo rzadziej, niż kiedyś ;)
piekne sa te Twoje cienie inglot,moje kolory :))
OdpowiedzUsuńW takim razie postaram się zrobić im zdjęcia z bliska :)
UsuńZ jednej strony kusi mnie zakup rozświetlacza TheBalm, a z drugiej strony odzywa się głos rozsądku, bo przecież ja nie potrzebuję rozświetlacza, nie umiem nawet go używać xD
OdpowiedzUsuńBędę z niecierpliwością czekać na recenzję tej serii Pharmaceris- sama walczę właśnie z trądzikiem, na razie w ruch poszły kwasy od Bandi ;)
Ale jego nawet nie trzeba umieć używać, on się po prostu sam nakłada :D
UsuńW takim razie ja chętnie poczytam o Bandi skoro mamy te same problemy :]
Ale trzeba wiedzieć, gdzie on się ma sam nałożyć- niby wiem, że na kości policzkowe wyżej niż róż, ale wydaje mi się, że ja tam mam jakoś tak mało przestrzeni, że wyżej niż róż to jest już przestrzeń pod okiem xD
UsuńJeszcze chciałam nawiązać do Twojego komentarza u Belli pod wynikami rozdania- Ty wiesz, że ja naprawdę przez chwilę uwierzyłam, że to Ty wygrałaś, tylko maszyna losująca zjadła końcówkę Twojego loginu? xD
Haha też miałam ten problem i dziwiłam się gdzie ja mam to wszystko zmieścić :D Ostatecznie nakładam go zahaczajac delikatnie o górną granicę różu, niedużym, okrągłym, czystym pędzelkiem do różu :) Można też powyżej bronzera, zamiast różu, ale ja uwielbiam róże :)
UsuńZawsze możesz go jeszcze nakładać pod brwi i nad usta ;)
Hahaha chciałabym :D Tym bardziej, że dużo osób mówi do mnie Karo, stąd duże przyzwyczajenie do tego skrótu :D
Ten rozświetlacz musi być boski... :)
OdpowiedzUsuńProsimy o szybką recenzję kremów Pharmaceris!:)
Recenzja na pewno się pojawi! I kremów i rozświetlacza zresztą ;)
Usuńa ja chyba znów nie mam ulubieńca :) kocham wszystko to co mam :D hyhy
OdpowiedzUsuńNo i prawidłowo :D
UsuńJa jestem w trakcie kompletowania paletki idealnej :))
OdpowiedzUsuńMi chyba nigdy to się nie uda ;)
UsuńTeż sięgałam po różne Essie w miarę ich kupowania:D No i ze Sleeków przeniosłaś się na Inglota?? Noo nie!:D
OdpowiedzUsuńA rozświetlacz the balm... cudo <3 gdyby nie Ty, to bym się teraz nim nie cieszyła!
Nie no, nie tak całkiem na stałe :D Ja mam fazy - raz dorwę OSS, raz Glory, raz Inglota... :D
UsuńGdyby nie ja, to byś nie miała połowy ostatnich zdobyczy :D
Hahah, racja:D
UsuńCo Ty byś beze mnie zrobiła ;))
UsuńRozświetlacz na pewno jest świetny- tak samo poleca go Wayne Gosssss :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twoja pletka Inglot- szukam inspiracji, bo chcę uzupełnić swoją.
Haha to Ty pokaż swoją, a ja pokażę swoją - też szukam inspiracji :D
UsuńMiałam tak samo z Mary Lou, chciałam, chciałam a jak kupiłam to było mi go szkoda używac, ale już się przekonałam do niego :)
OdpowiedzUsuńAż szkoda mi go było rozdziewiczać :D Wcześniej używałam go bardzo sporadycznie ;)
UsuńZazdroszczę paletki z inglota:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie ma co zazdrościć, Inglot akurat jest łatwo dostępny :)
UsuńEj, pokazywałaś gdzieś swatche tych swoich ślicznych Inglotów? :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci pomegranate podoba ;> Wiesz, ja to uwielbiam go właśnie do bladej cery, wygląda bardzo mrrrroźnie ;D
Rozświetlaczem już mnie nie musisz kusić - pragnę go bardzo!
A i bazę może kupię, tę albo Artdeco. A i pędzelek wydaje się być świetny, same dobre opinie zbiera, ja swój H74 też uwielbiam i mam ochotę na więcej xD
Eeee... Nie pokazywałam :P
UsuńBaaardzo mi się podoba! Ale to od początku było oczywiste! :D Do bladej też wkrótce będę miała okazję popróbować :P
też lubię cienie Inglota :)
OdpowiedzUsuńWcześniej ostatnie ich cienie miałam chyba w gimnazjum, więc to był bardzo udany powrót :)
UsuńJakie piękne kolory cieni uwielbiam takie:) Pędzelek wygląda kusząco przydałby mi się taki:)
OdpowiedzUsuńPostaram się je pokazać z bliska, zależy czy trafię na dobre światło :)
Usuńświetne są kolory Twoich inglotków ;)
OdpowiedzUsuńA dziękuję, dziękuję ;)
UsuńZainteresowałaś mnie tymi kremami. Ja teraz poszukuję intensywnie jakiegoś nowego.
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze w pogotowiu Effaclar Duo, ciekawa jestem jak on by się sprawdził, ale póki co jestem całkiem zadowolona z Pharmaceris. Takie mocne 4/5 jak dla mnie :)
Usuńzazdroszczę ceni inglota - genialnie wygląda ta paleta. Na pewno można z nią wiele podziałać :)) no i szukam jakiejś dobrej bazy pod cienie, czy Twoja dużo kosztowała?
OdpowiedzUsuńJeszcze jest trochę miejsca do uzupełnienia, więc mam nadzieję, że dobrze dobiorę pozostałe kolory :)
UsuńZa tą bazę zapłaciłam jakieś 25zł w Super-Pharm, ale bywa czasem w promocji za ok.20zł :)
ja nawet nie porywam się na ulubieńców bo ja za dużo rzeczy lubię. od mazideł po kolorówkę
OdpowiedzUsuńJa też tak mam, ale w sumie widzę po co sięgam najczęściej i najchętniej w danym miesiącu i na tej podstawie typuję ulubieńców :)
UsuńMam ochotę na jakieś pędzelki do oczu z Hakuro :)
OdpowiedzUsuńNa razie mam tylko ten jeden z Hakuro (z tych do oczu), pozostałe mam z Maestro i innych firm. W każdym razie ten konkretny model zdecydowanie mogę polecić :)
UsuńJa również bardzo lubię ten szampon z syossa, pomimo wielu niepochlebnych opinii :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz powinien się chyba znaleźć pod denkami, tak? ;) Tam pisałam o Syosie ;)
UsuńZaciekawiłaś mnie niesamowicie tymi kremami z Pharmaceris - muszę zapytać u mnie w aptece czy są dostępne.
OdpowiedzUsuńMiło mi, że podobają Ci się moje zdobycze z Marizy. Produkt o który pytasz to peeling solny. Nie pachnie czerwonym grejpfrutem, tylko bardziej cytrusowo, troszkę się zdziwiłam. I ma niesamowią konsystencję, taką tłustawą, wręcz oleistą, ale na drugim miejscu w składzie jest olejek.
Napiszę o nim na pewno Kochana
Myślę, że nie powinno być problemu z ich dostępnością :) Na pewno są też w Super-Pharm, jeśli masz gdzieś pod ręką :)
Usuńw kwestii Marizy
OdpowiedzUsuńcienie są super - od razu mogę Ci je polecić, są trwałe i mają cudowną aksamitną konsystencję
jestem z nich niesamowicie zadowolona
już niedługo recenzja
bardzo mnie zainteresowały kosmetyki Marizy, są dla mnie nowością. Avon już mi obrzydł, a tutaj coś nowego :)
Jeśli trafię na żel i mus arbuzowy, o których wspominasz, to na pewno wypróbuję :)
O cieniach słyszałam już dużo dobrego! :) Chętnie zobaczę je u Ciebie "z bliska", więc czekam na tę recenzję! :)
UsuńAvonu już dawno nie używałam, bo zwyczajnie nie mam dostępu. Za to latami używałam kosmetyków Oriflame. Wiele z nich bardzo lubię, ale też już odrobinę mi się znudziły. Mariza, to faktycznie coś ciekawego, a z tymi współpracami, to był strzał w dziesiątkę :)
Ja ostatnio też się skusiłam na ten pędzel i podobnie jak jego bracia do pudru, których używam, też jest świetny. Bazę mam, ale jakoś mi nie przypadła:(
OdpowiedzUsuńHakuro ma naprawdę udane pędzle, właśnie czaję się na kolejny do rozcierania ;)
UsuńTez nieco sie 'balam' 5%kremu Pharmaceris, ale w zasadzie nie wiem czemu - jak narazie sprawuje sie u mnie super:)
OdpowiedzUsuńJest jeszcze wersja 10% ;) Ciekawe jak ona się sprawuje. Mam wrażenie, że ten krem bardzo szybko łagodzi wszelkie podskórne gulki i męczę się z nimi raptem jakieś 2 dni... Nawet nie wysusza mi skóry, a tego się trochę obawiałam ;)
UsuńWe wrześniu maltretowałam rozświetlacz La Rosy, pomadki Kryolana, bazę La Rosy i eyeliner z Inglota;)
OdpowiedzUsuńDużo La Rosy, widzę, że na poważnie bierzesz się za minerały :)
UsuńWszystkie Twoje Ingloty... kochałabym! :D
OdpowiedzUsuńMarzy mi się ten rozświetlacz :)
OdpowiedzUsuń