środa, 31 października 2012

Dermo Minerały - maseczka redukująca zmarszczki

Cześć Wam ;)

Zanim nastąpi sezon podsumowujący miesiąc październik, pozwólcie, że uraczę Was jeszcze jedną recenzją pielęgnacyjną. Wiem, że październik był ogłoszony przez blogerki miesiącem maseczek, ale dla mnie był miesiącem, w którym wyjątkowo maseczki olałam, choć zwykle staram się być regularna w tej kwestii. Gdzieś tam jednak po drodze ruszyło mnie sumienie i zrobiłam sobie maseczkę, którą zakupiłam w Biedronkowej promocji rodem z gazetki urodowej. Użyłam dwa razy i sama nie wiem. Raz mnie oczarowała, raz zaszokowała.


Słowo od producenta:


DZIAŁANIE: Tak, jak napisałam - za pierwszym razem byłam oczarowana tą maseczką! I to bardzo! Po jej użyciu skóra była przepięknie zmatowiona, mięciutka, a jednocześnie odpowiednio napięta (w tym pozytywnym znaczeniu). Ponadto czułam, że jest ona odpowiednio odżywiona i nawilżona i moja skóra, która wiecznie krzywi się na wszelkie maski podstępnie próbujące ją nawilżyć, nagle dała mi wyraźnie do zrozumienie, że jest to produkt, z którym mogłaby się polubić. Pełen zachwyt, co?

Niestety za drugim razem już jej się odwidziało. Tzn. nie mam pojęcia jaki był dokładny efekt, chyba zbliżony, ale najpierw - podczas aplikacji - moją uwagę przykuło lekkie mrowienie w okolicach skroni. Myślę sobie - jest ok, nie pierwszy raz. Trzymałam ją na twarzy przepisowe 20 minut, po czym zmywam, a moim oczom ukazała się cudowanie zaczerwieniona twarz! Na policzkach, nosie i poniżej skroni ujrzałam pięknie zaczerwieniony zarys miejsc, w których wcześniej trzymałam maseczkę... Nie wiem zupełnie co się stało, a tym bardziej dziwi mnie fakt, że wspomniane mrowienie odczuwałam w zupełnie innym miejscu, niż pojawiło się zaczerwienie skóry. Jeszcze dziwniejszy jest fakt, że nic mnie nie piekło, nic nie szczypało, wszystko byłoby tak, jak za pierwszym razem, gdyby nie to zaczerwienie. Na szczęście zeszło po jakiś 15-20min, a przynajmniej zbladło na tyle, żeby podkład był w stanie dostatecznie je pokryć. Dziwna sprawa...

Jeśli chodzi o jej stosowanie - maska bardzo powoli zastyga, ale nawet po 20 minutach nie tworzy całkowicie skorupy, zastyga jedynie w okolicach nosa i między brwiami, więc warto ją nieco zwilżyć w trakcie.



KONSYSTENCJA: Gęsta, typowo glinkowa papka.

KOLOR/ZAPACH: Niemiłosiernie śmierdząca, zielona maź. Serio, na początku myślałam, że nie dam rady wytrzymać tego smrodu! Obrzydlistwo!

OPAKOWANIE: Saszetka o łącznej zawartości 20g maseczki, przedzielona na dwie części.

WYDAJNOŚĆ: Ja zużyłam maskę na dwa razy, tak, jak jest podzielone opakowanie, ale wiele z Was pewnie podzieliłoby ją na dwa dodatkowe zabiegi.

CENA/DOSTĘPNOŚĆ: ok.5zł; widziałam je tylko w Biedronce;

CZY KUPIĘ PONOWNIE: Nie wiem, bo efekt po pierwszym użyciu był genialny! Natomiast po drugim hmm... Naprawdę się zdziwiłam, bo gdyby nie zaczerwienie, to byłoby super. No i już na pierwszy rzut oka nawet laik zauważy, że skład tej maseczki jest naprawdę dobry! :)

SKŁAD:
Kaolin Clay, Aqua, Aloe Vera Extract, Soluble Collagen, Hydrolized Elastin, Hamammelis Virginiana, Citrus Aurantium Dulcis, Dehydroacetic Acid

Mam ochotę wrócić do tej maski, bo to, co zrobiła z moją cerą za pierwszym użyciem, to był istny fotoshop, ale z oczywistych względów nieco się boję. Macie pojęcie co mogło mnie tak podrażnić? A może również ją stosowałyście? Jakie macie wrażenia?
K.

48 komentarzy:

  1. Może Twoja cera była akurat w innej, gorszej "kondycji" za drugim razem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, stosowałam ją w niewielkich odstępach czasu, ok. tygodnia, więc teoretycznie nie powinna...

      Usuń
  2. ciekawe co mogło cię podrażnić, skoro za pierwszym razem było ok :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż byłam w szoku, bo rzadko mnie cokolwiek podrażnia... :(

      Usuń
  3. Ja od tej maseczki dostałam tak okropnej alergii, że nie mogłam buzi doleczyć... Też pojawiło się mrowienie i zaczerwienia, ale dodatkowo wysypka...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziwna sprawa :/ ciekawe dlaczego Twoja skora tak zareagowala?

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziwne... Najpierw było ok, a potem coś się stało? Może to efekt pozostawienia jej otwartej? Głupie, ale jedyne co przychodzi mi do głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ona nie była otwarta! :) Saszetka jest podzielona na dwie mniejsze, czyli 2x 20g. Ja zużyłam każdą z nich na raz...

      Usuń
    2. To w takim razie nie wiem kompletnie o co może chodzić...

      Usuń
    3. Ja niestety też nie :P

      Usuń
  6. Skład taki fajny, ciekawe czemu tym razem podrażniła :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie po takim składzie spodziewałam się raczej lepszych efektów :/

      Usuń
  7. Hmmm nigdy nie miałam takiego problemu. Może trzeba zaryzykować i jeszcze raz ją spróbować, w końcu do trzech razy sztuka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie już mi się skończyła, ale mam jeszcze taką na trądzik, ciekawe czy ta będzie delikatniejsza? :)

      Usuń
  8. A czy przed nałożeniem maski używałaś jakichś produktów? Za każdym razem takich samych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi się wydaje, bo raczej nie zmieniałam ostatnio nic w pielęgnacji...

      Usuń
  9. Ja wygrałam kiedyś maseczkę z tej firmy i podrażniła mnie już za pierwszym razem. Nie ponawiałam aplikacji. Powędrowała do kosza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze to może ma zbyt duże stężenie jakiegoś składnika? Podobnie było chyba z maską aloesową z Alterry...

      Usuń
    2. no to prawdopodobnie aloes na trzecim miejscu składu :)

      Usuń
  10. może aloes? dużo dziewczyn jest na niego uczulonych... z drugiej strony, gdybyś była uczulona, podrażniłoby Cię już po pierwszym użyciu. hm, dziwne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę, używałam już kosmetyków z aloesem na twarz i wszystko było ok :) to musi być coś innego chyba...

      Usuń
  11. Hmmm dziwne niby skład prosty, ciekawe co Ci zrobiło kuku;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ten skład taki zachęcający i najpierw ok, a później klops :P

      Usuń
  12. O kurcze, co za kapryśna maseczka... ;/ Ja bym się bała jej użyć jeszcze raz chyba, jak nie wiadomo jak cera tym razem zareaguje ;/

    OdpowiedzUsuń
  13. Widziałam te maseczki w Biedronce i zastanawiałam się ale w końcu nie kupiam i chyba dobrze, skoro podrażnia :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jeszcze inną wersję, dam znać jak ją przetestuję :)

      Usuń
  14. Mam przeciwtrądzikową i bardzo lubię :) Przeciwzmarszczkowej nie miałam jeszcze, ale pewnie nie kupię po Twojej recenzji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeciwtrądzikową też kupiłam, ale jeszcze nie próbowałam :)

      Usuń
  15. Odpowiedzi
    1. Raczej nie, do tej pory nie miałam z nim problemów, a używałam na twarz nawet żelu 80% aloesu :)

      Usuń
  16. Sam kolor maseczki nie wyglada zachecajaco jednak dzialanie wynagradza wszystko.
    Ja rowniez widzialam je w biedronce jednak nie kupilam gdyz nie wiedzialam co to za mazidlo. Teraz by sie przydala. Wyprobowac zawsze mozna;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie działa, to na pewno, szkoda tylko, że coś mi w niej podpasowało :(

      Usuń
  17. Miałam jedną maseczkę i była bardzo ok :) Ciekawe czemu za drugim razem pojawiła się taka reakcja...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama się zdziwiłam. Dotąd nigdy nie miałam uczulenia :P

      Usuń
  18. Ja za reakcje alergiczną obwiniałabym oczar wirginijski, on jest bardzo uczulający. Sama miała podobną sytuacje z hydrolatem. Może nie zareagował za pierwszym razem, bo brakowało "katalizatora". Musisz zastanowić się jakich kosmetyków używałaś przed nałożeniem maseczki wtedy kiedy wyszło Ci uczulenie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że tych samych. Prędzej czegoś nie użyłam...

      Trochę mnie przeraziłaś, bo miałam dużą ochotę na chwalony hydrolat oczarowy. Z drugiej strony może dowiem się czy to on mógł mnie podrażnić... Dzięki za info! :)

      Usuń
    2. Jak miałam z hydrolatem tak, że ze pierwszym razem byłam bardzo zadowolona, potem jak go nałożyłam to miałam cała twarz czerwoną. Czytałam, że może podrażniać i wiele dziewczyn mocno go rozcieńcza. ;)

      Usuń
  19. Może to ten D. Acid?


    Pochodzenia różnego. Środek konserwujący mający za zadanie chronić przed zepsuciem przez mikroorganizmy i utrzymać jakościowo dany produkt w jak najlepszym stanie. Najwyższe stężenie jakie wolno zastosować to 0,6%. Nie może być stosowany do produktów w puszkach aerozolowych.

    Przypadki alergii są bardzo rzadkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może, ale ja generalnie mało wrażliwa jestem, więc podejrzewałabym coś bardziej popularnego ;)

      Usuń
  20. A może połączenie aloesu z oczarem?
    Hmmm... chyba ją wydam w takim razie bo ja źle reaguję na oczar, miałam parę mało komfortowych kosmetyków z nim w roli głównej.

    U mnie maseczkowanie nie jest regularne, mam lenia przyznaję się bez bicia. A teraz to w ogóle cały arsenał został w domu :) więc czuję sie usprawiedliwiona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto wie... Sam aloes do tej pory nic mi nie robił, poza tym, że po prostu działał jak trzeba :) A z oczarem chyba jeszcze nie miałam przyjemności, więc kto wie, kto wie... :)

      Ja staram się być regularna i zwykle maseczkuję się raz w tygodniu :)

      Usuń
  21. No 1 użycie powaliło mnie na kolana tak samo. skóra jakby bez niedoskonałości. wyssało wszystkie krostki i dziwne paskudne rzeczy. u mnie o dziwo 2 i 3 użycie przebiagało tak samo, ale mam jeszcze 2 saszetki- więc 4 porcje maseczki a czekaj mam jeszcze połówke no to 5.

    ja mam tylko jeden zarzut, jakoś nie widzę aby to maseczkowanie poprawiało kondycję skóry na dłuższą metę. efekt jest ale utrzymuje się 1 dzień. kolejnego jestem sobie ja ta szara z wągrem tu i tu. i dlatego mam mieszane uczucia sama nie wiem jak ją ocenić

    OdpowiedzUsuń
  22. Nieciekawa sprawa, narobiła nadziei, a na koniec zrobiła Cię w balona. Ale kolor ma niezły :P

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie miałam jej :) Jeszczę nie mój przedział wiekowy :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz! :)

Jeśli chcesz zareklamować swój blog w komentarzu, to zanim zostawisz swój adres, przeczytaj ostatnią notatkę i wypowiedz się na jej temat nieco bardziej obszernie niż tylko "fajna notka". Jeśli sama piszesz bloga, to na pewno potrafisz wyrazić swoją opinię poprzez komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Blog template designed by SandDBlast