czwartek, 10 stycznia 2013

Farmona - Sweet Secret - szarlotkowy peeling do mycia ciała

Cześć Dziewczyny!

Zdaje się, że zima wróciła. U mnie codziennie za oknem robi się odrobinę chłodniej i odrobinę bielej. W związku z tym, to chyba najlepsza pora na zrecenzowanie kosmetyku, który swoim zapachem idealnie wpasowuje się w tendencję wybierania zimą ciepłych, korzenno-jedzeniowych zapachów - mowa oczywiście o szarlotkowym peelingu do mycia ciała z linii Sweet Secret od Farmony.


Słowo od producenta:

DZIAŁANIE:  Peeling zawiera bardzo dużo maleńkich drobinek, które są naprawdę ostre, wobec czego bardzo dobrze wywiązuje się ze swojego podstawowego działania. W moim przypadku drobinki są na tyle mocne, że moja skóra po użyciu tego produktu jest bardzo mocno zaczerwieniona, ale nie podrażniona. Dla mnie jest to zdecydowanie produkt do stosowania raz na jakiś czas - np. raz z tygodniu, a nie, jak sugeruje producent, codziennie. Chyba, że chcecie zedrzeć sobie kilkanaście warstw naskórka (kto wie, może to dobry sposób na odchudzanie? ;)) Wobec powyższego produkt ten nie zastąpi Wam żelu do mycia ciała, owszem sprawdzi się jednorazowo, ale warto mieć coś innego pod ręką, żeby nie nie drażnić ciała tak częstym i intensywnym złuszczaniem. Według mnie, zabiegi z użyciem tego kosmetyku umila również zapach, który w moim przypadku był elementem decydującym o zakupie (wcześniej kupiłam masło z tej serii, więc już wiedziałam, że zapach będzie świetny).


KONSYSTENCJA: Peeling jest dość gęsty, jak na produkt, który umieszcza się w butelce. Jest dużo gęstszy od tak zwanych żeli peelingujących, wobec czego jego wydobycie z butelki bywa problematyczne. Sam peeling dobrze rozprowadza się po skórze, nie spływa z rąk, ani z ciała. Dla wielu z Was istotną informację będzie zapewne to, że produkt ten zawiera nierozpuszczalne drobinki, dzięki czemu masaż możemy wykonywać tak długo, jak mamy na to ochotę, nie walcząc z czasem (jak to ma miejsce w przypadku peelingów cukrowych czy solnych :)).

KOLOR/ZAPACH: Peeling ma żółto-pomarańczowe zabarwienie, kojarzy mi się odrobinę z dżemem morelowym :) Jeśli zaś chodzi o kwestie zapachowe, co w przypadku tego produktu jest z pewnością dla Was bardzo istotne (:D), to moim zdaniem jest to najprawdziwsza szarlotka z cynamonem, ale taka wypełniona po brzegi jabłkami. Taka, jaką lubię najbardziej - mało ciasta, dużo owoców i słodkości, taka która rozpada się w ręku od razu po pierwszym gryzie :)) Wyraźnie wyczuwam w niej pieczone jabłka, doprawione cynamonem.

OPAKOWANIE: Peeling otrzymujemy w plastikowej, nieprzezroczystej butelce o pojemności 225ml. Choć jej oprawa graficzna z pewnością jest przyjemna dla oka, to niestety sama butelka jest dość twarda, co w połączeniu z gęstą konsystencją produktu niestety nie idzie w parze, ponieważ kosmetyk ma w zwyczaju stawiać opór przy próbach jego wydobycia. Nie jest to wprawdzie walka z wiatrakami, ale znacznie bardziej komfortowe byłoby umieszczenie tego produktu chociażby w słoiczku.

WYDAJNOŚĆ: Ze względu na nieprzezroczystą buteleczkę oraz wyżej opisaną konsystencję trudno mi jednoznacznie ocenić wydajność produktu. Po kilku użyciach w trakcie ostatniego miesiąca nie odnotowałam większego ubytku, ale kto go tam wie ;) Myślę, że ten akapit uzupełnię o konkretne informacje już po całkowitym zużyciu produktu.


CENA/DOSTĘPNOŚĆ: ok.15zł; mój egzemplarz kupiłam w Douglasie, ale zdarzyło mi się spotkać ten produkt również w niesieciowej drogerii. Niestety nie dostaniecie do w bardziej popularnych drogeriach sieciowych, typu Rossman, czy Natura.

CZY KUPIĘ PONOWNIE: Jeśli ten zapach będzie nadal dostępny za rok, w okresie świątecznym, to tak. Jednak uważam, że ten zapach jest wyjątkowo zimowy i tylko w takim okresie chciałbym się nim raczyć, dlatego w inne pory roku będę sięgać raczej po inne produkty.

SKŁAD:

Podsumowanie:
+ mocne działanie ścierające;
+ brak podrażnień, czy przesuszeń;
+ piękny zapach szarlotki wypełnionej jabłkami i cynamonem;
- niewygodne opakowanie, nieadekwatne do gęstej konsystencji;
- trudna dostępność

Mi ten produkt przypadł do gustu i z przyjemnością zużyję go do końca. Choć nie będzie moim hitem, to na pewno chętnie jeszcze do niego wrócę, jeśli za rok również będzie w sprzedaży. A póki co, coraz bardziej przekonuję się, że seria Sweet Secret od Farmony mocno trafia w moje upodobania, mimo że nie czaruje właściwościami pielęgnacyjnymi, to dla mojej niewymagającej skóry jest odpowiednia i zadowalająca :)

A jak prezentują się Wasze doświadczenia z serię szarlotkową i linią Sweet Secret ogólnie? Miłość, obojętność, czy nienawiść? :)
K.


69 komentarzy:

  1. Nie jest drogi, ślicznie pachnie, można sobie taki upolować i od czasu do czasu sprawiać przyjemność samym zapachem. Jestem na TAK :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, mi sprawia on dużą przyjemność :)

      Usuń
  2. chciałabym móc poczuć ten zapach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to biegiem do kawiarki na ciepłą szarlotkę z bitą śmietaną :)

      Usuń
  3. Kurczę muszę zajść go powąchać!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam kosmetyki pachnące jedzeniem :-) Czekoladowe, kawowe, szarlotkowe mmmm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo! Wszystkie słodkości są mile widziane na mojej skórze :)

      Usuń
  5. co za połączenie!
    zapraszam do siebie konkurs, w którym są do wygrania bony do sklepu Merg:)

    OdpowiedzUsuń
  6. moim zdaniem masło do ciała ma jeszcze lepszy zapach, peeling pachnie taki kwaśnymi, lekko cytrynowym zapachem, jest ładny ale nie tak jak masełko -polecam!

    OdpowiedzUsuń
  7. ten peeling stał się moim nr 1!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ładnie pachnie,ale też uważam,że zapach typowo zimowo/świąteczny :)
    POzdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiosną/latem chce się jednak czegoś bardziej rześkiego :)

      Usuń
  9. A mi ten zapach nie odpowiada przez cynamon;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to miała być szarlotka, a nie jabłko. Musi być cynamon :))

      Usuń
  10. Ciekawy zapach, nie niuchałam, ogólnie do produktów tej firmy podchodzę sceptycznie. Ale kto wie? Może kiedyś się skuszę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja póki co mam dobre doświadczenia z serią Sweet Secret i nieco gorsze z Tutti Frutti :)

      Usuń
  11. nigdy nie myślałam, że ktoś zrobi mi smaka na szarlotke recenzja peelingu :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Szarlotkowy peeling od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie, ale cały czas mam za duże zapasy i zgodnie z noworocznym postanowieniem nie mogę go sobie jeszcze kupić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na szczęście peelingi zużywam w miaaarę na bieżąco, więc nie zwlekałam zbyt długo z zakupem ;)

      A za Ciebie trzymam kciuki! Ja też mam postanowienie, żeby zredukować moje kosmetyczne zapasy :)

      Usuń
  13. Miałam tylko próbkę masełka :) Bardzo przyjemnie pachniało, więc na pewno skuszę się na coś z tej serii :) Peeling niekoniecznie, bo wolę jednak cukrowe zdzieraki i zapakowane w słoiczku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, opakowanie nie należy do najwygodniejszych. Masełko też przypadło mi do gustu :)

      Usuń
  14. szarlotka brzmi pysznie.. ale cynamon już nie.. choć wiem, że szarlotka jest z cynamonem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marti, to co Ty same jabłka jesz zamiast ciasta? ;)))

      Usuń
  15. Ach ta szarlotka chodzi za mną ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za mną też długo chodziła, więc nie mogłam sobie odmówić :)

      Usuń
  16. Uwielbiam szarlotkę, więc i zapach pewnie by mnie uwiódł :)

    OdpowiedzUsuń
  17. ja go szukam wszędzie i nie ma :( buuuu

    OdpowiedzUsuń
  18. Zapachy tej serii są obłędne! Uwielbiam kawowo-truflowy -słodki, przyjemny zapach!

    OdpowiedzUsuń
  19. Zdziera pięknie, ale pachnie obrzydliwie chemicznie.

    OdpowiedzUsuń
  20. ja niestety nie używałam tego peelingu, a po wielu juz recenzjach powinnam się na niego skusić, ale mam jeszcze tyle innych w swojej półce więc niestety Sweet Farmony musi poczekać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze to rozumiem, ja też znowu tonę w zapasach. Muszę to mocno uszczuplić :)

      Usuń
  21. z tego typu kosmetyków miałam jedynie peeling i balsam do ciała, zarówno pierwszy jak i drugi nie przypadły mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jakiego typu? Z Farmony? Ze Sweet Secret? Z kosmetyków o zapachu jedzenia? Nie potrafię się odnieść ;)

      Usuń
  22. Ja bym tego zdzieraka chciała powąchać, to na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Posiadam i polecam:) Wraz z masłem do ciała:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Zapach mnie zachwycił <3 Wąchałam na targach i nie mogłam oderwać nosa od tych kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na targach nie było testera, więc później kupowałam w Douglasie ciut w ciemno. Na szczęście się nie zawiodłam :)

      Usuń
  25. Serio mocny zdzierak? A tak niepozornie wygląda ;p
    Muszę sobie kupić ale w innym zapachu, bo nie lubię cynamonu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem mocny, mam po nim zaczerwienioną skórę :P nie wiem jak inne zapachy, ale chętnie poczytam jeśli kupisz :)

      Usuń
  26. A ja mam w takiej samej buteleczce kawowy peeling, ciekawe czy też będzie takim zdzierakiem. W każdym razie, kusisz tą szarlotką! Ale chyba już teraz nie będę jej kupować, mam tyle w zapasach tego, że hej! A jak wiosna przyjdzie to już na takie ciepłe zapachy pewnie odejdzie mi ochota:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do przyszłego roku byś tego nie zużyła ;) ja też tak mam :P

      Usuń
  27. Mmm pysznie!!! Az nabralam ochoty na niego:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Wygląda i pachnie jak szarlotka.. to nie kosmetyk dla mnie - zjadłabym :D

    OdpowiedzUsuń
  29. Chciałabym go powąchać :) Szukałam go ale niestety nie znalazłam :)

    Buziaki,Magda

    OdpowiedzUsuń
  30. Wiesz co, dzięki bardzo za ten fragment o szarlotce! Jestem na diecie i właśnie obśliniłam klawiaturę, tak to pięknie opisałaś, om mniam mniam!
    Zawsze przy recenzji produktów Sweet Secret zastanawiałam się czemu ich nigdzie nie widziałam i dopiero w tym poście doczytałam o ich dostępności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, miałam na myśli ten konkretny zapach. Spory wybór z pozostałych zapachów ma Natura. W Rossmannie są zazwyczaj tylko masła :)

      Usuń
  31. Lubię zapach cynamonu, jest idealny na tę porę roku;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Pachnie tak. ze ma się ochotę go zjeść!

    OdpowiedzUsuń
  33. Brawo, Farmono, udało Ci się zrobić peeling, który nie ma parafiny na pierwszym miejscu w składzie i nie zostawia lepkiej, capiącej powłoki (tak przynajmniej mam z cukrowym, czekoladowo-pistacjowym)!

    Cieszę się niezmiernie, że dobry zdzierak, bo jak wiesz, czeka w kolejce, a ja podejrzewałam, że będzie takim zwykłym żelem myjącym z drobinkami.

    OdpowiedzUsuń
  34. Dobry zdzierak, ale niestety NIE dla wrażliwej skóry.

    Po spotkaniu z tą serią całkiem odpuściłam Farmonę. Nigdy więcej :P

    OdpowiedzUsuń
  35. Oj nie miałam :)Ale na razie testuję peeling z Farmony bombonierka z migdałami :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz! :)

Jeśli chcesz zareklamować swój blog w komentarzu, to zanim zostawisz swój adres, przeczytaj ostatnią notatkę i wypowiedz się na jej temat nieco bardziej obszernie niż tylko "fajna notka". Jeśli sama piszesz bloga, to na pewno potrafisz wyrazić swoją opinię poprzez komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Blog template designed by SandDBlast