Witajcie Dziewczyny!
Przed Wami obiecywany od pewnego czasu post o mojej kolekcji lakierów Essie wraz z moja opinią o tej marce. Myślę, że taki post przyda się tym z Was, które nie mają dostępu do szaf Essie na co dzień, a rozważają zakup któregoś z lakierów. Wiadomo również, że Essie jest marką znaną, lubianą i cenioną, ale nie bardzo wiadomo za co, bo samo słowo jakość, jakoś tak niewiele mówi w kontekście lakieru... :)
Postaram się wypunktować wszystko to, co ja cenię sobię w Essie, czego w tej marce nie lubię i dlaczego to właśnie ta marka lakierów podbiła moje serce :)
JAK TO SIĘ ZACZĘŁO?
Moja przygoda z Essie zaczęła się wraz z wprowadzeniem tych produktów do oferty Super-Pharm. Skusiłam się wtedy na mój pierwszy lakier tej marki - Mint Candy Apple. Żeby było śmieszniej, na początku wcale nie polubiłam tego lakieru. Za każdym razem bąblował mi na paznokciach i, mimo zachwytu nad kolorem, nie mogłam znieść tego dodatkowego wzorku. Później jednak doszłam do wniosku, że problem nie leży w lakierze, ale w moich paznokciach. Co jakiś czas, pojawiają się na nich dziwne zadziorki, takie jakby suche skórki na powierzchni płytki. Niestety, zamalowane, tworzą wybrzuszenia przypominające bąble. Pomaga mi tylko systematyczne polerowanie płytki (oczywiście nie za często) i nawilżanie jej odżywkami i masełkami. A z ewentualnymi bąblami, powstałymi w wyniku mojego upodobania do nakładania grubych wartsw lakieru, z łatwością radzą sobie wszelkie wysuszacze do lakieru.
DLACZEGO ESSIE?
1. WYBÓR KOLORÓW
W Essie cenię sobie najbardziej szeroki wybór kolorów. Może brzmi to śmiesznie, bo słyszałam wiele opinii, że kolory są wtórne i z łatwością można je odnaleźć wśród innych marek. Tak i nie. Rzeczywiście wiele kolorów można odnaleźć wśród tańszych marek, ale same wiecie jak to jest z lakieromaniaczkami - dla nas - nie ma dwóch takich samych kolorów :D Dla mnie podstawowa różnica leży w jakości - o ile nie mam nic przeciwko tańszym lakierom, to jednak widzę, że zupełnie inaczej wyglądają na moich paznokciach, a ich ogólna prezencja jest inna. Niekoniecznie gorsza, bo to zawsze jest kwestią gustu, ale mi najbardziej odpowiada zarówno wygląd, trwałość, jak i wykończenia lakierów właśnie tej marki.
2. KRYCIE
Większość lakierów Essie do pełnego krycia wymaga standardowych dwóch wartw, sporo jest również takich, które z powodzeniem mogłyby być jednowarstowcami. Jeśli natomiast sięgacie po lakiery frenczowe lub pastele, to bądźcie przygotowane, że najczęściej będą Wam potrzebne trzy warstwy lakieru.
Nie zaobserwowałam, żeby jakikolwiek lakier Essie odbarwił mi płytkę paznokcia. Chociaż w tej chwili noszę zieleń, zobaczymy co to będzie, jak ją zmyję ;)
3. TRWAŁOŚĆ
W tej chwili, właściwie w 90% przypadków pod lakier kładę bazę, a na lakier stosuję top coat, najczęściej wysuszający. Trudno mi wyobrazić sobie, że w obliczu takich ułatwień ktoś może malować paznokcie bez tych specyfików, dlatego nie jestem w stanie ocenić trwałości tych lakierów ze 100% pewnością. Jednak te kilka przypadków malowania bez "ułatwiaczy" również mnie nie zawiodło - przykładowo Splash of Grenadine nosiłam na urlopie bez wspomagaczy i trwał na moich paznokciach dobre 5 dni, czyli tyle, co z top coatem. Kilka takich sytuacji pozwala mi przypuszczać, że top coat'y nie mają większego wpływu na trwałość lakierów na moich paznokciach.
Zmierzając jednak do sedna - zdecydowana większość Essie z mojej kolekcji trzyma się na paznokciach od 4 do 7 dni. Przez ten czas zwykle nie pojawiają się odpryski, a jeśli już, to są one bardzo małe. Prędzej da się zauważyć lekko wytarte końcówki, w zależności czy jest to jaśniejszy, czy ciemniejszy odcień. Wśród tej gromadki odkryłam tylko jeden felerny egzemplarz, który schodzi w ciągu 24h. Musi to być jednak kwestia wyłącznie mojej sztuki, ponieważ malowałam paznokcie tym samym kolorem, pożyczonym od Sylwii - i trzymał się już całkiem przyzwoicie przez 3 dni.
4. PĘDZELEK
Często piszę o amerykańskiej i europejskiej wersji Essie - różni się ona właśnie pędzlekiem. Amerykańska wersja ma wąski, dość mały pędzelek, natomiast wersja europejska ma szeroki pędzelek, który z powodzeniem obejmuje większą część płytki i znacznie ułatwia manewrowanie przy skórkach. Tę wersję cenię sobie zdecydowanie bardziej, tym bardziej, że z pomocą właśnie szerokiego pędzelka, lakiery pastelowe lub frenczowe, są znacznie łatwiejsze w obsłudze i łatwiej o zniwelowanie wszelkich smug, tak charakterystycznych dla tych formuł.
CO MOŻE BYĆ WADĄ?
Niektóre osoby narzekają na to, że lakiery w Super-Pharm lub Hebe bywają rozwarstwione. Niestety szafy są bardzo mocno oświetlone, a lakiery są mocno ogrzewane, przez co rzeczywiście czasami wytrąca się z nich pigment. Staram się unikać kupowania takich lakierów, ale zauważyłam, że niektóre z nich mają tendencję do rozwarstwiania nawet przechowywane w stosunkowo chłodnym miejscu i schowane w nieprzezroczystym, zamkniętym pudełku. Dotyczy to niektórych zieleni, niebieskości i pomarańczu, czyli intensywnych, kolorów. W każdym razie nie zauważyłam, żeby te lakiery, z których pigment wytrąca się nawet pomimo przechowywania w pudełku, traciły na jakości. Po wymieszaniu (a lakiery są wyposażone w metalowe kuleczki do mieszania), wszystko wraca do normy, a lakier pokrywa płytkę równomiernym kolorem i nie odbarwia jej.
CENA
Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele z Was uważa te lakiery za drogie, ale ja w pewnym momencie zorientowałam się, że jeśli szukam jakiegoś koloru, to zazwyczaj zaczynam w szafie Essie i zazwyczaj właśnie tam znajduję to, czego szukam. Jestem na tyle zadowolona z jakości tych lakierów, że wolę wydać kilka złotych więcej na sprawdzoną markę, niż co chwilę wydawać nieco mniej, ale nadal szukać odpowiadającej mi formuły.
Zanim lakiery Essie pojawiły się w Super-Pharm, również uważałam je za nieosiągalne cenowo, ponieważ w Douglasie kosztowały (i chyba nadal kosztują EDIT: podobno już są tańsze) 49zł. To dla mnie zdecydowanie zbyt dużo. Zresztą kiedy Essie pojawiły się w Super-Pharm, to na początku również obawiałam się zainwestować w te lakiery 35zł. Szybko jednak rozwiałam swoje obawy i okazało się, że w moim przypadku warto. Warto, ponieważ - mimo uwielbienia do kolorów - nie chce mi się malować paznokci codziennie, jak to robią niektóre z Was :) Może to lenistwo, a może to wygoda, ale cenię sobie w Essie to, że dzięki nim cieszę się pięknym kolorem na paznokciach od 4 do 7 dni!
Warto dodać, że tak naprawdę te 35zł, to cena wyjściowa, od której należy zacząć rozważania. Ostatnio coraz częściej zdarzają sie promocje na te lakiery i można je kupić nawet o połowę taniej. Warto również polować na te lakiery w internecie lub przy okazji targów kosmetycznych, ponieważ niejednokrotnie lakiery oferowane w ten sposób kosztują raptem kilkanaście złotych.
Ja sama - w regularnej cenie - kupiłam chyba dosłownie 2-3 buteleczki. Wszystkie pozostałe pochodzą właśnie z promocji, z targów, z wymianek lub ze sklepów internetowych i kosztowały mnie - uśredniając - około 15-20 złotych.
Kolekcja Madison Ave-Hue (wiosna 2013) |
GDZIE KUPUJĘ?
Lakiery Essie najczęściej kupuję w Super-Pharm (cena regularna - 35zł) i Hebe (cena regularna - 32zł). W obu tych sklepach często są promocje typu 3za2, kup 1 - drugi 50% taniej, czy 25% zniżki na wszystko. Ostatnimi czasy chętnie korzystam również z zakupów w sklepie internetowym e-kobieca, który oferuje kilka-kilkanaście kolorów, zazwyczaj niedostępnych w regularnych szafach, za ok.15zł. Kiedyś Essie były dostępne również na stronie PaaTal, ale dawno już ich tam nie widziałam.
Jeśli zależy mi szczególnie na jakiejś kolekcji, wtedy swoje kroki (kliki) kieruję na stronę Victoria's Beauty. Tam są dostępne nie tylko kolekcje, niedostępne w Polsce (cena pojedynczego lakieru - ok.30zł), ale również można tam upolować kostki z miniaturkami (ok.60zł).
Inną opcją, z której korzystałam są oczywiście targi kosmetyczne, które zwykle odbywają się na przełomie lutego/marca oraz września/października. Wiele z dziewczyn korzysta również z ebay lub innych sklepów zaopatrujących m.in. salony kosmetyczne. Lakiery Essie są również dostępne w Perfumeriach Douglas. Jeśli macie takie sprawdzone miejsca, to piszcie w komentarzach! :)
MÓJ STOSUNEK DO INNYCH MAREK
Absolutnie nie jest tak, że nie korzystam z innych marek i uznaję tylko Essie. Chętnie zaglądam do asortymentu innych marek, ale zwyczajnie trudno mi znaleźć wśród nich coś na tyle oryginalnego, czym nie powieliłabym dotychczasowych zasobów, dlatego tak rzadko kupuję coś z Golden Rose, czy nawet OPI. Inną kwestią jest dostępność, Essie mam w tej chwili niemal na każdym kroku ;)
Z innych firm, porównywalnych z Essie, korzystałam z lakierów China Glaze i OPI, ale z racji mniejszego dostępu, mam ich tylko po kilka sztuk i trudno mi z całą pewnością porównać ich jakość do Essie, jednak po tych kilku sztukach nie czuję się szczególnie nakręcona na większe zakupy wśród ofert tych marek.
Ofertę Essie, dostępną stacjonarnie, znam niemal jak własną kieszeń, kojarzę większość interesujących mnie wykończeń i potrafię rozróżnić po konsystencji, czy dany róż będzie raczej frenczowy, czy kryjący. Przeglądam mnóstwo swatchy w internecie, więc łatwiej mi wybrać coś, co będzie mi odpowiadało i nie będzie kopią posiadanych już kolorów. Po prostu Essie poznałam już na tyle, że wiem, co jest dla mnie odpowiednie :))
***
Chyba już wystaczy tego ględzenia. Pora na prezentację moich lakierów. Wszystkie przedstawiłam w pozycji stojącej i leżącej, dzięki temu (i zmianie tła) lepiej widać różnice w odcieniach. W przypadku zbliżonych odcieni starałam się załączyć więcej zdjęć, niestety mój aparat głupiał przy czerwieniach i te różnice, które są dla mnie widoczne gołym okiem, na zdjęciu nie rzucają się w oczy. No cóż, chyba raczej nie zrobię postu z ich porównaniem ;) Oprócz tego, jeśli lakiery mają specyficzne - shimmerowe lub drobinkowe wykończenie, to przedstawiałam je solo na dodatkowym zbliżeniu.
Wszystkie lakiery są podpisane od lewej do prawej strony. Jeśli na blogu pojawiła się już recenzja danego lakieru, to zostanie ona podlinkowana pod jego nazwą. Postaram się o systematyczne linkowanie dalszych pojawiających się recenzji.
Niektóre lakiery wyglądają na dość podobne w buteleczkach, jednak wykończenie i stopień krycia znacznie wpływa na ostateczny efekt na paznokciach.
KOLEKCJA LEADING LADY ZIMA 2012
Where's My Chauffeur - morska, lazurowa zieleń tzw. kolor Douglasa ;)
Snap Happy - intensywna, żywa czerwień;
Beyond Cozy - kryjący lakier w odcieniu chłodnego złota;
Leading Lady - raczej brokatowy top coat, pełny bordowych i czerwonych drobinek;
***
First Timer - pistacjowa zieleń
Under-Where? - pastelowy fiolet z lekką domieszką różu;
Come Here - koralowa czerwień;
In The Cab-Ana - lazurowy błekit;
***
Mademoiselle - przyjrzysty, beżowo-różowy lakier frenczowy;
Spaghetti Strap - frenczowy lakier w delikatnie brzoskwiniowym odcieniu;
Topless & Barefoot - kryjący lakier nude;
Fiji - kryjący, baaaaaardzo rozbielony pudrowy róż;
***
Neo Whimsical - rozbielony, jaśniuteńki pastelowy fiolet;
Demure Vix - jasny, brudny róż z różowo-fioletowym shimmerem;
Go Ginza - pastelowy, rozbielony fiolet;
Bond With Whomever - pastelowy fiolet z domieszką różu;
***
Nice Is Nice - pastelowy, lekko poszarzały fiolet;
Lilacism - pastelowy, jasny fiolet z domieszką błękitu;
Bangle Jangle - fioletowo-szary;
French Affair - różowy, z wyraźną nutą fioletu;
Miniaturka - Under-Where?
Górny rząd od lewej: Go Ginza, Bond With Whomever, Nice Is Nine
Dolny rząd od lewej: French Affair; Bangle Jangle, Lilacism
***
Muchi Muchi - frenczowy róż a la wata cukrowa;
We're in it Together - cukierkowy róż z shimmerem połyskującym na różowo, fioletowo i niebiesko;
Need a Vacation - cukierkowy róż;
Virgin Orchid - pudrowy róż ze złotym shimmerem;
***
Flawless - pastelowy, pudrowy róż;
Cascade Cool - jasny różo-fiolet;
Splash of Grenadine - róż, z dużą ilością fioletu;
Madison Ave-Hue - róż, z domieszką fioletu i srebrymi drobinkami;
***
Off The Shoulder - intensywny róż;
Status Symbol - intensywny, nieco malinowy róż;
Lights - neonowy róż, żarówiasty;
Funny Face - barbie róż;
Na górze od lewej: Status Symbol, Lights
Na dole od lewej: Off The Shoulder, Funny Face
***
Super Bossa Nova - fuksjowy róż, mieniący się na fioletowo-różowo;
Watermelon - malinowa różo-czerwień;
Your Hut or Mine - truskawkowy milkshake z różowym shimmerem;
All Tied Up - brudny róż, ze sporą dozą brązu i złotym shimmerem;
***
A Crewed Interest - pastelowa brzoskwinia;
Tart Deco - rozbielony pomarańcz;
Cute as a Button - różowokoralowy;
Peach Daiquiri - czerwonokoralowy;
Cute as a Button vs. Peach Daiquiri
***
Ole Caliente - koralowa czerwień;
Too Too Hot - malinowa, intensywna czerwień z kropelką różu;
Hip-Anema - makowa czerwień;
Very Cranberry - przydymiona, nieco zgaszona ciemna czerwień;
Od lewej: Snap Happy, Come Here, Ole Caliente, Too Too Hot, Hip-Anema, Very Cranberry
***
After Sex - ciemna czerwień z czerwonym shimmerem;
Head Mistress - wiśniowa czerwień;
Big Spender - intensywyny fioleto-róż;
Bahama Mama - śliwkowy fiolet;
***
Island Hopping - jagodowy milkshake;
Jamaica Me Crazy - intensywny fioler z różowym shimmerem;
Sexy Divide - ciemny, chłodny fiolet, połyskujący fioletowymi i różowymi drobinkami;
No More Film - ciemny, fioletowo-granatowy;
***
Bikini So Teeny - błękitny z kroplą fioletu i srebrymi drobinkami;
Lapiz of Luxury - czysty, intensywny błękit;
Avenue Maintain - smerfowy niebieski;
Mojito Madness - trawiasta zieleń;
***
Mint Candy Apple - miętka idealnie rozbielona;
Turquoise & Caicos - morska zieleń, na paznokciach zupełnie inna, niż MCA;
Maximilian Strasse-Her - poszarzała mięta;
Góra: Mint Candy Apple, Turqouise & Caicos, Maximilian Strasse-Her
Dół: In the Cab-Ana, Where's My Chaffeur
***
Sand Tropez - piaskowy beż;
Master Plan - szarobeżowy;
Chinchilly - taupe w czystej postaci - mieszanina beżu, szarości i kropli fioletu;
***
Pozostałe kolory, które dołączyły do mojej kolekcji po dacie publikacji tego posta to:
- Naughty Nautical z kolekcji Naughty Nautical;
- Sunday Funday z kolekcji Naughty Nautical;
- Rock The Boat z kolekcji Naughty Nautical;
- Full Steam Ahead z kolekcji Naughty Nautical;
- My Better Half z kolekcji Wedding 2013;
- Using My Maiden Name z kolekcji Wedding 2013;
- After School Boy Blazer z kolekcji For The Twill Of It;
- Twin Sweater Set z kolekcji For The Twill Of It;
- Cashmere Bathrobe z kolekcji For The Twill Of It;
- Vested Intrested z kolekcji For The Twill Of It;
- For The Twill Of It z kolekcji For The Twill Of It;
- The Lace Is On z kolekcji For The Twill Of It;
- Toggle To The Top z kolekcji Shearling Darling;
- Shearling Darling z kolekcji Shearling Darling;
- Sable Collar z kolekcji Shearling Darling;
- Mind Your Mittens z kolekcji Shearling Darling;
- Parka Perfect z kolekcji Shearling Darling;
- Boxer Shorts z kolekcji Yogaga;
- Fashion Playground z kolekcji Hide & Go Chic;
- Hide & Go Chic z kolekcji Hide & Go Chic;
- Romper Room z kolekcji Hide & Go Chic;
- Style Hunter z kolekcji Hide & Go Chic;
- Blanc;
- Coctail Bling;
- Midnight Cami;
- Smokin Hot;
- Sole Mate;
- Dive Bar;
- Eternal Optimist;
- Leading Lady;
- Decadent Dish;
- Guilty Pleasures;
- Meet Me At Sunset;
- Brazilliant;
- Smooth Sailing;
- Sure Shot;
- She's Picture Perfect;
- Nourish Me - odżywka nawilżająca
Za jakiś czas przygotuję aktualizację ze zdjęciami. Na razie czekam jeszcze na pojedyncze kolory :)
***
Good to Go - top coat wysuszający lakier;
Fill the Gap - baza wygładzająca płytkę;
***
Uff! To chyba wszystko co mam do powiedzenia! Na dysku mam jeszcze sporo zdjęć Essie do pokazania, więc kolejne recenzje będą pojawiać się dość regularnie.
Jeśli macie jakieś pytania, to śmiało! Miejsce na komentarze jest Wasze!
K.
P.S. Z góry uprzedzam, że będę ignorować wszelkie komentarze, będące próbą zaglądania w portfel, a także zawierające pytania w stylu "kiedy Ty to wszystko zużyjesz" czy "na co Ci tyle lakierów". Nie zamierzam się przed nikim z niczego tłumaczyć, mam nadzieję, że to rozumiecie ;)
miałam okazję spróbować tylko jednego z odcieni Essie i nie polubiłyśmy się, pozostaję przy OPI :)
OdpowiedzUsuńJa też początkowo nie byłam oczarowana pierwszym moim Essie, ale całość historii opisałam w poście ;) Natomiast z OPI niestety mam dziwną relację - pierwszy lakier mnie oczarował, ale im dalej w las, tym niestety coraz słabiej. Trochę się zawiodłam :(
Usuńświetna kolekcja :) ja jeszcze nie miałam styczności z Essie, ale wszystko jest do nadrobienia :D
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak! Warto spróbować i mieć swoje zdanie :)
UsuńNareszcie się doczekałam ;D
OdpowiedzUsuńJa tam rozumiem, że każda z tych buteleczek jest zupełnie inna :P Kolekcję masz niezwykle pokaźną, 99% z niej zobaczyłbym u siebie :D
Oj widzę, że na ten post czekało jeszcze więcej osób, niż się początkowo spodziewałam :D
UsuńHaha dokładnie tak, dla mnie każda jest inna, choć oczywiście skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie widzę podobieństw wśród niektórych kolorów ;))
Piekna recenzja:) Wiesz z tym rozwarstwianiem to jak piszesz, niektóre kolory maja do tego tendencję niezaleznie od przechowywań.
OdpowiedzUsuńDouglas juz ma taniej te lakiery bo zmienil się dystrybutor:P
Genialna kolekcja!!!
Dziękuję Paulina! :)
UsuńNo właśnie, podobną zależność zaobserwowałam wśród tej samej grupy kolorów, ale wśród innych posiadanych przeze mnie marek, więc to - tak jak piszesz - nie zawsze kwestia przechowywania :)
Dziękuję za informację! Dawno tego nie sprawdzałam :)
Jaaaaa.... kapitalna kolekcja i bardzo przydatny post dla mnie :) Podoba mi się cała kolekcja Resort i żałuję, że nie dorwałam też bikini so teeny zresztą w sumie wile odcieni mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że post się przyda :)
UsuńTegoroczny Resort, to baaardzo udana kolekcja! :)
Bikini jest nadal dostępny na eKobieca za 15zł :)
UsuńPiękny zbiór Karotko :-) Moją uwagę przyciągnęły szczególnie róże i mięty.
OdpowiedzUsuńJak widać, róży u mnie pod dostatkiem ;)
UsuńAle miałam radochę czytając i przeglądając fotki :D Uwielbiam takie notki z tak dużo ilością lakierowych fotek :D Pare kolorków wpadło mi w oko i chyba jednak skusze się na jeszcze jeden zestawik w Hebe :)
OdpowiedzUsuńHahaha miło mi to czytać :D Ja jak widziałam tego typu post o Sylwii, to chociaż mam równie liczną kolekcję, to i tak co jakiś czas włączałam sobie ten post tylko po to, żeby popatrzeć na te cudeńka :)
UsuńNie wszystkie są dostępne w regularnej szafie, ale zdecydowana większość na szczęście jest :)
Jak ja uwielbiam te komentarze typu "ile Ty na to wydałaś", albo "kiedy Ty to zużyjesz"... To już nie są TYLKO lakiery do paznokci. To już jest KOLEKCJA :D
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że odwaliłaś kawał naprawdę dobrej roboty! Post wręcz imponujący i widać ile pracy w niego włożyłaś. Zdjęcia też dokładne, aczkolwiek rzeczywiście Twój aparat trochę przekłamuje rzeczywistość, ale mój dość często też :)
Widzę parę perełek, których jeszcze nie mam jak np. Bahama Mama, czy te tzw. cielaczki. Ale wszystko w swoim czasie!
Na szczęście to nie jest kolekcja lakierów Chanel, tylko Essie :P
UsuńDziękuję Sylwia :) Fakt, trochę się nasiedziałam, ale najwięcej czasu zabrały mi zdjęcia. Choć jak się zastanowić, to pewnie był to też najprzyjemniejszy fragment tworzenia tego posta. Starałam się oddać kolory jak najdokładniej, ale niektóre z nich były trudne do uchwycenia, stąd kilka ujęć dla lepszego ujęcia koloru. Myślę, że w większości przypadków na szczęście mi się to udało :)
No co Ty, bo Ci się promocja w Hebe skończy :P
Ja zawsze najbardziej lubię zdjęcia ze wszystkich faz tworzenia posta :)
UsuńUdało Ci się. naprawdę spisałaś się na medal!
Ehm... Jak szłam do Hebe znów to miałam Twoje słowa w pamięci :D No i zaowocowało Bahama mama i Master Plan :P A dziś byłam w SP i już zapuściłam oko na kolejne odcienie ;P
Kolekcja super. Co do marki- jest OK, ale nie jest to ideał. Widzę, że kilka buteleczek, które kupiłam w zeszłym roku się popsuło- zaczęły gęstnieć (mimo, że zawsze wycieram szyjkę po malowaniu i starannie zakręcam buteleczkę) i bąblują. Niby nic, ale za 35 zł wymagam czegoś więcej.... np niektórej moje Ingloty mają po 6 lat a są jak nowe. Tak czy siak moja kolekcja dobija 50 a jeszcze kolejne fruną:)
OdpowiedzUsuńJa to rozumiem.... rozliczać Cię nie zamierzam;P
UsuńIdeał pewnie nie, ale i tak najchętniej sięgam właśnie po tę markę. Po prostu sprawdziła się u mnie najlepiej.
UsuńHmm... ja póki co na szczęście nie zauważyłam w swoich lakierach takiej zależności. Mam nadzieję, że się tego nie doczekam ;) Ingloty faktycznie są pod tym względem bardzo trwałe i większość osób chwali je za to, że są nieśmiertelne ;)
Ciekawa jestem co tam do Ciebie teraz przyfrunie :) Maniu, jesteś ostatnią osobą, którą posądzałabym o rozliczanie mnie z lakierów ;))
Jedyne co mi w nich nie pasuje to pędzelek. Ideałem byłby lakier Essie z pędzelkiem OPI:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się:)
UsuńTen z OPI jest dla mnie ok, ale zdecydowanie nie podmieniłabym tych dwóch pędzelków :D
Usuńpiękna kolekcja :) coś mi się wydaje, że nigdy Cie nie dogonię :D
OdpowiedzUsuńPrzecież nie o wyścigi chodzi! :))
Usuńno oczywiście że nie :) ale jak to z essie maniaczkami ciągle im mało :D
Usuńszalona:D ale rozumiem doskonale:) essie ma swietne kolory i formule. ja swego czasu po odkryciu essie zaczelam kupowac jeden za drugim ale szybko sie opanowalam, bo na co dzien nie moge nosic lakierow.
OdpowiedzUsuńjesli chodzi o pedzelek to ten 'europejski' jest doskonaly:).
p.s. jest tu kilka(nascie) kolorow na ktore sie slinie:D
Ja na szczęście nie mam pod tym względem żadnych zakazów. Zresztą zauważyłam, że nawet jak przyjdę w zielonych paznokciach do pracy, to nikt się nie przejmuje. Nie pracuję z klientami, więc nie muszę tak na to uważać :))
UsuńO matko!
OdpowiedzUsuńTy szalona kobieto! Ale tego masz! :-D
Zapiszę sobie adres tego wpisu i będę go pokazywać, gdy ktoś mi powie, że mam czegoś za dużo! :-D
Ej, bez takich! :D
UsuńŚwietny post...tego mi było trzeba ;)
OdpowiedzUsuńo mamciu, mamciu, mamuuuuniuuu... oczy mi się świecą :-) masz swoją prywatną szafę Essie w domu :D rozumiem Cię idealnie, odkąd trafiłam na mój pierwszy lakier Essie (Bahama Mama) już poczułam miłość, kolejne mnie tylko w tym utwierdzały. Mam nadzieję, że kiedyś uzbieram taką wielką kolekcję jak Twoja :)) nie muszę chyba pisać, że zazdroszczę? :))
OdpowiedzUsuńHaha to wcale nie zajmuje tak dużo miejsca, jakby mogło się wydawać :D Właściwie zajmują jedno pudełko średniej wielkości i kilka sztuk mam w jednym mniejszym pudełeczku :)
Usuń:)))
Również doceniam tą markę. Genialna kolekcja, piękne kolory, niektóre mam :)
OdpowiedzUsuńOszalałam :D Zazdroszczę, ale sama dążę, żeby i moja kolekcja rosła :)
OdpowiedzUsuńBo to tak miło popatrzeć na taką kolorową gromadkę :)) Nawet mój chłopak jest pod wrażeniem tego jak sobie je poukładałam kolorystycznie :D
Usuńwszystkie bym Ci wzięła!
OdpowiedzUsuńNie oddam! :D
Usuńjuż widząc fotkę na instagramie zaczęłam sie ślinić, ale teraz to już w ogóle! no piękności, też chce dobić takiej liczby! na razie się chowam przy Tobie :D ale czuję, że jak sama zaczne zarabiać to poszaleję.. :D
OdpowiedzUsuńHaha mówisz, że narobiłam Ci smaku na więcej? :D
UsuńŚwietne są! Najbardziej podobają mi się te nudziakowe i wszystkie różowe :) Muszę się wreszcie skusić ;)
OdpowiedzUsuńRóżowe, jak widać, uwielbiam :D
Usuńno troszkę tego masz :D
OdpowiedzUsuńsuper
Beyond Cozy jest moim ulubieńcem :]
Jest mega elegancki, fajnie ożywia inne lakiery :))
UsuńO matko cudowna kolekcja<3
OdpowiedzUsuńmmm pięknie się prezentują :D
OdpowiedzUsuńLubię sobie na nie czasem popatrzeć :D Takie zboczenie :D
UsuńO Boziu!
OdpowiedzUsuńCóż za piękna kolekcja! :)
Dziękuję Ci za ten wpis, będzie mi łatwiej zrobić zamówienie.
Wszystko świetnie opisałaś.
No, cieszę się, że moje wypociny do czegoś się przydadzą :D
UsuńJeeej, jakie cudeńka ! Piękna kolekcja :)
OdpowiedzUsuńHeh, dzięki :)
UsuńCudowna kolekcja! :)))
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam Essie za wybór kolorów i również, jak Ty, gdy szukam jakiegoś koloru zaczynam od nich. Uwielbiam ich szeroki pędzelek, bo praktycznie można za jednym razem pokryć całą płytkę, a nie się namachać :D Kolory uwielbiam i co oglądam swatche na Internecie, to mam ochotę na więcej i więcej - niestety! Jeśli chodzi o trwałość to żaden lakier, tak, jak ich nie trzymają się u mnie tak dobrze! Bez topu czy z czy, nie ważne :D Nawet OPI mi ściera końcówki i to bardzo mocno na drugi dzień, ale bez topu trzyma się bez zarzutów.
Co do ceny, to jednak najtaniej jest w Hebe, bo kosztują 32 zł, choć ja zawsze kupuję je na promocjach, ewentualnie na Internecie. Mi się tylko raz zdarzyło kupić go w pełnowymiarowej cenie, ale uważam, że warto wydać na nie całą złotówkę. No i moją koleżankę zaraziłam ich lakierami :D
Ja też często tak mam, że oglądanie swatchy jest dla mnie zgubne, bo od razu mam ochotę na kilka dodatkowych kolorów ;)
UsuńU mnie z OPI bywa różnie, jedne są całkiem trwałe, a inne odpryskują po jednym dniu. Nie podoba mi się to, że trudno mi przewidzieć, z którym się polubię, a z którym nie.
Oczywiście, że warto! Zwłaszcza, jeśli ktoś używa kilku kolorów i nie jest lakieromaniaczką ;) Tym bardziej chyba lepiej zainwestować w dobry lakier :)
To prawda! No i masz spokój na parę dni, a niestety przy tych tańszych wersjach, odpryski są od razu :((
Usuńpiękna kolekcja, sama mam sporo lakierów Essie, ale ostatnio moje serce skradły lakiery OPI :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że i ja zakocham się w OPI, ale po początkowym zachwycie, każda kolejna sztuka coraz bardziej mnie zawodzi :/
Usuńsama niedawno zakochałam się w essiakach :DD
OdpowiedzUsuńZupełnie mnie to dziwi :)
UsuńSpadłaś mi tą notką z nieba! :) Stałam dziś przed szafą Essie i nie mogłam się zdecydować, tyle kolorów i ta niepewność czy dany odcień będzie dobrze krył czy jednak nie. Twoja kolekcja jest piękna, na każdą okazję można znaleźć tu idealny lakier :) A zdradzisz mi, gdzie dopadłaś lakiery z kolekcji resort 2013? In the cab-ana skradł moje serce :)
OdpowiedzUsuńO jak miło! Mam nadzieję, że uda Ci się wybrać coś, co pokochasz! :))
UsuńResort kupiłam na Victoria's Beauty :)
Przytargałam do domu dwie piękności: Fiji i Watermelon :D Gorzej, że na oku mam jeszcze kilka kolorów upatrzonych u Ciebie ;) Jeszcze raz dzięki za tą notkę, bardzo pomocna! Bardzo! :)
UsuńI coś mi się wydaje, że in the cab-ana też przygarnę w najbliższym czasie :D
Na szczęście już po promocji, choć od dzisiaj w SP można kupić lakier + odżywkę za 1gr :)
UsuńCieszę się, że notka Ci się przydała i że wybrałaś tak udane kolorki :)
Swietna kolekcja:) JA za Essie w ogole nie przepadam, za to uwielbiam OPI. Ale wiadomo, kazdy lubi cos innego :)
OdpowiedzUsuńWiem Gosiu, pamiętam :)
Usuńmeeeeeeeega kolekcja! marzę o takiej!! :)
OdpowiedzUsuńTo wcale nie tak dużo ;)
Usuńdostałam ślinotoku na widok Twojej kolekcji! :) kocham Essie i od kiedy je poznałam nie kupuję lakierów innych marek, ale ilość moich Essiaczków to niewielki procent Twojej kolekcji ;)
OdpowiedzUsuńJa dostaję ślinotoku na widok jakiegokolwiek posta o Essie :D
UsuńJa również prawie nie kupuję innych lakierów, choć - jak napisałam - nie wynika to z jakiś uprzedzeń. Po prostu Essie się u mnie sprawdza :)
Przydatny post! Ja ostatnio miałam ochotę na nowego Essiaka, ale jak staję przed szafą to dostaję takiego oczopląsu, że rezygnuję ;/ A tak upatrzę u Ciebie, ssasasasa ]:->
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ułatwię Ci wybór (mam nadzieję!) :))
Usuńpodzielam Twoje uwielbienie dla marki. mnie lakiery Essie również kupiły, choć na razie mam jedyne 6 sztuk :) duuużo więcej wisi ich na wish-liście, ale będę je kupować stopniowo :)
OdpowiedzUsuńpiękna, piękna, piękna kolekcja. ogromnie Ci jej zazdroszczę, ale w takim pozytywnym znaczeniu. niech się te wszystkie kolorowe cudeńka dobrze noszą, choć przecież to Essie, muszą się dobrze nosić :D
Dobre i 6 sztuk :)
UsuńPrawda? One się same noszą! :D
Dzisiaj kupiłam swoje pierwsze 2 Essie :D
OdpowiedzUsuńJakie kolory wybrałaś? :)
UsuńOMG! niezła kolekcja, widze kilka idealnych dla mnie odcieni ;)
OdpowiedzUsuńJakie na przykład? :)
UsuńMam na razie jeden lakier z Essie i jakoś nie nabrałam ochoty na więcej. Szkoda, że firma nie oznacza na butelkach, które jasne lakiery są do frencha. Byłoby miło, nie zawsze ma się w danej chwili dostęp do sieci, żeby sprawdzić to na oficjalnej stronie.
OdpowiedzUsuńCo do twojej kolekcji - naprawdę imponująca. Którąś z twoich czerwieni chętnie widziałabym u siebie.
To prawda, takie oznaczenie mogłoby być pomocne dla laików :)
Usuńa ja napiszę tylko jedno słowo - umarłam *.*
OdpowiedzUsuńHahaha no co Ty :D
UsuńOh my *.* jakieś 75% kolorów nam się pokrywa :D Pięknie to wszystko wygląda razem :) Mogę odgapić pomysł na posta, mogę? ;>
OdpowiedzUsuńPS. Ostatnio kupuję już tylko Essie... To chyba jest miłość ;)
Koniecznie! Bardzo chętnie zobaczę taki post u Ciebie! :)
UsuńZdecydowanie oszalałam na punkcie go ginza!
OdpowiedzUsuńJa aż tak to nie, na początku w ogóle go nie chciałam :P
UsuńTyyyle Essie w jednym poście! <3 ostatnio zakochałam się w różach i poluje na jakąś fajną fuksję itp. ;D w tym poście znalazłam wiele idealnych odcieni, ale w sumie jeżeli chodzi o Essie to uważam że nie ma brzydkich kolorów w ich szafach :)
OdpowiedzUsuńMoże Big Spender? To taka ciemna fuksja :)
UsuńZgadzam się! Znaczna większość mi się podoba! :)
Wow, sprawiłaś mi mega przyjemność tą notką – tyle Essie w jednym miejscu *__* ja póki co mam tylko dwie sztuki (Mint Candy Apple i Watermelon), ale planuję stworzyć kiedyś kolekcję tak wielką jak Twoja ;)
OdpowiedzUsuńPS: Chyba na początku tego roku Douglas wyrównał cenę i także u nich essiaki kosztują teraz 35zł :)
Usuńfiuubzdziu - masz prawdopodobnie najbardziej udane kolory tej marki :) mam także sporą kolekcję i uważam, że można dorzucić jeszcze Mademoiselle do tych najlepszej jakości i urody.
Usuńwatermelon to najpiękniejszy róż/czerwień? jaki widziałam kiedykolwiek na paznockiach... trochę konkuruje z Exotic Liras, ale mimo wszystko nic go długo nie pobije ;)
No i jeszcze Crewed Interest jest zajebisty.
Fiuubzdziu, dziękuję za zwrócenie uwagi na cenę, już poprawiłam :) Również uważam, że masz bardzo udane kolory. To chyba jedne z ciekawszych wśród oferty tej marki :)
UsuńThori, Exotic Liras trochę mnie kusi, ale ja czerwieni rzadko używam, więc te kilka to już i tak dużo jak na mnie ;)
:) mnie interesują teraz przede wszystkim Turquoise & Caicos, top Good To Go i Tart Deco, chociaż A Crewed Interest też kusi!
UsuńA Crewed niestety nie ma w naszej polskiech szafie :( Ale Turqoise polecam! Byłam nim zachwycona na pazurach! :)
UsuńPodobają mi się te z tym delikatnym shimmerem :) ogólnie piękna kolekcja :)
OdpowiedzUsuńPiękna kolekcja! :) Moja w porównaniu z Twoją jest minimalistyczna, a z samej marki Essie mam tylko 2 kolorowe lakiery i top coat Good To Go. Ale jak będą mi się kończyć starsze lakiery, to stopniowo zamierzam je wymieniać na lakiery lepszej jakości i nie wykluczam, że sporo będzie tutaj Essie ;)
OdpowiedzUsuńJeśli odpowiada Ci ta marka to warto, ale z drugiej strony tyle firm ma fajne lakiery, że nie ma co się ograniczać :)
UsuńKiedy Ty to zużyjesz? :D
OdpowiedzUsuńLOL :D I Ty Brutusie przeciwko mnie? :D
UsuńIgnoruję Cię! :*
hahhahahahah :D
Usuńpamiętaj o bibułkach matujących ! :D i żeby mi nikt p trenie nie deptał :D
I o pudrze matującym! Już mam zapisane w głowie! :D
UsuńUwielbiam Mint Candy Apple i Bikini So Teeny ;) Bardzo podoba In The Cab-Ana. Na Tart Deco się trochę zawiodłam, nie należy niestety do najtrwalszych... Moja kolekcja Essiaków to póki co 5 kolorów, ale na pewno skuszę się na więcej :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, mój Tart też trzymał się raczej ok. 3 dni, więc dość słabo jak na Essie.
UsuńO mamuniu! Tak bardzo Ci zazdroszczę! Kolekcja takich samych buteleczek w tylu pięknych kolorach z powodzeniem mogłaby być ozdobą jakiejś półeczki w pokoju! :p Wygląda rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńJak już pisałam na Facebooku, dopiero dzisiaj miałam szansę po raz pierwszy ich użyć. Na razie jestem zadowolona, największe oczekiwania mam wobec trwałości, więc poczekam z wydaniem ostatecznej opinii. :)
Haha to prawda, wyglądają w grupce jeszcze lepiej, niż z osobna :D
UsuńMam nadzieję, że Twoje zadowolenie się utrzyma :)
Wielkie ukłony dla Ciebie - jestem pod ogromnym wrażeniem posta. Doceniam to ile musiałaś w niego włożyć pracy i poświęcić czasu. Przeczytałam od samego początku do samego końca i wcale nie odczułam, że był on aż taki długi ;) Twoja kolekcja jest imponująca! Upatrzyłam sobie kilka kolorów i mam nadzieję, że w niedługim czasie będę one moje :) Teraz najbardziej zależy mi na jakimś pastelowym różu, który byłby kryjący... Polecasz coś? Fiji mi się już skończył :( A chciałabym coś bardziej różowego.
OdpowiedzUsuńKamila, mam nadzieję, że nie jesteś jedyną osobą, która przebrnęła przez te kilometry tekstu, ale jestem Ci szczerze wdzięczna za to, że wszystko przeczytałaś - i jednocześnie jestem pełna podziwu! :D
UsuńHmm... Może Need A Vacation albo Flawless? :)
Muszę obadać szafę Essie póki jeszcze promocja w Hebe trwa i może się na coś zdecyduję ;)
UsuńZ różowości fajny jest jeszcze Lovie Dovie, nie mam go, ale mnie kusi :)
Usuńno i w tym momencie miarka się przebrała... tak być dłużej nie może... jesteś zła i niedobra i będziesz się smażyć w piekle za tą rozpustę! już kupiłam 4 kolejne lakiery w promocji z Hebe, wciąż sobie powtarzając: 'już wystarczy, już wystarczy, masz tylu różu i frenchy...' ...
OdpowiedzUsuń...ale po przeczytaniu tego posta i obejrzeniu świetnych zdjęć tych lakierów, na które gdzieś od dawna 'się czaję', ostatnie ziarenko rozsądku podpowiadające mi, żeby jednak przeznaczyć te pieniądze na coś innego (książki, dobre wino...) WYGASŁO i jutro z rana korzystając z wolnego lecę do Hebe złapać kolejnych parę sztuk!!!!!!!!! :D
na pewno wezmę Fiji, French Affair, Jamaica Me Crazy, Status Symbol i pewnie inne piękne takie!
tak w ogóle to CHCĘ JE WSZYSTKIE.
PS. tak samo mam z paletami sleeka, ale jako że zbliżają się wakacje i daję odpocząć trochę moim oczkom, to się hamuję, jednak są takie cudowne... ech kobietą być! muszę znaleźć sobie bogatego męża, który mi zafunduje sprzątaczke, bo ja będę tylko malować paznokcie :P
Hahaha :D Złamałam Twoją silną wolę! :D Przyznaję się do wszystkich zarzutów! :D
UsuńZ tych kolorów, które wymieniłaś, tylko French Affair nie ma w Hebe i Super-Pharm. Pozostałe powinnaś bez problemu dostać :)
Bo Essie jest jak z Pokemonami :D Gotta catch 'em all :D
Oj za Sleekiem również przepadam, ale na szczęście minimalnie mi przeszło i kupuję w większości te palety, które wiem, że wykorzystam :)
Bogaty, nie bogaty, byle kochający i wyrozumiały :D
a ja Ci zazdroszczę i tyle! śliczne są :) ja wszystkie swoje essie mam z promocji. pierwsze 3 z tej co była w super pharmie a teraz kolejne z tej, która jest obecnie w hebe :) i oglądając Twoje zdjęcia mam ochotę znowu się tam wybrać :D
OdpowiedzUsuńWarto korzystać z tych promocji, bo naprawdę często wychodzi, że 1-2 lakiery ma się gratis :)
UsuńWiedziałam, że masz ich sporo, ale nie sądziłam, że aż tyle :)
OdpowiedzUsuńPost rewelacja, cieszę oczy i wybieram swoje kolorowe perełki :D
Chyba każdy znajdzie coś dla siebie ;)
UsuńPodejrzewam, że ten felerny, nietrwały egzemplarz wcześniej trafił w ręce macanta albo był niewłaściwie przechowywany. Jeśli w przyszłości zdecyduję się na lakier Essie, zadbam o to, aby w moje ręce wpadła europejska wersja emalii wyposażona w szeroki, wygodny pędzelek:)
OdpowiedzUsuńTo chyba nie była kwestia macanta, bo mój lakier słabo kryje i nawet po trzech warstwach prześwituje, o dwóch nie wspominając. A ten pożyczony od Sylwii krył zadowalająco po dwóch warstwach tylko z delikatnym prześwitem i miał lepszą konsystencję. Mój taki jakiś chyba rozwodniony był... A to dziwne, bo ten kolor schodzi momentalnie, więc na pewno kupiłam go krótko po dostawie, bo chodziłam za nim co kilka dni w to samo miejsce ;)
Usuńmój blogowy ekspert od Essie! ;) przyznam bez bicia, że nie mam jeszcze żadnego. Wcześniej nie miałam do nich dostępu a nie jestem lakieromaniaczką i zwyczajnie nie chciało mi się nigdzie zamawiać, ale teraz mam je pod nosem, więc czemu nie ;) kolory cudne!
OdpowiedzUsuńTakie słowa, to miód na moje uszy :D
UsuńWarto spróbować i wyrobić sobie własną opinię :)
OMG.. właśnie przeżyłam lakierowy orgazm *.* jak one pięknie wyglądają i w kupie i osobno *.* tylko kolorów, na które mam ochotę od dawna *.*
OdpowiedzUsuńale kiedy Ty to wszystko zużyjesz? :P hyhy
Hahaha Marti no co Ty! Ja mam orgazm jak widzę ilość Twoich maczków :D
UsuńSpadaj :D
no to mamy orgazmistyczny remis :P hyhy
UsuńHihihi, wariatka :D:D:D
OdpowiedzUsuńPiękny zbiorek i świetna notka! Aleś się napracowała nad nią, ale było warto :)
Trochę się nad tym nasiedziałam, ale grunt, że teraz cieszy oczy :D Nawet moje :D
UsuńWow, great collection!
OdpowiedzUsuńThanks :)
Usuńja mam tylko 6 Essiaków, w tym dwa mini ;-P na mojej wish jest kilka tych laksów, ale najpierw muszę je zobaczyś na żywo, co stanowi pewien problem, bo stacjonarnie nie mam dostępu do Essie... a Brooch The Subject to mój najukochańszy nudziak ever! :-)
OdpowiedzUsuńNo tak, brak możliwości obejrzenia jest trochę przeszkodą, ale za to portfel jest szczęśliwszy ;)
Usuńo jacie;o
OdpowiedzUsuń:D
UsuńPiękna kolekcja. Znalazłam kilka kolorków, które muszę mieć :D
OdpowiedzUsuńZdradź jakie :)
UsuńBardzo wyczerpująca recenzja :) Przyznam, że mam jeden lakier, ale po tym co piszesz dochodzę do wniosku, że chyba jest przeterminowany...taki żelkowy, nie kryjący, długo schnie :/ będę polowała na nie w SuperPharm i daruje sobie zakupy przez internet
OdpowiedzUsuńHmm może faktycznie coś z nim nie tak. Ja też mam jeden felerny :P
UsuńKarotko, imponująca kolekcja :)
OdpowiedzUsuńKażdy z nas ma coś co lubi najbardziej: Ty lakiery do paznokci ja natomiast mam świra na punkcie żeli pod prysznic i kosmetyków do pielęgnacji ciała ;)
Do mnie wczoraj dotarły dwa pierwsze Essiaki: Bikini So Teeny oraz Casace Cool, wypatrzone u Ciebie na blogu :)
Haha to prawda, każdy ma jakiegoś świra i nie ma co z tym walczyć ;) Choć żele pod prysznic również uwielbiam i mam niemałe zapasy :D
UsuńCieszę się, że skusiłaś się na coś przeze mnie :D Wybrałaś świetne kolory! :)
Obśliniłam całą klawiaturę. Twoja kolekcja mnie oczarowała. Lakiery wyglądają cudnie, a moja chciejlista rozrosła się o kolejne kilkanaście pozycji ;)
OdpowiedzUsuńHaha ja się ślinię na każdy jeden post o Essie :D
UsuńI bardzo dobrze! :D
Essie encyklopedia, superancko :D
OdpowiedzUsuńHehe dobre, dobre :D
Usuńo mamusiu!czy jest jakiś kolor, którego nie masz czy wykupiłaś już wszystkie:P?
OdpowiedzUsuńNie no, kilka jeszcze się znajdzie :D
Usuńale śliczne Essiaki ♥
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie no kocham ten post , będę go sobie czytać jak będzie mi smutno i źle ,bo nic tak nie relaksuje jak widok tylu Essiaków;D;D Moja kolekcja też zaczęła się od Mint Candy Apple i mam nadzieje że kiedyś też będę mogła pochwalić się taka kolekcja jak twoja ;)
OdpowiedzUsuńCzemu nie :D
UsuńJak mam zły humor, to też czasami otwieram sobie pudełko i patrzę :D
mi niespecjalnie Essie przypadło do gustu:)
OdpowiedzUsuńNo bywa i tak ;)
UsuńWow! Pokaźna kolekcja. Ja nie mam jeszcze żadnego z Essie, myślę, że ze względu na cenę.
OdpowiedzUsuńCena to zawsze kwestia subiektywna. Tak jak napisałam, są miejsca w których można kupić te lakiery za 15zł, więc to już raczej nie jest cena z kosmosu :)
Usuńale ja Ci zazdroszczę takiej kolekcji :))
OdpowiedzUsuńpiękne !! Ja mam jeden lakier oraz top coat i lakier nawet polubiłam :)
Cieszy mnie, że trafiłaś na udane sztuki :)
UsuńOch, wiedziałam, że będzie cudownie - czuję się jak dziecko w sklepie z cukierkami :)) Część kolorów się nam pokrywa, część na szczęście należy do kategorii "podoba mi się odcień, ale nie widzę go u siebie", no a ostatnia część niestety wyląduje na liście do kupienia :PP
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post, przy okazji :)
Hahaha :D Dobre porównanie! Ja zawsze tak się czuję jak idę po jakiś konretny kolor, a kilka innych krzyczy do mnie mamo! :D
UsuńOstatnia część najlepsza! ;)
Dziękuję! :)
Uwielbiam Essie!!!
OdpowiedzUsuńMyślałam,że mam obszerną kolekcję-13szt.,ale przy Twojej-wymiękam :))
Haha no 13 to wcale nie tak dużo, jak mogłoby się wydawać :D
Usuńaaaaaaaa !! To jest przepiękne ,aż nie mogłam patrzeć na te wszystkie kolorki :( są przesliczne i przecudowne i tak ładnie je ze sobą skomponowałaś , te mięty ,brzoskwinie ,fiolety .... Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszcze , ja nie wiedziałabym czym malować pazurki :(
OdpowiedzUsuńJak nie wiem, czym pomalować paznokcie, to wręczam pudełko mojemu Michałowi - on zawsze wybierze mi coś fajnego, a bawi się przy tym jak dziecko :D
UsuńTe uczucie, w którym napisałaś strasznie długi komentarz i nie chcący spowodowałaś to, że się skasował... :(
OdpowiedzUsuńDuże dzięki Karotko za ten post! Świetny pomysł i realizacja, fajnie stworzona baza kolorów, które posiadasz i wyczerpujące opisanie tematu. To było właśnie to, czego potrzebowałam do ostatecznego przekonania się do zakupów lakierów Essie. Jak tylko będę miała luźniejszy z wydatkami miesiąc, na pewno zdecyduję się na zakup.
Co do problemów z płytką paznokcia, po opisie wydaje mi się, że mam podobny i u mnie rozwiązaniem okazała się baza Nail tek Foundation II.
Jeśli chodzi o cenę, to faktycznie jest ona wysoka, ale wychodzi na to, że tym razem wraz z nią w parze idzie jakość. Jeszcze do tego, tak jak pisałaś, warto polować na promocje. W Anglii ich regularna cena to Ł7.99, ale przy dość częstej promocji 2 za 3, za lakier zapłacimy już ok 26zł, co jest już czymś do przemyślenia :)
Unikalność kolorów będzie oczywiście kwestią dyskusyjną, ale u mnie na ogół poszukiwania idealnego odcienia, który by odpowiadał temu, co mam w głowie, kończą się na Essie. Tak było też z Mint Apple Candy, który uważam za idealną miętę :)
Hahaha Asia rozwaliłaś mnie :D
UsuńDziękuję za miłe słowa, cieszę się, że ten post spotkał się z tak pozytywnym odzewem i że dla wielu osób okazał się być przydatny :)
Używałam NailTek Foundation II, ale miałam wrażenie, że moje paznokcie są w jeszcze gorszym stanie. Może to była kwestia stosowania samej bazy, bez wersji Intensive Therapy, a może po prostu się nie polubiłam z NT, nie wiem sama...
Dokładnie, warto polować na promocje, bo całkiem łatwo trafić na takie, które w ogólnym rozrachunku wychodzą po 10zł mniej na lakierze... A to już robi się coraz bardziej atrakcyjna cena :)
Oczywiście, że niektóre kolory znajdą swoje odpowiedniki wśród innych, tańszych czy droższych marek, ale są też takie, których nie widziałam nigdzie indziej :) To już chyba trzeba się kierować własnymi sympatiami i doświadczeniami z daną firmą :)
MCA jest dla mnie do tej pory chyba najlepszym lakierem ever! :)
cudowna kolekcja! chyba największa jaką do tej pory widziałam, zgarnęłabym wszystkie kolorki :D
OdpowiedzUsuńHaha czy to znaczy, że mam gust do kolorów? ;)
Usuńo matko zazdroszczę kolekcji!
OdpowiedzUsuńNie ma co zazdrościć, każdy ma swojego fisia ;))
UsuńKupiłam ostatnio moje pierwsze Essie dzięki promocji w Hebe i zaraz będę malować - czuję dziwną ekscytację, jakby sama to jak znana i dobra jest ta firma sprawiało że cieszę się jak małe dziecko :) mój wybór padł na need a vacation, śliczny róż :)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się Muchi Muchi, Virgin Orchid, Cute as a Button i Mint Candy Apple <3
Wiesz, rzeczywiście coś w tym jest :) Samo to, że marka jest rozpoznawalna rozbudza chęć i ciekawość względem jej produktów, a jak już ma się je w rękach, to aż nóżkami się przebiera przed pierwszym użyciem :))
UsuńNAV jest śliczny, sama niedawno się na niego skusiłam :)
Czytając tego posta tylko się upewniłam, że jesteś osobą która może pomóc mi rozwiać moje wątpliwości na temat Essiaków; ostatnio gdzieś wyczytałam, że lakiery z cienkimi pędzelkami (czyt. podobno profesjonalne choć ja ich nie znoszę) mają całkiem inny kolor niż te z grubymi pędzelkami pomimo tej samej nazwy. Czy spotkałaś się z czymś takim i czy uważasz, że może to być prawdą??
OdpowiedzUsuńa i tak na marginesie :) Hebe powinno Ci zwrócić procent od sprzedaży lakierów Essie. Po tym poście obroty im na pewno wzrosły. A jeszcze była promocja ... hah ... sama z niej skorzystałam :)
Niestety nie jestem w stanie Ci pomóc, ponieważ nigdy nie miałam okazji używać/być malowana lakierami z serii profesjonalnej. Nie wiem, czym one się różnią od tych zwykłych, poza ceną i pędzelkiem, ale moim zdaniem te dostępne ogólnie w szafach są tak świetnej jakości i mają tak wygodny szeroki pędzelek, że naprawdę nie interesuje mnie droższa i mniej komfortowa opcja ;)
UsuńCo do kolorów, trudno mi powiedzieć. W sumie jakby się tak zastanowić, to ja nawet nigdzie nie widziałam tych rzekomo profesjonalnych wersji. A w internecie podobno jest wszystko ;) W USA normą jest wąski pędzelek, a przecież to nie determinuje wersji profesjonalnej, skoro te lakiery są dostępne normalnie w drogeriach :)))
Przykro mi, że nie umiem Ci pomóc. Pierwszy raz spotykam się z takim stwierdzeniem i nigdy wcześniej nie zgłębiałam tematu, więc nie jestem w stanie się wypowiedzieć obszerniej :)
Hahaha :D No naprawdę, nie pogardziłabym :D
Piękna kolekcja :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zauważyłam że nie mam Need a Vacation a bardzo mi się podoba :)
Wszystko jest do nadrobienia Monia :D
UsuńŚwietna kolekcja :) mogę sobie o takiej pomarzyć , ale fakt faktem czasem warto zainwestować w kilka dobrych , drogich lakierów (z każdego koloru po jednym) niż wydawać co chwila pieniadze na tani lakier który po 5 użyciach bedzie nadawał sie do wyrzucenia
OdpowiedzUsuńImponująca kolekcja, ja mam dopiero 10 lakierów, ale też mnie bierze, te lakiery są naprawdę dobre!
OdpowiedzUsuńŚwietna kolekcja! :) Aż chyba w końcu się skuszę na jakieś lakiery z Essie :) Marzą mi się już od dawien dawna :)
OdpowiedzUsuńPorządne zbiory, świetna kolekcja :] Mam na razie tylko jeden, ale mam chrapkę na więcej :)
OdpowiedzUsuńhej mam serdeczną prośbę czy mogłabyś polecić jakiś lakier essi do krótkich bardzo przezroczystych paznokci tak żeby dwie warstwy mogę nadać ładny kolor coś się na pograniczu delikatnego różu brzoskwini coś co będzie dobrze wyglądało na co dzień ale coś co przykryje płytke paznokcia
OdpowiedzUsuńa który jasny róż jest mocno kryjący? ja mam muchi muchi i potrzebne są takie pożądne 3 warstwy:< a i jeszcze ile mniej więcej kosztuję top coat z essie? a jak z odżywkami?
OdpowiedzUsuńBo Muchi Muchi jest z tych półprzejrzystych, podobnie jak Mademoiselle :) z jasnych róży polecam Fiji, z tych bardziej nasyconych polecam Flawless lub Lovie Dovie :)
UsuńKolekcja jest imponująca! :)
OdpowiedzUsuńMnie właśnie essiemaniactwo wciąga z coraz większą mocą.
Jestem pod wrażeniem:D ja ostatnioe stwierdziłam, że może trwałością u mnie nie grzeszą, ale kolorami zdecydowanie biją na głowe inne marki
OdpowiedzUsuńSpora kolekcja ja mam ok. 20 essiakow .kocham je :)
OdpowiedzUsuńkobieto zazdroszcze Ci tylu lakierów tej marki ! ja mam tylko Mint Candy Apple :)
OdpowiedzUsuńessie :) uwielbiam! :) szkoda tylko że są troche drogie ;) na razie nabyłam 2 ale będę powiększać grono:) zapraszam do mnie :) http://cukierkowyswiatkobiety.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem Twojej kolekcji :) Gratuluję!
OdpowiedzUsuń